Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Witam,
Pozwalam sobie i ja zgłosić swoje nabytki:
Parker Duofold True Blue LE ksywa: "Voyager" - o jego przygodach i peregrynacjach pisałem w innym poście. Wreszcie szczęśliwie dotarł do mnie (pewnie za wstawiennictwem Św. Mikołaja), a obok niego przodek (też doleciał w grudniu).
Mam nadzieję, że ta para Wam się spodoba.
Kurczę,
Coś pochrzaniłem - nie załączyły się zdjęcia i post nie wylądował tam gdzie miał się znaleźć.
Poddaję się - zrobiłem nowego posta tam, gdzie miał być, ale zdjęcia nadal nie ma .
Ponieważ zdublowałem wpis - proszę admina o usunięcie tego.
Przepraszam za kłopot
Moje gratulacje! Testowałem True Blue we współczesnym wydaniu i całkiem przypadł mi do gustu. Nie można też zapomnieć o butelce Penmana Sapphire w pudełku
PS. Poprawiłem kod, aby zdjęcia były widoczne -> [img]x[/img]
W miejsce "x" wstawić należy adres obrazka wskazany przez przeglądarkę (łatwo rozpoznać, z uwagi na zakończenie np. ".jpg").
Można zamówić jakąś recenzyjkę porównawczą? Piękne pióra.
Myślę, że będziesz zadowolony ze współczesnego True Blue. Stalówka nie licząc grawerunku i koloru jest taka sama jak w nielimitowanych Duofoldach, a te piszą wspaniale. Jedyny mankament tych piór to to, że trzeba je często tankować.
Gratuluję.
Można zamówić jakąś recenzyjkę porównawczą? Piękne pióra.
Myślę, że będziesz zadowolony ze współczesnego True Blue. Stalówka nie licząc grawerunku i koloru jest taka sama jak w nielimitowanych Duofoldach, a te piszą wspaniale. Jedyny mankament tych piór to to, że trzeba je często tankować.
Gratuluję.
Postaram się coś przygotować.
a dla mnie konieczność częstego tankowania jest zaletą
fajna zabawa to jest przecież
Można zamówić jakąś recenzyjkę porównawczą? Piękne pióra.
Myślę, że będziesz zadowolony ze współczesnego True Blue. Stalówka nie licząc grawerunku i koloru jest taka sama jak w nielimitowanych Duofoldach, a te piszą wspaniale. Jedyny mankament tych piór to to, że trzeba je często tankować.
Gratuluję.
Postaram się coś przygotować.
Postaraj się!
a dla mnie konieczność częstego tankowania jest zaletą
fajna zabawa to jest przecież
Dla mnie niekoniecznie. Fajna to by była gdyby tłok był wbudowany, a tak zanim w Duofoldzie dostanę się do konwertera to muszę się sporo nakręcić. Czasem na jednym "baku" to nawet dnia mi nie wytrzyma.
Czasem na jednym "baku" to nawet dnia mi nie wytrzyma.
Ale super!!! Też bym tak chciał... to odkręcanie butelki itd...
Czasem na jednym "baku" to nawet dnia mi nie wytrzyma.
Ale super!!! Też bym tak chciał... to odkręcanie butelki itd...
Uwierz mi, że jak musisz to zrobić w najmniej oczekiwanym momencie, to nie jest to takie komfortowe.
No w sumie fakt... palnąłem myśląc po prostu o pobycie w domu. Noszenie butelek pewnie by mnie po tygodniu zmęczyło...
Ja bym chyba w takiej sytuacji pomyślał o piórze na naboje...
Nie przesadzajmy z tą małą ilością atramentu w konwerterze. Dla mnie sytuacja jest podobna do telefonów komórkowych. Możemy oczywiście wykorzystywać baterię "do dna", albo kontrolować jej stan i uzupełniać zawczasu.
Tak samo z atramentem. Jeżeli regularnie wracamy do "miejsca stałego zakwaterowania" (taki żart wojskowy), to wystarczy regularnie kontrolować i uzupełniać. Jeśli jedziemy w długą podróż ... to trochę gorzej.
A tak dla przykładu ... wszystkie stare pióra nie mają opcji nabojów, a jakoś przez dziesięciolecia ludzie używali piór i nie sądzę, aby nosili ze sobą kałamarze (myślę rzecz jasna o piórach wiecznych, a nie maczankach). Sam na codzień używam starych angielskich Duofoldów i daję sobie radę. Zresztą do piór współczesnych też wolę używać konwertery zamiast naboi.
A poza tym zawsze w rezerwie można mieć nabój z takim samym atramentem.