Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
i wyszlam z jadacego pociagu na peron, ktory przesuwal sie razem z pojazdem.
To musiało być super odczucie.
Zapachniało mi teorią ze czas nie istnieje.
A mnie w Twoim snie zainrtygowało co innego:
i wyszlam z jadacego pociagu na peron, ktory przesuwal sie razem z pojazdem.
To musiało być super odczucie.
Zapachniało mi teorią ze czas nie istnieje.
Witam cieplo,
odczucie bylo niesamowite tutaj predkosc jakas ponad dzwiekowa - doslownie, a tutaj bezpieczny peron - stacja, na ktory mogla w kazdej chwili wyjsc.
i co ciekawsze jeszcze, zawsze kiedy snily mi sie pociagi - tory, to truchlalam z przerazenia, nagle zapominalam co to swiadomy sen, jak sie w nim poruszac, co zrobic, aby przejsc itd - doslowny paraliz.
a tutaj prosze, niedosc, ze kanar dostal na plecy, ze sobie jakies jaja robi, to jeszcze pociag okazal sie w ogole taki niestraszny.
obudzilam sie zrobilam sobie ukochana kawe i oczywiscie zapalilam papierosa.
pozdrawiam
Ewa
Witam cieplutko,
dzisiejszy sen....
jade pociagiem, przychodzi kanar i mowi mi, ze dostaje wlasnie mandat - kare, za palenie papierosow.
- ale nie pale teraz
- no to co?
siada i wypisuje kwitek na 4300 zl
- no chyba porąbało Ciebie, nie zgadzam sie z tym, ani nie podpisuje
i wyszlam z jadacego pociagu na peron, ktory przesuwal sie razem z pojazdem.
Kiedy sniłam , ze jadę pociagiem, zawsze oznaczało to , ze 'przerabiam lekcje ', które planowałam w tym zyciu... wyjscie na peron snilo mi sie, gdy zbaczałam z planowanej Drogi, gdy miałam zastoje =postoje ...
I takie znaczenie widzialabym tez u Ciebie, Mgiełko
Bo palenie papierosów ( i inne nałogi ) jest jedną z takich waznych lekcji duchowych - jedną z podstawowych dla czakry podstawy ...
( troszeczke o tych lekcjach wspomnialam tutaj : http://www.afterlife-knowledge.com.pl/forum/viewtopic.php?p=17782&highlight=#17782
Sama palilam okolo 30 lat po 50 (!!!!) papierosow dziennie . W pracy mowiono, ze nikt chyba nigdy i nigdzie nie widział mnie bez papierosa
Jak zorganizowano kurs , pomagajacy w rzuceniu palenia,to Dyrektor zapisał mnie na pierwszym miejscu na liscie , ale oczywiscie nie poszlam .
Ale wreszcie dojrzałam do decyzji , a powodów było mnostwo : wreszcie zrozumiałam, ze palenie naprawdę szkodzi ( potwierdzone badaniami ), zrozumiałam, ze ktoregos dnia moze byc za pozno, by jeszcze nie miec raka ( jak sie potem okazało, taka sytuacja była juz na moim planie przyczynowym ) , ograniczały mnie tez sporo , mnóstwo rzeczy nie robilam z tego powodu, ze musialam zapalic ( czas ) , prawie ze ' łamałam' wolną wole innych - bo musieli wąchać dym, no i Opiekun zaczał narzekac na wieczny dym dookoła mnie ...
Rzuciłam, nie pale już 9 lat
A sposób zaraz zamieszczę , moze ktoś skorzysta ?
Szkoda, że nie potrafisz się cieszyć. Należy się cieszyc z każdego sukcesu bez wz gledu na jego wielkość. Niepalenie jest niewątpliwie Twoim sukcesem. Jezeli Ty się nie cieszysz z tego, to ja sie ciesze, że nie palisz.