ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleAnatomia wszechswiata cz.II Wspolna proba przyblizenia Dzieki Conchi, Mgielko i Proroku za Wasze pytania. Proroku i Newdem za linki. Piotrze, Mgielko, Freyu, Conchi, Proroku i Beato za uwagi. To juz nie jest dalej moja kosmogonia. To dzieki Waszym pytaniom, uwagom i prosbom powstala ta druga czesc w takiej postaci. W postaci wspolnej proby przyblizania sobie wygladu wszechswiata. Dlatego zmienilam tytul. Schemat trajektorii planet krazacych wokol swego slonca, na kartce papieru tworzy okregi lub owale. Jest ich tyle, ile jest planet. Tylko ze slonce nie stoi w miejscu. Tez krazy stale wokol centralnego slonca swojej galaktyki. Ciagle zmienia miejsce polozenia. Planety obracajac sie kolo niego - podazaja jednoczesnie za nim. Zataczaja wiec w rzeczywistosci nie okregi, a spirale. Buduja wokol niego tyle spiral, ile jest samych planet. Kazda z takich spiral tworzy kolejny torus. Te torusy o roznych srednicach, maja wspolny srodek obrotu, ktory miesci sie w geometrycznym centrum slonca. Sciany zewnetrznego torusa tworzy planeta najdalsza od slonca. Sciany ostatniego, wewnetrznego torusa tworzy odpowiednio planeta polozona najblizej slonca. Suma tych wszystkich scian torusowych tworzy warstwowy torus wokolsloneczny, ktory nie jest zamkniety jak opona kola, lecz rozwija sie w spirale. Jest to sloneczny torus podstawowy 1(S). Jego srodek nie jest jednak pusty jak w oponie, gdyz wypelnia go lina trajektorii slonca. Torus podstawowy 1(S) wyglada jak wijacy sie spiralnie obly waz o tylu skorach ile planet ma uklad. W srodku ma on trzon swego ukladu pokarmowego - slad podazajacego srodkiem i ciagnacego caly uklad slonca, ktore go tez zywi. Dlaczego ten waz tez wije sie spiralnie ? Bo slonce rowniez nie krazy po zamknietym kregu, gdyz z kolei samo podaza za swoim, tez wedrujacym centralnym sloncem galaktycznym. Analogicznie czynia inne slonca typu 1(S) w tej galaktyce. Tak wiec wszystkie slonca "opatulone" swoimi torusami typu 1(S), okrazajac swoje centralne slonce galaktyczne - tworza swoimi spiralnymi obrotami, wielowarstwowy torus drugiej generacji, torus galaktyczny typu 2(G). Ten typ torusa ma o wiele wiecej warstw. Ma ich tyle, ile ukladow torusowych 1(S) ma galaktyka. Czyli ile ukladow slonecznych wchodzi w jej sklad. Multiwarstwowy torus slonca galaktycznego typu 2(G), buduje z kolei wraz z innymi torusami galaktycznymi - torus megagalaktyczny 3 generacji 3(M). a warstw ma tyle, ile galaktyk wchodzi w sklad danej megagalaktyki. Analogicznie : suma torusow megagalaktycznych buduje torus 4 generacji 4(SG) - torus supergalaktyczny. Splatanie takich splotow w sploty kolejnych splotow ma postac fraktalna. Obraz tego ogromu latwiej sobie wyobrazic zaczynajac od nitki, a nie od razu od weza z upakowana gesto i skomplikowanie zawartoscia. Lepiej z poczatku zignorowac zawartosc nitek. Narazie skrecamy spiralnie nitki we wlokna. Te skrecamy w linki, a nastepnie w line. Gdy przekroi sie taka line - widzi sie poprzeczny przekroj fraktala. A w nim przekroje pojedynczych nitek, ktore zlozyly sie na line. Taki przekroj poprzeczny lodygi z widocznymi przekrojami jej wlokien. W koncu ona tez ma budowe fraktalna. Ale kazda z tych nitek, to rozwijajaca sie historia jednego ukladu slonecznego. A kazdy kolejny przekroj w gore, lub w dol - to czytanie w kronice Akaszy. Gdy wystarczajaca czesc danego ukladu fraktalnego zdola podwyzszyc swoje wibracje do okreslonej granicznej, to z fraktala wyrasta nowa galazka nowych mozliwosci. Gdy rozwija sie dalej, staje sie galezia, potem konarem. Tak moze sie dziac i w innych punktach pnia. Drzewa przynajmniej to potrafia. Oczywiscie konary i galezie tez moga sie rozgaleziac, gdy spelnione zostana warunki wzrostu. Gdy pierwszy raz zdolalam to sobie wyobrazic w calosci i w zwiazku z tym skojarzyc z prastarym okresleniem "drzewo zycia", to myslalam ze serce nie wytrzyma zachwytu. Nie trzeba ciac tego drzewa, by dostac sie do przekroju. Teoria strun dowodzi, ze energia rozchodzi sie nie ciagle, tylko porcjami, pomiedzy ktorymi sa przerwy. W okreslonych sekwencjach w dodatku. Stalych. Regularnych. A wiec od razu kazdy slad istnienia narasta warstwowo. Ale i regularnie, wedlug regul. Pomiedzy sladami istnienia pusto, i tam, w tych przerwach, mozna pakowac warstwowo inne swiaty, ktore buduja warstwy swego zaistnienia w innych sekwencjach. I tak mozna sie przenikac nie zahaczajac o siebie. Ba, nawet nie wiedzac o sobie. Mozna tez poszukiwac harmonii tych sfer, ich muzyki. Ale tak mozna i wedrowac po dokonanej juz historii (z naszego punktu widzenia), jak i jeszcze niby niedokonanej. I z tej wlasciwosci korzystac, wybierajac czasy wcielen. To tyle w tej czesci. Porcja jest dosc duza. Nie chce nikogo oszolomic iloscia nie do strawienia.tak sobie myślę , że brak czasu to głupotaZrobienie sobie tatuażu jako policjantIdę sobie ulicą...Krąg wzajemnej pomocy :)Sopkanie organizacyjna dla osĂłb ktĂłre się dostałymarzec 2012 - podhalan ...trochę śniegowy... trochę wiosennyLista Rankingowa -jak to jest ustalane19.05.2012 PIŁA TWO i TSFkandydat do policji
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Jeszcze zanim zacząłem jakiś formalny własny rozwój pomagałem ludziom dając im różne rady, czasem, jedynie tzw. dobre słowo, czasem uśmiech i dobrą myśl.

Każdemu według potrzeb.
Ludzie zazwyczaj reagowali prawidłowo, chyba, że przegiąłem z formami werbalnego bądź fizycznego przekazu, wtedy się usztywniali i nie przyjmowali, albo dochodziło do jakichś napięć.

To było dawno.
Kiedy nauczyłem się świadomie pracować z ludźmi wypracowałem pewien ryt postępowania, tu Wam go przybliżę, bo może się przydać.

Najpierw zbliżam się mentalnie do pacjenta.
Wchodzę w jego aurę swym ciałem mentalnym, tak by czuł, że jestem blisko i czuł intencje jakie mnie sprowadzają. Na tym etapie kogoś może odrzucić i trzeba to uszanować, oczywiście analizując potem dlaczego tak się stało.

Potem jest krótka gadka szmatka, by pacjent oswoił się z moją istotą. Mam świadomość, że mogę swoją osobą po prostu przestraszyć, jeśli spotkanie będzie nagłe i obcesowe.

Przechodzimy na tematy bolesne dla pacjenta. Dlaczego czuje on dyskomfort, co się stało, czego mu brak. Więcej słuchamy, niż pytamy. Pytania same rozwijają się jak nitka z kłębka. Nie zmuszam się do ich zadawania, nie kieruję się ciekawością tylko potrzebą większego, głębszego związania z ciałem mentalnym pacjenta, by mieć absolutnie poza emocjonalny i pozawerbalny kontakt z istotą problemu u pacjenta i z okolicznościami problemu.

Nie wchodzę w reakcje emocjonalne, to utrudnia relację.
W tej metodzie nie pracujemy na ciele eterycznym jak w chirurgii fantomowej, bioenergoterapii. To przypomina raczej uzdrawianie duchowe przez duchowe przytulenie.

Przychodzi moment, w którym następuje harmonijne związanie ciał mentalnych pacjenta i terapeuty. Od tej pory nie trzeba już żadnych wyjaśnień, chyba, że w jakichś szczegółach.
Terapeuta ogarnia duszę pacjenta - w zakresie problematyki chorobowej - i referuje po kolei przyczyny, objawy, remedia.

Płynie strumień informacji.
Gdy dojdzie już do tego przekazu, pacjent zawsze jest gotowy.
Bo gdyby nie był, to by tego nie było.
To wszystko jest ze sobą niezwykle dobrze powiązane.

Kiedy strumień informacji przestaje płynąć, przyglądamy się reakcji pacjenta, czy wszystko zrozumiał, czy akceptuje, czy nie naopowiadaliśmy jakichś głupot. Jeśli tak, nie wpadajmy w panikę. W takich sytuacjach dzieje się tylko to, co ma się dziać. Nic innego. Pełna akceptacja dla pacjenta, dla siebie i dla świata.

Pomału rozłączamy się. Uśmiechamy się przyjaźnie. Na tym etapie możemy dopuścić delikatny kontakt emocjonalny, dla większej czytelności spotkania. Uważajmy jednak by w ten sposób nie uzależnić pacjenta od siebie, bo to byłaby negatywna karma dla nas.

Rzecz dotyczy nie tylko uzdrawiania.
Rzecz dotyczy wszelkich kontaktów empatycznych z ludźmi w różnych sprawach.





Wchodzę w jego aurę swym ciałem mentalnym, tak by czuł, że jestem blisko i czuł intencje jakie mnie sprowadzają. Na tym etapie kogoś może odrzucić i trzeba to uszanować, oczywiście analizując potem dlaczego tak się stało.


O właśnie, a co wynika z Twoich doświadczeń?
Dawniej zdarzało mi się wejść z butami do wnętrza duszy.
Było trochę płaczu, zgrzytania zębów, ktoś się obraził.

Dawniej zdarzały się też spotkania, o których Ewa tu pisała, że przychodzą tylko by sprawdzić jaki to jest oszust ten "jasnowidz" i udowodnić mu, że kłamie albo zmyśla

Pracowałem nad tym i od dawna już nie mam takich spotkań.
To wynika chyba z opanowanego ciała emocjonalnego, które nikogo na co dzień nie prowokuje.
A że lubię sobie pobyć z ludźmi, to czasem niemal świadomie prowokuję różne spotkania, po to by się pobawić i poćwiczyć.
No i powstają wtedy różne sytuacje, choćby takie jak na forum
Moja przyjaciółka na początku swej drogi potrafiła podlecieć na przystanku autobusowym do obcego starszego mężczyzny z okrzykiem:
Dlaczego pan sobie pozwolił wyciąć zdrową nerkę???
A chora nadal jest niewycięta!!!

Facet bladł, mało nie dostawał zawału i tylko się jąkał:
skąd pani to wie, bo to jest prawda....

A potem uciekał z tego przystanku, jak najdalej od mojej przyjaciółki mimo, że jest ona bardzo piękną, sympatyczną kobietą



Tradition sieje grozę
ale ja tak się poczułam , gdy zaczynałam wspominać o tym co widzę , co odbieram od drugiego Człowieka ,
wtedy czytałam o sobie. że jestem manipulantką .
Nie spodziewałam się tego, i zaczynały rodzić się konflikty, bo próbowałam tłumaczyć , że to samo do mnie dociera , i muszę wyrzucić to z siebie, gdy dotyczy to danej Osoby.
Życie z tym naturalnym darem bywa na początku skomplikowane , bo rodzi niezrozumienie Otoczenia.

Bo trzeba jeszcze umieć przekazać te informacje drugiej osobie
Ja zawsze sąduję w którym kierunku powinna się potoczy rozmowa.

Tradition sieje grozę
ale ja tak się poczułam , gdy zaczynałam wspominać o tym co widzę , co odbieram od drugiego Człowieka ,
wtedy czytałam o sobie. że jestem manipulantką .
Nie spodziewałam się tego, i zaczynały rodzić się konflikty, bo próbowałam tłumaczyć , że to samo do mnie dociera , i muszę wyrzucić to z siebie, gdy dotyczy to danej Osoby.
Życie z tym naturalnym darem bywa na początku skomplikowane , bo rodzi niezrozumienie Otoczenia.


To jest kwestia różnicy między treścią wysyłanych do otoczenia sygnałów, a tym, co do ludzi dociera i jak to rozumieją.
Aktualnie powstaje ogromna wiedza o tych różnicach i tworzy się na podstawie analiz o tym, nauka, zwana jak dotąd psychosemantyką.
Goga,
rozumiem, że to co piszesz, zdarzyło Ci się na innym forum.
Bo tu, wygląda mi na to, że nic niedobrego się nie dzieje ...

Komplikacje zaczęły się w momencie gdy przyszłość , którą widziałam, nie byłam taka różowa jakiej oczekiwali

Ale przecież przyszłość nas nie determinuje.Można ją zmienić. Jasnowidz przekazuje coś po to ,by ostrzec,lub uzmysłowić człowiekowi ,ze jeśli dalej pójdzie w jakimś kierunku ,to moze to się źle skończyc.Że kierunek jest zły,itp. Człowiek poprzez swoją postawę może zmienić przyszłość.Dany mu jest na to czas i narzędzia.
Pogrzebałem trochę i wydobyłem z rzeczywistości film, który pokazuje na przykładach pułapki przebudzenia i oświecenia, zjawiska tworzenia oświeconych iluzji w oparciu o zrekonstruowane oświeceniowo ego.

https://picasaweb.google.com/104375611327815743405/AdyashantiOswieconeEgo#5732818246962878354

To tylko 18 minut.
A nauczyłem się z tego filmu sporo.
I choć wiem, że idę właściwą drogą, to film zwraca mi uwagę, gdzie nie byłem i nie jestem czysty.

Dlaczego ten film tutaj?
Empatia pozwala nam na poczucie jednoczenia się z ludźmi a poprzez nich z ludzkością. Ludzkość weryfikuje indywidualne ego.
Pszczoły i mrówki nie mają ego. Ich królowe też nie - prawdopodobnie.

Kiedy Rosjanin zabija Ukraińca to równocześnie ja zabijam i jestem zabijany. A kiedy nie chcę zabijać i ni chcę być zabijany, to Rosjanin powstrzymuje się od agresji.
.............................................................................

Tak , na innym forum , ale chciałam tylko przybliżyć sytuację , jaką powyżej opisywałam.
Na TYM forum jest spokój , dlatego Tu Coś mnie przeniosło

Albo ktoś. Ania M. mówiła, że Niania nas reklamowała, iż warto tu zajrzeć



Freyu...w przypadku Tych Osób , wiem że Ich przyszłość jest zaplanowana z góry , taka jak i moja , choć niemal u Każdego , Kto czyta te słowa wywołuje to kontrowersje . Nie potrafię tego udowodnić , przyszłość to potwierdzi, albo i nie . : )))


Wszystkie osoby,które są medium ,a z którymi rozmawiałam osobiście, lub czytałam ich wypowiedzi-wszyscy oni zawsze podkreslali,ze NIC w naszym zyciu nie jest z góry narzucone.Wydarzenia które następują w naszym zyciu są uzależnione od naszego postepowania. Zawsze jest parę ścieżek/dróg ,ktorymi możemy podażać.To od nas zależy ,którą wybierzemy.
Nawet koniec naszego ziemskiego życia moze ulec przesunieciu( w przód, lub w tył)

Ale oczywiscie masz prawo myslec inaczej:)



Freyu...w przypadku Tych Osób , wiem że Ich przyszłość jest zaplanowana z góry , taka jak i moja , choć niemal u Każdego , Kto czyta te słowa wywołuje to kontrowersje . Nie potrafię tego udowodnić , przyszłość to potwierdzi, albo i nie . : )))


Wszystkie osoby,które są medium ,a z którymi rozmawiałam osobiście, lub czytałam ich wypowiedzi-wszyscy oni zawsze podkreslali,ze NIC w naszym zyciu nie jest z góry narzucone.Wydarzenia które następują w naszym zyciu są uzależnione od naszego postepowania. Zawsze jest parę ścieżek/dróg ,ktorymi możemy podażać.To od nas zależy ,którą wybierzemy.
Nawet koniec naszego ziemskiego życia moze ulec przesunieciu( w przód, lub w tył)

Ale oczywiscie masz prawo myslec inaczej:)
Vadim Zeland też o tym pisał, że życie składa się z wielu wariantów przyszłości i w 100% nie jesteśmy w stanie jej przewidzieć. Jednakże istnieje coś takiego jak samospełniająca się przepowiednia. Polega to na tym, że to my podświadomie dążymy aby scenariusz przepowiedzianej przyszłości się nam ziścił. Goga wpadła w taką pułapkę i myślę, że ją nie przekonasz do tego co powyżej.

Mirek...wiesz , kilka spraw się na to przeniesienie złożylo.
Zaczęło się od tego, że stanęłam w obronie Ani i Arka czym się naraziłam , ale dzięki temu pomogliśmy zrzucić Komuś ciążącą maskę ,
a potem Michael swym postem spowodował nagle moje odejście
Po kilku dniach zajrzałam jeszcze na tamto forum i dzięki Niani , która porównując Michaela do Traditiona, zareklamowała To Forum ...i tak się Tu znalazłam

Obraziłaś się na Michaela, że odeszłaś?

Tradition...film ,,oświecone ego'' już mi podsunięto na tamtym forum, miał być specjalnie dla mnie , bo tak mnie Tam postrzegano
NIC w naszym zyciu nie jest z góry narzucone

Gdyby było inaczej, cały ten świat i nasz rozwój straciłby sens.
Z Istot w pełni wolnych stalibyśmy się niewolnikami.
Tak na szczęście nie jest.
Tak odczuwam.

Goga,
Ty oczywiście odczuwasz coś konkretnie jakby innego. I szacun.
Spróbuj spojrzeć na zagadnienie z szerszego punktu widzenia.
A może zadaj sobie pytanie: dlaczego te konkretne osoby miałyby mieć takie konkretne losy? Co stałoby się, gdyby z tym zawalczyły?

Pozdrawiam

Tradition, gwałty w temacie "Emaptia - pomagamy sobie wzajemnie"

Chyba nie myślisz, że ja naprawdę
To była tylko iluzja tej pani

Za to pretekst był jak ulał, z forum mnie wyrzucono
I całe szczęście, bo tam było nudnawo

Tradition, gwałty w temacie "Emaptia - pomagamy sobie wzajemnie"

Chyba nie myślisz, że ja naprawdę
To była tylko iluzja tej pani

Za to pretekst był jak ulał, z forum mnie wyrzucono
I całe szczęście, bo tam było nudnawo

nie wiem jak Ty to zrozumiales Tradition bo to oskarżenie o gwalt w oobe bylo skierowane do mnie...wiec to ja gwalcilem i nie zabieraj mi zaslug hehehehe

Tradition skoro czytałeś off-topic to widziałeś też mojego posta. I widzisz, nikt mi nie odpisał. Chociaż ja nic do nich osobiście nie mam, to jednak uważam, że zbyt surowo traktują tych, co chcą bardziej na luzie popisać. To w końcu jest forum, a nie strona internetowa ze zbiorem informacji.
nie wiem jak Ty to zrozumiales Tradition bo to oskarżenie o gwalt w oobe bylo skierowane do mnie...wiec to ja gwalcilem i nie zabieraj mi zaslug hehehehe

No gdzieżbym śmiał, nie mój gwałt, nie moja wina
Ja gwałciłem chyba tę samą nieszczęsną panią w Instytucie Roberta Noble

nie wiem jak Ty to zrozumiales Tradition bo to oskarżenie o gwalt w oobe bylo skierowane do mnie...wiec to ja gwalcilem i nie zabieraj mi zaslug hehehehe

hahahahahahaha wszystko się pomieszało
nie wiem czy Za_mgłą znów jakiś czarów Nam nie zafundowała



nie wiem jak Ty to zrozumiales Tradition bo to oskarżenie o gwalt w oobe bylo skierowane do mnie...wiec to ja gwalcilem i nie zabieraj mi zaslug hehehehe


No gdzieżbym śmiał, nie mój gwałt, nie moja wina
Ja gwałciłem chyba tę samą nieszczęsną panią w Instytucie Roberta Noble


hahahahahahaha wszystko się pomieszało
nie wiem czy Za_mgłą znów jakiś czarów Nam nie zafundowała


Goga Tradition został o to oskarżony na innym forum przez tą samą osobe
Aniu, czy to aby na pewno był gwałt? Może tego za każdym razem chciałaś?

Aniu, czy to aby na pewno był gwałt? Może tego za każdym razem chciałaś?

Mirek a skąd tu wziąłeś Anie ja piernicze wieza babel jak nic
To nie była żadna Ania, przynajmniej nie z tego forum, chociaż imię nawet się rymuje
A w sumie nawet nie wiem jak tej pani na imię, może Ania ?

A w sumie nawet nie wiem jak tej pani na imię, może Ania ?

Też na A - Ag..szka zwana również jako Alt..a
Ups,
to ja inną panią...
Powiedzmy Panią Piastunkę

Aniu, czy to aby na pewno był gwałt? Może tego za każdym razem chciałaś?

Mirek a skąd tu wziąłeś Anie ja piernicze wieza babel jak nic
Stąd, że razem z Anią wybuchnęliście śmiechem. Sorki, tak mi się jakoś skojarzyło.
Tej pani pewnie się marzyło aby to zrobić z Tradition, a kiedy on ją olał oskarżyła go o gwałt

A tak na marginesie, Tradition jak masz faktycznie na imię?
Ania,
dopóki te panie nie idą do sądu w sprawie gwałtów, to jest śmiesznie
A jak pójdą do sądów, to się zrobi strasznie, tyle, że dla tych pań.
Zostałyby obdarte z iluzji.

Bo żadnych gwałtów nie było.

No przynajmniej z mojej strony, nie wiem jak Arkadiusz
Mirku, jestem Marcin
Miło mi

Ups,
to ja inną panią...
Powiedzmy Panią Piastunkę


Biedne kobiety

PIASTUNKĘ HAHAHAHAH
Mnie też jest miło, bo ja też na "M"

Ania,
dopóki te panie nie idą do sądu w sprawie gwałtów, to jest śmiesznie
A jak pójdą do sądów, to się zrobi strasznie, tyle, że dla tych pań.
Zostałyby obdarte z iluzji.

Bo żadnych gwałtów nie było.

No przynajmniej z mojej strony, nie wiem jak Arkadiusz


Ja nie dotykłem ani Piastunki anie jej Opiekunki hahahaha chociaż pewnie chciały w wyobraźni...może poczuły moje rozwiniete dolne czakry dobra nie przesadzajmy hehehe są normlne

dobra nie przesadzajmy hehehe są normalne
Poczułeś tę fale energii wszystkich zainteresowanych i uciekasz?
Lubimy imiona na M bo M - jak Miłość hahaha
A co do gwałtów...
To oskarżenie spadło na mnie jak grom z jasnego nieba, bo sex owszem lubię, ale gwałcić kobiety to jest zupełnie obce mej naturze

Ktoś usiłował przerobić swoje pragnienia na iluzje i stało się to, co się stało.
Niczego nie żałuję, bo z OOBE właściwie nie mam nic wspólnego.
W ogóle nie przepadam za światem astralnym i jego iluzjami

dobra nie przesadzajmy hehehe są normalne
Poczułeś tę fale energii wszystkich zainteresowanych i uciekasz?

a skąd staje na wysokości zadania

i wtedy dusze Hitlera na przykład

w astralu oczywiście

Marcin... coś w tym imieniu jest bo mój brat też jest Marcin i też jakoś tak go lubię inaczej niż resztę Tylko bez skojarzeń... żadnych gwałtów nie mam na myśli oO

Tradition nie bierz proszę tego do siebie.
Oboje mamy niezależne, osobno przebyte "traumy" związane z osobami o takim jak Twoje imieniu. To taki jeden z dubli życiorysowych.

O tak, te tzw.astralne energie to bagno. Najbardziej nie lubię jak mnie zaciąga ktoś w swoje iluzje. A niestety tak bywa, czesto osoba taka nie jest świadoma, nie mam wtedy żalu, ale celowe doprowadzają mnie do wściekłości i wtedy dusze Hitlera na przykład
Z tego co pamiętam, to te bagno jest żywiołem Niani
Jestem może nieco przewrażliwiony na punkcie astralu.
Astral mi się kojarzy z rozmaitymi iluzjami, które tam krążą razem istotami astralnymi i duszami które, jak to mówią na forum dla umarłych, nie odeszły na zbyt wysoki fokus.

No i w tym świecie krążą sobie rozmaici OOBE - maniacy którym się wydaje, ze to, co widzą, to wszystko jest prawda. Nie widzą rozmaitych luster, które tam są, nie są w stanie zweryfikować, czy zjawa jest duszą, aniołem, diabłem, czy po prostu zagęszczoną przez kogoś przestrzenią.
Dlatego ja w astral w ogóle nie chodzę.

Mój świat kontaktu z duszami to mental.
Do tego nie muszę mieć otwartego okna, spania w określonym reżimie.
Wystarczy mi trochę spokoju i medytacja.
Właśnie się zbieram do medytacji dla Polski i świata.
Na razie
U kogo Gosiu?

Znam takie Osoby , które żyją tylko astralem , a potem dziwią się, że Coś wciąż Ich dręczy i szukają pomocy ...Ania i Arek wiecie u Kogo .
Najgorsze jest to , że te Osoby nie potrafią już odnaleźć się w realnym świecie , tak bardzo przesiąknęli Tamtą stroną .


Tam siedzi takie gówno astralne że aż zasysa jak tylko o niej pomyślę chcieliśmy ostrzec tych ludzi że są wciągani w kolejne jeszcze gorsze iluzje i zagrzebują sie po szyje bo przecież umowy się nie kończą i przechodzą w tysiące ja na początku myslałem że oni się tylko bawią ale potem okazało się że oni biorą to strasznie poważnie. Przecież napisaliśmy któregos razu co o tym myślimy i rzuciło się na nas całe forum jak jakieś astralne zombi a co nie fizycznie na nas napuszczali to moglibysmy horror nakręcic

umowy się nie kończą i przechodzą w tysiące

już przeszły w miliony. I wiem , że niektórzy czekają na cuda....lecz cuda nie nadejdą....

Ale coś mało mnie pilnujecie bo już kilka razy chciałam włożyć pędzel do herbaty...

Ponoć artyści tak mają , że są nieobliczalni.
Jestem już.
Nawet nie wiecie jaką mi przyjemność robicie tym co mówicie o astralu.
Wreszcie czuję, że jestem wśród normalnych ludzi
Monroe, czy Moena można sobie poczytać ale żeby go chcieć naśladować trzeba mieć schrzanione życie fizyczne Tak większość podróżników ma.

Mgieła, czasami nie umiem złapac tego co piszesz, kontekstu znaczy gdyby była zielona buźka to by mi tu teraz pasowała

Kochana,
nie przejmuj sie, nie Ty pierwsza i nie ostatnia. czasami tez ja sama mam problem o czym to napisalam....

Już mi nie spieszno ani do astrala, ani do hipnozy. Całą prawdę poznam w swoim czasie

Cieszę się , że zmieniłaś sposób Swojego myślenia , i o nieśmiertelności ciała też już nie myślisz chyba : ))))

Mgieła, czasami nie umiem złapac tego co piszesz, kontekstu znaczy gdyby była zielona buźka to by mi tu teraz pasowała

Kochana,
nie przejmuj sie, nie Ty pierwsza i nie ostatnia. czasami tez ja sama mam problem o czym to napisalam....

mam podobnie
Już tamto zajarzyłam.

Goga, Kahlan, co nas nie zabije to nas wzmocni, no nie? A "biegając po astralu" można sobie coś wybiegac, i nie mówię tu o zakwasach a to, że wypadałoby w odpowiednim momencie po sobie posprzątac to druga sprawa
To bzdura, stereotyp. Co nas nie zabije, to zabić nie miało, czasem Jednak bardzo sponiewierać może .

Goga, Kahlan, co nas nie zabije to nas wzmocni, no nie? A "biegając po astralu" można sobie coś wybiegac, i nie mówię tu o zakwasach a to, że wypadałoby w odpowiednim momencie po sobie posprzątac to druga sprawa

Ania , ja się jeszcze dobrze nie rozpędziłam na astralne ścieżki , ale chyba to nie mój główny teren. Poza tym Ktoś ma ,,oczy'' dookoła mojej głowy i reszty ciała , ciężko przebić się przez ten energetyczny mur, w obydwu kierunkach

Mirek ,ten stereotyp jak to nazywasz ... to rozpowszechnione i odwieczne hasło wśród wojowników

Ania Kahlan, aaa jednak haha , ten temat wciąż Cię nurtuje
Potęga naszego umysłu, jak również psychologia zachowań ludzkich jest tak interesująca, że astra mnie wcale nie pociąga.
Miałbym jeden temat do poruszenia tu na forum, który bardzo mnie nurtuje. Dobrym ekspertem w nim jest Ewa. Jak się zgodzi podjąć wyzwanie, to poproszę ją o wszystkie informacje jakie posiada w tym temacie.