ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleWspółczesna opowieść o Zombie.Zapomniane Opowieści IsteronuPolanowa Opowiesc WigilijnaOpowiesci o perzuUzdrawiająca Moc ModlitwyArtysta strachuChcieć to mócTwórcza Moc Jest w NasStrachy na LachyStrach
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

To moja pierwsza opowieść, więc proszę o wyrozumiałość.

Ciemna uliczka, a w niej stoi trzech chłopaków w wieku 19 lat. W oddali widać ulice oświetloną jasnym światłem latarni.
-Józef to zły pomysł.
-Co ty tam wiesz, Damian?
-Myślę, że może mieć trochę racji. Wczoraj widziałem ducha Adama, tego co zniknął w tajemniczych okolicznościach. Chyba próbował mnie ostrzec.
-Nie mów że ty też Karol!
-Ch****a czy ty nas wogóle słuchasz?
-Bez jaj wczoraj byliście chętni a dziś gadacie o jakiś duchach?
-My mówimy serio!
-Jasne! Po prostu się cykacie.
-Ciebie chyba...
W tle, poza zasięgiem ich wzroku,rozległ się dziwny huk, który wystraszył chłopaków.
-Dobra idziem tam gdzie mieliśmy albo wcale.-oświadczył Józef.
Po chwili namysłu koledzy się zdecydowali iść. Ruszyli. Szli kolejnymi ulicami, aż w pewnym momencie zeszli z drogi i podeszli pod pomnik jakiejś znanej postaci, nie ważne jakiej.
-Dobra jesteśmy. Teraz posmakujecie kulki mocy.
-Dobra dawaj byle szybko. Zimno tutaj!
Józef wyciągnął wcześniej przygotowaną marihuanę. I podał chłopakom, którzy bez czekania zaczeli palić. Po pewnym czasie gdy skończyli palić, ich oczom ukazał się niesamowity widok. Na placu przed nimi pojawił się mały pięciokąt, o kolorze ciemno czerwonym, który emanował, który rósł z każdą chwilą. Gdy osiągnął pięć metrów szerokości przestał rośnąć, a jego boki zaczęły się rozszerzać aż utworzyły pięcioramienną gwiazdę, wokół której pojawił się okrąg łaczący wszystkie wierzchołki gwiazdy.
Damian widząc to zaczął się modlić. Dwaj pozostali stali niemi przerażenii tak bardzo, że nie byli w stanie się poruszyć.
W pentagramie pojawiła się postać zakapturzonego człowieka. Nie można było poznać jakej płci. Obróciła się na chłopców i powiedziała głosem, którego nie sposób opisać. Głosem, który większość uznała by za głos demona:
-Wasze dusze są już moje. Nie powinniście byli tu przychodzić.
Chłopaki bez chwili namysłu zaczęli uciekać. Każdy w swoją stronę.
Damian zatrzymał się po 10 minutach. Rozejrzał się i zobaczył Karola, który szedł do niego, gdy podszedł powiedział:
-Ku***, co to było?
-Mnie się pytasz?!
-To nie jest normalne.
-Tu się zgadzam. Może Józef dodał coś do skrętów.
-Ale w takim razie każdy by co innego widział. A nie wszyscy jakąś postać.
-W dodatku wyszła z tego dziwnego pentagramu.
-Nie wiem czy dobrze słyszałem, ale czy ona mówiła coś o naszych duszach?
-Tak coś w stylu: wasze dusze są moje.
W chwilii gdy skończył zdanie w uliczce, w której stali rozległ się syk.
-Może lepiej zniknijmy stąd.- zasugerował Damian, który bez czekania na kolegę zaczął się oddalać. Chłopcy szli w milczeniu, aż do czasu gdy dotarli do domu Damiana.
-Karol dojdziesz sam do domu?
-Jasne to tylko kawałek stąd.
Damian w czasie gdy Karol mówił otwierał drzwi, lecz gdy się odwrócił, by się pożegnać Karola już nie było. Na próżno rozglądał się po ulicy, gdyż po Karolu nie było ani śladu.

Nąstepnego dnia Damian spotkał Józefa w szkole.
-Ej, Damian widziałeś Karola? Od wczoraj go nie widziałem. A on zawsze pierwszy tu siedzi.
-Wczoraj rozstaliśmy się pod moim domem. Na chwile się odwróciłem, a on przepadł jak kamień w wodę.
-Muszę go znaleść. A jakby co, to wczoraj nic się nie stało. W każdym razie nikomu o tym nie mów.
-Dlaczego?
Józef bez odpowiedzi odszedł.
Przez dwa dni Damian nie widział ani Józefa, ani Karola choć kilka razy wydawało mu się że widział Karola kątem oka.
Trzeciego dnia nieobecności kolegów Damian zaczął się denerwować, co zauważyła jego przyjaciółka Patrycja. Wymusiła na nim by jej o tym co się wydarzyło opowiedział. Damian choć opornie opowiedział jej o wszystkim.
-Jak mogłes być taki głupi? Dlaczego to zrobiłeś?
-Sam nie wiem.
-Jak to nie wiesz?!
-No nie wiem. Byłem głupi.
-Oj ty mój głupku. Pójdziemy za pomnik.
-Po co?
-Chcę zobaczyć to miejsce. To jest nasza ostatnia lekcja. Po niej pojdziemy tam.
-Dobra możemy pójść.-zgodził się niechcętnie Damian- Ale nie widzi mi się ten pomysł.
Po lekcjach poszli do pomnika jednak, zanim doszli spotkała ich niespodzianka. Na ulicy wprost przed pomnikiem stał Karol, który wskazywał na pomnik i powiedział:
-Tam jest źródło naszej niedoli.
A to powiedziawszy zniknął.
-To był Karol.Damian to był Karol!
-Widziałem. Kazał nam iść do pomnika.
-To chyba nie jest dobry pomysł.
-Sama chciałaś tam iść.
Nie czekając na odpowiedź, Damian ruszył, a Patrycja z nim, nie chcąc zostać sama.
Gdy podeszli pod pomnik od strony, z której chłopcy byli tamtego wieczoru. Przez dłuższą chwile rozglądali się jednak nic nie znaleźli. Już chcieli iść, gdy rozpętał się wicher. Rozpętała się kakofonia dźwięków i pojawił się pentagram, o wiele szybciej niż tamtego wieczoru, a w nim ta sama postać i przemówiła głosem jeszcze straszniejszym.
-Mam dusze dwóch, teraz czas na trzeciego. Widzę, że przyprowadziłeś kolejną ofiarę.
Postać podeszła do nich. A oni stali nie mogąc uciec, gdyż wicher im na to nie pozwalał. Gdy postać była już na wyciągnięcie ręki zatrzymała się i zaczęła zwijać się jakby z bólu. Upadła na ziemie i rykneła.
-Nie wiem co cię chroni ale i tak cię dorwę!
Po czym znikneła w płomieniu. A Damian i Patrycja uciekli co sił w obezładniającym strachu.
Następny dzień spędzili razem i wtedy doszła ich wieść że znaleziono ciała Józefa i Karola. Ciało Józefa było zmasakrowane, a ciało Karola wyglądało jakby po prostu zasnął. W ich organizmach znaleziono zabójczą ilość narkotyków.
Ciało Józefa było podzielone na pięć kawałków porozrzucanych po okolicznym lesie. Każdy kawałek nosił na sobie ślady innej historii. Policja stwierdziła, że padł ofiarą grupy satanistów. Ciało Karola znaleziono koło pomnika. Leżał tak jakby zasnął. Policja stwierdziła przedawkowanie, ale na jego ciele był tatuaż, który reprezentował odwrócony pentagram, którego wcześniej nie miał. Jednak policja się tym nie przejeła.
Na dzień przed pogrzebem Damiana znów odwiedził duch Karola.
-Damianie nie bój się. To już koniec. Nie lękaj się tego co się stanie dziś wieczorem. Damian nie zrozumiał co duch miał na myśli. Wieczorem spotkał się z Patrycją na ulicy przed jej domem, na ulicy był duży ruch.
-Damian jutro będzie trudny dzień.
-Nie gorszy niż ostatnie.
-Wiesz co mam na myśli. Zresztą wszystko się jakoś ułoży.
-Może tak, może nie. Ale przytrafiło mi się coś dziwnego... Gdzie podziali się wszyscy?
Zaczęli się rozglądać jednak nikogo prócz nich nie było.
-To nie jest... Damian patrz!
Damian spojrzał w stronę, w którą pokazywała Patrycja. Zza rogu wyszła ta sama postać co dwa razy ukazała się Damianowi. Tym razem przemówiła kobiecym głosem.
-Mój pan kazał cię zostawić, ale pozwolił zrobić mi jeszcze jedną rzecz.-gdy skończyła mówić, rzuciła naszyjnik, który Damian bezwiednie złapał.
Zaczęło kręcić się mu w głowie i zobaczył przed swymi oczyma całą armie demonów, która zbliżała się do niego. A on nie mógł nic zrobić. Czuł że na jego ciało przechodzi jakaś energia od naszyjnika. Zebrał całą siłę jaką miał i spróbował rzucić naszyjnik na ziemie. Jego ręka poruszła się bardzo wolno. Gdy pierwszy demon, już prawie go trzymał, naszyjnik wypadł z jego ręki. Demony znikły w jednej chwili. A Damian gdy tylko mógł się poruszyć, zdeptał naszyjnik. Gdy Mroczna to zauważyła, powiedziała:
-Widze, że masz w sobie dość siły, by samemu się bronić. Wiedz jedno, jeszcze kiedyś się spotkamy.
W chwili gdy to powiedziała, wokół niej pojawiła się zielona mgła, w której zniknęła. A na ulice znów zaczeli wchodzić ludzie.
-Damian, co to miało znaczyć?
-Nie wiem, ale to mi się nie podoba.


czekam na 2 część :> Opowiadanie jest świetne... Zachęcam abyś je kontynuował/a
Czy w pierwszej części opowiadania jest ocenzurowane słowo "cholera"?
Po za tym uśmiałam się do łez, zapewne nie takie były Twe zamierzenia, ale nic nie poradzę, motyw bardzo śmieszny, aczkolwiek czekam na ciąg dalszy
bardzo ciekawie, czekam na kolejne


Pozytywnie. Zabawne. Momentami infantylne, ale ma to pewien urok.