ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjaciele25 marzec legionowo lublin krasnik stalowa wola i okoliceSpotkanie organizacyjne KRP WAWA WOLA 07.12.2012Stalowa Wola/Rzeszów - Katowice 27 luty 2016Orliki i chodnikiWędrĂłwka (List do gwiazd)DumkapomĂłzcie ;)Droga do policji.Empatia - pomagamy sobie wzajemnieWesołych Świąt!
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele


Oddanie wszystkiego rozumiem jako oddanie każdego działania przez własne "ja" do Źródła. Mam oddac WSZYSTKO - straszne prawda? ale co to znaczy wszystko - tzn umysł czyli bardzo potężne narzedzie iluzji poprzez którą możemy tworzyc i czuc się prawie jak Bóg. Tylko to prawie robi WIELKĄ różnice Umysł - narzedzie dane nam do zabawy i wyjścia z niego.
Nie martwcie się swoimi zmarłymi. Nie martwcie się swoimi chorobami. Nie martwcie sie swoimi problemami. Oddajcie do Źródła.



Tylko jak to powiedzieć swoim emocjom?

Kiedy smierc "zabiera" kogoś Ukochanego,to heroizmem jest pogodzić się w pokorze z tym rozstaniem.

Jesli chodzi o moją smierć,to wiecie co czuję? Radość,zaciekawienie i troszkę ( ale tylko troszkę) strachu.Czuję gdzieś pod skórą ,ze czeka mnie coś wspaniałego,coś niewyobrazalnie pięknego i dobrego. Ta nutka strachu chyba wynika z obawy przed cierpieniem w ostatniej fazie życia.

To jest tak, jak nie mozesz doczekać się wakacji.I wiesz ,ze wyjedziesz w wspaniałe miejsce, którego jeszcze nie znasz. I czujesz takie radosne oczekiwanie,zaintrygowanie,wrecz łaskotanie w sercu:).No a poza tym świadomość ,ze czeka tam na ciebie ktoś bardzo bliski jest dodatkowym powodem do radości.

No ale kiedy mówię komuś ,ze śmierc jest dla nas ludzi czymś wspaniałym, to prawie widzę jak się ten ktoś postukuje w czoło
Tak ,masz rację -tu na ziemi nic do nas nie należy,nawet nasze ciało.
tylko kto na co dzień o tym pamieta?Trzeba umieć wciąż od nowa sobie to przypominać i uświadamiać...

Swoje przemyślenia na ten temat napisałam tu:
http://issuu.com/dompol/docs/__mier___nie_istnieje



Akt wiary i oddanie wszystkiego do Źródła

ja odbieram to nie co inaczej , wiara kojarzy mi się z Religią...ja po prostu doświadczam bez wiary w cokolwiek .
Pochodzimy ze Źródła i do Źródła wracamy , ale dla mnie nie znaczy to , że pozostanę w Nim na wieczność i przestanę się wcielać
Bardzo tęskniłam za Bliskimi , którzy wciąż Tu się wcielają , gdy ja miałam przerwę ....chciałam się Nimi nacieszyć w fizyczności,
dlatego musiałam się Przebudzić, by móc Ich rozpoznać i przekazać to, co miałam do przekazania .
Wiem , że niektórzy ze mną powrócą , a pozostali...cóż , Każdy ma wolną wolę . : ))))

Bóg byłby skończony

nawet to można zrozumieć w dwójnasób,wyrywając z kontekstu haha
Arek , ja rozumiem Twoje pojmowanie Boga , sama niejednokrotnie próbowałam tłumaczyć , ale skutki bywały różne ,
szczególnie gdy dana Osoba czuje lęk przed inną Prawdą
Ze Źródłem jest dokładnie tak, jak piszesz , bo nawet mój wpis powyżej niezbyt poprawnie został ujęty , pisząc o powrocie.
Czuję to, a jednak tak trudno opisać to słowami, dlatego często wolę obrócić to w żart : ))

Myslę,ze ludzie próbują okreslić Boga na swój sposób.Każdy jakoś Go sobie wyobraza i wielbi to wyobrażenie o Nim.

Dlatego Bóg wciąż będzie budził wiele kontrowersji , szczególnie między wierzącymi , a doświadczającymi strony duchowej



Myslę,ze ludzie próbują okreslić Boga na swój sposób.Każdy jakoś Go sobie wyobraza i wielbi to wyobrażenie o Nim.

Dlatego Bóg wciąż będzie budził wiele kontrowersji , szczególnie między wierzącymi , a doświadczającymi strony duchowej :)

Nie rozumiem powyższego, a podkreślonego. Czy możesz rozwinąć i uzasadnić logicznie to co napisałaś??

Ja jestem doświadczającym zarówno strony duchowej (na mój sposób), a jednocześnie tz tradsem w KK i ni jak dla mnie nie jest to w sprzeczności jedno z drugim. Nie szukam też pośród ludu różnic, a wyłącznie znamiona podobieństw trzódki z mego (tego samego) stada, a ty jak widzę masz inaczej.
Dlaczego tak masz, be z tego co doświadczam "z ciebie" jest to wynikiem czegoś o czym nie umiesz zapomnieć.

...więc?



Pozdrawiam tutejsze kobiety/...
zwłaszcza

osoba wierząca, obojętnie w co, rozwija się duchowo.
Albo brnie przez szambo i zmierza do rychłej, niepotrzebnej śmierci.

Poczytaj trochę o doświadczeniach ludzi w sektach.

Maylo, z przyjemnością Cię widzę

Każda osoba wierząca, obojętnie w co, rozwija się duchowo. Każdy inaczej i w swoim tempie ale każdy się rozwija. Jedni poprzez Kościół, inni samodzielnie. I każdy odkrywa coś innego. Ci rozwijający się samodzielnie mogą się nie zgadzać z tymi rozwijającymi się w grupach i odwrotnie (ale nie muszą). Nie rozumieją się bo przeżywają coś innego. Ale to nie znaczy, że któryś z nich jest na złej drodze czy w błędzie.
Nie ma czegoś takiego jak "niepotrzebna śmierć".

Dokładnie

rozwija się pozytywnie albo negatywnie. Ale to nadal rozwój.
dokładnie tak,
i po to miedzy innymi wolna wola, aby móc wybrać po której stronie chcę dreptać, a dzięki wolnej woli, nie obawiam się, kiedy w momencie przejścia przyjdą po mnie najbliżsi - Pięknie będzie.

buziol

rozwija się pozytywnie albo negatywnie. Ale to nadal rozwój.
Myślę ,ze nie ma "negatywnego rozwoju".Rozwój to pójście w przód,nigdy wstecz.Tzn. napiszę tak: wydarzenia w naszym życiu mogą być odbierane jako cofanie się ,ale to zawsze w efekcie będzie nauka, która nas rozwija.Inaczej wszystko wygląda jeśli patrzymy i osądzamy z poziomu czlowieka, a zupełnie inaczej z poziomu Duszy.

Na pewno mieliscie nie raz takie doświadczenie-W danym momencie życia przytrafia sie nam "coś złego". Dopiero po jakimś czasie widzimy, ze tak na prawde było to bardzo dobre,wrecz idealne rozwiązanie,coś co nam przyniosło korzyść.Np.ktoś stracił pracę -na dany moment tragedia,ale ta strata była potrzebna po to, by znaleźć zupełnie inne , dużo lepsze,atrakcyjniejsze itp zajęcie.Przykłady mozna by mnożyć...Ja w swoim życiu miałam masę takich "przypadków".



Myslę,ze ludzie próbują okreslić Boga na swój sposób.Każdy jakoś Go sobie wyobraza i wielbi to wyobrażenie o Nim.


Dlatego Bóg wciąż będzie budził wiele kontrowersji , szczególnie między wierzącymi , a doświadczającymi strony duchowej :)

Nie rozumiem powyższego, a podkreślonego. Czy możesz rozwinąć i uzasadnić logicznie to co napisałaś??
Nie szukam też pośród ludu różnic, a wyłącznie znamiona podobieństw trzódki z mego (tego samego) stada, a ty jak widzę masz inaczej.
Dlaczego tak masz, be z tego co doświadczam "z ciebie" jest to wynikiem czegoś o czym nie umiesz zapomnieć.

...więc?


Ja również nie szukam różnic , jednak wiem , że Każdy ma Swoją Prawdę...czym można sprowokować np. rozmowę , kłótnię , czasem coś o wiele gorszego i okrutniejszego, jeśli zamienia się w fanatyzm religijny.

Postrzegam inaczej, bo to skutek Przebudzenia duchowego , które wywołało największy szok w moim życiu , wywracając je do góry nogami...więc na pewno nie zapomnę ,
dopóki pamięć mi pozwoli . : ))

Mi ostatnio udało się połączyć kilka faktów. Kiedy planujemy sobie życie to mamy ze sobą Mentora (Przewodnika). On nam jeszcze doradza trochę póki jeszcze mało mówimy i mało rozumiemy. Później pamięć jest nam usuwana. Mamy się trzymać planu i zrealizować najważniejsze cele ale wolna wola daje nam wybór którą drogą pójdziemy, żeby osiągnąć te cele.
Cała ta śmierć Pawła, moja depresja i wszystkie te "złe" rzeczy które mi się zdarzały, wcale nie musiały się zdarzyć. Wystarczyłoby, żebym nauczyła się wcześniej tego, czego nauczyły mnie te złe rzeczy. To jest możliwe i teraz to widzę. Byłam bardzo ślepa i głupia bo uznałam, że nie będę robiła nic i życie samo się potoczy. Niczego się nie nauczyłam i przez to dostałam wielkiego kopa w tyłek... Teraz szukam znaków, jestem czujna. Był taki okres, że czułam że już nie wrócę do dawnej siebie. Ona dawno umarła bo zbyt dużo złego mnie spotkało. Teraz jednak jestem znowu sobą. Wróciłam bo zrozumiałam dlaczego to wszystko mnie spotykało. Może niektórzy mają się tylko cieszyć życiem ale ja mam jakiś cel i w końcu zaczynam działać w pełni świadomie.

To ze mną jest raczej odwrotnie . : )) właśnie ja niczego nie próbuję robić na siłę ,nie czekam na nic , ani nie jestem czujna ,
wszystko samo się toczy i przychodzi to, co ma przyjść... a ja się temu poddaję. : )

Wszystko to , co Cię do tej pory spotkało , dobre czy złe ...musiało się zdarzyć , bo to były Twoje lekcje , inaczej nie nauczyłabyś się tego , czego chciałaś się nauczyć ,
jak powyżej napisałaś : )))
Teraz Jesteś świadoma, puzzle życia zaczynają się układać, tylko oby ta czujność i wypatrywanie znaków nie stało się dla Ciebie zbyt męczące . : )))

To wszystko nie musiało się zdarzyć. Mogłam się tego wszystkiego nauczyć w inny sposób. Nawet wiem jaki ale wtedy byłam ślepa.

A dla mnie Ania Kahlan przypadki nie istnieją . : )))

Pik33...dla Każdego Przebudzenie oznacza zupełnie co innego.
Niektórzy dostrzegają matrix, i też czują się Przebudzeni .
Człowiek się Budzi i co ...czy Świat się dla Niego zmienia ? wcale się nie zmienia , a wielu ma właśnie taką nadzieje , iż tak się stanie ...no i jest ogromne rozczarowanie .
Świat kręci się dalej swoim rytmem i swoimi doświadczeniami.

W moim przypadku świat się nie zmienił lecz zmienił się sposób patrzenia na swiat. I nie było rozczarowania tylko zrozumienie zachowań ludzkich.



Swiat się nie zmienia dla przebudzonego. Zmienia się tylko relacja między nim a światem...

Dokładnie.No a wtedy zmienia się WSZYSTKO.

W moim przypadku świat się nie zmienił lecz zmienił się sposób patrzenia na swiat. I nie było rozczarowania tylko zrozumienie zachowań ludzkich.

Ciebie to ja w ogóle nie miałam na myśli, o Ciebie to ja jestem spokojna
http://www.youtube.com/watch?v=Lil8V4v2yG0&list=PL1A7145AA63302324

"Jak sądzisz, dlaczego obudzeni nie budzą innych z błędnego snu?
Być może dlatego, że małych dzieci, których całe szczęście zawiera się w mocnym śnie – nie należy budzić. Dzieci rosną w czasie snu.
Jeśli nie będą w porę kładły się spać, to mogą zachorować, a wówczas w swoim dorosłym życiu nie będą w stanie w pełni zrealizować swoje przeznaczenie.
Dzieciństwo wymaga większej ilości snu i dzieci powinny spać.
Taka sama jest natura niedojrzałych dusz.
Są one dziećmi, niezależnie od tego, w jakim wieku są ich ciała.
Ich radość, zachwyt, potrzeby koncentrują się wokół spraw powierzchownych, podobnie jak życie dzieci koncentruje się wokół słodyczy i zabawek.
Dlatego obudzeni idą powoli i cicho, by odgłos ich kroków nie przeszkadzał tym, którzy głęboko śpią. Po drodze budzą oni jedynie tych, którzy wiercą się w swoich łóżeczkach. To właśnie im owi podróżni na ścieżce rozwoju cicho podają rękę.
Dlatego droga rozwoju duchowego nazywana jest mistyczną.
Nie ma nic złego w tym, że budzeni są nieliczni, a wielu pozostawia się, by spali. Z drugiej strony pomyślcie, jaką wielką dobrocią jest pozwolić wyspać się tym, którzy potrzebują snu".

Inayat Khan


Arek ,dziękuję za te "perełki"