Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Zapewne większość z nas kupowała już coś korzystając z tego uniwersalnego medium komunikacyjnego, jakim jest Internet. Sklepy internetowe, portale aukcyjne typu Ebay czy Allegro, pozwalają dokonać zakupu bez ruszania się z domu. To bardzo wygodne, jednak ma w stosunku do tradycyjnych zakupów parę wad, z których największą uważam brak możliwości fizycznego „pomacania” i obejrzenia na żywo swojego zakupu. Zawsze istnieje ryzyko i niepewność. Czy to co kupiłem, to jest to co oczekuję. Czy jak zapłaciłem to czy otrzymam dokładnie to za co zapłaciłem. Czy sprzedawca to rzetelna osoba a nie oszust.
Czy poczta lub inny spedytor staną na wysokości zadania i przesyłka trafi nieuszkodzona i na czas. Zalety jednak są nie do przecenienia. Możemy robić zakupy praktycznie na całym świecie. Ogromny wybór. Regulamin portali aukcyjnych zawsze zawiera jakiś system ochrony kupujących przed oszustami. System ten w przypadku Ebay działa bardzo dobrze.
Reasumując – internetowe zakupy zawsze są obarczone mniejszym lub większym ryzykiem, że kupimy coś, co nie całkiem odpowiadało naszym wyobrażeniom w chwili zakupu.
Niespodzianka może być na plus. Na przykład: zdawkowy opis, marne zdjęcia, a pióro w rzeczywistości w super stanie. Niespodzianka może być również na minus. Opis że wszystko OK, piękne zdjęcia w aukcji, ale nie tego egzemplarza który kupiliśmy.
Zachęcam wszystkich do zabrania głosu, czy trafiła się wam jakaś niespodzianka na plus lub na minus przy okazji robienia zakupów przez Internet.
Ponieważ wywołałem temat zacznę od opisu przygody, która niedawno mnie spotkała i która jeszcze nadal trwa i nie ma jednoznacznego zakończenia.
Moja przygoda na Ebay.
Wypatrzyłem na Ebayu fajną Osmię. Jak gdzieś już na tym forum wspomniałem, że dotknęła mnie ostatnio choroba, którą nazwałem „Osmioporozą”. Stanąłem w licytacyjne szranki i rzutem na taśmę pokonałem dziewięciu licytujących w tej aukcji. Pióro warte było swojej ceny. Oto co kupiłem.
Zapłaciłem od ręki. Dostałem powiadomienie od sprzedającego w który podziękował za szybką płatność i zapewnił, że jutro pióro wyśle do Polski. Rzeczywiście następnego dnia dostałem znów informację, że pióro jest wysłane, co zostało również potwierdzone poprzez podświetlenie odpowiedniej ikonki na liście zakupionych przedmiotów. Sprzedawca był z Niemiec ( dawniej z tych zachodnich ), miał spory dorobek ponad 500 transakcji i 100% pozytywnych opinii. Poczta również uwinęła się i po tygodniu od zakończenia aukcji dostałem solidnie, po niemiecku zapakowane i zabezpieczone pióro. Po rozpakowaniu moim oczom ukazało się to :
Co do jasnej cholery, pomyślałem sobie. Sprawdziłem aukcje sprzedającego. No tak. To pióro wylicytował ktoś inny za cenę o 37 euro wyższą niż ja zapłaciłem za Osmię. Sprzedającemu coś się „pokićkało”. Wysłałem mu maila, że przysłał mi Monte Rosę zamiast Osmi i zapytałem, co on zamierza z tym fantem zrobić. Dwa dni minęło, a odpowiedzi brak.
Ale „pożywiom uwidzim” jak mawiają Francuzi. Trafiła się mi więc okazja przetestować Monte Rosę. Nie napełniałem go atramentem, lecz użyłem w charakterze maczanki. Przy myciu pióra napełniłem je czystą wodą. Jest szczelne, pięknie zachowane. Co do pisania, to powiem tak – pisze poprawnie, lekko i płynnie, ale wolę Osmię! Boję się tylko, że ten który ją pomyłkowo otrzymał nie zechce jej oddać. „Osmiporoza” jest cholernie zaraźliwa. Dorzucę jeszcze próbkę pisma i zdjęcia dołączonych do pióra papierów. Pióro jest z 1954 roku.
Jak to wszystko się zakończy. Kto wie? Na pewno Was poinformuję.
zdrówka
Też miałem podobną sytuację. Sprzedający się pomylił i wysłał mi inne pióro z aukcji, która kończyła się tego samego dnia. Szczęśliwie stanął na wysokości zadania i już cztery dni później miałem w ręku właściwe piórko
Jeszcze z przykrych niespodzianek, to kupiony kiedyś Parker 45 okazał się być podróbką.
Żadnych ciekawych miłych niespodzianek nie miałem. No, poza własnoręcznie przez sprzedawcę napisanymi podziękowaniami za zakup i życzeniami miłego użytkowania.
Jeszcze z przykrych niespodzianek, to kupiony kiedyś Parker 45 okazał się być podróbką.
Żadnych ciekawych miłych niespodzianek nie miałem. No, poza własnoręcznie przez sprzedawcę napisanymi podziękowaniami za zakup i życzeniami miłego użytkowania. Znam dwóch takich Sprzedających. Kiedyś nawet byli tu z nami
Pozdrawiam
(...)Pokażesz?(...)
(...)Znam dwóch takich Sprzedających. Kiedyś nawet byli tu z nami (...) Oj byli, szkoda, że nie ma
Jeszcze z przykrych niespodzianek, to kupiony kiedyś Parker 45 okazał się być podróbką.
A właśnie, ostatecznie się okazał podróbką? Bo na zdjęciach wyglądał w miarę prawidłowo, to urwane "Made in..." może trochę martwić. Odniosłem wrażenie, że te ostatnie 45-tki były już robione raczej na odwal.
Do tej pory podróby 45-tki widziałem tylko w wersji radzieckiej, ale to były "repliki" w stylu "51" Hero, nie do pomylenia z oryginałem.
Konis,
to ja jestem tym drugim niezadowolonym klientem, wylicytowałem Monte Rosę a dostałem twoją Osmię.
Myślę , że szczegóły załatwimy poprzez PW.
PS
I nie pisz więcej moim piórem
Konis,
to ja jestem tym drugim niezadowolonym klientem, wylicytowałem Monte Rosę a dostałem twoją Osmię.
No to sprawa się rypła. Cieszę się, że moja Osmia jest w Polsce.
Napisz tylko do Niemca, żeby wysłał mi twój adres email.
Napisał mi, że moje pióro wysłał do Polski i miałem cichą nadzieję, że po moim poście ktoś się po nie zgłosi. Ale tak na wszelki "słuczaj" namiar na Ciebie muszę dostać od Niemca. Tylko on wie komu sprzedał pióro.
zdrówka
(...)A właśnie, ostatecznie się okazał podróbką?(...) Tak. Miałem później prawdziwą 45 w rękach, też z ostatnich lat produkcji i widziałem wyraźną różnicę.