Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Poniżej wypowiedź autorstwa Stanisława Hellera [Użytkownik Stanislaw Heller] opublikowana na jego prośbę przesłaną za pośrednictwem PW.
Ariel
Dla zainteresowanych mam opowiadanko ze specjalnym zakończeniem!
Wieczne pióro urzekło mnie w wieku siedmiu lat : zatem w sześćdziesiątym piątym roku mego życia ta historia ma już 58 lat. Za propozycję otrzymania czarnego wiecznego pióra na tłoczek, ze złotą stalówką zgodziłem się pozostać w domu na czas pogrzebu mojej przybranej matki. W 1976 roku zielonym Mont Blankiem, pierwszym piórem z klasą, kupionym w Pewexie wysmarowałem artykuł, za który PRL posadziła mnie na 7,5 roku w ciupie. Ten Mont Blanc nie miał nic wspólnego z seriami meistersztyków. Był zielony z metalową nasadką i rombikowymi wziernikami ilości atramentu. Nim też napisałem tysiące stron moich więziennych rozpraw naukowych. Widziałem wiecznych piór bardzo wiele, uwielbiałem je oglądać, ale w swoistym uwolnieniu od żądzy posiadania, choć o piórze życia śniłem nie raz.
Moje możliwości zdobywania piór zaczęły się dopiero lat temu z siedem. I tak miałem kolejno: Montegrappa wz.1930 jasno marmurowy w srebrze. Potem taki sam egzemplarz w złocie, a potem Marlen, Stewart, Aurora na cześć J.P.II, Namiki, Mont Blanc meistersztyki szt 3 w tym jeden ze stalowką BB do kaligrafii (skośnie przyszlifowana stalówka, Wisconti o nazwie "Boskie proporcje" i wreszcie Montegrappa Roma Aeterna, Monte Grappa luksure preciouze z serii zodiakalnej chińskiej oraz na koniec Fabera pióro roku 2006 inkrustowane autentyczną kością kła mamuta grenlandzkiego oraz bajeczny Pelikan "Blue Planet".
Z kolekcji tej pozostały mi już tylko Faber , Blue planet, i montegrappa w srebrze o kształcie zodiakalnego Byka.
Nigdy swych piór tracić nie chciałem, a traciłem. Tak bywa, kiedy trzeba ratować inne mienie lub zdrowie.
Nim kupowałem pióro, godzinami oglądałem wszystkie, jakie były w specjalnym salonie mojego przyjaciela. Stąd wiem, co to stalówka miękka cudownie uginająca się za najmniejszym dotykiem, stąd wiem na czym polega toporność stalówek Aurory, ale i twardość f-ki Namiki, ale i straszliwy bubel popełniony na wznowieniu legendarnego modelu Montegrappy wz.1930. W sprawie tego modelu zmusiłem mistrzów Montegrappy do odkrycia, że powodem przerywania dopływu atramentu do stalówki tego modelu było zastosowanie złego materiału na języczek spływowy do sporej stalówki.
Podzielam także zdanie jednego z obecnych na tym forum komentatorów, że w obecnych seriach limitowanych bardzo często powstają pióra o braku duszy. Z duszą pióra spotkałem się tylko w przypadku Montegrappy (Roma Aeterna i seria zodiakalna : tu stalówki mają otworek centralny w kształcie serca i umiarkowaną wielkość). Każdemu nawet w nocy poleciłbym Aurorę, której głośnóść stalówki pokonuje czas używania: Aurora staje się rzeczą bajeczną po roku używania (!).
Nigdy nie zawiodłem się na aksamitności pisania u Shaefera, a szczególnie tego, który ma stalówkę wtopioną w ebonitowe obsadę.
Każdemu mogę gorąco polecić standartowe Fabery i ten obły i ten prawie grubości ołówka.
Natomiast Pelikan jest zawsze wspaniałym piórem, choć solidne tłoczki mosiężne nie zawsze są przykładowo solidne.
Osobną historią jest Pelikan Blue Planet. Tu opowiadanie może tylko popsuć wrażenie jakie to pióro dostarcza.
Nie umiem wklejać fotografii, a przeto ucieszyłbym się, gdyby ktoś dał tu na forum fotki piór , o których opowiadałem.
I na koniec:
Piór tych, które mi pozostały do grobu nie zabiorę. Z uwagi na potrzebę leczenia się, sprzedam dwa z trzech jeszcze posiadanych (Montegrappa luxury precious - oriental zodiak, Pelikan Blue Planet , Graf Faber v. Castel pen 2006). Pióra są bez skazy.
Panu, który pisał o potrzebie restaurowania Montegrappy wz.1930, sprzedam taki model z brakującym tylko językiem, ale za to z cudownie piszącą stalówką 18K o linii B.
Dla bojących się ceny dodam, że mają szansę zdobyć niezdobywalne.
Pozdrawiam Wszystkich!
Przypomnę tylko, że dla konkretnych ofert sprzedaży przeznaczony jest dział Kupię/Sprzedam/Wymienię.