ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleWładysław Pitak w monodramie wg C.K.Norwida: Rzecz o miłości25 sierpień Kluczbork-Katowicedlugie uszy do adopcji :)Co mogę zrobić w takiej sytuacjiPodwyzszony UrobilinogenBiała Sala13 września Kielce-Katowice 8 00Chiyo - versja 2.0Dzień Dobry i Wesołych Świąt!CHRUMKA-REAKTYWACJA!!! czyli PSIA SKARBONKA
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

w kazdym razie ja sie do tej masy nie dołożyłam


Hrabio ,gdy jestes zakochany,tak na maxa czy nie przypisujesz swej wybrance najcudowniejszych cech kobiety doskonalej???

wiec tu masz odpowiedz

czlowiek moze wszystko!

Witajcie przyjaciele!

Mam pewien kłopot w rozumowaniu jednej rzeczy, a mianowicie chodzi mi o godformy... Godformy, czyli w skrócie bogowie stworzeni przez ludzi obdarowani przez ludzi wszechmocą. Czy to jest możliwe żeby ludzie potrafili poprzez świadomość lub też nie obdarować takie istoty wszechmocą? Czy z myśli masy ludzi można zrobić boga który może panować nad ziemią? Może ją uratować i może ją zniszczyć?

Co o tym sądzicie?


Skopiowałam, żeby łatwiej mi było zaglądać do pytań

Wedle tego, co wyczytałam na ten temat u ludzi, którzy spotkali się z tym zjawiskiem i wg tego co sama doświadczyłam, rzecz ma się następująco.

Zbiorowe przekonanie jakiejś grupy ludzi może powołać do istnienia byt mogący dla tej zbiorowości odgrywać potem rzeczywiście istotną rolę.
Tak długo, jak długo zasilany jest energią wiary w jego istnienie.
Nie przekreśla to oczywiście faktu, że istnieją byty nie stworzone przez żadną zbiorowość 'niższego szczebla'.

I tak znany jest anglosaski mitologiczny byt tak zwanego Gonu (widywany czasem - od paru setek lat - przez niektórych na nocnym niebie jako przemieszczającą się wieloosobową kawalkadę ludzi na koniach - echo tego mitu znajdujemy w wątku Aragorna u Tolkiena).

Monroe podczas swoich eksploracji trafił kiedyś w miejsce, w którym znalazł się nagle wśród tłumu ludzi ustępujących miejsca i bijących pokłon przed groźnie wyglądającą istotą w paradnym pojeździe konnym i otoczoną zbrojnym orszakiem. Od istoty która stała w pobliżu uzyskał informację, że to pan tej przestrzeni, i że wystarczy gdy przejeżdża, tylko znieruchomieć i się skłonić, a nic złego się nie stanie.

W paru śródłach spotkałam się z informacją iż narody mają swą "zbiorową Duszę/Ducha" , która jest jakąś sumą przeważających w jakimś okresie historycznym wad i zalet danego narodu, czyli zbiorowych wyobrażeń tego narodu o sobie, a także i innych narodów o nim.
W zależności ile ludzi w to wierzy, to w większym lub mniejszym stopniu odzwierciedla się to w faktach/zdarzeniach.
I tak np. kiedyś dłuższy historyczny czas plagą dla Europy widziany był naród szwedzki. W XX wieku niemiecki...
Podobnie można sobie zbiorowo wmówić np. wszechmocność ludzi pochodzenia żydowskiego i karmić tym rzeczywistość...
Czyli, gdy spojrzeć na to z tej strony, to będąc np. antysemitami, stajemy się WSPOLNIKAMI (bo karmicielami) tych kiedyś wymyślonych i przypisanych Zydom spisków, sprowadzających na nich kolejne pogromy i powołujących do życia w kontrreakcji na nie, solidarność ludzi od dziesiątków pokoleń zagrożonych w jądrze swego istnienia.

O takim czasowo istniejącym, wywołanym wiarą swoich wyznawców bycie, wspomina też Shirley McLaine w swojej książce "Na krawędzi". Podczas regresji hipnotycznej znalazła się nagle wewnątrz olbrzymiej rzeźby, wokół której tłoczyły się w rozmodlonym uwielbieniu setki osób z jakiejś nie znanej jej, zamierzchłej cywilizacji. I poczuła przez chwilę połączenie z identem egregora zamieszkującego tę statuę.

A teraz dwie historie z własnego doświadczenia.

1. Przeżyłam z własną mamą (baardzo podejrzliwą osobą) taki okres w późnym dzieciństwie, w którym stwierdziłam : "Staram się by było jak najlepiej, a ciągle słyszę, że jestem ta najgorsza. Mam to w końcu w d... Od dziś olewam wszystko i przynajmniej przestanę czuć tę wieczną niesprawiedliwość słuchając nieprawdy o sobie, bo będzie już prawdą."
Czyli wyraziłam wtedy zgodę na to, by prawda mamy stała się na jakiś czas moją prawdą.

2. Z naszym byłym forumowym kolegą Włodkiem, nazwanym później familiarnie Wujciem, by nie podlewać mu maniakalnie wyobrażanych sobie wieelkich mocy - zanim dotarło do mnie z kim mam do czynienia, przez parę tygodni współpracowałam.
Polegało to na tym, że parę razy wybieraliśmy się wspólnie w podróże.
On oferował mi doenergetyzowywanie przed podróżą, a ja opisywałam mu co widzę i słyszę podczas takiej eksploracji, bo on sam ani nie widział, ani nie słyszał.
Po jakimś czasie dotarło do mnie, że podlegając typowemu ludzkiemu zjawisku wątpienia we własne siły, nabierałam w nie wiary słysząc od Włodka, że mnie doenergetyzowuje.
Dlaczego doszłam do tego wniosku ? Bo podczas takich spotkań z Włodkiem skok energii do góry odczuwałam bardzo krótko, natomiast po takim spotkaniu czułam się dłuższy czas znacznie gorzej energetycznie niż na wejściu w tę akcję i gdy z Włodkiem nie współpracowałam.
Gdyż gdy robiłam kontakty, czy eksploracje sama, wg metody B.Moena - nie miałam potem żadnych spadków energii.
Po paru wspólnych kontaktach dla kogoś proszącego oń na forum, Włodek coraz częściej zaczął uzależniać tę swoją pomoc od tego, że najpierw ja mu mam pomóc i poświęcić czas w jego działalności, a dopiero potem on pomoże mi w kontakcie. Wtedy zapaliło mi się pomarańczowe światło...
A ta jego główna działalność polegała na budowie wielkiej piramidy, zaś potem w planie przyszłościowym, całej ich sieci i jeszcze innych urządzeń.
Tak więc miałam patrzeć i opisywać jak wygląda ta już rozpoczęta budowa. Opisywałam to i okazywało się, że inna jego znajoma opisuje tę konstrukcję i jej przyrosty tak samo.
Gdy jednak po paru takich moich piramidalnych wglądach Włodek uznał, iż może mi zaproponować głębsze wtajemniczenie w jego plany i zaczął mówić mi więcej - to już zaczął mi się jeżyć włos na głowie.
Wreszcie na koniec, któregoś dnia przesłał mi na Skypie wiersz Słowackiego przepowiadający zbawcę dla Polski i Kościoła z zapytaniem co sądzę o tym wierszu. Odpowiedziałam, że większość sądzi, iż chodziło tutaj o JP II. Po chwili zwłoki nadeszła skromna odpowiedź : "Nie, to chodzi o mnie."
Pafff !! I zapaliło się już światło czerwone. I wypowiedziałam Włodkowi współpracę z uzasadnieniem dlaczego.
Od tego momentu stałam się w oczach Włodka przedstawicielem najczarniejszych z czarnych mocy i żmiją, która zaniedługo zaksztusi się własnym jadem. To samo spotkało Mgiełę, Sarę, a nawet Paula, naszą bezwolną ofiarę.

Albowiem już od czasu zapalenia się pomarańczowego światła, zaczęłam konsultować te współpracę wujciową z Mgiełką, Sarą i Daltarem. Nasze zaniepokojenie rosło. W końcu na CUiO zaczęły się podobne zgłoszenia i najpierw z trzema z tych pierwszych osób skontatowaliśmy się. Zalogowały się w efekcie tego i na Polanie. Wujcio ogłosił wtedy na CUiO, że Polana usiłuje kolejny raz przejąć CUiO.

To wynurzenie o swoim zbawczym powołaniu przepowiedzianym w wierszu Słowackiego, okazało się, że Wujcio wykonał także wobec paru innych osób (które mi to potwierdziły napisałam Ci tylko na privie, bo nie mam upoważnienia do publicznego ogłoszenia tego).

W dniach poprzedzających zerwanie współpracy z Włodkiem zdecydowałam się na dokonanie szerszego wglądu okolic Włodkowych działań.
I wtedy doświadczalnie pojęłam, co znaczą jednostkowe, czy zbiorowe egregoryczne światy astralne opisywanie m.in. przez Monroe i Moena.
I krajobrazy czyichś myśli, wielokrotnie opisywane przez badacza ciałek - Zbyszka Mrugałę.
I cóż dojrzałam ?
Najpierw wyrzuciło mnie jakby z procy tak 'wysoko/daleko', że całą tę konstrukcję włodkową zobaczyłam nie jak dotychczas z bliska, czy od wewnątrz (bo tak mnie prosił) - a Z GÓRY.
I ujrzałam, jak ten ogrom budowli maleje mi nagle jakby pod działaniem szkła pomniejszającego. I że z dystansu całość wygląda tak : ograniczona okrągła sfera przestrzeni wypełniona konstrukcjami, a w samym jej centrum IDENT WŁODKA !!
A więc Włodek i jego świat astralny, do którego tworzenia wykorzystuje energię ludzi, którym proponuje współpracę, a oni się zgadzają.
W sferze jego świata ludzie przybierają barwy i wielkości energetyczne takie jakie umówił się 'widzieć mierząc' swoim wahadełkiem.
Reasumując : Włodek umówił się sam ze sobą i usiłuje wciągać pasożytniczo w tę umowę innych i traktując to jako swoją zbawczą pomoc.
I wszystko byłoby dobrze i mogło trwać dłużej ku tyjącemu samozadowoleniu Wujcia, gdyby nie te skoki i nagłe załamania formy osób z nim współpracujących. I gdyby nie ta włodkowa konieczność stałych i długotrwałych rytuałów oczyszczających podobnych do znanej z realu manii wiecznego mycia rąk, czy sprzątania na glanc codziennie od nowa...
Z prawa zachowania energii we Wszechświecie odkrytego już i przez naukę ludzką wynika, że godząc się na wejście w świat Wujcia, wchodzisz w przestrzeń pobierającą więc nieporównanie więcej energii jak sama oferuje.

Jeszcze parę słów o zmianie skali wglądu.
Na pewno widziałeś Hrabio nieraz graficzną animację rozwijającego się matematycznego fraktala. Np. fraktala Mandelbrota, często zwanego "Piernikowym ludzikiem".
Otóż najpierw pojawia się w jakimś miejscu ekranu kolejny nowy i maciupeńki ludzik piernikowy. A potem rośnie przed oczami i zaczyna w końcu wypełniać prawie całe pole. Widziałeś też pewnie te rozbłyski, tuż przed tym zanim nowy ludzik się pojawia. Ta biel rozbłysku to moment, gdy wszystkie wartości po wysyceniu wszystkich poprzednich możliwości przybierają na moment wartość 0.
To w ten sposób wchodzi się w następną głębię i warstwę fraktalnego świata do następnej gry możliwości zdarzeń reprezetowanych wartościami liczbowymi.
Tak dzieje się zarówno 'w przód' jak i 'w tył'.
Gdy wchodzisz w świat mikrokosmosu okiem mikroskopu elektronowego, to widzisz nagle olbrzymią pustkę wypełniającą cały świat atomu, w której w wielkich odległościach od siebie - analogicznych do planetarnych - znajdują się różne cząstki subatomowe zakreślające swoje trajektorie wokół centrum.
Będąc w środku takiego układu, nie widzisz różnicy w wielkości świata jakiegoś atomu, czy jakiegoś układu słonecznego.
Wszystko zależy jedynie od tego na czym obserwator SKUPI SWOJĄ UWAŻNOŚĆ. Gdy skupi i nie zechce porzucić - zostaje uwięziony.
Gdy się to uwzględni i wykona parę takich obserwacji, oraz poświęci trochę czasu intelektualnej analizie budowy Wszechświata i logice liczb wzorów chaosu - nie jest tak łatwo wkręcić się we własny, czy cudzy miraż.

A wiesz, tak już na koniec, to zastanawiam się, ży nie zamieścić też tej mojej odpowiedzi na CUiO ? Gdyż jak przeczytałam dziś upomnienie Roxy dane Włodkowi to widzę, że nie tylko Ty byłeś namawiany ostatnio do przyjęcia wujkowego widzenia świata za FAKT OBIEKTYWNY, a fakt współpracy z nim za wygranie głównego losu na loterii Wszechświata.
zamieść prosze!!!



zamieść prosze!!!

Mam to zamieścić, czy zamieść-posprzątać Szeptu Dla Ciebie posprzątam i samą siebie
Jeśli zamieścić, to musiałby zgodę wyrazić Hrabia

Nie tyle zboczyłam Hrabio, co pokazałam szerzej mechanizm tworzenia egregorów poczynając od jednostkowych - po zbiorowych, oraz obdarzanych przez (bywa, że i zupełnie nieświadomych tego) swych twórców większą lub mniejszą mocą.
Dłużej podtrzymywane wchodzą w zestaw miejscowego matrixu na dłuższy czas.
Ale unicestwić na wieczność mogą tylko swój świat. Podobnie do unicestwienia przysłużyć się może brak zasilania 'akolitów', gdy zaczynają wymierać, czy zmieniać poglądy.

Cieszę się, że Wujek nie zdążył Cię namówić nawet na chwilę współpracy, a obawiałam się tego, bowiem podczas naszych dwu pierwszych pisań na S stale nawracałeś do jego osoby.
Już nawet był moment, w którym zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno pytasz tak tylko z własnej woli
Ale szybko zarzuciłam tę myśl

Ale czy taka godforma potrafi zniszczyć ziemię? Tak czy nie...

Nie, nie potrafi, z tej prostej przyczyny, że Ziemia jest "produktem" trochę potężniejszych istot niż jakiekolwiek godformy czy egregory, a które po prostu do tego nie dopuszczą.

A osoby "kontaktowe" po prostu już się w swoim życiu "nakontaktowały", o czym można poczytać na tym forum. Po prostu okazało się, że nie tędy droga.
Nie, taka godforma nie potrafi zniszczyć całej Ziemi, Pik powiedział to jednoznaczniej ode mnie
Ziemia nie jest jej tworem. Taka godforma może zniszczyć jedynie własny twór jak pisałam, albo wspomagający ją wyznawcy, gdy odwrócą się od niej i przestaną zasilać energią uwagi, wiary i ofiar.

Co do drugiego pytania, to nikt z nas nie czuje się nawet mlekiem, a co dopiero śmietaną I nie czuję się zaatakowana
Ale też zastanawiam się nad tym Hrabio, dlaczego tym razem taka przerwa trwa u mnie wyjątkowo długo.
Zaczęłam się już myśleć i o tym, czy w związku ze zbliżającym się czasem przesilenia energetycznego i zwiększającą się ilością napływającej 'widowni' w tym sektorze, instynktownie nie chcę teraz narażać się na takie choćby przypadkowe spotkania ?
Rzadko kto, w przeciwieństwie do uzdrowicieli, poświęca się temu zajęciu całe życie, tzn. od momentu uruchomienia takiej umiejętności do śmierci.
Czemu ? Odpowiedź, to tylko ledwo rysujące się hipotezy zbyt kruche, by je ogłaszać
W miar zrozumiale jest to opisane w pierwszych 3 tomach "Transerfingu".
zamiescić nie zamieść !
Po co tworzyć nowe byty pasożytnicze żerujące na innych, skoro mamy już tę świadomość, że nie tędy droga i sami ich sobie nie życzymy ???
po to żeby mieć o czym pisac kiedy sie komuś bardzo nudzi;)
oj baby trza, baby!
Ty Szeptu nie zagaduj tylko działaj
ja??? ja już jestem zajęta, zapomniałeś?
naprawde jestes taki nierozgarniety czy z radia maryja?
co ma Bog wspolnego z moją miloscia i uczciwoscią względem męża??
Z radia Maryja
aha
to wyjaśnia wiele

No tak, ale od czasu do czasu można potrenować żeby nie stracić formy Jakby ktoś się odważył to proszę o PM oczywiście wszystko między nami.
Dziękuje za wspaniałe wypowiedzi!
A jakby oczywiście teoretycznie tylko stworzyć takiego egregora, godforme i zrobić coś żeby nie czerpał energii od nas samych tylko np. z innych ludzi lub z kosmosu... Po prostu znaleźć inne źródło energii...


Weź dobry podręcznik do czarnej magii, a wszystko znajdziesz. Stosowania nie polecam: czarna magia miewa przykre skutki uboczne, z których najgroźniejszy to samounicestwienie - tu odsyłam do książek z serii "ciało" - astralne, mentalne, przyczynowe, nie pamiętam w której z nich to było, oraz do Bruce'a Moena.

Flirtujesz Szepcik z Mirusiem a tu taka ważna kwestia na drugi plan zeszła.
Jola dawaj to co opisałaś na cuio,może za zbawiciela Włodzika nie ogłoszą ale z Twoich opisów i tak wynika,że w/w to "wielki mag" a na dodatek mimo,że nie widzi to i tak buduje-dobry jest....


Andrzeju, Wujcio od samego początku wymyśla sobie ten własny mikroświat widziany przez niego jako makroświat, z pomocą osób namówionych do współpracy. To krajobraz zbiorowego wysiłku wyobrażeniowego, a nie jego solo.
I wydaje się tylko relatywnie wielki, póki nie spojrzy się na niego z zewnątrz. Wtedy jest to tylko sfera podobna do przejrzystego balonu z zawartością.
Początek procederu był podobny jak wyobrażanie sobie naszego Miejsca Tam, jak doradzał nam to Moen na warsztatach i w ostatniej książce.
Zaś jak i bezwiednie/nieuświadomienie potrafi nam to się dziać - opisuje z kolei świetnie Zbyszek Mrugała. Zdarza mu się np. że jak się zdenerwuje na kogoś, to widzi swoją ciałkową 'replikę' machającą rękami ze złością przed rozmówcą. Nawet widział takie oddzielone ciałka usiłujące komuś dokopać

Hrabio, jeśli tekst umieściłabym też i na CUiO, to byłby to ten sam co tu (z wykreśleniem ostatniego zdania, które było moim mylnym przypuszczeniem). Wydaje mi się, że nie ma w nim ani jednego obraźliwego słowa

No, może dodałabym do tego tekstu jeszcze 3-4 zdania uzupełniające, jakie napisałam w postach w dalszej części naszej rozmowy.
PS. Ale takie już tylko tak nawiasem

Wiecie, postanowiłam sobie w tamtym roku solennie nie zapomnieć, i wrócić po określonej dacie do postu wujowego, w którym przewidywał mnie, Ewie G. i chyba jeszcze komuś rychłą czarną przyszłość.
I do jego postu w którym opisuje kataklizmy ostatnich dni tego roku z tak nieznośną pewnością, że aż się prosi, by do tekstu powrócić.
Ale to za parę dni
Nie światem astralnym, tylko samą sobą, w swoim własnym wymyślonym 'bąblu', zanurzonym/umiejscowionym w oceanie świata astralnego.

Czytałam np. relacje ludzi opisujących, że w pierwszym okresie powrotu na Tamtą Stronę tworzyli sobie taki mikroświat, w którym spełniali sobie swoje marzenia np. bycia sławną śpiewaczką. Była więc w tym świecie scena, widownia, rzęsiste oklaski, kwiaty, bisy...
Albo : biblioteka, wielkie biurko, pióra, papier i możliwość pisania tego co w duszy gra...
Z pewnością nie były to zbyt rozbudowane 'bąble' i od początku utworzone z myślą o ich chwilowości. Ci ludzie mieli tego świadomość, kontrolę nad tym i nie łudzili samych siebie
hrabia, jak dla mnie to rozpatrujesz dylemat: co by było gdyby babcia była dziadkiem
nie szkoda ci czasu? młody facet, weż gdzieś wyjdz , ciesz sie życiem, poderwij dziewczyne, śnieg odgarnij...itp
Nie miej pretensji do bogów, tylko do tych co ich wymyślają.
Nie zauważyłeś jeszcze, że może my już jesteśmy i Homo Erectus (któremu głównie erekcje w głowie), ale na pewno jeszcze nie Homo Sapiens, choć sapiemy przy erekcjach ?

Nie miej pretensji do bogów, tylko do tych co ich wymyślają.
Nie zauważyłeś jeszcze, że może my już jesteśmy i Homo Erectus (któremu głównie erekcje w głowie), ale na pewno jeszcze nie Homo Sapiens, choć sapiemy przy erekcjach ?




sama wymyśliłaś?
a co z Kubusiem Puchatkiem?? i Kolargolem? dlaczego ich pod uwage nie wziąłes?

Nie miej pretensji do bogów, tylko do tych co ich wymyślają.
Nie zauważyłeś jeszcze, że może my już jesteśmy i Homo Erectus (któremu głównie erekcje w głowie), ale na pewno jeszcze nie Homo Sapiens, choć sapiemy przy erekcjach ?




sama wymyśliłaś?

Jak w ogóle mogłaś zwątpić ??!!
Przecież to się aż prosi, żeby to tak pokombinować jak większość ludzkich kawałów jest o d... Maryni

Nie odwracajmy kota ogonem...
To co z takimi bogami jak; Freya, Weles, Hades. Byli Panami zaświatów. Więc musieli stworzyć nawie(świat astralny) Albo chociaż świat Prawii(Wyraj)


A ja z kolei odnoszę wrażenie, że nie czytasz Pawełku z głębszym namysłem odpowiedzi i powtarzasz dlatego te same pytania inaczej sformułowane.

Te zaświaty należą do podobnych jak np. katolicki, czy mahometański raj, a używając dla ułatwienia nazewnictwa Moena leżą w strefie terytoriów przekonań jako tzw. "puste nieba".
Z tym, że te wspomniane przez Ciebie światy astralne są już na tyle dawno niezasilane przez dużą ilość wyznawców (bo wymarli, a reinkarnując przyjmowali inne wiary za swoje), że pewnie stanowią już cień samych siebie z czasów swej świetności.

Witaj w początku kolejnego świata

Po prostu w tak trudnych tematach wole określenia klarowne i jak najjaśniejsze, bo każdy post można zinterpretować inaczej niż autor.
Druga sprawa jeśli taki bóg który stworzył świat astralny i nim rządzi. To jakby nie patrząc, logicznie gdy taki bóg umiera to umiera i świat astralny stworzony przez niego, prawda?


To nie tak. Nie bóg stworzył świat astralny, a raczej kawałek niefizycznej rzeczywistości, tylko ludzie ją stworzyli, a w niej owego boga lub bogów. Póki ludzie podtrzymują swoją wiarą taką rzeczywistość przy istnieniu, póki podtrzymują przy istnieniu owych bogów - ta rzeczywistość istnieje.

Ale taki bóg jest istotą świadomą i myślącą. Więc kiedy zda sobie sprawę że zależy od swych wyznawców, będzie nimi manipulował, żeby go nie opuścili. Będzie używał do manipulowania swym ludem mocy, którą dał mu ten lud.

Kiedy zginie religia i jej wyznawcy, bóg traci zasilanie. Nie wiem do końca, co się wtedy dzieje. Ale możliwa jest sytuacja, gdy rzeczywisty stwórca tej rzeczywistości, razem z wszelkim astralem, przełączy taką stworzoną przez człowieka istotę na własne zasilanie.
Piku sam to wymyśliłeś?
Chyba nie doczytałeś mojego pytania w temacie przygotowań do wyprawy do Centrum Planowania : może zgodzisz się, byśmy spróbowali Ci pomóc wyjść na tę wyprawę ?
Parę lat temu pomagaliśmy tak Paulowi i częściowo doznania z tego zapamiętał