ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleAnatomia wszechswiata cz.II Wspolna proba przyblizenia Dzieki Conchi, Mgielko i Proroku za Wasze pytania. Proroku i Newdem za linki. Piotrze, Mgielko, Freyu, Conchi, Proroku i Beato za uwagi. To juz nie jest dalej moja kosmogonia. To dzieki Waszym pytaniom, uwagom i prosbom powstala ta druga czesc w takiej postaci. W postaci wspolnej proby przyblizania sobie wygladu wszechswiata. Dlatego zmienilam tytul. Schemat trajektorii planet krazacych wokol swego slonca, na kartce papieru tworzy okregi lub owale. Jest ich tyle, ile jest planet. Tylko ze slonce nie stoi w miejscu. Tez krazy stale wokol centralnego slonca swojej galaktyki. Ciagle zmienia miejsce polozenia. Planety obracajac sie kolo niego - podazaja jednoczesnie za nim. Zataczaja wiec w rzeczywistosci nie okregi, a spirale. Buduja wokol niego tyle spiral, ile jest samych planet. Kazda z takich spiral tworzy kolejny torus. Te torusy o roznych srednicach, maja wspolny srodek obrotu, ktory miesci sie w geometrycznym centrum slonca. Sciany zewnetrznego torusa tworzy planeta najdalsza od slonca. Sciany ostatniego, wewnetrznego torusa tworzy odpowiednio planeta polozona najblizej slonca. Suma tych wszystkich scian torusowych tworzy warstwowy torus wokolsloneczny, ktory nie jest zamkniety jak opona kola, lecz rozwija sie w spirale. Jest to sloneczny torus podstawowy 1(S). Jego srodek nie jest jednak pusty jak w oponie, gdyz wypelnia go lina trajektorii slonca. Torus podstawowy 1(S) wyglada jak wijacy sie spiralnie obly waz o tylu skorach ile planet ma uklad. W srodku ma on trzon swego ukladu pokarmowego - slad podazajacego srodkiem i ciagnacego caly uklad slonca, ktore go tez zywi. Dlaczego ten waz tez wije sie spiralnie ? Bo slonce rowniez nie krazy po zamknietym kregu, gdyz z kolei samo podaza za swoim, tez wedrujacym centralnym sloncem galaktycznym. Analogicznie czynia inne slonca typu 1(S) w tej galaktyce. Tak wiec wszystkie slonca "opatulone" swoimi torusami typu 1(S), okrazajac swoje centralne slonce galaktyczne - tworza swoimi spiralnymi obrotami, wielowarstwowy torus drugiej generacji, torus galaktyczny typu 2(G). Ten typ torusa ma o wiele wiecej warstw. Ma ich tyle, ile ukladow torusowych 1(S) ma galaktyka. Czyli ile ukladow slonecznych wchodzi w jej sklad. Multiwarstwowy torus slonca galaktycznego typu 2(G), buduje z kolei wraz z innymi torusami galaktycznymi - torus megagalaktyczny 3 generacji 3(M). a warstw ma tyle, ile galaktyk wchodzi w sklad danej megagalaktyki. Analogicznie : suma torusow megagalaktycznych buduje torus 4 generacji 4(SG) - torus supergalaktyczny. Splatanie takich splotow w sploty kolejnych splotow ma postac fraktalna. Obraz tego ogromu latwiej sobie wyobrazic zaczynajac od nitki, a nie od razu od weza z upakowana gesto i skomplikowanie zawartoscia. Lepiej z poczatku zignorowac zawartosc nitek. Narazie skrecamy spiralnie nitki we wlokna. Te skrecamy w linki, a nastepnie w line. Gdy przekroi sie taka line - widzi sie poprzeczny przekroj fraktala. A w nim przekroje pojedynczych nitek, ktore zlozyly sie na line. Taki przekroj poprzeczny lodygi z widocznymi przekrojami jej wlokien. W koncu ona tez ma budowe fraktalna. Ale kazda z tych nitek, to rozwijajaca sie historia jednego ukladu slonecznego. A kazdy kolejny przekroj w gore, lub w dol - to czytanie w kronice Akaszy. Gdy wystarczajaca czesc danego ukladu fraktalnego zdola podwyzszyc swoje wibracje do okreslonej granicznej, to z fraktala wyrasta nowa galazka nowych mozliwosci. Gdy rozwija sie dalej, staje sie galezia, potem konarem. Tak moze sie dziac i w innych punktach pnia. Drzewa przynajmniej to potrafia. Oczywiscie konary i galezie tez moga sie rozgaleziac, gdy spelnione zostana warunki wzrostu. Gdy pierwszy raz zdolalam to sobie wyobrazic w calosci i w zwiazku z tym skojarzyc z prastarym okresleniem "drzewo zycia", to myslalam ze serce nie wytrzyma zachwytu. Nie trzeba ciac tego drzewa, by dostac sie do przekroju. Teoria strun dowodzi, ze energia rozchodzi sie nie ciagle, tylko porcjami, pomiedzy ktorymi sa przerwy. W okreslonych sekwencjach w dodatku. Stalych. Regularnych. A wiec od razu kazdy slad istnienia narasta warstwowo. Ale i regularnie, wedlug regul. Pomiedzy sladami istnienia pusto, i tam, w tych przerwach, mozna pakowac warstwowo inne swiaty, ktore buduja warstwy swego zaistnienia w innych sekwencjach. I tak mozna sie przenikac nie zahaczajac o siebie. Ba, nawet nie wiedzac o sobie. Mozna tez poszukiwac harmonii tych sfer, ich muzyki. Ale tak mozna i wedrowac po dokonanej juz historii (z naszego punktu widzenia), jak i jeszcze niby niedokonanej. I z tej wlasciwosci korzystac, wybierajac czasy wcielen. To tyle w tej czesci. Porcja jest dosc duza. Nie chce nikogo oszolomic iloscia nie do strawienia.BADANIA lekarskie MSWiA2011! Czego się spodziewać......Praca w policji - jak wygląda, od czego zacząć?Jedyne, czego warto się baćCzego warto się uczyć wcześniej.wz czego mozna sie spodziewac ??MULTISELECT CZEGO SIE SPODZIEWAĆ6-letnie dziecko przyciąga do siebie przedmiotyKażdy kto chciałby się sprawdzić ZAPRASZAM CHETNYCH RZSZÓWStwórz siebie!
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

uch, ostro jedziesz, kochana

Sama miałam ochotę napisać parę gorzko-słodkich słów mojej Milenie.
Ale ona wie, co bym jej napisała.


Jako jeden z przedstawicieli administracji potwierdzam słowa dziewczyn : można tak, a nawet trzeba. To terapia, Polana temu służy.
Wywal do końca kochana
Aniu, Twój Janek ma swoje problemy do przerobienia. To co zrobił, stało się nie dlatego że Tobie chciał dokopać. Zrobił to bo gryzie go jego osobisty "robak". A Ty możesz mu pomóc. Ale nie musisz tego robić.
Nie zadręczaj się

Roszponko,ja tak z innej beczki.
Twoje posty sa bardzo osobiste i ze szczegółami opisujesz pewne wydarzenia z życia Twojego i Janka.
Nie wiem czy był by zachwycony gdy by sie dowiedział ,ze w galerii jest jego fotka i kazdy wie o kim piszesz i co on takiego robi,zrobil. Moze lepiej usuń ta fotke? Róznie bywa,moze tu wejść osoba która go zna,moze kolega z pracy,rozniosa o nim polty...
Taka moje sugestia a zrobisz oczywiscie co zechcesz.


Pousuwałam Aniu nazwiska, zostawiłam tylko pierwsze litery imion i nazw miejscowości w twoich postach jakiś czas temu, uświadamiając Ci konieczność ochrony danych osobowych jaki na nas spoczywa. Ewa ma rację z tymi zdjęciami. Wróciłaś też do nieskracanych prawdziwych imion. Ogranicz się proszę do pierwszych liter.

<Przytulam>


Złość jest ok, ale jeśli tylko na niej się skupisz to niewiele Ci da.
Jeśli zaś wyciągniesz z tej sytuacji jakieś wnioski, to już inaczej.
Przede wszystkim musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy potrafisz i chcesz
być jeśli nie na zawsze, to na długi czas na drugim planie i zająć się wyłącznie Nim i jego problemami, z których nie wyjdzie w miesiąc czy jak przypuszczam nawet rok.
Czy schowasz głeboko swoje potrzeby, pogodzisz z jego niesłownością, czy dasz radę wciąż drżeć o jego życie, czy nie powtórzy tego, co zrobił ostatnio, tym razem skutecznie.
Wybrałaś bardzo cięzki związek. jestem pewnie niedobra, bo nie byłabym w stanie tak się poświęcić, bo nie potrafiłabym walczyć o słabego mężczyznę.
Czy wiesz jaki mężczyzna jest Tobie potrzebny? Taki którym Ty się zaopiekujesz, czy taki który zaopiekuje się Tobą, czy otoczycie się opieką wzajemnie?
Generalnie pewnie partnerstwo jest najlepsze, ale nie zawsze możliwe, najczęściej osiągalne, gdy ma się zbieżne zalety, wady, zainteresowania, pragnienia.
To co jest Tobie potrzebne - to powinien być punkt wyjścia do dalszych decyzji, jeśli oczywiście chcesz żyć zgodnie ze swoim planem, a nie jak same zdarzenia Tobą pokierują.
Aniu jeśli taka Twoja droga, to jest w porządku,
ale jeśli rzeczywiście to skąd złość?
To chory człowiek, więc żal o tańce i inne rzeczy jakby tu nie pasuje,
pomyśl takich sytuacji może być multum w przyszłości.
Czy na pewno jesteś na to gotowa?
Aniu,mocnaprzytulam ,bedzie dobrze,potrzeba czasu...by i On zrozumial
Świadomość intuicyjna jest przekazywaniem wiadomości przez opiekuna lub własną duszę. Kiedy kierujemy się intuicją dokonujemy zawsze słusznych wyborów.
co sie dzieje

Neroli, Błękitna, Saro... czułyście cosik ode mnie wczoraj pod wieczór???
Roszponko, wczoraj wieczorem myślałam o Tobie, może ściągnęłaś mnie myślami. Jestem trochę teraz rozdygotana - przed piątkowym spotkaniem i trochę trudno mi się skupić. Ale jeśli chcesz po piątku mogę sobie zapisywać jak coś poczuję.

szczerze mówiąc, myślę, że w piątek będzie dobrze..
będę starać się wspierać Ciebie błękitku


szkoda, że nie mogę Cię ukryć gdzieś w torebce, użyłabyś swoich czarów i po sprawie.

spotkanie mam o 11-tej, no jeszcze najpierw muszę dostać się do Warszawy - te korki, chyba, że wybiorę pociąg

Dzien Dobry kochana Roszponko, to co ja teraz czuje jak pomysle o Tobie (w przeciwienstwie do kiedys ), to spokoj i Twoje wygladzone mysli.
Hmmmm... wszystko naraz- znam to , nieraz przerabialam...

No to bleiben i pieknego dnia dla Ciebie neroli


ciepełko próbuję zasłać
roszponka zabij dziada
No, przekimbonywuje Ania...
ech, ostrzegałam
to oczywiste, że włącza się bunt, że jest się "nieważnym"
Ania, on nawet o sobie nie jest w stanie myśleć, bo gdyby tak było, nie krzywdziłby siebie.
Stwierdziłaś, że dasz radę, więc cichutko, bierz dziecko pod pachę i fru do doktora



Jest tyle ludzi, którym transfuzje ratują życie...


niestety, ja z tych mało inteligentnych
nie potrafię znaleźć analogii
chyba
To nie nazywaj tego chęcią ratowania, bo to wprowadza w błąd

Transfuzje ratujące życie są możliwe dzięki dawcom krwi "nie dla cudzych bogów". Bo te, tuczą właśnie ich.
Zaczekam, aż zmienisz zdanie Aniu
Oj gorąca głowo.
Prawdą jest to, że szczęścia nie należy upatrywać w drugim człowieku.
Co do Twojego związku przestrzegałyśmy Cię, że to może być zbyt duże
wyzwanie poświęcić się dla faceta i nie oczekiwać nic w zamian.
Nie ma takich świętych na ziemi, a jeśli nawet, to chyba w sztukach ich można liczyć.
Osobiście jednak sądzę, że to jeszcze nie koniec waszego związku

ja w każdym razie nie zamierzam wyciągać do niego - w tej kwestii- ręki
no to trzymam kciuki za wytrwałość .

ja w każdym razie nie zamierzam wyciągać do niego - w tej kwestii- ręki

szczególnie, że skwitował to, czymś w stylu że siebie zadręczam i jego przy okazji

no i tu akurat miał rację


Czyli tym bardziej, bo miał rację ?
Już jest, ale co tu dociekać głębiej ?


jak sobie przygnalam salwadora dalli to ja juz nic narazie nie powiem.


no to czekam, kiedy powiesz
Roszponko powiem ci tak

Od 3 lat mieszkam sam a w Stuttgarcie i chocby nie wiem jak mi kochanego brakowalo to niech on posiedzi u mnie no ze 3 dni
potem jakos ja moze u niego i niech kazde idzie do swego doma i przyzwyczajen.

Milosc dla mnie to chec by kochana osoba byla szczesliwa,tak?
wiec niech jest szczesliwy,ale nie zaglaskany na smierc!

Daj mu samemu zdecydowac kiedy bedzie ten moment gdy sam zapyta u kogo dzis spimy?
Daj mu zatesknic do ciebie,daj mu sie nadelektowac Twoja miloscia gdy nie ma cie obok,przeciez kuzwa on tak jak i ty rozmysla nad kazdym twoim gestem,zachowaniem i wypowiedzianym slowem!!!

Tak wiec kochaj,badz kochana i pozwöl by wasza milosc spokojnie dojrzala do chwili gdy nie bedziecie OBOJE chcieli mieszkac osobno

buziole,kochana


Od 3 lat mieszkam sam a w Stuttgarcie i chocby nie wiem jak mi kochanego brakowalo to niech on posiedzi u mnie no ze 3 dni
potem jakos ja moze u niego i niech kazde idzie do swego doma i przyzwyczajen.



Milosc dla mnie to chec by kochana osoba byla szczesliwa,tak?
wiec niech jest szczesliwy,ale nie zaglaskany na smierc!
ale co prawda, to prawda..
Ja bym traktowała temat jak niebyły.
Roszponko ja jestem bardzo stadna,usycham bez ludzi,dlatego staram sie "scalić" Polaków w Stuttgarcie,udzielam sie na trzech forach i w międzyczasie spotykam z przyjaciółmi,a godzin na telefonie nie zliczę,ale

fajnie jest co jakiś czas posiedzieć sobie samej, poczytać, podłubać w nosie czy tez bez krępacji baka puścić,czy tez zrobić to czego nie zrobię przy ukochanym,np.totalny bałagan w mojej ziemiance:)
Nieprawda, masz czas dla siebie, na przemyślenia, a może dobrą książkę
a potem kac, dla mnie bolesna sprawa.
Picie na smutek to kiepskie rozwiązanie
Alkohol jest jak pożyczka w Provident.
Nikt nie jest tego wart aby z jego powodu się upijac. Tak jak już wcześniej wspominałem. Duża różnica wieku nie jest bezznaczenia.
Honorowi krwiodawcy pomagają ratować życie, a nie je niszczyć, dlatego nie powinni mieć alkoholu we krwi
hmmm,roszponko,mam ochote cie tak cholernie mocno wysciskac:)

Przeciez masz w sobie sile slonia conajmniej,popatrz jak wspaniale walczysz o siebie,o innych o braci mniejszych,skad w tobie tyle niezadowolenia??

uwazasz ze nie zaslugujesz na pochwaly?ze jestes niedosc dobra?
ze nie mozesz byc?ze to nie o tobie??

kochana,nawet jesli sie upijesz do nieprzytomnosci,wstaniesz na kacu za przeproszeniem ozygana czy zsikana,to

nadal bedziesz to TY;ta sama cudownie wylczaca o siebie i innych

wiec nie pitol moja kochana,poczytaj sobie rozmowy z Bogiem,albo poogladaj fajny film,poplacz gdy musisz i nie zapomnij spojerzec w lusterko i powiedziec sobie ze jestes kochana,cudowna i doskonale piekna.

<przytulam>
Roszponko w tym horoskopie może chodzić całkowicie o kogoś innego, kto jest "przy" Tobie, a Ty go najzwyczajniej nie dostrzegasz. Może warto rozejrzeć się w okół siebie?


co do J,dlaczego jutro?przeciez mouesz zadzwonic dzis


zadzwoniłam

głos fatalny ( może się przejął??? )

i powiedział:

przepraszam aniu, ale nie mam teraz nastroju
potem porozmawiamy

-------------------------------------------
wnioski
1) albo się spił i ma kaca
2) albo mnie zdradził
----------------------------------------------------
----------------------------------------------------

może mogłam nie dzwonić
już nawet jak odebrał tel to nie było usmiechu w głosie tylko suche " halo"
:/

-----------
z drugiej strony, może niech wie, że mi zależy..

kurde, palić aż mi się zachciało
a już 2 dni nie paliłam
Napisałaś Aniu :
"takie mnie teraz naszły myśli.. bo pomimo tego, że jak tak teraz patrzę z dystansu, to cały problem nazwałabym sprzeczką a nie powodem do zrywania, to ja jednak ostentacyjnie zerwałam z nim, zabierając wszystkie swoje rzeczy.."

I On to też tak pewnie widzi i reaguje adekwatnie, nieprawdaż ?
Ponadto, jak Ty zastanawiasz się nad minusami Jego wieku, to i On może nad Twoim, zwłaszcza po takimś czymś, nieprawdaż ?
Oficjalny głos i "potem porozmawiamy" uznałaś, że może mieć TYLKO dwie możliwe przyczyny : schlał się, albo zdrada ?
Nie za mało tych możliwości trochę, nawet z grupy "na niekorzyść podejrzanego" ?
A zapomniałaś już o tym, iż obawiał się, że Go możesz skrzywdzić ? A czy COS Mu wtedy odpowiedziałaś na to ? Jeśli tak, to CO ?

Napisałaś :
"bo zakładam że nie zrobi głupich numerów w stylu schlania się i połknięcia tabletek znów.. no bez przesady.."

"No bez przesady" - skończyłaś to zdanie ?
A 2 piwa i szampan, powrót do papierosów i wiszące w powietrzu kolejne cięcia ?

Masz lustro z góry na dół...
I jak już, to w pierwszym rzędzie lustruj to co Tobie mówi lustro, a nie dokonuj lustracji J
Albo, jeśli znów się w nią zapędzisz, to wyhamowuj i... obracaj lustro do siebie.

Truizm, ale prawda jak sto diabli : chcąc zmienić coś, trzeba zacząć od siebie.

Jesteście obydwoje po kalibrowych przejściach.
Dobrze by więc było, byś nie obserwowała Go TAK CZESTO jako przedmiot troski surowego terapeuty, którym to jesteś Ty. Bo ten terapeuta też może tak zacząć być obserwowany. Podstawy są. Zyczyłabyś sobie tego ?

Dostrzeż w Nim również możliwego terapeutę dla Ciebie, ale módl się wtedy, by nie analizował Ciebie w taki sposób jak Ty Jego.

Nie można zjeść ciastko i mieć ciastko.

Obiecuję, że teraz na dłużej dam Ci spokój, bo w zasadzie wszystko już na tych stronach zostało powiedziane i głupio się tak powtarzać jeszcze i jeszcze...


Obiecuję, że teraz na dłużej dam Ci spokój,


kiedy Twoje słowa są tak budujące, tak dające do myślenia, tak prawdziwe..
nawet sobie nie wyobrażasz ile dla mnie - i mam nadzieję dla mojego rozwoju - znaczą Twoje spostrzeżenia..

tak.. ja też zwróciłam uwagę na to, że go nie skrzywdzę..
i cały czas mam w głowie słowa, że by mi nieba uchylił..

no cóż.. mam tylko nadzieję, że wyciągnę wnioski i nauczę się czegoś z tej całej, kolejnej, sytuacji..

powrót do papierosów

o przepraszam!

nie zapaliłam
chce mi się , ale będę twarda.. szczególnie po Twojej uwadze
Ja bym jeszcze słówko dorzuciła Roszponko.
Żebyś się nie dręczyła wyrzutami sumienia jeśli związek się rozpadł na dobre. Macie coś do przerobienia, oboje, razem i z osobna, to pewne, prawda? Realizuje się jakiś z góry założony plan ale z możliwością korekty. Wyniki mogą być różne w zależności od tego jak szybko uda się wam obojgu, razem i z osobna, przerobić w sobie sprawy.
Może jest trudno, bo miało być trudno, i może nie jest to dowód porażki?
Czy ja się jasno wyraziłam? hm... trochę zagmatwałam chyba...

Ja bym jeszcze słówko dorzuciła Roszponko.
Żebyś się nie dręczyła wyrzutami sumienia


psia kostka.. a Ty to jakaś wróżka jesteś
skąd wiedziałaś, że się pojawią

skąd wiedziałaś, że się pojawią
bo ty należysz do tych osób, które obwiniają się za wszystko.
Ponieważ nie był prawdziwym mężczyzną. Wy kobiety takich facetów lubicie do czasu.

w tym wypadku, chyba słusznie :/
Roszponkowe pitu pitu

Ponieważ nie był prawdziwym mężczyzną. Wy kobiety takich facetów lubicie do czasu.
Mirku mnie się wydaje że nie ma co generalizować.
Ludzie podobno dzielą się na dawców i biorców. Te ekstremalne przypadki mam na myśli, takie jak ten.
Dawca wybierze sobie z tłumu kobietę biorcę, jej się wydaje że wszystko jej się NALEŻY, a jemu wydaje się że MUSI dawać, bo sam z siebie nic nie jest wart.
No i okazuje się że proszę bardzo, miał rację, nic nie jest wart skoro go kobiety rzucają.
Co nie jest prawdą oczywiście. Ale to są chyba takie lekcje do przerobienia. Jedno przerabia poczucie własnej wartości. Drugie przerabia swoją pychę i roszczeniowy stosunek do świata i ludzi.

Bardzo współczuję temu mężczyźnie, nie pamiętam tytułu książki która o takich relacjach opowiada i wyjaśnia, ale dobrze byłoby mu ją podsunąć do przeczytania.

Wy kobiety takich facetów lubicie do czasu.
Roszponko (..)szczera rozmowa do głębi abyscie wiedzieli na czym "stoicie "

raczej leżymy

poza tym on nie ma ochoty ze mną gadać

piździet
Czemu nie dajesz mu spokojnie odparować takiej dużej sceny jaką wykonanałaś ?
Czemu ciągle dumasz nad wykonaniem następnego działania w Jego kierunku ?
Odczekaj parę dni, zdaj się na przypadek. Nie wszystko może być pod naszą kontrolą...
To duży błąd chcieć mieć COS bez przerwy pod kontrolą. Wtedy KTOSIE w takim COS, tez czują się nieustannie pod kontrolą.

....no i miałam Ci też dać trochę spokoju....
Lojalny facet to nie taki co na wszystko się zgadza i wszystko akceptuje. Uwierz, nie wytrzymalabys długo. Na takim człowieku nie można polegać. Nie ma swojego zdania.

MAM DOŚĆ DOŚĆ DOŚĆ DOŚĆ DOSĆ DOŚĆ DOŚĆ
teraz tak sobie dosraliśmy, że już nie ma o czym mówić
ja nie będę potulna, bo nie jestem taka z założenia
a on chyba stara /ł się mnie 'poniżyć'
pierdole
THE END

Aniu zachowujesz się jak ciężko zakochana dziewczyna, którą targają emocje. Strasznie mi Cię szkoda stan zakochania jest fajny kiedy oboje reagują i komunikują się tak samo. A jak się zaczynają zgrzyty na linii, to już stan zakochania wcale nie jest taki przyjemny.
A nie sądzisz że on też tam u siebie się gryzie i jest urażony, rozczarowany, nieszczęśliwy i w ogóle? szczególnie to w ogóle?
kurde mam Ci kaszę podstawić, co by krwi nie marnować?
Tobie kuźwa to pasy na tyłku się należą, albo kratka.
To co też mam się pochlastać?
Bogiem a prawdą uważam, że powinnaś mieć faceta, który rano będzie biegał dla Ciebie po buleczki. Prawdziwy facet opiekuje się swoją kobietą, a nie odwrotnie. I takiego faceta Ci życzę z całego serca, ale wybierasz Ty. Tylko licz się sama ze sobą przy swoich wyborach.
nie pier...
ja skończyłam 42, a facet oszalał z miłości, a wie, że mam 2 przewlekłe choroby.
Wiek tu nie ma nic do rzeczy, nie łap się faceta tylko dlatego, że się tobą zainteresował, Twoja połówka gdzieś tam łazi, no pewnie że już byś chciała go spotkać, ale jest jak jest.
Zacznij się facetami troszkę bawić, nabierz dystansu i nie traktuj że musisz mieć faceta.
Człowiek nigdy nie będzie szczęśliwy, jeśli będzie swojego szczęścia szukał w innych ludziach, musisz je znaleźć w sobie i pomyśl, że gdy sama siedzisz, to jesteś w najlepszym towarzystwie
mam jedno na trzydziechę
fabryka zamknięta, aczkolwiek wielbiciel mówi, że jak bardzo chcę ...
no zbliża się finał profesora Wilczura, mój ulubiony i już z 10 razy obejrzany
Ja tu tylko w innej sprawie.

Stacje krwiodawstwa cierpią stale na braki. Ratują ludzkie życie. Odwiedź którą, już Ci to sugerowałam

Proszę, nie rzucaj tak ch..., bo wszystkie zajdziemy w ciążę

PS. Czyli mówisz coś nie tylko w tym wątku, czego nigdy miałaś nie powiedzieć ? Prosisz o rady, tyle ich stron, i... ?

Proszę, nie rzucaj tak ch..., bo wszystkie zajdziemy w ciążę

dobre

już pozmieniałam
przepraszam

-------------------

a mój organizm się zbuntował, mam 38, 6 gorączki, ledwo mówię , boli głowa, mięśnie i leje się z nosa..

no o krwiodawstwie myślałam ,szczególnie, że mam 0 Rh+ , tylko przymierzam się do wzięcia dziś psychotropu, a wtedy nic z krwiodawstwa..

póki co jestem dawcą szpiku
Nie wiesz?hmmm dla mnie oczywiste ze tak jak ty tu sobie dorzucasz tak on robi to samo,tzn TAK WSPANIAŁA FANTASTYCZNA CUDOWNA MŁODA KOBIETA

nie chce mnie starego pryka,nieudacznika z brzydkim nosem czy tez brzuszkiem bo STAĆ JA NA KAZDEGO SUPER FACETA;BO ONA JEST NAJLEPSZA I MOZE W FACETACH PRZEBIERAC JAK W ULĘGAŁKACH!!!

rozumiesz teraz?

kurcze nawet ortografie poprawiłam byś zrozumiała
odwröc lustro,co?
Tak Aniu, ten konstruktywny pomysł też przegapiłaś...

niby tak, ale nie mam siły i ochoty udowadniać mu cały czas.. szczególnie, że to on mnie " odrzuca"

Są faceci, którzy potrzebują być odrzucani, bo to pasuje do ich samooceny. I żebyś mu DRUKOWANYMI TŁUMACZYŁA, on i tak wie swoje.
Co to jest memotril?

Co to jest memotril?

o sorki.. memotropil

substancja czynna to nootropil

pomaga przy zaburzeniach koncentracji, problemami z pamięcią, również podaje się go po udarach,

generalnie rozszerzają naczynia krwionośne, czyli " lepiej jest mózg odżywiony"
Znalazłam w spisie leków :

"Memotropil to nazwa handlowa piracetamu. Środek ten najczęściej jest używany u chorych po udarze mózgu, aby poprawić ich funkcje poznawcze. Piracetam używany jest również pozamedycznie, gdyż poprawia koncentrację, oraz ułatwia zapamiętywanie. Z dotychczasowych badań wynika także, iż lek przydaje się również osobom nadużywającym alkoholu, gdyż regeneruje mózg po uszkodzeniach powstałych na skutek działania tej substancji."
Ania znów gotowa do brania chemii...

Są Hrabio ludzie, którzy potrzebują uzewnętrzniać emocje zawsze, są tacy, którzy tylko w sytuacjach wyjątkowych, by szybciej sobie poradzić. A są i tacy, którzy wszystko "łykają".
Każda przesada nie jest wskazana.
Z wylewnością zazwyczaj przesadzają dziewuchy, a z "łykaniem" chłopaki

czułam potem wręcz takie ciepło od niego bijące..
miłe to, móc pomóc komuś i jeśli ta pomoc przynosi efekty..


Ze reagujesz bardzo emocjonalnie to wiemy. Ze potrafisz wysyłać ciepełko na odległość również.
Ale nie tylko ciepełko emocjonalne. Urządzenia elektryczne np. się rozregulowują. Czy nie może komuś rozregulować się ciśnienie... ?
Tak więc bywają sytuacje, że pomagając, możesz i zaszkodzić. I wtedy nie jest to miłe.
Czyli : praca i praca nad emocjami.
Nie rozpatruj Roszponko tego w kategorii winy, a błędu.
Filozofia autorów starego testamentu nie widzi grzechu tam, gdzie nie ma świadomości przekraczania Prawa, czyli też i premedytacji.
Schody obwiniania zaczynają się nam wtedy, kiedy już wiemy co jest błędem, ale jesteśmy "zatarci" w reakcjach.

No, a że do tego dodatkowo prawa zwyczajowe są różne w różnych grupach, i jeszcze z upływem czasu zmienne, to rzecz nie jest taka oczywista.
Nota bene dotyczy to też w religiach i Praw Głównych, spisanych.
Na przykład oryginalne "Nie wszetecz", czyli nie zdradzaj, ograniczone zostało przez teologów "uczonych w piśmie" jedynie do cudzołóstwa.
A teraz, aktualnie u nas - nadal uważając, że zjedli wszystkie rozumy twierdzą, że najlepiej wiedzą jak ma wyglądać prawdziwy patriotyzm...
"Nie wiedzą co czynią" ? "Oto jest pytanie."...
Ale pojechałam...

MiMi, ja chyba zaczynam rozumieć Twój niesmak , w sytuacji, kiedy śmiałam się z tekstu Zuzanny odnośnie " sukcesów" na zjeździe na uczelni.. :/
Aniu mój niesmak bierze się przede wszystkim stąd, że jestem matką dziewczynki która jak bóg pozwoli (przemawia przeze mnie strach...) również kiedyś będzie nastolatką. I włos mi się jeży na głowie, kiedy pomyślę że moje dziecko będzie w takim środowisku poznawać świat
Każdy człowiek, ale szczególnie kobieta, powinna szanować swoje ciało. To też się ciebie tyczy, Anulko. Bo kaleczysz się, zamiast siebie kochać i szanować.
A tamte małolaty o których pisałaś... sex z przygodnym łajzą, naćpanym, napitym, picie na umór, do zarzygania... aż przykro się robi, co ludzie robią ze sobą
Kto nas będzie szanował, jeśli sami się nie szanujemy? Przecież to ciało to jest mieszkanie dla naszej duszy.
Miałam zmienniczkę, która ciągle przeżywała, że jej wredna synowa załatwiła w sądzie zakaz zbliżania się do niej jej synowi.

Tak mi kiedyś wyszło, że kobiety są częściej wrogami własnej płci bezpośrednio po domach, a mężczyźni w intrygach politycznych i w armiach.
Wiesz Aniu, na pewno nie zagłaskiwać na śmierć przekraczając już granicę narzucania się.
Ale osobiście od zawsze byłam przeciwniczką POLITYKI damsko-męskiej, na wzór cynicznych wręcz porad Michaliny Wisłockiej. Lech Starowicz, to natomiast zupełnie inna bajka

Zawsze byłam za szukaniem porozumienia, tego co łączy, a nie dzieli płcie. Wspominałam już kiedyś o tym Mirkowi.
Brrrr, bo taki proceder prowadzony jest od tysięcy lat z fatalnym skutkiem, łącznie z przydziałami pomieszczeń i zakazów wchodzenia do niektórych, czy wykonawania pewnych czynności wcale nie ze względu na bezpieczeństwo, czy zdrowie... I rozpatrywania układów damsko-męskich z punktu widzenia rozgrywki, i jak robić, by wyjść na swoje...
Co wtedy się tylko osiąga ? Roztrzaskanie w pył marzeń i ideałów dokonane własnymi rękami, no i brudzi się te ręce przez udział w wieloletniej nieczystej grze...

Jutro podam Ci tytuł książki napisanej myślę w innym duchu niż ten powyższy, w temacie : "Książki. Przy kominku i szklaneczce."
Pytanie, czy Ty chcesz wyżej mierzyć? A nie czy możesz. Nad tym gitarzysta to Ja bym się powaznie zastanowił. Tym bardziej, że sam się odezwał. Przy nim miałbyś więcej motywacji do zmiany własnego życia na lepsze.
A może to tylko Twoje przekonanie i niska samoocena? Może już czas zobaczyć siebie taką jaka jesteś, a nie jaką sobie tworzysz w wyobraźni?
normalnie gadać, to nie panel naukowy wasz kontakt. Traktuj człowieka normalnie i po tym, co sobą reprezentuje, a nie po tytułach i stopniach naukowych. Szanuję bardzo mocno wykształconych ludzi i lubię, bo mogę się od nich ciekawych rzeczy dowiedzieć, ale nie mam na tym tle kompleksów, że ja taka utytułowana nie jestem.
A on sobie myśli: "Mam z kobietami problem. Jestem wykształcony, mam doktorat i każda sobie myśli, że jest dla mnie za głupia. Żeby choć jedna dała mi szansę pokazania, że jest tak samo mądra jak ja. Ja tylko więcej czasu spędziłem w szkole niż przeciętny człowiek. Och jak bym chciał aby ta wspaniała dziewczyna, która mi kiedyś maila posłała dała mi szansę."

A on sobie myśli: Ja tylko więcej czasu spędziłem w szkole niż przeciętny człowiek. "

heh.. ja 10 lat..

efekt?
nie skończony 3 rok studiów

----------------------------

kurcze.. chyba się z nim umówiłam .. ale nie wiem na pewno..

odpisał, że
"(..)Aniu, oglądamy
Trzeba będzie rano się obudzić ale co tam. Dla takiego zjawiska warto
wstać
(..)

Maila Twojego jeszcze czytam:) bo czytam jak mam dłuższą chwilę,
żeby niczego nie uronić.
Uściski duże .."

i bardzo dużo uśmiechniętych buziek w mailu..

------------------
no i teraz jak mam rozumieć to" ANiu, oglądamy.. "
że każde z nas ogląda samo, czy razem?

brak mi słów..


A Mirek tak pięknie Ci napisał jak jest łatwo zrozumieć

no i teraz jak mam rozumieć to" ANiu, oglądamy.. "
że każde z nas ogląda samo, czy razem?
brak mi słów..


hehe! Ach te trudności na łączach...
i weź tu się domyśl, co autor miał na myśli.
Jestem facetem więc myślę jak facet. Tak właśnie może on sobie myśleć.
Roszponko bądź nauczona doświadczeniem i z tym Jankiem i z tym drugim zacznij od przyjaźni, a doswiadczysz tego o czym marzysz.
Od ZAWSZE tak to widziałam Mireczku.
Bo Miłość to jest taka jeszcze większa Przyjaźń i jak dobre wino potrzebuje czasu na dojrzewanie, a nie fajerwerków. Pyk, pyk, pyk i znikł choć pięknie wyglądało.
Po fajerwerkach pozostaje tylko duszący dym i przerażone zwierzęta.
To, co jest do oględnięcia może być interesujące nie tylko dla Roszponki i JII, ale dla nas też.
Ja przynajmniej będę to obserwować

Link do opisu zjawiska widocznego u nas nad ranem 6 czerwca :

http://www.planetarium.edu.pl/wenus.htm

Jestem facetem więc myślę jak facet. Tak właśnie może on sobie myśleć.

jakoś czuję ze masz Mirku rację..
że on myśli i czuje tak, jak napisales..
Roszponko zaproponuj mu oglądanie w plenerze. Za zartuj, że powinniście to razem zobaczyć ze względu na bardzo interesujące zjawisko, bo drugiej takiej okazji nie będziesz mieć, ponieważ nie przewidujesz żyć jeszcze 100 lat
A ja bym nie proponowała,
No do jasnej anielki, co to ma być, dziewczyna ma proponować spotkanie?
Odpisz mu cokolwiek na luzie, traktuj go na luzie, to będziesz naturalna, jak zaczniesz kombinować jak masz postąpić, to spaprasz.
"Przelamujemy stereotypy"

Roszponko zaproponuj mu oglądanie w plenerze. Za zartuj, że powinniście to razem zobaczyć ze względu na bardzo interesujące zjawisko, bo drugiej takiej okazji nie będziesz mieć, ponieważ nie przewidujesz żyć jeszcze 100 lat

aa... ja teraz załapałam dopiero...

bo Ty napisałeś, że to on nie będzie miał takiej drugiej okazji tak??

cholerka.. szkoda, że dopiero teraz załapałam..

ta depresja (i psychotropy )mózg mi zlasowała..
Jakbyś zaglądnęła w linka jaki dałam powyżej, o tranzycie Wenus przez tarczę Słońca 6 czerwca nad ranem, które takie następne będzie za przeszło 100 lat, to dopiero załapałabyś całkiem
Ja zrobiłem zadanie i zagladnalem do linka.

A ja polecam książkę " Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" i wcale nie chodzi, że mamy być wredne, mamy być sobą, ze swoimi pasjami, zainteresowaniami, a nie wisieć jak winogrono na facecie.
Błagam Cię, nie nastawiaj sie tak.
Przy twoim olbrzymim pragnieniu bycia z kimś nie można być pewnym czy to Twoje faktyczne przeczucie czy rozpaczliwe pragnienia.
Aniu jesteś wartością samą w sobie bez tego czy innego ( przepraszam) fiuta.
Nie oceniaj swojej wartości przez pryzmat faceta, bo do niczego nie dojdziesz.
Może to ten facet, a może wcale nie.
Bądź tajemnicą dla Niego, zaintryguj sobą, niech to on zechce Cię widzieć częściej i częściej. Zobacz sama, odpuściłaś i to On się odezwał.
Niech sobie ktoś mówi co tylko chce, w całym zwierzęcym świecie na planecie Ziemia to samce zabiegają o samice. Moim zdaniem w ludziach też tkwi ten atawizm. Potem jak zrodzi sie uczucie dochodzi się do momentu, że już bez obawa można się zagłaskiwać i nie ma się dość i jest dobrze, no ale na początku trzeba trochę być wstrzemieźliwym. Prawda jest taka, że to my kobiety wybieramy tych przez których chcemy być zdobyte i rozkochane. Wybrałaś go to ok, a teraz pozwól mu siebie w nim rozkochać, jak nie bedzie miał nic do roboty, to sam nie będzie miał okazji sie zakochać bez pamięci w Tobie.
Jak zbyt pokrętnie to sorty
Dobrze prawisz Agus. My lubimy zdobywać i czuć niedosyt. Kiedy wszystko dostaniemy od razu na talerzu szybko z tego rezygnujemy i przestaje nas to interesować.
samo życie, przerobiłam różne warianty, bo ja to zdecydowana empirystka jestem.
Ale powiem, że gdy spotka się bliźniaczą duszę wszystko dzieje się absolutnie samo, automatycznie, nie ma zdobywania się, ciągnie dusze do siebie tak bardzo, że to jakby dzieje się poza świadomością i czuje się nieprównywalne i nie do opowiedzienia poczucie bliskości, jedności i koszmarny ból przy oddaleniu, przy braku możliwości choćby dotyku, jejku wtedy boli cię całe ciało, skóra, kości, mięsnie, wszystko, chce ci się płakać, a potem, gdy bierzecie się za ręce wszystko znika, cierpienie, ból, tęsknota i cały świat. Wciąż nie jestem pewna czy jestem szczęściarą, że tego doświadczyłam, czy przeciwnie?
ale mogą się pojawić inne i fajniejsze okazje do różnych rzeczy.
Nie przejmuj się tym.
nie możesz ukryć swojej obecności? Powiedz, że ktoś do Ciebie przyszedł i zrób się niewidoczna, po co się dołować?
A może napisze? Może też bije się z myślami? Zawsze nawet jak idzie źle okłamuj podświadomość, że jest coraz lepiej, aż ona w to uwierzy i zacznie Cię zmieniać. Daj jej szansę. Ona nie odróżnia faktu od fikcji. Wykorzystaj to dla siebie do budowania lepszego jutra.
A wogóle ktoś już tu kiedyś pisał : nie możemy Aniu żyć na Ziemi z przekonaniem, że tylko życie z określonym partnerem (a już na pewno nie samemu), gwarantuje nam poczucie szczęścia. To stała gra na musiku. Fatalna rola.
A skąd wiesz, że nie napisze, może mieć inne tempo niż Ty, co? Czy nie? wszyscy muszą identycznie jak Ty i nie mają prawa do swojego rytmu?
No dajże spokój ma coś być to będzie, w swoim najlepszym czasie, naprawdę nie dasz rady być trochę sama? Zajmij się sobą, skup się na sobie.

A może napisze? Może też bije się z myślami? Zawsze nawet jak idzie źle okłamuj podświadomość, że jest coraz lepiej, aż ona w to uwierzy i zacznie Cię zmieniać. Daj jej szansę. Ona nie odróżnia faktu od fikcji. Wykorzystaj to dla siebie do budowania lepszego jutra.

spróbuję..

tylko też mi głupio, bo postawiłam ojca na 4 łapy, że ma naprawić mój teleskop, bo przyjedzie znajomy bla bla bla
( złożył go kilka lat temu, bo przeszkadzał na tarasie, na którym i tak nikt od wielu lat nie siedzi)

no i będzie komentował..
-----------
u fryzjerki nawet fajnie.. mój ciemny brąz w połączeniu z dyskretnymi refleksami o kolorze czerwonego wina wygląda ślicznie..

tylko wkurzała mnie swoim gadaniem.. 3 godziny gadania -a raczej słuchania jej monologu.. na temat, jak to dobrze nie mieć faceta!
że ona ma faceta, ale oni to ewenement, bo w dzisiejszych czasach babki idą na imprezę i robią dzieciaka, albo do banku spermy idą i sobie wybierają kandydata
no sama z siebie taki temat zaczeła, a jak zaskoczona spytałam, a co, jak dziecko spyta o tatusia, to się oburzyła, że żyjemy w takich czasach, że to już norma..

no ja jednak tęsknię za partnerskim związkiem.. żeby się wspierać, polegać na sobie, żeby razem iść przez życie..

już może niekoniecznie dziecko.. jak będzie, to ok, ale nie na siłę.. świat jest okrutny i będzie gorszy.. czy można mieć sumienie świadomie wydawać na świat kolejnego człowieka? :/

czy kolejne dusze są aż tak złe, że mają się aż tak męczyć??

sama już nie wiem..

wiem na pewno, że zaraz idę do łóżka
palić chce mi się jak nie wiem co, o zgrozo , znalazlam paczkę fajek w aucie
ale będę twarda
nie chce ulegać nałogom

boszzzzz
Popatrz Aniu, jak Ty nieświadomie nasiąknęłaś przyzwyczajeniami Twoich Starszych. Ciągle kogoś komentujesz, analizujesz i Ci się coś nie podoba. Nawet fryzjerka, którą mogłaś olać, albo spojrzeć na to z uśmiechem. Ile czasu i pisania dziennie na to tracisz.

Kiedy to sobie uświadomisz, łatwiej Ci będzie z tego zrezygnować, bo na co dzień odczuwasz niemiłe skutki jako obiekt stosowania takiej metody.