ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleile razy i co ile można nawiązywać kontakt z bliskimi?Kontakt z duszami metodą "lustra" wg. Dr R. MoodyZestawienie prosb o kontakty, ktore przyjelamPotrzebuję pomocy (kontakt z klubem)Moje kontakty w snach z duszamiŚmierc z wyboru-proszę o kontaktprośba o kontakt z Miłością ŻyciaMoże to kontakt dla kogoś z Polany ?prosze o kontakt z moja mamaJak wszyscy tutaj - proszę o kontakt
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Ludzkie przekonania na ten temat mozna podzielic na dwie grupy :

1. Ta ktora twierdzi, ze nie nalezy zmarlym zaklocac spokoju.
2. Ta, ktora uwaza, ze nie zakloca sie spokoju kontaktami.

Te druga grupe przekonan mozna podzielic na dwie podgrupy :

A. Ze zmarlymi mozna kontaktowac sie do woli.

B. Mozna to czynic w okreslonych przypadkach, lecz nie do woli jesli :

- osoba osierocona szaleje z rozpaczy ;
- osoby zyjace w ciele snia o zmarlych usilujacych im cos przekazac, lub w jakis inny sposob otrzymuja sygnaly swiadczace o jakims ponaglaniu do kontaktu ;
- nasze sny, lub niezwykle wydarzenia swiadcza o tym, ze bliski zmarly potrzebuje pomocy - wtedy ilosc przeprowadzanych kontaktow wraz z Duchami Opiekunczymi moze byc troche wieksza.

Pomagajacy na Polanie reprezentuja przekonania nalezace do grupy 2B.

Mam nadzieje, ze ta moja proba usystematyzowania odpowiedzi cos Ci zdolala wyjasnic

Pozdrawiam serdecznie
Grey



[quote="pusta"]Co zrobić żeby mu pomóc? Modlę się za niego, rozmawiam z nim i stosuję medytację dwóch serc. Pomóżcie proszę.
Na innym forum usłyszałam żeby tu nie wchodzić bo będzie źle, boję się już tego wszystkiego, strasznie się martwię

Nic Ci nie grozi i nie słuchaj tych wszystkich bzdur. Słuchaj tylko siebie,słuchaj swojego serca i miej swój rozum.
Rób to co do tej pory robisz i wystarczy.
Sorry że się wetnę, ale skąd ten termin czterdziestu-około-dni? Przecież po tamtej stronie czas ma trochę inne znaczenie? I tak z własnego ogródka: znajomy się pojawił z wizytą 3 dni po śmierci, babcia po tygodniu ziemskiego czasu. Jak to dopasować do owych czterdziestu dni?

Nie wiem, gdzieś czytałam, że dusza ma na przejście ok 40 dni ale nie wiem czy to z Biblii tak wynika czy skąd. Tak czytałam po prostu. Ewa Fortuna też w poście gdzieś wyżej o tym wspomniała.Wierzę, że mąż chciałby się ze mną skontaktować i jeśli tylko by mógł to przyszedłby

Dzisiaj był u mnie ksiądz. Faktycznie powiedział, że tam czas płynie inaczej a wszystkie dusze najpierw idą do czyśćca a czas jaki będą tam przebywały zależy jakie życie prowadzili. Objawienie się zmarłego w snach czy też jakoś inaczej uznał za kontakt i prośbę o modlitwę dla niego. Zapomniałam zapytać o reinkarnację natomiast ponoć wszyscy spotkamy się u Boga kiedyś


Nie słuchaj księży bo zazwyczaj gadają głupoty.
Nawet na temat reinkarnacji dobrze, że nie pytałaś bo
i tak Ci powie, że nie istnieje.

Czyśćca nie ma także i piekła też nie ma.
Dusze, które nie mogą przejść zostają uziemione przy
osobach żyjących(nie muszą być koło nas).
Za to mogą się błąkać myśląc, że nadal żyją w życiu fizycznym.

Twój mąż może przyjść, ale to już zależy od niego czy chce
tego kontaktu i coś Ci przekazać. Nic na siłę i nie można wymagać
od dusz, aby przyszły bo bardzo chcemy.

To zmarli sami muszą uznać jaki będzie odpowiedni moment
na kontakt i przekaz pewnych informacji rodzinie.

Może być to we śnie, a może być to i również pukanie bądź
nawet przestawianie przedmiotów pod naszą nie obecność.





Czyśćca nie ma także i piekła też nie ma.


Paul- to nie do konca tak jest.Może powinieneś napisać że "nie ma czyśćca i piekła w formie jaką przekazuje nam Kościół".

Biblia to nie bzury.Interpretacja Biblii to sztuka .Kościół interpretuje ją na swój sposób.
Podam jeden tylko przykład."Uczestnictwo w niedzielnej mszy".
Wg. Kościoła nie idąc na msze w niedzielę masz ciezki grzech śmiertelny.Czyli po śmierci masz gwarantowane tzw. piekło.
Teraz podam 2 przykłady - z życia:)
1.Jest osoba , która co niedzielę biega do Kościoła , by zaliczyć mszę. Na co dzień jest jednak miernym katolikiem- jest po prostu złym człowiekiem( np. znęca sie nad rodziną itp), czyli podsumowujac udaje pobożnego,oszukując siebie i wszystkich naokoło.
2.Jest osoba , która nie chodzi do Kościoła( albo chodzi tylko wtedy gdy czuje taką potrzebe).Ale jest dobrym człowiekiem ,żyje w miłości do ludzi,w zgodzie z własnym sumieniem.

Jak myslisz komu z nich należy sie Niebo a komu Piekło?
To jest bardzo naiwny przykład, wiem ,ale on swiadczy o czymś ,prawda?

Opuszczenie Mszy św. jest określane jako grzech ciężki, nie śmiertelny, z którego trzeba się spowiadać. Jest również napisane w prawie kościelnym przynajmniej raz do roku w okresie wielkanocnym przystąpić do spowiedzi i komunii św. To sformułowanie wyklucza grzech śmiertelny.
Biblia w 4 w n.e. przeszła olbrzymią cenzurę i została dopasowana do do nowego ruchu religijnego (władz ruchu), który właśnie w tym wieku zaczął powstawać.

A czy słyszałeś Paul o samoosądzie po smierci?

Nie słyszałem.

Opuszczenie Mszy św. jest określane jako grzech ciężki, nie śmiertelny, z którego trzeba się spowiadać. Jest również napisane w prawie kościelnym przynajmniej raz do roku w okresie wielkanocnym przystąpić do spowiedzi i komunii św. To sformułowanie wyklucza grzech śmiertelny.
No to Mirku wytlumacz mi dlaczego kiedyś podczas spowiedzi kaplan mi zakomunikował że " opuszczenie mszy w niedziele jest grzechem cieżkim- śmiertelnym."
Bardzo wtedy mnie "przymurowało" gdy to usłyszałam.

Paul, piszesz że czytasz ksiażki. W bardzo wielu przekazach , pokuszę sie napisać ,ze u wszystkich przeze mnie dotychczas czytanych jest wyrażana koncepcja osądu Duszy .Po prostu Dusza po wyjściu z ciała( tzw. śmierci) analizuje swoje życie i sama siebie osądza- co było złe , a co dobre.W przyszłości TAM, bedziemy wiec sedziami samych siebie( Kościół mówi ,że to Pan Bóg bedzie nas osądzał).
Uchylenie sie od takiego samoosądu jest niemożliwe.Dusza dokonuje takiej oceny bez najmniejszego oporu, ponieważ zależy jej na własnym rozwoju, a rozwój ten jest jej potrzebny do przechodzenia w swym doskonaleniu sie na coraz wyższe poziomy.Zresztą taki samoosąd jest też warunkiem do ponownego narodzenia się i dalszego rozwoju na Ziemi.
Kiedy Dusza przy takiej samoocenie ma wpojone ( podczas życia ziemskiego np. przez Kościół i swoja wiare) ,ze czeka ją kara , bo źle postępowała , to sama sobie wymierza karę skazując się na wyimaginowane przez siebie piekło.
I wtedy doświadcza piekła-zgodnie ze swoimi wyobrażeniami.
Dlatego tak ważne jest co nam wpajają na Ziemi, dlatego tak ważne jest zrozumienie i własna wiedza na ten temat.Dlatego tak ważne jest przeswiadczenie ,ze Bóg nie karze! Bóg wszystko wybacza, największe zło, bo Bóg jest Miłością.

Opuszczenie Mszy św. jest określane jako grzech ciężki, nie śmiertelny, z którego trzeba się spowiadać. Jest również napisane w prawie kościelnym przynajmniej raz do roku w okresie wielkanocnym przystąpić do spowiedzi i komunii św. To sformułowanie wyklucza grzech śmiertelny.
No to Mirku wytlumacz mi dlaczego kiedyś podczas spowiedzi kaplan mi zakomunikował że " opuszczenie mszy w niedziele jest grzechem cieżkim- śmiertelnym."
Bardzo wtedy mnie "przymurowało" gdy to usłyszałam.

Paul, piszesz że czytasz ksiażki. W bardzo wielu przekazach , pokuszę sie napisać ,ze u wszystkich przeze mnie dotychczas czytanych jest wyrażana koncepcja osądu Duszy .Po prostu Dusza po wyjściu z ciała( tzw. śmierci) analizuje swoje życie i sama siebie osądza- co było złe , a co dobre.W przyszłości TAM, bedziemy wiec sedziami samych siebie( Kościół mówi ,że to Pan Bóg bedzie nas osądzał).
Uchylenie sie od takiego samoosądu jest niemożliwe.Dusza dokonuje takiej oceny bez najmniejszego oporu, ponieważ zależy jej na własnym rozwoju, a rozwój ten jest jej potrzebny do przechodzenia w swym doskonaleniu sie na coraz wyższe poziomy.Zresztą taki samoosąd jest też warunkiem do ponownego narodzenia się i dalszego rozwoju na Ziemi.
Kiedy Dusza przy takiej samoocenie ma wpojone ( podczas życia ziemskiego np. przez Kościół i swoja wiare) ,ze czeka ją kara , bo źle postępowała , to sama sobie wymierza karę skazując się na wyimaginowane przez siebie piekło.
I wtedy doświadcza piekła-zgodnie ze swoimi wyobrażeniami.
Dlatego tak ważne jest co nam wpajają na Ziemi, dlatego tak ważne jest zrozumienie i własna wiedza na ten temat.Dlatego tak ważne jest przeswiadczenie ,ze Bóg nie karze! Bóg wszystko wybacza, największe zło, bo Bóg jest Miłością.

Dokladnie BÓG JEST MIŁOŚCIĄ NAJWIĘKSZĄ

Nie mam siły do życia, nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Może to Bóg mnie też już wzywa

Kochana, porozmawiaj ze swoim Aniolem on cie pocieszy.
Bedzie inaczej niz myslisz. Przytulam neroli

Pusta napisała: "Neroli a gdzie był ten mój anioł stróż jak mój mąż umierał? Czemu nie dał mi żadnego znaku? Gdzie był anioł mojego męża? Czemu nam nie pomogli? Modlę się do oby dwóch aniołów o wsparcie dla nas mam nadzieję, że choć teraz wysłuchają. "

Opiekun zawsze jest przy nas i nam podpowiada.Tylko trzeba nauczyć sie go słyszeć.
A potem wybrać jego podpowiedź ze wszystkich mysli które przychodzą nam do głowy.


Ja również podpisuję się pod powyższym postem Tomasza.

Pozdrawiam w słoneczny upalny dzień.
Żadna prośba nie będzie spełniona, ponieważ jest to prośba. Prosimy o coś czego nie mamy, czyli nadal dostajemy "brak". Aby modlitwa mogła być skuteczna powinna być dziękczynna. Dziękujemy już za to czego chcemy, że to już otrzymaliśmy. Odczuwamy ten stan fizycznie, wtedy w najdogodniejszym dla nas czasie to za co dziękujemy materializuje się w naszej rzeczywistości.

Warto się również temu przyjrzeć:
http://www.youtube.com/watch?hl=en&v=AyFI4Esem98&gl=US