Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
jenyyyyyyyyyy,jaki śliczny Antos,kurde ludzie momentami to bestie,nie zrozumiem nigdy dlaczego???????????????
czy tak trudno jest być odpowiedzialnym za zwierze będące w domu? dające miłość i przyjaźń?ech
mgiełko,dobra robota:)
niech się trafi dobry właściciel-nowy
"
no jasne.. on w takim stanie był u nich 10 dni.. podobno na początku w miarę chodził.. po pobycie w schronie, nie jest w stanie utrzymać się na łapach..
noł komments... że tak powiem..
Aniu, to chyba zle cos zrozumialam...bo myslałam - ze to Ty Antosia znalazłaś w parku , i nikt mu wczesniej nie usiłował pomóc
Tak czy inaczej dołaczam sie do przesylow mu energii Miłosci , tak mu potrzebnej . A i Ciebie mocno przytulam do serducha , Aniu <przytul>
Aniu kochana : dzieki Tobie ta duszyczka niezaleznie od tego kiedy przejdzie na Druga Strone, nie opusci tej, niosac w sercu gorycz do rodzaju ludzkiego...
A my wspieramy Ciebie w tym, bys popatrzyla sie na stany powrotu Tam, jako przynalezne do zycia i nie konczace go
Być może uda Ci się zainicjować proces uzdrawiania. Warunkiem jest wiara bez wątpliwości, że się uda.
Weź w swoje dłonie jego głowę aby odczuł ciepło z nich płynące. Patrz mu w oczy tak jak byś patrzała na najukochańszą osobę, pełna ufności i wyzbyta strachu. Następnie zacznij sobie wyobrażać bardzo jasne światło, które przenika jego organy. Pod wpływem tego światła widzisz jak wypala ono chore komórki, a organy się regenerują. To musi trwać nie krócej niż 15 min. Rób to cyklicznie w wolnych chwilach od swoich zajęć. Nie gwarantuję sukcesu lecz kiedy nic mu nie jest w stanie już pomóc może zdarzyć się CUD.
Każdy lekarz, a weterynarz to przecież też lekarz powinien się uodpornić na cierpienie. W przeciwnym razie nie będzie dobrym lekarzem, ponieważ do swojej pracy będzie podchodził zbyt emocjonalnie.
Być może uda Ci się zainicjować proces uzdrawiania. Warunkiem jest wiara bez wątpliwości, że się uda.
Weź w swoje dłonie jego głowę aby odczuł ciepło z nich płynące. Patrz mu w oczy tak jak byś patrzała na najukochańszą osobę, pełna ufności i wyzbyta strachu. Następnie zacznij sobie wyobrażać bardzo jasne światło, które przenika jego organy. Pod wpływem tego światła widzisz jak wypala ono chore komórki, a organy się regenerują. To musi trwać nie krócej niż 15 min. Rób to cyklicznie w wolnych chwilach od swoich zajęć. Nie gwarantuję sukcesu lecz kiedy nic mu nie jest w stanie już pomóc może zdarzyć się CUD.
Mirku, na takie działania trzeba miec zgodę Opiekuna psa ....Gdy ostatnio próbowalam pomóc Antkowi energetycznie, dostałam zgode na przesył jedynie energii Milości ....
Dlatego inspirowałałbym osoby, ktore chca mu pomoc, aby swoja pomoc Antkowi kierowały nie bezposredniego do niego, ale - ogolnie- do Boga , a Opiekun duchowy Antka zdecyduje , co mu z tej pomocy przekaze ....
Bo inaczej to bedzie tylko przedłuzanie cierpień , gdy dusza Antka lub jego Opiekun zdecydowali inaczej ...
Aniu, przychylam sie do opinii Mirka: weterynarz musi nauczyc sie nie cierpieć , musi nauczyc sie dystansu do procesu zycia ...osoba, ktora pomaga zwierzaczkom , musi tez to umiec ... ...
'umieraja' jedynie ciała organiczne, w które się wcielamy, jako dusze ... ......
Aniu, przychylam sie do opinii Mirka: weterynarz musi nauczyc sie nie cierpieć , musi nauczyc sie dystansu do procesu zycia ...osoba, ktora pomaga zwierzaczkom , musi tez to umiec ... ..
sory, za negatywne wibracje.. usuńcie post, jak coś, ale do kurwy nędzy nie jestem i nie będę weterynarzem ..
totalnie mnie " rozpierdoliło" to zdarzenie..
a na temat poprzednich właścicieli, to ja sobie daruję opinię.. bo mimo sympatii Moderacji względem mnie, dostałabym bana
----------------
Saro, niestety, mam emocje, nad którymi nie panuję za bardzo, szczególnie w takich chwilach..
ja wiem.. ja rozumiem.. i jakoś łatwiej by mi było pogodzić się z odejściem ot, z choroby, lub starości.. czy to człowieka, czy zwierzęcia, ale ta bida doznała tyle krzywdy...
chciałabym mu jakoś to zrekompensować..
uciekam, bo nie zdałam koła z chemii i mam dziś po 16 poprawkę poprawki, o której dowiedziałam się dziś po 10.30 :,(
mam ochotę się znowu pociąć :,(
a było już tak pięknie...
Nie od razu Rzym zbudowali. Roszponko, każdy przyszły lekarz zmaga się z tymi emocjami. Nie jesteś wyjątkiem. To jest proces i nie nastąpi to jak za pociągnięciem sznurka. Potrzebujesz po prostu czasu.
Panowania nad emocjami też można się nauczyć. Wiem to z doświadczenia
No coz Aneczko, poki sama nie zechcesz inaczej, to bedziesz sie NURZALA w cierpieniu... i rozsypywala...
każdy przyszły lekarz zmaga się z tymi emocjami
błagam..
sorki za nutkę cynizmu, ale jak widzę, ten wyścig szczurów na uczelni, rozmowy , że w rzeźni to na dzień dobry 4 tyś a w inspektoracie, to nawet 5 to ja się kurna pytam... gdzie ci weterynarze z powołania...
no sory, ale jak widze krowę, która idzie na rzeź w zw z czym " studenci" mogą się na nich " uczyć", badając drogi rodne i insze , tak, że wręcz leje się krew, a przy tym głupawy uśmiech na twarzy, to sory..
no nie mówię, że wszyscy, ale generalnie na wecie był wyścig szczurów, a ja sory, ale nie zamierzam tak robić..
Za_tęczo nie wrzucaj wszystkich do jednego worka. Chyba nie uważasz, że Roszponka dla kasy poszła na weterynarię.
Głównie kierują się żądzą pieniądza.
"głównie" nie oznacza "wszyscy"
Wiec ani w jednym Twoim slowie nie znalazlam uszczypliwosci,
I nic dziwnego, bo tez jej nie było
Ja bym pozostał przy mojej metodzie. Jeżeli jest wolą Antka żyć to wyzdrowieje, jeżeli nie to przejdzie na drugą stronę
Antek został skrzywdzony więc wydaje mi się, że jego sytuacja jest trochę inna niż opisane Wasze przypadki.
Aniu Kochanie, nie potrafie tego co Mgielka , ale nieustajaco sle Ci energie pomagajaca uzyskac inne, spokojniejsze spojrzenie na bycie tu i wracania Tam. Bys tego tak rujnujaco i hustawkowo nie przezywala
Wszystkie psy jakie mialam, tez zostaly skrzywdzone, kazdy z nich byl znajdka, badz wyjetym czyms sierciastym z worka.
Mirku, czuje sie niezaakceptowana przez Ciebie i kropka.
Nie pozwól Ewo abym to ja miał wpływ na to jak Ty się masz poczuć.
Aniu Kochanie, nie potrafie tego co Mgielka , ale nieustajaco sle Ci energie pomagajaca uzyskac inne, spokojniejsze spojrzenie na bycie tu i wracania Tam. Bys tego tak rujnujaco i hustawkowo nie przezywala
czuję
dziękuję
dziś już mam super nastrój.. euforyczny wręcz..
choć takie zwierzęce hospicjum ( ledwo leżący Pędrak i w nieco lepszym stanie Antoś) to niefajne doświadczenie dla nadwrażliwej osoby :/
dziękuję tym bardziej...
-----------
Ewuniu.. Twoje zdolności są wielkie
Aniu, to wlasnie Twoj problem do pilnego przepracowania : stonowanie wahniec z granicy euforii do zapasci i spowrotem...
Ludzie, to oni nie potrafią poznać swojego psa???
Ja bym swoje choć po zapachu poznała, po dotyku sierści.
Nie pojmuję.
Ja bym swojemu w oczy spojrzała i już bym wiedziała-mój czy nie:)
Przecież TO SIĘ WIE!
Jeżeli uciekł od swojego właściciela na pewno musiał mieć powód.
Jeżeli uciekł od swojego właściciela na pewno musiał mieć powód.
Nie koniecznie Mirku. Czasem pies ucieknie za suką gdy ma cieczkę i zgubi sie,czasem ucieknie bo nie lubi siedziec w zamknieciu i jest świata ciekawy.
Ja mialam jednego takiego uciekiniera owczarka niemieckiego. tylko patrzyl czy brama jest otwarta zeby uciec,polatac po polach [mieszkam na wsi] ale kolo domu. Raz jednak uciakl i przepadl . Jezdzilam po wsi,wolałam, a na imie miał Kiler ,wiec ludzie troszke dziwnie na mnie patrzyli jak darlam sie z samochodu Kile,Kiler!!! Porozlepialam ogłoszenia,modliłam sie,robilam wizualizacje ze sie odnalazł,ze znów biego po ogrodzie....
Mineło 3 tygodnie,spotakalam koleżankę i "przypadkiem" powiedziala,ze do jednostki wojskowej gdzie pracuje jej mąż [4 km od mojego domu] przybłąkał sie rasowy wilczur [miał tatuaż w uchu] i że jutro wciągają go na liste [rejestruja] jako psa wojskowego!! Wskoczylam do samochodu i biegiem do tej jednostki. Polecialam do dowódcy,powiedzialm co i jak,ze to chyba mój pies,on na to ze ZOBACZYMY JAK NA PANIA ZAREAGUJE....
Podjechałam samochodem i juz z daleka w kojcu go zobaczyłam. On POZNAŁ odgłos silnika skoczył na siatkę,a jak wysiadłam,jak sie odezwałam to był jeden wielki szał radosci. Ja ryczałam,pies też i aż dowódca sie wzruszył. Oddał pieska bez szemrania,ale gdy bym po niego przyjechała juz po zarejestrowaniu,nie oddali by mi go!!!!
ale mieliśmy szczęście.
Na wszelki wypadek gdy znów uciknie na obroroży dopielam mu informacje z adresem,nr tel. Po paru miesiacach znów uciekł ale po dwóch dniach zadzwoniła pewna kobieta z sąsiedniej wssi. Trafil do nich.
Gdy pojechalam po odbiór mąz tej kobiety powiedzieł
- Nooo,ale wytresowany,jedzenia od obcego nie wezmie!!!
Zapytałam A co mu pan dawał?
Facet
-no zupy z chlebem,mleka...
Pomyślałam,no to sie nie dziwie ze nie jadł,bo w domu czasem nawet kiełbasy nie chciał tylko gotowane mięso z warzywami i dobrą droga suchą karme.
Potem znów ucikł i go juz calkiem wcięło. Wybrał wolność.
Najwiecej piesków ginie w Sylwestra i często nie wracają
Jezeli Roszponki piesek zobaczył by własciciela to na 300% rozpozna go! Jezeli nie rozpozna,to znaczy ze to nie właściciel i nie wydała bym pieska za żadne skarby,bo mogą wziąć,zobaczą jakie ma problemy,ze trzeba lekarstwa...i mogą go wyrzucić!
A suka, to nie powód?
Roszponko oddaj ten kłopot Bogu i poproś go o najlepsze rozwiązanie dla wszystkich. Jednakże nie rób nic na siłę. On zawsze dobrze wybiera
Rodzina byla w szoku po smierci, gdy sie troche otrzasnela widac, ze wklada wysilek w to, by wyjasnic sprawe bez watpliwosci. Poswiecaja czas i pieniadze na paliwo, gotowi sa jechac jeszcze raz.
A urzedy ? Jak to urzedy, raz wpadnie jednemu biurokracie do glowy to, a raz temu samemu, lub innemu tamto...
Pytanie zasadnicze, juz tu postawione : czy ci ludzie (do tej pory nie zajmujacy sie psem ani podworkowo, a co dopiero domowo), sa w stanie (przy np. telefonicznych konsultacjach z Roszponka) towarzyszyc teraz rzetenie Antkowi w jego chorobie.
To byloby najsprawiedliwsze rozwiazanie.
Nie rozumiem z urzędu Ci dzwonią, że masz oddać, a tu mówisz,
że tez ma cała rodzina przyjechać dziwne to.
nie rozumiem, czego nie rozumiesz...
-------Grey.. no właśnie o to mi chodzi.. żeby nie wzieli bidy, ot tak.. a potem nie będzie kroplówek, nie wyczują, kiedy będzie go coś bolało.. nie wiem.. kopną.. pęknie cysta.. wykrwawi się..
no zaraz będą..
Niech madrosc Twego Wyzszego Ja bedzie z Toba...
roszponko,jestem deko rozwalona,ale cale moje ciepelko posylam do Ciebie i Antka:)
Mysle, ze chca pozostawac z Wami w kontakcie konsultacyjnym ?
Jestem dobrej mysli
A Ty - jestes wielka ! I nie tylko Mirek Cie szczerze podziwia.
Bedziesz mogla kochana odpoczac po napieciu ostatnich dni, zasluzylas...
W wątku "Energie Mgiełki" poprosiłam Cię Aniu o dokładniejsze wieści o Antku : "Pytałyśmy się co z Antosiem raz ja, raz Aga, a Ty nic... do dziś...
Proszę Cię, napisz Aniu jeszcze trochę szerzej JAK Antoś żyje, ale może to już w jego wątku, By Ci co trafią na ten temat mieli cały obraz."
Pewnie tam nie doczytałaś
Dzięki Aniu za informacje dla nas