Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Nie bardzo wiedziałem gdzie to wkleić, nie chce zaśmiecać wątku hodowli Świat Dysku.
Dziś rano otrzymałem taką oto wiadomość...
Witaj Iwo, muszę Cię poprosić o pomoc w tłumaczeniu, jako, że doszła do nas informacja, że na polskim forum podhalana ludzie uważają nas za winnych śmierci Zanossa. Był on psem z wieloma schorzeniami, o czym nie chcieliśmy pisać publicznie nie chcąc krzywdzić jego hodowcy, jednak po miesiącach walki o jego zdrowie i życie nie mogę przejść obojętnie obok tych krzywdzących nas opinii z forum. Kiedy Zanoss był jeszcze bardzo mały, podczas zabawy coś stało się z jego kręgosłupem, jednak nie wiedziliśmy co się stało. Kiedy miał 11 tygodni miał bóle w kręgosłupie, więc od razu pojechaliśmy z nim do weterynarza. Było to w niedziele po południu. W poniedziałek rano bóle nie ustąpiły, tak więc z powrotem pojechaliśmy z nim do weterynarza. Zrobili mu prześwietlenie kręgosłupa i wysłali je do oceny specjaliście lecz ze zdjęcia nic nie stwierdzono. Po kilku dniach odpoczynku pies wyglądał normalnie. Wtedy zaczął intensywnie rosnąć i widzieliśmy jak źle stał oraz jak słaba była praca tyłu. Zanoss miał krowia postawe, olbrzymie problemy z poruszaniem się oraz wstawaniem. Znów do weterynarza, znów prześwietlenia kręgosłupa, tym razem dodatkowe bioder i w dalszym ciągu nic nie było widać. Pojechaliśmy z nim do kręgarza, który powiedział, że jeden z kręgów był zwichnięty w jego kręgosłupie. Nastawiła go i było w porządku. Potem jeszcze kilka razy ją odwiedzaliśmy, ale jego kręgosłup był w dobrym stanie. Jeździliśmy z nim na różnego rodzaju zabiegi, miedzy innymi pływanie, chodzenie po wodzie, fizjoterapia i tak tydzień w tydzień. Specjalna terapia w domu wszystko po to, by go wzmocnić. Niestety nie pomagało, w dalszym ciągu tył był bardzo słaby. Po kilku miesiącach jego przód zrobił się wiotki. Znów do weterynarza, myśleliśmy że gdzieś źle stanał i stąd ten problem. Wtedy odwiedziliśmy z nim trzech różnych specjalistów, którzy robili prześwietlenia ale jeszcze nikt nie prześwietlił mu barków. Stwierdzili że są to bóle wzrostowe. Wszyscy specjaliści potwierdzali jak słaba jest praca jego tyłu. Dostaliśmy specjalne leki oraz jedzenie na bóle wzrostowe. Nic nie pomagało. Kolejne prześwietlenia pokazały, że Zanoss miał jałową martwice kości i to nie małą. Jest to choroba genetyczna. Zadzwoniliśmy do hodowcy aby poinformować ze pies ma OCD, Monika była w szoku ponieważ pewnie tak jak i my nie spodziewała się tego. Pojechaliśmy do kliniki specjalistycznej, gdzie powiedziano nam, że nie jest to małe OCD. Musiał być operowany dwa razy, z 8 tygodniową przerwą miedzy operacjami. Specjalista po raz kolejny powiedział jak słabo pracuje jego tył i powiedział nam, że dalsze życie Zanossa będzie dla niego męczarnią i żebyśmy przemyśleli czy nie lepiej byłoby mu tego oszczędzić. Był cudownym psem, ale nie miał normalnego życia, zawsze odpoczywał, nie miał nawet jak się bawić. Hodowca ma prześwietlenie jego barków. Ostatniego razu, kiedy weterynarz go usypiała napisała pełny raport jak ciężko się poruszał ze skręconą prawą tylnią łapą co bardzo szybko doprowadziłoby do artrozy. Raport również został wysłany hodowcy. Przeżyliśmy kilka miesięcy w nadziei i rozpaczy bo kochaliśmy tego psa bardzo. Wszystkie nasze starania i próby walki o jego zdrowie i życie poszły na marne. Nie można obwiniać właściciela za to, ze pies rośnie za szybko bo to też jest uwarunkowane genetycznie. Zanoss był duży ale nie gruby. Jest nam przykro przez fakt, że dyskusja na forum odbywa się poza naszymi plecami, gdzie z przyczyn oczywistych nie możemy odpowiedzieć. Przez 30 lat mamy psy ras olbrzymich, wiemy co nieco na temat chorób trapiących te rasy. Nigdy z czymś takim się jeszcze nie spotkaliśmy. Chcemy, aby ludzie wiedzieli, że zrobiliśmy wszystko, aby ratować Zanossa, mamy nadzieje, że ludzie to zrozumieją. Zanoss nie miał dysplazji stawów biodrowych, natomiast nikt nie był w stanie nam powiedzieć, dlaczego tył Zanossa był tak słaby, że powodował jego problemy z poruszaniem się oraz wstawaniem. Proszę przetłumacz i wklej tą wiadomość na forum.
zaznaczam, że powyższy post nie jest moją opinią i ja tu tylko robie za tłumacza. dalej nie uważam by ktokolwiek był tu winny i nie chce brać strony w tym sporze, natomiast mysle ze po dwudniowej dyskusji wypadałoby dać się ludziom wypowiedzieć, bo fakt jest taki, że nie mogą sie nawet obronić przez barierę jezykową.
bardzo przykre, Fred i Jose współczuję
dla szukających sensacji... wystarczy???
:(
Bardzo smutna historia. Wyrazy wspolczucia.
iwcio123 - jesli mozna prosic przeslij podziekowania dla Freda i Jose za wysilek aby ratowac Zanossa.
Tobie oczywiscie podziekowania za tlumaczenie i przeslanie informacji o schorzeniu psiaka.
doniu
Dla twojej informacji nikt tu nie szukal sensacji.
To robienie ze schorzenia Zanossa tajemnicy przez hodowczynie/dakote postawilo wlascicieli psiaka w niekorzystnym swietle i stad pojawil sie pojedynczy oskarzajacy ich glos. Jestem pewny, ze ten glos po tych wyjasnienach sie pojawi i przeprosi...
Dziękuję Ci iwcio za umieszczenie tej informacji na forum. Niestety historia Zanossa, zwłaszcza jej zakończenie, poróżniła nas - właściciela i hodowce. Tak jak piszą Fred i José, walka o zdrowie Zanossa trwała od 11 tygodnia jego życia. Nie było dnia żebyśmy się nie zastanawiali co u niego słychać, jak mu pomóc. Każdy miał swoje pomysły, swoje wizje. Finał niestety jaki jest, każdy już wie. Ból jest tak duży jak nadzieje, które pokładaliśmy w tym psiaku. Zapowiadał się cudownie zarówno z charakteru, jak i wyglądu. Żadnemu hodowcy ani właścicielowi nie życzę, żeby go coś takiego spotkało.
kalisus
Dla Twojej informacji, pytanie hodowcy o stan zdrowia psa, którego nie jest już właścicielem, jest sporym nietaktem. Jak już pisałam, w takiej sytuacji pytaj właściciela.
Szum wokół historii z Zanossem to dla mnie jaskrawy przykład naszej ponoć narodowej cechy (nie wiem, nie miałam okazji sprawdzić jak to jest w innych krajach), polegającej na tym, że jak odnosisz sukcesy i jest Ci "za dobrze" to inni i tak Ci dokopią z zazdrości. Jak masz porażkę i kłopoty - z radością dokopią i oplują.
Dakota, ja i tak w tym wszystkim podziwiam Twoją klasę. Trzymaj gardę!
To mówiłam ja, budgie.
[*
A ja nie widzialem kopania i plucia tylko pytania o przyczyne uspienia psiaka i krytyke hodowczyni za ukrywanie tego faktu.
I nie wiem czy fajne jest pranie brodow w watku psa ktory odszedl...
[*] wspolczuje Wszystkim, ktorzy w odejsciu Zanossa, we wlasnych sercach stracili przyjaciela i odczuwaja smutek
Smutne