ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleKrólowa Śniegu - piękna Andzia- przytulisko w Glownie.Wilcza Królowa. Epizod |Pierwszy.FANTASY Królowa OceanówKrólowa OceanówKrólowa Śniegupomysły znalezione w sieciObiegĂłwkaTypowanie wynikĂłw - zabawaMooji -Sztuka MistrzĂłwJajarze z Ery :) - poprawka: kanciarze udający T-Mobile
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Witam was serdecznie. Dzisiaj zamieszczam mały eksperyment, opowiadanie, w którym skupiłem się na opisach, a nie dialogach. Mam nadzieję, że ten mały eksperyment się wam spodoba. Bardzo proszę o opinie.

Królowa sieci.

Poznali się przypadkiem, logując się tego samego dnia na portalu internetowym dla samotnych. Jak to w dzisiejszych czasach jest modne, zaczęli ze sobą rozmawiać, z czasem zwierzać z najskrytszych sekretów. Dwoje nieznajomych, naznaczonych piętnem przeznaczenia, elektronicznym fatum które miało ich złączyć na całe życie. Choć Jarek nie zdawał sobie sprawy w co się pakuje, wciąż wysyłał Iwonie nowe wiadomości. Pełne uczuć odzianych w piękne, wyszukane w słownikach słowa, kapały z monitora komputera, gdy wylewał z siebie to, co czuł do tej nieznajomej poznanej w sieci. A teraz, po niemal roku znajomości, wymienieniu tysięcy maili, setek zdjęć, Jarek postanowił spotkać Iwonę w rzeczywistym świecie.
Siedział w podniszczonym już fotelu, z nowym laptopem trzymanym na kolanach i starał się ubrać w słowa to, co leżało mu na sercu. Kawa nalana do kubka stojącego na stoliku przed Jarkiem, dawno już wystygła, a chłopak nie upił z niej jednego łyku. Tak bardzo chciał napisać, iż pragnie spotkać się z Iwoną w jej mieście. Początek już miał choć wydawał się mu banalny. „Ukochana, choć serce me pała do Ciebie miłością nie zmierzoną, tęsknię za kobiecym dotykiem, zapachem kobiecych perfum, miękkością kobiecych włosów, kobiecym głosem.”
Już miał skasować ten wpis, gdy nagle przyszło olśnienie. Palce poczęły uderzać w klawisze, z początku wolno, jakby cedząc każdą literę, aż nabrały rozpędu. Uczucia, marzenia i zachcianki, spłynęły z jego umysłu poprzez palce na twardy dysk, wprost do edytora tekstu. Litera za literą, słowo po słowie powstał najdoskonalszy list, jaki w swym życiu napisał.
„Wiem, że mógłbym związać się z Majką, że ona coś do mnie czuje, ale ja chcę być z Tobą. Nikt mnie lepiej nie rozumie niż Ty, nikt nie wie o mnie więcej od Ciebie. Jesteś mym przeznaczeniem, mą muzą, moim całym światem, w którym chcę żyć. Na nic mi zakusy dziewczyn z biura, nic mi po milionach innych kobiet chodzących po ulicach tego świata, skoro Ty jesteś tak blisko mnie. Niespełna sto kilometrów ode mnie. Spotkajmy się w rzeczywistym świecie, niech dojdzie do tego. Tak pragnę móc trzymać twą dłoń, radować się zapachem twym perfum, miękkością twych włosów, słuchać twego głosu. Może, jak to zgrabnie ujęłaś, pochodzimy z dwóch różnych światów, jednak naszym przeznaczeniem jest być ze sobą. Tak czuje moje serce, tego pragnie moja dusza, którą zawładnęłaś w całości. Napisz mi proszę, kiedy mógłbym przyjechać. Czekam z utęsknieniem boleśniejszym od średniowiecznych tortur na wiadomość od Ciebie.” Skopiował tekst do pustego pola skrzynki nadawczej i wysłał wiadomość.
Dwa dni później otrzymał odpowiedź. „Drogi memu sercu Jarku. Słowa twe sprawiły, że pragnę się z Tobą spotkać bardziej, niż tonący pragnie zaczerpnąć powietrza. Przyjedź w najbliższy piątek i zajdź do kafejki internetowej „Królestwo Internetu”. Skąd pomysł by się spotkać w takim, a nie bardziej romantycznym miejscu, spytasz? Cóż. Od spotkania w sieci zaczęła się nasza znajomość, więc pomyślałam, że kafejka internetowa będzie doskonałym miejscem na naszą pierwszą randkę. Czekać będę tam o 12.00, więc nie spóźnij się. Twoja na zawsze, Iwona.”
Odszukanie odpowiednich połączeń, nie zajęło Jarkowi wiele czasu i już po niespełna dwudziestu minutach miał zarezerwowany bilet na piątkowy ranek. Teraz przyszło mu przeczekać kolejne cztery dni. W jego umyśle powstało tysiące wersji mającego nadejść spotkania, miliardy kwestii wypowiedział w myślach, byle tylko przyspieszyć czas. Niestety, cztery dni jakie zostały do spotkania, nie chciały minąć szybciej. Pewnych rzeczy nie da się zmienić, niektórych przeszkód nie sposób przeskoczyć. I choć z natury Jarek był cierpliwy, tym razem aż kipiał z niecierpliwości. Przy każdej okazji starał się zająć czymś myśli, by nie myśleć, że do spotkania zostało jeszcze 72 godziny. Czas płynął swym normalnym trybem, a Jarkowi zdawało się iż doba ziemska trwa teraz sto godzin. Snuł się z kąta w kąt swym jednopokojowym mieszkaniu, wyczekując nadejścia upragnionego dnia. Nawet pisanie wierszy, w czym był dobry, nie sprawiało mu radości, gdyż umysł miał opanowany przez jedną myśl. Piątkowe spotkanie.
W potwornych męczarniach doczekał się tego magicznego dnia, gdy porwał spakowany poprzedniego wieczora plecak i wyszedł z domu, by niemal biegiem udać się na pobliski dworzec autobusowy. Zajął miejsce przy oknie i natychmiast pogrążył się w rozmyślaniach. Nawet nie zwracał uwagi na mijane miasteczka, wsie, pola i lasy. Jego umysł krążył wokół jednej osoby i spotkania na które właśnie jechał. Przecież nie codziennie spełniają się ludzkie fantazje, a jego największe marzenia miało się właśnie spełnić.
Miasteczko, w którym mieszkała Iwona niczym nie wyróżniało się od małych po pegeerowskich miasteczek w południowej Polsce. Kilka malutkich sklepów spożywczych, parę ulic i niewielki ryneczek stanowiący centrum miasta, nie przykuły uwagi Jarka tak, jak wielki szyld na jednej z czterech kamienic okalających centralny plac. „Świat Internetu”. Nie zważając na innych ruszył biegiem w stronę kafejki. Mając pięć minut do wyznaczonej przez Iwonę godziny, postanowił napić się czegoś zimnego i w spokoju zaczekać. Złapać oddech, uspokoić nerwy.
Stanął przed masywnymi drzwiami, pociągnął za klamkę i… światła zgasły, zapadła nieprzenikniona ciemność, na twarzy czuł podmuchy lodowatego zimna mrożącego krew w jego żyłach. Wiedział że stoi na jakimś podłożu, czuł grawitację, a w oddali słyszał jakby szum jadących samochodów. Nie panikował, coś blokowało tę funkcję mózgu odpowiadającą za strach. Nie mógł się też poruszyć, trzymany jakąś niewidzialną ręką za ramię. Lodowaty podmuch wzmagał się z każdym uderzeniem serca. W jednej chwili usłyszał donośny huk i kilka metrów przed nim, w oślepiającym promieniu światła padającym z góry ukazał się tron, na którym siedziała Iwona. Ubrana w długą, niebieską suknię, patrzyła na Jarka z pogardą i nienawiścią, uśmiechając się złowrogo. Chciał krzyczeć, pytać, domagać się wyjaśnień, jednak coś blokowało i tę funkcję mózgu. Iwona podniosła rękę do góry i Jarek uniósł się w powietrze i wolno przesunął się bliżej tronu.
-Pragnąłeś tego spotkania, chciałeś mnie zobaczyć. Czy podoba się tobie to, co ujrzałeś, zadowolony jesteś z sytuacji w jakiej się znalazłeś? Oczywiście, że nie. Pragniesz wiedzieć co tu się dzieje, gdzie jesteś, co to ma znaczyć. Ale nie możesz mówić, nie jesteś w stanie powiedzieć nawet sylaby. I tak już pozostanie. Przychodząc tu, zostałeś mym niewolnikiem. Bowiem jestem Królową Sieci, a ty, od teraz, będziesz mi służył całą wieczność, kochając mnie, wielbiąc mnie, nienawidząc mnie z całego serca.

Mirosław Kulasiński (lato 2011)


Uwielbiam gdy ludzie potrafią kończyć opowieść w odpowiednim momencie, dla mnie cudo.