ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleprzysłowiowy Kowalski - "kompakcik" do bloku???Sen sprzed kilku lat a wciąż o nim myślęczy to początki OOBE?Kiedy zaczynają się kursy podstawowe LIPIEC 2014 ?zmiana terminupytanie o kategorięCzy dostając się do SW mogę dalej startować do PolicjiCo się tutaj dzięje?chętnych do gry w siatkĂłwkę zapraszamJaka Waga ?
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Już dziś XIX Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pomagacie? Byliście/jesteście wolontariuszami? Wzięliście udział w jakiejś licytacji? Jaki macie do tego wszystkiego stosunek?
I, tak właściwie, co w ogóle sądzicie o Jurku - czy krytyka na jego temat jest słuszna?
Jak oceniacie podziękowanie wolontariuszom za WOŚP w postaci Woodstocku - byliście, chcielibyście pojechać? Macie jakąś opinię na temat Przystanku?


Jedyne co mam do powiedzenia na ten temat to: Pan Owsiak powinien najeść się valium.
Mi to zwisa. Mogą sobie grać do woli, są pozytywne skutki tego, ale denerwuje mnie to, że zatrudniają artystów, którzy za występ żądają grubych tysiaków. Zdziercy i chamy.
Sam cel jest szczytny, pomaganie chorym dzieciom jest ważne, ale zastanawiam się, jak szpitale radzą sobie z eksploatacją, zakupionych przez WOŚP z naszych pieniędzy, specjalistycznych sprzętów, do których obsługi brakuje w wielu szpitalach specjalistów! Może jest kilka szpitali, które mają to szczęście, że mogą te sprzęty obsługiwać, a w efekcie urzeczywistnia się cel Jurka Owsiaka i chore dzieci mogą być leczone, ale co z resztą?. Zawsze mnie to zastanawia, w jakim stopniu WOŚP pomaga dzieciom, a znając polskie realia, to przypuszczam, że w niewielkim.
Drugą sprawą, która budzi we mnie wiele emocji, są te wszystkie koncerty, dawanie naklejek, aukcje, licytacje itp, itd., czyli to całe granie i zabawa. Denerwują mnie te licytacje, kto da więcej, kto lepiej, kto dalej, kto wyżej i najważniejsze - nazwisko tego kogoś, kto dał więcej. Te wszystkie koncerty, występy artystów, którzy chcą jeszcze pieniędzy za swój występ... Za dużo tu tego szumu, zwłaszcza medialnego. Czy naprawdę ważne jest, kto wystawi na aukcji większą i lepszą rzecz? Czy ważne jest kto zaśpiewa na koncercie? I w końcu, czy ważne jest naprawdę posiadanie tej naklejki? Myślę, że najważniejsze jest to, aby wiedzieć komu się pomaga. Lecz ten cel, to pomaganie dzieciom przyćmiewają kolorowe huczne fajerwerki, baloniki i wielkie liczenie pieniędzy, jakby ich ilość była ważniejsza od szczerych chęci niesienia pomocy. To się ze sobą gryzie - wielkie sumy pieniędzy dumnie ogłaszane przez Owsiaka i chore dzieci, którym do szczęścia nie są potrzebne pieniądze (i tak sprzęt będzie obsługiwany tylko przez te najlepsze szpitale, posiadające osoby kompetentne do obsługiwania tyhc sprzętów) lecz szczerość intencji. A WOŚP tak jakby mierzy chęć pomagania sumą uzbieranych pieniędzy, a więc kasa jest tym wyznacznikiem, wskazującym kto więcej i bardziej pomaga chorym dzieciom. Chyba nie o to w tym wszystkim chodzi? Czy tak ma właśnie wyglądać akcja charytatywna? Osobiście wolę wspierać poszczególne fundacje, które pamiętają o prawdziwych wartościach.


W ogóle to wszystko powinno zapewnić państwo, a nie akcje, i tu jest pies pogrzebany.
Wiesz, Bufka, jakby na to nie patrzeć wiele osób przyciąga do wpłacania pieniędzy właśnie ta zabawa. Nie trzeba chyba nikogo uświadamiać, że nie każdy człowiek jest czasami skory do czynu zupełnie bezinteresownego.
Tak, rozumiem - zabawa, pozytywne nastawienie i uśmiechy na twarzach dzieci.
Chodzi mi bardziej o to, że to wszystkie jest nieco przesadzone i zaczynam mieć wątpliwości - co jest chyba normalne - czy jest to szczere, czy może to orkiestrowe granie robi wielki show tylko dla pieniędzy?

chore dzieci, którym do szczęścia nie są potrzebne pieniądze
Bufko, a jak widziałabyś pomoc takim dieciom, jak nie poprzez pieniądze?
Sama wiem, jak ciężko jest bez przeszkolenia i, powiedzmy, będąc niepełnoletnim, pomagać niektórym chorym dzieciom - nawet banalna pomoc w zadaniach domowych wymaga papierków. A czasem i kursów.
A innym nie pomożesz inaczej, niż wspierając pieniężnie i wspomagając leczenia, a to dla takich jest przecie najważniejsze? Na cóż im się zdadzą Twoje intencje, jeśli nie wyniknie zeń dla nich jakaś pomoc?

Mogą, jak dla mnie, pokazywać, kto da więcej - jeśli człek ma taką potrzebę, by go widziano. dobrze, że w ogóle dają, nawet jeśli tylko dla imidżu. bo działanie ma tu większą wartość niż jego pobudki.
Jednego nierozumiem, to jest: totalna papierkowość WOŚP-u, jak i wyrzucanie pieniędzy w organizację samej akcji (druk serduszek itp. które w sumie potrzebne nie są). I to by zmienić mogli.

Mój kolega z klasy był ponoć w telewizji ze swoim zespołem xD W związku z WOŚP-em, ofkors. Jechali do Wawy koncertować. I pieniędzy za to ie dostali, jeśli się nie mylę. (Ale i gdzieżby im do profesjonalnych zespołów.)
Pomagać można na wiele sposobów i każdy robi to inaczej. Będąc przez pewien czas wolontariuszką, sporo się dowiedziałam o pomaganiu, a przede wszystkim zrozumiałam pewne sprawy i ujrzałam je w nieco innym świetle. Wiem, że bezpośredni kontakt z dziećmi to najlepsza forma pomocy i najbardziej szczera. Miałam również kontakt z chorymi dziećmi, które były szczęśliwe mogąc śmiać się i bawić z rówieśnikami. Lecz większość małych dzieci nie rozumie dlaczego są w szpitalu, nie zdają sobie także sprawy z tego, że są bardzo chore, dlatego ważniejsze dla nich - dla nich osobiście - jest zabawa i bycie po prostu dzieckiem.

Oczywiście, że pieniądze są potrzebne by wyleczyć dzieci, ale WOŚP zbierając pieniądze na sprzęt, który przecież będą w stanie obsługiwać i ogólnie eksploatować tylko nieliczne szpitale (bo trzeba też mieć pieniądze na utrzymanie, a ilość szpitali, które stać na to jest mała), pomaga niewielkiej grupie dzieci. W ten sposób WOŚP robi to samo, co inne fundacje, bo nie trafia do szerokiej grupy, lecz wąskiej, jednak WOŚP robi z tego show, dzięki czemu cieszy się tak dużą popularnością. I właśnie to mnie denerwuje w tym wszystkim - robienie wielkiego szumu wokół tego, co jest oczywiste. Pomaganie jest oczywiste na całym świecie i nie potrzebne są fajerwerki, koncerty i serduszka, bo ile innych fundacji zajmuje się właśnie chorymi dziećmi i ile niosą pomocy, a przecież też sie reklamują, aby zachęcić ludzi do wspierania ich?

Może ten mój negatywny stosunek do Owsiaka wynika z tego, że ja na ogół nie lubię szumu medialnego, bo to on nakręca ludzi na poglądy, jakie głosi dana telewizja lub osoba. Tak jak Owsiak, który w latach 90. w swych programach w TVP głosił hasło "Róbta, co chceta", co skutecznie skłoniło młodzież do robienia wszystkiego na co mają ochotę.

I jeszcze wspomnę o podstawowym fakcie odnoszącym się do owych pieniędzy - zakup sprzętu dla szpitali jest zadaniem NFZ, więc Owsiak bardzo uprzejmie wyręcza polską służbę zdrowia przejmując to zadanie na własne barki...I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że takim zachowaniem skłania mnie do zapytania o to, czy robi to z pełną świadomością czy wyszło tak przypadkiem?
My zbieraliśmy w tym roku. Eu też. I to takie miłe, jak podchodzisz do człowieka, a on mówi w innym języku, ale wrzuca do puszki pieniądze. Mimo że nie jest stąd, mimo że chyba nie do końca wie, o co chodzi. Taka ładna przeciwwaga dla Polaka, który mówi "Sorry, zapomniałem portfela".

Może ten mój negatywny stosunek do Owsiaka wynika z tego, że ja na ogół nie lubię szumu medialnego, bo to on nakręca ludzi na poglądy, jakie głosi dana telewizja lub osoba. Tak jak Owsiak, który w latach 90. w swych programach w TVP głosił hasło "Róbta, co chceta", co skutecznie skłoniło młodzież do robienia wszystkiego na co mają ochotę.

Zanim podamy argument, sprawdźmy go. Hasło wypromowało toruńskie radio i wyrwało go z kontekstu. Pełna nazwa brzmi: "Róbta co chceta, czyli rock'n'rollowa jazda bez trzymanki" i był to program prowadzony przez Jurka. Poza tym, Jurek zawsze podkreśla o odpowiedzialności i szacunku wobec drugiej osoby (o czym na konferencjach słyszałam na własne uszy dosyć często).
Finał. Mrrau, to to co tygryski lubią najbardziej. ;) Co roku jestem wolontariuszką (taką lewą, bo nigdy nie pamiętam o terminach na puszkę i zazwyczaj po prostu chodzę z kimś). W każdym razie uważam, że to naprawdę dobry pomysł i nie rozumiem ludzi, którzy to krytykują. Ja sama niezmiernie szanuję Jurka Owsiaka, za to, że miał w sobie to coś, co z roku na rok przekonuje ludzi do pomagania innym. To jeden z niewielu objawów solidarności, którym możemy się poszczycić. Bo to miłe, że kiedy w polityce trwa wojna, jeden na drugiego naskakuje, potrafimy choć jeden dzień w roku zebrać się w sobie, zapomnieć. I robić coś dla drugiej osoby.
A "Przystanek Woodstock"? Nie przeszkadza mi specjalnie. Nie byłam, ale chciałabym pojechać. Może jak będę na studiach, bo teraz raczej rodzice mi nie pozwolą. ;)

Nie rozumiem poglądów Bufki, odnośnie pomocy chorym dzieciom bez pieniędzy. Owszem, można pomagać obecnością i w ogóle, ale leczenie zawsze wiąże się z kosztami. Dzięki tym wszystkim aparaturom, nie musimy wyjeżdżać za granicę. Bo koszt wyszkolenia lekarza do obsługi jakiegoś urządzenia jest z pewnością niższy od zakupu samej aparatury.

Także ode mnie wielki plus dla orkiestry! :)

Nie rozumiem poglądów Bufki, odnośnie pomocy chorym dzieciom bez pieniędzy. Owszem, można pomagać obecnością i w ogóle, ale leczenie zawsze wiąże się z kosztami.
Pisałam o dzieciach, konkretnie o tym co one myślą. Przecież ja nic takiego nie napisałam, że pieniądze są niepotrzebne do leczenia, że w ogóle nie powinno się zbierać pieniędzy. Nie pisałam, że wręcz gardzę takimi zbiórkami, bo uważam, że za pieniądze nie kupi się sprzętu -.- To śmieszne i chore, owszem, że trzeba pieniędzy, bo one z nieba nie spadają -.-

Czy naprawdę wypowiadam się tak niejasno? Jeśli tak, to przepraszam i postaram się pisać jaśniej.

Dagi - owszem sprawdzałam wszystko na temat programu "Róbta co chceta..." i tak, znałam pełną nazwę. I nie, nie podałam tego hasła, bo usłyszałam je w toruńskim radiu, które wyrwało je z kontekstu - nigdy w Toruniu nie byłam i jeszcze jakoś specjalnie nie interesowałam się tamtejszym radiem. To chyba oczywiste, że podałam hasło, które najbardziej rzucało się w uszy.

Ja natomiast na własne uszy słyszałam zupełnie co innego od osób, które często angażowały się w zbiórki pieniędzy na WOŚP. Nie wiem, może po prostu trafiam na nieodpowiednie środowisko... Jednak kiedy słyszałam od pewnych dziewczyn (dodam, że bardzo charakterystycznie zachowujących się i używających bardzo "kwiecistego" języka) jak z dumą powtarzały to hasło uznałam, że to jakaś hipokryzja. Hasło, które wypowiedział Owsiak kilka lat temu, nadal można usłyszeć i ja właśnie usłyszałam je od tych kilku dziewczyn zbierających na WOŚP, od dziewczyn, które pewnie niedawno śmiały się z biednych osób ze szkoły. To przykre i nieco gryzie się z tym co napisałaś. Okej, Owsiak przypomina o odpowiedzialności, ale takie osoby, jak te, które przedstawiłam nie będą wsłuchiwały się teraz w słowa Owsiaka, bo kiedyś usłyszały dość chwytliwe hasło i je powtarzają.

Pewnie jest wiele osób, które szczerze angażują się w WOŚP, jednak myślę, że tak samo wiele jest też osób, które robią tak, jak opisałam.