Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Ciekawostek językowych kolekcja, czyli wszem wobec obwieszczam, że to błąd.
Proszę państwa, oto jest temat. Temat, w którym będziemy dzielić się wyrazami trudnymi i kłopotliwymi, których poprawnego zastosowania widzimy nagminne gwałcenie.
Dzisiaj zacznijmy od tudzież, które wcale nie znaczy lub.
tudzież «spójnik, który w zdaniach współrzędnie złożonych znaczy tyle co: a także, i, oraz»
dokładnie - znaczy tyle co precyzyjnie, ze starannością. Natomiast ludzie używają tego słowa w znaczeniu zgadzam się, otóż to, właśnie tak. Błąd wynika najprawdopodobniej z dosłownego tłumaczenia angielskiego exactly.
"Dodkładnie" to z tego co wiem skrót myślowy od "dokładnie tak uważam/tak myślę", a skrótów myślowych mamy w języku polskim tyle, że nikt tego raczej za błąd nie weźmie ;)
No nie wiem. Nie wszystkie skróty myślowe są dobre.
Bynajmniej, które wcale nie równa się przynajmniej, a takie zastosowanie spotykam nawet u osób, które poza tym mówią ładnie. A naprawdę bynajmniej to «partykuła wzmacniająca przeczenie zawarte w wypowiedzi, np. Nie twierdzę bynajmniej, że jest to jedyne rozwiązanie.»
A także rozczarować się. Aż zdumiewające, że niektórzy używają tego jak dokładnego synonimu zostać zaskoczonym i potem powstają takie potwory, jak byłam bardzo pozytywnie rozczarowana.
Niby oczywiste, ale i tak słyszę te błędy na każdym kroku. A z kwestią dokładnie, toleruję to, ale staram się nie używać. Może to nie jest jakiś skandaliczny błąd, ale i tak jest niepoprawne przez sam fakt, iż znaczeniowo jest kompletnie nieadekwatne.
Chociaż tudzież często używam jako i/lub, ciekawa czy ktoś skapnie, że to niepoprawne. Jak dotąd - nikt, mimo iż rzucają się o prowokacyjki typu tu pisze.
Ciekawe, nigdy nie spotkałam się z takimi zastosowaniami słów tudzież, bynajmniej i rozczarować się. Może to też kwestia regionu.
Ja dopiero odkrywam co tak naprawdę jest moją naleciałością regionalną, bo w zasadzie jak się nauczyłam mówić od dziecka i wszyscy wokoło tak mówili, to taki język jest dla nas najnormalniejszy. Siedlce to tak niby Mazowsze, ale Podlasie, ale nie mówi się tu ani po mazowiecku ani po podlasku xD A może trochę tak, trochę tak.
Ostatnio odkryłam, że mówi się u nas wchódź zamiast wchodź. To znaczy mówi się i tak i tak, ale jak ktoś mnie zapytał, która forma jest poprawna, to wydawało mi się, że bardziej ta pierwsza. Widocznie częściej ją słyszałam.
To, co mnie zawsze denerwuje, a jest często spotykane — szczególnie od momentu przeprowadzki na południe kraju.
Ubrać znaczy tyle, co włożyć coś na siebie, czyli możemy ubrać się w piękną sukienkę, żeby sprawić dobre wrażenie, ale nie możemy przed wyjściem ubrać płaszcza (chyba że płaszcz to nowa wersja choinki i przystrajamy go na Święta).
A tak, dla mnie to te troch denerwujące. Najczęściej słyszałam ubrać buty
A u mnie zupełnie odwrotnie z tym "ubrać". Wiele razy słyszę, że ktoś musi ubrać buty lub płaszcz. I wydaje mi się to normalne, więc nie uznaję tego za jakiś błąd językowy. Skoro "ubrać" znaczy włożyć coś na siebie, to przecież takie rzeczy jak płaszcz właśnie się na siebie wkłada. A co innego można robić z płaszczem?^^ Ubieram/wkładam na siebie płaszcz albo ubieram/wkładam buty. Przecież brzmi to tak samo jak ubieram/wkładam na siebie sukienkę.
Ubieram na siebie sukienkę chyba nie brzmi normalnie.
Ubieram się/kogoś - zakładam ubranie
Odpowiedzi na listy czytelników ten temat od Mirosława Bańko (PWN).
A mogę się wtrącić?
Zawsze mnie to nurtowało. Mianowicie, jak piszemy: apropo, apropos, a propos, a może a'propos? Wydaje mi się, ze a propos, ale wolę spytać i Was, na wszelki wypadek.
a nawet a\ propos. [apropo] to wymowa.
Ten ukośnik to oczywiście kreska nad a w odpowiednią stronę, ale pozwolicie, że nie będę się bawić we wstawienie takiej literki.
Myślę, że na forach można sobie z wygodnictwa pominąć kreskę i pisać a propos, lecz w tekście literackim już nie.
A "patrzyłem" czy "patrzałem"?
Patrzyłem. To drugie to forma przestarzała.
To już wiem, dlaczego "ubieram na siebie sukienkę" wydaje się dla mnie normalne (i pewnie nadal tak będę uważała) - prawie cała rodzina od strony mojej mamy pochodzi właśnie z Rzeszowa i ogólnie z południa, więc pewnie nieświadomie i mimowolnie przejęłam pewne formy językowe ;)
Taaaa. Taka podkarpacko-małopolska zmora.
Jeszcze bym "śląska" do tego dodała, bo gdybym powiedziała, że to błąd, wszyscy by na mnie z szeroko otwartymi oczami spojrzeli. Noale, większość ludzi nawet nie wie, co to jest "kołaczyk" (choć u nas funkcjonuje to jako normalne słowo, nie żadna tam gwara, bo nawet w sklepach się normalnie pojawia), także... ;))
Haha, czyli zakładać też jest niepoprawnie xD Niestety nie wyczuwam tej różnicy pomiędzy zakładaniem a wkładaniem...
Podoba mi się odpowiedź pana Mirosława na drugie pytanie ;)
I również należę do osób, które nie mają pojęcia czym jest kołaczyk. Nawet wujek Google nie był pomocny...
Czy w każdym bądź razie jest poprawne, czy raczej powinno być w każdym razie?
Powinno być w każdym razie lub - w nieco innym znaczeniu - bądź co bądź. Wyrażenie w każdym bądź razie, powstałe być może ze skrzyżowania tych dwóch, nie uchodzi za poprawne.
Taak, wszelacy znawcy też miewają poczucie humoru :))
Kołaczyk to jest... no, kołaczyk. Podobnież nazywa się to drożdżówką, ale drożdżówka to drożdżówka, ot (taka słodka bułka z posypką; połączenie chałki i bułki maślanej). Sama odkryłam to zupełnie przypadkiem, bo słowo to używane jest na co dzień i, jak wspomniałam, na szyldach/gazetkach/cenach się normalnie pojawia. Ale jak Ślązacy opowiadają śmieszne historie związane z mówieniem właśnie, to często przewija się ten przykład. ("I żech był nad morzem i godom tyj babie: Poprosza kołaczyk i krepel, a ta taakie gały stawia!").
(I, jeśli o nie-Ślązaków chodzi, rozbroił mnie tekst z Nonsensopedii: "Światowa populacja goroli szacowana jest obecnie na ok. 6 miliardów" :))).