Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Budka kochana, bo przez karmnik przewiewa. A w niej troche siana.
Golebie sa wszystkozerne.
A karmnik dla Seby (do zmontowania z tatusiem) przyniosl mi juz tutejszy Weihnachtsmann z prosba o dostarczenie dalej, bo ma duzo Arbeit.
Zapomnialam : ziemniaki gotowane pozostale po obiedzie nie.
I ostrzezenie :
Jak mieszkalam u tesciowej, to tam na trzecim pietrze przemila piekna staruszka dokarmiala ptaki na balkonie.
A pod Nia nerwowa klimakteryjna pokrzykiwala do gory : "Pani Hibnerowa zrobila sobie u siebie jadalnie, a u mnie sralnie !"
Mysle Freyu, ze Twe troski biora sie stad, ze Mgiela juz sobie wyobraza bycie chrzestna przychowku.
Ale golebie nie gniazduja w budkach, bo historycznie rzecz biorac gniazdowaly na skalach. Ich gniazda sa wrecz symboliczne : pare galazek, wiorkow jakichs wprost na otwartym podlozu...
W budkach ze scianami, czy ocieplonych kartonach siedza tylko podczas podleczania.
Ale to wszystko przedwczesne, bo Jej balkon nie ma budowy, ktora odpowiada gniazdujacym golebiom. Szeroko rozstawione proste prety metalowe i balustradka szerokosci do 7 cm moze...
Balkon bez dziur, wnek, gzymsow itp. Maly i pelen ponadto nieustannego ruchu doroslych i malych dzieci na calej powierzchni podlogi.
I ruszajace sie stale, ciagle nowe porcje wieszanego, suszacego sie i zdejmowanego prania...
A ten konkretny golab zdradza wyrazne objawy oslabienia, a moze nawet i choroby.
Albo sie wzmocni i usamodzielni znow, albo nie przetrzyma chlodow.
Frey`u, te Twa opiekunczosc czuc na Polanie... i z tak daleka... z Krakowa...
A Mgiely zapal do leczenia i malenstw to czuc az spod Warszawy
Serdecznosci Wam
W budkach ze scianami, czy ocieplonych kartonach siedza tylko podczas podleczania.
Balkon bez dziur, wnek, gzymsow itp. Maly i pelen ponadto nieustannego ruchu doroslych i malych dzieci na calej powierzchni podlogi.
I ruszajace sie stale, ciagle nowe porcje wieszanego, suszacego sie i zdejmowanego prania...
Moj balkon też jest bez dziur, wnęk itp.w dzień też jest ruchliwy-pies, latem pranie itp.- gołębiom NIC nie przeszkadza.Odlecą , by za chwile być z powrotem.Bo to jest juz ICH terytorium.
Może faktycznie ten jeden posiedzi chwilke , dojdzie do sił i odleci...
Ja tylko pisze jakie są konsekwencje , gdy zdecydujemy sie dać kąt gołębiom.
Myślę ,że kazdy inny ptak - TAK!
No to zabilas mi cwieka...
To prawda, uswiadomilam wlasnie sobie, ze kto jak kto, ale Krakow to juz CIERPI od golebi...
W Gliwicach bylo tak z kawkami : nie dalo sie juz nie tylko siedziec na skwerze Mickiewicza, ale nawet i przechodzic pod kasztanami. A spizowy Mickiewicz byl juz caly bialy...
Rozwiazano sprawe tak, ze jak doradzili ekoornitolodzy, puszczano z glosnikow glosy przestraszonych kawek.
Czyli zapraszajace pudlo, nalezaloby przed wiosna usunac...
Gołąbki z czerwonej kapusty z kaszą gryczaną
Składniki:
1 główka czerwonej kapusty
300 g kaszy gryczanej
2 jabłka
1 cebula
100 g pieczarek
2 łyżki musztardy
oliwa do duszenia
imbir, pieprz, sól
Przygotowanie:
Kapustę parzymy w gorącej wodzie z octem winnym. Gotujemy do momentu aż liście będą mogły się odrywać od całości. Wycinamy twardy głąb. Cebulę przesmażamy na oliwie, dodajemy pokrojone w kostkę jabłko. Ugotowaną kaszę mieszamy z jabłkiem, cebulą oraz pokrojonymi pieczarkami. doprawiamy musztardą, solą oraz pieprzem. Gotowy farsz nakładamy na liście kapusty, zawijamy. Gołąbki układamy w rondlu, zalewamy bulionem, dodajemy troszkę imbiru.
To na temat co nie i nic tam o sraniu nie piszę...no może gdy w gościnę na dłużej,ale nie sądzę,że po tym wpisie jeszcze mnie ktoś tu będzie lubił.
...ale smaczek sobie narobiłem HE HE
To na temat co nie i nic tam o sraniu nie piszę...
No jak pojemy tych gołąbków z Twojego przepisu,to nie wiem...
Wazne zeby smakowalo przed nauka 45-stopniowej kontynuacji procesu trawienia
No nieee... co ten Zdzisiek wyprawia
Moj brat Zdzisiek byl lotnikiem i kochal akrobacje...
Aaaa... nie mozna wszedzie szukac podtekstow amfiladowych...
Nooo... moj brat byl tez pamietliwy jak slon, Polciu
Poki taka zima to se ne da byc twardym... a wydaje sie grubszy, bo ma napuszone izolacyjnie piorka.
Frey`u kochana, no powiedz sama jak samego siebie wywrocic na druga strone
Jak pierwszy raz patrzylam na zdjecie, to chwile mialam problem kto jest w pokoju, a kto z was dwojga na dworze
Dopiero firanka zaslaniajaca rame okna z prawej, pomogla mi sie zorientowac gdzie jest wnetrze.
Z czerwonego odblasku w oczach golebia, mozna przypuszczac ze zdjecie robilas z fleszem, a jesli tak, to w szybie moga odbijac sie barwne refleksy z pokoju, gdyz maja dosc wyrazne, a nie rozmyte granice.
Ale Jolus, to tylko takie rozwazanie mozliwosci...