ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacielePokaz dla Centrum Kultury Dziecka w Zgierzu6-letnie dziecko przyciąga do siebie przedmiotyArkusze kalkulacyjne miesiecznego utrzymania dzieckaRekrutacja do policji a małe dzieckoPoliczjna Izba Dzieckamultiselect ponownieGadĹźety Lechii LwĂłw z zyskiem dla Pogoni!!"Czekolada" ReĹźyseria: Lasse HallstrĂśm Scenariusz1vs1 w pokoju ĹźyczeńWZ Katowice - jak długo się czeka?
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Dziecko Rosemary, Rosemary's baby, Ira Levin.

Klasyka horroru! I to nie horroru tego krwawego, czasem śmiesznego w swej fantastyczności. Rolę gra bardziej psychologia.
Tekst powstał w latach 60-tych, lecz nie czułam różnicy: i wtedy, i teraz są młode małżeństwa, ich przeprowadzki, spory, znajomi, sąsiedzi, telefony, pocztówki... Historia mogłaby się zdarzyć także dziś.
Wczułam się w klimat na dość, by przyjmować to, co napisał pan Levin, niemalże bezmyślnie. Jakby działo się obok mnie. Przecież mieszkam w Krakowie, tu jest dużo starych budynków, niektóre z nich mają ciekawe historie... A i teatrów dużo. Tylko nazwy obce.
Rosemary z mężem Guyem, aktorem, wprowadzają się do nowego mieszkania – w eleganckim budynku o ponurej historii. Zamieszkiwały tu siostry-kanibale i demoniczny Adrian Morcato. Jednak teraz jest raczej spokojnie.
Do czasu, aż dziewczyna, z którą Rosemary rozmawiała w pralni pod budynkiem, popełnia samobójstwo. W Rosemary pojawia się dziwny niepokój. Z czasem wraz z mężem zapoznają się bardziej z sąsiadami, u których mieszkała samobójczyni. Sympatyczne starszawe małżeństwo budzi mieszane uczucia. Z jednej strony są tak szalenie sympatyczni, z drugiej... Z drugiej...
Niepokoje nasilają się, gdy Rosemary zachodzi w końcu w upragnioną ciążę. Kobieta przeżywa huśtawki nastrojów, mimo stanu wciąż chudnie, jej przyjaciel zapada w śpiączkę, dręczą ją koszmary. Mąż zaś, po otrzymaniu znaczącej roli coraz dziwniej się zachowuje. I ci sąsiedzi, tak opiekuńczy, i ci wszyscy ich znajomi...
To horror, a mimo to nie ma krwi ani zmutowanych żab. Mimo to napięcie czuć. Tajemniczy nastrój uwypukla je: coś wisi w powietrzu, że bohaterka się boi... A my z nią. To musi być sen, to musi być tylko efekt wyobraźni albo stresu z powodu ciąży! Musi. Wierzmy w to.
Ale czy ta wiara uratuje Rosemary i jej dziecko?...

Ira Levin tworzy specyficzny nastrój; nie wiemy, co jest prawdą, a co złudzeniem, boimy się jak bohaterka. Dialogi są naturalne, zwięzłe, relacje między ludźmi klarowne, bohaterów poznajemy głównie po ich zachowaniach albo ocenie Rosemary. Opisy są dosyć zwięzłe, sama książka jest dosyć mała (przeczytałam w trzy godziny, wciągnięta).

Zapraszam do czytania i dyskusji!


Czytałam! Na pewno czytałam, ale już jakiś czas temu.
Pamiętam, że fabuła trzymała w napięciu. Generalnie jest to jedna z książek, w których wszystkie opisane sceny są potrzebne i spójne. Chyba najbardziej w pamięć zapadł mi moment samego zajścia w ciążę głównej bohaterki. Gdzieś w myślach wciąż krąży postać lekarza, który był niezwykle intrygującym wtrąceniem. Na minus natomiast opis narodzonego dziecka. Według mnie maleństwo zostało przedstawione zbyt dosłownie i stereotypowo jak na literaturę. Ale to są odczucia po trzech latach od przeczytania książki. Wydaje mi się, że film też mogłam widzieć, ale książkę po prostu pamiętam, a ekranizacji pewna nie jestem.
Opis dziecka. Wiesz, jeszcze kwestia - w jakich latach to było napisane... Wzięłam na to poprawkę, jak i na rzecz, że satanizm wtedy był o wiele mniej rozpropagowany.
Dla mnie też był raczej na minus, lecz - jeśli dobrze pamiętam - bardziej właśnie z nieokreśloność, nijakość.

A lekarzy było dwóch, jeśli się nie mylę, ten przyjaciel starszego małżeństwa, i ten, do którego poszła potem... I szkoda, że jej nie pomógł.
Którego Ty masz na myśli jako wtrącenie, bo nie wiem?
Mam na myśli lekarza zaprzyjaźnionego z małżeństwem. On był jedną z ciekawszych postaci w tej opowieści według mnie.

A jak oceniłabyś proporcje opisy-akcja? Co myślisz o stylu autora? Chociaż tutaj mamy już niby ingerencję tłumacza, więc ciężko o tym rozmawiać.

Zapisała się ta historia wśród Twoich ulubionych, czy zapamiętasz ją, jako jedną z wielu poznanych?


O, znam to dobrze, najpierw ekranizacja, potem ucieszyłam się, gdy natchnęłam na książkę w bibliotece. Po pierwsze pomysł dość niezwykły, ale wykonanie zrobiło z niego coś jeszcze lepszego. Najbardziej zapamiętałam cytat (dlatego dam go z zapisu w głowie): "To nie sen! To dzieje się naprawdę!". Często i w życiu nachodzi mnie ta refleksja, odkrywanie, że niby się coś bagatelizuje, ale jednak dziwnie prawdziwie cię to dotyka. Uważam, że to najlepszy horror, z jakim się spotkałam, potrafi długo siedzieć w człowieku. Zawarto w nim tak wiele przerażających koncepcji jak: słynne zaprzedanie duszy diabłu za wyrządzenie przysługi, wszechobecny spisek, rozpaczliwe próby poznania prawdy, której niestety można tylko się domyślać, nietypowy przebieg ciąży, wszystko w dodatku w tak ważnej nowej chwili, gdy ma nadejść tak długo oczekiwane dziecko - ono jednak wydaje się zupełnie inne, niewiele do nas podobne, a tu ten fakt został wzmocniony ponad pojęcie. Ponadto oczywiście sam przerażający fakt rodem z filmów o Antychryście. Ogólnie jest tu wiele strasznych mar, ale czytając czuje się tylko głównie niezwykłość zdarzeń, pewnie przez to, że tak dobrze wszystko zostało zrealizowane i napisane. Ogólnie podobało mi się, choć niektóre fragmenty często do mnie wracały.
Nie wypowiem się o stylu, po pierwsze wiele czasu minęło odkąd miałam książkę w rękach, tłumacz zrobił sobie, ale na pewno zasługą autorki jest doskonałe poprowadzenie akcji, gdy w każdej chwili dzieje się coś ciekawego, nawet pierwsze spotkania z sąsiadami nie są niczym zwyczajnym.
Autora. Ira Levin to on.