Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Janusz28 2005-12-19 08:50:35
Przyszedł czas, że zdobyłem się na odwagę, żeby napisać o swoich przeżyciach związanych z tym programem. Po dwuch tygodniach, gdy opuściłem szpital i uznano, że wizyty u psychoanalityka też już nie będą potrzebne zdecydowałem się napisać... Było to jakiś miesiąc temu, kiedy zaczęła się astronomiczna zima, napadało dużo śniegu, tego dnia byłem zmęczony po pracy, pomyślałem, że gdy wrócę do domu, skorzystam z BWG, gdyż bardzo mnie odpręża, korzystałem z tego programu już wcześniej, sporadycznie, od czasu do czasu dla relaksu i w nadziei, że może uda się w końcu wejść w ten stan "alfa". Tego felernego wieczora (dokładnie nie pamiętam daty) dudnienia zaczęły na mnie dziwnie działać, nigdy czegoś takiego nie czułem, kiedy tylko założyłem słuchawki i zacząłem słuchać swojego ulubionego "kawałka" z BWG czułem lęk, przerażenie, potem natychmiast radość i spokój, to było niesmowite uczucie, słuchałem dalej, czułem się jakbym śnił, kiedy otworzyłem oczy... ***!! Tego się nieda opisać!! Naprzeciwko mojej leżanki po prawej stronie w odległości jakiś 1.5 metra stała postać, jak się później okazało, nie stała, ale była zawieszona w powietrzu 20cm nad podłogą, drzwi do domu były zamknięte, żona i dzieci już spali, ta postać była tak wyraźna, jakby to stała jakaś osoba... jak żywa! Nie widziałem twarzy, ta postać miała czarny płaszcz z jakiegoś dziwnego materiału (nie wiem co to było), strasznie zniszczony, sparaliżował mnie strach, nie mogłem wydusić żadnego słowa, nie mówiąc o krzyku, ta postać się do mnie zbliżała powoli, zacząłem czuć obrzydliwy smród i zimno jak w chłodni jak była coraz bliżej. Obudziłem się w szpitalu, od lekarzy dowiedziałem się, że spałem 4dni pod rząd, żona zadzwoniła na pogotowie, jak zobaczyła, że mam sine wargi i nie oddycham, podobno ekipa lekarzy długo mnie reanimowała, ale w końcu serce ruszyło, choć mięsień był już zmęczony prądem. Kiedy zobaczyłem się w lustrze zauważyłem, że część moich włosów stała się siwa, straciłem też 5kg wagi. Wiele też rozmawiałem z zaprzyjaźnionym księdzem na ten temat, który mówił, że udało mi się dokonać eksterioryzacji, czyli opuszczenia ciała, mówił, że moja dusza zabłądziła i przebywała zbyt długo poza ciałem, kiedy odnalazła drogę powrotną, było już zapuźno, gdyż ciało "umarło" (serce przestało bić i mózg nie był dotleniony), postać, którą widziałem jak żywą, to była śmierć...
Tekst wypowiedzi pochodzi ze strony http://www.idg.pl/ftp/pc_188/brainwave.generator.319.html
Opuszczać własne ciało przy pomocy muzyki powinnyśmy z rozwagą i ostrożnością.
Dlatego zaczyna się takie zabawy od oryginalnego hemi-syncu z TMI, a nie od BWGena i tym podobnego softu. Jeszcze nie słyszałem, żeby komuś zaszkodził oryginalny hemi-sync - ale te nagrania robili specjaliści, a nie amatorzy od "presetów" do BWGena.
Po pierwsze bwg był wykorzystywany (nie pamiętam czy przypadkiem nie jest bazą dla hemi sync) przez Monroe. Różnica między hemi a bwg jest taka, i tylko taka że w hemi poza bwg jest też np dźwięk deszczu, i taka, że ktoś czasem coś powie - przydatne, nie da się ukryć.
Hemi działa tak samo nie zależnie od tego czy jest oryginalne czy kopiowane.
to wszystko co napisałem jest tylko pewną dywagacją co do samej struktury hemi i bwg tylko tyle.
Ale do rzeczy.
OBE to nie jest jakiś gadżet czy zabawka. Może zabić i można od niego oszaleć jak i od innych rzeczy. dlatego pisanie tych bzdur bez namysłu kto to tutaj przeczyta jest bardzo nieodpowiedzialne..
Wszystko zależy jakie pobudki stoją za korzystaniem z tego. i to jest oś problemu a nie to że bwg nie robili profesonaliści.. Swoją drogą robili.. bo znali się na dźwięku..i po prostu zrobili generator dźwięków na zasadzie synchronizacji półkul... tyle...
Do pik33 : co do profesjonalistów i tego że hemi "nikomu nie zrobiło krzywdy z tego co mi się wydaje" - jakie ma znaczenie co Ci się wydaje? O_o uważasz że na podstawie twojego niczym nie popartego stwierdzenia hemi sync może rościć sobie prawo do uznania go za bezpieczne? A tak w ogóle, to miałeś w ogóle w rękach jakieś nagrania hemi sync? Czy tylko czytałes o nich w necie albo książce ? wiesz co pisze na początku każdej wkładki z instrukcją do nagrań ? czy nie?
Bo widzisz tam wcale nie pisze że to jest bezpieczne… i że każdy może sobie hemi „strzelić”..
poza tym na jakiej podstawie w ogóle możesz powiedzieć że to robili profesjonaliści? na takiej że hemi np gateway exp. kosztuje 2000 zł a główny twórca napisał 3 książki ? czyli uważasz że ta osoba poznała temat, tylko dlatego że coś napisała?
prawda jest taka, że nie wiemy kto jest profesjonalistą - a to słowo już samo z siebie pachnie herezją, bo tak naprawdę chodzi o oświecone osoby. Oświecona osoba natomiast, nigdy nie jest profesjonalistą - gdyby tak o sobie myślała, to była by co najwyżej idiotą. Oświecona osoba jest przytomna i gotowa na wszystko. Do wszystkiego bierze się jak pierwszy raz - dlatego nie jest zamknięta w klatce swojego umysłu, a to implikuje to że nie można jej tak nawet nazwać, w ogóle nie można jej nazwać (to wszystko piszę nawiasem mówiąc, gdyż z tego co wiem przynajmniej Monroe nigdy o sobie nie mówił jako o profesjonaliście)
Ale wracając do tematu, by nie czepiać się słówek.
to co jest istotą zagadnienia to fakt, że ten temat jest trudny. Wymaga pracy nad sobą i usuwania trucizn ducha/umysu. Strachu, pożądania i nienawiści. Korzeniem tych stanów jest niewiedza. dlatego podstawa to rozpoznanie swojej własnej natury. Jeśli natura jest nierozpoznana i nie wiecie kim jesteście to równie dobrze zamiast tracić czas na hemi sync i czekać dzień, miesiąc, rok, zanim sobie zrobicie krzywdę, proponuję coś co działa równie skutecznie, a szybciej: zawiążcie sobie oczy(niewiedza), i idźcie biegać po autostradzie. Róbcie jak uważacie.
Praktyka sprowadza się do elementarnych zagadnień takich jak te powyżej. Tylko po przez studiowanie różnych pism; po przez obserwowanie umysłu; medytację, można powoli docierać do nowych perspektyw takich jak poniekąd ta. Mówię poniekąd, bo to co nazywacie obe to co to w sumie jest?
nie wiecie gdzie są granice między snem a obe - nie wiecie na pewno czy ld to jest czy nie jest obe. właściwie to nic nie wiecie. a opieracie się przede wszystkich na relacjach dwóch osób - Monroe i Moena (które są właściwie bardzo ze sobą zbieżne, jeśli nie takie same). a tam pisze tyle co nic... więcej ma już do powiedzenia buddyzm, a jeśli nie więcej to z innej strony - przy okazji zahaczając o ogrom rzeczy, które z nienależytym naciskiem zostały napisane przez obu panów powyżej.
Wiem że zaraz wielu fanów książek zacznie tu pisać różne mądre odpowiedzi na to co napisałem, więc zapytam od razu te osoby: jak możecie w ogóle odpowiedzieć cokolwiek powołując się na tych panów, którzy twierdzą że istnieją światy będące systemami przekonań? - z czym się nie kłócę. Jak możecie powołać się na jakiekolwiek ich spostrzeżenia, skoro one też są ich przekonaniami ?
łapiecie?
łapiecie że nie wiecie?
tyle tekstów wali się po necie o tym ld i obe, a jakoś nikt nie zauważył że sam fakt tego że coś sobie ktoś może wyobrazić czy pomyśleć, czy poczuć w każdej chwili jest swoistym obe. więc gdzie jest obe? gdzie go szukacie? poza? a może ono jest cały czas?
właśnie to jest wstęp do totalnego obłędu na progu, którego tak wielu stoi... łapiąc się profitów jakie wynikają z podróży poza ciało, chcąc osiągnąć swoje nieczyste profity - tłumacząc to sobie wzniosłymi ideami.. Można by wręcz zrobić segregację i wyróżnić parę kategorii takich osób:
ci co są tak bezradni w tym by ruszyć tyłek i zająć się swoim życiem, co chcą stąd po prostu uciec -ale nie chcą się zabić ze strachu czy innych pobudek - po prostu chcą stąd uciekać od czasu do czasu
ci którzy naczytali się o seksie, chcą to umieć by móc bez zobowiązań realizować swoje żądze.. nie wiedząc nawet że i w ciele jest obe i już to robią..
ci którzy chcą mocy... głupcy myślący że można posiąść tak wielką moc...nieznający swojej natury próbują gonić swój ogon, popadający w obłęd
i tak dalej....
a wy tym haosie dodatkowo wrzucacie do podświadomości ludzi którzy nic nie wiedzą, a pragną i myślą że wiedzą poco; takie teksty, że to jest niebezpieczne, że ktoś wylądował w szpitalu... i inne niczym nie poparte brednie na temat porównania i kompetencji jednych nagrań nad innymi... powołując się na "profesjonalistów".. wasza nieostrożność w formowaniu tak niebezpiecznych opinii jak i podawaniu tak niebezpiecznych cytatów nieopisanych profesjonalnie przez WAS jest poniżej poziomu osób, mogących rościć sobie prawo by wypowiadać się na te tematy. To że czegoś doświadczacie nie oznacza że cokolwiek o tym wiecie.. to że widzicie słońce nie oznacza że wiecie jak działa, skod przyszło i dokąd zmierza, jeśli zmierza.. skoro nikt z was nie pokwapił się o rzetelną analizę tego co mogło stać za stanem do jakiego doprowadził się ten człowiek, jak możecie na ten temat stawiać sądy? ... to że ktoś tu napisał że to przez strach to za mało.. to nic nie mówi .. to żadna informacja.. to puste słowa..
istnieją całe łańcuchy przyczyn i skutków które mogły sprowadzić się na stan tej osoby. Pomimo tego że mogą być nieskończone i w pewnym sensie są, istnieje nie tak znowu wiele praw jakie sprowadzają się na taki a nie inny obrót spraw..
Jeśli poleciał do księdza to znaczy, że prawdopodobnie on żyje w systemach przekonań gdzie występują księża, a więc religia. Religia to wiara, wiara w życie po życiu – co samo w sobie implikuje strach przed śmiercią, a wynika to z nieporadności i niechęci do brania odpowiedzialności za swoje życie i działanie. Więc co się dziwić że jak ten człowiek gdzieś wyszedł poza to coś mu się stało ?
Druga cześć poniżej - przepraszam za powtórzenia, momentami nieskładne wypowiedzi i słabą jakość:
http://teczowyrigpa.wrzuta.pl/audio/9aShfH3gsNB/czesc_druga_tematow_powiazanych_z_nie_wracaniem
PS. Tym razem nagranie można przewijać - wiem że niektóre osoby były kiedyś nie zadowolone z braku takiej opcji;).. to będzie dodatkowo test tego na ile da radę wprowadzić taką formę wypowiedzi.
Pozdrawiam i życzę spokojnego i miłego sylwestra
T. J.
pps. Uważam że pewne rzeczy, które tu się pisze powinny być objęte w pewne ramy, nie będąc jednak do końca na bieżąco, nie wiem czy portal ma w tej chwili taką czy inną politykę prowadzenia dyskusji w tych dość śliskich tematach. Proszę dlatego o ustosunkowanie się na pw właściciela forum i/oraz osób, które partycypują swój udział w kształcie tej społeczności; i ustalenie pewnych kwestii dotyczących zakresu wypowiedzi, oraz ich celu/formy.
Po pierwsze bwg był wykorzystywany (nie pamiętam czy przypadkiem nie jest bazą dla hemi sync) przez Monroe. Różnica między hemi a bwg jest taka, i tylko taka że w hemi poza bwg jest też np dźwięk deszczu, i taka, że ktoś czasem coś powie - przydatne, nie da się ukryć.
Do pik33 : co do profesjonalistów i tego że hemi "nikomu nie zrobiło krzywdy z tego co mi się wydaje" - jakie ma znaczenie co Ci się wydaje? O_o uważasz że na podstawie twojego niczym nie popartego stwierdzenia hemi sync może rościć sobie prawo do uznania go za bezpieczne? A tak w ogóle, to miałeś w ogóle w rękach jakieś nagrania hemi sync? Czy tylko czytałes o nich w necie albo książce ? wiesz co pisze na początku każdej wkładki z instrukcją do nagrań ? czy nie?
Bo widzisz tam wcale nie pisze że to jest bezpieczne… i że każdy może sobie hemi „strzelić”..
poza tym na jakiej podstawie w ogóle możesz powiedzieć że to robili profesjonaliści? na takiej że hemi np gateway exp. kosztuje 2000 zł a główny twórca napisał 3 książki ? czyli uważasz że ta osoba poznała temat, tylko dlatego że coś napisała?
Na takiej, że robią to czterdzieści lat. Ta osoba skompletowała aparaturę i sztab specjalistów.
Naprawdę uważasz, że to jest to samo, co preset do BWGena zrobiony przez kogoś, kto wziął parę częstotliwości z netu i je tam wklepał??
Pawle Teczowy
To, ze przypomniales przy tej okazji o paru kardynalnych sprawach :
obowiazku najpierw i przede wszystkim zmudnego i bolesnego poznania samego siebie,
a takze uwaznego zbadania najpierw intencji, a potem wazenia wlasnych slow,
i jeszcze o nieoznaczonosci granicy pomiedzy OBE, a snem,
i rowniez o ryzyku popadniecia w szalenstwo, gdy sie nie przestrzega zasad BHP, bo chce sie od razu wchlonac za duzo,
na koniec o tym, ze wszystko z czym sie spotykamy nalezy do jakiegos terytorium przekonan, a na co sie powolujemy - rowniez, wiec wskazanym jest dlatego poruszac sie po nich rozwaznie i wolno, by wyladowac po drugiej stronie kurtyny w "o niebo" lepszym miejscu od startowego -----
(Jesli w tym skrocie dostrzezesz, ze Cie gdzies zle zrozumialam, to mnie popraw prosze.)
----- to nie znaczy, zebys zagladnawszy tu dzis, mowil do nas o tym "na WY" i z tak ciezka emocja. Na starcie zniechecasz do swojej wypowiedzi.
A temat wart jest zastanawiania i wspolnego omawiania.
I fajnie, ze zagladnales. Szkoda by to bylo zmarnowac.
Co do bwg kontra hemi - moja odpowiedź do Pik 33 - Nie wiem co wiesz ALE
Z tego co patrzyłem to lwia część hemi posiada tylko jedną falę, jaka jest tam załadowana poza relaksacyjnymi dźwiękami i wypowiedziami osoby prowadzącej. Jedną i prawdopodobnie tą samą - na oko. Na oko mówię bo nie robiłem dokładnych pomiarów
Ja robiłem. Sam proces przejścia od C1 do f10 zawiera miejscami do sześciu warstw, samych par częstotliwości synchronizujących. Trzy, cztery, to norma. Swoją robotę robi też fazowany różowy szum i parę innych klocków. Pięknie wygląda na ekranie proces przejścia F12-F21 z jednego z nagrań albumu Odyssey: obraz częstotliwości tworzy piękny, spleciony warkocz. Tym, co mam do dyspozycji, nie byłem w stanie go szczegółowo "rozpracować".
Mam też podręcznik Anny Wise.. dane stamtąd, plus jeszcze parę innych, mówią wprost: nie baw się pewnymi określonymi częstotliwościami. Nie będę ich podawał, bo zaraz jakiś zwolennik wrażeń ekstremalnych zapoda je sobie na uszy. W zależności od indywidualnych predyspozycji... pewnie 900 osób na tysiąc poczuje po takim nagraniu jakiś dyskomfort, pozostałe 90 poczuje się źle i przejdzie im po jakimś czasie, dziewięć będzie miało zmarnowany dzień, póki rytmy organizmu nie wrócą do normy, ale tą jedną, nadwrażliwą osobę, zdejmie pogotowie. I znów pojawi się tekst, że ktoś popłynął po synchronizacji.