Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Jednym z jej rodzajow jest obserwowanie siebie przy wykonywanych czynnosciach.Chodzi o Obecność w TU i TERAZ.To sa proste stany,które można praktykować w ciagu całego dnia.Kiedy np. budzimy sie rano dobrze uświadomić sobie ,ze mamy cialo, poczuc je.Kiedy się myjemy poczujmy zapach mydła,badźmy obecni w cieple wody,poczujmy ją na skórze.Kiedy się ruszamy bądźmy świadomi ruchu,itp.Możemy być obecni w myciu naczyń, w rozmowie z inymi ,w jedzeniu posiłku:) Mozemy być obecni w swym oddechu, w dźwiekach ,ktore słyszymy,itp.
W głowie słyszę "no jasne... wcale nie chcesz pomóc tylko na pewno coś z tego będziesz miała" A ja wcale nie chcę nic.
Skąd ja to znam
Wady i zalety, plusy i minusy. Jedno i drugie stanowi całośc. Pisałam wczoraj o tym.
Warianty na moje oko są trzy
1. Wyparcie
2. Pokochanie siebie takim, jakiego widzisz
3. Zaprzestac identyfikacji z tym, bo to nie Ty
Oczywiście polecam trzecie od razu, choc domyślam się, że będziesz "odliczac"
"Kiedy wszystkie błędne identyfikacje zostaną porzucone, tym, co pozostanie będzie wszechogarniająca miłość."
--Sri Nisargadatta Maharaj.
Za_mglą ....Ty mnie rozkładasz na łopatki tymi opisami , w jaki to wymyślny sposób pragniesz Siebie torturować ahahahahaha : )))
bo kiedy moje Ja jest gluche jak pien, slepe jak dzdzownica i nie widzi i nie slyszy, ze chce ruszyc z matni w ktora wlazlam, to innego rozwiazania nie widze. skoro inne metody nie dzialaja, to trzeba na moj zbyt chlonny umysl uzyc terapii szokowej, jeszcze sobie nie przydzwonilam, ale wszystko przede mna hehehehehehehehe zazwyczaj dziala.
Nie wiem czy to dobre miejsce na ten temat ale nie wiem gdzie to wstawić a potrzebuję pomocy.
Maluję na płótnie i chciałabym te obrazy sprzedawać ale za każdym razem kiedy mam wenę i sięgam po pędzel to czuję blokadę. Nie mam kompletnie pomysłu co malować, więc wymyślam np. góry a reszta jest spontaniczna. To jest właśnie ta blokada. Przy szkicach tak nie miałam, wiedziałam za co się zabrać, a teraz kiedy sięgam po pędzel to czuję opór. Nie chcę się przenieść na coś innego bo malowanie farbami olejnymi to było moje marzenie. Kiedy już skończę obraz to mi się nie podoba. Może tylko kawałek. Ta negatywna energia przechodzi na obraz i niby ludziom się podoba ale nikt nie chce kupić. Trzy osoby już miały kupić ale za każdym razem gdy przychodziło do podania danych to milczały. Moja przyjaciółka zażyczyła sobie jednego z tych obrazów bo jak to opisała, zakochała się, ale ona ma chyba jakieś antidotum albo jest odporna na wpływy energii.
Tak w ogóle to od kilku dni czuję się jak oszustka. Zaczęłam bać się zwierząt, bo wydaje mi się, że odkryją prawdę i mnie zaatakują. Najgorzej jest jak próbuję komuś pomóc. W głowie słyszę "no jasne... wcale nie chcesz pomóc tylko na pewno coś z tego będziesz miała" A ja wcale nie chcę nic.
Co do obrazów to nie wiem, poniżej dałam link na mojego bloga, może jak zobaczycie te obrazy to zobaczycie czy mam urojenia. Ale przez tą blokadę popełniam masę błędów podczas malowania, wiec to raczej nie urojenia.
www.hyssicara.blogspot.co.uk
Witaj Kahlan:)
Kilkakrotnie przeczytałam Twój wpis.
Jako laik napiszę ,ze Twoje obrazy podobają mi się:)Trudno coś ocenić jak sie nie jest znawcą. Poza tym inaczej się widzi coś na zdjęciu ,a inaczej w naturze,Z pewnoscią ważny jest kąt widzenia, swiatło itp...Oczywiscie jedne podobają mi sie mniej drugie więcej,ale przecież każdy widzi poprzez swój pryzmat ,i pewnie kazdy widzi co innego:)Hmmmm....Ten ośniezony szczyt na tle błękitnego nieba...To jest to ,co chciałabym widzieć codziennie zaraz po otworzeniu oczu rano:) Jest przepiekne i powiem szczerze ,że bardzo mnie wyciszające.
Kocham naturę,uspokaja mnie, niezmiennie zadziwia swoim pięknem i doskonałością,pokazuje jak działaja Boskie Cuda Prokreacji i Tworzenia,uchyla rąbka tajemnicy o Boskiej Sztuce Doskonałej Inicjacji.Jest to przyroda,kosmos,są zwierzęta....
A właśnie malarstwo jest pięknym sposobem na zatrzymanie i uchwycenie na stałe tego piękna:)
Zawsze z pokorą chylę głowe przed ludzmi majacymi w sobie ten Dar.
Myślę Kochanie ,ze blokadę stawiasz sobie sama(nikt inny). Czasami jest tak ,ze jak "za bardzo się chce", to nic nie wychodzi.Piszesz,że napierają na Ciebie góry, nic innego nie możesz malować.
Może nie buntuj się ? Góry to góry.Może chodzi o to by doskonalic ten rodzaj pejzażu?A może zawrzyj ze Sobą ugodę-"Prosze bardzo Aniu chcesz gór ,to będziesz miała góry".
Odpuść walkę i płyń zgodnie z nurtem,który Cie ciągnie. Czasami odpuszczenie powoduje zmianę(paradoks no nie?) Jak z czymś walczysz , to utwierdzasz to "coś" w mocy, zasilasz TO energią i utrwalasz. Odpuszczenie przeważnie powoduje zwrot w akcji.Tak jest ze wszystkim w życiu.Cały czas też się tego uczę- by nie walczyć z czymś co mi przeszkadza,boli, tylko próbować odpuścić i czekać z boku.
Artyści są bardziej wrażliwi niż inni ludzie, prawda? Myśle ,ze Twoja wrazliwość tez Ci nie ułatwia pracy:) Ale z drugiej strony gdyby nie ona ,może w ogóle nie posiadałabyś Daru?Zaufaj intuicji ,bo na pewno ją masz.
I jeszcze jedno- uwierz mi ,że autor swojego dzieła zupełnie inaczej na nie patrzy niż reszta ludzi:)I wmawianie sobie,że obrazy są "do niczego" jest niedopuszczalne! A to,że kupców brak...No cóż w dzisiejszych czasach trudno jest się wylansować.Ciężko wydać książke, sprzedać obraz,wystawić sztukę.Bądź cierpliwa.Póki co maluj dla siebie, spełniaj się w tym co robisz,nie maluj "na sprzedaż". Po prostu twórz,kreuj, łap piękno i przelewaj go w real.I nic nie rób pod presją.Ani swoją ,ani nikogo innego.
Acha, i miej wiecej wiary w siebie i w to co robisz.Powiedz sobie:'Moje obrazy są świetne" Każdy namalowany przez siebie obraz pokochaj,mentalnie przytul,potraktuj jak dziecko,które może nie jest doskonałe ,ale jest piękne:))))
Pozdrawiam ciepluchno:)