Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Witajcie, smieszna sytuacja bo dwa dni temu zaraz po otworzeniu paczki zrobilem recenzje gdzie umiescilem tez zdjecia. Zmartwily mnie jednak "rysy", "smugi" na korpusie. Tak to wygladalo dwa dni temu:
Dzisiaj jedak troche sie zmartwilem bo pioro zaczelo podawac jeszcze wiecej atramentu jak zwykle, od kupna bylo napelniane juz 3 razy.
Wyplukalem pioro zgodnie z instukcjami. Co sie okazalo po napelnieniu nagle baile smugi zaczely przeswitywac na kolor atramentu. Po tym jak sie wypownalo cisnienie w srodku nagle z jednej z nich zaczelo wychodzic powietrze z bombelkami atramentu. Tak to teraz wyglada.
Doprawdy nie wiem co teraz robic, szkoda mi piora a jak teraz je widze to i szkoda mi pieniedzy, za ktore juz spokojnie kupilbym M215.
Czy ktos ma namiar na ogos kto moglby mi cos doradzic co w robic w takiej sytuacji poza wystawieniem piora na wieczne ogladanie?
Dodam, ze sprzedawca wydawal sie byc uczciwy, zapewnil, ze pioro nie ma rys ani pekniec, obecnie jednak umywa rece.
Tego typu uszkodzenia są naprawialne, ale czy w Polsce - nie wiem.
Gdy sam próbowałem bawić się w pen doctora, w przypadku takich urazów udawało się w ok. 50 procentach.
W pozostałych 50 - pacjent trafiał na transplantologię. Jako dawca .
Dodam, ze sprzedawca wydawal sie byc uczciwy, zapewnil, ze pioro nie ma rys ani pekniec, obecnie jednak umywa rece.
Współczuję. Moim zdaniem, powinieneś zdecydowanie odesłać uszkodzone pióro (zakładam, że nie uległo uszkodzeniu w transporcie) i zażądać zwrotu pieniędzy. No chyba, że stalówka jest cudowna i warto ją zatrzymać - wtedy negocjować obniżkę ceny.
Stalowka, jest poscierana i nie ma w niej nic rewelacyjnego poza flexem. Szczerze watpie ze sprzedawca, bedzie chetny na jakies negocjacje juz. Pisalem do niego i on czuje sie czysty, do transportu pioro bylo opakowane "pancernie" nie sadze ze to wina transportu.
Też jestem za oddaniem tego pióra, tym bardziej, że sprzedającym okazał się jeden z użytkowników tego forum. Bubli tutaj nie tolerujemy!
SPrzedajacy twierdzi ze wyslal pioro sprawne, ze uszkodzilem je ja. No coz szkoda ze nie dopisal do info w aukcji, ze pioro jest tylko do wystawienia na widok
Dodam ze tych pekniec tutaj widac jedno, wizwidlajace sie. Lacznie ich jest okolo 4, takie cos swiadczy o tym ze material jest juz kruchy i stary. Mimo to Sprzedajacy okreslil rzecz jako sprawna i w stanie dobrym malo tego, pioro podobno bylo u konserwatora.
Stalowka, jest poscierana i nie ma w niej nic rewelacyjnego poza flexem. Szczerze watpie ze sprzedawca, bedzie chetny na jakies negocjacje juz. Pisalem do niego i on czuje sie czysty, do transportu pioro bylo opakowane "pancernie" nie sadze ze to wina transportu.
W takim razie zwrot pieniędzy za pióro. Sprzedawca ponosi odpowiedzialność za opis stanu pióra, a nie sądzę, aby takie uszkodzenie mogły się pojawić w ciągu 2-3 dni użytkowania pióra przez Ciebie. No chyba, że stanąłeś na nim butem. Oczywiście, mógł tego sam wcześniej nie zauważyć.
Czy dobrze się domyślam, że zostało zakupione poprzez ofertę złożoną tutaj na forum? Jeśli tak, to moim zdaniem zobowiązuje to go dodatkowo.
Gdybym stanal butem nie robil bym rabanu, czy nie osmieszal nawet. Te pekniecia teraz sa tam gdzie wczensiej byly biale przeswity widoczne pod swiatlem halogenu. Nie wiem czy sprzedajacy widzial czy nie ale biorac takie pieniedzace za to i poswiadczajac ze pioro jest w stanie uzywania i bylo przegladane pownien sie upewnic skoro nie byl przekonany do konca. Uzywam atramentu Waterman South Sea Blue, sprzedajacy napelnial do tez Watermanem. Poza tym atrament to nie kwas czy rozpuszczalinik zeby dziury w korpusie robil, czuje sie puszczony w trombe.
On musi Ci zwrócić pieniądze innej opcji nie widzę...
Może sprzedający, oraz admini włączą się do dyskusji.
On musi Ci zwrócić pieniądze innej opcji nie widzę...
Może sprzedający włączy się do dyskusji.
Czy dobrze się domyślam, że zostało zakupione poprzez ofertę złożoną tutaj na forum? Jeśli tak, to moim zdaniem zobowiązuje to go dodatkowo.
Oferta byla tutaj, ale i tak musialem zakladac specjalnie konto na swistaku zeby licytowac.
Uploaded with ImageShack.us
Gdybym stanal butem nie robil bym rabanu, czy nie osmieszal nawet.
Tak się domyślam (z mojej strony, to nie była żadna sugestia).
No cóż, pozostaje mi jedynie życzyć Ci, aby sprzedawca w końcu okazał się osobą honorową i zwrócił Ci za nie pieniądze. Piszę tutaj o staromodnym honorze, bo nasze hobby też jest trochę z innej epoki.
Jestem osobą, która sprzedała użytkownikowi Feantur pióro Pelikan 120, o którym mowa w tym wątku.
Zapewniałem jego i także zapewniam każdą osobę z PWF, że sprzedałem pióro, które funkcjonowało u mnie od trzech miesięcy w sposób nienaganny.
Zareklamowałem sprzedaż pióra tutaj na Forum, ale dla bezpieczeństwa potencjalnego Kupującego od razu zaoferowałem sprzedaż poprzez aukcję internetową. W takim trybie forumowicz Feantur zakupił u mnie to pióro.
Na aukcji http://www.swistak.pl/a13613692,Pelikan-120-pioro-wieczne.html? umieściłem najlepszy opis, jak tylko potrafiłem. Nie znam się za bardzo na starych piórach, ale zapewniam, że pióro nigdy nie puszczało atramentu przez którąkolwiek mikroryskę na korpusie. Jestem uczciwą osobą, a forumowicz Feantur próbuje tutaj zrobić ze mnie potwora. Jaką mam pewność, że to on niefortunnie nie uczynił czegoś złego temu pióru? Dodam, że jako pierwszy wystawił mi opinię na serwisie Świstak, brzmiącą "Wszystko ok".
Dlaczego miałbym teraz chcieć przyjąć zepsute pióro za zwrotem pieniędzy skoro ja wysłałem mu - w moim mniemaniu - całkowicie sprawny produkt?
Panie ralfska, wystawilem Panu komentarz bo Pan nalegal wiec niech Pan nie odkreca tera zkota ogonem. Pioro sprawiono wrazenie ze wszyskto jest ok poza tym co Panu wtedy pisalem ale zapewnil Pan ze pioro bylo przegladane i wszystko dziala nienagannie. Nie wiem co to znaczy ze pioro dzialalo nalezycie przez pare miesiecy ale doprawdy niech Pan nie wciska juz kitu tym bardziej ze prosilem o wiecej zdjec piora i stalowki i nie otrzymalem ich a w zamian zapewnienie ze nie ma potrzeby. Licze na to ze przynajmiej Pan mi teraz pomoze odnalezc osobe ktora by to mogla naprawic za male pieniadze, bo widze ze nie jest Pan z tych ludzi, ktorym warto zaufac w interesach i piora Pan nie przyjmie.
Feantur: zaproponowałem jedynie, abyśmy wymienili się komentarzami. W życiu nie śmiałbym sugerować, jakiej treści ma to być komentarz.
Prośbę o więcej zdjęć spełniłem. Tutaj na Forum w dziale sprzedam/kupię/wymienię załączyłem 2 zdjęcia, natomiast na aukcji były kolejne.
Niech Pan wreszcie uwierzy, że nigdy nie sprzedałbym nikomu bubla, tym bardziej nie szukałbym na PWF ofiary, która kupi bubla, bo tu ludzie znają się na tym.
Powtarzam raz jeszcze: pióro sprzedane Panu funkcjonowało u mnie nieskazitelnie, było cały czas przechowywane w etui i nie ma mowy, aby wczesniej byly na nim te rysy, ktore Pan tutaj pokazuje!!
Nie bede z Panem wchodzil w dyskusje w tym watku bo zachwile zamieni sie to w bezsensowny potok pustych zdan, z ktorych nic nie wyniknie. Akurat w tym watku Pan jest ostatnia osoba, ktorej obecnosc mnie nie raduje wiec prosze zachowac swoja radosna tworczosc dla siebie. Umiescilem to ogloszenie w dziale napraw z nadzieja ze pioro bede mogl uratowac. Jak Pan sie zdazyl przekonac jestem osoba kontaktowa i bardzo szybko dotrzymalem nalezytych formalnosci tym bardziej ze to Pan robil problemy z tym calym Swistakiem, gdy ja chcialem to zalatwic normalnie prywatnie.
Dlaczego miałbym teraz chcieć przyjąć zepsute pióro za zwrotem pieniędzy skoro ja wysłałem mu - w moim mniemaniu - całkowicie sprawny produkt?
Dlatego, że przy sprzedaży używanego przedmiotu może zdarzyć się, że uwadze poprzedniego właściciela umknie jakiś defekt (co jest całkiem naturalne) i jeśli nabywca w rozsądnym czasie - zwyczajowo właśnie kilku dni od dostawy (a nie np. po wielu tygodniach) stwierdzi, że coś jest nie tak, to niestety należy "połknąć tę żabę", zwłaszcza, jeśli transakcję prowadzi się poprzez forum takie jak te, gdzie ludzie wykazują do siebie większe zaufanie, a które takie sytuacje mogą łatwo zniszczyć.
A co złego jest w tym, że chciałem sprzedać Panu poprzez serwis aukcyjny? Gdybyśmy zakończyli sprzedaż, jak Pan określa, "prywatnie", wówczas byłbym skazany z góry na przegraną nie mając dowodów, co do opisu i zdjęć przeze mnie wystawionych. Myślę, że inni użytkownicy ocenią obiektywnie, że nie miałem absolutnie złych intencji sprzedając Panu pióro.
Prosze porownac zdjecia, ktore umiescilem zaraz po wypakowaniu piora i te dzisiejsze. Na starych widac smugi w formie rys ktore pod swiatlem halogenu byly widoczne jako takie powierzchowne pekniecia. Pana zdjecia nie b yly robione nawet z flashem (a szkoda bo inaczej rys nie widac). Pisalem Panu odrazu uwage odnosnie tego, ze pioro tak wyglada tak jak to bylo zgodne z opisem ale dalem Panu dobry komentarz bo bylem zadowolony z tego jak Pan sprawnie sie z wysylka uwinal i ogolnie za kontakt. Sadzi Pan ze po rozpakowaniu piora zrobilem specjalnie te rysy zeby teraz robic raban na forum i zeby biegac na poczte z wysylka?Kpiny sobi emoze robic Pan z gnojka w swoim wieku w takim razie, bo takie zachowanie jest godne gowniarza.
Pan mi okresil stan przedmiotu jako dobry jednak widac, ze nie wiedzial Pan jednak do konca co wysyla - wniosek z tego taki ze wie Pan o piorach vitage tyle ze Pan wie i niestetety taka jest prawda. W tamtych czasach pioro wykonywano z prymitywnego dosc celuloidu, ktory latwo peka i kruszeje. Pytalem Pana kilkukrotnie i tuz przed samym dokonaniem przelewu czy wszystko gra, Pan potwierdzil i to w taki sposob ze Pan sie na tym zna i wie co wysyla.
Do Piórofil: taki defekt, który opisuje Feantur na pewno nie umknąłby mojej uwadze. Gdy "umknął" i wiedziałbym, że sprzedaję pióro, które wylewa bokiem atrament, popełniłbym przestępstwo oszustwa.
Do Feantur: zdjęcia zrobiłem takie, jakie najlepiej umiałem. Celowo robiłem je w dzień, aby błyśnięcie lampy nie spowodowało efektu białej plamy. Opis był wg mnie adekwatny. Napisałem, że pióro jest w stanie dobrym, bo w momencie wysyłki w takim stanie się znajdowało. Dało się nim normalnie pisać. Te rysy, które Pan tutaj uwidacznia, nie były absolutnie tak wyeksponowane jak na Pana zdjęciach.
Po raz kolejny powtarzam:sprzedałem Panu pióro zdatne do normalnego użytkowania.
Widze, ze jednak sie nie dogadamy. Prosze popatrzec na zdjecia jeszcze raz, zostaly celowo zrobione zaraz po wypakowaniu. W swietle naturalnym takie wady nie sa widoczne i dziwie sie Panu ze nie potrafi Pan tego zrozumiec niech Pan sobie wezmie porysowana powierzhnie plastiku o profilu cylindrycznym i popatrzy na nia w swietle dnia a pod natezony halogen i zobaczy Pan roznice. Nastepny raz sprawdzaj Pan dobrze co wysylasz innym.
Może zatem coś złego się stało w trakcie transportu, np. uszkodzenie powstało na skutek działania silnego mrozu na plastik (paczka była w nieogrzewanej ładowni samochodu przewoźnika). Plastik w niskich temperaturach robi się łamliwy i w miejscach, gdzie były rysy mógł ulec dalszemu uszkodzeniu. Same opakowanie pozostałoby przy tym nienaruszone. Ja sam mam obawy związane z kupnem atramentu o tej porze roku.
Polecam jeszcze zapoznac sie z terminem celuloid, bo to jest tak ze wie Pan mozna komus wyslac klio trotylu i potem sie glupio tlumaczyc ze wygladal jak plastelina.
Myślę, że gdyby pióro przeciekało wcześniej, ryski byłyby zabarwione atramentem. Sprzedający prawdopodobnie nie miał pojęcia, że w najbliższym czasie może się z piórem coś stać.
W moim mniemaniu sprawa jest trudna do rozstrzygnięcia, jednak nie szukałabym winy w Sprzedającym (nie sugeruję też winy Kupującego - zakładam uczciwość obu stron) i trochę jestem zdziwiona tak radykalnymi ocenami osób, które się tu wpisały.
Pióro jest stare, trudno więc dawać na nie gwarancję...
Oczywiście rozumiem też zawód Kupującego. Pozwoliłam sobie jednak, dla równowagi, napisać swoje zdanie.
Feantur: zdawal Pan sobie sprawe z tego, ze kupuje pioro nienowe, na ktorym ryski moga byc i byly. Nie byly to natomiast ryski, na ktorych mozna zahaczyc paznokiec, lecz jednynie bardzo powierzchowne, powstale wskutek normalnego uzytkowania na przestrzeni lat.
Przekonywalem Pana, ze pioro jest technicznie sprawne, da sie nim normalnie pisac, ze jest szczelne i nie bylo nań ani kropli niepozadanego atramentu, nawet na wierzchniej stronie stalówki.
Dalem Panu moje slowo honoru, ze pioro jest sprawne.
Nie chcialem sugerowac tutaj, ze specjalnie je Pan uszkodzil, ale w pewnej chwili puscily mi nerwy. Bronie sie tutaj jak moge, by dowiesc swojej racji, ze absolutnie Pana nie oszukalem. Z racji wykonywanej przeze mnie pracy byloby to dla mnie samobojczym posunieciem, jeslibym Pana swiadomie oszukał.
Opis byl jasny, pioro przegladala osoba zajmujaca sie piorami Vintage. Jak ja mam sie do tego ustosunkowac? W moim przekonaniu pioro bylo juz latane czym jakims srodkiem ktory zadzialal z moim atramentem, pioro plukane bylo destylatem wiec nie mialo co zaszkodzic.
... jestem zdziwiona tak radykalnymi ocenami osób, które się tu wpisały.
Pióro jest stare, trudno więc dawać na nie gwarancję...
Nawet właśnie "rozruchową" na kilka dni?
pioro plukane bylo destylatem wiec nie mialo co zaszkodzic.
Mam nadzieję, że chodzi o wodę destylowaną, a nie alkohol
Panie a ja pracuje w lotnictwie i zanim cos nacisne czy wysle to sprawdzam i sie upewniam 120 razy bo koszty by mnie zrujnowaly.
Nie oskarzam Pana ze Pan je uszkodzil czy wiedzial ale z racjiz e Pan sprzedawal pioro "nienowe" powniem Pan byl zadbac tez o dobry wywiac tym bardziej ze nie wzial Pan 10 zl za nie.
Piorofil destylat, znam troche sie na materialach z racji wykonywanego zawodu i wiem jak dzialaj alkohole.
Feantur: Drobna poprawka, pioro nie bylo przegladane przez nikogo po moim zakupie tylko zanim je kupilem.
Po tym czasie uzytkowalem je sam. Bylo plukane tylko woda, jeden raz. Nawet do sprzedazy wypuscilem z niego tylko atrament, gdyz tak uzgodnilismy, ze nie musze go plukac przed wysylka do Pana.
No i widze ze zrobilem blad jednak z tym plukaniem. Bo wychodzi na to, ze zareagowal z piorem destylat a potem dobil atrament Waterman South Sea Blue.
No i widze ze zrobilem blad jednak z tym plukaniem. Bo wychodzi na to, ze zareagowal z piorem destylat a potem dobil atrament Waterman South Sea Blue.
Czy to oznacza, że ta "burza mózgów" doprowadziła do rozwiązania zagadki?
Nie niestety, ale poprostu tlyko to pozostaje, ze zaszkodzil atrament bo raczej nie destylat. Tylko tyle ze oba srodki sa powszechnie i chetnie w piorach uzywane niezaleznie od wieku czy firmy. Wniosek taki ze pioro musialo byc czyms klejone od srodka i od zewnatrz. Nastepnie prozwozorycznie polerowane bo by tez wyjasnialo zatarcia napisow.
Feantur: Ufam, iż przyna Pan, że przypuszczenia dotyczące rzekomego klejenia korpusu pióra opierają się jedynie na niesprawdzonych podejrzeniach wysuwanych tutaj przez Pana.
Napis na skuwce jest równie słabo widoczny, o czym informowałem w opisie aukcji, może po prostu pisano nim przez lata i starły się w sposób naturalny. Stalówka ma w większości startą pozłotę, ale przecież nikt nie ścierał jej chyba też celowo, idąc za Pana tokiem myślenia.
Nie sugeruje ze to jest Pana roota, jesli Pan kupowal pioro od osoby wiarygodnej to wiec teraz wie Pan ze to nie jest osoba wiarygodna, tylko nie rozumiem czego ja mam ponosic za to koszty a dla Pana to ma byc lekcja za ktora Pan przyslowione nie "beknal".
Teraz ma Pan nauczke, ze jesli komus sie sprzedaje przedmiot z definicji niepewny to nalezy zrobic bardzo dobry wywiad zeby uniknac takich sytuacji. Ja zreszta dziwilem sie troche ze Pan takie pioro sprzedaje. Druga sprawa wydaje mi sie ze nieszczlenosci w korpusie byly pioro nie nabijalo sie do konca i pisalo nokro zeby nie powiedziec na drugi dzien po drugim nabniciu kapalo, co odrazu sugerowalo mikronieszczelnosci w korpusie. Jak Pan nie wierzy w fizyke prosze wziac pioro na naboj zrobic dziurke od tylu po jego zaladowaniu i zobaczy Pan co sie bedzie dzialo.
Nie sprzedaję rzeczy z kategorii niepewne. A tym bardziej nie reklamowałbym się wtedy przez to Forum.
W mojej dłoni spisywało się wyśmienicie, powtarzam to po raz wtóry.
Powód sprzedaży był prosty: po pierwszej fascynacji piórami zacząłem kupować egzemplarze bez opamiętania, a po jakimś czasie rozum powrócił i stwierdziłem, że wystarczy mi jedno (góra dwa) pióra.
Skoro tak Pan stawia sprawe, to bezczelnie prosze wiec o kontakt do osoby od ktorej zakupil Pan pioro. Licze ze ta mnie skieruje do osoby, ktora poddala pioro renowacji albo udzieli informacji jak dokonac naprawy bo piora sie od powietrza czy atramentu nie rozpadaja.
Druga rzecz nie wiem gdzie Pan sprzedaje swoje przedmioty ale ja u Pana kupowalem w serwisie Swistak na co Pan sam nalegal. Nie jest Pan jakims supersprzedawca z tego co widze wiec prosze tez sie nie reklamowac, bo wszyscy pomysla, ze oczerniam sprzedajacego marki "Misak". Nie bede sie z Panem tu wiecej w utarczki wdawal, uwazam, ze i tak zbyt duzo czasu poswiecilem na "czcza" dyskusje. Jestem osoba, ktora potrafi pojsc na kompromis ale w takim przypadku poprostu czuje sie oszukany i prosze zrozumiec. Dzisiaj zasiegnalem opinii kolegi ktory jest materialoplastkiem i takie pekniecia w celulodidzie sa wynikiem sciskania na przestrzeni miesiecy, nieprawidlowego przechowywania np. za zimnym strychu lub w piwnicy. Niestety nie wszystko co poddaje sie renowacji nadaje sie na sprzedarz ja jestem tego swiadomy i bym nikomu nie wyslal piora kamikaze.
W pierwszej kolejności zapytam tę osobę mailowo, czy mogę udostępnić jej dane kontaktowe osobie, z którą nie przeprowadzała transakcji.
Ta sprawa jest nie do rozstrzygnięcia. Słowo przeciwko słowu - klasyczny pat.
Szkoda, że miało to miejsce na naszym Forum. Zwracam przy tym uwagę, że transakcja zostala zawarta przez serwis aukcyjny. Może on jakoś odniesie się do sprawy?
Ja mam tylko jedno pytanie- co to jest za destylat, którym było czyszczone pióro?
Zwykle czyste H2O z apteki, desylaty z pozstalych zrodel sa czesto przepuszczane przez isntalacje miedziane przez co bywaja desylatami ale nie do konca.
Z calym szacunkiem Thay twoj post nie wniosl nic bardziej konstruktywnego do tej dyskusji ja od poczatku uwazam, ze bylo to niepotrzebne ale trudno sie godzic na cos takiego z racji ze wylozylem na to konkretne srodki.
Faktycznie, nic nie wnosi, bo nie ma tu nic do wniesienia.
Gdybyś uważnie przeczytał ten mój nic nie wnoszący post, zauważyłbyś, że sugeruję byś zwrócił się do serwisu aukcyjnego.
Może mają jakiś program ochrony kupujących.
Proponuję, by dalszą dyskusję na temat transakcji obie zainteresowane strony prowadziły za pomocą PW, ok?
Tu proszę o posty dotyczące możliwości naprawy pióra.
No i teraz sie zgadzamy.
W tym temacie rozmawiamy już tylko o naprawie Pelikana 120 z uszkodzonym korpusem.
Wszystkie inne posty będą bezwzględnie usuwane.
To moze ja zaczne tak:
Jak wyzej, udalo mi sie zalatac szczeliny przy pomocy techniki uszczelniania kadlubow lotniczych .
Akcja byla szybka, dwukrotny desant jednoski sciernej o gradacji 3500 na powierzchnie korpusu a nastepnie, przy uzyciu specjalnych jednostek klejacych oraz szturmowego powietrznego korpusu termoplastycznego, operacja zostala zakonczona sukcesem. Niestety korpus nosi trwale slady po szczelinach ze wzgledu na rezygnacje przydzielenia do akcji jednostek czyszczacych.
Na powaznie, udalo mi sie zalatac szczeliny, pioro nie przecieka i co ciekawe nie wylewa juz tyle atramentu co wczesniej. Czyli moje przypuszczenie co do nieszczelnosci bylo prawidlowe. Sprawe zalatwilem ze sprzedawca na PW i przepraszam za zadyme, pozdrawiam.
Bez odbioru!