ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacielekontakt z duchemZnalezione w necie.Nie zdałam TSW, co teraz?Zamgłą-sen :)Biala Podlaska->SzczytnoNabĂłr WrocławInternetKeiri, po raz drugi.Piła 5.04.2014 TWO i TSF(1 wolne miejsce z krakowa i okolic)Słupsk-zdawalność
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Czy liście na koronie drzewa są zielone? Czy niebo w ów dzień jest błękitne?
Wyobraźmy sobie to drzewo, stojące samotnie na skraju polany, patrzące z wszech spokojem na otaczające go kępy "niby zieleni" w towarzystwie piasku barwy zmąconego zdjęcia z przed lat. Wyobraź sobie dzień spędzony przy tym drzewie, czy zauważasz jak się ono zmienia,jak barwa,kształt,dźwięk są sobie odmienne?Zmysły.Czy nie wystarczy by zawiał mocniej wiatr ;słońce zaszło za pojedynczą chmurę na bezkresnym ,wydawałoby się błękicie?
Szukanie początku łańcucha pojęć , doprowadza nas do idei, rzeczy samej w sobie, bez określania jej mianami najróżniejszymi jak wielkość spadających kropli deszczu podczas "szarego" dnia monotonnej przeżywalności. Wróćmy do idei drzewa. Jak potwierdzić autentyczność rzeczy? Spróbujmy wyobrazić sobie, ustawiony aparat z widokiem w centralnej części na dane drzewo postrzegane zmysłowo. Sprzęt robi zdjęcia przez cały dzień. Niech będzie ich 100 ,chodź i miliardy mogą być. Obserwując owoc pracy szklanego oka nasuwa nam się pytanie, czy widzimy to samo drzewo? Przypadłość rozpatrywana jest na płaszczyźnie indywidualnej. Co jeżeli by trzeba było porównać spojrzenia oczami dwóch rożnych ludźi , a raczej istot, ciał. Co stanowi istotę autentyczności o której mowa? Czy postrzeganie oczyma jest prawdziwe, skoro to jak widzimy rzeczy zależy od chwili, od kata widzenia , barwy nieba, sile promieni słonecznych? Dane drzewo można sobie wyobrazić jako ciemna masa. Masa ta odbija w sobie świat ,jak i świat odbija się w nas.


Myślę, że parę ton węgla i łopata wprowadziłyby istotne zmiany do Twojej wizji świata.
Kilka doświadczeń, kilka spostrzeżeń i czystego umysłu (bez społecznej monotonni i przyzwyczajeń, których posiadania nie jesteś świadom) pozwoliłoby tobie znowu móc spojrzeć na świat oczami dziecka(tego właśnie czystego). Nie oceniaj ,nie twoja w tym rola. Nauka jaką można czerpać z wszystkiego czego doświadczamy będzie dla ciebie wtedy wartościowa .
To ,że czegoś nie widzimy nie oznacza ,iż tego nie ma , nie istnieje.
Pierdu pierdu, a węgiel jak leżał tak leży. Złapałem swojego 10-letniego kuzyna na boisku, wymyłem fes i też Cię nie mógł zrozumieć. A jak mu kazałem szukać początku łańcucha pojęć to poszedł do garażu.


Słowa warto dobierać w zależności od rozmówcy. Dla ciebie już jest niestety za późno na zobaczenie tego o czym mówię. Zbyt dużo węgla.
Było mówić, że chodzi Ci o taki wzrok metaforycznego dziecka, które nigdzie nie istnieje i czytuje wieczorami artykuły na temat różnic między epistemologią, a ontologią. Dopiero sąsiad jak to przeczytał zaczął mi tłuc łopatą po łbie i tłumaczyć.
Drogi/a cheissac. To, co napisałeś/aś jest wręcz genialne. Wczułam się w ten apokaliptyczny klimat i wyruszyłam w podróż wraz z głównym bohaterem. Ta metafora drzewa była niesamowita. Patrzenie na świat oczami dziecka... Ach, jakież to świeże, oryginalne i piękne w swej prostocie! Musimy nauczyć się widzieć sercem!
A Memento się nie przejmuj. Ten węgielny humor towarzyszy mu od czasów, kiedy pracował jeszcze w kopalni. Gdzieś tam w okolicach Mordoru chyba. Tak prosty człowiek po prostu nie potrafi cię zrozumieć.
Cieszy mnie to ,że mogło mieć to dla ciebie wartość..Nie przejmuję się gdyż od każdego można się czegoś nauczyć i chodź były to wypowiedzi negatywnie nastawione to szanuję je, akceptuję i myślę o nich.O sposobie myślenia ,tak odmiennym. Chętnie podzielę się myślami , odczuciami .Czekam więc na pytania. Zdziwienie , wątpienie , doświadczenie , bez założeniowość.
Przepraszam, że podszedłem do tematu z taką ignorancją. Teraz sprawdziłem cyfrówką i faktycznie jest tak jak to opisujesz. Moja sceptyczna natura szukała jednak odpowiedzi głębiej dlatego wybrałem się w nocy do lasu. To co ujrzały moje oczy było niesamowite. Wszystkie drzewa wyglądały całkiem inaczej niż w dzień! Piszesz "Dane drzewo można sobie wyobrazić jako ciemna masa." A ja pytam, czy faktycznie trzeba sobie wyobrażać skoro ciemne grudy węgla nadal zalegają na podwórzu? Myślenie o węglu jest dla mnie bardziej naturalne, wybacz, że wszystko do tego sprowadzam.
"Tyle światów ,ile istnień ludzkich."
"Tyle węgla, ile zdążysz do wieczora."
Myślę, że warto by poszerzyć Twój traktat. Zauważasz, że to, jak widzimy daną rzecz, zależy od tego, z jakiego kąta na nią patrzymy. Czy mógłbyś to szerzej opisać z uwzględnieniem metafizycznej postaci faetonu (czy też 'na'), żuka gnojarza oraz kreta? Przy czym zauważmy, że drugi z wymienionych może być symbolem ciężkiej pracy, niejako przypominającej Syzyfa i jego kamień. Przy postrzeganiu tego metaforycznego drzewa trzeba uwzględnić wszelkie czynniki, również zróżnicowanie gatunkowe i etniczne. Warto też spojrzeć na sprawę przez pryzmat poglądów Dostojewskiego na temat jednostki i jej roli w świecie, czy chociażby romantycznego spojrzenia, którego zdanie reprezentują bohaterowie tacy jak Werter bądź Gustaw z IV cz. ,,Dziadów'' . Faust też byłby mile widziany.
Tyś tak głupia jak i on, albo bardziej (tak, zrozumiałem ironię, dalej żeś głupia, a ja najmędrszy)
I dopiero teraz to zauważyłeś? No, spostrzegawczością to Ty nie grzeszysz kochanie.
Miałaś rzucić się do Wisły i co? Pewnie woda niedostatecznie ciepła, ale pomyśl gdybyś była taką rybą jak odczuwałbyś tą wodę ;
Niestety śpieszyłam się na pociąg i nie zdążyłam. Następnym razem, obiecuję.
Akinari moim celem, a właściwie działaniem do bliżej nieokreślonego celu nie była ani tez nie będzie interpretacja słowna ni zrozumienie zagadnienia po przez słowa. Chciałem (wykorzystując do tego słowa, gdyż jest to jedyny możliwy sposób komunikacji w tym wypadku) przekazać ,bądź ukazać pewien sposób widzenia świata. Mówiłem o czymś przednaukowym , o czymś czego żaden wybitny pisarz nie przedstawia , gdyż zapragnąłem być samym pisarzem (jednostką która tworzy dany świat). Na temat pozornego i absolutnego postrzegania łatwo się mówi jeżeli zasób słów każdego kto chce w danej rozmowie uczestniczyć jest odpowiednio dostosowany. Mi chodzi o odczuwanie, doświadczenie bez zbędnych wersów, które wprowadzają więcej niejasności niż wyjaśnienia. O poglądach lekko się mówi lecz z ciężarem "syzyfowych prac" wprowadza się je w życie. Sama świadomość działania jest istotna, gdyż nie cele są najważniejsze w naszym życiu lecz droga do nich. Czym byłaby książka , w której prócz treści do wyobrażenia znajdowałaby się też notka ,przypis od autora wyjaśniający daną część tekstu ( i tak co kilka stronic?)