Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Mam znajomych, których nie zjadłem.
Z różnych powodów, niektórzy
okazali się waleczni, inni zwyczajnie
odpychający. Wielu zmarynowało się
jeszcze przed oporządzeniem, kilku obrosło
w piórka i zaczęło śmiesznie gdakać -
pięknie podani, z szerokim zastępem przystawek;
przyprawieni o dreszcze nowymi smaczkami.
Jedni dojrzeli, drudzy opadli bezowocnie,
wydziobani przez wrony.
Teraz wszyscy wracają, ramię w ramię,
udko w udko.
Na tacy.
miałam fajne obrazy przed oczami jak to czytałam, świeże, świeże
Fajny wiersz, brakuje mi tu tylko przeciągłego momentu pożerania, taki fetysz;
Wiersz ciekawy, przyprawia mnie o dreszcze. Miło się czyta twoją twórczość
Dzięki.