Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Napomknę jeszcze,że to o czym mówisz tu :
,,Ci którzy zmarli traktują swe ziemskie ciała jako zużyte skafandry,bez znaczenia. ''
pewnie jest w tym prawda ale dlaczego tak wiele słyszy się o zawieszeniu dusz ze wzgledu na przywiazanie materialne?
Słyszałam od sąsiadki,jakieś 3 lata temu gdy zmarł jej ojciec to nawiedzał ją w snach tak długo aż doprowadzil do ekshumacji! chodziło o brak przedmiotów w trumnie zmarłego - grzebień,i saszetke którą zawsze przy sobie nosił.Nie mam pojęcia dlaczego nie wlozyli moze zapomnieli.w kazdym razie nikomu nie zycze takich snow jak Jola miała. Masakra po prostu. I nie wierzę że to wytworzona przez mózg fikcja..
Po dziadka smierci w noc przed pogrzebem kuzynka która z nim mieszkała, twierdzi ze slyszała huk. Poszła sprawdzić, wszystko było ok, wróciła i w pokoju słyszała otwierające się meble. Teraz juz jest spokój,tylko wtedy ten jeden,jedyny raz co sie stalo.
Dziadek twierdzil ze po smierci babci zaczelo go "coś"nawiedzać w nocy,słyszał kroki,widział cienie i po jakimś czasie faktycznie -dotąd nieustraszony- zaczął się bać, wiec kuzynka wprowadzila sie do niego, mieszkanie jest bardzo duze, wiec wiadomo i rachunki i wszystko szlo na pol,wiec bylo latwiej i towarzystwo tez mieli;)
I właśnie kiedys raz bylam u dziadka gdy kuzynka przygotowywała herbate w kuchni nagle uslyszelismy huk,ale skoro ona tam była to pomyslelismy ze cos upuscila. Po jakiejś minucie przybiegła wystraszona, bo drzwiczki od szafki otworzyly sie same , i talerze wyleciały bez niczyjej pomocy ;/ potem zaczelo migac swiatło i juz nic nie robila, dopiero nastepnego dnia tam weszla.a ja tak jak szybko przyszlam tak i poszlam, i do tej pory sie tam nie pojawiam. To znaczy raz byłam na "naradzie rodzinnej" w sprawie pogrzebu. Mowilismy zeby nas nie straszyl i chyba slowa dotrzymuje (na razie hehe;) ).
Dziadek w ogole tak jak napisalam wczesniej mial mnostwo pasji,przyjaciół,rodzinę tutaj, był bardzo przywiązany - nawet na łozu smierci chcial swoje rzeczy ktore nosil zawsze przy sobie.
Twierdził też,ze widzi zmarłych . np do kuzynki powiedział że babcia do niego przychodzi, albo że odwiedził go znajomy z którym zawsze jeździł na ryby.Nie wiedzial ze ten mezczyzna nie zyje od 2 miesiecy, dopiero zadzwonilismy do jego zony, i sie dowiedzielismy, dziadek o tym nie wiedzial bo ostatni kontakt mieli 4 miesiace przed śmiercia znajomego dziadka.. Czy to nie jest tak że przechodził z nimi na drugą stronę?A moze go zostawili akurat w tym momencie, i tam się "przebudza"...
.
Emylys napisałam bardzo skrótowo.Już rozszerzam
Po śmierci Dusza nie staje sie nagle wszechwiedząca, idealna, wysokowibracyjna,itp.Przechodzimy na tamtą strone i pozostajemy tacy sami ,jacy bylismy TU tzn. z wszystkimi zaletami ,ale i wadami.
Bardzo wiele Dusz w ogóle nie wie ,że zmarło. Zostaje na Ziemi ,miedzy żyjącymi, chodzi do pracy, mieszka w swoim domu, i złości się ,ze nikt jej nie widzi, nikt z nią nie rozmawia.Próbuje wtedy być złośliwą( np. tłucze się,przeszkadza, straszy) jakby chciała pozwiedzieć:"Tu jestem! czemu ze mną nie rozmawiacie!"
Taka Dusza nie widzi swojego Przewodnika,swoich bliskich wczesniej zmarłych . I do niej zazwyczaj udaje sie dotrzec nam- ludziom z fizycznego planu.Ona na fizycznosć jest bardzo "otwarta".Wtedy uzmysławiamy takiej Duszy co sie stało, tłumaczymy, pojawia sie Przewodnik ,zmarła wczesniej zona( maż), Dusza zaczyna ich widzieć , pozwala sobie pomoc, odchodzi z ziemskiego planu.
Druga opcja:Dusza jest TAM, ale też nie wie że jej ciało zmarło. Stwarza sobie TAM swój świat fizyczny.Czyli swój ziemski Dom ,prace , poznaje inne dusze,które myślą podobnie jak ona i wszyscy "żyja" w stworzonej przez siebie rzeczywistosci. Do czasu aż ktoraś z Dusz nie zrozumie swojego stanu ,wtedy przechodzi w inny wymiar, a pozostali stwierdzają ,ze ona nagle "znikneła" z ich świata.
TAM jest wiele sfer. I każdy trafia do takiej ,ktora jest dla niego osiagalna na mocy jego indywidualnej świadomosci. Dusze bardziej rozwiniete widzą niższe plany, mogą w nie schodzić , pomagać.Dusze na nizszych planach nie widzą wyższych, nie mają pojecia o ich istnieniu...
Często jest tak że żona nie widzi meża( który jest "wyzej").Ona widzi i przebywa tylko z duszami jej równymi świadomosciowo.
Kiedy pisałam o tym,ze zmarli nie przywiazują wagi do ciała fizycznego, miałam na mysli Dusze,które są juz rozwiniete duchowo, "przebudzone".
Dusze,które nie chcą odchodzic , pozostają na Ziemi, chcą dalej życ w swym ciele, egzystują na cmentarzu przy swoim ciele i próbują np. wejsć w nie powtórnie. Kiedy nie mogą próbują znaleźć człowieka ( często z bliskiej rodziny) i "podłączyc sie " energetycznie do niego. Wtedy mają namiastkę życia fizycznego- np. jak lubili palić ,lub pić to szukają takiego nałogowca i zaspokajają swoje pragnienia.
Inni nie potrafią sie odłączyc od swojego majątku zgromadzonego za życia. Patrzą jak inni go roztrwaniaja , nim dyspopnują i to skąpstwo, i przywiązanie do bogactwa nie pozwala im odejsć.
Jeszcze innych trzymaja inne rzeczy.
Dlatego tak wazna jest świadomosć duchowa ,którą rozwijamy juz tu na Ziemi.Praca nad sobą, nad emocjami( które po śmierci jeszcze sie nas trzymają,i nam przeszkadzają) pomaga na zaistnienie TAM w sposób bezbolesny,świadomy,szczęśliwy.
Ważne by żyjąc TU nauczyć sie nie przywiazywac do rzeczy materialnych,bo to one później ,po smierci najmocniej nas trzymają przy Ziemi.
Widzisz Emylys -to wszystko nie jest takie proste,wielu mysli- umieramy i bach- lądujemy w niebie lub piekle
A tak nie jest.
Gdyby nic nie istniało po fizycznej śmierci, jaki byłby sens naszej tu egzystencji?
Buziol jak miło gdy Megrafka się tak uśmiech w swoim poście )))))))))))))))
kocham cię
Buziol jak miło gdy Megrafka się tak uśmiech w swoim poście )))))))))))))))
kocham cię
o kurze.....a mi umknęło takie piękne wyznanie )
ja Ciebie tyż ) i wszystko będzie dobrze...
bo...pamiętaj!!!
zawsze spadamy na 4łapy