Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Pod skrzydłami diabła
Człowieku uwięziony w swym ciele
Coś o skrzydła prosił
Niewysłuchane twe modły ,odrzucone prośby twoje
To do mnie przyjdź, to ja cię przygarnę , skrzydeł ci dodam
Przytule do siebie, płaszczem otoczę
Byś już nigdy nie został w ciemnocie
Ciemność twym światłem, światło twym cieniem
Zagłada początkiem początek twą zgubą
Ja twym panem tyś mym sługą
Tańczysz z diabłem lecz diabła nie zmienisz
to w diabła ,ty się przemienisz.
Panowie nocy
Ukryci Przeklęci .
Czekają w zaświatach .
Władcy w podziemiach
Wygnańcy z bram nieba.
Szukając ofiary
W bólu ,w tęsknocie
Zamknięte ich serca
Z duszy kamień wykuli
Z ciała worek pozostał
Tak trwają nienasyceni
Wiecznie głodni
Wiecznie spragnieni
Tylko jednej rzeczy
Wciąż im brakuje
Tylko o niej wciąż marzą
Tylko jednej ….
… Duszy wciąż pragną
Anioły
Stąpały po ziemi anioły najczystsze
Piękne ich skrzydła ,szaty najbielsze
Dumne swej chwały upadły na ziemie
Łase na piękno ,skore do pychy
Upadłe anioły
Piękne w swej chwale
Lecz puste po wieki
Demon
Demonie w czerń odziany ,
Mrokiem otoczony
Jesteś tajemnicą,
Zakazanym owocem
Nielegalnym w swym bycie
Kuszącym w każdym swym ruchu
Wabisz do siebie
W dłoń chwytasz serce
Najczulszy ich punkt
Zgniatasz je w ręce
Czujesz ból
Lecz on nie jest twój …
Wilkołak
Ani człowiek ani wilk
Ani pies ani kot
Po połowie dzieli los
Jedyny w swej rasie
Samotny na świecie
Ukryty w lesie
Przezywa swój los
Nietoperz
Tak małe stworzenie
a tak piękne ma skrzydła
rozpościera je nocą
na błękicie ich czerni
Dzieci Mroku
Szukają cienia ,
ukryci w mroku nie znają uczyć
porzuceni przez świat
bez matki bez ojca
samotnie w swym istnieniu
jedyne w swym cierpieniu
krążą po świecie
ukryci potępieni ,przez los skarceni.
Skrzydła
Skrzydła leciały przez ocean nieznany,
Mknęły przez morze, góry przemierzały
Sunęły po niebie piękne i gładkie
Niewidoczne dla oczu tak prostych jak nasze
Iskra
Jestem płomieniem
Płomień jest we mnie
Ja płonie ogniem
Ogrzewam cię ,pale do imentu
Zostaje tylko popiół
Bowiem wszystkiego czego dotknę
w to się zamienia
w popiół ,tylko tyle pozostaje
marny pyłek unoszony na wietrze
stworzony do niszczenia ,nie do tworzenia
Postać
Tam gdzie słonce swe promienie w dal wypuszcza
Tak ty wśród złota promieni idziesz
Ręce twe rozpostarte
Suna po ich wierzchu
Obracasz się do mnie
abym mógł
twą twarz zapamiętać
Potem odchodzisz
Promienie przygasają
Już czas na ciebie
Twe ciało przezroczyste się staje
Znikasz ,stając się wiatrem który
Kołysze się wśród zbóż ziaren.
„Kochać” to takie proste słowo
Gdzie byłeś kiedy płakałam
Gdzie byłeś kiedy się śmiałam
Gdzie byłeś kiedy się bałam
Nie było Cię . Mimo iż wciąż cię widziałam.
Co mi po to tobie pozostało?
Butelka do połowy winem wypełniona.
I wspomnienia które nie przenoszą szczęścia ani radości.
Nazywasz się ojcem , ale dla mnie nim nie jesteś
Dla mnie jesteś kimś obcym,
Kimś kto nigdy nie dorósł do tego aby być dorosłym.
Dzieckiem które zgubiło się w własnym świecie.
Straciłeś marzenia i porzuciłeś ambicje na rzecz czego?
Butelki do połowy winem wypełnionej
To ona była twoja rodziną ,twoją żoną , matką córką,
To ja wolałeś kiedy się smuciłeś
To ja wolałeś kiedy się złościłeś
To ja wolałeś kiedy się śmiałeś
Odrzuciłeś nas
Odrzuciłeś wiosenne spacery z żoną
Odrzuciłeś zabawę zabawkami z córką
Odrzuciłeś czas spędzony z rodziną
Na rzecz czego?
Butelki do połowy winem wypełnionej.
Ten w którym widziałam swojego Bohatera
Byłeś dla mnie kimś więcej niż idolem
To o tobie myślałam kiedy się smuciłam
To o tobie myślałam kiedy się bałam
To do ciebie szłam kiedy przytulić się chciałam
A ty nie pytając o powód smutku
Przytulałeś przygarniając do siebie
Po głowę głaskałeś
Kinder-niespodzianki kupowałeś
Pilnowałeś kiedy na rowerku jeździłam
I martwiłeś kiedy głupoty robiłam
I mimo iż już cię nie ma
Ja wciąż cię czuję, czuję cię całą sobą
Każdy dzień Jesteś ze mną i pomagasz mi
Ty jeden zawsze we mnie wierzyłeś
Mimo iż tego nigdy nie mówiłeś
To dzięki tobie wciąż się śmieje
To dzięki tobie jestem tym kim jestem
I Dziękuję ci za to ze nauczyłeś mnie pokory i spokoju
Który tak bardzo w tobie ceniłam.
Burzo
Burzo tyś mi tak bliska a jednak tak daleka
Grzmisz nade mną, płaczesz po mej twarzy
Smutkiem z radością przepełniasz me serce
Tak kruche i lekkie
Miłością wypełnione, lecz puste po brzegi.
Królowo moja, która światłością otaczasz
Niezmierzone niebo, skradzione przez wieki
I co o nich sądzicie ?
Wspaniałe , mimo iż z lekką nuty mroku i pesymizmu . Jednak Twój talent jest wielki kochana , i te wiersze są wspaniałe tak jak i Ty:) :* Pisz dalej
Jest ta nuta mroku, którą lubię i styl masz całkiem niezły, ale jakoś nie wczuwam się w te wiersze. Może dlatego, że ja uwielbiam dwuznaczności i po prostu potrzebuję ich, gdy czytam czyjeś twory, chociaż u mnie samej ona rzadko występuje. Dałabym Ci 4-, gdyby to było na ocenę...
Wiersz to nie tylko słowa mające jakieś rymy
Ani tekst mający jakieś wersy
By czymże jest wiersz bez duszy?
Garstką słów bez natchnienia
Pustym przekazem bez znaczenia
Miłość to nie wyraz
Ani nie część zdania
To uczucie
Nie zwykłe słowo
Miłość to nie symbol
to dusza ukryta pod wersami
uczucie zaklęte między słowami