Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Nie wiem czy powinienem o tym pisać ale MYŚLĘ że zrozumiecie i ocenicie to sami...
Wstęp
Pan stworzył nas na swoje podobieństwo. Jego słowo stało się naszym ciałem i myślą, a nasza myśl stanie się czynem.
Rozdział I
Znaki
Gregory wchodząc do swojego gabinetu po, zresztą jak zwykle, ciężkim dniu, rozejrzał się w ciemności i po chwili zapalił światło. Ze spuszczoną głową podszedł do okna luzując sobie kołnierz. Złapał się za głowę i zobaczył na rękawie sutanny ślad krwi. Usłyszał skrzyp otwierających się drzwi... nie odwrócil się.
- Edwardzie, to się już zaczęło... - powiedział Gregory ochrypłym głosem.
- Nie wiem czy powinnismy tak do tego podchodzić. Dobrze wiem o co ci chodzi.
- Więc jak? - Odwrocił się ksiądz Harper - On daje nam wyraźny znak. Lud jest gotów. Krew się przelała... nie raz.
- Nie mamy pewności, Gregory, poczekajmy jeszcze. Zostało tylko 7 dni.
Gregory podrapał się po głowie i podszedł do biurka. Usiadł wygodnie w fotelu wzdychając z ulgą. próbował opanować nerwy które ogarnęły go od czasu gdy...
- Przez 12 dni krew zalewać bedzie ręce kapłana a trzynastego przybędzie zbawca i... Od lat próbuję zrozumieć słowa Ariadne'y. - zatroskal się Harper.
- Ariadne powiedziala wyraźnie, że nie możesz zmienić przeznaczenia, inaczej świat zatonie w strachu i cierpieniu.
- Nie chcę żeby to był on, to mój jedyny filar, na którym się opieram, jedyne moje źrodło oparcia... Myślałem, że jak wypełni się misja to będziemy mogli normalnie żyć..
Edward podszedł do przyjaciela i cofnął szybko rękę którą chciał polożyć na jego ramieniu.
- Pamiętaj, że jest cień nadzieji, że to nie on jest wybrańcem.
- Jestem pewien, że to on. - Gregory zwinnie odwrócił się do przyjaciela jakby własnie pojął o co w tym wszystkim chodzi - On chce czegoś od kazdego z nas, od kazdego wymaga poświęcenia, a mi chce zabrać brata... Nie, Edwardzie, wiem, że nie wierzysz, ze mogłoby byc inaczej, widzę to w twoich oczach.
- Tylko się nie załamuj, to tylko etap.
- Etap? Etap czego?! - Oburzył się Gregory - Jego gry? Testu? Przeznaczenie jest po to by je zmieniać! Zamierzam powiedzieć Harry'emu...
- Prawdę? - przerwał mu z uniesieniem Edward. - I co dalej?!
- Nie... nie powiem mu o przeznaczeniu... Chcę przez te 7 dni dać mu... Przygotować go.
- On nie będzie zadowolony, On by tego nie chciał...
- On? On już odebrał mi to co miałem, a teraz chce dokończyc to co zaczął.
- Oj Edwardzie, chyba zapominasz kim On jest i dlaczego to robi. A raczej dla kogo to robi...
- Nie, ja pamiętam. Ale On chyba zapomniał. A jutro kolejny raz ciało Jego syna zaleje się krwią... Chcę wierzyć Edwardzie, że on to robi z miłości... - Gregory wyszedł
- Obyś uwierzył na czas, przyjacielu. - rzekł Edward
Nagle, po jakimś czasie, do gabinetu Gregory'ego weszła młoda dziewczyna zastając tylko Edwarda piszącego coś na kartce, którą szybko połozył obok Biblii leżącej na biurku.
- Jest może ksiądz Harper? - Zapytała
- Wyszedł. Przekazać mu cos?
- Tak własciwie to mozesz mu powiedzieć, że Demony nadchodzą - powiedziała z wielką powagą - I to lepiej jak najprędzej!
Krzyż spadł ze ściany z wielkim hukiem a Edward Stone i Alice podskoczyli z przerażenia jakiego nigdy nie doswiadczyli, bo ciemność ich dosłownie przeszła. Zło i demony były wśród nich.
- Nie myśl! - krzyknął Stone zatrzymując Alice gestem ręki.
Alice prędko zacisnęła głowe dlońmi i zamknęła oczy lecz Edward nie zdążył. "To" zaczęło nim rzucać o ściany z niewyobrażalnie mrocznym odgłosem, a ciało Stone'a trzeszczało i wyginało się na wszystkie strony. W końcu jego bezwładne poobijane ciało zawisło w powietrzu głową w dół.
- Pomocy! - krzyczała w paniece Alice nie zdejmując z głowy rąk.
Coś pchnęło ciało Edwarda, które wybijając okno poleciało na zewnątrz w górę. Demony ustały... Alice ze łzami w oczach podchodziła powolutku do wybitego okna. nagle poczuła, że coś ją odpycha na scianę i zobaczyła katem oka jak ciało Edwarda z niewiarygodną predkością wpadło spowrotem do środka. Alice ocknęła się i ujrzała kilku ludzi przy zmasakrowanych zwłokach Edwarda. Między innymi ksiedza Gregory'ego Harpera. Spojrzał ukradkiem na nią ,leżącą przy ścianie ukradkiem, nie wiedząca co się dzieje... W tej chwili łączyło ich jedno. Strach.
- wszystko bedzie dobrze - mówił jakiś mężczyzna pocieszając dwie płaczące kobiety stojące w drzwiach
To ostatnie słowa jakie usłyszała Alice za nim nie straciła przytomnosci...
Jak zakładam: skrzyp-nięcie i ogarniały od czasu do czasu? Zapowiada się obiecująco.
Być może stałem się nieczuły na elementy grozy, ale nie mogłem przestać się śmiać czytając drugą część. "ciemność ich dosłownie przeszła", intuicyjnie wiem o co chodzi, ale brzmi to dla mnie dziwacznie.
no fakt... dzięki za te uwagi.
Zajebiste, przez pewien czas miałem ciarki.
Nagle poczuła, że coś ją odpycha na scianę i zobaczyła katem oka jak ciało Edwarda z niewiarygodną predkością wpadło spowrotem do środka. Alice ocknęła się i ujrzała kilku ludzi przy zmasakrowanych zwłokach Edwarda.
Dobrze rozumiem, że w tym momencie Alice omdlewa, leży nieprzytomna przez jakiś czas i dopiero potem się budzi? Jeśli tak, to chyba zrobiłeś zbyt gwałtowny skok w czasie. To razi. Moim zdaniem powinieneś dać tam co najmniej nowy akapit, jeśli nie nowy blok tekstu oddzielony gwiazdkami ***.