ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleKWP jako miejsce pełnienia służby?Zrobienie sobie tatuażu jako policjantŚwiadomy sen jako coś złego...Bambo 1,5 roku w schronisku czeka na cud...Pompa insulinowa dla Pawla GrasiaCzy przyznawać się do blizn ? :)Odsłaniam sięKomisja lekarska KatowiceO wyĹźszości świąt..., czyli Mb powraca ;)Jak znaleźć literaturę przedmiotu?
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Witam. Trafiłem tutaj ponieważ spotykam się z mężatką. Poznaliśmy się wirtualnie. Na początku to była tylko relacja przyjacielska, ale to co raz bardziej ewaluowało, i teraz jesteśmy kochankami. Ja się w niej zakochałem, i ona od dawna mówi ze mnie kocha. Ja jestem singlem i marzę o tym żeby z nią być. Ona...no własnie. Jakis czas temu mówiła, że kocha mnie, ale kocha również swojego męża. Nie mogłem tego zrozumieć i odszedłem. Nie na długo jednak, to co nas połączyło jest silniejsze. Teraz już nie mówi ze kocha męża, ale tez nie myśli o nas hmm "przyszłościowo". Nie mogę jej nakłonić do planowania ze mną wspólnej przyszłości. Ani nawet choć na plan minimum, czyli jej deklaracji ze chce od niego odejść. Ona mówi, ze nie może beze mnie żyć, a jednocześnie e nie może być ze mną. Rożne wymówki (ostatnio to głównie jej kilkuletnie dziecko) Myślałem żeby znaleźć sobie kogoś innego, wtedy być może taka relacja na codzień wirtualna, i kilka razy w miesiącu bardziej fizyczna (nie mieszkamy w tym samym mieście) byłaby możliwa. Ale jak tu znaleźć sobie kogoś, skoro kocha się inna. Poza tym to pewnie byłoby nie fair wobec tej drugiej osoby. No bo ja potrzebuje żeby mnie miał ktoś na wyłączność...ale skolei zrezygnować z tej z którą się teraz spotykam...mam wrażenie ze wreszcie spotkałem tą jedną, jedyną. Tylko ze ona chyba jest właśnie "poliamoryczna". Dodam, że z tego co ona mówi jej mąż o nas oficjalnie nie wie. Czy ktoś tutaj ma podobny problem i jak sobie z tym radzicie?


Cześć
na tym forum jest watek Drzazgi - historia podobna nieco do Twojej, widziana oczami kobiety. Kontynuacja jest na nowym forum. www.poliamoria.pl
Pozdrawiam
Bruno
Ja tu nie widzę ani odrobiny poliamorii. Nie każda osoba, która ma kochanka(ę) jest od razu poliamoryczna. Zastanów się też dobrze czy chcesz rozbijać małżeństwo z dzieckiem. Ja radziłbym, abyś dał sobie z nią spokój.
Kazda pewnie nie, ale z tego co rozumiem to osoba poliamoryczna to taka ktora potrafi jednoczesnie obdarzac miloscia romantyczna kilka osob...Co do rozbijania malzenstwa...mysle, ze tego typu stwierdzenie jest typowe dla osob z mocno ugruntowanym tradycyjnym spojrzeniem na kwestie zwiazkow itp. Stwierdzenie nietrafne bo niczego nie rozbijam. Nikt tu nikogo, do niczego nie zmusza.


To forum ma charakter archiwalny, zapraszam na nowe http://www.poliamoria.pl/forum

"Poliamoria to praktyka, chęć lub akceptacja zaangażowania w związek miłosny z więcej niż jedną osobą w tym samym czasie, za zgodą i wiedzą wszystkich tworzących dany związek osób..." http://pl.wikipedia.org/wiki/Poliamoria
(Na marginesie - zwracam uwagę na to, że czym innym jest życie w związku poliamorycznym a czym innym bycie osobą poliamoryczną.
Kluczowe - oprócz oczywiście miłości do więcej niż jednej osoby (niekoniecznie romantycznej - nie wiem jak rozumiesz ten termin?) - są "za zgodą i wiedzą...". W waszej historii, mąż nie wie o waszej relacji/miłości - zatem jest oszukiwany i zdradzany - chyba, że jest przyzwolenie - "rób co chcesz tylko mi o tym nie mów" np. DADT ("nie pytam, nie mów"). Poliamoria ma swoją etykę, podobnie jak monogamia, poza tym związki posiadają też swoje (niezależne od schematów kulturowych) ustalenia, zasady (np. związki otwarte, swingersi, czy te bez klasyfikacji i metek...) - z tego co opisujesz z każdego z wymienionych przeze mnie punktów widzenia - Wasze zachowanie względem męża osoby, którą kochasz wydaje się być nie w porządku. Nie jest również w porządku (z pkt widzenia poli na podstawie Twojej relacji), że wywierałeś/wywierasz? presję na osobę, którą kochasz, by dokonała wyboru "albo ja, albo on" (chęć odbicia - stąd wypowiedź Linchpin'a) określa się to jako "kowbojstwo", a mogłeś/możesz np.wspierać tamten związek - bo osoba, którą kochasz kocha/kochała? (może boi się już Ci o tym powiedzieć?) również tamtego partnera. W poliamorii bierze się pod uwagę szczęście partnerek/partnerów naszych partnerek/partnerów i związki/miłości w jakich pozostają. Pozostaje sprawa dziecka - co z dzieckiem, jego szczęściem? Co jeśli kiedyś osoba, którą kochasz znów kogoś pokocha, nie przestając kochać Ciebie? (jeśli jest poliamoryczna, może tak się zdarzyć - to dość prawdopodobne) - czy chciałbyś być potraktowany tak jak obecny mąż?
Pojawiają się pytania:
Czego Ty chcesz dla siebie? (w związku z tą sytuacją)
Czy będziesz z Nią, czy będziesz ją kochał nie mogąc uprawiać z nią seksu? (biały związek miłosny - od białego małżeństwa - tak mogły by się zakończyć ustalenia.) W poli nie chodzi o seks a o miłość).
Czego chce osoba, którą kochasz? Może chce Was w swoim życiu obu?
Czego chce mąż osoby, którą kochasz?
Czego chce dziecko?
Czy można znaleźć sensowne konsensualne rozwiązanie dla tej sytuacji, by zostało zaakceptowane przez Wszystkie 4 osoby (nie zapominajmy o dziecku)? Poliamoria - nie jest łatwa, dlatego nikogo do niej nie zachęcam.
i pytania można mnożyć

Odpisuję Ci na podstawie tego co napisałeś i jak to zostało przeze mnie zrozumiane.
Jeśli masz ochotę rozwinąć ten wątek - zapraszam, ale na nowe forum.
Pozdrawiam
Bruno

P.S.
Odpisywałem "na raty" stąd wielokrotna edycja tego wpisu