ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleAnatomia wszechswiata cz.II Wspolna proba przyblizenia Dzieki Conchi, Mgielko i Proroku za Wasze pytania. Proroku i Newdem za linki. Piotrze, Mgielko, Freyu, Conchi, Proroku i Beato za uwagi. To juz nie jest dalej moja kosmogonia. To dzieki Waszym pytaniom, uwagom i prosbom powstala ta druga czesc w takiej postaci. W postaci wspolnej proby przyblizania sobie wygladu wszechswiata. Dlatego zmienilam tytul. Schemat trajektorii planet krazacych wokol swego slonca, na kartce papieru tworzy okregi lub owale. Jest ich tyle, ile jest planet. Tylko ze slonce nie stoi w miejscu. Tez krazy stale wokol centralnego slonca swojej galaktyki. Ciagle zmienia miejsce polozenia. Planety obracajac sie kolo niego - podazaja jednoczesnie za nim. Zataczaja wiec w rzeczywistosci nie okregi, a spirale. Buduja wokol niego tyle spiral, ile jest samych planet. Kazda z takich spiral tworzy kolejny torus. Te torusy o roznych srednicach, maja wspolny srodek obrotu, ktory miesci sie w geometrycznym centrum slonca. Sciany zewnetrznego torusa tworzy planeta najdalsza od slonca. Sciany ostatniego, wewnetrznego torusa tworzy odpowiednio planeta polozona najblizej slonca. Suma tych wszystkich scian torusowych tworzy warstwowy torus wokolsloneczny, ktory nie jest zamkniety jak opona kola, lecz rozwija sie w spirale. Jest to sloneczny torus podstawowy 1(S). Jego srodek nie jest jednak pusty jak w oponie, gdyz wypelnia go lina trajektorii slonca. Torus podstawowy 1(S) wyglada jak wijacy sie spiralnie obly waz o tylu skorach ile planet ma uklad. W srodku ma on trzon swego ukladu pokarmowego - slad podazajacego srodkiem i ciagnacego caly uklad slonca, ktore go tez zywi. Dlaczego ten waz tez wije sie spiralnie ? Bo slonce rowniez nie krazy po zamknietym kregu, gdyz z kolei samo podaza za swoim, tez wedrujacym centralnym sloncem galaktycznym. Analogicznie czynia inne slonca typu 1(S) w tej galaktyce. Tak wiec wszystkie slonca "opatulone" swoimi torusami typu 1(S), okrazajac swoje centralne slonce galaktyczne - tworza swoimi spiralnymi obrotami, wielowarstwowy torus drugiej generacji, torus galaktyczny typu 2(G). Ten typ torusa ma o wiele wiecej warstw. Ma ich tyle, ile ukladow torusowych 1(S) ma galaktyka. Czyli ile ukladow slonecznych wchodzi w jej sklad. Multiwarstwowy torus slonca galaktycznego typu 2(G), buduje z kolei wraz z innymi torusami galaktycznymi - torus megagalaktyczny 3 generacji 3(M). a warstw ma tyle, ile galaktyk wchodzi w sklad danej megagalaktyki. Analogicznie : suma torusow megagalaktycznych buduje torus 4 generacji 4(SG) - torus supergalaktyczny. Splatanie takich splotow w sploty kolejnych splotow ma postac fraktalna. Obraz tego ogromu latwiej sobie wyobrazic zaczynajac od nitki, a nie od razu od weza z upakowana gesto i skomplikowanie zawartoscia. Lepiej z poczatku zignorowac zawartosc nitek. Narazie skrecamy spiralnie nitki we wlokna. Te skrecamy w linki, a nastepnie w line. Gdy przekroi sie taka line - widzi sie poprzeczny przekroj fraktala. A w nim przekroje pojedynczych nitek, ktore zlozyly sie na line. Taki przekroj poprzeczny lodygi z widocznymi przekrojami jej wlokien. W koncu ona tez ma budowe fraktalna. Ale kazda z tych nitek, to rozwijajaca sie historia jednego ukladu slonecznego. A kazdy kolejny przekroj w gore, lub w dol - to czytanie w kronice Akaszy. Gdy wystarczajaca czesc danego ukladu fraktalnego zdola podwyzszyc swoje wibracje do okreslonej granicznej, to z fraktala wyrasta nowa galazka nowych mozliwosci. Gdy rozwija sie dalej, staje sie galezia, potem konarem. Tak moze sie dziac i w innych punktach pnia. Drzewa przynajmniej to potrafia. Oczywiscie konary i galezie tez moga sie rozgaleziac, gdy spelnione zostana warunki wzrostu. Gdy pierwszy raz zdolalam to sobie wyobrazic w calosci i w zwiazku z tym skojarzyc z prastarym okresleniem "drzewo zycia", to myslalam ze serce nie wytrzyma zachwytu. Nie trzeba ciac tego drzewa, by dostac sie do przekroju. Teoria strun dowodzi, ze energia rozchodzi sie nie ciagle, tylko porcjami, pomiedzy ktorymi sa przerwy. W okreslonych sekwencjach w dodatku. Stalych. Regularnych. A wiec od razu kazdy slad istnienia narasta warstwowo. Ale i regularnie, wedlug regul. Pomiedzy sladami istnienia pusto, i tam, w tych przerwach, mozna pakowac warstwowo inne swiaty, ktore buduja warstwy swego zaistnienia w innych sekwencjach. I tak mozna sie przenikac nie zahaczajac o siebie. Ba, nawet nie wiedzac o sobie. Mozna tez poszukiwac harmonii tych sfer, ich muzyki. Ale tak mozna i wedrowac po dokonanej juz historii (z naszego punktu widzenia), jak i jeszcze niby niedokonanej. I z tej wlasciwosci korzystac, wybierajac czasy wcielen. To tyle w tej czesci. Porcja jest dosc duza. Nie chce nikogo oszolomic iloscia nie do strawienia.Komisja lekarska w Łodzi dla osób po 35 roku życia.Umierający ludzie w ostatniej chwili swojego życia.Nie jesteś zadowolony ze swojego życia - zmień je!Dziękuję, że jesteś częścią mojego życia,BOBI - miłość mojego życiaEwa May- Pole ŻyciaPoker - historia z życia wzięta.prośba o kontakt z Miłością ŻyciaJak się przygotować w przyszłości do naboru?
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Kodeks karny przyszłego życia

Spirytyzm nie formułuje jakiegoś własnego, fantastycznego kodeksu;
opisywane przezeń prawa dotyczące przyszłości duszy wynikają z
obserwowanych faktów i można je ująć w następujących punktach:

1° Dusze, czy Duchy, doświadczają w życiu duchowym następstw
wszelkich swych niedoskonałości, których nie wyzbyły się za życia
cielesnego. Ich szczęśliwy lub nieszczęśliwy stan zależy od stopnia
oczyszczenia lub niedoskonałości.

2° Doskonałości, to jest całkowitemu oczyszczeniu Ducha, towarzyszy
niczym niezmącone szczęście. Jakakolwiek niedoskonałość jest ze swej
strony przyczyną cierpień i pozbawieniem doznań pozytywnych, podobnie
jak wszelki osiągnięty postęp jest źródłem przyjemności i ukojeniem
cierpień.

3° Nie istnieje ani jedna niedoskonałość duszy nie pociągają- ca za sobą
zgubnych i nieuniknionych następstw - podobnie jak nie istnieje żadna
dobra cecha niebędąca źródłem przyjemności. Na podobnej zasadzie
sumy kar i nagród wynikają odpowiednio z sum niedoskonałości i
pozytywnych cech.

4° Na przykład dusza, którą charakteryzuje dziesięć niedoskonałości,
cierpi bardziej niż ta, która ma ich trzy lub cztery; gdy z owych dziesięciu
niedoskonałości pozostaną jej cztery lub połowa, cierpieć będzie
odpowiednio mniej - gdy zaś oczyści się ze wszystkich, będzie doskonale
szczęśliwa. Na Ziemi, na podobnej zasadzie, osoba dotknięta wieloma
schorzeniami cierpi bardziej niż ktoś, kto ma tylko jedno lub wcale.
Z tych samych powodów dusza charakteryzująca się dziesięcioma
zaletami jest bardziej szczęśliwa od tych, które mają ich mniej.

5° Dzięki działaniu prawa postępu każda dusza ma odpowiednio do jej
starań i woli możliwość zdobycia brakującego jej dobra oraz wyzbycia się
tego, co jest w niej złe; przyszłość stoi otworem przed każdym ze
stworzeń. Bóg nie odpycha żadnego ze swych dzieci, przygarniając je
raczej, w miarę jak osiągają doskonałość i uznając zasługi każdego
odpowiednio do jego dokonań.

6° Skoro cierpienie zależy od niedoskonałości, a przyjemność od
doskonałości, to dusza odczuwa swą karę lub nagrodę gdziekolwiek się
znajduje, nie potrzebując do tego jakiegoś określonego miejsca. Piekło
jest wszędzie tam, gdzie znajdują się dusze cierpiące - podobnie niebo
jest tam, gdzie dusze są szczęśliwe.

7° Czynione dobro i zło wypływają odpowiednio z posiadanych cech.
Nieczynienie dobra, kiedy można je uczynić, jest więc rezultatem
niedoskonałości. Jeżeli wszelka niedoskonałość jest źródłem cierpienia, to
Duch musi cierpieć nie tylko za uczynione zło, lecz także za dobro,
którego w ziemskim życiu nie uczynił.

8° Duch cierpi wskutek uczynionego zła dlatego, że jego uwaga stale
skierowana jest na następstwa tego faktu\ w ten sposób lepiej rozumie,
czego robić nie powinien i jest skłaniany do poprawy.

9° Ponieważ sprawiedliwość Boża jest niezmierna, a dobre i złe uczynki
są rygorystycznie brane pod uwagę, to nie ma ani jednego występku czy
złej myśli, które nie wiodłyby do fatalnych następstw; nie istnieje też ani
jedna zasługa czy dobra myśl, które poszłyby na marne - nawet w
przypadku istot najbardziej zepsutych; taki jest bowiem początek ich
postępu.

10° Każdy błąd i każde uczynione zło są długiem, który musi zostać
spłacony; jeśli nie zostanie uregulowany w jednym istnieniu, koniecznie
musi się to dokonać w następnym lub następnych, ponieważ wszystkie
istnienia są ze sobą powiązane. Kto rozliczy się ze wszystkiego w jednym
wcieleniu, ten nie potrzebuje czynić tego po raz kolejny.

11° Duch cierpi wskutek swych niedoskonałości, zarówno w świecie
duchowym, jak i cielesnym. Kłopoty i koleje losu doświadczane w życiu
cielesnym są następstwami niedoskonałości i zapłatą za błędy uczynione
w obecnym albo w poprzednich istnieniach.
Na podstawie natury cierpień w cielesnym życiu można określić błędy
popełnione w poprzednim istnieniu oraz charakter niedoskonałości
będących ich przyczyną.

12° Oczyszczanie się z winy bywa różne w zależności od jej natury i
wagi; dlatego też z tego samego błędu można oczyszczać się na różne
sposoby, odpowiednio do okoliczności, które sprzyjały lub utrudniały jego
popełnienie.

13° Nie istnieje ani bezwzględna, ani jednolita reguła dotycząca
charakteru i długości kary; jedyne ogólne prawo głosi, że wszelki błąd
będzie ukarany, a każda zasługa nagrodzona odpowiednio do swej wagi.

14° Długość kary zależy od zaawansowania procesu poprawy winnego
Ducha. Żadnym wyrokiem nie obciąża się go na określony czas. Aby
położyć kres cierpieniom. Bóg wymaga poważnej, rzeczywistej skruchy
oraz powrotu ze złej drogi na dobrą.
W ten sposób Duch jest zawsze sędzią swego losu; obstając przy złu
może przedłużać swe cierpienia, zaś łagodzić je lub likwidować dzięki
czynieniu dobra.
Skazanie na odbywanie kary przez z góry określony czas mogłoby
niepotrzebnie przedłużać cierpienia oczyszczonego już Ducha albo
uwolnić od cierpień istotę jeszcze nieczystą. Bóg w swej sprawiedliwości
karze za zło, gdy do niego dochodzi; przerywa karę, gdy zła już nie ma
(patrz wyżej: Rozdział VI, § 25 - cytat z Ezechiela); inaczej mówiąc -
przyczyną cierpienia jest zło i cierpienie trwa tak długo, jak długo trwa
się w złu; intensywność cierpienia zmniejsza się w miarę słabnięcia zła.

15° Czas kary zależy od stopnia poprawy; jeśli więc winny Duch nie
poprawiałby się, cierpiałby wiecznie i dla niego kara byłaby wieczna.

16° Nieodłączną cechą Duchów niższych jest niemożność dostrzegania
końca swej obecnej sytuacji i przekonanie, że będą cierpieć zawsze. Kary
więc wydają się im wieczne.

17° Pierwszym krokiem ku poprawie jest skrucha z powodu uczynionego
zła; ona sama jednak nie wystarcza - niezbędne jest jeszcze
oczyszczenie się oraz naprawienie wyrządzonych krzywd. Skrucha,
oczyszczenie i naprawa to trzy niezbędne warunki zmazania śladów błędu
i jego następstw.
Skrucha łagodzi ból oczyszczenia, dając nadzieję i przygotowując drogi
do poprawy; jednak tylko naprawienie krzywd może zatrzeć skutek na
zasadzie zniszczenia jego przyczyny; natomiast przebaczenie jest łaską,
a nie puszczeniem winy w niepamięć.

18° Skrucha może mieć miejsce zawsze i wszędzie; jeśli dojdzie do niej
późno, winowajca będzie cierpiał dłużej.
Na oczyszczenie składają się cierpienia fizyczne i psychiczne będące
następstwem winy; dochodzi do nich zarówno w życiu obecnym, jak i po
śmierci - w życiu duchowym czy w nowym istnieniu cielesnym; trwa to
dopóki nie zostaną zatarte wszelkie ślady popełnionego błędu.
Naprawienie zła polega na uczynieniu dobra osobie, której wyrządziło się
krzywdę. Ten, kto nie zmaże swej winy w życiu obecnym, zarówno z
braku możliwości, jak i wskutek złej woli, w kolejnym istnieniu wejdzie w
kontakt z osobami, które mają mu coś do zarzucenia i w wybranych
przez siebie okolicznościach, w sposób umożliwiający dowiedzenie jego
szczerych chęci, będzie musiał uczynić im tyle dobra, ile wcześniej
uczynił zła.
Nie wszystkie błędy wiodą do bezpośrednich i rzeczywistych strat; w
takim przypadku naprawa dokonuje się, gdy robi się to, co miało się
zrobić, lecz się nie zrobiło, zaniedbało lub przeoczyło, nie wypełniając w
ten sposób wyznaczonego zadania; gdy robi się dobrze to, co robiło się
źle - to jest gdy będąc pysznym staje się pokornym, gwałtowność
pokrywa się łagodnością, egoizm zastępuje miłosierdziem, złośliwość
życzliwością, lenistwo pracowitością, zamiast przeszkadzać staje się
potrzebnym, zamiast rozpustnego wiedzie czysty tryb życia, daje dobry
przykład zamiast złego itp. W ten sposób Duch rozwija się, wyciągając
wnioski ze swej przeszłości.

19° Niedoskonałe Duchy są usuwane ze szczęśliwych światów, których
harmonię by naruszyły; pozostają w światach niższych, spłacając swe
błędy troskami życia i oczyszczając się z niedoskonałości aż do chwili,
gdy zasłużą na wcielenie w światach wyższych, lepiej rozwiniętych pod
względem moralnym i fizycznym.
Jeśli można by wyobrazić sobie jakieś szczególne miejsca przeznaczone
do odbywania kar, to byłyby to światy stworzone specjalnie do odkupienia
błędów, w których skupiałyby się niedoskonałe wolne Duchy, oczekując
na nowe wcielenie pozwalające im naprawić zło - co jednocześnie
pomogłoby im w rozwoju.

20° Ponieważ Duch zawsze dysponuje swą wolną wolą, jego poprawa
zachodzi niekiedy powoli, a uporczywe obstawanie przy złu jest długie.
Może to trwać nawet lata czy wieki; zawsze jednak nadejdzie chwila, gdy
ciągłe dążenie Ducha do naruszania Boskich praw zostanie złamane
wskutek cierpienia i mimo swej hardości Duch uzna wyższość panującej
nad nim potęgi. W momencie pojawienia się u niego pierwszych oznak
skruchy Bóg obdarzy Ducha poczuciem nadziei.
Nie ma takiego Ducha, który by się nie poprawił; w przeciwnym wypadku
byłby skazany na wieczną niższość i wykraczałby poza działanie prawa
postępu, które opatrznościowo rządzi wszystkimi stworzeniami.

21° Jakakolwiek by nie była niższość i złośliwość Duchów, Bóg nie
opuszcza ich nigdy. Każdy z nich ma swego anioła stróża, który się nim
opiekuje, śledzi ruchy jego duszy i stara się wzmacniać w niej dobre
myśli, chęć rozwinięcia się i naprawienia wyrządzonych krzywd w nowym
istnieniu. Ten zapewniający ochronę opiekun czyni to najczęściej skrycie,
nie wywierając żadnego nacisku. Duch musi się poprawić dzięki
impulsowi własnej woli, nie zaś pod wpływem czyjegoś nacisku.
Odpowiednio do tej woli postępuje dobrze lub źle i taka czy inna droga
wcale nie jest mu przeznaczona. Gdy czyni zło, podlega następstwom
tego faktu tak długo, jak długo pozostaje na złej drodze; od kiedy
zaczyna czynić dobro, natychmiast odczuwa tego skutki.

Uwaga. Błędem byłoby sądzić, że pewność osiągnięcia prędzej czy
później doskonałości i szczęścia może zachęcać do obstawania przy złu z
przekonaniem o możliwości odpokutowania tego później; po pierwsze -
Duchy niższe nie dostrzegają końca swej sytuacji, po drugie - Duch
będąc kowalem swego nieszczęścia w końcu pojmie, że tylko od niego
zależy zmiana tego stanu - że im dłużej będzie trwać przy złu, tym dłużej
będzie nieszczęśliwy, a jego cierpienia będą trwać tak długo, aż sam
położy im kres. Rozumowanie takie byłoby więc fałszywe i Duch
zorientowałby się w tym jako pierwszy. Przeciwnie byłoby natomiast w
przypadku dogmatu o wiecznym potępieniu: tu dla człowieka nie ma już
żadnej nadziei, nie ma on więc żadnego interesu, by wrócić na dobrą
drogę, bo nic by mu to nie dało.

Wobec tego prawa upada zarzut przeciwko Boskiej wszechwiedzy. Bóg
tworząc duszę wie więc, czy dzięki swej wolnej woli obierze ona dobrą,
czy złą drogę; wie, że zostanie ukarana, jeśli uczyni zło; wie jednak
także, że będzie to kara przejściowa będzie ona stanowić środek, dzięki
któremu dusza zrozumie swój błąd i będzie mogła wejść na dobrą drogę,
co uda się jej prędzej albo później. W koncepcji wiecznych kar Bóg wie,
że dusza upadnie, co będzie równoznaczne ze skazaniem jej na
niekończące się męki.

22° Każdy odpowiada wyłącznie za własne czyny; nikt nie jest karany za
uczynki innej osoby, chyba że sam do nich doprowadził, dając zły
przykład lub nie zapobiegając im mimo posiadania takiej możliwości.
W ten sposób, na przykład w przypadku samobójstwa zawsze
podlegającego karze - jeśli ktoś doprowadził do niego inną osobę,
postępując z nią brutalnie lub pozbawiając ją nadziei, doświadczy kary
jeszcze cięższej.

23° Chociaż zróżnicowanie kar jest nieskończone, niektóre wiążą się
zwłaszcza z niższością Duchów, a ich następstwa, ujmując sprawę
ogólnie, są mniej więcej podobne.
Karą najszybciej wymierzaną, zwłaszcza Duchom przywiązanym do życia
materialnego i lekceważącym rozwój duchowy, jest powolne oddzielanie
się duszy od ciała materialnego oraz szok towarzyszący śmierci i
przebudzeniu się w innym życiu, co może trwać wiele miesięcy i lat.
Odwrotnie jest w przypadku Duchów, których sumienie jest czyste, i
które jeszcze za życia cielesnego identyfikowały się z życiem duchowym,
wyrzekając się spraw materialnych; ich oddzielenie jest szybkie, zachodzi
bez wstrząsów, a przebudzenie spokojne, prawie bez szoku.

24° Zjawiskiem bardzo często spotykanym u Duchów' o określonej
niższości moralnej jest przekonanie, że nadal żyją życiem materialnym;
złudzenie to może trwać latami, w którym to czasie doświadczają one
wszelkich potrzeb, problemów i frasunków życia tego rodzaju.

25° Zbrodniarze nieustannie widzą swe ofiary oraz okoliczności zbrodni,
co wywołuje u nich okropną mękę.

26° Niektóre Duchy są pogrążone w niezgłębionych ciemnościach; inne
są całkowicie odizolowane w przestrzeni, dręczone niewiedzą o swoim
obecnym stanie i losie. Najwięksi winowajcy cierpią tortury tym większe,
że nie widzą ich kresu. Wielu jest pozbawionych widoku swoich bliskich.
Ogólnie rzecz biorąc, wszyscy z właściwym natężeniem doświadczają
bólu i potrzeb odpowiadających złu, które uczynili innym i dzieje się tak
do chwili, gdy zaczyna żałować i pojawi się u nich pragnienie naprawienia
krzywd; przynosi to ulgę i pozwala ujrzeć kres tej sytuacji, możliwy do
osiągnięcia dzięki własnemu wysiłkowi.

27° Dla Duchów pełnych pychy męczarnią jest sprowadzenie do
najniższej pozycji oraz obserwowanie, jak przewyższa ich ktoś, kogo na
Ziemi lekceważyli, teraz będący ośrodkiem uwagi, otoczony chwałą i
szacunkiem; udręka hipokryty to ujawnienie w świetle dnia i obnażenie
szczegółów jego najskrytszych myśli, w których każdy może czytać: nie
ma on żadnej możliwości ukrycia się lub oszukania; lubieżnik doznaje
wszystkich swych pokus i żądz, nie ma jednak możliwości ich
zaspokojenia; chciwiec widzi, jak trwonione jest jego bogactwo i nie
może temu zapobiec. Egoistę opuszczają wszyscy i cierpi w taki sposób,
jak zadawał cierpienia innym: odczuwa pragnienie - a nikt nie daje mu
pić; chce jeść, lecz nikt nie podaje mu pożywienia; żadna dłoń nie ściska
jego ręki, żaden głos nie pociesza; jest przeświadczony, że tak jak on
nie myślał o nikim za życia, tak teraz po śmierci nikt nie pomyśli o nim.

28° Środkiem do uniknięcia lub osłabienia odczuwanych w życiu
przyszłym następstw błędów jest robienie wszystkiego, co możliwe w tym
kierunku w życiu obecnym; chodzi tu o naprawianie wyrządzonego zła,
aby nie mieć czego naprawiać później w gorszych okolicznościach. Im
dłużej człowiek zwleka z naprawą swych błędów, tym gorsze są ich
następstwa i trudniejsze bywają warunki ich naprawy.

29° Sytuacja Ducha w momencie wejścia do życia duchowego jest taka,
jaką sobie przygotował za życia cielesnego. Później otrzymuje inne
wcielenie, aby oczyścić się i naprawić swe błędy .w ramach nowych
prób; mając wolną wolę, możliwość tę wykorzystuje w mniejszym lub
większym stopniu; jeśli z niej nie korzysta, to do próby dochodzi
ponownie, lecz w już trudniejszych warunkach; na tej zasadzie, jeśli ktoś
mocno cierpi na Ziemi, to może powiedzieć, że miał wiele do odkupienia;
ci zaś, którzy cieszą się szczęściem mimo swych wad i nieróbstwa mogą
być pewni, że w przyszłym istnieniu przyjdzie im za to zapłacić wysoką
cenę. To w tym sensie Jezus powiedział: „Błogosławieni płaczący, bo
zostaną pocieszeni” (patrz: Ewangelia według spirytyzmu: Rozdział V).

30° Miłosierdzie Boże jest niewątpliwie nieskończone, lecz nie jest ślepe.
Winowajca, który go doświadcza, musi spełnić wszystkie przewidziane
prawem warunki i doświadczyć następstw swych błędów. Przez
nieskończone miłosierdzie należy rozumieć, że Bóg nie jest
nieprzejednany i zawsze zostawia otwartą drogę powrotu do dobra.

31° Czasowe cierpienia pozostają w związku z odczuwaną skruchą i
naprawieniem krzywd, które zależą od wolnej woli człowieka; cierpienia
te są jednocześnie karą i środkiem pozwalającym wyleczyć się ze zła.
Ukarane Duchy nie są więc swego rodzaju galernikami, skazanymi na
pewien czas, lecz jak chorzy w szpitalu, którzy cierpią wskutek choroby
często wynikłej z ich winy; środki wykorzystywane do leczenia są
bolesne, lecz dają nadzieję na powrót do zdrowia - leczą zaś tym
szybciej, im skrupulatniej pacjent wypełnia polecenia opiekującego się
nim lekarza. Gdy więc pacjent sam przedłuża swe cierpienia, pomoc
lekarza nie zdaje się na nic.

32° Do cierpień, których Duch doświadcza w życiu duchowym dochodzą
jeszcze cielesne, będące następstwami niedoskonałości człowieka, jego
żądz, nieodpowiedniego wykorzystywania zdolności oraz oczyszczania
się z błędów dawnych i obecnych. W życiu cielesnym Duch naprawia zło
ze swych poprzednich wcieleń i realizuje decyzje podjęte w życiu
duchowym. W ten sposób można wyjaśnić niezwykłe przypadki i koleje
losu, które na pierwszy rzut oka wydają się nie mieć racji bytu; w
rzeczywistości jednak ich wystąpienie jest sprawiedliwe, bowiem wynika z
uczynków w przeszłości, mając na celu nasz rozwój (patrz: Część
pierwsza, Rozdział V - Czyściec, § 3 i następne; Część druga, Rozdział
VIII - Ziemskie odkupienia - a także: Ewangelia według spirytyzmu:
Rozdział V - Błogosławieni cierpiący).

33° Ktoś mógłby zapytać: Czyż Bóg nie dowiódłby większej miłości
wobec swych stworzeń, gdyby stworzył je niezłomne i w związku z tym
odporne na problemy wynikające z niedoskonałości? Aby sytuacja taka
miała miejsce, musiałby je stworzyć doskonałymi, niemającymi już nic do
osiągnięcia, czy pod względem wiedzy, czy moralności. Pewnie, że
mógłby to zrobić; jeżeli jednak nie robi, to znaczy, że w swej mądrości
postanowił uczynić postęp prawem powszechnym.
Ludzie są niedoskonali i jako tacy mają mniejsze lub większe kłopoty;
należy ten fakt przyjąć, skoro już mamy z nim do czynienia. Twierdzenie,
że Bóg nie jest ani dobry, ani sprawiedliwy byłoby sprzeciwianiem się Mu.
Byłoby niesprawiedliwie, gdyby stworzył istoty uprzywilejowane, z
których jedne przedkładałby nad drugie; jedne cieszyłyby się szczęściem
bez wysiłku, drugie musiałyby na nie pracować nie mając gwarancji, że
kiedykolwiek im się powiedzie. Sprawiedliwość Boża przejawia się w
bezwzględnie równym traktowaniu wszystkich Duchów; wszystkie
wychodzą z tego samego punktu; żaden nie jest lepiej wyposażony od
innych; żadnemu nie ułatwia się ruchu w górę; ci, którzy osiągnęli już cel,
okupili to tak, jak wszyscy pozostali - serią prób i doświadczeń związanych z niższością.
Czy więc może być coś sprawiedliwszego niż dostępna każdemu wolność
działania? Droga do szczęścia stoi otworem przed każdym; cel jest dla
wszystkich ten sam, warunki osiągnięcia go również, prawo zawarte w
sumieniach jest ukazywane wszystkim. Szczęście uczynione przez Boga
nie jest więc laską, lecz nagrodą za pracę i każdy, kto ją wykonał, na nie
zasługuje; każdy może dowolnie wybrać, czy będzie pracować, by się
rozwijać, czy nie zrobi w tym kierunku nic; ten, kto pracuje dużo i
szybko, otrzymuje lepszą zapłatę; ten, kto schodzi z drogi lub opóźnia
swój marsz, może mieć pretensje tylko do siebie. Dobro i zło są
dobrowolne oraz nieobowiązkowe; człowiekowi mającemu wolny wybór
nie jest pisane jedno czy drugie.

34° Mimo zróżnicowania form i natężenia cierpień Duchów
niedoskonałych, kodeks karny przyszłego życia można sprowadzić do
następujących trzech zasad:

* Cierpienie wiąże się z niedoskonałością. Każda niedoskonałość i
wynikające z niej błędy, w sposób naturalny i nieunikniony wiodą do
odpowiedniego cierpienia podobnie jak choroba jest wynikiem nadużycia,
a nuda bezczynności; dlatego też nie ma potrzeby, by za każdy błąd
specjalnie karać każdego człowieka.

* Każdy człowiek, jeśli tylko zechce wyzbyć się swych niedoskonałości,
może tym samym uniknąć cierpień będących ich następstwem i
zapewnić sobie szczęśliwą przyszłość.

* Takie jest prawo Bożej sprawiedliwości; każdemu według jego czynów,
zarówno w niebie, jak i na ziemi.


"Niebo i piekło według spirytyzmu" Allan Kardec