Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Pomozemy wyjsc z bólu i smutku, z poczucia winy tez...
Wiec zapal swieczke Kochana z intencja ciepla i milosci dla Taty.
Tak ,tak lepiej nie mogłaś trwafić... to forum pomaga
Ja chciałabym wypowiedzieć swoje zdanie na ten temat, skoro opowiadasz jak było to rozumiem że interesuje Cię zdanie innych.
Przeczytałam dokładnie i nie mogę się dopatrzeć Twojej winy. Chciałaś pomóc, wyciągałaś rękę, planowałaś zabrać go do siebie, tata o tym wiedział. Jedno, czego NIE MOGŁAŚ dla niego zrobić, to rzucić za niego picie.
Ja myślę, że tata nie chciał przestać. Zaszedł w swoim nałogu tak daleko, że już nie chciał wracać do normalności. On miał taki wybór: albo przestać pić albo popełnić samobójstwo. Wybrał to drugie.
Mój wuj pije od kilkudziesięciu lat, udręczył rodzinę, przepił wszystko, żyje w domu który przypomina rozwalającą się psią budę. I nigdy nawet nie spróbował się leczyć.
Czytałam, chyba właśnie, tu na forum podobną do Twojej historię.
Tata alkoholik popełnił samobójstwo.
Polanie, czy znana jest wam ta historia?
Tak mi się wydaje że tu ją czytałam.
Udało się nawiązać kontakt, tata po drugiej stronie szybko doszedł do siebie.
Nie obwiniaj się, nie jesteś w stanie dokonywać życiowych wyborów za innego, wolnego człowieka, jeśli on Ci na to nie pozwoli.
Żal po stracie potrzebuje czasu, żeby okrzepnąć.
Jesteśmy z Tobą.
Nie jesteś winna niczemu ani Ty, ani Twoja Mama. To, co się stało jest konsekwencją wieloletnich wyborów Twego Taty wobec samego siebie i Was. Nie uratowałabyś Taty... w najlepszym przypadku stałoby się to parę miesięcy później... na obczyżnie...
Tak jest! Nasza mądra Sówka.
Tata przerabiał, razem z Wami, bardzo trudną lekcję. Nałóg zasłonił mu cały świat. Gdybyś przejęła pełną kontrolę nad sytuacją, ubezwłasnowolniła tatę, odosobniła go i uniemożliwiła picie, nie piłby tak długo, jak długo by nie mógł tego zrobić. Odzyskując wolność natychmiast wróciłby do nałogu, bo te starania nie wynikałyby z JEGO woli.
To co wydarzyło się w Twoim było na pewno przez Wasze dusze zaplanowane
przed Twoimi narodzinami. Sami na to zgodziliście się, że przerobicie swoje
lekcje z poprzedniego życia.
Warto, abyś skorzystała z książki M. Newton-a "Wędrówka Dusz"
Z tej książki dowiesz się dużo więcej na temat reinkarnacji i dalszej wędrówce duszy.
Pozdrawiam Książka juz zamówiona, niestety za granica nie jest tak łatwo o nia wiec musze poczekać.
Texasiku, nie znam Twojego taty, ale trochę rozumiem ten schemat zachowań. Czy nie pomyślałaś o tym, że samobójstwo Taty miało być według jego planu karą za to, że nie opiekujecie się nim tak jak on chce? On nie chciał żebyście go wyciągały z choroby, za bardzo się w nią wtopił. Może on chciał, żebyście się nim zajęły na JEGO warunkach i pozwoliły mu pić?
Nie zgadzałyście się na jego warunki, musiał SAM coś wreszcie zrobić, podjąć trud, wysiłek. I za karę powiesił się. Żebyście poczuły to co teraz czujecie. W pewnym sensie jego cel zostałby osiągnięty.
Tyle, że teraz, z jego perspektywy, tam po drugiej stronie kurtyny, sprawy nie wyglądają już tak, jak on je widział będąc tu i próbując wymuszać coś na was. Teraz widzi sytuację taką, jaką ona w rzeczywistości była.
Dlatego teraz moim zdaniem możesz mu pomóc. Teraz tak, wtedy nie mogłaś.
Nie obwiniaj się, bo Twoje poczucie winy dodatkowo tatę obciąża, bo to on sprawił swoim zachowaniem, swoim czynem , że ty teraz przeżywasz i rozpaczasz, masz poczucie winy. Twoje wyrzuty sumienia sprawiają, że on ma jeszcze większe wyrzuty sumienia, a czasu już nie cofnie.
Pomóż mu, wybacz mu, zapal świeczkę i powiedz że mu wszystko przebaczasz.
Wypowiedziałam swoje subiektywne zdanie, inni proszę niech dołączą i powiedzą coś od siebie.
BOHATERKI tysięcy dni syzyfowych prac. Już wystarczy, jesteście wolne.
święta prawda.
Alkoholik cierpi, bo poprzez SWOJE WŁASNE wybory popadł w chorobę.
Wy cierpiałyście, BO ON TAK WYBRAŁ.
nie ciągnijcie tego schematu jeszcze i po jego śmierci. DOŚĆ.
Texasiku, nie znam Twojego taty, ale trochę rozumiem ten schemat zachowań. Czy nie pomyślałaś o tym, że samobójstwo Taty miało być według jego planu karą za to, że nie opiekujecie się nim tak jak on chce? On nie chciał żebyście go wyciągały z choroby, za bardzo się w nią wtopił. Może on chciał, żebyście się nim zajęły na JEGO warunkach i pozwoliły mu pić?
Nie zgadzałyście się na jego warunki, musiał SAM coś wreszcie zrobić, podjąć trud, wysiłek. I za karę powiesił się. Żebyście poczuły to co teraz czujecie. W pewnym sensie jego cel zostałby osiągnięty.
Tyle, że teraz, z jego perspektywy, tam po drugiej stronie kurtyny, sprawy nie wyglądają już tak, jak on je widział będąc tu i próbując wymuszać coś na was. Teraz widzi sytuację taką, jaką ona w rzeczywistości była.
Dlatego teraz moim zdaniem możesz mu pomóc. Teraz tak, wtedy nie mogłaś.
Nie obwiniaj się, bo Twoje poczucie winy dodatkowo tatę obciąża, bo to on sprawił swoim zachowaniem, swoim czynem , że ty teraz przeżywasz i rozpaczasz, masz poczucie winy. Twoje wyrzuty sumienia sprawiają, że on ma jeszcze większe wyrzuty sumienia, a czasu już nie cofnie.
Pomóż mu, wybacz mu, zapal świeczkę i powiedz że mu wszystko przebaczasz.
Wypowiedziałam swoje subiektywne zdanie, inni proszę niech dołączą i powiedzą coś od siebie. Wiesz,ze dokladnie tak sie czulam jak z nim ostatnim razem rozmawialam. Czulam , ze Tata znowu chce zebym to ja cos zrobila, mowil do mnie Ty mnie ratuj bo ja tutaj zgine, a ja tak bardzo chcialam zeby to on cos teraz zrobil , zeby pokazal mi ze On tez naprawde chce cos zmienic. Wydaje mi sie , ze juz w jakims stopniu mu przebaczylam , moze jeszcze nie calkowicie ale dojde tez do tego. Musze tez wybaczyc sobie...wiem to i staram sie kazdego dnia.
Tak, tata moim zdaniem chcąc was ukarać, ukarał samego siebie.
Teraz jest tam i widzi, jakie to było samolubne. Świadomość że chciał was ukarać, teraz go dręczy. Pomożesz jemu pozbywając się swojego poczucia winy.
Tak, tata moim zdaniem chcąc was ukarać, ukarał samego siebie.
Teraz jest tam i widzi, jakie to było samolubne. Świadomość że chciał was ukarać, teraz go dręczy. Pomożesz jemu pozbywając się swojego poczucia winy. Mimi nie chcialabym myslec , ze Tata zrobil to bo chcial mnie ukarac, jakos jeszcze bardziej by mnie to bolalo. Bylam jego jedyna corka wiem ,ze mnie kochal. Wydaje mi sie , ze On po prostu nie widzial rozwiazania z tej sytuacji, nie mial sily juz walczyc z nalogiem, no i pewnie mial juz tego wszystkiego dosc. Nie wiem co czul gdy to robil, nigdy sie tego nie dowiem , zreszta Tata od miesiaca pil, wiec Jego myslenie tez pewnie nie bylo "trzezwe" . Mam jednak nadzieje, ze nie czul zlosci do mnie...
Myślę, że spotkałam Twego Tatę, opis wysłałam Ci na PW
Od: Grey Owl
Do: texasik
Wysłany: Pią 14:51, 11 Maj 2012
Temat: Kontakt ?
Drogi Texasiku Pocieszanie
Notowałam najpierw słowa tuż po kontakcie. Potem dopiero opisałam co widziałam. Przesyłam zapis z prośbą o weryfikację.
-------------------------------------------------------------------------------------
"...Uciekłem od nałogu, który swymi łapami ściskał mnie za szyję i nie popuszczał... a teraz musi... od własnej brzydoty pijackiej... od zadawania wam cierpień... zakłamywania prawdy gdy wykręcałem kota ogonem...
...to trzeba było skończyć, już, zaraz... nie czekać bez końca... na co ? ...na brak zmiany ?"
Głos schrypnięty, silna budowa ciała, włosy kręcone, szpakowate, czesane jakby do góry, z kręconym kosmykiem na czole, twarz ogorzała, owłosiona klatka widoczna w wycięciu podkoszulki bez rękawów, oczy chyba szarawe...
Podczas mówienia gestykulował rękami wzburzony i obolały, wyrzucając z siebie krótkie zdania.
Potem klęknął, złożył ręce przede mną dla Was : "Wybaczcie mi jeśli możecie...i nie martwcie się... tu nie może być mi gorzej... tu się od siebie takiego jak byłem uwolnię... tu pić nie mogę, to dla mnie błogosławieństwo... (i głosem autoironicznym) tu się już nie boję, że umrę z braku akoholu... Czasem ktoś dobry przychodzi tu do mnie... mówi, że będzie mi się poprawiać...
(zażenowany) Patrz, w tej pustej szarej klitce teraz mieszkam, ale mam obiecane, że się wyprowadzę..."
Czułam, że z wrażenia zaraz mnie wykliknie, więc stanęłam na betonowej podłodze jakby mocniej, by nie ulecieć i szybko wyrzucałam z siebie : "Nie martw się, wszystko przekażę, kochają Cię i przepraszają, bądź dobrej myśli, a ONI tutaj o tobie nie zapomną, pomogą do końca. Postaram się wrócić..." - to już wołałam w pustkę...
Sówko chropowaty głos to chyba sygnał że tata Texasika się powiesił, mnie też się tak wydaje.
Jak to jest z wyglądem po śmierci? czy dusza pokazuje się tak, jak wyglądała tuż przed śmiercią, czy tak jak jej się wydaje, jak uważa, że wygląda?
Niestety, bardzo często proszący o kontakt oczekują, że dojrzy się spotkanego w tej mglistej przestrzeni z dokładnością fotograficzną...
Kurczę ja nie pamiętam w jakim ubraniu była wczoraj moja mama, kiedy ją odwiedziłam i jakbym ją miała opisać, miałabym poważne problemy.
Sąsiadka mi powiedziała, że mama ma takie ładne popielate włosy
popielate? moim zdaniem jest mieszaną blondynką.
Ja mam kłopoty z określaniem wyglądu tu w realu, a co dopiero w zaświatach.
Myślę, że weryfikacja kontaktu powinna polegać na wyłapaniu jakiegoś charakterystycznego dla osoby zmarłej szczegółu, ale coś koło tego.
Dziękuję Pawliku, Ty rozumiesz z własnego, nieraz bolesnego doświadczenia jak to działa...
Buziaczki
TAK, Texasiku - to z Nim się spotkałam... Przytulam i nie smuć się już proszę. Tato niedługo przeprowadzi się w lepsze miejsce, gdy Jego wielkie emocje z czasu przejścia opadną. Ze słów Opiekunów wynika, że nie czeka Go tułaczy los wielu alkoholików, gdyż Jego najgłębszym życzeniem serca było skończenie z nałogiem, a takie silne postanowienia dają moc sprawczą
O tak, bardzo mu pomagasz ! PRZEBACZENIE, takie od serca, otwiera zamknięte drzwi do wyzwolenia z szarego więzienia poczucia winy...
Czy Mama też byłaby gotowa ?
Tak, Kościół tak zaleca, nie wnikając w GŁEBOKOSC przeżycia tego aktu...
Może opowiesz Mamie, w dogodnej chwili, jak wspomagasz Tatę i przy okazji wspomnisz o głębokości ostatecznego przebaczenia, podobnej do żalu doskonałego ?
Od Taty, gdy klęknął, taki żar Jego prośby do Was czułam...
Bardzo się cieszę Texasiku, że coraz lepiej radzisz sobie z bólem wyjątkowo trudnej żałoby i rozstania się na Ziemi.
To szczęście, że masz Bliskiego, co Cię wspiera.
Pozdrawiam serdecznie Pana Męża
No, to bardzo ciekawa i kształcąca lektura
Do następnego. Calusy i przytulam
I Tato by chciał, bo wie jakie przykrości sprawiał, ale nie tylko. Cała Twoja rodzina, przyjaciele i my tutaj...
Ciekawam (pewnie nie tylko ja) Waszych wrażeń z lektury ?