Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Zeby relacje Zbyszka zachowały spójność, zakładam miejsce do dyskusji
Kopiuję tutaj teksty Zbyszka, wraz z później doedytowanym, jako materiał do dyskusji
W czasie wspólnych ćwiczeń na zlotach, udawało się nam w czasie medytacji, dotykać parterów eksperymentu wirtualnym ciałem. Wyobrażaliśmy sobie, iż łapiemy ich za ręce, lub dotykamy rożnych ich części ciała. Czym to robiliśmy? Wlasciwie niczym konkretnym. Wyobrażaliśmy sobie siebie poza ciałem fizycznym, wykonujących rożne czynności, pragnąc kogos gorąco dotknąć. A teraz złap pana X za ucho, teraz pogilgaj po nosie. Co wychodziło nam z tego? A to, iż te osoby odczuwały wyraźne dotkniecie w tej części ciała a nawet postrzegały przy sobie obrazy dotykajacej ich osoby. O teraz mnie ktoś pocałował w policzek, krzyknęła raz koleżanka. Ha to był Misza, przyznał się rozbawiony. Potrafimy dzięki wyobraźni wysunac z siebie nasze wirtualne ciało i nadac mu jakiś cel. Wsparte naszymi pragnieniami, przy powstrzymaniu ruchu ciałem fizycznym, szybowało w przestrzeni docierając do celu, bez względu na odległość. Ten myszkujący twory na zewnatrz ciała fizycznego, najczęściej nazywają ludzie myślokształtem, tworem przypominającym halucynacje.
Czy one istnieją rzeczywiscie?
Interpretacja duchowych zjawisk, byłaby stosunkowo prosta, gdyby nie to, iż posiadamy ciał więcej. Mamy nawet takie ciało, bez którego nie jest możliwa analiza. W tym właśnie jest problem dla obserwującego je śmiałka, gdyż gdy ono z nas się wysunie, nie da się już czegokolwiek obserwować. Wola się nam zwiesi i umysł odmówi posłuszeństwa, topiąc w uśpionej swiadomosci. Sprawcą połączeń telepatycznych jest ciało mentalne. Gdy ktoś ze znajomych je skieruje w nasza stronę, to odczuwamy czyjaś myślową obecność, rozpoznając nawet zawartość jego myśli. Za sugestie ruchu, wykonania jakiejś czynności, odczutej jak wewnętrzna potrzebę, wspartą planowaniem w wirtualnej przestrzeni, winne jest połączenie z kimś ciałem astralnym.
Czy jest to niebezpieczne? Ah, to kolejne pytanie zatroskanej matki, wypierającej własne części, właśnie w momencie stawiania takiego pytania. Za jej zatroskaniem skrywa się duchowy mechanizm, opiekuńczej penetracji, w czasie której szybuje ona myślami do dziecku. Właśnie w takich okolicznościach występuje spontaniczne wyparcie ciał niefizycznych,- wysłanie osobistego szpiega, dziarsko przemierzającego przestrzeń, dostarczającego po powrocie do ciała fizycznego upragnionych informacji.
Korelacje ciał niefizycznych, ich spontaniczne rozdzielanie się jak ich same twory, towarzysza nam od zawsze, będąc odpowiedzialnym za przezywane przez nas zmiennych stany swiadomosci. W codziennym życiu mamy coś jak „suwak swiadomosci”, umożliwiający nam przetaczanie się nasza uwaga w kolejne ciała, bez jakiegokolwiek oobe, czy tym podobnych, wywołujących strach zjawisk. Koncentrując się na rożnych aspektach naszego umysłowego życia, dostrajamy się do tych ciał, będących częścią własnego środowiska. Znaczy to, iż ciało astralne tkwi w planie astralnym a ciało mentalne w planie mentalnym. Dostrajając się do nich wyostrzamy w umyśle ta sferę umysłu, do którego to ciało należy.
Możemy ze wzmocniona silą wtedy odczuwać, lub zając się wyłącznie planem myślowym, odcinając od emocji.
Gdzie są te astrale i mentale i gdzie się te ciała znajdują?
One tkwią w nas,- jak zamoczona w wodzie gąbka. Znaczy, iż te plany przenikają przestrzen, nasz świat fizyczny, stanowiąc jego kolejne wypełnienie. Ile jest takich planów aktywnych dla jazni planow nie wiemy. Jesteśmy jedynie w stanie rozpoznać do których nasza jaźń jest przytroczona, wręcz jak tornister do pleców.
Sporo osób opuszcza ciało fizyczne, dając się uprowadzić,- wnikając jaźnią w tak wędrujące ciało niefizyczne. W zależności od tego, do jakiego ciała się dostroją, to obudzą się w astralu lub mentalu, lub nawet w jeszcze wyższych warstwach świadomego wieloświata. Ograniczenie pobytu poza ciałem fizycznym jedynie do astralnego planu jest sporym nieporozumieniem, wynikającym z barku znajomości duchowych zjawisk. Pobyt poza ciałem przyrównać można do zapałek w reku człowieka. Można wzniecić dzięki nim ogień pod kościołkiem z zimna zupa jak i przypalać nimi włosy w nosie. Co zrobimy, zależeć będzie od naszej dojrzałości duchowej.
Jak się maja niefizyczne ciała do mózgu i jak wpływają na nasza ewolucje, następnym razem. Domyślam się iz sceptyczny czytelnik oczekuje więcej przykładów, przedstawiających to duchowe zjawisko w prostszy i czytelniejszy sposób, trwałoby to jednak dla mnie zbyt długo, zmuszając do wielogodzinnego pisania.
Wklejam stary tekst o wypierankach( relacje, korelacje...., pod wspolna dyskusje:)))
Po paru latach , gdy przeglądam tabele oddziaływania ciał niefizycznych na jaźń, to widzę postęp jaki zrobiłem, znajdując w międzyczasie odpowiedz a wiele pytań. Hm, sporo bym w niej teraz uzupełnił i zmieniłSmile))
Przedstawiam stara i prowizorycznie spisaną tabelkę oddziaływań niefizycznych miedzy istotami żywymi - stany swiadomosci i połączenia telepatyczne. Jest ona oparta na moich wojażach po świecie niefizycznym. Postrzegłem w nich ,ze wszystko, co w sobie zawieramy, jest wypadkowa wszystkich płaszczyzn - dymensji oddziałujących na nas jednocześnie. Wszelkiej zmianie naszych doznań ,towarzyszą zmiany w naszej strukturze ciał niefizycznej. Stabilne i niby tak nierozerwalne połączenia ciał niefizycznych ,okazało się dla mnie wielka roztańczona karuzela ,wprawiająca nas w zawieruchę życiową..
Tracąc stopniowo zdolność postrzegania ciał niefizycznych , zmuszony zostałem jedynie do obserwacje zachodzących we mnie zjawisk psychicznych.Na szczęście, zapamiętałem dosyć dobrze ich związek z powstającymi doznaniami we mnie, co jest mi bardzo pomocne teraz w rozumieniu cialkowego szaleństwa.
Umęczyłem się moja samotnią i marzą mi się teraz grupowe poszukiwania. Wspólnie uda nam się ja popchnąć trochę szybciej do przodu. Połączyłem ciało przyczynowe z mentalnym w jedno, gdyż nie znalazłem sposobu, by je wcześniej rozróżniać. Sporo kłopotu nastręcza mi rozpoznanie, czy wyłączyłem ze strefy wpływu pojedyncze ciałko, czy ich większa ilość. Szczególnie trudne jest do określenia, kiedy zachodzą wypierania ciałek a czy tylko zaburzenia w ich polu.- radiacje jak to Robert nazwał. Mam nadzieje ,ze nadchodzące miesiące będą bardziej owocne i doczłapiemy się wreszcie do mety..
Samo przesuwanie swiadomosci- fazowanie, nie zostało jeszcze przez nikogo definitywnie określone, pozostając tematem pod dyskusje.Przedziwne zjawisko, zachowujące zasady popchnij kopnij, występuje w świecie niefizycznym tak jak w fizyku, druzgocząc życzenia pobożnych.
pobożnych.
TABELKA WYPIERANEK I RADIACJI CIAŁEK NIEFIZYCZNYCH.
I).
Najłatwiej jest wyrwać się ciałem mentalnym. Zamyślamy się wtedy i możemy wykonywać w międzyczasie codzienne czynności,.Np: jazda autem, czytanie książki, oglądanie filmu i rozmyślanie o kimś. Astralne ciało przebywa w ciele fizycz. i koordynuje łatwe czynności. Wnikając c.mentalnym w znajomych informujemy ich o chęci kontaktu z nimi..Zagapimy się wspólnie w tym samym czasie myśląc o sobie .(Potwierdzane dzwonieniem telefonów..)
II)
Jeśli towarzyszy nam większe zaangażowanie emocjonalne ,wypieramy 2 ciała jednocześnie. W ciele fiz, zamieramy w bezruchu ..Pozostała cześć ducha w ciel fiz, ma już utrudniony kontakt z ciałem fizycznym. Cześć zarządzająca ciało ment. i cześć odczuwająca 3D- ciało astralne -jest w podroży szukając z kimś lub czymś kontaktu. Cały czas my jako duch przebywamy w ciele fizycz. Jakas cząstka naszego ducha odrywa się i towarzyszy wypartym ciałom ment-astralnym.
Patrzymy wtedy jak przez teleskop. Początek jego jest w ciele fizycz. a koniec przytwierdzony w wypartych ciałach niefiz. Komu się uda przepchnąć więcej ciała duchowego w tych wypartych astr-ment- ciałach to przeżyje przygodę w astralu-oobe. Bez naładowania energia wypartych ciał niefiz. możemy się tam utrzymać tylko chwilkę. Wspaniałym przykładem było by tutaj zaciąganie Contichi prze ze mnie do kuchni. Postrzegając jakiś ruch ,odzyskała świadomość na sekundę w wypartych ciałach ,oceniła sytuacje jako zagrożenie-niezamierzone działanie i wyrwała mi się z reki,
Brak 2 ciał niefiz, w pozostałym pakiecie ciał powoduje zamarcie funkcji psychicznych w ciele fiz,. Odwiedzamy w tym stanie widoczne miejsc lub osoby mając silne odczucie przemieszczenia się, odczucie bycia sobą w poza.Odwiedzane osoby z łatwością rozpoznają nasz ident i towarzyszące nam zamiary i emocje. Przy dużym ładunku emocjonalnym w ciele astralnym, ident zostaje zatarty. Napływające sprzeczne informacje dotyczące obcego ciała , powodują zaburzenia naszej koordynacji (ciapowatość, tracenie z rak przedmiotów czy nawet wypadki przy pracy.Przykładem było by moje spotkanie na schodach z Joanna(warsztaty Brucea).
Spieszać się na papierosa przebiegła obok mnie niefizycznie ,potrącając mnie na schodach.Widząc jak się przewracam ,chwyciła mnie nieświadomie ,niefizycznie za rękę chcąc uchronić przed upadkiem
III /
rodzajem wyparcia jest :eteryczno astralno mentalne-Wszystko jak w II. plus Odbywa się w niewielkiej odległości od ciała fizycznego i przytrafia się nam w chwilach gniewu czy wielkiej euforii. Towarzysza mu bardzo silne doznania ruchu i przemieszczania się w przestrzeni.
IIII/
Wypieramy wszystkie ciała włącznie z fizycznym. Pozostaje sam duch, ledwie mogący siebie postrzec.
Przebywajac w duchowej przestrzeni, może postrzegać przez wszystkie dymensje , rejestrując wspaniale wszelkie ingerencje ciał niefizycznych w jego powierzchnie. Stan pełnej hipnozy.
IIIII,-
wypierane może byc również tylko samo ciałko astralne . Ubytki w naszych zdolnościach umysłowych będą wtedy łatwe do określenia. Postrzeżemy je jak zanik siły życiowej, i zamarcie w bezruchu. Rożni się ono od wyparcia astralno mentalnego brakiem celu w naszym działaniu i bezmyślnością,- stanem spoczynku
Ostatnio edytowano Wt cze 10, 2008 8:31 pm przez Zbyszek, łącznie edytowano 12 razy
*
kronopio
To tylko teoria ale póki co najlepiej opisuje niefizyczne oddziaływania. Musimy być świadomi jej niedoskonałości a zarazem podziwiać geniusz i prostotę myśli. Przydało by się też stworzyć inną tabelkę zawierającą jak najwięcej przykładów konkretnych sytuacji z odpowiadającymi im "wypurkami" np.
*Czytanie książki bez rozumienia jej treści. Zorientowanie sie po kilku stronach ze uciekamy gdzieś myślą.
*stany wywołane narkotykami, kiedy mamy niezwykłą jasność umysłu jednak ograniczoną wolę. Nie możemy wykonać ruchu
*Upuszczanie szklanki przez bliskich podczas głębokiego kontaktu emocjonalnego (podczas wypadku itp)
*rozwiązywanie problemu (matematycznego)
*praca twórcza (malowanie obrazu) automatyzacja ruchów
*wykonywanie czynności na "autopilocie" w czasie komponowania w myslach listy zakupów
*etc
Wg mojej wiedzy i doświadczenia. Mózg jest jak komputer, a świadomość jego oprogramowaniem w wyrażaniu się w świecie fizycznym. Tak ja ten związek odczytuję.
... a oprogramowanie ma dużo większą zawartość, niż jest w stanie odczytać komputer.
To nasza wina, ponieważ ciągle nam się wydaje, że ten komputer ma małą moc obliczeniową
Ale pełna "moc obliczeniowa" i tak jest niedostępna mózgowi.
Pełna moc, to POWROT świadomości do Zródła. Tak Mirku ?
Jak Ci ten znajomy duch tak dobrze zmonitorował zmysł wzroku, to on jest możeTwoj duch, a nie tylko znajomy ?
Może ewolucja to próby na większej gęstości, by stworzyć/odtworzyć idealny pierwowzór ?
(Tak sobie możemy podumać, póki któremuś dumaczowi zainteresowanie nie minie )
Najbardziej obawiam się tego, że nic się może nie wydarzyć.
Najbardziej obawiam się tego, że nic się może nie wydarzyć.
A co mialoby sie zdarzyc Mirku ?
Cokolwiek, co by zmieniło ludzi na lepszych
Zbyszku A mógłbyś dzieciakom polanowym przybliżyć ździebko co odkryłeś ?
Serdeczności
Zbyszku no fajnie by bylo,tez bym sie dowiedziala,no bo mi sie jarzy ze do odciecia od "uziemienia"
Znalazlem zagubiony eksperyment, ktory wspolnie przeprowadzismy na forach. Troche tego jest:)) Podane linki w teksie jakos sie rozjechaly;)
13) WIELICZKA, WSPÓLNE ŚNIENIE -WSPÓLNE SPOTKANIA, EKSPERYMENTY, DYSKUSJE.- INTE
NTEGRACJA FORÓW
Biorąc udział w pomyśle Korny,eksploracji niefizycznej do Wieliczki, nie bylem tym zbyt zachwycony. Od dawna już nie chciało mi się brać w czymś takim udziału.
Ślęczenie z zamkniętymi oczyma i oczekiwanie na delikatności, wydawało mi się trochę nudną czynnością. Kolejne potwierdzenie, ze to jest możliwe, ze istnieją dymensje, rożne niefizyczne plany,- to coś chyba jest już nie dla mnie, gdy tyle innych zaniedbanych spraw czeka na rozwiązanie i wywołuje we mnie niepokój..
Później się okazało, ze tak nieprzychylne nastawienie, miało duży wpływ na przebieg tego eksperymentu. Rozmawiając z Conchita, dowiedziałem się, ze coś ja zniechęcało do aktywnego uczestniczenia w tej podroży. Jakiś wewnętrzny głos mówił jej, nie rób tego i tak nic z tego nie wyjdzie:))<!--more-->
Sama Wieliczka jest interesująca, jej zakamarki są bardzo malowniczym miejscem. Chciałbym się tam oczywiście ponownie znaleźć i zobaczyć to miejsce z bliska. Podotykać i podziwić wilgotne, solne kryształy, mieniące się barwami. Odczuć chłód solnych komnat, ciągnących się na setki metrów pod ziemia. Wyobrażanie sobie tego miejsca nie dostarczy mi tych doznań, serwując w zamian strzępy moich lub czyichś wspomnień.
Leżąc przed telewizorem, przegapiłem początek eksperymentu. Film był niezwykle zajmujący, z moim ulubionym aktorem. Jeszcze chwilka myślałem, zaraz się przecież skończy. O 23;03 pojawiło się czyjeś cialo astralne, zatrzymując się przy mnie.
W takich momentach natychmiast zmieniam dzienna percepcje na mentalna. Dostrzegłem niewyraźne kontury tej postaci. Stala i czekała na moja reakcje.
E, tam, odejdź spontanicznie pomyślałem, odpychając ja astralna ręką, zasłaniasz telewizor.
Przerywając mentalny kontakt, przeciągnąłem wzrok na monitor. O właśnie bohater ratował swoja córkę z opresji. Zanurzyłem uwagę w burzliwej akcji filmu.
Dotyk czyjeś reki, odciągnął mnie ponownie od telewizora. Szeleszczące uczucie przesuwania czyjeś astralnej dłoni po moim policzku. Ah, znowu ktoś do mnie trafił.
Parę razy przelała się we mnie mnie energia innych osób, wyczuwalna na całej powierzchni mojego ciała, coś jak fala ciepła, głównie skoncentrowana na twarzy .
23;17. och jak późno, pobiegłem w pospiechu do wolnego pokoju, by dołączyć do grupki ćwiczących eksploracje mentalne.
Wyobraziłem sobie, ze zjeżdżam po poręczy schodów w wielkiej sali. Pojawiłem się niemal natychmiast na poręczy. Zsuwając się po niej, oderwałem się od astralnego ciała i obserwowałem jego niezdarny upadek. Nie utrzymał się poręczy i spadł na podłogę. Unosząc parę metrów nad podłogą, zamieniłem go w starca okrytego łachmanami, podtrzymującego się z trudem na nogach, podpierając laska.
Co tu jeszcze zrobić? Przypominając sobie zdjęcie sali, z wyfroterowana do połysku podłoga, stwierdziłem, ze pomieszczenie jest całkiem puste.
W tym momencie, pojawiło się przy mnie wiele rak, które pozdrowiłem serdecznie.Błysk światła, oślepił mnie na chwilkę i zapadłem w bezruch.
Wyswobodziwszy się z niego, przypomniałem sobie Jean Reno z oglądanego filmu, rozbijającego się w japońskim banku. Postrzelałem z jego znawstwem tematu do latających, jasnych punktów pod ściana. Postrzegłem je w warstwie mentalnej, przesuwające się po całym pomieszczeniu, na tle ciemnego sufitu. Pojawiły się niespodziewanie wirując po całej sali..
ONI MYŚLĄ ZE TO NAPRAWDĘ,
-rozlega się ostrzeżenie znajomego głos z nieokreślonego miejsca w ciemności.
Zaczynam kaszleć. Początkowo gdzieś w oddalonej przestrzeni, coś mnie krztusi. Spięcie w krtani wywołuje wzrastający kaszel w ciele fizycznym.
Skąd się on wziął, tak nagle, bez powodu, jak nagły powrót alergii z atakiem astmy.
Budząc się o czwartej, bylem zmęczony i niczego specjalnego nie zwizualizowałem. Moja zona zapytała mnie rano. Jak tam Wieliczka?
Śniła jej się w nocy wycieczka.
"Byliśmy cala rodzina w kopalni i przedzieraliśmy się w wielkim tłoko przez jej pomieszczenia. Masa ludzi, powiedziała, jak na deptaku w południe. Przechodziliśmy jakimiś mostami na linie, było tak niebezpiecznie, dzieci się zgubiły. Zgubiłam rękawiczkę a ty sobie poszedłeś z innymi, zostawiając nas samych. Spuszczaliśmy się po linie. Ktoś jeszcze tam byl z dziećmi, ale nie wiem kto, nie znam ich.
Co za szalony sen, było tak niebezpiecznie.
Co za niezwykły sen, pamiętam ze szczegółami fragmenty wnętrz choc ludzie byli jacyś niewyraźni.
Tak mi się jeszcze nie śniło. to pewnie twoja sprawka."
W sobotę słuchałem muzyki i niczego nie wskórałem o 23 godzinie. Teraz jest dokładnie za piec czwarta w nocy. Usiądę na chwilkę i postaram się co wykreować.
Mozę dolecę do kogoś, podsuwając mu szalone wizje. Uf , trochę zimno, może chwileczkę a potem zaraz do spania.
Siadając na leżance, przypomniałem sobie rozweselona Roxanę. Roześmiana od ucha do ucha, pojawiła mi się wręcz przed oczyma. Wyobraziłem sobie stalaktyty i usiadłem przy jednym. Postrzegłem siebie w intensywnych kolorach. Kryształy solne mieniły się w czerwieni i fioletach.
W wyobraźni napłynęły wspomnienia z Wieliczki. Dzieci były jeszcze małe, dziewczynka w czerwonym płaszczyku. To Sara patrzy zdziwiona, gdzieś biegnie. Nie jestem w stanie zając się więcej kreowaniem wspólnej wyprawy. Cos ściąga moja uwagę, koncentrując na problemach nie cierpiących zwłoki. Proces, szczytowe stany swiadomosci, przypominają mi się rozmowy z Boguszewa. W czasie ustawień hellinerowskich, parę osób zaczęło gwałtownie się krztusić, kaszleć wręcz na cala sale.
Nie postrzegam kierującej mnie obecnosci na zapomniane marzenia z okresu szkolnego. Porzucone pragnienia stania się artysta, wydarły się z zakurzonej przeszłości, wywołując uczucie strachu.
Ściskają za gardło, wywołując straszny konflikt wewnętrzny
Uf, muszę się z tym wewnętrznym programem wreszcie rozliczyć, stanąć na wprost niego, oszacować straty i dokonać jakichś zmian. Czas na korektę, zmiana życia się szykuje?
ZA TRZY DNI ZMIENI SIĘ TWOJE ZYCIE, przypominam sobie usłyszane słowa w umęczonym umyśle codziennymi obowiązkami. Przypominam sobie teraz wyraźnie.
Uf liczyłem bardziej na wygrana, gdzieś w loterii, niż na tak drastyczne posunięcia. Wypieram myśl o ciałkach, stanach swiadomosci w niepamięć i ożywiam młodzieńcze marzenia.
Po chwili milczenia, odczuwam wielka zmianę. W chwilach bezczynności, zaczynam planować malowane obrazy. Już natrętne myśli o stanach swiadomosci zostały gdzieś wyparte, zakryte przed moja obecnością. Nie ma ich, czuje się od nich uwolniony. Zrobiłem już swoje, starczy na teraz. Czas zając się czymś konkretnym, malowaniem obrazów. Od lat brakuje mi przecież wewnętrznego ciepła, spowodowanego zadowoleniem w osiąganiu sukcesów artystycznych.
Starać się w czasie pracy, dając z siebie wszystko na co mnie stać, staje się moim kolejnym celem.
*
*
TEKST Z BLOGA KORNY. relacje uczestników.
Zapewne wiele osob odwiedzajacych tego bloga zastanawia sie jak uzyskac tą tzw.”mentalkę” i co to wogole jest.Otoz mentalka jest to nic innego jak wyparcie ciała mantalnego za pomoca myśli o danym miejscu.Podaję teraz przepis na nią:
1.Kładziemy się wygodnie na łóżku i relaksujemy się
2.wyobrazamy sobie miejsce do którego chcemy sie dostać
3.Rozwijamy akcję w wyobrazni tzn wyobrażamy sobie ze jesteśmy juz w tamtym miejscu
4.Po pewnym czasie mozemy zacząć odbierać obrazy w swojej wyobrazni
5.Mentalki trwaja najczęściej do ok.pól godziny jak czujemy ze juz nie damy rady niczego zobaczyc otwieramy oczy i w ten sposób odłączamy się
To najprostsy sposób jaki znam.Istnieje jeszcze inny Bruce’a Moena ale w to juz mogą zagłębić się bardziej zaawansowani podróznicy ze wzgledu na ilośc ćwiczeń jaka trzeba wykonać przed startem.mentalke jest łatwiej uzyskac niż standardowe oobe.
Postanowilam zorganizowac więc taki eksperyment w grupie,zapraszajac w końcowym wyniku do eksploracji ludzi z trzech forów.Eksperyment odbywał się w dniach:9-11.01.09r i 16-18.01.09r .A oto co się wydarzyło:
Obeforum:
Korna: Moja propozycja eksperymentu to wycieczka do Wieliczki a dokladniej do Kaplicy św.Kingi,myśle,że te miejsce ma w sobie jakąś energię.
Wklejam zdjęcia:
Zdjęcie z zewnątrz budynku:
http://www.gazda.com.pl/img/wieliczka2.jpg
Zdjęcie kaplicy:
http://www.tpd-maz.org.pl/EFS/do%20prezentacji/Anetkamiasta/wieliczka.jpg
Pozostaje jeszcze tylko zadać jakies pytanie,niestety nie mam jak na razie żadnego pomysłu więc proponujcie.
Myślę,że dobrze by było zacząć jutro np. o 23?
Wpisujcie swoje propozycje i pomysły.
P.S Moze uda nam sie spotkać sama świetą i dowiedzieć się jak to naprawdę było z tym pierścionkiem ?
P.S2 a moze usiądziemy tam w kółeczku i pomedytujemy trochę/ciekawe co będzie się dziać
Conchita: Fajnie! To spotkamy się w kaplicy!
Jedna sprawa - trochę krótki termin dałaś. Ja zdążyłam przeczytać na czas, ale nie każdy wchodzi na forum codziennie.
Jest jeszcze opcja, że można zrobić faktycznie na szybko spotkanie treningowe, zapoznawcze - zobaczyć jak nas widać nawzajem i zrobić tam wspólną medytację.
Jakbyś pociągnęła kolejne eksperymenty, to można zrobić wspólne eksploracje do różnych ciekawych miejsc. Ja się trochę boję prowadzić, bo mam głupie skłonności do zmieniania się w kaprala, który wszystkich na siłę wyciąga do eksploracji i potem nagania, żeby się nie rozłazili…
Zbyszek: Tak właśnie czytam o Wieliczce i nie wierze. Wczoraj idąc przez korytarz, zagadany zostałem wewnętrznym głosem. Głowę pociągnęło mi na grzejnik a tam kawal kryształu solnego. O o dawno nie widziałem go i pognałem do Wieliczki w wyobraźni. Który to był!!! Tak w środek tygodnia zaciągnąć człowieka do solniczki. Chej Conti a może to ty?
Korna: hej Zbyszku ja wczoraj myślałam o Wieliczce po czacie na oobe.pl i czułam dziwnie potem czyjąś obecność w pokoju jakby ktoś się pode mnie podlinkował hmm Dziwne nigdy czegoś takiego nie miałam
Conchita lanuję zrobic kolejne eksploracje ale wątpię czy sie uda w tym roku regularnie (mam mature)
Zrobiłam tez ogłoszenie na oobe.pl moze tez się ktoś zgłosi więc będzie więcej osób.
Zaraz się zorientuję to zobaczymy co tam słychać
p.S.Pózniej gdybyście się zgodzili umieściłabym Wasze wypowiedzi dot.eksperymentu i ludzi z drugiego forum żeby to jakoś do kupy posklejac na swoim blogu.
Pozdro
Kruku; I właśnie o taką motywację mnie się rozchodzi Wychodzimy z ciała dla celów rozpoznawczych i w celach dowodowych bo jeżeli rzczywiście się tam spotkamy to wszstko jest prawdą
Conchita: Zbychu, to Korna Cię pociągnęła hihihi!
Korna: jeśli masz maturę, to faktycznie później będziesz mocno zajęta i słusznie, matura jest priorytetowa.
Może na dalszych etapach, jak zapał uczestnikom dopisze, to ja pociągnę dalej. Jakiś dziwny entuzjazm mnie dopadł!
Korna: no matura najwazniejsza pociągnąć mogę jeszcze tylko na feriach zimowych jeden eksperyment (u mnie są od 24.01-8.02)najlepiej w weekend potem to juz bedę siedziec nosem w ksiązkach
Zbyszku to faktycznie mogłabym byc ja bo pisząc wczoraj tutaj temat i przeglądając Twojego bloga zastanawiałam się czy nie wziąłbyś udziału w tym eksperymencie
Uwaga przekładam termin na niedzielę godz ok 23 dzisiaj robimy probę rozpoznawania identów
Zgłaszajcie się
Zbyszek: To mamy pierwsza weryfikacje gdyz a nie czytalem na forum o wieliczce nic nie wiedziałem.
Nie zwróciłem uwagi jak leciało. Musiałem się jakos na wieczor polozyc bo mi ciśnienie podskoczyło do 190 i bylem obity. ha ha , zaprogramowałem się kiedyś ze sól podnosi ciśnienie. E nie , to nie możne być tak szalone, z tymi podróżami na pól wiadomo.
Zbyszek: Jesli ktoś chce się podszkolić w eks. to zapraszam na 11 opisów wspólnych przygod z udanymi polaczeniami z AP.
http://cialka.net/tag/eksperymenty/pl/
Dzeyson: i jak było?
Korna: Hej ja bylam tam dosyc krotko chyba ok 10 min.Rozpoznałam Conchitę,bylo jeszcze chyba kilka osób nie wiem czy był dzeyson,był chyba Zbyszek (chociaz nie jestem do końca pewna) i jeszcze kilka osób.Czekałam trochę na was a w międzyczasie usiadlam sobie przy ołtarzu na ławce koscielnej,obok mnie pojawiła się jakas żółta postać i zaczęła coś do mnie paplać ze jest niby duchem tego miejsca cos w tym stylu.Odnioslam takie wrazenie ze inni sie rozgladali.Zbyszek żąglowal tzrema pileczkami,widziałam tez kolo niego wiadro drewniane .
pewnie dużo rzeczy nie bedzie zgodnych bo interpretator mi namieszał sporo(dawno mentalki nie robiłam).Potem zasnęłam a śniło mi się własnie cos o tym słynnym pierścionku,ktoś jeszcze się dziwił i mówił ze te nasze podróże zabierają nam sporo energii.Hmmm za cholereę snów sobie dzisiaj dokladnie przypomnieć nie moglam.Ale jedno jest pewne po mentalkach się swietnie śpi!(przynajmniej dla mnie)
Czekam na kolej ne relacje
Dzeyson: ja tam probowalem sie dostac ale nie widzialem zadnego obrazu i to anwet nie ta takiej zasadzie jak mi sie nieraz ujdawało ze widze jednczesnie czern i jecznoczesnie taki juz calkiem niezly obraz teraz widzialem tylko czern a no i dosc latwo mi przyvhodziło wyobrazanie sobie tego miejsca. A tak wogole to raz tylko mialem w zyciu ze widizalem sam tylko sam obraz nie tak ze jednoczesnie i obraz i czern i wtedy nawet chodziłem po tym miejscu. jak wy to robicie? ja nie moge tego zrozumiem jak mozna wytrenowac w sobie cos takiego ze sie czlowiek kładzie i widiz obraz przed oczami. Jeden moze sukces to jakby odkrycie zbyszka cos poczulem jakby sie pojawil i tyle a i jescze cos mi tak skakało taki jakby sygnał ze wrecz widziałem takie smugi w czerni przed oczami ale oprocz tego nic . No moze jescze takie uczucie jakby mi ktos wykrzywil głowe i cos wysysał.
Kruku: W niedziele spotkanie równierz w wieliczce czy gdzieś indziej? Kurde oby mi się udało…. Byłem tam raz w kopalni,a le to jeszczew wtedy do podstawówki chodziłem…. Nie dużo pamiętam…. Może podacie dokłądne miejsce spotkania, to pooglądam jakieś zdjęcia z tego miejsca i moze się uda…
Conchita: Hej!
Z opóźnieniem wystartowałam, ale wierzę Moenowi, że to żadna przeszkoda i przy odpowiedniej intencji uda się.
Widziałam w kręgu kilka osób z czego najwyraźniej jedną. Może to Ty Korna? - ciemno-brąz długie raczej proste włosy, odniosłam wrażenie, że związane w kucyka, sylwetka szczupła.
Wydawało mi się, że tam zimno jest, więc powstało ciepłe ognisko w środku kręgu.
Zaczęłam mieć fazę malarską, gdy próbowałam się rozejrzeć (wszystko zaczynałam widzieć jak namalowane farbami) - więc przerwałam.
Korna: Hej Conchi tak to ja wszystko się zgadza nawet to,że włosy miałam w kucyk związane.Na ognisko chyba juz nie zdązyłam bo po 10 minutach przerwałam,jakoś tak juz chyba przysypiałam.A tak btw to w Wieliczce na serio jest zimno ,szczególnie w tej sali.
mam nadzieję,ze uda nam sie połączyć dzisiaj dobrze
Czekam na wszystkich,tym razem spróbujmy wziąść się za łapki i pomedytować
Kruku: A więc 23:00 spotykamy się właśnie w tej sali? Jeszcze nigdy czegoś takiego nie robiłem, ale postaram się po przez ówczesne przejście na podstawowy poziom świadomości…. Pozdrawiam i czekam na weryfikację!
Dzeyson: ale jak wy to widizcie tak normalnie obraz i chodzacych ludzi?
Gruszka: ja mam na to taka metode:
pomysl o lisciu. widzisz jakis obraz?
o, ablo inaczej. wez sobie kubek. spojrz na niego. zamknij oczy i pomysl o nim. widzisz go?
jezeli tak, to to jest walsnie ten obraz, ktory masz widziec. po pewnym czasie mentalki, stanie sie bardziej wyrazny, byc moze wciagnie cie do srodka i przejdziesz w sen.
Kruku: Próbowałem wczoraj, ale z uwagi na moje warunki nie powiodło się :/ Co chwile ktoś chrapał, albo wyro komuś skrzypiało…. Kicha…
Raven: To ja też się przyłączam do tej zabawy
Korna: Wystartowałam 5 minut przed 23 dając sobie czas na dostrojenie.W Wieliczce nikogo chyba jeszcze nie było.Porozglądałam się trochę i pomyślałam,że warto by bylo przygotowac ognisko zanim zjawią się inne osoby.Gdy już było gotowe porozrzucałam wokół czerwone poduszki aby kazdy miał na czy siedzieć.Usiadłam i nagle po mojej lewej stronie ktos sie pojawił,do kolka po kilku minutach zaczęlo dołączać wiecej osób.Rozpoznałam Conchitę i kogos jeszcze chyba Dzeysona,wydawało mi się,ze był też tom ale nie jestem pewna.Usiedlismy więc wszyscy i wzięliśmy się za ręce.Zamknęlam oczy i nagle poczułam taki nieokreślony błogi spokój Potem wyparło mnie chyba jakimś innym cialkiem do góry bo widzialam nas i ognisko z pod sufitu.Fajnie to wszystko razem wyglądało.Po chwili znowu się przełączyłam iposiedziałam jeszcze kilka minut z Wami.
Odłączyłam sie na chwilke a potem dostałam taki obraz ,ze aiedzę jeszcze przy ognisku i smieje sie z jakiegoś komiksu ktory czytam(Kto zaciągnąl go ze sobą przyznawać się zapomnialam,ze jeszcze poprosiłam swojego MTJ na początku o pomoc w kontakcie,ale tak mi to wszystko za łatwo szło(obraz był bardzo wyrazny!0,ze przestraszyłam sie że to moja wyobraznia i postanowilam jednak spróbować swoich własnych sił.
To narazie tyle jak cos sobie przypomne to jeszcze napisze.Czekam na kolejne weryfikacje !
Conchita: Ja jak zwykle wystartowałam z opóźnieniem . W pierwszej chwili znalazłam się w kaplicy sama, ale poprosiłam o przeniesienie do momentu w czasie, gdy była tam nasza medytacja. Obraz zniknął i pociągnęło mnie ku tej samej kaplicy, ale z ludźmi. Przez chwilę patrzyłam sobie na Zbycha (w białogranatowym sweterku), potem w kręgu zasiedliśmy z Korną i też miałam wrażenie Dzeysona, poza tym odniosłam wrażenie, że jest tam Silverka. Reszta osób była zbyt niewyraźna. Odniosłam wrażenie, że wzięliśmy się za ręce. Spodziewałam się ogniska, które juz wcześniej planowałam (na przemian z kryształem soli). Tymczasem zobaczyłam coś tak pięknego, że mnie normalnie powaliło! W środku kręgu zobaczyłam ogromny wir różowej energii ciągnący się wysoko w górę. W środku wiru energia była coraz jaśniejsza, sam środek był oślepiająco jasny. Patrzyłam na to z góry. Potem nispodziewanie przeniosło mnie znów do ciała w kręgu. Patrzyłam z bliska na różowy słup energii, który na brzegach odwinął się jak kwiat i energia zaczęła otaczać nas jak wodospad, fontanna. Delikatna, świetlista, piękna - kojarzyła mi się z różowymi płatkami lotosu.
Nasz krąg został nią otulony.
Potem to poniosła mnie wyobraźnia, powiedziałam wszystkim, że muszę zmykać i wsiadłam na świetlistego smoka zbudowanego z płomieni. Nie mam pojęcia skąd go wytrzasnęłam, ale stał gotowy to nie marudziłam, tylko wskoczyłam na niego .
Dzeyson: ja w tą niedziele nie probowalem sie dostroic do wieliczki wiec to nie bylem ja. probowalem sie dostroic wtedy , kiedy był ten trening.
Conchita: Hehe, może to Korna mi zasugerowała? Bo właśnie do niej się wtedy dostrajałam . A może nieświadomie na chwilkę się pojawiłeś? A może to nasza wyobraźnia stworzyła Cię? .
Sorrow: Wbiłem się kilkanaście minut przed 23, wcześniej celowo odsłuchiwałem nagrania powodującego synchronizację półkul mózgowych , żeby mocniej i łatwiej się dostroić . Początkowo czułem chłód , chodziłem po ogromnej ,ciemnej sali i dotykałem ścian, płaskorzeźb solnych , nawet lizałem podłogę , aż zacząłem czuć gorycz od dużej ilości soli . Delikatnie zacząłem się dostrajać , zamajaczyły jakieś kształty , jakieś świadomości , ale nic więcej . Wcześniej zasugerowany opisem ogniska też zacząłem je sobie wyobrażać i trochę ociepliło klimat, trochę rozświetliło. Z uwagi ,że nie mogłem w pełni się dostroić uniosłem rękoma ponad głowę deskę z napisem ‘’sorrow” i chodziłem z nią pomiędzy tymi bytami (wiem,że to Wy byli(ły)ście ) z nadzieją,że ktoś odczyta mój mentalny avatar . Później znów sugerując się wcześniejszym wpisem autorki tematu zasiadłem w kręgu przy ognisku i trzymając się za ręce z sąsiadami medytowałem. Po chwili poczułem coś jakby mdłości w CF . Coś zaczynało się dziać przez medytację, ale nie mogłem tak dalej trwać . Wyrwałem się z tego stanu i tyle .Czułem się dziwnie ,pierwsze co zrobiłem , to otworzyłem sobie piwo. Pomogło .Zawsze pomaga …
Kruku: Może zaproponowalibyście jeszcze jakieś takie spotkania? NIestety nie udało mi się dostroić… zasnąłem niestety co mnie bardzo zdenerwowało…. Dzisiaj próbowałem OOBE żeby się tam dostroić, ale niestety znów zasnąłem……. Musze się dłużej rozbudzać….
Herbinka: O tym eksperymencie dowiedzialam sie od Conchity, chcialam wziac w tym udzial. Niestety tego dnia grypa dawala mi sie we znaki,nie moglam wziac w tym udzialu o 23 , bo czulam sie coraz gorzej, kiedy jeszcze nie bylo az tak zle to o 22.40 wyobrazilam sobie, ze tam jestem,jestem w bialej sukni slubnej i czarnych rajstopach, chodze po srodku sali w kolko coraz szybciej, potem wbilam metalowa sztange w srodek podlogi,zlapalam prawa reka sztange i zapierajac stopy tuz przy sztandze krecilam sie na niej coraz szybciej (cholera wie, skad mi takie pomysly do glowy przyszly, chyba chodzilo mi o to, ze czegos takiego na pewno nikt nie wymysli, wiec jezeli ktos to zobaczy to bedzie to potwierdzeniem). Nikogo jeszcze nie bylo, znalazlam sie tam tak wczesnie bo czulam , ze z moim cialem pewnie kolo 23 bedzie lipa, nie wiedzialam czy sprawa zadziala jak tak wczesnie bede, ale przynajmniej chcialam cos zrobic. To bylo wszystko,
Tuz kolo 23 bylam w kiblu i wymiotowalam- moja grypa byla juz w tym stadium.
Zastanawialam sie czy o tym napisac, bo przeciez nie bylam o 23 i pewnie nikt mnie nie widzial, ale postanowilam mimo to to wpisac.
Raczej ten wir energii, ktory widziala Conchita to jednak nie bylam ja bo nie wydaje mi sie , zebym byla az taka wspaniala energia, zastanawia mnie jednak to, ze Sorrow mial mniej wiecej w tym samym czasie mdlosci.
Dzeyson: nie wiem moze sie jakos tam przenioslem nieswiadomie bo bo w pewnym momencie juz tak mocno po 23 ze zapomniałęm o tym i sie tak nagle zerwalem i wrecz przestraszylem wiec mzoe jakas energia poszla tam
Korna: hej herbinka ja Cię niestety nie widziałam,ale życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia
Cochi ja widziałam tylko złocistą energie przechodzącą mi przez ręce w czasie medytacji,być moze za słabo sie dostroilam i za mocno sobie zasugerowałam ze ma byc tak a nie i naczej
Słyszałam o d toma ze jakas impreza tam jeszcze była,niestety moj umysł byl nastawiony tylko i wyłącznie na medytację więc..
A byly jeszcze jakieś dwa cienie w rogach hmm
Zdziwiła mnie ta sprawa z tymi komiksami (ja ani nie jestem milosniczką ani nie czytam)wie ktoś moze kto to był?
Eh jak się zgodzicie to wszystko z tego i drugiego forum wkleję w formie notki na blogu i może to się ułozy w jakąs logiczną całość
pózniej jeszcze napiszę
Herbinka: Korna, serdeczne dzieki za zyczenia!
Niewykluczone, ze ten wir to byl jakis slad po mnie, rzecz tylko w tym, ze ja akurat nie jestem w energii milosci, po prostu nie jestem w najwyzszej formie, byly fazy w moim zyciu, ze nie mialabym watpliwosci, ale teraz jestem skierowana raczej we wlasnym kierunku, chcialam Wam przekazac wszystko co najlepsze ale moje samopoczucie bylo kiepskie. Conchita byla w swietnej formie, sluchala czegos, co dzialalo tak, ze dawalo milosc, zreszta ona sama pewnie o tym napisze. Chyba nie dopisalam tu, ze krecilam sie w prawa strone, tak tez to widziala Conchita, wyglada mi na to, ze ona zobaczyla slad po mnie a ta piekna energia , ktora do tego doszla pochodzila od niej lub tego, co sluchala. Bardzo zalowalam, ze musialam stamtad zmykac zanim sie pojawiliscie.
Chetnie bede brala udzial w dalszych eksperymentach ale za jakies 3 tygodnie bo na razie mi sie troche mozdzek lasuje, jezeli beda jakies eksperymenty wczesniej to bede tylko obserwatorem na forum. Pozdrawiam wszystkich, hej!
Gruszka: dobra, a ktory chlop ma brazowe sztruksy i szary polar?
jedyne co pamietam, zanim zasnalem :d
Zbyszek: Cos od tych mentalek , ciśnienie idzie mi gore. Jestem teraz na odwyku, bo ostatnio jak sobie tylko pomyśle o kimś to mnie wyrywa zaraz w kosmos. A to komuś mama umiera albo go nie lubią. Skacze mi wtedy, dygocze i się strasznie umęczę.
W następnych eksperymentach się dołączę.
A może trzeba zabronić tego latania, wykończymy sie )))))
Leon: Mnie latanie sprawia niesamowitą frajdę,dla przykładu dziś byłem chyba aniołem stróżem jakiejś szkolnej wycieczki do tartaku i w pewnym momencie demonstrowałem uczniom jak się bezpiecznie lata,nawet pomiędzy liniami wysokiego napięcia.W pewnym momencie dostrzegłem że jeden z uczniów chce bić innego więc doleciałem i złapałem go za ucho i lekko uniosłem w górę,po czym zapiąłem mu smycz,a potem jeszcze byłem zdziwiony skąd u niego obroża,więc postanowiłem go z niej uwolnić/cieszyłem się że akurat miałem smycz/.
Conchita: Hmmm jesteś pewny, że to od mentalek? Może łączysz się ciałem emocjonalnym/astralnym z miejscami, gdzie ciężkie emocje i energie…
A może to jeszcze coś innego, co wpływa na Ciebie negatywnie i sprawia, że Cię wywala w negatywne kierunki…
Dzeyson: zbyszek byłęs w tej wieliczce?
Zbyszek: Nakręciłem fajny film z Wieliczki, chodziłem na żywca po korytarzach wielokrotnie. mam nawet parę pomieszczeń do których chętnie latam w wyobraźni. Pamiętam gościa na sznurku i tryby wielkiej maszyny, stalaktyty, ciemne przejścia. eh, Wieliczka jest fajna. Moze za tydzień kolejna próba to polecę z wami i trochę solnym śniegiem uszy wam ponacieram. ?
*
Eh żartowałem sobie z tym zabronieniem mentalek.
*
Pale papierochy jak smok i żłopię litrami kawę, to ciśnienie skacze a jeszcze jedna nerka.Hm.
Jak mi się podwyższa w żyłach to zbijam je mentalka.
Jeśli znajdę filmik to wkleję do popatrzenia. Nagrałem ciekawe maszyny. dragi, drewniana dekoracje.
Dopisek:
W piatek, sobote i niedziele trochę popróbuje. Miedzy 4 a 5 rano. Zaciągnę do Wieliczki, tych co znam.
W programie, ciągniecie za głowy i nacieranie sola ))
Ćwiczę się teraz w spektaklach niefizycznych. Moze coś wskóram.
Anula: Zastanawiałam sie czy ktoś mnie nie próbuje przypadkiem wczoraj wyszarpać A wy tu sobie hulacie w najlepsze. Pozdrawiam ciepło!
Korna: Zapraszam znowu pod Wieliczkę tym razem w piątek sobotę i niedzielę wieczorem o ktorej porze kto chce wystarczy wyrazic intencję
ja proponuję o 4 rano Zbyszek będzie zaciągał zapewne kogoś kogo zna i nacieral solą przynajmniej tak napisał
Zbyszek: Fajny ten pomysł z integracja 2 forów. Moze by tak umieścić ogłoszenie na tym forum Brusowym. Tam tez są latawce. Conti ich wszystkich zna.
To by była akcja jakiej świat nie widział.
Korna: Zbyszku prproszę ją o to napiszę jej komentarz na jej blogu albo jak Ty znasz do niej doladniejszy kontakt to zaproponuj jej to
Conchita: Zbychu mnie wkręca a sam jest aktywnym uczestnikiem forum Bruce’a . Dobrze jest, już zaczął temat
Zbyszek: INTEGRACJA 3 FORÓW.
Przetaczając sie 20 lat korytarzami, rożnych szkol artystycznych, nie zetknąłem się z jakakolwiek informacja na temat świadomego śnienia.
Pracując sam z wyobraźnia, doskonale mogę ocenić przydatność tego rodzaju wspólnie przeprowadzonych ćwiczeń. Wydaja mi się one równie ważne jak żmudne ślęczenie nad papierem i skrobaniem go ołówkiem.
Od roku wywołuje obrazy w wyobraźni, służące mi potem do pracy artystycznej.
Juz tydzień ćwiczymy wspólne wyprawy mentalne, zorganizowane przez Korne. Wpadła ona na pomysł, by ludzie z rożnych forów , zorganizowali grupę zapaleńców i polatali wspólnie trochę po astralu. Akcje takie maja na celu rozbudzaniu percepcji niefizycznej i zawiązaniu nowych przyjaźni. Chodzi głownie o weryfikacje spotkania. Kto kogo zobaczył w czasie tych ćwiczeń i w czym z nimi wspólnie uczestniczył.
Wklejam linki do 3 forow, biorących w tej wspólnej zabawie udział.
[url=”http://www.oobe.pl/park/index.php?showtopic=3802&st=0″]http://www.oobe.pl/park/index.php?showtopic=3802&st=0[/url]
[url=”http://www.afterlife-knowledge.com.pl/forum/index.php”]http://www.afterlife-knowledge.com.pl/forum/index.php[/url]
[url=”http://www.obeforum.pl/wieliczka-eksploaracja-mentalna-nr-5-t1477.html”]http://www.obeforum.pl/wieliczka-eksploara…nr-5-t1477.html[/url]
Jeszcze nic specjalnego się nie wydarzyło, choć mamy parę zadziwiających potwierdzę. Wszystko jeszcze przed nami.
Zaczynamy w ten piątek o 23 i 4 godz. w nocy, druga fale.. Kto wyłuska trochę siły to zapraszam. Dobrze jest się budzić nad ranem co godzinę i przypominać sobie sny. Mieszamy metodę Bruce ze zwykłym spaniem a jeśli się komuś uda oobe ,- tym lepiej.
W tym ćwiczeniu staramy się spotkać o godzinie 23, w Wieliczce, w jednej z komnat solnych. Ci co znajda czas, starają się dać jakoś znać napotkanym osobom, zapamiętując ich ident. Dajemy sobie rożne znaki i staramy się wczuć w klimat solnych pomieszczeń. W Wieliczce znajduje się wiele wspaniałych wnętrz, z przeróżnymi drewnianymi urządzeniami. Wdzieramy się w przeszłe wydarzenia, ożywiając zamarłe w bezruchy solne posagi..
Ci co nie znajda czasu o 23 godz. mogą przystąpić do drugiej tury o 4 w nocy.
Tym razem stosujemy wszystkie znane nam sposoby by się odnaleźć w solnej komnacie.Ci co zasną mogą być zaciągnięci przez tych aktywnych. Uwaga !! -wiec , budzimy się od 4 w nocy, co pól godziny, by sobie przypominać treść snów.
Eksperyment trwa w piątek , sobotę i niedziele, wiec dzisiaj zaczynamy.
Mamy 3 dni .Aktywiści to KOrna, Conchia i ja. Kierujcie się na ich ident, będzie łatwiej się dołączyć do rozsypanej grupy.
P.s.
W poniedziałek wklejamy wyniki. Jeśli ktoś nie może wytrzymać to kiedy chce )
Dzeyson: ale to wkoncu budzimy sie o czwartej czy juz zaczynamy o 4? i potem co polgodziny kolejne proby? nie powinnismy odbudzic sie godzine wczesniej czyli o 3?
Korna: Budzisz się godzinę lub pół przed i probujesz się dostroc albo jak chcesz to o 23 tez mozesz
hej wszystkim zycze dobrego dostrojenia i żebysmy się znalezli
Zbyszek: ale zrobiłem psikusa Oglądałem film do 23.17a tu trzy po 23 zaczęły się do mnie dobijać aktywiści. Pierwsza osoba dotarla 23.03. Odgoniłem ja ręka bo telewizor zasłaniała. Potem opisze doznania.
Dzeyson: i co widzieliście?
Korna: Ja opiszę jutro bo disiaj juz czasu nie mam postaram się tez byc dzisiaj chociaz wątpie,powiem tylko ze próbowalam dostac się przez oobe ale się nie udalo przez moja glupotę
Zbyszek: W czasie eksper. moja zona miała sen o Wieliczce. Śniło jej się, ze jesteśmy cala rodzina, masa ludzi w kolo. Szwendamy się po korytarzach, było spuszczanie po linach i szalone schody w przepaści . )
Xivos-Zbyszek też miałem kiedyś taki sen
Paul 023: Ja też próbowałem, ale niestety zasnąłem… Próbowałem mentalki. A z kolei sen opisałem na jednym z forum
Korna: W piatek wieczorem probowałam sie dostac mentalnie do Wieliczki.Zaprogramowałam się aby wstac o 3:30.Obudziłam sie o tej godzinie i probowałam sie z Wami skontaktowac.Niestety moje próby spełzły na niczym,za słaba siwadomosc i brak koncentracji spowodowały u mnie nagłe przysnięcie.Widzialam tylko niewyraznny zarys sali i sylwetki niektórych osób.Chciałam jz zasnac,gdy nagle dostałam porcję mojej swiadomosci.Za bardzo sie rozbudziłam.Kręcilam sie na łózku okolo godziny z boku na bok gdy w pewnym momencie złapal mnie paraliz .Nagl dwa swiaty sie przesunęly i zaczęłam wychodzić z ciała,czułam jakbym odklejała sie od czegoś jakiegos kombinezonu.Wylądowałam w swoim ospuo dostrojenie dobre świadomość słaba.Stoję i krzycze;Do Wieliczki!
Nic się nie dzieje,więc krzyczę w myslach znowu to samo.Tym razem przesunął mi się jakis niewyrazny kształt przed oczyma.Zła na siebie że nie potrafie się dostroić do sali postanowilam pójśc do kuchni i napić się wody.Wracajac z kubkiem weszlam do duzego pokoju.Tam spod koca wyglądał na mnie mój pies albo raczej jego spiące cialo.Przestraszyłm sie trochę blasku w jego oczach byl taki jakiś inny troche nie z tego swiata.Chcialam wyrwac się dalej i wtym momencie unioslo nie trochę nad ziemię i czulam jak innym cialkiem(chyba mentalnym)opuszczamm w zwolnionym tempie powlokę astralną.Potem juz niestey nic za bardzo nie pamiętam może jescze to ze mialam kilka razy fałszywą pobudkę.zasynajac ponownie mialam niesamowicie basniowe sny o dzwonie Zygmunta trzeciego,ktory tworzyły gałęzie sosny,o kaczkach i o plywaniu z nimi w wodzie,o jakichś grządkach.Polowy z tego nie pamiętam.Ale mam wrazenie,ze niektóre z tych wizji dzialysie w astralu.
Dziasiaj w nocy nie pobowalam bo bylam za bardzo zmęczona po weselu.Za to dzisiaj chyba już wiem jak sie tam dostać.
Zobaczymy czy tym razem mi się uda
Dzeyson: na razie idzie niezle
Zbyszek; Wklejam linka, gdyż umieściłem w opisie eksperymentu zdjęcia malowanego wnętrza, groty z dyskoteki w Austrii. Łatwiej wymieniać w ten miedzyblogowy sposób doświadczenia i dzięki temu uniknąć cześć ironicznych uwag )http://cialka.net/wieliczka-wspolne-sni … 9.html/pl/
pozdro badacze )
Korna: Szczerze żaluję ale nie bylo mnie ani w sobotę ani w niedziele(zmęczenie po weselu zrobilo swoje)
Dodam tylko,ze tej nocy snil mi sie sen o Wieliczce jakies migawki mi w glowie się pojawiały.Więcej nie moge powiedziec bo nie pamiętam
Zbyszek: W niedziele do 1 w nocy bylem na autostradzie potem przywarłem do poduszki.
Conchita; Widzę, że nie mnie jedynej nie szło. U mnie w domu grypa położyła dzieci. Mi się udało zwalczyć wiruska, ale w sobotę miałam kryzys i czułam się fatalnie, w niedzielę lepiej, ale dalej przytupana. Próbowałam coś tam zdziałać, ale opadła mnie ogólna niemoc i zniechęcienie.
Niemniej w piątek bardzo wyraźnie czułam, że ktoś mi na początku ćwiczenia podesłał energię miłości… Coś mnie tam wypychało z tej sali, gdy próbowałam się tam dostać.
W sobotę szczyt przytupania - też próbowałam się pojawić, aż sen mnie utulił.
W niedzielę znów czułam, że ktoś się do mnie podłączył i dostawałam jakieś myśli i emocje, które przelatywały przeze mnie. Czułam się dziwnie odrętwiała i samej trudno było mi zdobyć się na wyparcie własnego ciała mentalnego. Zobaczyłam na chwilę Wieliczkę nadziemną i skojarzyło mi się z Oświęcimiem i poleciał mi pakiet “udręczona dusza przerażona okrucieństwem oprawców” czyli moje “ciało bolesne”, po czym wysokczyłam na chwilę do Wieliczki, gdzie widziałam niewyraźne postaci. Niestety nie mogłam dostroić się do miłości, żeby się jakoś otworzyć (Oświęcim mnie zablokował) i błysnęlam czerwienią i wróciłam do siebie. Wtedy właśnie ktoś się zlinkował i obserwowałam na sobie wrażenia emocji i energię myśli (niestety nie treść, więc pewnie ciałem astralnym się posługiwałam).
Przez całe trzy dni odczuwałam jakieś ściąganie świadomości w intelektualny poziom mentalny. Po niedzieli puściło.
Oobe.pl:
Zuben: Czy koniecznie jutro? i czy koniecznie 23? Lepiej by było gdybyśmy w oobe mieli jakieś miejsce spotkan i tam na siebei oczekali i potem wspólnie wyruszyli To tlyko moja propozycja ;D
Tom: Tak Zuben, to już ustalone zresztą nic nie szkodzi na przeszkodzie żeby jeszcze potem tu kiedyś wpadać. Wspólnie wyruszenie do innego miejsca mogłoby dośc poplątać ;p
aloha
Zbyszek: Hm tak naprawdę, to zapomniałem o tym wypadzie. Wiaderko miałem!! , , widać pokusiłem się na sol, jak by mi jej jeszcze było mało.. W moich prospektach, na zdjęcia przyklejałem sobie drewniane wiaderko z pędzlami
Ale czy to było to same wiaderko? W kopalni soli jest ich wiele i do wyboru. )
Tom: luzik, jeszcze wszystko przed nami;>
dziś o 23 do kaplicy
Korna: Hej własnie te wiaderko najbardziej zapamiętalam u Ciebie Zbyszku,odnioslam wrazenie,ze znajduje się tam wielka różowawa bryła soli(ta która zauwazyles gdy Cie niechcący pociagnęlam hihi;) Czekam na was wszystkich kolo 23,paul i zuben czas własciwie tu nie gra roli za bardzo (podobno) tak więc życze powodzenia.
Będzie jescze kilka osob z drugiego forum więc zobaczymy jak to się wszystko zgra.
potem zrobie temat o wynikach i tam będziemy wpisywac swoje spostrzezenia, a zeby bylo jescze ciekawiej to gdy wyrazicie zgode wkleje wyniki z obu forów na moim blogu w notce.Wtedy będzie mozna wszystko posklejać
Sorrow: Ja też będę (pora troszeczkę za wczesna , ale to Wasz wybór, więc nie ma problemu) .
Wam i sobie : powodzenia !!!
Paul 023: siemka wszystkim
Próbowałem mentalki, ale leżąc zasnąłem nawet nie wiem kiedy.
Nawet nie pamiętam snu.
Zbyszek: Moje wiaderko , fotka nr14 albo 15. Pewnie widziałaś na zdjęciu
http://cialka.net/portfolio/realismus/pl/
Tom: No więc, byłem i impreze tam rozkręciłem ;> Kinga nie miała nic przeciw. Rozstawiłem kolumny po rogach, zapuściłem “Zombie Nation”… i czekałem Wyczaiłem dwóch umarlaków w rogu. Pojawiło sie pare osób, rozpoznałem bodajże Zbyszka, Pomarańcze(conchita? - czemu wy dwie mi sie mylicie xD? conchita ma pomarańczowy awatar;>?), a później Draq’a też, i jeszcze jakiś facet. Ktoś układał pasjansa w rogu, chciałem oświetlenie dyskotekowe dać, ale poradzono by zostawić takie jakie jest, przynajmniej łatwiej dostrzeżemy co kto robi. Zbyszek chciał zacząć wędrówkę po kopalni, potem z draq’iem poszli. Chciałem warminke ściągnąć do kaplicy, ale nie wychodziło i zdaje sie nie udało sie wcale. Ktoś stał na schodach i obserwował, płeć męska Ktoś też energią sie bawił, świetlistym kłębkiem. Na sali ustawiono też stolik z kolorowymi drinkami, w kolorowych kieliszkach (absynt między innymi). Kojarzę też scene jak jakiś facet pokazywał innym przedmiot podobny do kompasu. Potem mi sie urywała świadomość, aż w końcu se odpuściłem.
aloha
Korna: Hej zbyszku chodzi o to właśnie,że tej części galerii nie oglądałam!A wiaderko mi się pojawiło tylko hmm w takiej realistycznej postaci bez pędzli (sół moze sobie sama dorobiłam;)
Impreza byla tylko,ze trudno mi bylo dostroić się do kogoś z tego forum (mam niestety slaby ident do was)
hej a widzieliście wielkie ognisko/Próbowałam je stworzyć.Zbyszku Ciebie tym razem jakoś tak slabo widzialam nie wiem czemu.Ktoś byl chyba w tych rogach dopiero mi się teraz przypomina jakieś dwie ciemne postacie.
hej Tom te bawienie sie energia to moze bylam ja ale pewna nie jestem,probowalam wzbudzic w sobie taki stan spokoju
Zbyszek; W piatek, sobote i niedziele trochę popróbuje. Miedzy 4 a 5 rano. Zaciągnę do Wieliczki, tych co znam.
W programie, ciągniecie za głowy i nacieranie sola ))
Ćwiczę się teraz w spektaklach niefizycznych. Moze coś wskóram.
Paul 023: ja tez spróbuje kolejny raz z miłą chęcią
Czuję, że znowu zasnę jak to poprzednio xD
Zauważyłem, że łatwiej mi się wchodzi w oobe jak się śpi i nagle człowieka budzi coś hehe wtedy już wiem, że zaczyna się seans xD
Korna; postaram sie być w piatek i niedzielę o reaktywacji eksperymentu poinformuję też na innym forum Pod koniec tygodnia wkleje Wasze wypowiedzi na bloga oczywiscie jak się zgodzicie
Pozdro
Tom: NO to jedziemy w piątek 4 rano ;> łatwiej sie bedzie fazowało wypoczętym bo wieczorem to rozkojarzony jestem często;] czyli dzisiejsza nocka;-) a niedziela rano też;]
Zbyszek: Wklejam linka, gdyż umieściłem w opisie eksperymentu zdjęcia malowanego wnętrza, groty z dyskoteki w Austrii. Łatwiej wymieniać w ten miedzyblogowy sposób doświadczenia )http://cialka.net/wieliczka-wspolne-snienie_279.html/pl/
pozdro badacze )
Karmelka: Hej!
Zawędrowałam do tego eksperymentu z n-klasy dopiero dzisiaj (od czwartku leżałam chora w łóżku do teraz, kiedy to na wieczór wydobrzało mi się i dorwałam kompa ]:-> ) ………
Tak się składa, że w niedziele śniła mi się jakaś dziwna komnata i nie miałam pojęcia skąd ona mi się wzięła… czyżbym znalazła odpowiedź na swoje pytanie?
Może nie do końca to była akurat Wieliczka, ale coś w tym stylu. Lepiej opowiem po króce:
Uczestniczyłam w jakiejś wycieczce w miejscu a’la z filmu Indiana Jones, coś jakby pod ziemią. Ściany i podłoga były z kwadratowych [prostokątnych?] bloków skalnych [a może solnych?] w zielono-szarych, chłodnych barwach. Aby dostać się do komnaty głównej trzeba było przedostać się przechodząc przez takie jakby kopuły/bloki skalne, do tego z ziemi wystawały pojedyncze druty [podobne jak na budowie] i zawalało się to to częściowo… trochę nie nadążałam za resztą, ale jakoś w końcu dostałam się do tej komnaty. Kręciło się tak kilkoro ludzi oglądając i zachwycając się tym miejscem. Pamiętam, że zaczepiłam o coś spytać jakiegoś kolesia w kraciastej koszuli, miał brązowe krótkie włosy i chyba wąsy [jest tu ktoś taki? xD ].
Forum Afterlife-knowledge.com.pl:
Conchita: Podpisuję się pod zaproszeniem! Miejsce: Wieliczka, kaplica św. Kingi. Witajcie Weterani !
Próbujemy mentalnie codziennie w piątek, sobotę i niedzielę ok. 23 (lub w wybrany dzień) i jak kto ma siłę to w oobe w nocy . Od poniedziałku wrzucamy tu wyniki.
Jolanta Niemczuk:
Mial ten post napisac Wlodek, ale widze ze zapomnial w nawale zajec.
Obydwoje bedziemy sie starali do Was dotrzec od dzis, godz.23-cia.
Do zobaczenia !
Korna: Zapraszam.Integracja 3 forów to jednak nie mała rzecz
Paul023: Za chwilę wyłączam kompa i idę się położyć no spróbuję może się uda
Czuję, że pewnie jak zwykle zasnę hehe może mnie ktoś zaciągnie z was…
pisząc ten post w chwili obecnej czuję delikatne wibracje (mrowienia) w ciele
Jak dawno takich uczuć nie miałem.
za_mgłą: o to juz wiem dlaczego mnie obudzilo,
bede….tup tup tup
Paul023: Witam w dniu dzisiejszym…ale nawet nie pamiętam co mi się zaraz potem śniło.
Zapamiętałem nie dokładnie sen, który miałem mniej więcej między godziną 4:00 a 6:00..
na tym koncercie nie byłem do końca. Pamiętam tyle z tego, że postanowiłem wrócić do domu.
Zasnąłem hehe
Śniło mi się, że chyba byłem na jakiejś imprezce po za moim miastem. Miejscowość zaczyna się na Ch. jest plac i jakiś koncercik na scenie. było ciepło liście na drzewach więc wygląda na to, że było to lato, albo i wiosna
Następny sen (nie pamiętam wszystkich szczegółów): jestem gdzieś na polu koło prawdopodobnie przy jakiej restauracji gdzie odbywała się jakaś impreza. Stojąc przy wejściu jakiś nagle sadysta napada na gości z jakimś karabinem, a mi kazał wejść do środka. Więc weszłem wszyscy byli w szoku. Niektóre osoby nawet panikowały. Pamiętam, że ten przedmiot przypominający karabin przyłożył mi do czoła i coś mi gadał jak i kazał bym coś zrobił natomiast ja prosiłem, że zrobię to co chce, ale niech nie zabija nikogo (?). Jednakże kogoś tam zabił…(?) Co się potem działo niestety nie udało się zapamiętać. Z kolei wiem, że później już się obudziłem.
Roxanne: Przyłączam się do zaproszenia i gorąco zachęcam
Ciekawe, akurat wczoraj rano padł mi komputer ( jestem daleko od domu i o internet tu niełatwo)..na szczęście Zbyszek zadzwonił i dostałam info.
Do zobaczenia dziś i jutro.
Krystyna: Ale się będzie działo/owsiak/ Cieszę się że znów się coś dzieje na tym forum
Zycze powodzenia bede śledzić Wasze poczynania,powodzenia Krystyna
Zbyszek: Wklejam linkaw ramach integracji. , umieściłem w opisie eksperymentu zdjęcia malowanego wnętrza, groty z dyskoteki w Austrii. -
http://cialka.net/wieliczka-wspolne-snienie_279.html/pl/ pozdro badacze )
Jolanta Niemczuk: Nie zagladam do dyskoteki, bo wole najpierw spisac co zobaczylismy z Wlodkiem.
Wszystkiego od razu nie dam rady, ale bede dopisywac wewnatrz tego postu, zeby trzymalo sie kupy.
Dzien pierwszy, 17.01.09 ok.godz.23.30
————————————————-
Wlodek nie mogl dolaczyc, wiec wybralam sie sama, proszac o pomoc Przewodnika. Szukam identu Conchity. Nie czuje. Slysze czyjes : “No, jestes wreszcie ! Ale integracja !” Z intencja dotarcia do Zbyszka wrzeszcze w przestrzen : “Jaki ustalamy znak, ze sie spotkalismy ?” W glowie slysze powtarzane slowo : ” trubadur, trubadur”.
Nagle pojawia sie nade mna roziskrzony kandelabr. Znika. Obracam sie w lewo, na chwile pojawia sie glowa Pawla 023 z niepewna mina i znika. Troche rozjasnia sie. Po scianach duzego pomieszczenia przesuwaja sie roznobarwne refleksy, iskrza. To ta, to inna czesc sciany groty emanuje ruchomymi wzorami.
Slysze propozycje ubrania figury Sw. Kingi w kolorowe materie.
Przestaje widziec wnetrze. Przed oczami pojawia sie parada cudownych barwnych wzorow. Postanawiam nie matrwic sie wynikami, lecz cieszyc widowiskiem ruchomych wzorzystych barw, jak dlugo trwa.
Nieraz na wlasne zyczenie przygladalam sie takiemu przegladowi i watpie, czy nalezal jeszcze do wyprawy. O 23.50 zniklo wszystko.
Podczas czuwania nie czulam zadnych obcesowych prob wyciagniecia mnie z ciala. Nastawilam budzik na 04.00 . Spalam niespokojnie, ale bez snow, co chwile sie budzac.
O 4.00 i potem nie dojrzalam, nie uslyszalam nic. Natomiast przez dluzszy czas czulam sie dziwnie wewnetrznie rozesmiana. Tak jakby do mej swiadomosci dochodzila ochota do smiechu, lecz jej przyczyna do mnie nie docierala.
Dzien drugi, 18.01.09 ok.godz.23.45
——————————————-
Zaczelismy pozniej, ale skierowalismy sie na godz.23.00 . Kierowalismy sie na Conchite, bo lepiej Ja znamy. Dluugo nic. Wlodek doladowuje mnie energia. Przez chwile pojawila sie jasna rzezba ponadnaturalnej wielkosci, jakby Nike widziana z boku, z jednym skrzydlem.
Po dluzszym oczekiwaniu dojrzalam slabo duza sale jak wczoraj, w sali polmrok punktowo slabo rozswietlony (swiece ?). I glos : ” Wreszcie jestescie badyci ! ” Wolamy wspolnie Conchite. Nic. ” Pokaz nam sie ! ” Nic. Widze zarysy ciemnych sylwetek ludzkich, kilkanascie. Nieregularne sciany miejscami zaczynaja jasniec. Kazda swietlna plama w innym kolorze. Glownie odcienie mieniacego rozu, jasnego wrzosu i niebieskiego. Wpada mysl : iluminacja Zbyszka. Wlodek postanawia dodac jasnych zieleni, bo brakuja. Zabiera sie do malowania sciany, robi szerokie zamachy.
Slysze gwar, sylwetki grupuja sie. Widze stoliczek z loteria oswietlony jakby przy ziemi. Mozna wygrac drinka.
Wlodek skonczyl dobarwiac sciane, proponuje wirowanie. Czesc sylwetek jasnieje, tworzymy krag i zaczynamy wirowac. Po chwili tworzymy weza i idziemy zwiedzac. Widze druga sale, a w glebi jakby ciemny tunel opalizujacy kobaltami. Kierujemy sie tam.
Wlodek pyta :” Widzisz moze moje duze jeziorko energetyczne, bo przenioslem je tutaj ?”
Ja :” Ach, te kobalty tutaj to woda ! ” Dochodzimy do brzegu. Pojawiaja sie lodki. Wsiadamy. Na kazdej lodce lampion. Plyniemy. Dostrzegam przy kazdym lampionie krasnala. Mowie : ” Wlodek widze po krasnalu w kazdej lodce ! Ale zmyslam ! “
W : “Nie przejmuj sie. Krasnale istnieja. Witajcie Krasnale ! Powiedzcie co robicie ?” Ten z najblizszej lodki odpowiada : “Co sie glupio pytasz kolego. Wiesz co robimy. A my wiemy co wy robicie. Kazdy robi swoje. ( Wlodek : ha, ha ! ) Ale nie pilnujemy juz tak zazdrosnie dostepu do skarbow jak kiedys. I wy tez zmadrzeliscie kolego. Cos dlugi jestes. ” Wlodek : ” Ha, ha ! No wiesz, nie potrafie sie tak zwinac ! “
Ja : “Wlodek, to wszystko jak z bajek dla dzieci. I my jak dzieci. Podejrzane. ” “Jola, przestan sie przejmowac, patrz co sie dzieje ! “
Doplywamy do sali nieckowato wglebionej po obu stronach jeziorka. Wysiadamy z lodki. Innych lodek i postaci nie widze. “Jola, moze by jakas muzyke, to przeciez impreza ? ” “Sam tworz cos Wlodek, bo ja zmyslam. Zycze sobie urywka z fugi Bacha, te bardzo szybka palcowke piszczalek bawiaca sie kombinacja dzwiekow.” W niszy sali widze nagle olbrzymia tube gramofonu, slysze krotkie urywki fugi…lecz dzwieki szybko nikna. Mowie to Wlodkowi.
W : “Wstawiam szafe grajaca. Zaraz cos znajde. Wybiore plyte. “
I tu wdalismy sie w dywagacje coraz bardziej odbiegajace od tematu. Wykliknelo nas nie wiadomo kiedy. Poczulismy sie zmeczeni. Postanowilismy spac do rana nie nastawiajac zadnych budzikow na 4. godzine.
Chyba urzadzilismy sobie wlasna impreze. Ale slowo jest slowo, wiec opisuje.
Dzien trzeci, 19.01.09 godz.23.15
—————————————-
Wlodek bardzo szybko poczul, ze jest w grocie. Ja - nic.
Po dlugim dostrajaniu sie, wrocilam do duzej groty z wczoraj. Poczulam wiele niewyraznych obecnosci. Zaczelismy wolac Zbyszka, pewni ze jest. Brak wrazenia.
Wlodek : “Zrobmy cos Jola zeby sie dzialo.”
Mowie : “Poprosmy Zbyszka. On to zaczal. Niech to bedzie wspolne dzialanie dla wszystkich. Bedzie jeden watek do opowiadania i do sprawdzania. Moze nie robmy nowych rzeczy dwojkami, trojkami. Lodki znikly nam wczoraj przy brzegu.”
Wlodek :”Racja. Zbychu, zarzadz akcje !”
Czuje imp. Mamy zrobic sobie hamaki i rozwiesic.
Wlodek: ” Sa przywiazane jednym koncem do slupa w srodku. Miedzy toba a mna jest jeszcze ktos. Spytaj Jola czy to nie G., bo wczoraj mi mowila ze postara dolaczyc do mnie.” Nasluchuje wewnetrznej odpowiedzi…tak Wlodku to G. Wisimy po jej bokach. Czekaj ! Na zewnatrz sformowala sie duza obrecz. Drugie konce hamakow sa juz do niej przytwierdzone. Obrecz zaczyna sie obracac. U gory srodkowego slupa powstal okragly daszek…To karuzela ! Na daszku postac, do chyba ident. Zbyszka ? Jest karuzelowym, kreci nami wajcha. Smiechy.
Wlodek : “Widze jego ruchy reka.” Obraz mi znikl - mowie do Wlodka. ” Czekaj, ja cie doladuje. Powiedz jak cos zobaczysz.”
“Cos widze Wlodku. Co to…? Ach ! Krecimy sie w powietrzu bez karuzeli !” “Jola, wejdzmy do srodka kola.” “Wlodek, jestesmy w srodku, ale ludzie z kregu robia przerwe i wciagaja nas miedzy siebie. Dostalam impa : pochylamy sie wszyscy i wyprostowujemy, podobnie jak u Bruce`a, gdy budowalo sie energie grupy.”
Wlodek : “Widze strukture krystaliczna zaostrzona na obu koncach.”
Ja : “Zrozumialam. Mamy w miejscu Bruce`a TAM poznac energie krysztalu. My dwoje juz tam jestesmy. Inni dolaczaja po zjezdzalni przez otwor wysoko w scianie. Widzialam juz te zjezdzalnie kiedys, zanim Bruce nam powiedzial, ze niektorzy ja u Niego widza.
Mamy wejsc do krysztalu…obraz mi umknal…”
Wlodek : “Czekam. “
” Jakby siedzimy w kregu na ziemi. W srodku Bruce cos tlumaczy. Widze to z zewnatrz jak siedzimy. Nie slysze. “
W : “Poczekamy.”
” Slysze ! Bruce mowi :…wielu tu nowych…w temacie…nowych dla mnie…rozne energie…zgromadzeni reprezentuja rozne stopnie mozliwosci…zrobmy wiec wspolnie to, co wszyscy potrafia…skupmy nasza uwaznosc i wrazliwosc na krysztale Ziemi…niosacej ludzkosc niestrudzenie przez zycie i przestrzen…tak mocno ze soba zwiazani i od siebie zalezni…podazamy w rejony przemian…gdzie czeka przemieniona Ziemia i Czlowiek…podazamy w bolach…rodzenia…potrzebujac wzajem wsparcia Milosci…wiedzy o sobie…o celu drogi…”
Glebokie przezywanie tej przemowy wykliknelo mnie, albo skonczyl sie cel spotkania.
W nowym poscie spisze wnioski, jakie nasunely mi sie po naszych wyprawach i po przegladnieciu i porownaniu korespondencji innych. Nie jest tak zle, jakby sie wydawalo.
Oj tak Pawełku Łza się w oku kręci