Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Niestety wiem o kim mówisz. Najlepiej jej nie nazywać. Trzeba się za nią modlić i prosić Boga o dar rozeznania dla niej. Na siłę Ja nie zmienimy.
Witam. Tak sobie poczytuję to forum i mam jedno pytanie. Tyle tutaj pada słów o bezwarunkowej miłości, jakie to piękne uczucie, tyle słów o wsparciu, wybaczaniu, wzajemnej pomocy. A jak to wszystko ma się do życia w realu? Jedna z bardzo aktywnych forumowiczek, głośno i zawsze wygłaszająca swoje zdanie jak to ona bezwarunkowo kocha, wspiera, pomaga.......w prawdziwym życiu jest zupełnie inna osobą. Bo jak można nazwać matkę, która utrudnia ojcu spotkania z dziećmi, czym w mojej ocenie bardzo je krzywdzi, jak nazwać kobietę, dla której liczą się tylko pieniądze ponad wszelkie wartości rodzinne, w końcu jak nazwać osobę, która nie wie co to wybaczyć drugiemu człowiekowi, ot tak po prostu, po ludzku. Po co te wszystkie słowa, po co te wszystkie kłamstwa tutaj? Internet daje poczucie anonimowości i można sobie poudawać jaką to się jest wspaniałą, ale uważam kobieto, że może nie używaj słów "bezwarunkowa miłość", bo najzwyczajniej w świecie nie masz zielonego pojęcia co te słowa oznaczają. Może ktoś w końcu dostrzeże jaką kłamliwą osobą jesteś i nikt więcej nie uwierzy w Twoje fantazje. Nie umiesz wybaczać, nie umiesz znieść najmniejszej krytyki......smutne to ........i bardzo mi Ciebie żal. Matka która kupczy swoimi dziećmi za pieniądze to nie jest matka.....
I odnosząc się do słów w Twojej" stopce ", gdybyś zeskoczyła ze swojego poziomu ego na IQ byłabyś martwa w locie.... Pozdrawiam.
Czyżby odezwał się Pan-Mąż "kłamliwej kobiety"?
No cóż, wszystkie chwyty dozwolone, jak to w życiu.
Tak sie składa,ze wiele osób z tego forum zna się osobiscie, więc nie ma tu znowu 100% anonimowości.
Każdy sam ocenia ludzi, i niech tak dalej zostanie.
Witaj Freyu. Dawno Cię u nas nie było. Widzę, że mocno udzielasz się na innym forum.
Jak tam Twoja sytuacja? Jak czuje się mąż? Wyzdrowial, wszystko już dobrze?
Nie jestem niczyim mężem...jestem kobietą . Może czasem warto poznać inną wersję? Wiem jedno, dla mnie, jako matki, utrudnianie kontaktu dzieci z ojcem jest zwykłym ******** Tyle. To, że się dorosłym nie ułożyło, nie daje nikomu prawa odbierania prawa widywania się z dziećmi. Tym bardziej, osobie bezwarunkowo kochającej i potrafiącej wybaczać....nieprawdaż? Pozostaje się modlić....jak wspomniał Mirek, co też chętnie uczynię.
Jak tam Twoja sytuacja? Jak czuje się mąż? Wyzdrowial, wszystko już dobrze?
Mirku moj mąż nie ma grypy,z której się zdrowieje.
Już kiedys Ci pisałam ,ze to choroba "nieuleczalna",tzn. medycyna nie ma mozliwości jej uleczenia.
Wszystko jednak w rekach Boga-nieprawda? I tej wersji się trzymam
Jasminum-pozwól innym dochodzić do swoich wniosków.
Piszesz,że TU w imie bezwarunkowej miłości dzieją sie kłamliwe rzeczy.
Ja doszłam do "swojego wniosku" i odeszłam z Forum ze względu na taką osobę .Co nie znaczy ,ze inni też tak czują jak ja. Kazdy decyduje za siebie, kazdy wspóldziała z tymi osobami, które mu odpowiadaja.Nie szkaluj ,nie obmawiaj, nie siej intryg.
Oczywiście, każdy ma prawo osądzać innych jak uważa. Szkaluję, sieję intrygi? Nie, po prostu chciałabym aby ta osoba nie pisała o bezwarunkowej miłości, bo nie wie, co te słowa oznaczają. Kiedy Ona szkalowała, pisała swoją i tylko swoją wersję (podkreślam) wszystko było ok? No sorry.....wyraziłam swoje zdanie, możesz się z nim nie zgadzać.
Czasem wiary nie starcza by dobre uczynki czynić......czasem po prostu ręce opadają. Staram się w życiu kierować zasadą, czyń tak by innym nie szkodzić, staram się nie nienawidzić i źle nie życzyć, ale nie twierdzę, ze potrafię wybaczać i kochać bezwarunkowo, tego się dopiero uczę. Wiem, że zło uczynione drugiej osobie, kiedyś powróci......
Bezwarunkowa miłość wbrew pozorem nie jest czymś trudnym. Trudnością jest uświadomić sobie czym naprawdę ona jest.
Pewnie masz rację.....ale kiedy widzę faceta płaczącego za dziećmi, nie umiem kochać bezwarunkowo osoby, która te łzy spowodowała. Wielu rzeczy na tym świecie nie rozumiem, wiele do odkrycia jeszcze przede mną, ale podziwiam tych, którzy potrafią. Tylko tak szczerze......tą umiejętność? chciałabym posiąść....życie byłoby o wiele prostsze.
Czasem wiary nie starcza by dobre uczynki czynić......czasem po prostu ręce opadają. Staram się w życiu kierować zasadą, czyń tak by innym nie szkodzić, staram się nie nienawidzić i źle nie życzyć, ale nie twierdzę, ze potrafię wybaczać i kochać bezwarunkowo, tego się dopiero uczę. Wiem, że zło uczynione drugiej osobie, kiedyś powróci......
No właśnie Pozwolisz więc też na to i nam ?
Myślę, że każdy z nas po to pojawił się na Ziemi, by się tego właśnie uczyć. I dobrze jest, gdy bardziej skupiamy się na tej naszej nauce, a nie na nauce innych.
Poza tym : jedni oczekują pomocy od innych pasującej ich oczekiwaniom do milimetra i trwają w tym oczekiwaniu latami lokując się w wieży z kości słoniowej, a inni potrzebują ostrzejszego impulsu, by ruszyć do przodu. To wychodzi dopiero 'w praniu' i dlatego błędem jest stosowanie nacisków unifikujących wymagania pomocowe wg swego kroju.
A jak napisała Freya : wielu z nas zna się osobiście i wiemy o sobie trochę więcej niż Ci się wydaje. No i jak wszyscy też wiemy, że nie zawsze ludzki śmiech oznacza śmiech, a łzy - łzy.
Oraz napisał Andrzej : "Uważam jednak,że ocena nigdy nie jest do końca uprawniona bo ogólnie znane są tylko czynniki zewnętrznie widoczne,na których nie można zbudować zupełnego,całego obrazu."
Wielka szkoda, że wybrałaś taką formę powitania się z nami po pół roku cichego uczestnictwa.
Bo zdarza się też, że my ludzie zmieniamy zdanie i zaczynamy o jednym myśleć lepiej, a o innym gorzej. Czas ziemski płynie i zmienia nas nieustannie. Istnieje nawet 'groźba' zmiany naszego zdania po raz trzeci
Jak już pisałam parokrotnie : moim zdaniem w nieustającym stanie CBM może na Ziemi przebywać jedynie eremita. Pozostali - czują ją chwilami dłuższymi, lub krótszymi. A reszta argumentów - to dziesiątki nieporozumień na Jej temat. Czasem i czepianie się słów, bo gdy ktoś pisze : "pozdrawiam cieplutko/serdecznie", to może przekazywać po prostu uczucie ludzkiej życzliwości, sympatii, przyjaźni...
Pozwolisz więc Jasminum, że zamknę ten temat, popierając postulat Freyi. Bo jak się wchodzi w czyjeś grono, to nie zaczyna się od szkalowania, obmawiania i nastawiania przeciw osobie, czy grupie.