Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
A to już Twoja decyzja, z jej konsekwencjami.
Roszponko, ja trochę z innej beczki - czy jesteś pewna, że Piotr chciałby, abyś tak publicznie podawała jego dane i wątek, na którym się wypowiadał?...
Piotrowi nie pomoże Twój ból, Piotrowi pomoże Twoja miłość i modlitwy.
a jeśli nie był wierzący - wrecz przeciwnie, to czy modlitwy w jakiś sposób Mu nie zaszkodzą? nie zdenerwują?
On był bardzo nerwowym człowiekiem.. czy dusza jest bardziej pogodna?
Roszponko
Polecam Ci modlitwę 2 serc, potem mogę Ci przepisać, sama sobie napisałam na kompie wstawiłam imię mojego ukochanego Krzysia, wydrukowałam i wkleiłam do notesu.
Były ostatnie tygodnie tak trudne i tak zaciemniające mi umysł rozpaczą, że przestałam ją wypowiadać, ale wróciłam i będę codziennie dla Niego ją mówić, bo nie wiem w którym jest focusie, ale jeśli nawet w tym "odpowiednim" 27 to i tak nie zaszkodzi mu ta energia, najwyżej On komuś przekaże ją albo pomoże komuś. Myślę, że Piotrowi jest bardzo potrzebna ta modlitwa
Nie opowiadaj głupstw, nie jesteś zła i nie myśl o sobie źle, bo to w niczym Ci nie pomoże,
Nie dopuszczałam świadomie do swoich myśli, ale myśl była gdzieś za drzwiami - dlaczego zginął mój ukochany Krzyś, a nie jego pasażer ( tamten przeżył, połamał sie konkretnie, ale nie miał żadnych obrażeń wewnętrznych. Krzyś zginął na miejscu).
To są całkiem naturalne i oczywiste odczucia w myśl zasady bliższa koszula ciału.
A wracając do potępiania siebie - może taki był właśnie wasz plan umówiony zanim się urodziliście? On źle myślał o sobie - wiem, przeczytałam jego posty z Twojego linku i zobacz czym to się skończyło? To nie ty jesteś przyczyną śmierci Piotra, przyczyna tkwiła w nim samym. Jutro szybciutko Ci wpiszę modlitwę, nie powinno się jej mówić częściej niż 2 razy ale nie pamiętam czy dziennie, czy w jednym ciągu, bo ponoć dość mocno pobiera z nas energię dla tej osoby do której ją kierujemy. możemy przypuszczać, że Piotr gdzieś utknął ze swoim poczuciem winy i niską samooceną. Gdy będziesz systematycznie wysyłać mu energię, będą podwyższać się Jego wibracje i jak korek wyskoczy wyżej. A od Tomka spróbuj trzymać się jak najdalej, nie znam waszej historii, ale coś mi się wydaje, że powinnaś się wystrzegać jakiegokolwiek kontaktu z nim, a Piotr na pewno będzie nad Tobą czuwał. Z samego faktu, że umarł nie wynika zmiana jego uczuć. kochał Cię tu i kocha Cię stamtąd.
Wcale się nie dziwię.
Po wypadku Krzysia boję się latania na motolotni, więc gdy z naszym przyjacielem latałam jesienią, cały czas modliłam się do Krzysia, że ma nas pilnować, że mam jeszcze małe dziecko, więc chociaż najbardziej w świecie chciałabym być z nim, to nie teraz
wysłałam Ci modlitwę
Też kompletnie nie wiem, kto powiedział mi prawdę o Krzysiu. Gdy sama próbowałam Go odprowadzić, usłyszałam, że nie zrobiłam tego skutecznie. Pierwsza osoba podjęła się tego, powiedziała, że był przy mnie, nie chciał odejść, powiedział, że kocha i będzie na mnie czekał. Druga osoba, że tamta absolutnie nie ma takich mozliwości, by odprowadzać, żebym się modliła. Ta modlitwa jest piękna i nie sądzę by była szkodliwa, mówi o sercu bożym, miłości, szczęsciu. Potem znalazłam w innym miejscu osobę, która zawodowo trudni się ezoteryką. Opisałam nasz czas i relacje. Aha, jakiś miesiąc wcześniej, śniło mi się, że ktoś powiedział, że 2 listopada Krzyś się ze mną skontaktuje. 2 listopada pojechałam więc do Niego na cmentarz, razem z naszym przyjacielem. Nic tam się nie działo, poza tym, że się popłakałam, ale wieczorem dostałam maila od tej osoby, która napisała mi, że On kazał przekazać, że bardzo mnie kocha, tęskni, że nie umiał żyć więc nie żyje. Ze nie chce teraz odejść i nie odejdzie. Napisała też, że jesteśmy bliżniaczymi duszami i że złożyliśmy sobie przysięgę, że zawsze będziemy razem i dlatego mam syna, żeby złamać tę przysięgę - cóż syn powoduje, że czuję obowiązek by żyć, póki on nie osiągnie samodzielności. Jednak ten, który powiedział, że ta pierwsza osoba nie potrafi odprowadzać, stwierdził, że to bzdury, że Krzyś jest w focusie, gdzie oczyszcza się z poczucia winy. Zwróciłam się do jeszcze jednej osoby, która wróży z run. Niewiele jej opowiedziałam, żeby niczego nie sugerować. Powiedziała, ze byliśmy wcześniej razem i że on jest zagubiony i że nie odejdzie jeszcze co najmniej rok, że sam musi zaakceptować swoją śmierć i ja muszę to zrobić. A ostatnio moja ezoteryczka powiedziała, że Krzyś odszedł do nieba i jest szczęśliwy. W co ja mam wierzyć? Krzyś nie kontaktuje się ze mną, ja od tamtego świata jakbym grubą zasłoną była oddzielona.
Dziękuję MW. Poproszę o pomoc, bo gdy sama się w siebie wsłuchuję, to nie wiem czy moje myśli, to czasem jest przekaz czy też pobożne życzenia. Nie umiem tego rozróżnić, a może nie ma co rozróżniać, bo sama sobie tak wymyślam, mam bardzo bogatą wyobraźnię
Jeśli chodzi o fioletowy płomień, stosuję taki króciutki dekret, wygodny, mogę go powtarzać gdy jadę samochodem, w pracy, w łóżku gdy się położę. Pomaga mi w stresujących, trudnych sytuacjach, mam wtedy poczucie, że jestem chroniona:
Jam jest fioletu najczystszym płomieniem
Jam jest boskich marzeń spełnieniem
Jakiś czas temu, też spytałam o imię mojego opiekuna, ten jeden jedyny raz usłyszałam w głowie męski głos Lunżer, choć zapisałam to sobie po francusku Lounger, bo jakoś tak mi się wydawało prawidłowe. Medytacje kompletnie mi nie wychodzą, choćbym siedziała w niewygodnej pozycji i tak zasypiam. Chyba w głowie mam groch z kapustą.
Dawaj kochana.
Właśnie zrobiłam test na stan czakr i chyba kiepsko jest, jedną czakrę mam na -6%
oki. leniwy, studiuje rózne tematy, niedługo mi sie wszystko zamiesza. mogłabym pocwiczyc kwantowe oddechy, ale nie pamietam, gdzie one
Dzięki dziewczynko
A ja tu starsza pani jestem choć nie czuję się i ponoć nie wyglądam
to chyba za duży plik. Trudno, dzięki za wysiłki
Proponuje podac na pw adres strony, gdzie zmajduja sie te pliki
MW bardzo Ci dziękuję za skierowanie mnie do Sary, normalnie porada prawna w gratisie
A jak ja
dawno siebie takiej nie widziałam
Proponuje podac na pw adres strony, gdzie zmajduja sie te pliki
no ja to z chomika ściągam..
po prostu w google wpisujesz chomikuj.pl i to, czego szukasz
Już mam od Mirka.
liczysz do 3ch ,powoli, biorąc wdech - liczysz do 3ch, wstrzymując oddech - i tu masz tą możliwość kontaktu ze swoim "Ja" - i znów wydech liczac powoli 1-2-3
i tak zdaje się 6 razy..
( wdech nosem, wydech ustami)
Odpowiem Ci zbiorowo w tym miejscu Pszczółko Roszponko na kilka Twoich rozsypanych po innych tematach zapytań
1. Słusznie miałaś wątpliwości, czy to na pewno tak z tymi oddechami.
Gdy oddychasz w rytmie na trzy, to robisz takich oddechów 3, gdy w rytmie na 4, to robisz cztery takie oddechy.
A liczymy tak :
na wdech 1-2-3
wstrzymanie oddechu 1-2-3
wydech 1-2-3
wstrzymanie oddechu po wydechu 1-2-3
I podobnie jeszcze dwa razy.
2. Dziękuję Ci za wszystkie Twoje podziękowania pod postami
3. Pytasz się w jednym z postów, czy jeszcze coś Ci można w temacie nauki samodzielnych kontaktów polecić ? Polecam Ci Roszponko temat prowadzony przez Tomasza, w który wejdziesz za linkiem :
http://www.polana.fora.pl/nawiazywanie-kontaktow-z-duszami-odzyskania-kontakt-ze-zmarlymi,19/uczmy-sie-kontaktow,157.html
Na wszelki już tylko wypadek, przypomnę Ci nasze powtarzane na Polanie co jakiś czas ostrzeżenia, by nie chłonąć od razu zbyt dużo i szybko kolejnych nowych materiałów.
Tu obowiązują jak przy każdej pracy - również intelektualnej - ścisłe zasady BHP.
Udanego wieczornego wypoczynku
Aby wszystko dobrze mogło zacząć wychodzić może to być dopiero za 500 lub 1000 razem. Zaakceptuj to, że długo musisz jeszcze trenować i bądź konsekwentna w działaniu, a być może, że doświadczysz tego tak jak za_tęcza, w krótszym czasie.
Na początku dobrze jest nauczyć się relaksacji po przez niemyślenie. Zamykasz oczy i wyciszasz myśli, które ciągle przepływają przez Twoją świadomość. Gdy nauczysz się nad nimi panować, to i wizualizacja mocno wystrzeli.
Przez tydzień nie rób nic jak tylko wyciszanie myśli. Kiedy osiągniesz stan całkowitego wyciszenia zacznij się wpatrywać w ciemność, którą masz przed oczami i dalej oprócz tego nie rób nic. Zobaczysz co się stanie.
ale częściej pojawiają mi się takie " twarze" jakby taką mgłą narysowane w takich strasznych " mimikach", że tak powiem.. jakby rozpacz? cierpienie..? to dla mnie na tyle przerażając, że od razu dochodzę do świadomości, i albo idę do łazienki, albo tv włączę żeby o tym nie pamiętac i tego nie widzieć.. nie wiem, czy to moja wyobraźnia, czy naprawdę.. :/
częściej pojawiają mi się takie " twarze" jakby taką mgłą narysowane w takich strasznych " mimikach", że tak powiem.. jakby rozpacz? cierpienie..? to dla mnie na tyle przerażając, że od razu dochodzę do świadomości, i albo idę do łazienki, albo tv włączę żeby o tym nie pamiętac i tego nie widzieć
Nie musimy wcale miec takich wizji, mozemy nasze lęki przerabiac na sucho , najpierw je sobie uzmysławiając, potem im sie kolejno przygladając, zastanawiajac sie, czego tak naprawdę w nich boimy ... czasem okazuje sie, ze strach ma tylko wielkie oczy , i jak tylko mu sie przypatrzymy z bliska, to znika lęk, i zostaje poznanie ...
Wiele lęków mozemy wspólnie omawiac, bo kazdy z nas przeciez jakieś miał, lub jeszcze ma ......
( I mysle, ze nawet dobrze, ze zaczelas pewne cwiczenia, bo dzieki zobaczonym efektom /wizjom mozna 'w porę' wysnuc wnioski, podobne do inspuracji otrzymanych w snach ..)
Ale oczywiscie zrobisz , jak zdecydujesz sama , i tak byc powinno
Jednak sposobów, na które Piotr mógłby skontaktowac sie z Toba , jest mnóstwo, tylko niektóre wymieniam tutaj :
http://dusze-duchy-energie.bloog.pl/kat,40549131,index.html
i jezeli tylko bedziesz na to gotowa, mysle, ze otrzymasz od niego wiadomosc albo poprzez sen, albo jeszcze innym sposobem ...
Natomiast gdybys chciała go sama wesprzec, to niekoniecznie musisz miec do tego świadomie dla siebie otwarte trzecie oko ...czasami wystarczy swieca , zapalona z miłoscią i chęcia wsparcia , i prosba do Boga czy Opiekuna/ Wyzszego Ja Piotra, aby mu pomógł, a czasami chwila , podczas której wrócimy myslami do jakiegoś ciepłego' starego 'wspomnienia, i podczas tego wspominania dodamy do niego to, co chcielibysmy tej duszy teraz przekazac, czego nie zdazylismy jej powiedziec, jak to radzi Bruce Moen w artykule : 'Gdybym tylko mógł powiedziec' :
http://www.afterlife-knowledge.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=36&Itemid=41
A niezaleznie od tego mogłabys powolutku ogladac sobie swoje stare , niskowibracyjne wzorce, zwiazane własnie z lękami, emocjami , i sobie je powolutku zmieniac na nowe... Wspaniale pomagaja przy tym ksiazki L. Hay : 'Mozesz uzdrowic swoje zycie'.. sa nawet jej bardzo fajne do pracy ze sobą - cwiczenia : Pokochaj siebie Ulecz swoje zycie, Cwiczenia
naprawde gorąco polecam
Poproś tatę aby jechał bardzo ostrożnie, a jak będzie miał jakieś przeczucie niech go posłucha.
Bardzo dużo symboliki w tym śnie, ale może to niekoniecznie ostrzeżenie, a raczej wyłażą wszystkie Twoje problemy, wątpliwości, głowa osła - może samoocena może upór. Potrzeba uporządkowania całego tego galimatiasu w głowie?
Ale ja się nie znam, tylko tak mi przyszło do głowy.
Ja za Agą :
wyśniłaś chyba kompletną listę swoich strachów
Teraz, po jednym, możesz je zacząć obłaskawiać rozbrajając
Kochanie, już to napisałam - masz pomagać ludziom czerpiąc wiedzę ze swojego wnętrza. Skoro możesz jeszcze wybrać, to pomyśl nad psychologią lub czymś pokrewnym, co da ci solidne podstawy do tego, aby stać się Wspaniałym Doradcą Duchowym
Konkurencja mi tu rośnie
to nie tak, że mogę coś wybrać.. w zasadzie ja jestem w momencie życia, w którym chciałabym mieć rodzinę, dziecko.. ( cholernie zależy mi na córce :/ )
ale jakoś się nie układa..
matka mnie zawsze irytuje mówiąc, że przecież nie każdy musi mieć dziecko, a mąż? po co mi mąż.. to kłopot, problem itd :/
pamiętam, jak Komisława ( moja psica) się " puściła" .. ja z mamą pojechałyśmy na pasterkę.. a ona.. ten teges...
( szczeniaczki były cudne... mieszańce czarnej nowofundlandki z czarnym labradorem)
a matka lament, jak to ten pies ją ukrzywdził :/
ale moment... zgubiłam wątek..
no ja jestem w trakcie studium psychologii zwierząt.. zawsze mnie to fascynowało..
ale jakoś skończyć nie mogę :/
przerwałam w połowie .. ale może wrócę..
bo na wetę, to jednak się nie odważę chyba..
za stara jestem
A może kochana pierdykło ci ciśnienie? Jak mi walneło to miałam czas jakiś fatalne widzenie. Kiepsko było z czytaniem smsów nawet. Przeszło, choć coś tam się w oczach trochę popsuło od tego ciśnienia.
No powiedz, kiedy my się nauczymy, co w nas, a co z zewnątrz?
Obydwie idziecie raznie do przodu, tylko po Adze bardziej widac, bo sie spontanicznie uzewnetrznia, a Ty Aniu spontanicznie sie uwnetrzniasz
Kamyczki... szkielka... toporki
ja tez robiłam sekrety!!!!!
pod szkiełko kładłam i zakopywałam ....w pazlotku oczywiście)))))))))))))
The winner is...... Dorotka
Sekrety w róznych miejscah na podwórku, pazłotka i inne drobiazgi pod szkiełkiem i zasypane ziemią czy piachem. Potem brało się zaufaną osobą i wyjawiało, gdzie jest sekret i jaki śliczny
Moje były bardzo ładne, bo na klatce liczniki prądowe były w takich skrzynkach i miały szklane okienka. Wtedy nie zakładali kłódek na te skrzyneczki, więc ładnie sobie poradziłam i szybki powyciągałam. Potem załozyli kłódeczki i już sobie nie powyciągałam
też taka myśl mi przyszłą do głowy..
bo może mi się z tym chłodem wydaje..
z resztą mi się ubzdurało, czy faktycznie jest coś z duszami i chłodem?
bo zdecydowanie częściej czuję jakby takie " powiewy" chłodu, ale w mieszkaniu mam ciepło i nie mam przeciągów, choćby ze względu na kanarki.. one są bardzo wrażliwe na takie rzeczy..
a piesio mi się jak głupi rozgląda po pokoju.. :/
nie wiem... jeśli to dusze to mówić coś do nich?
jeśli tak, to na głos, czy w myślach wystarczy?
bo kurcze, niebardzo sobie życzę, póki co przynajmniej, żeby mnie one tak .. no nie wiem... obserwowały? czy coś.. w każdym razie nie jest to za przyjemne uczucie..
teraz jest ok, ale nie chciałabym w pewnym momencie wpaść w panikę, wystraszyć się, czy coś..
jakieś sugestie..? plizzz?
Aniu, nasi młodsi bracia widzą prawdopodobnie równiez przerózne 'mysloksztalty', czyli w wielkim skrócie nasze mysli, które emitujemy z siebie na zewnątrz , gdy myślimy na przyklad 'obrazami ' .....taka mysl wyglada wtedy jak balonik napompowany gazem, który unosi sie dookoła nas , w naszym pokoju ........przykładowo myslac o bluzce, którą chcialabys kupic, tworzysz zarazem z energii planów astralnego czy dodatkowo mentalnego taki jakby balonik o ksztalcie i kolorze tej bluzki , i ten balonik sobie fruwa dookoła nas, az zuzyje sie energia, z której go 'wyprodukowalismy' ...
Takie myslokształty okresowo się sprzata, czyli neutralizuje , w najprostszym przypadku prosząc o to swojego Opiekuna. Dobrze jest czesto palic swiece czy kadzidełka czy stosować kominki zapachowe , tez z intencja, aby ich energia rozpusciła te myslokształty na nowo do osobnych czastek energii
Poza tym plan tzw' ziemski' to plan zlozony tak naprawdę z wielu poziomow : nie tylko z tego naszego, tzw. 'fizycznego', ale tez z astralnego, mentalnego i wyzszych .... i jako dusze bedace poza cialem ludzkim ( jezeli nie przeszlismy dalej, do internatu okoloziemskiego ) przebywamy na tym planie, na dodatek w tej jego częsci, ktory odpowiada wibracjom naszego wnetrza .......
Czyli jakas dusza moze przebywac na Ziemi , ale w takiej częsci planów energetycznych tu przynaleznych, otoczona na dodatek produktami swoch mysli ( stwarza sobie swoimi myslami otoczenie - mieszkanie, meble itp ) , ze po prostu ani nie widzi Ciebie , ani innych osób ...mowi sie wtedy, ze ta dusza 'zyje jakby w swoim swiecie'...
Moze nawet przebywac obok nas, a nas nie widziec ....Ale są tez dusze, ktore gdy skupią swoja uwagę na jakiejs osobie, to widza ja dokładniej ...
Siegnij moze do ksiazek Roberta Monroe, aby zobaczyc, co on widział, gdy znajdywał sie poza swoim ciałem ludzkim, w stanach zwanych OOBE
Co do mowienia do dusz 'w myslach', to mozna to robic, gdy mówimy do jakiejs konkretnej duszy , którą znamy , i do której konkretnie kierujemy wiazki energii zawierajacej nasze mysli ...
Ale jak nie wiesz, do kogo mówisz, to ta wiazka pójdzie sobie daleko w eter , i nikt jej nie 'odbierze' ... jej energia dołączy do chmur energii otaczajacych Ziemie, powodujących wielkie szumy, trzaski , jak opisywał Monroe, bywajac w OOBE ...
Stad czesto proponuje sie, aby do dusz , o ktorych jest przypuszczenie, ze moga przebywac przy nas ( a nie wiemy jeszcze dokladnie, kim sa , albo one się wstydza, ze zostały na Ziemi, i prosza, aby nie mowic, kim sa ) , mowic 'na glos '...
ciepełko
ostatni sekret robilam chyb z Piotrusiem i Patrykiem
albo po odejsciu Piotrusia z samym Patrykiem nie pamietam juz czy go odkopywalam ale doskonale pamietam ze do takiego opakowania po czyms wlozylismy slomianke/taki kwiatek jak uschniety ,mialam w ogrodzie Piotrus je lubil/karteczke gdzie zapisywalam ich tekst,taki mieniacy sie kamyczek i wstazeczke.Ciekawe czy syn pamieta,musze spytac.
pamietniki zniszczylam i praktycznie odeszlam od pisania gdy pierwszy raz ktos niepowolany je przeczytl,a pisalam prawie zawsze,w sumie nadal pisze ale juz calkiem inaczej,jakby wyrywkami i tak ze tylko ja wiem o co tam biega.
Też ich trochę zapisałam. A potem całe sterty spaliłam.
Nie dlatego, że ktoś do nich zajrzał, sama je poczytałam
i doszłam do wniosku, że spalenie ich to jedyna możliwa opcja. Potem kilka lat nie pisałam, potem kupilam komputer i zaczęłam w nim pisać. Ostatnie lata nie pisałam
zaczęłam znów pisać latem.
Moja mama to bardzo silna osobowość
wspaniała, cudowna i dobra, prawa osoba, ale właśnie dość nieugięta ( pewnie dlatego ma taką niepokorną córkę , która nie chce patrzeć na wszystko tak samo) i mając jakiś ogląd na daną sprawę, to jak ktoś powinien się zachować, krytykuje odmienne zachowanie, nie chodzi mi o złe rzeczy, tylko o inny punkt widzenia. Np gdy Grzegorz Miecugow dokonał swoistego negliżu, obnażył publicznie swoje przywary, nałogi, mama wyraziła się na ten temat negatywnie, że taka osoba nie powinna. Miałam inne zdanie - że skoro jemu to jest potrzebne dla jego psychika, to wyłącznie jego rzecz, mało tego, to może pomóc innym w podobnej sytuacji, ale nie była przekonana. Rzeczywiście to może powodować, że staram się cały czas pracować nad sobą, by uszanować inne poglądy i wybory, bo każdy ma do nich prawo o ile oczywiście nie krzywdzi innych.
Ps jako dziecko nie raz dostałam po uszach bo ponad wszystko chciałam postawić na swoim - w kontaktach z innymi, aż się nauczyłam, że czasem nawet mając rację w 100% trzeba się ugryźć w język
zastanawiam się, czy mam takich a nie innych rodziców, bo jako dusza sobie zaplanowałam coś " dla siebie" czy " dla nich " też?
i czy oni też wybrali sobie , że będą mieli taką, a nie inną córkę..?
czy to , jeśli chodzi o rodziców, jest " przypadek" ? w sensie, że dusza sobie wybiera co chce przeżyć, czego doświadczyć, a "owi rodzice- wcześniej dusze" też właśnie zaplanowali takie a nie inne doświadczenia?
pytam, bo mam , szczerze mówiąc " posranych" tych rodziców..
tzn nie teraz, ale wcześniej..
co do zachowań ojca, nie będę za bardzo pisać, bo w pewnym sensie jest osobą, której mogłyby informacje o nim zaszkodzić..
w każdym razie uważam, że dopiero niedawno dorósł do roli ojca i chyba dopiero teraz by się w tym spełnił.. teraz.. mając prawie 60 lat, a nie wtedy, kiedy miał te dwadzieściaparę..
co do mamy..
no cóż..
zacznijmy od tego, jak można kilkuletniemu dziecku opowiadać, jak to mnie nienawidziła po urodzeniu, ale że teraz, to mnie kocha..
albo opowiadała o męczarniach w ciąży, o podstawianiu cegieł pod nogi łóżka w szpitalu, żeby nie poroniła..
( zaznaczam... mówienie o tym kilkuletniemu dziecku!!!!)
a w późniejszym wieku, że mam czegoś tam nie mówić, bo mnie zabiorą od mamusi i tatusia...
albo teksty, że jak ona była w moim wieku, to z takimi, co tak się uczyli jak ja, to nie rozmawiała i nawet " cześć " nie mówiła... (
no owszem, nigdy nie miałam świadectwa z paskiem, ale do pójścia na studia, nigdy żadnej klasy nie powtarzałam :/ )
dobra.. cdn.. Kami się denerwuje
Psia kostka... tyle kazdy ma do przerobienia...
Dziewczyna 16 lat, kolejny raz slyszy od matki : "I po co ja cie ratowalam, jak zachorowalas ciezko gdy mialas dwa latka, sprzedalam na lekarstwa meble z jadalni, Twoj brat tylko mogl sie patrzyc z zalem jak wypluwasz nielubiane jablka ktore ci dawalam w chorobie, a za ktorymi on tak przepadal, lecz dla niego juz nie starczylo. Lepiej byloby cholero zebys zdechla!"
Za ktoryms razem dziewczyna bierze z apteczki nitrogliceryne ojca i polyka zawartosc fiolki. Pusta fiolke pokazuje matce i mowi : "No to wreszcie bedziesz miala spokoj".
Matka uderza ja w twarz i mowi : "No to zebys jeszcze poczula zanim zdechniesz."
Potem jest droga do szpitala i na wszeli wypadek plukanie zoladka, oraz wyjasnienie pana doktora : "Nitrogliceryna rozklada sie w zoladku, dlatego bierze sie ja pod jezyk, by dostawala sie od razu do krwi."
Potem w chwili kolejnej rozpaczy dziewczyna wykrzykuje do matki : "ja WIEM, ze mam racje, ale ty mi ja przyznasz dopiero po smierci. Wiec dla mnie jest tak jakby to juz sie stalo, wiec ci juz wybaczam."
Szok matki tak wielki i bloga cisza, ze az dziewczyna boi sie powtarzac to zdanie czesciej, by nie wyswiechtac dzialania jego slow.
A potem zdobycie wiedzy, ze matka miala w dziecinstwie jeszcze o wiele, wiele gorzej...
A potem opieka nad unieruchomiona matka i jeszcze przed smiercia jej czeste gladzenie corki po rekach z takim oddaniem i zaloscia w oczach...
A potem jeszcze porzadki w papierach mamy i znalezienie zlozonej na cztery, oblanej na rogu zoltkiem z roztluczonego jajka recepty, na ktorej mozna jeszcze doczytac : "Pacjentka lat 16, proba samobojcza, plukanie zoladka, zalecono rodzicom wizyte w przychodni psychologicznej."
I u gory zapomniana od lat data tego wydarzenia : 16 maja.
I szok objawienia : dokladnie 12 lat pozniej dziewczyna rodzi w rocznice tego wydarzenia pierwszego syna.
I miekkie nogi i siad na ziemie i okrzyk wyrwany z glebi trzewi : "Niech zyje zycie !"
Ta dziewczyna to ja.
Moje kochane dziewczyny, bardzo dzielne jesteście.
A ja to właściwie nie mam prawa narzekać na nic, rodzice ogólnie mają pierdolca na moim punkcie, co jeszcze jest spowodowane moimi w końcu nieuleczalnymi chorobami i beztroską przy tej okazji, która kilka lat temu o mało co nie doprowadziła mnie do śmierci, ale jak zwykle mój Anioł się spisał. Moja mama perfekcjonistka a córka - rozesraja o bożym świecie nie pamiętająca. Czasem tak się potrafię wyłączyć po zadaniu jej pytania, że kompletnie nie pamiętam, ani jednego słowa odpowiedzi. U mnie to chyba ja jestem karą dla moich rodziców. Niereformowalny typ, z wiekiem coraz gorszy. Będę się jeszcze tysiąc razy rodzić, a chyba swoich lekcji nie przerobię. W gruncie rzeczy przyznam, że nie zasługuję na to, co mam.
Tylko nagą prawdę.
Kciuków ponoć się nie zaciska, bo coś tam.
Będę myśleć, żeby poszło po Twojej myśli
Czyżby egzaminek jakiś albo zaliczenie?
Rozumiem Cię
też zwinęłabym się w kłębek w łóżku i z wszystkim dała na luz, marzę o tym
od samego ranka. Może się kimnę właściwie.
Chyba się dziś do ludzi słabo nadaję
I jak poszło śpiewanie?
Śpiewająco?
Dziękuję Błękitna za cieplutkie słowa.
To prawda lazaret tu pierwsza klasa i nie wiem już teraz jakbym miła dać radę bez Was.
Szkoda tylko, że pacjentki jeszcze nie do końca stabilne przynajmniej tak siebie dziś odbieram.
Jak to dobrze Blekitna, ze znow zaczelas, choc gdzie niegdzie, sie wcinac !
I jak poszło śpiewanie?
Śpiewająco?
szczerze mówiąc - po raz pierwszy dałam du*y
ale teraz idę już spać..
napiszę jutro...
to była 1 wielka porażka...
ale przyznam, że odebrałam ją pozytywnie...
na zasadzie..
już gorzej nie będzie więc jakby co, to już wiem, jak to jest
błękitna ... buziaczki :*
p.s.
dopiero co " najeżdżałam" na mamę, że kracze
a ja to samo zrobiłam...
otóż od min pół roku stał na klatce schodowej wózek..
i wczoraj tak sobie pomyślałam, że kurcze, że też nie boi się, że ktoś go ukradnie..??
a dziś..?
właśnie wisi kartka, że ktoś ukradł wózek..
masakra...
ech
ja dzisiaj popindalam dolinami
Sorki, że się wcinam w temat, ale ...
no ileż razy mogę pisać ... w moich tematach niepożądane są tylko / aż posty typu spory, kłótnie...
a każdy inny jest mile widziany :*
-----------------
czuję się dużo lepiej po spotkaniu we wspólnocie..
wiecie.. dziś "światło ducha świętego" nie chciało się zapalić..
mam nadzieję że to nie przeze mnie...
Lepiej jest edytowac ze wzgledu na przejrzystosc wypowiedzi, ale na Polanie nie jest ta zasada pilnowana po aptekarsku
Aniu, pani co pomaga sprzatac, przy najblizszej okazji powiedz jak sie cieszysz i jestes Jej wdzieczna, ze ja poznalas, ze Ci pomaga i ze od poczatku poczulas do Niej zaufanie.
Rodzicom Kamelii rzeknij, ze zazdroscisz im systematycznosci i uporzadkowania, i ze sa dla Ciebie w tej dziedzinie wzorem do nasladowania. Ze Ty tez powinnas zaczac sobie robic listy np. posiadanych i pozyczanych ksiazek by nie zastanawiac sie potem kto od Ciebie pozyczyl i odwrotnie, i np. jeszcze spraw do zalatwienia ulozonych w kolejnosci od najwazniejszych. Ze to bardzo pomocne.
I jeszcze jedno kochanie : z wlasnego codziennego doswiadczenia wiem, ze zbyt czesta konsumpcja trunkow oslabia umiejetnosc trafionej komunikacji z bliznimi.
A co do cwiczenia umiejetnosci asertywnosci : nadal namawiac Cie bede, bysmy to sobie pocwiczyly w treningowych scenkach sytuacyjnych na Skypie
Zaraz zagladne do Galerii
Zaczal sie Aniu wlasnie kolejny nowy dzien, ze swymi nowymi mozliwosciami. Zycze, by choc dwie wpadly Ci dzis w rece do wykorzystania. Dzis je na pewno dostrzezesz
roszponko j WEDŁUG MOICH KLIENTÓW JESTEM PERFEKCYJNA SPRZĄTACZKĄ,ale ze szewc bez botów chodzi to ...w moim apartamencie bardzo rzadko jest naprawdę posprzątane na błysk, urzędy zawsze na ostatnia chwile, częściej po czasie...wczoraj np się zameldowałam na swoim adresie a mieszkam 10 miesięcy!!no pismo przysłali to poszłam,he he
Hmmm,mama może przez wywołanie poczucia winy w Tobie chce cie zmobilizować?Ona robi , postępuje z tobą tak jak ja kiedyś nauczono i na pewno tak jak umie najlepiej,gdy tak mama sobie pitu pitu to Ty tylko słuchaj i posyłaj jej myśli pełne miłości:)
a genetyke zaliczysz,przeciez chciec to muc:)))trzymam kciuki ,przytulam mocno
To ja Cię tu kopne.
Do nauki Smarkulo! Żeby zdać trzeba coś umieć, to można trafić w swoje, ale jak się nic nie umie to takich cudów nie ma.
Już wiem, co wejdziesz na forum spytam czego nowego się nauczyłaś )))
Oj! Cuda się zdarzają. Trzeba poznać "konika" wykładowcy, w sprytny sposób zapadać, a później dac mu się wygadać. Zaliczenie pewne
Może być za mało czasu na odnalezienie "konika". A w ogóle Mirek ty tu mi nie psuj bałałajki, bo jak Anka nam obleje to będziemy autobusem wszyscy jechać do Olsztyna ją pocieszać, albo wkropić jej w tyłek...
Aha, nie szukaj innych zajęć, teraz tylko genetyka się liczy, żadne dzieci, pieski, szczurki
Inne zajęcia, to tylko wymowki aby się nie uczyć genetyki
Ania się uczy?
To ładnie.
powodzenia.
A tu takich tęskniących więcej
oczywiście ze dasz rade a na krzyki mamy?
hmmm....w kulminacyjnym momencie spokojnie powiedz
mamo ja tez cie bardzo kocham i dziękuje za trud wychowania mnie,
ale muszę sama przeżyć moje życie, muszę się oparzyć by wiedzieć ze
ogień nie tylko grzeje ale i też parzy.
Sądząc Aniu tylko z własnego doświadczenia : kiedyś tak, a może nawet bardziej krzyczano pewnie na mamę... i bezwzględniej karano...
Na ten czas odwiedzin u rodziców przekazuję Ci połowę mojej siły przetrzymywania Stalingradów. I nie martw się o mnie - mnie w tej chwili całość nie jest potrzebna.
Nie zapomnij tylko proszę podczas wizyty, że tę moc masz
Ja też Ci przesyłam wsparcie. Dasz radę bez leków, bo nic Cię nie zaskoczy, przecież jesteś przygotowana na takie, a nie inne reakcje, w dodatku pomyśl o tym, że czasem najzwyczajniej w świecie nieumiejętnie kochamy. Mama Cię kocha i stąd masz te jazdy, pomyśł o tym w taki dobrotliwy sposób. Jola ma rację za dzieciństwa nikt nie nauczył jej jak kochać drugiego człowieka, powiela schematy w których wyrosła. Ty już za to masz taką lekcję, że własne dzieci będziesz całkiem inaczej traktować, bo masz tę świadomość, której Ona nie ma. A ile tam będziesz - dzień, dwa. Wytrzymasz. Oddychaj głęboko i pomyśl, że nie dasz się lękowi, przecież nic się nie dzieje i nic się nie stanie.
ps. wez pod uwagę podczas tego pobytu, ze linki ( te 'nici' energetyczne, o ktrych Ci wspomnialam, ) które 'ida' od Twoich Rodziców do Ciebie, sa jasne, pełne Milosci, ktorej nie umieją wyrazic ...
tia... szczególnie jak ojciec mnie molestował.. tak.. wybitnie nie umiał inaczej wyrazić tejże miłości...
sory, nie mogłam się powstrzymać
roszponko
przytulam moooooooooooooocno
ps. wez pod uwagę podczas tego pobytu, ze linki ( te 'nici' energetyczne, o ktrych Ci wspomnialam, ) które 'ida' od Twoich Rodziców do Ciebie, sa jasne, pełne Milosci, ktorej nie umieją wyrazic ...
tia... szczególnie jak ojciec mnie molestował.. tak.. wybitnie nie umiał inaczej wyrazić tejże miłości...
sory, nie mogłam się powstrzymać
Spokojnie Roszponko,
przytulam mocno.
Nie ma co rozpamietywac o "słabych" ludziach, przebaczac, wybaczac na sile.
odetnij sie, niech Ciebie juz to nie dotyczy. niech pozostanie za Toba, niech opadnie jak kurz.
To nie nam i nie Tobie oceniac.
Dlatego przytulam cieplutko do serducha.
Mała Ty sie tu nie załamuj, bo to nie załatwi sprawy. Nie douczyłaś się to i poległaś, zwykła sprawa.
Stopery w uszy, albo słuchawki i kujemy, kujemy. Jak Ci coś wybitnie nie wchodzi, zostaw i idź do następnego tematu, jak już nie przyjmujesz kawy, to na krótki spacerek na mróz. Wszystko się da. Kiedyś pisałam jedną pracę ponad 30 godzin ciurkiem, tak się nakręciłam, że nie przeszkadzało mi, że noc minęła. Szkoda mi było nawet czasu na posiłek. Trzeba tylko wpaść w rytm. Nigdzie się nie ruszaj poza Olsztyn i tylko stukaj, żeby się niosło po całej Polanie. Inne sprawy wywal za margines. Pamiętaj o priorytetach na daną chwilę.
Aniu, pilnie musisz sie w koncu wsciec i zbuntowac jak cala Afryka, ze nie bedziesz wiecej grala roli ofiary
Naprawde dobrze by bylo pocwiczyc pare asertywnych reakcji. Miec przygotowanych w zanadrzu pare przecwiczonych gotowcow.
(W trzustce, jak i w innych narzadach okolozoladkowych trawienniczo-metabolicznych odkladaja sie efekty tlumionych reakcji na "zlo tego swiata".)
A z drugiej beczki.
Dzien bez magnezu, to dzien stracony.
Ktora nie jadla, z ta nie gadam. Nie dam sie przyciagnac.
(A wiecie, ze duza ilosc kawy wyplukuje magnez z organizmu ?)
Ja juz lyknelam magnez, a teraz popijam go kawa
Doberek.
doberek,a wiesz Grey ze magnez jest naprawdę przyswajany tylko z wit B6???
ja tez przy kawie,zamiast tabletek magnezu wyrównałam czekoladom:)
No to zdrówko Dorotko. Ja mam tabletki już z ta witaminą
Obejrzyj sobie może przy kawie filmik, który przed chwilą poleciłam na Polance.
już lecę kuknąć na film;)
zdróweczko Jolu
GRATULEJSZYNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNN
Bylam pewna ze zaliczysz:)))
a co tote chelaty???????????????????
jestes zdrowa jak wieloryb,to tylko te twoje leki
podziekuj kochana za wspaniale zdrowie:)
Jak w końcu nie uwierzysz sama w siebie, jak my tu w Ciebie wierzymy, to... !!
No właśnie co... ? Czym Cie nakłonić ?
Czy to, że teraz zdałaś wystarczy Ci za jako dowód Twych możliwości na dłużej ?
DUMNA JESTEM Z CIEBIE
Dwadzieścia najważniejszych powodów NIEWYBACZANIA
Zawsze możemy dokonać wyboru: słuchać głosu miłości albo głosu ego.
Trudno jest wybaczyć, kiedy słuchamy rad ego.
Mówi nam ono, że postępujemy właściwie, karząc osobę, która nas zraniła, i odmawiając jej miłości. Trudno wybaczyć, gdy uparte ego usiłuje przekonać nas, że lepiej bezpieczniej dla nas jest nienawidzić, niż kochać.
Ważne, abyśmy nie czynili z ego wroga ani nie byli należni od jego rad. Jednak równie ważne jest, by rozpoznawać, kiedy ego prowadzi nas na manowce.
Ego bezustannie głosi nam kazania. Trzyma się systemu przekonań, którego priorytetami są: lęk, konflikty, obojętność i nieszczęście. Upiera się, że okazywanie miłości jest po prostu niezdrowe.
Ja uważam przeciwnie - naprawdę niezdrowi jesteśmy wówczas, gdy nie chcemy okazywać miłości i jej doświadczać.
Kiedy uzależniamy się od głosu ego - a mamy do tego skłonność zwłaszcza w chwilach stresu albo gdy sprawy idą nie po naszej myśli - nasz umysł odbiera milczące przesłanie, które nakazuje nam, byśmy nie wybaczali.
Zawsze możemy dokonać wyboru: słuchać głosu miłości albo głosu ego. Skąd mamy wiedzieć, kiedy mówi ego? Głos ego zawsze bierze się z lęku. Utrzymuje nas w stanie konfliktu, nigdy spokoju. Jeśli nie wyzwolimy się od głosu zawziętej świadomości, ego poda nam liczne powody, dla których nie powinniśmy wybaczyć. I zawsze ukryje fakt, że nie wybaczając, to my cierpimy i tracimy poczucie spokoju.
Oto dwadzieścia przykładów rozumowania ego:
1.Ta osoba naprawdę cię rani. Zasługuje na gniew, brak miłości z twojej strony i wszelkie inne kary.
2.Nie bądź głupcem! Jeśli przebaczysz, ten człowiek za chwilę zrobi dokładnie tę samą przeklętą rzecz.
3. Przebaczając, okazujesz słabość.
4. Jeśli wybaczysz tej osobie, to tak samo, jakbyś przyznawał jej rację, a sam przyznał się do winy!
5. Tylko ktoś o niskim poczuciu własnej godności może myśleć o wybaczeniu tej osobie.
6. Jeśli wybaczysz, stracisz kontrolę nad tą osobą. Kontrola zaś jest najlepszym sposobem zachowania bezpieczeństwa.
7. Najlepszy sposób trzymania na dystans osoby, która cię zraniła, to nigdy jej nie wybaczyć.
8. Nie przebaczaj, gdyż tylko wtedy będziesz dobrze się czuł, wiedząc, że w ten sposób się mścisz.
9. Odmowa przebaczenia daje ci przewagę nad osobą, która cię zraniła.
10. Przebaczanie ludziom, którzy nas ranią, jest czystą głupotą.
11. Przebaczając, pozbawiasz się poczucia bezpieczeństwa.
12. Jeśli przebaczysz komuś, może pomyśleć, że zgadzasz się z tym, co zrobił albo czego nie zrobił.
13. Przebaczenie to nic innego jak pobłażliwość dla złego postępowania.
14. W razie konieczności powinieneś przebaczyć tej osobie — ale tylko pod warunkiem, że złoży szczere przeprosiny, i tylko do pewnego stopnia.
15. Jeśli przebaczysz, Bóg cię pochwali.
16. Powiedzmy sobie szczerze - wina zawsze leży po drugiej stronie, zatem po co wybaczać?
17. Nie wierz nikomu, kto usiłuje ci wmówić, że czujesz wstręt do innych ludzi z powodu tego, czego nie możesz znieść u siebie.
18. Nie wierz w to, że jeśli nie potrafisz wybaczyć czegoś, co zrobił ci ktoś inny, to dlatego, że nie możesz pogodzić się z faktem, że sam zrobiłeś coś, co uważasz za niewybaczalne.
19. Jeśli wybaczysz ten straszliwy czyn, sam nie jesteś lepszy od tego, kto powinien być za to potępiony!
20. Dowiesz się, co naprawdę straciłeś dzięki temu przebaczeniu, kiedy zaczniesz wierzyć, że istnieje Bóg albo jakaś Wyższa Moc, która cię chroni przed tym, abyś stał się niewinną ofiarą i zranieniem.
Aniu, przygladnij sie wiec moze swoim uczuciom wobec Taty ...
A jako ze jestes tez czlonkinią ruchu Odnowy w Duchy Świetym, zachęcałabym Cie tez do poczytania przemyslen na temat wybaczania na tej stronie :
http://www.nowaksvd.opoka.net.pl/witam.htm
po lewej stronie w dziale : 'Problem przebaczania"
http://www.nowaksvd.opoka.net.pl/przebaczenie/dlaczego_trudno_jest_przebaczyc.htm
buziaczki
Aniu
Cieszę się, że tak poszło, wiedziałam, że dasz radę, ale to nie znaczy, że nie należy pomóc szczęściu Nie odpuszczaj i ucz się!!!!!
I Jola ma rację kopnij w najciemniejszy kąt rolę ofiary, bo nią nie jesteś.
Fajnie Neroli, że tak dosłownie podeszłaś do tych słów, czasem patrzymy na coś na okrętkę, zamiast wprost.
dodam tylko, że czekolada powinna być ciemna, tzw gorzka
65-95% kakaa. Brrrry, nie lubię takiej czekolady
Ale jest zdrowa i poprawia nastrój i nie tuczy, można się przestawić
Andzia
Ty wysyłaj to zdjęcie biegusiem.
zdrowa masz byc, bo uczyć się trzeba, reszta póki co nieważna
Czuję się pominięty
Czuję się pominięty
mea culpa...
przepraszam... :*
Nie ma za co. Właśnie tak chciałem się poczuć
Jak idzie ci słuchanie Walscha?
A wracając do nauki. Przed zaśnięciem staraj się się zadawać pytania, na które nie znasz odpowiedzi, np. z genetyki. Możesz doznać szoku jak Ci się przyśni właściwa interpretacja danego zagadnienia.
Pozdrawiam
[quote="roszponka"]kurde.. no wczoraj wieczorem zrobiłam nieomal coś niepochlebnego..
dlategoż nie wysłałam zdjęcia..
dziś, poza kacem ( głównie moralnym) jakoś nic mnie nie boli, więc dziękuję, bo podejrzewam, że to Wasza zasługa..
" bulgotania przeszły".. ból brzuszka też...
Czyżby jakieś łajdactwo?
e to gratuliren jakby co.
Życie bez, jest trochę smutne, wiem, co piszę ))).
Kochana, dostalas teraz wedke od Mgielki, bys mogla jak najszybciej wybijac sie na samodzielnosc.
Tak wiec wykorzystaj ja i wybijaj sie z brzydkiego kaczatka na labedzia ku radosci calej Polany
noooooooooooooo i słuchaj Grey...wie co mówi:)
wiem ze będziesz fest te wędkę trzymać i nałapiesz cale sieci pozytywności:)
e to daj sobie spokój. zaangażujesz się i co będziesz cierpieć?
Nie potrzeba Ci teraz nowych komplikacji Aniu, powinnaś je eliminować.
Traktuj to jakby nic się nie stało, a na smsa nie odpowiadaj, bo się przyczepi do Ciebie i będzie Ci coraz trudniej zachować rozsądek.
Przecież nie będziesz budować swego szczęscia na czyimś nieszczęsciu, a że jesteś wrażliwa, to tylko patrzeć jak się zaangażujesz i będzie bolało, wiem o czym piszę.
Do genetyki marsz!
to krzyz mu na droge;)
zedytuj kochanie tego sqqqrfielka,nie karm zlych emocji,nie warto
przepraszam...
jeszcze się zapominam....
roszponko kochana,po za tym ze pale to... klnę jak szewc;)
ale no ,wiesz:)))
buziol,ja dzisiaj fruwam z radości,popiszcie co bym miała co w nocy poczytac:)
sorki.. ale mejoza żeńskiej kom rozrodczej, to mi sie raczej nie przysni :/
-------------------
przechwaliłam..
znów zaczeło boleć..
37,2 :/
kurde.. może to moja borelioza znów się odezwała? :/
Gdyby tak myślał A. Einstein, to dzisiaj nie mielibyśmy teorii względności
Pamiętaj, że jeżeli facet dostanie to co chce, to przestaje go to coś cieszyć.
Kiedy będziesz wstrzemięźliwa, będziesz miała szansę na prawdziwe uczucie, które w późniejszym czasie można będzie zwieńczyć czymś więcej.
Nie przejmuj się tym co on sobie pomyśli. I tak żaden Twój scenariusz się nie pokryje z jego
No i masz probe Aniu : czy powtorzysz stary wzorzec, czy wlaczysz nowy...
trzymam kciuki, co byś nie weszła w to.
Zmień słowo "niewyobrażalnie trudno" na "niewyobrażalnie ciekawie". Słowa mają dużą moc.
jesoooooo jak zajefajniscie takie newsy czatac:D
ja byłam w południe tez naćpana z radosci,az bylo u niekturych te radoche słychać,hehehe:D
a teraz jestem deko umęczona po pracy,ale obiecałam obchód wiec czytam i raduje sie z Wami
Aniu,przytulam "ćpunko"
zebranie luz blus,drazliwe tematy sie przemilcza gaduly do glosu sie nie dopuszcza ale
mnie wywala drzwiami wlize oknem i tak powiedzialam szefowi bardzo dyplomatycznie ze jest swinia,co dla Turka raczej mile nie jest:D
oczywiscie Jolu nikt nie mial nic do powiedzenia i okazalo sie ze tylko ja jestem niezadowolona no a szef uwaza ze jestem jego najlepszym pracownikiem!!
ciekawy ma sposub na docenianie he he he
do paru zmian zyciowych trzeba jeszcze sobie wymyslic nowa prace:D
Noa teraz popoprawiam Wam kolderki,palaczom szybciutko powietrze mieszkanka i tez usypaic bede z nadzieja na takie fajowskie energetyzujace sny,co by se polatac od rana do pulnocka na powerku:)<przytul serdeczny>
A tu się dzieje ho ho
Podoba mi się określenie Ewy "narąbała się energią".
Ale tak bardziej przyziemnie:
Ania, ale o genetyce pamiętasz?
I widzisz Roszponko, bez dragow też można się nacpac. I bez szkody dla organizmu. W takim stanie genetyke wchloniez jak gąbka wodę.
No i Roszponka narąbała nam się energią -
ide spac, bo jak zaśpię to sobie widelec w kolano wbije dla lepszych przyszlych pobudek porannych - zeby nie było.
Jak takie zdania sie czyta, to czlowiek przebudza sie bezwypadkowo na amen
Dzieki Wam wielkie za te perelki
ja by bezwypadkowo to...nie ruszam sie z wyrka:))
witanko
A mnie wygońcie do roboty
robota nie zając
To fakt, ale trzeba 90 km dojechać, na skróty się nie da, bo mam taką boczną, krótszą o prawie 10 km, ale tam teraz to pewnie na łyżwach byłoby lepiej. koncze sniadanie
Ktoś musiał
Ja tu dyżurny cerber egzaminowy, samozwańczy ogólnie
Czy mogłabyś dlatego jeszcze dziś powiedzieć nam, czy dziś i jutro uczysz się genetyki jak obiecałaś ?
Bo my z Dorotą mamy do Ciebie pytanie z genetyki (ale jak będziesz już wolna) : o genetyczną linię mitochondrialną, przekazywaną tylko z córki na córkę.
...no i dodam roszponko kochana ze to jedno z wielu pytań na które nie znam odpowiedzi z genetyki a jestem pewna ze Ty własnie rozjaśnisz swa wiedza moja mózgownice;)
a ta linia genetyczna tylko kobieca myślę ze bedzie baaaaaardzo ciekawa i Ciebie tez zainteresuje!
no i na początek wyjaśnij co to są te mitochondria?bo ja nie lubie wujka google
Anula ma dziś post od netu
Wiem Aga,wierze ze wkuwa genetyke ,jej wiedza przyda sie do rozjasnienia przyblizenia tematu,oj bedzie musiala sie nauczyc cierpliwosci bo pytan mam sporo,i na pewno nie nauczycielskich;)
witajcie
robota nie zając
Szkoła nie bar,nie trzeba tam bywać codziennie.
Tak czasem synowie zartowali jak jeszcze do szkoły chodzili
oooooo,moje najstarsza latorośl tez chyba te motto miał)
niektórzy nauczyciele nie wiedzieli nawet jak On wygląda!!!
Nie potrzebuję iść do szkoły zawodowej, gimnazjum dało mi wystarczający zawód.
Wiatrow w zagle Aniu
dziś na 13 komis :/
no coś tam umiem, ale im więcej umiem, tym bardziej widzę, jak mało :/
trzymam mocno kciuki
Aniu Kochana, nie mozna robic sobie samemu codziennie sadu bozego jak w czasach inkwizycji : jak utonie to niewinna, jak tonie to winna.
To nieludzkie wobec samej siebie...
Po zadnym wyniku pojedynczego egzaminu prawdziwy Bog nie ocenia calosci jednego zycia, czy to na tym, czy na innym Swiecie...
Ozywczego snu, przytulam Cie
Bedzie dobrze niezależnie od wyniku komisu.
Życie jest zbyt piękne aby się smucic z powodu egzaminu.
Przytulam
moze bedzie jak z chemia, panikowałas a było do przodu.
A z rodzicami - Anula wiesz jak jest, musisz się bardziej nastawiać psychicznie, jest jak jest, skoro nie masz wypływu póki co na ich zachowanie, zaakceptuj, przemów sobie, że Ty najlepiej wiesz jak jest i nie przyjmuj wszystkiego do siebie, niech sobie gadają, a Ty wiesz przecież swoje. Silna dziewczyna jesteś dasz radę. Ze wszystkim dasz radę, wierzę w Ciebie.
Widzisz, Teraz już cały wszechświat zaczyna Ci pomagać. Nie zmarnuj tej szansy i zda nam ten komis. Nawet dni po 20 będą cieplejsze
Dlaczego Roszponko natychmiast wierzysz we wszystko zle co Ci ktos o Tobie powie, a nie wierzysz za grosz w dobre, ktore o Tobie ktos mowi ?
Proponuje kochanie odwrocenie tej tendencji probnie na miesiac.
Zgoda ?
Kto mnie popiera ?
No ja cie oczywiscie popieram!!!!!
roszponko musisz sobie uswiadomic ze jestes i zawsze bylas
wspaniala kobieta
super czlowiekiem
kochana i kochajaca istota
solidna,szczera,punktualna
piekna,slodka,cudowna i dodawaj wiele jeszcze wszystkie pozytywy jakie ci przyjda do glowy:)
<przytul>
No i czort z nią. Pisała Ci o terminach psychiatrycznych, a niby z jakiej paki, skoro jest psychologiem. Poza tym nic się nie martw, nas tu też niejeden by zakwalifikował do lecznictwa i niekoniecznie otwartego
Roszponko to teraz wiesz co Ci dolega. Najwyzszy czas to wszystko odrzucić jako przeszłość i narodzić się na nowo jako zdrowa pełną miłości do świata kobietą.
no tak.. ale w 6 tyg testów wyszło mi, że w ponad 80 % mam jakąś paranoję ; w ponad 77% mam schizofrenię w ponad 70 mam histerię :/ no i jakoś wysoko jakieś coś na G :/
i że mam zaburzenia sensoryczne.. :/ i emocjonalno- popędowe :/
no i w ogóle, że KONIECZNE leczenie :/ i psychoterapia...
----------------
a taka kobita była miła.. a jak doszło do opinii, to że " mi się wydawało", że mnie ufo porwało , że mi się " wydawało" , że w chwili śmierci Babci, spadł widelec itd :/
-------------------------
że mi sie przewidziało , że
a z reszta niewazne...
po prostu głupia cipa.. a szkoda, bo myslalam, ze fajna.. ale jednak to tylko taki " japonski", wymuszony usmiech był :/
Kochanie,
niekt nie spodziewal sie hiszpanskiej inkwizycji!
wiec gratuluje szczerego porozmawiania z pania psycholog, tak, tak Ci to potrafia czlowieka ku górze przytrzymac.
kiedys wynajmowalam dom od psychiatry nie wydalam sie, natomiast pieknie mi sie go "czytalo" zawsze sie zastanawial skad ja wiem, o czym on chcial ze mna porozmawiac.
usmiechalam sie szeroko i mowilam - Nie wiem, ale milo mi sie z Toba rozmawialo.
zawsze wychodzil ode mnie zadziwiony.
Wiec Roszponko, juz wiesz, ze nauka, kler i pragmatycy omijaja nas szeeeerokim łukiem.
przedwczoraj uslyszalam, ze
-Ty to pojebana jestes!
- Dla Ciebie mogę być!!!!
i wyszedl, nie wiedziec czemu po 5 sekundach kiedy skonczyłam mowic
Ewus, to ty kler omijać szerokim łukiem, a nie on Ciebie.
no tak.. ale w 6 tyg testów wyszło mi, że w ponad 80 % mam jakąś paranoję ; w ponad 77% mam schizofrenię w ponad 70 mam histerię :/ no i jakoś wysoko jakieś coś na G :/
(...)
no i w ogóle, że KONIECZNE leczenie :/ i psychoterapia...
Co, test MMPI?
Test MMPI jest zupełnie dobry, ale... u każdego ezoteryka będą podwyższone wskażniki dla schizofrenii i paranoi
Chyba że ezoteryk świadomie na czas testu zapomni o tym, co wie.
Apropos psychoterapii: polecam, ale:
(1) grupową
(2) stacjonarną
(3) w dobrym ośrodku.
Jeśli masz opinie psychologa, że nadała by się psychoterapia, możesz powalczyć o skierowanie do kliniki nerwic w Instytucie Psychiatrii i Neurologii na Sobieskiego w Warszawie.
Nie polecam terapii indywidualnej. Może być dobrze, ale nie musi.Może być też źle. Spieprzoną psychoterapię długo się odchorowuje.
Nie polecam też grupowej terapii ambulatoryjnej. Podstawą porządnej psychoterapii grupowej jest wyrwanie delikwenta na te parę tygodni ze środowiska, w którym żyje. To środowisko, choćby było najlepsze, ma swoje wzorce i schematy, maskuje wgląd w siebie osoby, poddawanej terapii. Dlatego praktyka jest taka: przez pierwsze kilka tygodni "siedzi się" w klinice. Potem można na weekendy iść do domu.
Standardowo w zależności od stanu pacjenta i ośrodka terapia trwa 10-12 tygodni
Psychoterapia stacjonarna wygląda mniej więcej tak: są na ogół 3 dziesięcioosobowe grupy, w których odbywają się zajęcia, "zakwaterowanie" "po cywilnemu" w 3-6 osobowych pokojach, w godzinach przedpołudniowych zajęcia. Terapia grupowa, muzykoterapia, choreoterapia, psychodrama ("zabawa w teatr"), psychorysunek (zajęcia plastyczne), zajęcia sportowe, terapia zajęciowa, po południu na ogół "luz". "Na miasto" wychodzic nie wolno, ale można
Od czasu do czasu indywidualne spotkania z psychologiem.
Stosuje się elementy jogi i ustawienia hellingerowskie.
Terapia jest mimo wszystko trudna, nie wszyscy ją wytrzymują, bo zajęcia są tak dobrane, żeby rozłożyć delikwenta na czynniki pierwsze, żeby poznał sam siebie, a wtedy wyłażą niesamowite "kwiatki". Taką terapię powinien przejść każdy normalny zdrowy człowiek, dla swojego rozwoju, a nie tylko ci, którzy nie radzą sobie w taki czy inny sposób z realnym światem.
Ośrodków które prowadzą taką terapię jest w tej chwili chyba kilkadziesiąt w Polsce, ale znam realia jednego z nich: program niby ten sam, ale placówka niedofinansowana, specjalistów od tych wszystkich muzyko-plastyko-jogo-itp-terapii brak, a sama psychoterapia grupowa i rozpracowanie życiorysu to po prostu za mało. Choćby taka choreoterapia - nauka tańca i ćwiczenia taneczne - jest bardzo wartościowa... Dlatego najlepiej "iśc do źródła", choćby trzeba było zaczekać w kolejce z rok czy dwa.
I pij herbatki z pokrzywy Aniu, bo ma dużo dobrze przyswajalnego żelaza, a żelazo pomaga się uziemić...
Jedną filiżankę na czczo, a potem jeszcze dwie, popijając łykami w ciągu całego dnia.
Nadwrażliwość osób sensorycznych, czułych na bodźce pozazmysłowo cielesne, jeśli się nad tym nie popracuje, a świat nie zrozumie - powoduje objawy "zepsutego sejsmografu". Wielu z nas ma za sobą taką przeszłość Aniu. Ja też...
Piku, jak dobrze, że jesteś tu ze swoją wiedzą...
Tu mój wiersz napisany przed laty o tym co sobie tu mówimy, na dowód ...
Byłam - jestem
Byłam w atomie cieniem
byłam energii kropelką
potem na zboczu kamieniem
glonem, paprocią, muszelka.
Gdzie idę - wtedy wiedziałam
teraz cofam się w trwodze
brodzi przeze mnie Wszechświat
ja, nie wiem w czym brodzę.
Byłam Marią, Iskariotą,
Junga archetypem.
Może Safo mnie kochała ?
Czy ja byłam przy tym ?
Gdzie jestem - kiedyś widziałam
teraz cofam się w trwodze
brodzi przeze mnie Wszechświat
ja, nie wiem w czym brodzę.
Uciekam przed domem Stachury
jak przed swoim własnym
podręczniki o sobie czytam
tak opasłe, tak ciasne...
Kim jestem - kiedyś wiedziałam...
Przepiękny ten wiersz, świat powinien go poznać
Co to za zwierzątko?
Zdjecie juz jest w Galerii. To psinka
Dziękuję Joleńko.
Ale fajne te emotikony
bidulinek, odgrzał się?
Imię dobre:) Mój synuś to Jaś i mój tatuś Jasiek. Bardzo wrażliwi, ale i cholery po cholerze za to kochają bardzo mocno
Też bidulowi nachuchałam, gdy piłam gorące theraflu
U mnie tez Jan syn I ojciec sw.p. tez Jan sie nazywal.
O proszę jak fajnie
Skoro jednak je, to chyba dobry znak. Ja jestem dobrej myśli, da radę
Prymus, Ufcio, Kostek...
lucky? szczęściarz
co jest?
no i rewela
No i co z psinką
Oj cieszę się, że dałaś znać, bo już czekaliśmy z niecierpliwością. dzielna jesteś psia mamo
też ładnie, ja miałam kiedyś psa Zdzisia, teraz mamy Bąbla i Lalę
Nic, a nic to imię nie bodzie, nawet jeśli przez chwilę pomyślałam o "Antku" B. Prusa. Zresztą piękne jest zdrobnienie Tosiek, przynajmniej dla mnie
Może chodzi sołtys w walonkach i nie daj Boże w berecie z antenką. Miałam kiedyś Psiórka, to był piesek zabrany ze wsi letniskowej, kiedyś, go ktoś przywizół młodego i przywiązał do drzewa, przypuszczam, że z powodu nieodpratego pociągu do wszystkiego, co ma pióra, a szczególnie białe pióra, psiak tydzień wył, wreszcie się uwolnił i tak sie pałętał przez całe lato, aż trafił na nas. Jak on nie znosił facetów w walonkach i berecie z antenką i jeszcze na rowerze, pewnie nie raz dostał kopa.
Za to labradory o ile wygląd mają groźny, to mogłyby zabić jedynie przez zalizanie
No dobrze, dobrze... my tu sobie pitu pitu o Antku, a Roszponka Anka znikła z naszego pola uwagi schowana za psinką
u Ciebie kochanie ?
Ech Ty moja Wiedźmo, o tym samym pomyślałam
genetyka poszła w las????
polecam sie na przyszlosc
hmm... a masz jakieś coś , żebym chociaż raz mogła poczuć, co to orgazm??
polecam sie na przyszlosc
hmm... a masz jakieś coś , żebym chociaż raz mogła poczuć, co to orgazm??
Zdaje się bierzesz antydepresanty. A te mają na orgazm wpływ dwojaki. Albo (częściej) redukują go do zera - u płci obojga, choć z kobietami mają "łatwiej" - albo - rzadziej, znacznie rzadziej - dają "orgazm od kichnięcia"
Tak, że być może pierwszym warunkiem jest odstawienie antydepresantów.
polecam sie na przyszlosc
hmm... a masz jakieś coś , żebym chociaż raz mogła poczuć, co to orgazm??
Zdaje się bierzesz antydepresanty. A te mają na orgazm wpływ dwojaki. Albo (częściej) redukują go do zera - u płci obojga, choć z kobietami mają "łatwiej" - albo - rzadziej, znacznie rzadziej - dają "orgazm od kichnięcia"
Tak, że być może pierwszym warunkiem jest odstawienie antydepresantów.
Odpowiedni facet, który zna tajniki kobiecego ciała również mógłby być lekarstwem i dałby Ci orgazm i to nie raz, a wiele razy.
polecam sie na przyszlosc
hmm... a masz jakieś coś , żebym chociaż raz mogła poczuć, co to orgazm??
Zdaje się bierzesz antydepresanty. A te mają na orgazm wpływ dwojaki. Albo (częściej) redukują go do zera - u płci obojga, choć z kobietami mają "łatwiej" - albo - rzadziej, znacznie rzadziej - dają "orgazm od kichnięcia"
Tak, że być może pierwszym warunkiem jest odstawienie antydepresantów.
Odpowiedni facet, który zna tajniki kobiecego ciała również mógłby być lekarstwem i dałby Ci orgazm i to nie raz, a wiele razy.
ale nie KAŻDY facet, a ten z pokroju Bratnich Dusz...
no to czas sprawy seksu pookładać sobie w głowie,a wiec
seks jest dobry-nie ma w nim nic złego
seks daje mi dużo przyjemności
mam odpowiedzialnego partnera do seksu
orgazm to rozkosz wieńcząca seks i łącząca dwoje ludzi na poziomie duchowym
no i roszponko ,powodzenia.
Ja tez nad tym cudeńkiem sobie pracuje:-))
trzeba skopiować
Odpowiedni facet, który zna tajniki kobiecego ciała również mógłby być lekarstwem i dałby Ci orgazm i to nie raz, a wiele razy.
tylko gdzie szukać takiego :/
Nie szukaj, sam się pojawi. Jesteś bardzo atrakcyjną kobietą i gdy oglądałem Twoje zdjęcie portretowe w galerii, to jesteś stworzona do tego aby dać Ci orgazm
Kurcze nie wiem czy gdzieś mam jakieś ładne też bym wstawiła
Nie, nie zagląda . Jest nawet bardzo podobna do roszpunki, a ja do tego faceta z jej galerii. Czy to przypadek?
Telefon przeszukałam jeden nic, drugi zepsuty, może coś w kompie
Widzę z tego, że nie tylko Roszponka ma z tym kłopot ale tylko Ona odważyła się nam o tym powiedzieć. Brawo Roszponko za odwagę
Mirku z wiekiem priorytety się zmieniają
Nie mam ładnego zdjęcia, albo photoshopu, pozostanę chyba przy kwiatkach w ogrodzie, tu coś ładnego na pewno się znajdzie
kwiatki sa ładniejsze ode mnie, poszły kwiatki
Nie szukaj, sam się pojawi. Jesteś bardzo atrakcyjną kobietą i gdy oglądałem Twoje zdjęcie portretowe w galerii, to jesteś stworzona do tego aby dać Ci orgazm
heh .. miło mi..
no, szczerze mówiąc, to ja jednak mam obraz siebie te 50 kg mniej.. :/
---------
Mirku.. podobny, mówisz..
hmm..
no to może Janek jest jednak facetem dla mnie..?
w sumie wciąż kawaler..
No właśnie, jak się nie ma urody Roszponki...
ej.. no błagam Was..
raczej mam się za przeciętną...
no toście mnie podbudowali.. nie ma co ..
hahahahahahaha,dziewczyny!
roszponko,fakt tyle ciepła bije z twojej fotki ze ufffff
Aga kwiatki ładne ale to nie kwiatki chcą partnera))
po za tym pamiętajcie ze każda potwora znajdzie swego amatora:)
no i przypomnieć sobie można najbardziej "pokraczna" kumpele ze szkoły która juz dawno ma męża i se żyje nieźle:))
no a ja przecież zasługuje na cale dobro tego świata, czyż nie?
Aleście tu zaszalały, tylko parę godzin człowieka nie było
Ewa, aniołku, a czy tobie chodzi o to co ja myślę, że ci chodzi po głowie ?
A jak Aga nie przestaniesz na siebie narzekać jawnie i skrycie, to zobaczysz - w końcu ktoś ci uwierzy
Widzę, że macie też pysznogłówkę... : płatki kwiatów na oranżadę, listki do herbatek
Roszponko Wlasnie TAK sobie Ciebie wyobrazalam !
hmm.. nie wiem co powiedziec za bardzo..
Aniu, a jak Ty dziś się czujesz ? A Antoś ?
Ja tam ciepełko czuję... ale też rozumiem co to są oczekiwania na więcej...
Może dasz Antosiowi węgla ?
Ale żeście mi dziewczyny namacily w głowie. To niesamowite wyzwanie dlat faceta, a ja już żonaty i dzieciaty. Tylko mogę pomarzyć jak wam w problemie pomagam :p
Największym waszym kłopotem jest to, że nawet nie wiecie jakie piękne jesteście.
to zaden wstyd,ja ztez nie mam:-))
Za kazdym razem jej funduje. Mógłbym częściej lecz ona mówi, że nie jest wstanie przyjąć tyle rozkoszy za często
hmm....
może udaje?
hahahahaha
a Ty co nas tu judzisz?
Na mnie tylko żonaci lecą, to chyba, że wybiorę się tam gdzie wielożeństwo, ale ja niekoniecznie lubię się dzielić
a Ty co nas tu judzisz?
Na mnie tylko żonaci lecą, to chyba, że wybiorę się tam gdzie wielożeństwo, ale ja niekoniecznie lubię się dzielić
A wiesz dlaczego? Ponieważ tylko żonaty facet jest w stanie dostrzec i docenić prawdziwe piękno
No, ale co mi po tym? to miłe usłyszeć, "to z Tobą chciałbym być", ale tak w sumie pusto miłe, bo niczego w moim życiu nie zmienia.
Na Polanie Mirek rozkwita
Roszponko, w literaturze lagrowej czytalam, ze lekarze z braku wegla przypalali kromki chleba na czarno. Skutkowalo. A wstyd zaden, jesli do tej pory go nie potrzebowalas
Ewa dzis sie zaslimta na amen przez te "ezoteryczne" lekcje uswiadamiajace
taaa, też jestem zauroczona
Uwaga ! Cos sie szykuje... Roszponka... Aga...
A ten gitarzysta wolny? łe no to dawaj, tzn bierz sie za niego, ale po genetyce co?
a to superek powodzenia
Roszponko taka cenna uwaga dla Ciebie. Faceci nie są za bardzo domyslni w tych sprawach. Powinnas być rzeczowa i nie liczyć na to, że sam się domysli, że Ci się podoba.
Wiele jest sposobów na zainteresowanie drugiej osoby sobą. Dowiedz się co najbardziej lubi, np. w muzyce i prowokuj rozmowę. Pytaj go o szczegóły i wykaz szczere zaintesowanie tematem. To również dobry i skuteczny sposób zainteresowania jego Twoją osobą.
Błekitna.. no i Ty mnie podpuszczasz?? :/
ej no..
Gdy sie kogos zacheca do wziecia losu we wlasne rece, to nie jest podpuszczanie. Ale osoby niesmiale tak to odbieraja...
nie mów tak. Wszystko przed Tobą
Żeby coś stracić, trzeba to najpierw mieć
ha ha. moze Tobie coś miłego dla odmiany na pewno, jesteś w Jego typie
Zmykam do łóżeczka. Wcześnie muszę wstać. Anula kolorowych snów z muzykiem w roli głównej
I tak trzymaj Anulko
Dobranoc
tia...
nie wierzę prognozom pogody i męskim obietnicom..
Faceta poznaje się po czynach, a nie po słowach. Zapamiętajcie sobie tą maksymę, bo warto. Zaoszczędzicie wielu rozczarowań.
Roszponko jak chcesz go zdobyć nie możesz od razu odsłonić wszystkich kart. Przypomnij sobie jak to było z Piotrem.
Pierwszy i najważniejszy jak na razie krok, to to aby go sobą zainteresować po przez rozmowę na tematy, które jego bardzo interesują. Powinnaś się stać bardziej słuchaczem niż mówcą. On musi poczuć, że dobrze się z Tobą rozmawia, że go rozumiesz. Kiedy to osiągniesz sam będzie dążył do spotkania z Tobą. O te jego "konikach" powinnaś popytać jego dobrych znajomych. To na tyle co trzeba osiągnąć. Nic nie przyśpieszaj. Kiedy to osiągniesz napiszę co dalej.
Słuszna uwaga
Aniu, nie mowic, a robic cos w tym kierunku jak radzi nasze zbiorowe doswiadczenie
A jak tam z przelozonym uniewaznionym egzaminem ?
Nie mowisz o tym - to moze robisz
Caluski
Aniu, a odpowiedz na pytanie
Inne sprawy tez sa wazne, ale nie moga spadac do poziomu tematow zastepczych...
To pozostaje Ci metoda "balonów próbnych". Po przez odpowiednie pytania starasz się dowiedzieć co go najbardziej interesuje. Nie jest to takie trudne jak sobie to wyobrażamy.
Jak zdasz komis, to już nic nie będzie dla Ciebie nieosiągalne. Tak więc warto się do niego porządnie przygotować.
Np. co sądzi o ocieplaniu się klimatu? I czy słyszał o możliwości zaniknięcia Golfsztromu?
http://wolnemedia.net/ekologia/golfsztrom-zanika-ostrzezenie-przed-ostra-i-dluga-zima/
Mireczku... Chyba wzajem sabotujemy sobie tematy...
Przytulas Aniu < >
Możesz Jolu jaśniej? Ja niekumaty za bardzo jestem i nie dostrzegłem tego, a chciałbym się poprawić
Np. co sądzi o ocieplaniu się klimatu? I czy słyszał o możliwości zaniknięcia Golfsztromu?
http://wolnemedia.net/ekologia/golfsztrom-zanika-ostrzezenie-przed-ostra-i-dluga-zima/
golf .. czego???
ale kurde.. kochani jesteście
no to może w przyszłym tygodniu faktycznie wyślę maila z takim zapytaniem... tylko kurcze.. co on sobie pomyśli.. nie zna mnie nie kojarzy pewnie nawet.. a tu ni z gruchy ni z pietruchy taki jakiś mail.. :/
ale pomysł ekstra.. szczerze mówiac, to ja bym tego sama nie wymyśliła w życiu..
----------------------
Jolu, są rzeczy, których nie przeskoczę..
np nondysjunkcje w mejozie..
albo dziedziczenie 2 cech na raz.. echy sprzężone z płcią a zależne od płci ( czyt, zadania) sama to się mogę teorii nauczyć..
wiesz jak trudno znaleźć kogoś do korepetycji z genetyki w olsztynie?
myślę nawet, czy by nie pójść dziś do prowadzącej i po prostu spytav o kogoś, czy by nie poleciła mi..
Moze zalogujesz sie na tym forum ?
http://www.google.de/search?q=Wikipedia+nondysjunkcje+w+mejozie&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:de:official&client=firefox-a
Nie otwiera mi się to forum.
I teraz przykład jak kogoś można źle zrozumieć
"Tak więc Jolu uważasz, że powinienem się wynieść z tego forum, że proponujesz mi inne?"
Tak powstają nieporozumienia
To mu się przypomnij. Powiedz, że wiesz iż jest Meteorologiem i kto, jak kto ale on będzie mógł jako ekspert udzielić Ci fachowego objaśnienia.
To byl zarcik i byl zaznaczony
Bo Ty ciagnales jeden temat aneczkowy, a ja drugi : Ty mesko-damski, a ja egzaminowy
Boy : "Kazdy mowi o czym innym, jak zwykle w zyciu rodzinnym."
(Ze nieporozumienie moze powstac, to pikus... sama jego nazwa mowi, ze mozna sie przy posiadaniu dobrej woli w sprawie nieporozumienia porozumiec, szczegolnie, gdy w tonach wypowiedzi krytycznych nie pobrzmiewa od poczatku antypatia... bo wtedy czuc, ze juz na samym wstepie zostalo zmierzone i policzone... to smutna zapowiedz nieprzejednania...
Jesli ktos miesiacami nieporozumienie hoduje i powtarza mimo 3, 4, 5-ciu wyjasnien, mimo, ze nawet sama osoba zainteresowana je zrozumiala i zalu nie ma - to jest to wyzsza szkola jazdy hodowlanej.
No i nie moze wtedy nie rodzic sie pytanie : "Cui bono, cui prodest ?")
Czego Jolu dotyczy te niemieckie forum?
Czekaj Mirku, zaraz posprawdzam, bo ja pod tym linkiem mam z niemieckiej strony forum polskich studentow medycyny i konkretnych pytan egzaminacyjnych. Moze dalam za ogolny link ?
Momencik
Czyzby dlatego, ze jestem (tym razem ) dziewucha, to blizsze mi myslenie o nauce jak chlopakom ??
np nondysjunkcje w mejozie..
albo dziedziczenie 2 cech na raz.. echy sprzężone z płcią a zależne od płci ( czyt, zadania) sama to się mogę teorii nauczyć..
Sporo by pisać.
Ale zacznę tak: żeby zrozumieć jak dzieją się podane powyżej sprawy szczegółowe, warto najpierw, na najbardziej ogólnym poziomie, zrozumieć, "jak to działa"
Mejoza jest to podział redukcyjny. A więc rozdzielają się nie (a może: nie tylko) chromatydy, ale także chromosomy homologiczne.
Masz 46 chromosomów - będę trzymał się człowieka Podczas mitozy, każdy dzieli się na dwie chromatydy; rozdzielają się do komórek potomnych i już. Potem w interfazie, syntezowane jest nowe DNA i historia się powtarza.
W mejozie łączą się ze sobą pary chromosomów homologicznych czyli w przypadku człowieka, z 46 chromosomów powstają 23 pary. Teraz muszą się one rozdzielić; każda potomna komórka ma mieć 23 chromosomy. Wcześniej łączą się w kilku miejscach i zachodzi crossing-over - wymieniają sie fragmentami, tak, że to co pójdzie potem do komórek potomnych to już nie są oryginalne chromosomy, które rozpoczynały mejozę.
Teraz muszą się one rozdzielić między dwie komórki, a jak którejś parze nie uda się rozdzielić, i pójdzie cała do jednej z komórek potomnych, masz nondysjunkcję.
Na skutek czegoś takiego jedna z komórek potomnych będzie miała o 1 chromosom za dużo, druga o 1 za mało. Jeśli sprawa dotyczy chromosomu 21, w przyszłej komórce jajowej - jeśli taka komórka ma na skutek wyżej opisanego zjawiska 2 chromosomy 21 i zostanie zapłodniona, mamy dziecko z zespołem Downa.
------------
Teraz dwie cechy naraz i ich dziedziczenie. Geny są rozłożone na chromosomach, a jak one się w mejozie rozdzielają, wiesz. Jeśli geny odpowiedzialne za dwie cechy leżą blisko siebie na jednym chromosomie, wiadomo, ze będą ze sobą związane. Im dalej na tym chromosomie od siebie leżą, tym większe prawdopodobieństwo crossing-over; zjawisko to było wykorzystywane w dawnych czasach do tworzenia map genów, jak jeszcze nie było narzędzi do sekwencjonowania DNA.
Jeśli coś kodowane jest na chromosomie X, może kodować cechę sprzężoną z płcią. Na chromosomie X są geny pigmentów odpowiedzialnych za widzenie kolorów. Mężczyzna ma jeden taki chromosom, kobieta dwa. Jeśli nawet trafi się jej uszkodzony, to drugi wyrówna ten brak, u mężczyzny nie ma czym wyrównać i dochodzi do daltonizmu, Albo hemofilii; tam też chodzi o uszkodzenie zapisu na chromosomie X.
Cechy zależne od płci kodowane są na autosomach; ich ekspresja zależy np. od poziomów hormonów; daleko nie szukając, zewnętrzne narządy płciowe ludzi rozwijają się z tych samych zawiązków, ale inaczej, w zależności od tego, czy zostaną wystawione na działanie testosteronu.
----------------
Może powyższe coś ci pomoże: biologii uczyłem się 30 lat temu ale cokolwiek jeszcze pamiętam. Wydaje mi się, że brak ci podstaw: uczą was szczególików a nie wiecie, jak działa i rozmnaża się żywa komórka. Pewnie jakbyś poczytała jakąś pozycję o komórce i jej działaniu, o to na przykład - stare jak świat, ale wciąż niezłe - G. Markow - tajemnice komórki
http://allegro.pl/tajemnice-komorki-g-markow-i1994162666.html
to pewnie rozjaśniłaby ci się ta cała genetyka, bo to proste pod warunkiem, że wiesz, co się tam w środku dzieje; jaka jest droga od zapisu w DNA do cechy fenotypowej w organizmie.
Poza tym możesz pogrzebać sie po wikipedii, ściądze itp serwisach; tam sporo jest do poczytania
---------------------
Taka ogólna myśl mi się nasunęła. Uczą ludzi szczególików, szufladek; nie uczą dróg. Ludzie uczą się nie powiązanej kaszki i dlatego nauka staje się trudna. Czy to biologia, czy to matematyka, czy to informattyka; programowanie... udzielałem w dawnych czasach korepetycji z programowania; dziewczynie na 3 roku informatyki nikt nie pokazał, jak od środka wygląda komputer... Nie radziła sobie z zadaniem, tłumaczyłm, tłumaczyłem, jak groch o ścianę... w końcu połapałem się że ona NIE WIE - nie wie, jak działa ten kawałek komputera, którego dotyczyło to zadanie; miała zaprogramować polskie znaki z klawiatury; to były wczesne lata '90 - kiedy już to zrozumiałem i jej wytłumaczyłem, co się dzieje w komputerze, od chwili gdy wciska klawisz, do chwili, gdy zobaczy znak na ekranie - resztę zrobiła sama.
Wooooooooooooow pik super wyklad!,ale mnie sie porozjasnialo
mysle ze Roszponce berdzo pomoze w ogarnieciu tematu:-))
Nasze szkolnictwo leży Piku od zakończenia II Wojny Światowej. Nie odkryłeś Ameryki Mało tego nikomu z rządzących nie zależy aby było inaczej.
Wiadomo nie od dziś ze niestety ale głupi naród to dobry naród,ale na szczęście mamy tez świetnie wyuczonych ludzi poprzez własne pasje zgłębiających naukę
mysle ze roszponce teraz łatwiej "spojrzeć" na genetykę))
Nasze szkolnictwo leży Piku od zakończenia II Wojny Światowej. Nie odkryłeś Ameryki Mało tego nikomu z rządzących nie zależy aby było inaczej.
Uczyłem sie stanowczo po II wojnie światowej, w starym, dobrym "realnym socjalizmie" i nie było tak źle. Tzw. "komuna" o wykształcenie dbała. W przeciwieństwie do dzisiejszego systemu.
Jakos obawialam sie wejsc w te dyskusje o szkolnictwie, ale ja TEZ mialam sie mozliwosc tyle nauczyc ile wiem dzieki tamtym czasom...
Tak, zdaje sobie sprawe do bolu, bo mam mozliwosc sledzic to obcinanie uczestniczac najpierw w nauce mojego starszego Pawla, a teraz w nauce mego mlodszego Michala...
Obydwu uzupelnialam wiedze o te braki.
Na pocieszenie dodam, ze u nas jeszcze naucza sie chemii, natomiast w Niemczech to juz wogole nie... W ramach przedmiotu o nazwie nauki przyrodniczo-matematyczne uczy sie ogolnie o budowie atomu, a juz o powlokach walencyjnych i wartosciowosciach zapomnij...
Co do naszego nauczania to powinnam jeszcze dodac, ze z kolei dzieki zmianom po roku 90-tym (takze rozwojowi internetu) mialam mozliwosc pouzupelniac wiedze o pozycje wydawane w tematach :
- ezoterycznych
- lecznictwa naturalnego
- bardziej obiektywnych (a nie propagandowo przesmiewczych, czy idealizujacych - jak w tytulach z ksiegarn Sw. Jacka) historycznych opracowan historii kosciola
- i autentycznych - bez wstydliwych przemilczen i bezwstydnych laurek - zyciorysow jego Ojcow, Swietych i Papiezy.
Och... ponioslo mnie pod koniec...
ja w 2001 r zdawałam maturę z matmy ale przyznam, że i tak nic z tego nie pamiętam
i w sumie jaki był sens katowania tego?
dobra.. dziś się nie wypowiadam, bo ogólnie mam nastrój na " NIE"
Mówią, że studentowi jednym uchem nauka wchodzi a drugim wychodzi i nie zostaje z niej nic. Ale po drodze między uszami, przeciera mózg.
Twoja świadomośc może i nie pamięta, pamięta podświadomość i w razie potrzeby wyciągnie na wierzch. Wykształcony człowiek - dobra nazwa, wykształcony, a nie "nauczony", nawet jak wszystko zapomniał, to przypomnienie zajmie mu krótka chwilę. Dla niewykształconego nauka pozostanie do końca życia "czarną magią"
Uczyłem się fizyki, chemii, biologii, historii, astronomii, geografii, matematyki, tych wszystkich wiadomości nie pamiętam, nie wiem który na przykład król w którym roku się urodził, ale się tym nie przejmuję. Wiem mniej więcej co gdzie jest i jak trzeba, wiem dokąd sięgnąć po informację.
Ten, kto nigdy się nie uczył, nie będzie wiedział dokąd sięgnąć. Gorsze jest co innego: dla osoby niewykształconej, choćby była i po studiach, taka samą "czarną magią" będzie nauka, jak i bzdury, głoszone przez maniaków. Przykład: przywódcy republikanów w USA... i ta amerykańska "celebrytka", która całkiem poważnie uważa, że morska woda jest słona, bo pływa w niej sperma wielorybów - LOL!!! Tacy ludzie pretendują do rządzenia światem, niestety.
Wiesz Aniu, kiedys pomogly mi w tym nierozwiazywalnym w sposob zadowalajacy kogokolwiek problemie, slowa Gombrowicza wyczytane w Jego "Dziennikach".
Opisal w nich sytuacje, gdy jak opalal sie kiedys na argentynskiej plazy, to zauwazyl dziwne zjawisko : nagly wysyp tysiecy zuczkow, z ktorych wiekszosc spadala na piasek nozkami do gory i nie mogla sie spowrotem na nie obrocic... (tegopokrywe )
Zar lal sie z nieba, a Gombrowicz zaczal je systematycznie obracac, najpierw najblizsze, potem dalsze...
Zauwazyl tez, ze niektore z juz obroconych poprzewracaly sie spowrotem, wiec wracal do nich...
Zar z nieba lal sie dalej... w oczach zaczely pojawiac sie czerwone plamy, pluca parzyly coraz bardziej, ale On obracal i jeszcze, i jeszcze... bo nie umial przestac na konkretnym zuczku, wszystkie pozostale skazujac na pewna smierc jak jakis kat...
I jeszcze wracal na piekacych kolanach do poprzednich, bo byloby dla Niego ironia losu, gdyby juz wyratowany, albo nawet dwa razy, jednak zginal...
W koncu padl sam z wyczerpania tym schylaniem sie i zarem z nieba...
...i poczolgal w strone domu...
...i po jakims czasie co wymyslil, to zanotowal w dzienniku : nie da sie wyratowac wszystkich zuczkow swiata... trzeba to przyjac, nawet jesli nie do akceptujacej, to jednak wiadomosci...
Filozoficzny Weltschmerz jest nie do unikniecia dla Istot myslacych i czujacych, ale temu autentycznemu przezyciu koncowego wniosku Gombrowicza, tez nie mozna zarzucic braku logiki w argumentacji.
Na swiecie zyje ponad siedem miliardow ludzi, a ile innych istnien ? W tym biliony owadow...
W ktoryms miejscu i momencie trzeba przestac... jak Gombrowicz.
dzienniki Gombrowicza.. hmm...
Wybacz, ze czasem uzywam mojej meskiej czesci natury i naciskam wprost :
nie o same dzienniki tu chodzi, ale o wnioski wyciagniete przez Gombrowicza i nie tylko przez Niego
Dobrze byloby ten sens, wprowadzic jeszcze w obszar swoich przekonan...
Czyli masz w zwiazku z tym mailem zadanie : doprowadzenia u siebie do zmiany : nie wpadania ani w euforie, ani w rozpacz... Opanowywanie bycia w obszarach srodkowego pola pomiedzy skrajnosciami...
Buziaczki, byly Zepsuty Sejsmograf
byłam wczoraj na poprawie poprawy z chemii.. chyba ze 2 godziny tam siedziałam..
i kurde.. jutro 8:45 - dopytka z alkacymetrii i hydrolizy :/
Alkacymetria - jeden z ważniejszych działów analizy miareczkowej, zwanej też analizą objętościową, w którym ustala się dokładne stężenie kwasów lub zasad poprzez miareczkowanie roztworów z użyciem odpowiednio zasad lub kwasów. W trakcie miareczkowania alkacymetrycznego zachodzi reakcja zobojętniania, która prowadzi do zmian pH mieszaniny. Zmiany te rejestruje się z użyciem chemicznych wskaźników pH, lub pH-metrów.
Tego nie znałem mimo iż w podstawówce interesowałem się chemią (omal nie wysadzając przy okazji bloku nitrogliceryną...)..
Co właściwie studiujesz?
sercem ? wciąż medycynę weterynaryjną.. ( zrezygnowałam w październiku po 3 cim roku)
w rzeczywistości .. bioinżynierię zwierząt
I popatrz Aniu, jak to zaden dzien nie przesadza o nastepnym...
Fajnie, ze zagladnelas ze swiezymi wiesciami.
Gratuluje, zes podeszla do zdawania i dala sobie szanse mimo obaw
ja też gratuliren, śmigam z pracy do domu o 18 mam spotkanie zarządu w stowarzyszeniu, nie cierpię tego, gdy jest mój zastępca to ok, ale tak to jest bezproduktywne bla bla. Chociaż może trochę produktywne bo muszę im polecenia od księgowej dzisiejsze przekazać.
a coś Ty taka nie w sosie?
a coś Ty taka nie w sosie?
poczytaj o Antku..
poczytałam, przykre, ale przecież jeszcze nic nie przesądzone
No i trwa praca nad zmniejszaniem biegunów huśnięć samopoczucia...
Ilosc ich i czestotliwosc mowi o tym, jak ta nauka pilnie jest potrzebna.
Malusi kosmiczny zuczek Jola
nie pohuśtam się Anula z Tobą, bo ja żygajło jestem, u mnie trzeba bardzo powolutku się bujać.
Raczej nie ma takiej opcji
Nie mam racji, gdy sie hustam od wielkich nadziei do zwatpienia...
Gdy zwlekam z zalatwieniem najpilniejszych spraw...
Gdy zaniedbam blizniego, choc powinnam byla cos przedsiewziac...
Gdy odpuszczam, jak moglam powalczyc i walcze, jak nalezy odpuscic...
Gdy boli cos wciaz od nowa we wspomnieniach, zamiast przejsc do albumu doswiadczen przeszlosci...
Gdy zdradzona robie sie podejrzliwa na zapas...
I wogole gdy ogarniaja mnie typowe ludzkie slabosci.
Bo Ty, to ja, a my, to My
piknie Grey to napisalas
No to jest wyzwanie dla Joli. Która szybciej napisze książkę: Grey, czy Sara?
Robimy zakłady? Mówię całkiem poważnie.
te- mlodsze- traktuje- jak- na- wybiegu- a- te- starsze- jak- na- Wielkiej- Pardubickiej-
Wiedzialem- ze- zostane- niezauwazony-
GRATULEJSZYN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
HUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUURAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
nieskromnie skrobne....wiedzialam:-))
Nie jest jeszcze dyplomowany weterynarzem ale jest juz nim bez dyplomu. Udowodniła nam to kilka krotnie i to z powołania, a nie dla kasy.
Nie jest jeszcze dyplomowany weterynarzem ale jest juz nim bez dyplomu. Udowodniła nam to kilka krotnie i to z powołania, a nie dla kasy.
Mirku.. chcesz mnie zasmucić, wkurzyć, czy po prostu nie doczytałeś, że w październiku rzuciłam studia na weterynarii??
Wyliczanie mozliwych wyjasnien wypowiedzi Mirka zaczelas od najbardziej pesymistycznych - zauwazasz to teraz
Optymistyczne wyjasnienie postawilas na samym koncu...
Twoj kochajacy czujny zuczek
Błękitna.. ja mam 30 lat.
no to jeszcze jakieś 37 lat pracy zawodowej przed Tobą. Czy warto przez ten czas robić coś czego za bardzo się nie lubi.
A tak na serio, możesz też najpierw skończyć te obecne studia, uniezależnić się finansowo i zaocznie dokończyć weterynarię.
Musiałabyś zaczynać od początku czy zaliczyliby Ci jakiś okres?
Nie jest jeszcze dyplomowany weterynarzem ale jest juz nim bez dyplomu. Udowodniła nam to kilka krotnie i to z powołania, a nie dla kasy.
Mirku.. chcesz mnie zasmucić, wkurzyć, czy po prostu nie doczytałeś, że w październiku rzuciłam studia na weterynarii??
Chcę Cię zmotywować do dalszych studiów, ponieważ jesteś do tego zawodu stworzona. Wiem co mówię. Wyczuwam to. Skończ najpierw to co teraz studiujesz, to również ważny kierunek gdy będziesz weterynarzem i masz szansę stać się naprawdę cenionym fachowcem.
Radość osób, których zwierzaki wyleczysz jest bezcenna.
Być może uda się jakieś przedmioty przepisać. Naprawdę warto w Twoim przypadku iść w tym kierunku.
O pieniądze nie należy się martwić. One są środkiem do celu, a nie cele samym w sobie. Kiedy już teraz będziesz skutecznie pomagać i nie będziesz się blokować na obfitość, to ludzie z wdzięczności będą Ci zapewniać utrzymanie. To działa lecz trzeba się pozbyć złych wzorców związanych z pieniędzmi.
no to 9 miesięcy studiowania a 3 wakacji ostry zapierdziel zagranicą. Miałam na studiach koleżankę, która właśnie tak studiowała. Tatuś nie chciał jej znać, mamusia zawsze z problemami bez kasy a ona studentka dzienna pomagała jeszcze młodszemu bratu, bo przy mamusi nie zawsze miał co jeść. \
niestety, w wakacje, to my mamy praktyki.. kliniczne, w rzeźni, dyżury parazytologiczne i inne
a ja nie jestem aż tak zdolna, więc do tego jeszcze dochodza poprawki i nauka do nich - w wakacje
A kto Cię tak w błąd wprowadził, że zdolna nie jesteś?
Nieeeeeeeeeeee,no Anula ale lipa,jak to nie jestes zdolna???
a kto za ciebie te wszystkie poprawki zdaje?
ja to tego nie znam,ale Ty masz to obcykane na tip top!
Laska nie sciemniaj,dasz rade!!
Tylko nie siedź za długo kochanie, bo w skorupkach mało powietrza
No a ja słyszałam wielokrotnie od mamy, że chciałam ojca zamordować, choć nawet Niemcom nie udało się to od razu. A to dlatego, że połknęłam całą fiolkę jego nitrogliceryny, by już nie słuchać, że żałuje, że mnie urodziła.
I że ją samą morduję po kawałku całe życie na raty zamiast od razu, żeby mniej cierpiała.
A od brata przy każdej okazji słyszałam, że jestem zły szeląg, że jestem gorzej niż dno.
No i co ?
Na całe szczęście nie przeszło mi to na wszystkich ludzi dookoła, bo urodziłam się towarzyską ekstrawertyczką.
I właśnie ta nasza chęć działania na zewnątrz, dla innych ludzi, zwierząt, idei - jest tym pontonem, który utrzymuje nas na wzburzonym morzu wdrukowanych w nas niegdyś emocji...póki tych zbałwanionych fal nie wygładzimy...
Czy coś mi umknęło ? Akcja z policją Aniu ?
Aniu ty tez miałaś policje?/muszę doczytać/
mnie o 7 rano przyszli z nakazem aresztowania,hahahahaha
Boże dobrze ze miałam pieniądze w domu bo bym sobie 12 dni odsiedziała za niezapłaconą grzywnę za jazdę bez biletu z przed 2 lat:)
Tak tez mozna... tez tak mialam.
Zagladnij prosze do Namiotu Tworczosci Wlasnej w temat "...i my jestesmy tworcami..."
Sa tam urywki moich zapiskow w stanie juz wrecz katatonii depresyjnej. Wiem, ze mozna zanurzyc sie nawet z glowa, w przezywanie wszystkich bolow swiata.
Ale wtedy nie zrobi sie juz absolutnie NIC, by na swoja miare i mozliwosci gdziekolwiek je pomniejszac...
To robota skladkowa, kazdy cos...
Zawsze mamy wybor zycia na scisnietej piersi, albo pelna piersia : gdzie jest czas na smutek, ale i radosc, zbrzydzenie i zachwyt - cala paleta wzbogacajacego odczuwania, ktore zabierzemy kiedys ze soba wyzej...
Wiem tyle, ze irydologia jest bardzo dobra metoda natychmiastowego, nieinwazyjnego i trafnego diagnozowania. O temacie czytalam, ale nie studiowalam, nie zanurzylam sie w niego.
Ale bylam raz w Gliwicach na targach naturalnych na Wydziale Gorniczym Politechniki Slaskiej.
To, co z plamek i przebarwien mojej teczowki Facio wyczytal o moim zdrowiu i jego wczesniejszej historii, to bylo po prostu powalajace.
wiadomo, że nie teraz, ale zastanawiam się nad szkoleniem z irydologii psów i kotów.. przewidywana cena 1200 zł (2x 600zł)
macie jakieś doświadczenie w tej dziedzinie?
Kiedys probowalam na bazie odpowiednich materialow takiej irydologicznej diagnozy z 'oczu' u siebie i znajomych - i 90 % chorób sie potwierdziło .
Co do zwierzat, to nie wiedzialam do tej pory, ze jest juz sporządzana taka 'mapa', bo byłabym sama mocno zainteresowana ...
Jednak intuicyjnie od kilku lat patrzę pilnie w oczy równiez zwierzętom , gdy mi 'cus' podpowiada,ze jest cos z ich zdrowiem 'nie tak', i powiem szczerze, ze nie dośc, ze rzeczywiscie znajduję czesto w nich jakies zmiany, to pojawiają sie one wczesniej, niz inne objawy chorobowe .... Tyle tylko, ze nie mam miejsca tych zmian przyporzadkowanych do okreslonych chorób
A uogolniając uwazam, ze w przypadku zwierzat ta metoda ma jeszcze wiekszy sens, niz u ludzi - bo zwierzę nie powie , gdzie go boli ..a jak juz go boli, to zazwyczaj jest to stadium zaawansowane choroby , i leczenie jest juz opóznione ....
Podobnie jak u niemowlat, no nie ?
No i jak Aniu, troszke Ci pogodniej ? Odpoczywasz po gestym w obowiazki i wydarzenia tygodniu ?
Jest to bardzo mądre pragnienie Aniu
Da się ?
Swojej intuicji możesz ufać na 100%.
Bliższy parodniowy kontakt z Natura, cisza i niewymagająca, akceptująca czyjaś obecność, to NAJLEPSZY lek na stan depresyjny... kochanie
Meil jest delikatny i dosc jasny...
Z energia mozna sie bawic, a poki jestesmy w ciele, to mozemy ja odbierac bardzo zblizenie do erotycznej...
Opisuje to tez Moen, ze dlatego odsuwal sie od kolezanek gdy slaly mu Milosc bezinteresowna, gdyz wpadal w ziemskie pomieszanie
Widze Aniu, ze jestes na stronie glownej.
Nie chce odejsc bez pozegnania. Jestem juz bardzo zmeczona, musze sie polozyc...
Dobranoc Aniu z Dezyderata pod poduszka... i na kolderce
http://www.youtube.com/watch?v=Xg7p3LJZngU
Meil jest delikatny i dosc jasny...
hmm.. a nie przesadziłam..
Nie nie przesadzilas Z iloscia maili mysle tez nie
Odwazylas sie, ujawnilas, ze nie jest Ci obojetny - a teraz oddaj sprawe losowi. Zas gdybys nie otrzymala odzewu, potraktuj to prosze wlasnie jako wydarzenie losowe, a nie skierowane przeciwko Tobie Aneczko
Bo w tym caly jest ambaras...
Być może Aniu było to ode mnie Baw się w ten sposób energią tak długo, jak długo będziesz tego potrzebować. To również działa leczniczo, przełamując zaszłości.
Jeżeli rzeczywiście ten facet mógłby być Twoim wybrankiem ( "za wysokie progi na moje nogi" nie istnieją), to zastanów się ile jesteś w stanie w swoją pracę włożyć determinacji aby narodzić się na nowo dla świata, taką jaką chciałabyś być? Twój wysiłek, jeżeli go podejmiesz zostanie na pewno nagrodzony. "Ufajcie, a będzie wam dane".
Napisalas Aniu :
"... hmm.. jakoś latwiej było by mi znieść krytykę, niż " aprobatę".. :/"
Kochana, mimo szczerych checi pomocy Ci w realizacji marzen, co do tego Twego zyczenia - przyznam sie bez bicia - zrobie wrecz wszystko, aby go nie spelnic
Aniu......przytulam cieplutko:()
Niech On również będzie Twoją motywacją do zmian. Pamiętaj, że nawet jeżeli Cię nie wybierze, to będziesz już miała "kapitał" na udany związek.
[quote="roszponka"]
6) wstyd mi, ale co mi tam..
ostatecznie nie zbluźniłam Go, nie obraziłam.. echhhhh
Andzia daj spokój, przynajmniej wzięłaś sprawy w swoje ręce i w przyszłości nie będziesz musiała samej soboie powiedzieć, a może zmarnowałam szansę?
Zrobiłaś, co trzeba i co mgłaś.
Jakby nie było, Twój e-mail z pewnością pogłaszcze jego ego, więc jakby co masz dobry uczynek na koncie.
Ja kilka lat temu komuś napisałam jak bardzo go kocham, uważałam, że są podstawy i uprawnienia do tego, by mu to napisać. Cóż chyba nawet słowem nie odpisał. Bolało mocno, ale w końcu przestało Dziś mogę o tym myśleć ze spokojem. Ja nic złego nei zrobiłam, raczej on, bo znał mnie i nie powinien ani dopuścić do pewnych sytuacji ani ich nie prowokować, jego egoizm był silnejszy jednak, ale sądzę, że nie spłynęło to po nim jak po kaczce, a jeśli to jego sprawa.
No widzisz jak fajnie już wiesz, że dobre zrobiłaś
a czemu nie? chyba jednak gdzieś w głebi i owszem, inaczej byś do Niego nie napisała
A to już tydzień minął?
kurde, jak ten czas szybko leci...
no właśnie, amory na bok i do nauki Anulka, myślę że usamodzielnienie jest Ci przede wszystkim psychicznie potrzebne
Aniu,czasu jest dość by ogarnąć egzaminy.
Wokal ,fakt jest nieadekwatny do tekstu,wiec odebrałyśmy podobnie:-)
a Janek?hmmmmmmmm....poczekaj,czas pokaże)))
Aniu,czasu jest dość by ogarnąć egzaminy.
Wokal ,fakt jest nieadekwatny do tekstu,wiec odebrałyśmy podobnie:-)
)
szczególnie ta piosenka " nasz świat" mnie urzekła.. no ale kurde.. razi mnie Jej śpiew..
dobra..
ge ne ty kage ne ty ka
genetyka, no własnie
To tak na wesolo...
Ale na powaznie wyniki daje tylko wlasna praca, a nie czary mary
Karty wskazuja kierunek nad czym ze soba samym pracowac. Rreszta - to juz my.
Zas czary mary czy to damskie, czy to meskie pomagaja zludnie na chwile...
Nie gniewajcie sie prosze na Tante Jolante za te orzezwiajaca kapiel
Oj dziouchy, do piątku do 15 tak mało czasu, apotem będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Odświergol się na 2 doby Ania
no to widzę, że skupiasz się. Ale już się nie odzywam, w końcu każdy wie, co dla niego najlepsze.
Trochę popracuję
Znikam na razie do roboty, bo spodziewam sie kolejnej i jak ja wtedy wyrobie ?
Znikam na razie do roboty, bo spodziewam sie kolejnej i jak ja wtedy wyrobie ?
no ja przyznam, że ( jak dobrze się czułam) lepiej mi się działało, jakoś efektywniej, jak miałam natłok obowiązków..
Krotko, bo znow znikne : racja Aniu
a z informacji, które dostaliśmy na warsztatach, to o nim było napisane następująco:
Gitarę dostałpod choinkę w 6 kl podstawówki i od tej pory gra. Naukę pobierał w szk Muzycznej 2 st w Łodzi. Gra w dwóch zespołach. Jego pasją są żagle i narty. Zawodowo fascynuje się zmianami klimatu
a genetykę zdam..
no kto , jak nie ja
umiem dużo już..
a z zadaniami to śmigam tak, jak mało kto, chyba
powaga..
To z tym klimatem trafiłem. Teraz śledź na bieżąco tematy w mediach odnośnie klimatu abyś miała o czy rozmawiać. Wczoraj podali, że Rosyjscy naukowcy obawiają się raczej epoki lodowcowej jak ocieplenia w Europie.
Trochę duża różnica wieku. Ale co tam, miłość nie wybiera
(...)
cytat usunięty na prośbę autorki.
To pseudoastrologia gazetowa. Jeśli interesuje cię co astrologia o was mówi jako o parze, zamów gdzieś porządny horoskop partnerski.
To potraktuj ten plan dzisiejszego dnia, jak niesamowite pieszczoty seksualne. A co tam, po co się ograniczać
no to widzę, że skupiasz się. Ale już się nie odzywam, w końcu każdy wie, co dla niego najlepsze.
Trochę popracuję
obrazilas sie na mnie?
Aniu nie angażuj się w Janka tak mocno. Przynajmniej na tym etapie. Powinnas najpierw się z nim zaprzyjaźnić abyś najpierw mogła go lepiej poznać.
Dlaczego obraziłam? przestałam truć, w końcu nie muszę być etatową wiedźmą
Doberek Roszponko
Niemozliwym jest Roszponko, zeby ktos z Polany slal Ci niezyczliwe uczucia, czy szkodzil Twojej energetyce, gdyz Twoje sprawy sa przedmiotem naszej zyczliwej troski.
Nasze wlasne wzorce myslenia przyciagaja byty energetyczne, ktorym te wzorce odpowiadaja.
Tak wiec bardzo skrotowo mowiac np. nasz strach o cos moze przyciagac byty lubiace przebywac w atmosferze strachu; zlosc, rozpacz - analogicznie.
Nie wszystkie sny sa poza tym spotkaniami z kims/czyms...
Podswiadomosc czesto w snie "tasuje" to, czym za dnia zajete byly nasze mysli. Cecha takich snow jest brak spojnej fabuly, niepowiazana kalejdoskopowosc obrazow.
Doberek Roszponko
Cecha takich snow jest brak spojnej fabuly
niepowiazana kalejdoskopowosc obrazow.
kalejdoskopowość.. kalejdoskopowość.. hmm.. tzn?
Kalejdoskopowosc, czyli co chwile inny uklad szkielek, jak przy obracaniu kalejdoskopu.
Co do wymowy snu. Za malo napisalas, by sie mozna o nim bylo wypowiedziec konkretniej.
Napisalam wiec ogolnie jak to ze snami jest, a znajac Twoja tendencje do martwienia sie, odpowiedzialam uspokajajaco
Tematu nie rozwijalam na wyliczenie wszelkich mozliwych typow snow, bo nie chce Cie teraz odciagac od czasu przeznaczonego na inne Twoje zaplanowane zadania. Dosc, ze Ty to robisz zagladajac w rozne miejsca sieci
Bardzo rozsadny pomysl. Postanowilas, wiec juz nie mysl o tym, bo tylko juz bedziesz powtarzac te same mysli A one zajmuja tez miejsce i wypieraja mozliwosc zaistnienia nowych ciagnacych Cie DO PRZODU.
gratuliren. naprawde sie ciesze oby tak dalej
powinnas poczekac jesli nie chcesz faceta wystraszyc.
patent zeglarza bardzo dobry pomysł, ale dla mnie wszystko co z żaglami i skrzydłami to dobry pomysł
otóż bezwzględnie w okolicach 23 czułam czyjąś obecność..
u mnie ok. 22-gjej, czajnik elektryczny sam się włączył, nikogo nie było w kuchni a czajnik zaczął syczeć.
A mój mąż sceptyk na to : O, dawno nikt nas nie odwiedzał!