Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Miała piękną duszę i jeszcze piękniejsze ciało. Spała. Jej ciemne, długie włosy przyklejone do ust unosiły się co jakiś czas pod wpływem Jej oddechu.
Siedząc na brzegu łóżka wiedziałem, że to był Nasz ostatni raz. W głośnikach stojących w rogu pokoju rozbrzmiewała muzyka. Ta magiczna, z którą wiązały się Nasze najważniejsze wspomnienia.
Modliłem się, by się nie obudziła, choć tak na dobrą sprawę miałem nadzieję, że będę mógł przed wyjściem jeszcze raz, ten ostatni, poczuć bliskość Jej ciała.
Z kieszeni spodni, które leżały obok nocnej szafki wyciągnąłem papierosy. Były to chyba Lucky Stricke czerwone, ale nie jestem pewien. Z resztą liczyło się tylko to, żeby papierosy były mocne. I żeby ten wdychany dym wywołał stan rozluźnienia. Zaciągnąłem się. Znów na Nią spojrzałem. Jej powieki drgnęły.
- Nie pal beze mnie. - uśmiechnęła się nie otwierając oczu.
Wyciągnąłem kolejnego papierosa z paczki i wetknąłem Jej w usta. Miała pełne, jasnoróżowe usta. Podałem Jej zapalniczkę.
Usiadła w skrzyżnym siadzie po swojej stronie łóżka i odpaliła Lucky Stricke. Tak, teraz miałem pewność, że to właśnie te papierosy kupiłem wczoraj wieczorem. Razem z dwoma paczkami prezerwatyw.
- Dlaczego wstałeś? Przecież możemy jeszcze spać. - pogładziła mój policzek wewnętrzną stroną dłoni. Przeszły mnie dreszcze. Nie chciałem, żeby mnie dotykała. Nie chciałem, żeby patrzyła na mnie.
Przecież to Ona wczoraj wieczorem NAS skreśliła. Rozmawialiśmy później. Co jednak nie przeszkodziło Nam kochać się później całą noc. Na pożegnanie, jak to sobie tłumaczyłem. Bo seks był z Nią fantastyczny. Była czuła. Delikatna. Choć czasem lubiła dominować. Uwielbiałem to.
- Dlaczego wstałem? Wychodzę. Przecież... skończyło się. Odeszłaś.
- Kocham Cię, ale wiesz dobrze, że czasem miłość nie wystarcza, żeby z kimś być.
Miała takie smutne oczy. Smutniejsze niż zwykle.
Nie zastanawiałem się dlaczego odeszła. Może poznała kogoś innego. Jednak skoro powiedziała, że mnie kocha... Czego Jej nie dałem? Wielu rzeczy, na które zasługiwała. Nie potrafiłem Jej ich dać. Nie byłem dla Niej dobry. Wystarczająco dobry. Tak dobry, jak powinienem być. Bo Ona zasługiwała na wszystko. Na pełne poświęcenie Jej siebie. Ostatnimi czasy dużo się kłóciliśmy. Niczego ode mnie nie chciała. Może dlatego odeszła...
Zgasiłem papierosa w porcelanowej popielniczce stojącej na środku łóżka, pospiesznie ubrałem się.
Nie odzywała się. Odpalała tylko jednego papierosa od drugiego. I nie patrzyła na mnie.
Siedziała naga na łóżku i paliła papierosy. Była tak strasznie seksowna. I tak skończenie smutna.
Wyszedłem nie żegnając się nawet. Nie rzucając choćby głupiego "trzymaj się Mała".
Będąc już na ulicy spojrzałem jeszcze w okna Jej mieszkania. Stała w otwartych drzwiach balkonowych opierając się o framugę. Ubrana była w moją koszulę. W koszulę, którą kiedyś Jej dałem, a w której Ona chodziła często po domu. Rozpiętą na wysokość talii. Paliła.
Taką właśnie Ją zapamiętałem.
Wróciwszy do domu namalowałem nawet Jej obraz. Stojącej w tym oknie. Z nieułożonymi włosami. Z papierosem w zębach.
Widywałem Ją czasem na mieście. Za każdym razem palącą. Spokojnym głosem mówiła "cześć" i odchodziła w sobie tylko znanym kierunku. Nie próbowałem do Niej wrócić. Za bardzo Ją szanowałem...
Wziąłbym przynajmniej koszulę ze sobą, no chyba, że to była jakaś robocza koszula zostawiona podczas remontu. Wystarczyłoby do dziewoi rzec: "Nasza miłość była silna jak zapach róż, lecz tak samo ulotna. Przesiąknąłem nią jednak do cna, jak ta koszula wchłonęła twą woń", po czym zedrzeć koszulę, założyć na siebie i rzucić na odchodne "Twój zapach to ostatnia rzecz, która będzie mi przypominać o tych upojnych nocach". To jednak raczej porada dla panów, którzy nie potrafią się rozstawać z taktem. Napotkałem też inne zastanawiające rzeczy w tym krótkim tekście. Np. "W głośnikach stojących w rogu pokoju rozbrzmiewała muzyka." A ja się pytam: Po co kupować takie głośniki? U mnie muzyka rozbrzmiewa z głośników w pokoju, a nie w głośnikach z pokoju(?). Różne są jednak ludzkie upodobania, może sam fakt, że gdzieś głęboko w tych głośnikach rozbrzmiewała muzyka nadawał tej chwili szczególnego wdzięku. Zastanawia również fragment: "I tak skończenie smutna." Zastanawia mnie czy narrator również czuł skończony smutek, czy może skończony żal? Ale może to taki zabieg artystyczny, gra słów, mająca na celu rozsadzenie sztampowych umysłów. Łatwo przecież byłoby wyobrazić sobie kogoś nieskończenie smutnego, pogrążonego w smutku, który zdaje się nie mieć końca, ale kogoś pogrążonego w smutku, który ma gdzieś koniec jakoś trudniej moim zdaniem. Na koniec poczyniłem mały eksperyment dotyczący "Z papierosem w zębach.". Nie było tak źle jak wydawało mi się na początku, chociaż musiałem bardzo się starać, aby domknąć usta(może przez wadę zgryzu). Przy końcu filtr jest już bardzo pognieciony, nie polecam, poza tym miałem wrażenie, że wyglądam niedorzecznie, a raczej bardziej niedorzecznie niż zwykle. A teraz pytanie do osób, które dotarły do końca tych bzdur, które tu wypisuję(szczerze, podziwiam): Skąd wzięła się nazwa Lucky Strike?
czuję się podziwiana, skąd? na pewno stąd, że na mnie wołają Lucky
memento, dziękuję serdecznie za cenne uwagi, które na pewno wezmę sobie do serca.
Osobiście słyszałem historię jakoby papierosy Lucky Strike były zrzucane z zaopatrzeniem amerykańskim żołnierzom z okazjonalnymi skrętami w środku
i jeszcze te panienki w bikini na limitowanej serii Strike'ów! (o ile tę nazwę się odmienia)