Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Neroli wykonałaś swoją misję i zrobiłaś kawał dobrej roboty, nawet może mniej tu myślę o odprowadzeniu, a bardziej o daniu nadziei mężowi. Może po rozmowie z Tobą coś mu zabłyśnie, zacznie dostrzegać, że życie jest dalej, że tylko chwilowo są rozdzieleni. Niewyobrażalne musi być cierpienie po odejściu ukochanej osoby, gdy żyje się w przekonaniu, że życie kończy się wraz ze śmiercią.
Sama zwróciłam uwagę na sformułowania naszego języka - gdy ktoś zginie, np zabierze go woda, a potem znajdą ciało mówią: " odnaleziono ciało Z.", nie mówi się, że odnaleziono osobę tylko jej ciało. Język jest mądry Osoba jest nadal, my jej tu nie znajdziemy, tylko już niepotrzebne jej ubranie
Co myślę o tym ?
Tak, o mądrości starych określeń znajdowanych u zarania tworzenia języków i o mądrości Twoje Starej Duszy Neroli
gratuluje Neroli,dobra "robota"
Ależ to zabrzmiało
Nie wierz nigdy mężczyźnie, to cukierek maczany w truciźnie
Za życia przekonanie, że wszystko się kończy nie jest tak straszne jak po śmierci. W tedy jest się w tzw. piekle. Trzeba na siłę uwierzyć, że życie się wraz śmiercią nie kończy i nie ma alternatywy jak za życia: przyjmuję ten fakt albo go odrzucam.
Bardzo ciekawie są opisane te męczarnie w książce "Niebo i Piekło według Spirytyzmu" Allana Kardeca. Wszystkim zainteresowanym bardzo polecam tą pozycję.
Do tego co Grey napisała dodałbym jeszcze dobra Dusza
Pozdrawiam Neroli.
Prawda Jakoś tak mi się pisząc Stara Dusza - jednocześnie już uważa, że i dobra. Dojrzała.