ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleKL Kraków - Poziom Glukozywykształcenie wyższe, a nabór do policjiPoziom w szkoleWyższe JaTypowanie wynikĂłw - zabawaZnalezione w internecieKat. D i odrazu NWtorku jeszcze nie mielismy, wiec juz mamy :)19.01 Szczytno!Listy rankingowe Styczeń 2014r.
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Różnorodność gatunkowa na wyższej uczelni – poziom najniższy czyli robactwo, plankton i odpadki zagrażające środowisku

Uczelnia wyższa – obiekt naiwnych, dziecięcych marzeń, pragnienie licealistów, którzy znudzeni regularną nauką i ciągłym dręczeniem przez bezlitosnych sadystów, nie znających litości belfrów, chcą zasmakować, oddać się w całości nieznanemu dotąd życiu studenckiemu, o którym tyle słyszą, tyle oglądają w amerykańskich superprodukcjach i które wydaje się być idealnym trybem życia dla osób leniwych i spragnionych napojów wyskokowych nieznanej produkcji. Wizja egzystowania bez większej ilości obowiązków omamia każdego nowicjusza, który z dziecinna wiarą wybiera się na uniwersytet. Niestety, prędzej czy później brutalna prawda uderza w nas z siłą słonia, mamuta, dzikiego nosorożca, rozwścieczonego do białej gorączki byka, konia pociągowego, kombajnu, walca, spychacza i tira wraz z tirówkami na pokładzie. Szok jest przeogromny, wręcz nie do zniesienia przez małe, biedne, zupełnie nieprzygotowane do śmiertelnego starcia małe móżdżki uczniów szkół średnich. Niewiele z nich jest w stanie to wytrzymać i ucieczka z krzykiem jest dla nich jedynym słusznym i racjonalnym rozwiązaniem, z którego starsi studenci z pocałowaniem ręki chcieli by skorzystać. Niestety dla nich jest już za późno. Zostali dożywotnio skalani tą jakże pozornie niewinna instytucją. Ci, którzy byli na tyle odważni, śmiali i dzielni, nie obawiający się żadnych komplikacji, już po pierwszych tygodniach odkryli że należą do jednej z najważniejszej części w hierarchii obowiązującej na uniwersytecie – robactwa, planktonu i odpadkom zagrażającym środowisku. Starsze roczniki powierzyły im odwieczną misję przekazywaną z pokolenia na pokolenie, której nie mogli za nic w świecie zlekceważyć – musieli się stać popychadłami, kozłami ofiarnymi, osobami na których można odreagować negatywne emocje drzemiące w osobach wykładającym bezcenną wiedzę, musieli pozwolić na poniżanie i maltretowanie ich biednych umysłów, które nie były w stanie wchłonąć aż tak drastycznej ilości wiedzy wpajanej na zajęciach. Nic więc dziwnego, że zawiedzione są nasze malutkie biedactwa, które liczyły na pełne szaleństwo, wizyty w przytulnych spelunkach z odpowiednim towarzystwem i odpowiednią ilością gorzały zachomikowaną w najróżniejszych miejscach, począwszy od „tajemnej skrytki” w koszu na śmieci, skończywszy na prywatnym i osobistym gabinecie profesorka, który wcale nie stroni od mocniejszych trunków i który lubi dołączać do grona wybrańców gdy tylko skończy zajęcia. Niestety nie wiedzą, że najgorsze jeszcze przed nimi. Największa obawa studentów, ich koszmary senne zbliżają się z prędkością Rydzyka z siekierą goniącego Tuska czy Leppera, który usiadł na kaktusie i wbił w szacowne cztery litery dziesięciocentymetrowe kolce. SESJA. Tak to właśnie ona budzi lęki, niepewność i panikę. Eliminuje tych, którzy próbowali się oprzeć destrukcyjnym atakom z góry i nie dali sobą pomiatać. To oni polegną pierwsi, a my którzy nie mieliśmy tej odwagi, będziemy wspominać ich nieśmiertelne dzieło i przekazywać dalej następnym pokoleniom, aby brali z nich przykład lub wystrzegali się ich błędów. Jednak kiedy już sesja będzie miała się ku końcowi i zostaną tylko ci masochiści, którym jeden semestr nie wystarczył do samozniszczenia, pozostanie ostatni etap – zdobywanie wpisów do indeksu. Przypomina to starcie tytanów, bratobójczą walkę tutaj nie ma przyjaciół, bo każdy chce być tym pierwszym najlepszym, który nie będzie musiał stać przez wieczność w niekończącej się kolejce do jakże pożądanego i odległego punktu, którym jest pokój wykładowcy. W tym dzikim tłumie wszystkie przyjaźnie i związki przechodzą najtrudniejszą próbę. Niewielu z nich uda się podnieść po takiej śmiertelnej walce.
Zwracam się do was młodzi, niewinni i nieskalani! Zaprawdę powiadam wam, nieprzewidziane wasze losy są, albowiem uczelnia wasza zwieść was może i robactwem, planktonem i odpadkami będziecie! Wykorzystywani będziecie i po takiej klęsce już się nie podniesiecie!


oj tam oj tam