Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Dziękuję Ewuś
No tak może być, ja mam troje i już przestałam liczyć. Tylko dzisiaj 600 za przedszkole za dziewczynki,
u nas przedszkole 750zł za jedno dziecko dlatego jak znalazłam robotę całodniową za 1000zł miesięcznie, to podziękowałam uprzejmie. oddam dziecko do przedszkola, zapłacę za dojazdy, no i pensji nie ma.
dziecko to inwestycja po skurczybyku
w tym roku oszczędzamy
niemiecki 130 zł
pianino 120 zł
picie - nestea lub + woda ok 6 zł dziennie - 200 zł dziennie
kieszonkowe ok 150 zł miesięcznie
jedzenie circa about 600 zł
1200 zł bez wycieczek, wyjazdów do kina, ciuchów, kosmetyków, wyjść na spacer z wypadami do restaruacji czy na jakieś łakocie, gier komputerowych, rachunków telefonicznych ( na szczęscie po zmianach skończyły się rachunki na 6 stów), wyprawek szkolnych, czasem wizyt u lekarzy i leków. Basen mamy za free.
Nasze Państwo, to jedna wielka ściema.
Ostatnio słyszałem wypowiedź Balcerowicza, aby społeczeństwo ograniczyło konsumpcję, aby były pieniądze w banku na kredyty. Kredyty dla przedsiębiorstw na rozwój.
Tu jest ukryta pewna prawda. 100 pkt dla tego, kto ją wyłuska.
Ukryta prawda jest taka, że nadal mamy finansować i tuczyć oligarchię bankową i - mających w d... interesy ich pracowników - pracodawców.
Dowód : złodziejski podział zysków.
Tak wię my 100 punktami podzielimy się uczciwie
Bardzo spodobał mi się dowcip rysunkowy Jana Kozy w "Polityce" nr 20 z 16 maja: "Dzięki temu, że mąż stracił pracę, a Piotruś nie dostał się do przedszkola, spędzamy więcej czasu wspólnie w domu. Polityka prorodzinna naprawdę działa !"
Brawo Grey!
Pojawiło się więcej pieniędzy w bankach. Przykładowy producent kubków do jogurtów mówi sobie: "Teraz zaciągnę kredyt aby zwiększyć produkcję i rozwinąć firmę". Jak powiedział tak zrobił. To samo uczynił producent jogurtów, bo skoro teraz ma możliwość zwiększyć produkcję i dostanie, np. 50% więcej kubków, to dlaczego nie.
Do sklepów trafia 50% więcej jogurtów niż wcześniej. A tu społeczeństwo posłuchało Balcerowicza i zmniejszyło konsumpcję. Co się dzieje? Przedsiębiorcy mają kłopoty ze zbyciem towarów. Kredyty trzeba spłacać, a rządzący znowu się śmieją jak to dobrze im się udało zabezpieczyć finanse.
No nie... Balcerowiczowi niby chodziło o to, że rozwijający się producenci stworzą nowe miejsca pracy.
Tylko że oni tacy szybcy do tego nie są. Wolą zwiększać wydajność, czyli podkręcać śrubę tym, których już zatrudnili na płacach stojących oczywiście w miejscu. I jakoś nikt nie apeluje do pracodawców, by zmniejszyli konsumpcję towarów luksusowych w zamian za sprawiedliwszy podział zysków i dóbr.
Te nowe miejsca pracy, to tylko taki ich wieczny, retoryczny argument
Brzmi to co piszę jakby socjalizująco, ale to jest tylko zdrowa ekonomia jakiej prawie nie uświadczysz w rzeczywistości.
Lecz pojedynczy pracodawcy stosujący się do tych zasad, jacy się zdarzają w różnych epokach i częściach świata, mieli i mają najprężniej rozwijające się przedsiębiorstwa, trafione produkty i żadne kłopoty z fluktuacją pracowniczą.
Można o tym znaleźć informacje w rozmaitych źródłach historyczno-wspomnieniowych.
Także i o tym, że statystyki wyraźnie dowodzą, iż największym źródłem zysków społecznych są przedsiębiorstwa małe i średnie, a nie molochy.
Już od wieków wiadomo, że konsumpcja prowadzi do wzrostu gospodarczego.
II wojna światowa pokazała coś innego. Na wojnie się nieźle zarabia i gospodarka kwitnie.
Poza tym kupowanie broni przez obywateli ja osobiście konsumpcją bym nie nazwał.
Na wojnie u KOGOŚ. U siebie, to tyją tylko jej producenci i kooperanci.
Gdzie sama ogarniasz, no gdzie? Gdyby nie rodzice z głodu byście padli
wtedy reszte kasy wyda na leczenie, zamiast na dzieci