ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleAnatomia wszechswiata cz.II Wspolna proba przyblizenia Dzieki Conchi, Mgielko i Proroku za Wasze pytania. Proroku i Newdem za linki. Piotrze, Mgielko, Freyu, Conchi, Proroku i Beato za uwagi. To juz nie jest dalej moja kosmogonia. To dzieki Waszym pytaniom, uwagom i prosbom powstala ta druga czesc w takiej postaci. W postaci wspolnej proby przyblizania sobie wygladu wszechswiata. Dlatego zmienilam tytul. Schemat trajektorii planet krazacych wokol swego slonca, na kartce papieru tworzy okregi lub owale. Jest ich tyle, ile jest planet. Tylko ze slonce nie stoi w miejscu. Tez krazy stale wokol centralnego slonca swojej galaktyki. Ciagle zmienia miejsce polozenia. Planety obracajac sie kolo niego - podazaja jednoczesnie za nim. Zataczaja wiec w rzeczywistosci nie okregi, a spirale. Buduja wokol niego tyle spiral, ile jest samych planet. Kazda z takich spiral tworzy kolejny torus. Te torusy o roznych srednicach, maja wspolny srodek obrotu, ktory miesci sie w geometrycznym centrum slonca. Sciany zewnetrznego torusa tworzy planeta najdalsza od slonca. Sciany ostatniego, wewnetrznego torusa tworzy odpowiednio planeta polozona najblizej slonca. Suma tych wszystkich scian torusowych tworzy warstwowy torus wokolsloneczny, ktory nie jest zamkniety jak opona kola, lecz rozwija sie w spirale. Jest to sloneczny torus podstawowy 1(S). Jego srodek nie jest jednak pusty jak w oponie, gdyz wypelnia go lina trajektorii slonca. Torus podstawowy 1(S) wyglada jak wijacy sie spiralnie obly waz o tylu skorach ile planet ma uklad. W srodku ma on trzon swego ukladu pokarmowego - slad podazajacego srodkiem i ciagnacego caly uklad slonca, ktore go tez zywi. Dlaczego ten waz tez wije sie spiralnie ? Bo slonce rowniez nie krazy po zamknietym kregu, gdyz z kolei samo podaza za swoim, tez wedrujacym centralnym sloncem galaktycznym. Analogicznie czynia inne slonca typu 1(S) w tej galaktyce. Tak wiec wszystkie slonca "opatulone" swoimi torusami typu 1(S), okrazajac swoje centralne slonce galaktyczne - tworza swoimi spiralnymi obrotami, wielowarstwowy torus drugiej generacji, torus galaktyczny typu 2(G). Ten typ torusa ma o wiele wiecej warstw. Ma ich tyle, ile ukladow torusowych 1(S) ma galaktyka. Czyli ile ukladow slonecznych wchodzi w jej sklad. Multiwarstwowy torus slonca galaktycznego typu 2(G), buduje z kolei wraz z innymi torusami galaktycznymi - torus megagalaktyczny 3 generacji 3(M). a warstw ma tyle, ile galaktyk wchodzi w sklad danej megagalaktyki. Analogicznie : suma torusow megagalaktycznych buduje torus 4 generacji 4(SG) - torus supergalaktyczny. Splatanie takich splotow w sploty kolejnych splotow ma postac fraktalna. Obraz tego ogromu latwiej sobie wyobrazic zaczynajac od nitki, a nie od razu od weza z upakowana gesto i skomplikowanie zawartoscia. Lepiej z poczatku zignorowac zawartosc nitek. Narazie skrecamy spiralnie nitki we wlokna. Te skrecamy w linki, a nastepnie w line. Gdy przekroi sie taka line - widzi sie poprzeczny przekroj fraktala. A w nim przekroje pojedynczych nitek, ktore zlozyly sie na line. Taki przekroj poprzeczny lodygi z widocznymi przekrojami jej wlokien. W koncu ona tez ma budowe fraktalna. Ale kazda z tych nitek, to rozwijajaca sie historia jednego ukladu slonecznego. A kazdy kolejny przekroj w gore, lub w dol - to czytanie w kronice Akaszy. Gdy wystarczajaca czesc danego ukladu fraktalnego zdola podwyzszyc swoje wibracje do okreslonej granicznej, to z fraktala wyrasta nowa galazka nowych mozliwosci. Gdy rozwija sie dalej, staje sie galezia, potem konarem. Tak moze sie dziac i w innych punktach pnia. Drzewa przynajmniej to potrafia. Oczywiscie konary i galezie tez moga sie rozgaleziac, gdy spelnione zostana warunki wzrostu. Gdy pierwszy raz zdolalam to sobie wyobrazic w calosci i w zwiazku z tym skojarzyc z prastarym okresleniem "drzewo zycia", to myslalam ze serce nie wytrzyma zachwytu. Nie trzeba ciac tego drzewa, by dostac sie do przekroju. Teoria strun dowodzi, ze energia rozchodzi sie nie ciagle, tylko porcjami, pomiedzy ktorymi sa przerwy. W okreslonych sekwencjach w dodatku. Stalych. Regularnych. A wiec od razu kazdy slad istnienia narasta warstwowo. Ale i regularnie, wedlug regul. Pomiedzy sladami istnienia pusto, i tam, w tych przerwach, mozna pakowac warstwowo inne swiaty, ktore buduja warstwy swego zaistnienia w innych sekwencjach. I tak mozna sie przenikac nie zahaczajac o siebie. Ba, nawet nie wiedzac o sobie. Mozna tez poszukiwac harmonii tych sfer, ich muzyki. Ale tak mozna i wedrowac po dokonanej juz historii (z naszego punktu widzenia), jak i jeszcze niby niedokonanej. I z tej wlasciwosci korzystac, wybierajac czasy wcielen. To tyle w tej czesci. Porcja jest dosc duza. Nie chce nikogo oszolomic iloscia nie do strawienia.data: godzina: kto: i może to by pomogło karać za spamowanie np. od 20 beznadziejnych wpisów 1 ostrzeżenie ! Momyślcie !'Osiedle 144 a może i więcej siedzib rodowych z których jednwie ktos moze jaka wysokosc maja płotki do przeskoczenia ?GRa Może ktoś z was w gry online?Hibiscus syriacus - wszystkie poszły; może za rok...?to malutkie rasy, ale też psy ... może uda się im pomóc ...Rózgą, pasem, a może jeszcze groch w kącie?...to co mnie aktualnie poruszyło.. może i Was zainteresuje?Czy podwyższone OB może być powodem oblania Komisji
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Nasz problem w tym Adam, żebyśmy ulegli przemianie na stałe ...



Nasz problem w tym Adam, żebyśmy ulegli przemianie na stałe ...

Jolu sęk w tym, że określamy wszystko jako problem, do rozwiązania to nie tak, chodzi o kreację tu i teraz, w sposób taki jakby już nastąpiły zmiany jakich sobie życzymy.
Np. jakie dziesięć lat temu mój syn uległ wypadkowi, dostał z procy w oko, pojechaliśmy do kliniki okulistycznej, lekarz stwierdził że jest to trwałe uszkodzenie i konieczne będzie noszenie okularów. Tego samego dnia pomyślałem że, może myślą wzmocnię jego siły regeneracji organizmu. Skoncentrowałem się na zdaniu, "oko jest zdrowe", i wielokrotnie powtarzałem jak mantrę, przypadkowo zrobiłem to tak .amo, jak Ci lekarze, zwiększając tempo powtórek. Skutek następnego dnia podczas obchodu, lekarz stwierdził całkowitą poprawę, i że co takiego zdarza mu .ię po raz pierwszy w karierze, i mu.i .ię upewnić przez kilka następnych dni.
Ale nie potrafiłem tego tak uzasadnić jak w tym filmie.
Uprę się Adasiu, omijając ten wyraz/to myślenie o własnych sprawach i sformułuję to tak :
nam obydwojgu od dziś wszystko idzie jak z płatka
nadal nie rozumiem o co chodzi...w jakim filmie, jacy lekarze



nadal nie rozumiem o co chodzi...w jakim filmie, jacy lekarze
Chodziło o film, i ilustrację, działania w praktyce teorii w nim przedstawionej, powtórzę link.
http://www.youtube.com/watch?v=ZpdVRlG2a_Q&list=PL83EA7DF21C085191&index=4&feature=plpp_video

..dwa dalsze linki wpadły mi w oko na tej samej karcie, posłuchałem i tak dzielę się z Wami.
Ja nie obejrzałam całego filmu, bo u mnie internet taki że ręce opadają, no ale włączyłam na chwilę i tam są chyba tybetańskie misy albo dzwony... tak?

Ja nie obejrzałam całego filmu, bo u mnie internet taki że ręce opadają, no ale włączyłam na chwilę i tam są chyba tybetańskie misy albo dzwony... tak?
No cóż, nie wiem jakie to instrumenty, ale w stereo i głośniej słuchane sprawia że czuje jakbym wznosił się gdzieś wysoko...
Te dźwięki... rzeczywiście sprawiają uczucie, jakby się człowiek unosił.
Kurczę kurczę, szkoda że nie mam porządnego internetu, co chwilę przerywa nagranie i ładuje bufor, tak się nie da słuchać.
Szkoda że nie mam tej muzyki w mp3, posłuchałabym przez słuchawki, przed snem.
Dzięki
mąż mówi że się da ściągnąć. Tylko że to ma ... 300Mb! fiuuuu!
Słuchane przez słuchawki daje fantastyczne uczucie, to tybetańskie oooommmm jest takie, że po kręgosłupie chodzi

Dzięki
mąż mówi że się da ściągnąć. Tylko że to ma ... 300Mb! fiuuuu!


To ściągnij sobie i przegraj sobie na płytkę CD
Rzeczywiście dużo tego miejsca zajmuje i to tyle co program jakiś do komputera.

Ja za pierwszym razem, przypadkowo włączyłem oba nagrania, i po wsłuchaniu się, miałem odczucie i wizję, unoszenia nad jakimś bajkowym lasem, z wodospadem, mnóstwem ptactwa, a po wysłuchaniu podniosłem się z fotela jakbym nic nie ważył. Co by było gdyby wejść w medytację podczas takiego słuchania....

Adasiu, to już wiesz o jakich doznaniach mówimy
Pamiętam jak pisałeś, że jest to dla Ciebie nieznany świat ...
A teraz przekonałeś się, że Tobie też jest dostępny
Może poeksplorujesz go korzystając z inspiracji Tomasza_tu ?
Baaardzo się cieszę !



Adasiu, to już wiesz o jakich doznaniach mówimy
Pamiętam jak pisałeś, że jest to dla Ciebie nieznany świat ...
A teraz przekonałeś się, że Tobie też jest dostępny
Może poeksplorujesz go korzystając z inspiracji Tomasza_tu ?
Baaardzo się cieszę !


Chyba nie miało to charakteru oderwania od ciała i podróży, to raczej było jak oglądanie widoku z tarasu, i przypominania zapisanych w pamięci obrazów.
Piszesz "chyba", i dobrze . Bo tak się te podróże zaczynają : wstępnym uczynnianiem dróg wyobrażni.
Tak właśnie zaczynaliśmy nasze podróże mentalne na warsztatach u Moena. Wyobrażając sobie spacer przez las aż do polany, na której skraju przystawaliśmy - i już nic dalej samemu sobie nie wyobrażając - czekaliśmy co się będzie działo SAMO.
Przy pomocy dźwięków, przypadkiem słuchanych z dwóch nagrań jednocześnie, przypuszczalnie zdarzyło Ci się zjawisko Hemi-Sync jak u Monroe'a i stanąłeś NA PROGU samoistnych zdarzeń, jak my kursanci na progu polany.
A to jest też "przypadkiem" forum Polana...
I byłoby głupio nie pójść o krok dalej jak Ci radzi starszy i co z tego, że "baba"

Jeśli zechcesz dalej porozmawiać o tym, to przeniosę tę naszą wymianę postów do tematu "Uczymy się podróżować".

PS. A jak myślisz : czy zaczynając kiedyś wedle tej procedury, tylko NA NIBY trafnie wyobraziłam sobie Twój pokój, jego umeblowanie i Ciebie w nim siedzącego na fotelu z wyciągniętymi przed siebie nogami itd... ?

I byłoby głupio nie pójść o krok dalej jak Ci radzi starszy i co z tego, że "baba"

Jeśli zechcesz dalej porozmawiać o tym, to przeniosę tę naszą wymianę postów do tematu "Uczymy się podróżować".

Nie dzielę ludzi na, baby i chłopów, nie mam żadnych tego typu uprzedzeń. Więc dziękuję za informację że, otarłem się o coś co dla Was jest normą. Jednak nie wiem po co, miałbym to robić świadomie, zaglądać do miejsc w których fizycznie nie będę, to jakby, lizać loda przez szybę, rozwiązywać problemy innych, mając swoich nierozwiązanych bez liku. Prędzej czy później, i tak trafię na drugą stronę, a co jeśli pomogę przejść do lepszego miejsca innym, a sam trafię tam gdzie nie chcę, w jakieś parszywe miejsce.
Co racja, to racja, ale tak możesz się wprawiać w tym, by nie trafić bezwolnie w jakieś parszywe miejsce TAM i w nim utknąć, gdy poćwiczysz przechodzenie z miejsca na miejsce.

Ja wiem Adasiu, że Ty nie dzielisz ludzi, to był głupawy żart

Prędzej czy później, i tak trafię na drugą stronę, a co jeśli pomogę przejść do lepszego miejsca innym, a sam trafię tam gdzie nie chcę, w jakieś parszywe miejsce.

Nie ma takiej opcji, nie trafisz w parszywe miejsce.
Zresztą, Ty już wiesz gdzie chciałbyś trafić, a gdzie siebie "nie widzisz".

moja hm... teściowa, zagorzała katoliczka, ona już wie gdzie kto trafi, ona do katolickiego nieba, a ja do piekła.
Najważniejsze, że będziemy daaaaaleko od siebie!
ja chce trafic tam gdzie ludzie ktorych kocham
reszta mnie nie interesuje


Nie ma takiej opcji, nie trafisz w parszywe miejsce.
Zresztą, Ty już wiesz gdzie chciałbyś trafić, a gdzie siebie "nie widzisz".

Niestety nie wiem do jakiego miejsca chciałbym trafić, może brak mi wyobraźni. Chcieć to jedno, a dostać to co się się chce to drugie.
I mając w pamięci to co przydarza mi się tu i teraz, a jest kompletnie odmienne od tego czego pragnąłem, spodziewam się że nie czeka mnie nic, do czego tęsknię. A nawet wręcz przeciwnie, więc pewno będzie to obszar, nieustającej tęsknoty.... cóż za marna perspektywa.
To właśnie uczucie tęsknoty prowadzi po linii energetycznej do miejsca gdzie znajdują się ludzie których kochamy.
To w ten sposób, po linii Waszych uczuć, którą wychwytujemy z Waszych zdań, dostajemy się podczas trafionych kontaktów do Waszych bliskich, lub ich Opiekunów.
Renia tak chce, Ty też możesz tak zechcieć i ... dojdziecie TAM, w Swiecie Energii nie uwięzionych w postać materii.


moja hm... teściowa, zagorzała katoliczka, ona już wie gdzie kto trafi, ona do katolickiego nieba, a ja do piekła.
Najważniejsze, że będziemy daaaaaleko od siebie!


Katolicy twierdzą, że piekło jest, a ja uważam, że piekła nie ma
Tak samo twierdzą Świadkowie Jehowy.
Ciekawy jestem, która jeszcze religia jest podobnego zdania, że piekła nie ma.


moja hm... teściowa, zagorzała katoliczka, ona już wie gdzie kto trafi, ona do katolickiego nieba, a ja do piekła.
Najważniejsze, że będziemy daaaaaleko od siebie!


Katolicy twierdzą, że piekło jest, a ja uważam, że piekła nie ma
Tak samo twierdzą Świadkowie Jehowy.
Ciekawy jestem, która jeszcze religia jest podobnego zdania, że piekła nie ma.

Świadkowie Jehowy zdaje się wierzą, że człowiek umiera naprawdę, popada w nicość, nie ma duszy w takim rozumieniu jak to opisuje chrześcijaństwo, a więc nie ma i piekła, człowiek żyjący jest duszą, jednak umiera i pozostaje jedynie w pamięci bożej aż do dnia sądu ostatecznego.
Myślę, że świadkowie jehowy wymyślili sobie naprawdę okrutnego boga, który żąda posłuszeństwa i uwielbienia. Miłość do boga podszyta jest strachem, trzeba się temu bogu podlizywać i przymilać do niego.
To ma być 144.000 wybranych, którzy będą Jehowie pomagali królować nad resztą.
Te 144.000, to ichnia interpretacja starotestamentowej obietnicy bożej, że 12 pokoleń 12 rodów Izraela zostanie zbawionych. Wynika z tego, że też to zaginione.
Są tacy bibliści, którzy tę zaginioną linię pokoleniową uważają za rozproszoną wśród świata arabskiego. Arabowie są też Semitami.

Ciekawą nielogicznością w tym jest to, że zbawieni będą tam całymi ziemskimi rodzinami wraz z dziećmi. Jak to RAZEM ma się przełożyć na rzeczywistość, gdy nasi każdego stopnia prapraprapradziadowie też będą przebywać z dziećmi, gdy te dzieci są już prapradziadkami z dziećmi itd. czyli jak dzieci będą mogły też mieć dzieci i to w wielkim tłumie pokrzyżowanych ze sobą obcych rodzin - nikt się nie zastanawia i nie ma słowa wzmianki poza rajskimi szmirowatymi strażnicowymi obrazkami 3-pokoleniowego rajskiego życia rodzinnego plus jeszcze lwy i jagnięta.
Aha, i czarnoskórzy mają tam tylko czarnoskórych małżonków.
Icek, sprzedaj ty tę kozę, a zrobi ci się luźniej w chacie...
Ogólnie - żenada.
Ciekawe, z jaką łatwością natychmiast zauważamy tę głupotę ślepej wiary u obcych wyznań...


moja hm... teściowa, zagorzała katoliczka, ona już wie gdzie kto trafi, ona do katolickiego nieba, a ja do piekła.
Najważniejsze, że będziemy daaaaaleko od siebie!


Katolicy twierdzą, że piekło jest, a ja uważam, że piekła nie ma
Tak samo twierdzą Świadkowie Jehowy.
Ciekawy jestem, która jeszcze religia jest podobnego zdania, że piekła nie ma.
Powinieneś przeczytać Moena. Podaje opisy rzeczywistości mogących uchodzić za piekło i niebo.
Ktoś, kto nie czytał może to zrozumieć dosłownie : że Moen widział nieba i piekła.

A to nie tak. Moen odwiedzał miejsca, w których przebywające Istoty MYSLAŁY że są w raju wraz ze swoimi kapłanami, których władzy nadal podlegali. Boga bezpośrednio nie doświadczały. Gdy zaczynały mieć wątpliwości - opuszczały je. Miejsca tego typu Moen nazywa fałszywymi niebami.
Podobną przyszłość marzy sobie np. dla siebie Włodek, tylko z tej "lepszej" strony" - jako wybranego z wybranych i sprawującego z innymi wybranymi władzę nad resztą. Uśmiecham się, ale on to myśli śmiertelnie poważnie ! Tak wynikało JEDNOZNACZNIE z jego bezpośrednich wypowiedzi, gdy z nim rozmawiałam. Paru innym, znanym mi, podobnie się zwierzał.

Jeśli zaś chodzi o piekła, to były to miejsca, w których podobni do siebie ludzie czynili sobie nawzajem podobne zło. Przebywali tam też jedynie tak długo, póki nie zechcieli z tym skończyć. Sami nie uważali, że przebywają w piekle, tylko Moen nazwał tak te miejsca w przenośni.
nie wierze w te wszystkie armagedony, trzodki i inne nieba i piekla
to jest normalny Andersen

nie wierze w te wszystkie armagedony, trzodki i inne nieba i piekla
to jest normalny Andersen

No cóż na każdym kroku ulegamy złudzeniom, wzrokowym słuchowym, emocjonalnym, kiedy patrzymy na niebo, widzimy że jest niebieskie, ale czy to obiektywna prawda, czy absolutne złudzenie. Gdy słuchamy dźwięków także ulegamy złudzeniom, bo dźwięk instrumentu może kopiować dźwięk z natury. Gdy próbujemy przekazać jakieś wewnętrzne odczucia, możemy być zupełnie inaczej odebrani. A więc wszystko jest fałszem i złudzeniem. Dopóki sami siebie nie doświadczymy, nie jesteśmy w stanie potwierdzić czy zaprzeczyć, tych złudzeń. W rezultacie sami wiemy co i jak, a inni są odbiorcami, muszą przyjąć na wiarę to co my przekazujemy jako pewność. Jednak jest w tym pewien haczyk, przekaziciel takich informacji, staje się guru i ulegamy złudzeniu autorytetu, przestajemy analizować, a wszystko co co nas otacza zaczynamy widzieć słyszeć i czuć jak guru.
Tak tworzy się religia, złudzenie, iluzja.

to jest normalny Andersen


Ważna informacja !

Nowy projekt ustawy dotyczącej obowiązku szczepień po cichu uchwalanej w sejmie.
http://orka.sejm.gov.pl/Druki7ka.nsf/0/7BEE578C6AAB0E76C12579DD004EA0D4/%24File/293.pdf

Tym razem rząd ani minister zdrowia nie będą mieli nic do powiedzenia. Będą MUSIELI kupić szczepionki a wszyscy Polacy będą PRZYMUSZENI do ich wstrzyknięcia. I to nie jest teoria spiskowa. Właśnie teraz przez sejm (z tylko jednym głosem przeciwnym) przepychana jest zmiana Ustawy o zapobieganiu epidemiom oraz Ustawy o inspekcji sanitarnej.

Zmiany polegają między innymi na rozszerzeniu obowiązku szczepień na wszystkich Polaków (nie tylko jak dotąd dzieci), zmianie definicji choroby zakaźnej (teraz to będzie po prostu każda choroba wywołana przez biologiczny czynnik chorobotwórczy), rozszerzenie uprawnień inspekcji sanitarnej o nadzór nad wykonywaniem obowiązku szczepień (dotąd był to tylko ogólny nadzór nad szczepieniami), oraz zmiany w zasadach stosowania przymusu bezpośredniego (czyli siły fizycznej) przy aplikowaniu procedur medycznych. Teraz będzie to wyłącznie pod nadzorem lekarza i pracowników medycznych, nie trzeba już ani policji ani wyroku sądu, wystarczy decyzja lekarza.

Dotąd polski Minister Zdrowia decydował o ogłoszeniu epidemii, teraz będzie "decydował" główny inspektor sanitarny na polecenie unijnych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem epidemicznym. Minister zdrowia zostaje kompletnie pominięty, jego rola zostaje zredukowana do płatnika rachunków za szczepionki. Utajnione zostają tez dane dotyczące zachorowań (planowany płatny dostęp do danych, tylko dla podmiotów mających umowę z systemem Sentinel, których jedynym właścicielem będzie sanepid). Projekt eliminuje też wszelką kontrolę społeczną i rządową nad działaniami sanepidu.

Znosi się rejestrację i przechowywanie danych o zachorowaniach w szpitalach, przychodniach i laboratoriach - wszystko wyłącznie w sanepidowskim komputerowym systemie Sentinel. Zmiany ustawy likwidują też finansowanie zgłaszania niepożądanych odczynów poszczepiennych. Uprawnienia sanepidu podczas prowadzenia dochodzenia epidemicznego będą większe niż wojska, policji, prokuratury i sądów i będą prowadzone bez możliwości żadnej kontroli. Sanepid będzie miał prawo wglądu do wszystkich kontaktów (również telefonicznych i elektronicznych) osób podejrzanych lub zagrożonych chorobami zakaźnymi (czyli według nowej definicji- wszystkimi chorobami), do wejścia do mieszkania, zastosowania siły wobec każdego obywatela - i to wszystko bez konieczności uzyskania pozwolenia sądu, bez kontroli policji. Inspekcja sanitarna będzie miała uprawnienia większe niż służby specjalne a minister zdrowia traci prawo wydawania rozporządzeń regulujących jej prace i stosowane procedury wewnętrzne.

Ta zmiana Ustaw jest już po pierwszym głosowaniu w sejmie (odbyło się 15,06,2012, posiedzenie nr 16, głosowanie nr 15) i została poparta przez wszystkie partie i kluby parlamentarne. Nikt się nie wstrzymał, jeden głos przeciw.

(Proszę kopiowanie i rozpowszechnianie tego tekstu w dowolnych mediach i miejscach pod warunkiem niedokonywania w nim żadnych zmian)"

Więcej informacji:
http://orka.sejm.gov.pl/Druki7ka.nsf/0/7BEE578C6AAB0E76C12579DD004EA0D4/%24File/293.pdf

"Wszystko jest na wspak, wszystko jest do góry nogami: lekarze niszczą zdrowie, prawnicy niszczą sprawiedliwość, uniwersytety niszczą wiedzę, rządy niszczą wolność, główne media niszczą informacje, a religie niszczą duchowość."

Michael Ellner

http://www.wykop.pl/ramka/1186159/obowiazkowe-szczepienia-dla-wszystkich-prezent-rzadu-dla-lobby-farmaceutycznego/