Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Długo mnie nie było, znalazłam coś z 2008, tak żeby sobie było. Autorka.
Zamknięta jestem w Twoim łóżku. I tylko zerkam na świat przez rozchylone palce, paznokcie do krwi rozgryzam i proszę byś pozwolił poczuć siebie. Jeszcze raz. Daj mi siebie bez żadnych zastrzeżeń- całego.
Tak długo bez Ciebie, tak długo na odwyku, najgorszy to odwyk bo ciągnie się pasmem spojrzeń i przyśpieszonych akcji serca po wieczności ścieżkach.
Wypalam się jako żarówka, myślę, że uda mi się po raz ostatni rozświetlić siebie samą. Ale zrobię to dla Ciebie, tylko dla Ciebie. Ciebieciebieciebiesiebiemnie. Już tak bardzo jestem pusta, tak pełna, obsesyjna mantra wieńcem wokół skroni.
Niezłe, ale dawaj więcej.
Eh rzecz w tym, że leci 7 miesiąc jak nic więcej nie napisałam. Może jakiś wierszyk czy dwa.
Czekam cierpliwie, jak to mówią: wena jest kapryśnym bóstwem : )
Wiem, o czym mówisz. Ja też ostatnio rzadko miewam z nią kontakt.
Czuć desperację.
Na wenę podobno pomaga leżenie głową w dół z nogami w misce z lodem, w bardzo nagrzanym pomieszczeniu po wypiciu gorącego napoju, najlepiej z gorącymi okładami na głowie, przy muzyce. Na skuteczność, ani wpływ na zdrowie tych metod nie ręczę, ale wspominał o nich wujek Lombroso, chociaż nie w połączeniu (a ja nie próbowałam).
Oj OSO, desperacja to nawet mało powiedziane.