Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Teraz 8-letnia „podhalanka” oddana przez właściciela do schroniska 31.12.2012. Świetnie pilnująca posesji, nie lubi psów, kotów, obcych , dzieci. Czy ma szansę na nowe podwórko? Zdjęcia udało się zrobić, ale teraz już jej nie dotykamy.
Cześć.
Piszę w sprawie "agresywnej" Tessi. Otóż wgląda na to,że jej własny właściciel przypiął jej metkę agresywnego psa. Nie nadającego się na żadne inne warunki prócz podwórkowe itd.
Dzisiaj rozmawiałam z kierowniczką i okazało się ze nie jest źle. Jedna z pracownic, wypuściła ją na wybieg dla dużych psów i po jakimś czasie zabrała ją z powrotem do boksu. Czyli można powiedzieć że faktycznie sprawdza się teza:" nie taki podhalan staszny jak go malują"
Jeszcze nie przeszła zabiegu sterylizacji, dopiero gdy go przejdzie będzie mogła jechać do DT jeśli taki by sie znalazł czy do DS. Powoli będziemy ją poznawać, obecnie więcej nie wiadomo nic.
Podhalan w kagańcu ... ? ... jakoś tak jej nie do twarzy
Wszystkiego dobrego dla tej stróżującej suni.
Jak zna tylko budę (i pewnie łańcuch), to nie ma się co dziwić, że reaguje mało przyjaźnie na inne stworzenia.
Ja tam jednak jestem pełna wiary, że nie jest tak źle , tylko dziewczyna musi poznać trochę świat.
Przez 8 lat nikomu nie przeszkadzało, że jest agresywna a w sylwestra nagle zaczęło...?
BTW jak na 8latkę to ma rewelacyjne uzębienie. I w ogóle wygląda jak młody pies.
Następny chudzielec,agresywna i 8 lat z nia wytrzymali?
Dzieki za understandme za zalozenie watku :):)
Na ogolnym watku na dogo jest jeszcze niewidomy podhalanowaty Sten, ktory czeka na watek na Podhalanach.
Jakie smutne oczy
To chyba "norma" nasza Dunia też najpierw stała 7 lat na łańcuchu a potem do schronu
Nero chcieli oddać do schronu, a najpierw stał 6 lat na łańcuchu.
Wyrwaliśmy go zanim doświadczył życia w betonowych klatkach.
Co jest z tymi ludźmi do licha?
Co jest z tymi ludźmi do licha?
To taki typ niezależnie czy z biednego domu czy z bogatego, czy z miasta czy ze wsi, dla nich zwierzę to rzecz, jak zawadza to do schronu. I to jest o tyle lepsze, że znam takich, co pałą za stodołą ubijali jak pies zawadzał a szczeniaki (bo nikt nikt nie słyszał o sterylizacji a poza tym grosza by nie wydał) żywcem do dołu i zakopywali, po mszy w niedziele.
Znam też opowieść, jak to zachorował kot pewnemu (takiemu właśnie panu) i tu cytat "wziąłem go za nogi i trzasnąłem łbem o ścianę, żeby się nie męczył dłużej".
Często na oczach dzieci, które od małego traktują to jako normalkę.
Dlatego jesteśmy, żeby chociaż kilku psom los odmienić bo ludzi nie odmienimy.
Znam też opowieść, jak to zachorował kot pewnemu (takiemu właśnie panu) i tu cytat "wziąłem go za nogi i trzasnąłem łbem o ścianę, żeby się nie męczył dłużej".
.
Ja nie znam z opowiesci dziwnej tresci tylko od wlasnego TZa ze jak byl mały to tak koty zabijali "dorośli", tyle ze zeby nie zabryzgać, to wkladali kota do wora i o ścianę.... no rece opadają
Zadzwoniłam do schroniska i rozmawiałam z bardzo miłą Panią kierowniczką
Tessi jest już w nowym, bardzo fajnym domku. Za zgodą Pani kierowniczki wstawiam fotki Tessi z nowego domu