Kobieta, mężczyzna, przyjaciele
Stanalem na krawedzi swej egzystencji
Jeden falszywy krok i spadam w dol
W czarna czelusc smierci i zapomnienia
Nagle pojawila sie iskierka nadzei
Na lepsze jutro lepsze zycie
Aby cos osiadnac w zyciu dojsc do celu
Pojawilas sie TY podalas dlon
Zaczelas prowadzic sciezka zdala od krawedzi
Mijaly dni tygodnie a my razem za dlonie
Juz nie idziemy lecz biegniemy
Pelni radosci zycia i milosci
Tak upragnionej i rzadkiej w tych czasach
Teraz Ty mi pomoglas
Lecz nastepnym razem to ja bede ta deska ratunku
Kolem ratunkowym dla tonacego
Na morzu rozpaczy po stracie bliskiego
Nie wiem czy starczy mi zapalu
Ale dopoki sie kochamy to z milosci czerpie sile
By zmienic siebie i swiat na lepsze
A przeciwnosci losu niezbadane
Beda dla nas najmniejszym problemem
Moja zazdrosc i bledy to proby
Jakimi poddana zostanie nasza milosc
Od Ciebie zalezy czy wytrzymasz
Z wariatem i marzycielem
Z niesmialym facetem i doroslym dzieckiem
Bo taki jestem caly ja...
wiersz jest beznadziejny. na pocz±tku zastanawia³am siê czy to jaki¶ nowy superprzebój Jeden Osiem L
cz³owieku wyjd¼ z tej mangi do ludzi
Bo 'Ty' siê w ogóle nie znasz. Spróbuj to zanuciæ.