ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleTRENINGI TSF W KRAKOWIE -ZMIANY TSFnowy sacz -kraków- katowice TWO I SPRAWN 20-02-2016 godz 14TWO i TSF - 20.10.2013 godz.11.00 Legionowo z KrakowaPiła 5.04.2014 TWO i TSF(1 wolne miejsce z krakowa i okolic)Legionowo 25.08.2013 godzina 13.00 z KrakowaSŁUPSK 09.12 Z KRAKOWA! KTOŚ JEDZIE AUTEM I MA 2 MIEJSCA?23.02.2014 Kraków-Piła egzam. godz.14Doria - 16-sto miesięczna podhalanka z okolic Krakowa.Legionowo 15.12.2013 Kraków/Chrzanów/OkoliceKWP Kraków spotkanie organizacyjne 27.11.2013
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

A pamiętacie takie ołówki automatyczne z Krakowa? Były dwojakiej długości: bardziej rozpowszechnione - o długości całkowitej 14 centymetrów i krótsze ok. 8. centymetrowe. Korpusy były aluminiowe a chwytaki trzymające grafit mosiężne. Grubość grafitu 2 mm.

Ołówki te były charakterystycznie zdobione wyciśniętymi, krótkimi kreseczkami, skierowanymi równolegle do osi podłużnej ołówka. Ponadto ołówki były kolorowane metodą galwaniczną. Pamiętam kolory: zielony, zółty, różowy, niebieski i chyba pomarańczowy?

Do dziś zachowały się u mnie dwa egzemplarze dłuższej wersji. Niestety, któregoś razu, w twórczym (prze duże TFU!) zapale "pomysłowego Dobromira" zeszlifowałem uszkodzone z czasem powłoki galwaniczne wraz z napisami. W ten sposób w niepamięć poszła nazwa producenta - pamiętam jednak, że napis zawierał wyraz "Kraków".

Od pierwszej połowy lat 60. do późnych lat 70.miałem tych ołówków kilkanaście sztuk (obu długości). Bardzo żałuję, że nie zachował się ani jeden krótszy ołówek. Chętnie odkupię taki ołówek, jeśli u kogoś się jeszcze zachował.

Poniżej skan jednego z zachowanych dłuższych egzemplarzy.




W pudle z różnościami znalazłem taki ołówek w wersji 14 cm. Srebrny, bez ozdób na korpusie.
Wygrawerowany napis głosi:
AUTOMAT*KRAKÓW - PN - 66/N - 11383 - HB - 1,8
Nazwy producenta - brak.
Bardzo mnie zaintrygował fakt, że na Twoim ołówku nie ma tych charakterystycznych kreseczek? Prze tyle lat obserwowałem te ołówki i nie pamiętam żadnego bez zdobień. Mógłbyś wkleić poniżej zdjęcie swojego egzemplarza?

Jak patrzę na cytowane przez Ciebie napisy, to przypominam sobie tylko, że rzeczywiście było tam jeszcze określenie Polskiej Normy (66 rok - przecież to 45 lat temu ). Te kreseczki a raczej ich brak nie dają mi spokoju. Raz jeszcze proszę Cię o zdjęcie.
OK, będzie fotka, ale dopiero po weekendzie. Muszę mieć chwilę na jej zrobienie


Choćby i dwie chwile....

A z Krakowa nikt się nie odezwie w tym wątku?
Znalazłem jeszcze dwa .

Złoty i srebrny, z kanonicznyni zdobieniami.

Oto fotki:




miałem taki, miałem:D ale zaginął w mrokach dziejów
Przypominam sobie teraz tę kursywę na środkowym egzemplarzu

No, to teraz czekamy na kogoś, kto przechował krótszą wersję tego cudo-automatu
Aj, zapomniałem o najważniejszym.... że się kreseczki odnalazły
Odnalazły się, a owszem, ale na piórze u góry jak nie było, tak nie ma.

Odnalazły się, a owszem, ale na piórze u góry jak nie było, tak nie ma.

Na "wuwuwku" Administratorze... na "wuwuwku"
"Apsolótna brafda", drogi zecerze, "apsolótna"
Dajcie trochę
Ja też bym się napiła
Thay, ja Ciebie doskonale rozumiem. Po prostu: głodnemu - chleb na myśli...
Emila, my to tak tylko atrament...

Zecerze, oj co fakt, to fakt.

"Wuwuwki" to tylko... ot, tak, dodatek.
Gdybyś nie wywołał tematu, spokojnie by sobie drzemały, gdzieś na dnie pudła z różnościami.
Ponieważ po inkauście "robi mnie się lyrycznie", więc.... czas na poezję:

....
Mój dom. Mieszkanie. Pokój. Biurko.
A w nim (pamiętasz?) ta szuflada,
Do której się przez lata składa
Nie używane już portfele,

Wygasłe kwity, wizytówki,
Resztki żarówki, ćwierć-ołówki...
Leży tam spinka, fajka, śrubka,
Syndetikonu pusta tubka,
Jakaś pincetka czy pipetka,
Stara podarta portmonetka.
Kostka do gry, koreczek szklany.
Bilet na dworcu nie oddany,
Szary zamszowy futeralik,
Zeschły pędzelek, lak, medalik,
Przycisk z jaszczurką bez ogona,
Legitymacja przedawniona,
Brązowe pióro wypalane
Z białym napisem "Zakopane".
Korbka od czegoś, klucz do czegoś,
Lecz już oboje "do niczegoś"
Słowem, wiesz, jaka to szulflada...
A gdy jej wnętrze dobrze zbadasz,
Znajdziesz tam małe zasuszone
Serce twe, w gratach zagubione...
Więc nie wyrzucaj nic, nie sprzątaj...
Przyda, nie przyda się -- niech leży.
Oszczędzaj graty przy "porządkach"
W takich szufladach i zakątkach,
Boś z każdym cząstkę życia przeżył
I trwasz, nie wiedząc, z tą starzyzną...
Jak z tą szufladą, tak z ojczyzną:
Nic nie wyrzucisz. Coś ci wzbrania
Przetrząsnąć lamus przywiązania
I "niepotrzebne", "nieużyte"
Usunąć. Niech zostanie z tobą.
Zabobon, mówisz? Tak, zabobon...
Ludzie uczeni zwą to - mitem.
....

(Julian Tuwim, Kwiaty polskie)
Niby w tym temacie wszystko już zostało powiedziane... Jednak jest jeszcze jedna kwestia: co poeta miał na myśli pisząc:
"....Bilet na dworcu nie oddany,...."

Mało to związane z tematem piórowym, mało związane z ołówkami.... Jednak jestem ciekawy: czy ktoś z młodszego pokolenia forumowego, będzie wiedział co oznaczały te słowa? (bo są one zapisem czegoś, co kiedyś rzeczywiście i literalnie miało miejsce.... i było zupełną "normalką")....

Wszelcy forumowi "dinozaurowie" są proszeni o taktowne przemilczenie tego pytania
No dobra. Mogę być dinozaurem
zdrówka
Punkt "fair play" dla konisa

Czekam na dalsze odpowiedzi.
Ja nie mam pojęcia. A byłem przekonany, że jak mi za tydzień dwójka z przodu wskoczy, to stara dupa jestem.
Przemilczam taktownie
Oj, mam wrażenie, że podpadłem. Wszystkich urażonych z góry przepraszam.

Oj, mam wrażenie, że podpadłem. Wszystkich urażonych z góry przepraszam.
Ależ nie podpadłeś Moja uwaga nie była do Ciebie.
Zecer prosił o taktowne przemilczenie, to i grzecznie posłuchałem.
A swoim wiekiem się nie przejmuj - to szybko mija. Jak Ci wskoczy piątka, to sobie pomyślisz - "kurczę, ale jestem jeszcze młody".
A tak w ogóle, to super, że piszesz posty. Tak trzymaj...
Eee... to ja chyba nie na temat, czy co...
Właśnie dorwałem taki ołówek - stalowy, w odcieniu fioletu.
Faktycznie, ciekawe ile bylo tych kolorków...?
W takim raczej jasnym odcieniu tego fioletu? I zapewne większej długości? (sięgam pamięcią wstecz i wydaje mi się, że ołówki w krótszej wersji były wyłącznie niebarwione?)
Jasny odcień fioletu, zgadza się.
A długość ołówka - 14 cm.
I tylko do pełni szczęścia brakuje zdjęcia tego odnalezionego "fioleta"
Zgadzam się!
Jak tylko wrócę do domu, więc pewnie w okolicach weekendu.

No, to teraz czekamy na kogoś, kto przechował krótszą wersję tego cudo-automatu

Voila!



Znalazłem go w szkole (podstawówka), gdzieś w pierwszej połowie lat '70 ubiegłego stulecia. Zupełnie przypadkiem odnalazł się dziś, w szpargałach moich dzieci.
Dzięki!
Zdaje się, że ten krótszy model był nieco mniej popularny, prawda?
Przyznam, że nigdy nie spotkałem go na żywo.
Prawdę mówiąc, mój egzemplarz jest jedynym znanym mi - nikt też mi się nie chwalił, że ma podobny.

....Zdaje się, że ten krótszy model był nieco mniej popularny, prawda?....

To nie do końca tak. Pod koniec lat 60. obie wersje były jednakowo popularne (obie można było tak samo łatwo dostać). Dopiero w początkowych latach 70. te krótsze znikły ze sklepów (długie można było dostać jeszcze parę lat).

Nawiasem mówiąc, w latach 70. na bazie tego ołówka zaczęto produkować długopisy. Tak samo kolorowe jak ołówki, ale już bez tych charakterystycznych, kreskowych zdobień. O ile dobrze pamiętam wkład zakładało się od tyłu (trzpień - "wciskacz grafitu" został nagwintowany).
Kilka nowych nabytków w temacie.

Tytułem wstępu:



Poniżej ciekawy jest pierwszy od góry, pozbawiony jakiegokolwiek wzoru.
Trzeci od góry jest fioletowy (choć nie widać).
Reszta - chyba wszystko jasne.



Kilka szczegółów na koniec.


Przyznam, że te modele "7/8" (niebieski i czerwony) to widzę pierwszy raz. Rurki chyba plastikowe?

A więc po tylu latach okazało się, że były trzy rozmiary tych ołówków...
Rurki stalowe, lakierowane (emaliowane?).
Mnie najbardziej zaskoczył ten gładki, niebieski.
Temat nam się rozrasta...
Czekamy na kolejne odkrycia.

....Wygrawerowany napis głosi:
AUTOMAT*KRAKÓW - PN - 66/N - 11383 - HB - 1,8
Nazwy producenta - brak.


A może producent "ukrywał" się pod nazwą Automat? Bo przecież to określenie znajduje się na każdym egzemplarzu (z wyjątkiem mojego )
Też tak myślę - chodzi mi po głowie, że to jakaś spółdzielnia pracy.

Wójek Google odpowiada, że np. w Krakowie przy ul. Radziwiłłowskiej i Długiej 5 mieściła się Spółdzielnia Pracy Precyzja, która następnie zmieniła nazwę na Spółdzielnia Pracy Automat. Zanim uległa likwidacji.
No, wreszcie dorwałem takie maleństwo:



Stan może nie jest najlepszy, ale nic to! Grunt, że jest!

Brak danych dot. normy, tylko - Automat*Kraków
Gratuluję!

No to mój już nie jest sam
Dziekuję.
Kurcze, złapałem bakcyla piórowo-krakowskiego...
o takie olowki tez mialam w szkole podstawowej
hmmm a moze jeszcze mam (musze sprawdzic)
pierwszy byl zolty
drugi czerwony

pamietam jak brat mojej mamy zrobil mi ze sciernrgo papieru mala ksiazeczke do temperowania tych grafitow
nosilam ja w piorniku a kolezanki i koledzy przychodzili po prozbie czy moga tez temperowac swoje olowki

grafity byly sprzedawane w fajnych plastikowych opakowaniach

pamietam jak brat mojej mamy zrobil mi ze sciernrgo papieru mala ksiazeczke do temperowania tych grafitow
Może odkryję Amerykę, ale one miały na wyposażeniu małą temperówkę - wystarczyło odkręcić ten przycisk i pod spodem były cztery blaszki do temperowania.
Miałem kiedyś taki komplet "kredek", chyba z 8 sztuk. Dawno to było, oj, dawno...


Może odkryję Amerykę, ale one miały na wyposażeniu małą temperówkę - wystarczyło odkręcić ten przycisk i pod spodem były cztery blaszki do temperowania.
Miałem kiedyś taki komplet "kredek", chyba z 8 sztuk. Dawno to było, oj, dawno...


Nie! Te ołówki nigdy nie miały temperówek. Najpewniej pomyliłeś je z popularnymi "za komuny" ołówkami czeskimi.

.... grafity byly sprzedawane w fajnych plastikowych opakowaniach

Czy w takich może?



Tych grafitów mam kilkanaście opakowań. Początkowo były one [grafity] wyłącznie w twardości HB. Z biegiem lat pojawiły się grafity o różnych twardościach. W moim zbiorze zachowały się następujące: 2B, B, HB, F, H. Żałuję, że nie moge zrobić im zdjęć, przedstawiam jedynie ich skany.



Na rynku są dostepne środki chemiczne do czyszczenia aluminium; będzie jak nowy! A mnie pozostaje tylko "się zazdraszczać"

Nie! Te ołówki nigdy nie miały temperówek. Najpewniej pomyliłeś je z popularnymi "za komuny" ołówkami czeskimi.

No, nie miały. A ładowane były odprzodowo.


Może odkryję Amerykę, ale one miały na wyposażeniu małą temperówkę - wystarczyło odkręcić ten przycisk i pod spodem były cztery blaszki do temperowania.
Miałem kiedyś taki komplet "kredek", chyba z 8 sztuk. Dawno to było, oj, dawno...


Nie! Te ołówki nigdy nie miały temperówek. Najpewniej pomyliłeś je z popularnymi "za komuny" ołówkami czeskimi.

Zgadza się. Jak dziś pamiętam ich kolor - żółć złamana brązem. Były znacząco droższe, niż "Automaty".

Plastykowe opakowania do rysików pamiętam równie dobrze.
To jedyna zaleta posiadania... ekhem... lat.


Plastykowe opakowania do rysików pamiętam równie dobrze.
To jedyna zaleta posiadania... ekhem... lat.

Pamiętanie?
To bardzo wazna kulturowo wartość!

.... To jedyna zaleta posiadania... ekhem... lat.

Nie da się ukryć!
To nie wartość - to się nazywa skleroza.

I łatwo ją ukryć... Przynajmniej do czasu... Zaraz... Do czego? Co do czasu?...


Zgadza się. Jak dziś pamiętam ich kolor - żółć złamana brązem.

Tylko? Nie było innych kolorów? No, to Kraków rulez!


Zgadza się. Jak dziś pamiętam ich kolor - żółć złamana brązem.

Tylko? Nie było innych kolorów? No, to Kraków rulez!
O ile pamiętam to nie było. Ale te ichnie ołówki były powleczone grubą warstwą bardzo porządnego lakieru i wyglądały co najmniej jak liga wyżej od krakowskich. To były bodaj Koh-I-Noor.

.... O ile pamiętam to nie było. Ale te ichnie ołówki były powleczone grubą warstwą bardzo porządnego lakieru i wyglądały co najmniej jak liga wyżej od krakowskich. To były bodaj Koh-I-Noor.

E, nieeeeeee.... Były w różnych kolorach. Do dziś mam dwa egzemplarze [i to w dwóch różnych rozmiarach] w kolorze zielonym. Alveryn napisał prawdę. Oprócz egzemplarzy sprzedawanych pojedynczo, były też zestawy różnokolorowe. Takie zestawu nigdy nie miałem, ale miałem pewną znajomą, która miała taki różnokolorowy zestaw.
I jeszcze sobie przypomniałem, że ten zestaw znajomej był w eleganckim blaszanym (firmowym) etui. Ale to temat na osobny wątek.
Co mi przypomina, że Rosjanie robili coś bardzo podobnego.
Nazywało się to, bodajże, Klimczok, z tym, że było kompletem... kredek, czyli różnokolorowe były wkłady.
A, tak. Warto uściślić. Ołówki czeskie, te w zestawach, miały kolor lakieru odpowiadający kolorowi grafitu. Moje pojedyncze "zielonki" miały zwykłe grafity.
moj zoltek byl cytrynowy i faktycznie pokryty gruba warstwa lakieru
czerwony mial taka koralowa barwe (ten powinien jeszcze byc nie wiem co z zoltym jak bede w domu musze sie przekopac)
chociaz moze byc roznie w Polsce tez sie kilka razy przeprowadzalam ...
i chyba przez to odziedziczylam dziwna przypadlosc pozbywania sie wielu rzeczy

pamietam jeszcze ze byly zielono mietowe kolory tych olowkow
zielono-miętowe.... czysta poezja (ale potwierdzam, rzeczywiście mam takie)
Uściślijmy może, o jakich latach piszemy.
Moje wspomnienia o tych ołówkach to podstawówka (do rymu gadam - jak Mickiewicz Adam), 1969-1977.
Z tym uściśleniem przedziału czasowego, to może być kłopot. Po mojemu to: czeskie ołówki pamiętam od początków lat 70. aż do..... dzisiaj. Przynajmniej jeżeli idzie o "żółtki".
nie mam pojecia co dzieje sie z fabryka w krakowie
ale
ten typ olowka produkowany jest do dzisiaj
(przynajmniej cos podobnego)
ostatnio widzialam w sklepie ale sie nie przygladalam
i uzywany jest chyba przez plastykow
Inną sprawą jest to, że w międzyczasie to były one czechosłowackie a nie czeskie

nie mam pojecia co dzieje sie z fabryka w krakowie
ale
ten typ olowka produkowany jest do dzisiaj
(przynajmniej cos podobnego)
ostatnio widzialam w sklepie ale sie nie przygladalam
i uzywany jest chyba przez plastykow

- czeskie tzw. "Kubusie". Kupuję synowi, biedak ma nieszczęście mieć talent plastyczny.
Dlaczego zaraz nieszczescie
to dar ...
no i fajna pasja

...... Oprócz egzemplarzy sprzedawanych pojedynczo, były też zestawy różnokolorowe. Takie zestawu nigdy nie miałem, ale miałem pewną znajomą, która miała taki różnokolorowy zestaw.

te kolorowe zestawy to byly takie plastikowe kredki z wymiennymi "kredkowymi grafitami"

mialam mialam i to bardzo dlugo przynajmniej resztki tych zestawow
pozbylam sie prawdopodobnie razem ze wszystkimi zestawami kredek
24 kolory, misie, pastele, kredki chinskie woskowe itp
uszczesliwiajac calym zbiorem jakies dziecko
tylko nie pamietam dokladnie jakie
pewnie przy okazji jakies przeprowadzki

.... te kolorowe zestawy to byly takie plastikowe kredki z wymiennymi "kredkowymi grafitami.....

Droga Laksandro! Najwyraźniej mówimy o dwóch różnych rzeczach. Ja piszę o różnokolorowych ołówkach automatycznych produkcji czechosłowackiej - aluminiowych, polakierowanych, z temperówkami na końcówkach, o których pisał Alveryn. Kredkami można jedynie (umownie) nazwać ich kolorowe grafity.

.... te kolorowe zestawy to byly takie plastikowe kredki z wymiennymi "kredkowymi grafitami.....

Droga Laksandro! Najwyraźniej mówimy o dwóch różnych rzeczach. Ja piszę o różnokolorowych ołówkach automatycznych produkcji czechosłowackiej - aluminiowych, polakierowanych, z temperówkami na końcówkach, o których pisał Alveryn. Kredkami można jedynie (umownie) nazwać ich kolorowe grafity.

obudowy byly z bialego plastiku mozna bylo do nich dostac osobno zestawy wkladow

twoich "czeskich" nigdy nie spotkalam
moze do nas na polnoc nie zdolaly dotrzec
Pewną istotną część dyskusji - dla podkreślenia jej rangi - pozwoliłem sobie wydzielić tu:

http://www.piorawieczne.fora.pl/nie-tylko-piora,13/dlugie-nocne-polakow-rozmowy,6176.html#82049

Zapraszam do kontynuacji obu wątków.

.... te kolorowe zestawy to byly takie plastikowe kredki z wymiennymi "kredkowymi grafitami.....

Droga Laksandro! Najwyraźniej mówimy o dwóch różnych rzeczach. Ja piszę o różnokolorowych ołówkach automatycznych produkcji czechosłowackiej - aluminiowych, polakierowanych, z temperówkami na końcówkach, o których pisał Alveryn. Kredkami można jedynie (umownie) nazwać ich kolorowe grafity.

oswiecilo mnie
kredki mechaniczne 6 kolorow koh-i-noor
Witam wszystkich ja też posiadam ładny koloru cytrynowego ołóweczek.Nazwa jego to"GRAFO Wersatil 5201"-niestety nie mam pojęcia gdzie te ołówki produkowano.Ołówek jest wykonany bardzo solidnie na końcówce do wysuwania grafitu znajduje się temperówka w kształcie czterech blaszek,dość ostrych świetnie temperujących grafity.Lakier dość grubo położony,pomimo wielu lat użytkowania wygląda imponująco.
No coś takiego! Kraków ma konkurencję!
Wpadł mi w ręce ołówek właściwie identyczny jak krakowskie; srebrny, gładki, trzymający wymiary.
Przygladam sie bliżej, czytam i ...

*RSP INTRODRUK - WARSZAWA*

Ciekawe, czy znajdziemy takie z Gdańska, Poznania, Lublina...
(Robotnicza) Spółdzielnia Pracy INTRODRUK. Wykreślona z rejestru przedsiębiorców 12 maja 2008r.

(Robotnicza) Spółdzielnia Pracy INTRODRUK.

...wygląda tak:





Mówiąc szczerze, nic specjalnego. Ciekawe, czy były inne wzory i kolory?

Witam wszystkich ja też posiadam ładny koloru cytrynowego ołóweczek.Nazwa jego to"GRAFO Wersatil 5201"-niestety nie mam pojęcia gdzie te ołówki produkowano.Ołówek jest wykonany bardzo solidnie na końcówce do wysuwania grafitu znajduje się temperówka w kształcie czterech blaszek,dość ostrych świetnie temperujących grafity.Lakier dość grubo położony,pomimo wielu lat użytkowania wygląda imponująco.

Grafo? Czechosłowacja. TOISON D'OR.

na końcówce do wysuwania grafitu znajduje się temperówka w kształcie czterech blaszek,dość ostrych świetnie temperujących grafity.
Może i świetnie, ale mnie to temperowanie dobijało i na długie lata do ołówków automatycznych zniechęciło... "Czechosłowaka" używałam głównie do strzelania papierowymi kulkami . Dopiero niedawno wróciłam do automatów, ale takich bardziej cywilizowanych, z grafitami 0,5...

...mnie to temperowanie dobijało i na długie lata do ołówków automatycznych zniechęciło... "Czechosłowaka" używałam głównie do strzelania papierowymi kulkami ...

W krakowsko-warszawskich ostrzałki po prostu nie było. Czyli - jeszcze gorzej.

Papierowymi kulkami?


Papierowymi kulkami?

Papierowymi, a czasami plastelinowymi, zależnie od humoru...
A co, nigdy taką nie dostałeś...?
Sprawa robi się coraz ciekawsza.

Wpady mi w ręce dwa kolejne ołówki z tej serii, w bardzo podobnych kolorach. Niebieski, pastelowa farbka.

Ale korpusy - plastikowe!

Na jednym jest klasyczny napis, jak na każdym krakowskim "graficiarzu", ale biegnie odwrotnie, tj. od przycisku do "sekcji".

Na drugim natomiast... Uwaga... S. Rz. "MAZOWSZE" OTWOCK (pisownia zachowana).

W dodatku przycisk jest wyjmowany, dzięki czemu wkład można ładować "odtylcowo".

Ciekawe, gdzie jeszcze produkowano te ołówki i... jakie.

Zdjęcia pewnie w weekend.

.... Papierowymi kulkami?

W moich stronach za "amunicję" robił ryż
bylam i ... wulgaryzm
nie znalazlam moich olowkow (koloru cytrynowego i koralowego)
wyrzucone nie powinny byc

przy nastepnej wizycie u mamy bede szukala dalej
mama zostala uczulona jak jej wpadna w rece zyby dala znac
Ciąg dalszy dyskusji o czechosłowackich ołówkach automatycznych tu:

http://www.piorawieczne.fora.pl/olowki,10/czechoslowackie-olowki-automatyczne,6789.html
Tyle ACHÓW i OCHÓW na temat przyboru, który na świecie może i się rozwija, ale w kraju jest przedmiotem niezasłużonych zachwytów i niespełnionych marzeń.

Większość zachwytów dotyczy aspektów zupełnie nieistotnych dla docelowej przydatności przyboru zwanego ołówkiem.

Kiedy sobie przypomnę swoje wrażenia, kiedy byłem zmuszony korzystać z tego narzędzia, zresztą praktycznie niezależnie od pochodzenia i marki, to szlag chce mnie trafić.

Moje déjà vue:
Kiedy widzę srebrny ołówek automatyczny - skojarzenie: aluminium ubrudzi mi rękę,
kiedy sięgam po ołówek POLONIA: pewnie ma niecentryczny grafit, i nie da się zaostrzyć temperówką,
kiedy sięgam po ołówek SWOJAK: pewnie będzie zawierał grudki niewymieszanego kaolinu, albo kamyki, które mi uszkodzą prowadzone linie,
kiedy temperuję, NIE POWIEM CO, wiem, że drewno skierowane jest słojami w bok, i będzie ściągać ,
kiedy sięgam po automat KOH-I-NOOR: pewno szczęki się omskną wskutek chropowatości,
kiedy kupuję zapasowe grafity: pewnie znowu będą bure i twarde,
kiedy napełniam zasobnik 0,5 mm MINAMI: pewnie znowu się zblokują i nie wyjdą,
kiedy zabieram się za pisanie ołówkiem, grafit chleboce się w końcówce,
kiedy naciskam przycisk, wysuwa się za dużo lub za mało pręcika, muszę palcem popychać, ...

Wciągu całego życia, miałem jeden ołówek, automat, z którego byłem zadowolony.
Pisał intensywnie i dokładnie, jak cienki długopis żelowy.
Niestety, grafity się skończyły, nie wiem, skądbym mógł takie ściągnąć.

W handlu wszystkie są DOSKONAŁE, CZARNE, INTENSYWNE, tylko po włożeniu do OPRAWKI są blade, niekalibrowe, twarde i brązowawe.

Teoretycznie, ołówek powinien być narzędziem doskonałym do użycia w sytuacjach pośpiechu, doraźności, niewygody...

I za czym tu tęsknić?!

A może ktoś zna źródło nabycia takich porządnych grafitów?
Dajcie znać
To chyba nieporozumienie. Niespełniomych marzeń?!?
My tu nie tyle tęsknimy czy marzymy (niby o czym?), co próbujemy odtwarzać fragment historii, dzielić się wspomnieniami itp. Ot, nostalgia.
.

…W handlu wszystkie są DOSKONAŁE, CZARNE, INTENSYWNE, tylko po włożeniu do OPRAWKI są blade, niekalibrowe, twarde i brązowawe…

I brązowawe… A robiłeś Ty kiedyś, przyjacielu, badanie na daltonizm?