ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleStyczniowe spotkanie PWF w Warszawieponowne złoĹźenie papierĂłwF.Pasterze: PamirDziewczyna z Ĺźydowskiej dzielnicyKWP POZNAŃ PO KOMISJACH NA PAĹšDZIERNIK ILE MACIE PKT?do usunięciaSłupsk 10.11.2013Śpiewniki...TRENINGI TSF W KRAKOWIE -ZMIANY TSFMichael Arrow
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Na pewno. Pająk zje muchę, a kot pająka i znowu będzie normalnie



Na pewno. Pająk zje muchę, a kot pająka i znowu będzie normalnie

hahahahaha i racja!
A tak na wesoło. Z kryzysu najlepiej wyjdzie mucha. Gówno zje, na szynkę sra i lata bez benzyny.

A tak na wesoło. Z kryzysu najlepiej wyjdzie mucha. Gówno zje, na szynkę sra i lata bez benzyny.

hahahhaha dzięki ))



Pare lat temu,gdy mialam bardzo ciezki okres co pare dni pojawiała sie w moim domu mucha.[był srodek zimy] Siadała na mojej dloni, przechodziła sobie z dłoni na dłoń,z palca na palec,odlatywała by po chwili znów przyleciec,a po paru minutach rozplywała sie w powietrzu. Prawie słyszałam ja mówi,nic sie nie martw,to minie,będzie dobrze ktoś nad tym wszystki czuwa.
Znikneła na pare miesiecy i pojawila sie latem.
Wiadomo latem lata dużo much,ale ta byla charakterystyczna bo spacerowała po moich dłoniach.
Pewnego wieczora czytałam gazete "Wróżka". Było tam ogloszenie o wczasach ezoterycznych. Postanowilam pojechać.
Rano miałam zadzwonić, wszystkiego sie dowiedzieć i wpłacic pieniadze.
Nagle pojawila sie mucha.Byla wyjatkowo upierdliwa,bo siadala mi na twarzy na głowie,nie pozwalala czytać gazety! Zastanowilam sie co jest, bo zawsze chodzila po dloni?! Odłozyłam gazete na ziemie i ją obserwowałam. Zaczęła chodzić mi po dloni ale co chwile siadała na gazete. Nie wiem skad,ale przyszla mi mysł do głowy,ze to chodzi o cos zwiazanego z gazetą.
Wzielam gazetę w ręce,jeszcze rqaz przeczytałam ogloszenie o wczasach i nagle pomyslałam,ze moze to o to chodzi?! Moze coś z tymi wczasami duchowymi jest nie tak?! Postanowiłam ,ze nie pojade.
Mucha usiadła obok na scianie,posiedziała tak moze z minute,po czym padła martwa!!! Tak jak by wykonała swoja misje i odeszła. Byłam w szoku!!!
Mineło lato i "przypadkiem" dowiedziałam sie ze jakas babeczka chce oddać za 1 zł wszystkie swoje ksiązki o tarocie. Pojechalam do niej zeby kupic. Gadka,szmatka przyznała sie ze sprzedaje,bo juz nie chce mieć nic z tarotem do czynienia! Zapytałam czemu tak nagle,co sie stało?
Powiedziała,ze byla latem na wczasach ezoterycznych i OKAZALO SIE ZE TO BYLA SEKTA!!! Nie chcieli jej stamtąd wypuscić,jakies modlitwy nad nią odprawiali! Uciekla w nocy taksówką.Potem jeszcze nekali ją telefonami,a guru był znanym tarocistom,któremu cos odbilo na łeb i stworzył sekte.
I tak mnie mucha ocaliła i od lat juz jej nie widziałam,ale dobrze ze jej nie ma,bo pojawiała sie gdy cos w moim życiu sie psuło.

Ps. Zapomniałam dodac,ze ta babeczka byla na tych samych wczasach na które ja mialam jechać.


Ewuś, tak to jest, gdy MISTRZAMI się zwą a EGO nadęte do granic możliwości - w końcu coś się do nich takiego nisko wibracyjnego przypałęta i tak tworzą się sekty,
widzisz miałaś szczęście z tą muszką
nie dość ze uratowała Cię to jeszcze "zejście" miała niesamowite

buziol

wy mieliście owady a my szczura, który wyszedł z sedesu

Mamy sukę, która choć nieduża i ma sporą nadwagę, jak coś na podwórku trafi, to temu nie daruje. Upolowała latem olbrzymiego, półmetrowego szczura, przyniosła i położyła na wycieraczkę - musiałem go wynieść z podwórka na łopacie śniegowej. Szczur ją dobrze poturbował; rany goiły się tydzień, ale na szczęście nic poważnego się nie stało.

Za tego szczura podziękowali jej też sąsiedzi, u których buszował na podwórku i rady na niego nie było. Dobra suka - nic obcego na podwórko nie wpuści. A przyszła do nas sama; miała ze trzy tygodnie; ktoś ją chyba wyrzucił w lesie - doczłapała się do płotu i już została.