Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
mam dokładnie takie samo zdanie
reinkarnacja to mit
A Bóg jako Miłość i Miłosierdzie, to też mit?
A Bóg jako Miłość i Miłosierdzie, to też mit?
niewiem
z tego co sie dzieje na świecie to myśle że też
chyba że On kocha "inaczej"....w takim razie temu panu już dziękujemy , gratulować pomysłu na ten świat nie będziemy
To by wyjaśniało dlaczego czasem dwoje ludzi opowiada o tym samym wcieleniu i zdarzało się też, że jedna osoba opowiadała o swojej drugiej inkarnacji w tym samym czasie. Jakby dogłębnie sprawdzić wszystkie wcielenia to okazałoby się, że ta osoba zna wcielenie każdego z nas.
Co do Boga to chętnie porozmawiam w innym temacie.
o czym? widziałaś gościa?słyszałaś?
To by wyjaśniało dlaczego czasem dwoje ludzi opowiada o tym samym wcieleniu i zdarzało się też, że jedna osoba opowiadała o swojej drugiej inkarnacji w tym samym czasie. Jakby dogłębnie sprawdzić wszystkie wcielenia to okazałoby się, że ta osoba zna wcielenie każdego z nas.
Co do Boga to chętnie porozmawiam w innym temacie.
Myślę że to będzie dobra odpowiedz:
„To, co jest na dole jest takie jak to, co na górze: i to, co jest na górze jest takie jak to co na dole…” – twierdzenie to ukazuje podstawowy wzorzec zarówno budowy jak i interpretacji rzeczywistości, który zobrazować można poprzez wyobrażenie dwóch luster stojących naprzeciw siebie i odbijających wzajemnie zarówno siebie jak i powstałe już odbicia, tworząc w ten sposób fraktalną rzeczywistość której zapętlenie daje złudzenie nieskończonej ciągłości.
Gra ta nie ma końca, ponieważ nie ma końca powstałym odbiciom, które istnieją wszystkie jednocześnie (trudno określić moment ich zaistnienia).
Punkt przełamania leży dokładnie pośrodku, pomiędzy lustrami. Punktem tym jest świadomość, która obudziwszy się dostrzega swoją pozycję i zaczyna rozumieć zarówno przyczynę jak i konsekwencję tej gry, oraz jej źródło, wyzwalając się w ten sposób ze stanu bycia bezwolnym uczestnikiem owej nieskończonej parady odbić.
w tym temacie nie ma żadnych odpowiedzi już nie wspominając o dobrych
Allan Kardec O reinkarnacji:
"W jaki sposób dusza, która nie osiągnęła doskonałości w żywocie cielesnym, może się dalej oczyszczać?
"Przyjmując ponownie żywot ziemski."
A więc dusza przechodzi więcej żywotów cielesnych?
"Tak jest, wszyscy mamy już więcej żywotów za sobą."
Jaki jest cel reinkarnacji?
"Odpokutowanie i postępowa poprawa ludzkości."
Czy poczet żywotów cielesnych jest ograniczony, czy też duch będzie się wcielał w nieskończoność?
"Gdy się oczyści ze wszystkich brudów, wówczas nie potrzebuje już dalszych żywotów cielesnych.
Sprawiedliwość reinkarnacji
Na czym opiera się nauka o reinkarnacji?
"Na dobroci Bożej i objawieniu. Dobry ojciec pozostawia zawsze swym dziatkom drzwi otwarte do pokuty. Czyż nie mówi wam już zdrowy rozum, że byłoby wielką niesprawiedliwością pozbawiać nieodwołalnie wiecznej szczęśliwości wszystkich grzeszników, nie dając im już możności poprawy? Czy nie są wszyscy ludzie dziatkami Bożymi? Tylko między samolubnymi ludźmi istnieje niesprawiedliwość, zawiść nieustępliwa i kary niedopuszczalne."
Wszystkie duchy dążą do doskonałości, a Bóg i upadłym duchom daje możność zdobywać ją wśród doświadczeń żywota cielesnego i w swej niewyczerpanej sprawiedliwości zezwala, aby dokończyły w nowych żywotach, czego nie mogły uczynić lub osiągnąć w żywocie poprzednim.
Nauka o reinkarnacji, która przyjmuje dla człowieka więcej żywotów kolejnych, jest jedyną, która zgadza się z pojęciami, jakie wytworzyliście sobie o sprawiedliwości i dobroci Bożej, ona jest jedyną, która może wam wyjaśnić waszą przyszłość i zaspokoić wasze nadzieje, ponieważ podaje wam środki do odkupienia grzechów nowymi próbami życiowymi. Rozum wskazuje wam na to, a duchy pouczają was o tym.
Człowiek, świadomy swej niedoskonałości, czerpie z nauki o reinkarnacji nadzieję pocieszającą. Jeżeli wierzy w sprawiedliwość Bożą, nie może spodziewać się, że będzie wiecznie równy tym, którzy lepiej czynili, niż on. Myśl wszakże, że ta niedoskonałość nie pozbawi go na wieki szczęścia najwyższego, lecz że może je osiągnąć nowymi wysiłkami, wspomaga go i dodaje mu siły i wytrwałości. Któż by nie żałował na końcu swego żywota, że za późno nabył pewnych nauk, z których nie może już korzystać? Spóźnione to jednak doświadczenie nie jest stracone, ponieważ skorzysta z niego w nowym życiu.”
a Ty ciągle z tym Alanem.....już sam styl jego wypowiedzi trąci średniowieczem, dałbyś już spokój z tymi objawieniami i dobrocią, kto normalny jeszcze w takie rzeczy wierzy?
Freyu a niedopuszczasz takiej możliwości że to Jaźń reinkarnuje w nas i poprzez nas i stąd pamięc o wszystkim i możliwośc odczytania całej historii ludzkości w sobie.
No dobrze,to rozwiń temat Arku.Jeśli Jaźń inkarnuje poprzez nas,to co z każdą indywidualną Duszą? Czy ona również inkarnuje?
Następnie rodzi się indywidualnie nowe ciało i od razu ma dostęp do wszystkich "Twoich" doświadczeń zapisanych w Świadomości.
Nie wiem czy dobrze Cię rozumiem...Ciało raczej nie ma dostepu do niczego.Żyjemy w totalnej niewiedzy Chyba ,ze chodzi Ci o regresing.
Dziwię się Tobie Arku, że chodziłeś do szkoły, że pracujesz na nocki zamiast w tym czasie spać. Przecież całą wiedzę masz w sobie. Dlaczego z niej nie korzystasz i wciąż musisz pracować?
Dziwię się Tobie Arku, że chodziłeś do szkoły, że pracujesz na nocki zamiast w tym czasie spać. Przecież całą wiedzę masz w sobie. Dlaczego z niej nie korzystasz i wciąż musisz pracować?
Ja się nie dziwie ponieważ nie miałem wtedy jeszcze dostępu do szerszej świadomości i musze to sobie jakoś wybaczyc hahaha Tzn oczywiście miałem jak każdy ale nie potrafiłem tego zauważyc. A praca? jak byś zauważył chociaż mogłeś nie zauważyc bo nigdy sie nie widzielismy jestem tu min jako ciało i podlegam pewnym ograniczeniom jak każdy
Dziwię się Tobie Arku, że chodziłeś do szkoły, że pracujesz na nocki zamiast w tym czasie spać. Przecież całą wiedzę masz w sobie. Dlaczego z niej nie korzystasz i wciąż musisz pracować?
Arek wcielając sie wyraził zgodę na wszystkie konsekwencje wynikające z wcielenia.Kazda Dusza wie,że wcielenie na Ziemi ,to nie bajka:)))
Dziwię się Tobie Arku, że chodziłeś do szkoły, że pracujesz na nocki zamiast w tym czasie spać. Przecież całą wiedzę masz w sobie. Dlaczego z niej nie korzystasz i wciąż musisz pracować?
Ja się nie dziwie ponieważ nie miałem wtedy jeszcze dostępu do szerszej świadomości i musze to sobie jakoś wybaczyc hahaha Tzn oczywiście miałem jak każdy ale nie potrafiłem tego zauważyc. A praca? jak byś zauważył chociaż mogłeś nie zauważyc bo nigdy sie nie widzielismy jestem tu min jako ciało i podlegam pewnym ograniczeniom jak każdy
Teoria, którą powtarzasz za tymi wyznawcami New Age, ze strony, którą podleś, nie ma ograniczeń. Dlatego ciało nie stanowi problemu w dotarciu do tej wiedzy. Jedynym ograniczeniem może być nieprawda odnośnie nie istnienia reinkarnacji
Jaki jest wg Ciebie cel wcieleń?
Jednosc tworzy Wielośc aby się w niej przejawiac...odpowiem tak bardzo prosto.
U podstaw wszystkiego leży prostota. Umysł ma tendencje do gmatwania przetwarzania i interpretowania wszystkiego na swój sposób dopiero na odpowiednim poziomie komplikacji wraca do punktu wyjscia aby stwierdzic że do czegoś doszedł
Prostota nie potrzebuje udoskonalania a więc jaka nauka jakie płacenie za swoje czyny? Należy tylko pilnowac uważnosci aby nie pogubic sie w umyśle.
Celem wcieleń jest zabawa w odzyskiwanie świadomości że jest się wszystkim co nas otacza nawet nie nas jest się po prostu Wszystkim Jednocześnie ale dopóki umysł "trzyma" postrzeganie człowiek jest ślepy
Dziwię się Tobie Arku, że chodziłeś do szkoły, że pracujesz na nocki zamiast w tym czasie spać. Przecież całą wiedzę masz w sobie. Dlaczego z niej nie korzystasz i wciąż musisz pracować?
Ja się nie dziwie ponieważ nie miałem wtedy jeszcze dostępu do szerszej świadomości i musze to sobie jakoś wybaczyc hahaha Tzn oczywiście miałem jak każdy ale nie potrafiłem tego zauważyc. A praca? jak byś zauważył chociaż mogłeś nie zauważyc bo nigdy sie nie widzielismy jestem tu min jako ciało i podlegam pewnym ograniczeniom jak każdy
Teoria, którą powtarzasz za tymi wyznawcami New Age, ze strony, którą podleś, nie ma ograniczeń. Dlatego ciało nie stanowi problemu w dotarciu do tej wiedzy. Jedynym ograniczeniem może być nieprawda odnośnie nie istnienia reinkarnacji
Mireczku znowu zapomniałeś dodac że tak jest.....z Twojego punktu widzenia
.
Celem wcieleń jest zabawa w odzyskiwanie świadomości że jest się wszystkim co nas otacza nawet nie nas jest się po prostu Wszystkim Jednocześnie ale dopóki umysł "trzyma" postrzeganie człowiek jest ślepy
Nie sądze zeby to była zabawa.Myślę ,ze byłoby tak ,gdybysmy wszyscy startowali z jednego pułapu.A tak nie jest.
Piszesz Arku,że ja zbyt wszystko gmatwam,analizuję ,ale Ty z kolei wszystko zbyt upraszczasz.A to nie jest takie proste.
Hmmm.Nie przekonałes mnie:)
Nadal obstawiam wersję reinkarnacji
Zgadzam się z Tobą Freyu jeżeli chodzi o reinkarnację.
Myśmy wszyscy Freyu startowali z jednego poziomu lecz teraz każdy z nas ma inna liczbę wcieleń dlatego teraz różnimy się świadomością i warunkami bytowania.
Teoria Arka jest bardzo wygodna. Wszystko można uproscic do zabawy i zanegować odpowiedzialność za swoje czyny. To co jest niewygodne dla niego zawsze może odrzucić, uprościć. Może zabić drugiego człowieka i po wie, że to zabawa. Ciekawe dlaczego trafi w tedy do więzienia? Za zabawę?
Używam dużych kontrastów aby wykazać błędne rozumowanie, które starają się niektórzy nam narzucić. Zauwazylem, że Arek nie używa sformułowania Bóg, a zastępuje je Źródełem. Błąd. Źródło ma swój początek, a Bóg nie ma początku ani końca.
Przypomniałem sobie, że jako dziecko zawsze zabawę traktowałem jako zabawę i nic ponad to.
Nie miałem kłopotu odróżnić fikcji od rzeczywistości.
No Mirek jeżeli tobie zabawa kojarzy się z zabijaniem ludzi to ja nie mam pytań.
Jeżeli wyobrazasz sobie ze człowiek bardziej świadomy siebie i spełniony zabija ludzi dla zabawy to ty się moze nie rozwijaj zostań tam gdzie jesteś
Twoja doktryna sugeruje, że wszystko czego doświadczamy tutaj jest zabawą. Czyli zauwazyleś do jakich bzdur takie, jak Twoje pojmowanie prowadzi?
Pamiętaj, że drwiący śmiech jest oznaką głupców
tak czytam wasze teorie i mysle że to mniej więcej tak jakby myszy rozmawiały między sobą o rodzajach silników spalinowych....w kategoriach mysiego rozumowania oczywiście, czyż nie zabawne?
skąd Wy bierzecie te wszystkie niesamowite fantastyczne porównania i pewniki?bo widze że pełno racji tutaj wszelakich?
nie przychodzi mi nic innego do głowy prócz fantazji
No Mirek jeżeli tobie zabawa kojarzy się z zabijaniem ludzi to ja nie mam pytań.
Jeżeli wyobrazasz sobie ze człowiek bardziej świadomy siebie i spełniony zabija ludzi dla zabawy to ty się moze nie rozwijaj zostań tam gdzie jesteś
Twoja doktryna sugeruje, że wszystko czego doświadczamy tutaj jest zabawą. Czyli zauwazyleś do jakich bzdur takie, jak Twoje pojmowanie prowadzi?
Pamiętaj, że drwiący śmiech jest oznaką głupców
Założyłeś sobie że ja tu wprowadzam jakąś doktrynę i bede teraz agitował żeby wszyscy w to wierzyli. Mirek nie zależy mi na tym. Walczysz z jakimiś wiatrakami jakbyś żył w obłędzie i obsesyjnie zwalczasz inne punkty widzenia. Ja to rozumiem umysł Cię zniewolił.
Nie zamierzam nikomu niczego udowadniac ani sprowadzac na swoją drogę rozumowania, na tym polega wolnosc rozumiesz?
NIE MUSZE PRZYJMOWAC TWOJEGO TOKU MYŚLENIA PRZECZYTAJ TO 100 RAZY ALE I TAK PEWNIE BEDZIE ZA MAŁO
tak czytam wasze teorie i mysle że to mniej więcej tak jakby myszy rozmawiały między sobą o rodzajach silników spalinowych....w kategoriach mysiego rozumowania oczywiście, czyż nie zabawne?
skąd Wy bierzecie te wszystkie niesamowite fantastyczne porównania i pewniki?bo widze że pełno racji tutaj wszelakich?
nie przychodzi mi nic innego do głowy prócz fantazji
Skąd szeptu bierzesz te wszystkie negacje wszystkiego? Po co skacze z forum na forum tylko po to aby negować, drwić i wysmiewac?
Kiedy Cię banują zmienisz nicka i znowu jesteś pomimo, że żaden temat Cię nie interesuje?
Używam dużych kontrastów aby wykazać błędne rozumowanie, które starają się niektórzy nam narzucić. Zauwazylem, że Arek nie używa sformułowania Bóg, a zastępuje je Źródełem. Błąd. Źródło ma swój początek, a Bóg nie ma początku ani końca.
Przypomniałem sobie, że jako dziecko zawsze zabawę traktowałem jako zabawę i nic ponad to.
Nie miałem kłopotu odróżnić fikcji od rzeczywistości.
Mirek, Ty jesteś niereformowalny. Nikt tu nikomu nic nie narzuca i już na pewno nie mamy zamiaru rozważac Twoich rozterek na temat Boga, bo to w Tobie jest problem i tam odnajdujesz błędy a nie w słowach użytych przez Arka. Póki będziesz sobie tworzył obraz Boga będziesz błądził, nie czyń sobie Jego obrazu ani w czyimś ani własnym umyśle, lepiej się poczujesz.
A takich dziecinnych zabaw to Ci współczuję, dużo straciłeś właśnie jeśli chodzi o kwestię fikcja a rzeczywistośc, w ten sposób nie nabyłeś podstaw wiedzy, która akurat teraz bardzo by Ci się przydała.
Widzę, że Ty tego nie rozumiesz. Tylko ten co się denerwuje, że odrzuca się jego doktrynę stara się ją narzucić innym. Tekst dużymi literami potwierdza to i pokazuje Twoje zniewolenie od własnej prawdy, którą przejąłeś po tych blogowcach.
Nie musisz się z nimi zgadzać
No tak, rozumiem, ale czy wg.Twojej koncepcji Dusza zachowuje swoją indywidualność?Czy też po życiu/śmierci stapia się ze Źródłem , i wszystko co z nią związane ginie?
Wiesz co Freyu, powiem tak, o układzie całościowym nie da się wnioskowac na podstawie wiedzy opartej na prawidłowościach rządzących jej składnikami. Właśnie na tym polega Arka "uproszczenie".
Definicja "duszy" również powoduje wiele niedomówień bo inaczej ją odczuwamy. Logicznie się bawiąc mogłabym teraz powiedziec, że to jak "tradycyjnie" postrzega się duszę, dla mnie też jest formą, nadal indywidualnym składnikiem całości. Jak jest, nie wiem. Wiem tyle, odnajduję ten stały niezmienny punkt w sobie, gdzie wszystko się rozpuszcza i znika, znikam ja sama, żadne doświadczenia ciała, ani umysł, ani osobowośc, nie dochodzą tam do głosu. I tam właśnie odczuwasz bycie wszystkim, proszę nie mylic z "jestem wszystkim" bo to zupełnie co innego . Nie umiem tego opisac, nie da się. To co wraca z tego stałego niezmiennego punktu, wciela się i już jest inne niż było przed zatopieniem w stałym niezmiennym punkcie. Mało tego, wcielone zmienia się w każdej godzinie, minucie i sekundzie, nigdy nie jest takie samo, choc ma dowód osobisty a w nim imię i nazwisko, ciało takie a nie inne, osobowośc i całą gamę różnych cech czy przyzwyczajeń.
Ta opisywalna forma (ciała - astralne, mentalne, eteryczne (...), umysł, osobowośc) nigdy przenigdy w takiej konstrukcji nie zaistnieje w sensie podjętego tematu reinkarnacji.
Widzę, że Ty tego nie rozumiesz. Tylko ten co się denerwuje, że odrzuca się jego doktrynę stara się ją narzucić innym. Tekst dużymi literami potwierdza to i pokazuje Twoje zniewolenie od własnej prawdy, którą przejąłeś po tych blogowcach.
Nie musisz się z nimi zgadzać
Nie Mirek, to Ty nie rozumiesz.
Tak masz rację ciężko zrozumieć osoby, które rzeczywistość uważają za fikcję, a fikcję za rzeczywistość i nauką z dzieciństwa to nazywają.
No tak, rozumiem, ale czy wg.Twojej koncepcji Dusza zachowuje swoją indywidualność?Czy też po życiu/śmierci stapia się ze Źródłem , i wszystko co z nią związane ginie?
Wiesz co Freyu, powiem tak, o układzie całościowym nie da się wnioskowac na podstawie wiedzy opartej na prawidłowościach rządzących jej składnikami. Właśnie na tym polega Arka "uproszczenie".
Definicja "duszy" również powoduje wiele niedomówień bo inaczej ją odczuwamy. Logicznie się bawiąc mogłabym teraz powiedziec, że to jak "tradycyjnie" postrzega się duszę, dla mnie też jest formą, nadal indywidualnym składnikiem całości. Jak jest, nie wiem. Wiem tyle, odnajduję ten stały niezmienny punkt w sobie, gdzie wszystko się rozpuszcza i znika, znikam ja sama, żadne doświadczenia ciała, ani umysł, ani osobowośc, nie dochodzą tam do głosu. I tam właśnie odczuwasz bycie wszystkim, proszę nie mylic z "jestem wszystkim" bo to zupełnie co innego . Nie umiem tego opisac, nie da się. To co wraca z tego stałego niezmiennego punktu, wciela się i już jest inne niż było przed zatopieniem w stałym niezmiennym punkcie. Mało tego, wcielone zmienia się w każdej godzinie, minucie i sekundzie, nigdy nie jest takie samo, choc ma dowód osobisty a w nim imię i nazwisko, ciało takie a nie inne, osobowośc i całą gamę różnych cech czy przyzwyczajeń.
Ta opisywalna forma (ciała - astralne, mentalne, eteryczne (...), umysł, osobowośc) nigdy przenigdy w takiej konstrukcji nie zaistnieje w sensie podjętego tematu reinkarnacji.
Aneczko podyskutujemy dalej w weekend.Znasz moje uwarunkowania.
Napiszę wtedy jak ja rozumiem słowo Dusza.
no ten brak czasu mnie zabije
Domyślam się, że powinnam napisać wyobraźnia ale w tamtym momencie uznałam, że powinnam napisać jednak fantazja. Nie wiem czemu.
Kahalan, przytoczyłam to nie z myślą o Tobie ale również o sobie samej Ilośc słów na określenie pewnych rzeczy i ich zamienne potoczne czy przybliżone kontekstowo stosowanie w zwykłych rozmowach powoduje wiele nieporozumień i niedomówień. Śmiałam się kiedyś, że zakładając profil na forum dyskusyjnym każdy użytkownik powinien dodac słowniczek osobisty a pisząc posty powinien go uzupełniac. Jeśli chciałoby się zrozumiec słowa drugiej osoby to przed czytaniem każdego postu trzeba by zajrzec do jego słownika
A mowiłeś, że niczego nam nie chcesz narzucać. Do niczego przekonywać, a jak to nazwiesz?
"Koncept przeszlości i przyszlości jest tylko iluzją, gdy żyjemy w tu i teraz. Przeszłość jest iluzoryczna" - Nie ma przeszłość, nie ma innych, wcześniejszych wcieleń. Wszystko dzieje się TU I TERAZ. Świadomość wędruje w przestrzeni niezależnie od wyobrażonego czasu. Mamy dostęp do każdej części Wszechświatów, gdy uświadomimy sobie co jest te nasze JA, BÓG. PRZESZŁOŚĆ. Wiele lat temu ucząc się terapii regressingu i reinkarnacji nie pasowały mi teorie jakie nam w szkole przekazywano. Mój własny "powrót do przeszłości" był tak wszechobecny, że zrozumiałam, że nie ma czasu przeszłego, tylko my zagłębiamy się tak głęboko w pewien obszar, że uważamy to za czas przeszły. A dlaczego? Gdyż tak nas nauczono. Dobra sesja reinkarnacyjna wiąże się z całkowitym odczuciem teraźniejszości do "wcielenia" do którego niby powracamy. Nigdzie nie powracamy, kierujemy świadomość na ten obszar, relaksując się do tego stopnia, że penetrujemy świadomie dany temat odczuwając siebie całkowicie stopionym w jedności.
Tak jak istnieje ziemski matrix, tak wmawiają człowiekowi duchowy matrix.
Jedność, jesteśmy jednością odczuwalną i w tym stanie najłatwiej jest żyć. Poza czasem.
"Przeszłość nie kreuje terażniejszości."- nie, lecz człowiek plącze się w pewnych obszarach, kręcąc się w kółko, wokół czegoś co doświadczył.
Takie skrzyżowanie i stoimy w punkcie, nie wychodząc z niego.
Z braku wiedzy powracamy wciąż w ten sam punkt, splątani- zaplątani.
http://ananda-dananda.blogspot.com/2014/03/przeszosc.html#comment-form
Mam zupełne inne doświadczenia i w ogóle nie pasują do tego co zacytowałeś Arku.
Ale, żeby móc to rozwinąć dalej potrzebuje i ciszy i czasu, a to nastąpi dopiero nocą.
pozdrawiam
Mirek ja odnosze wrazenie że Ty w ogóle nie czytasz tego co tu przytaczamy inaczej nie nazwałbyś tego narzucaniem. Myślę że szukasz punktów do zaognienia sytuacji między nami i do kłótni nic więcej. Dlatego wybacz jeśli nie masz nic do powiedzenia w temacie to nie będziemy odpowiadac bo nie chodzi nam o kłótnie na forum.
Dziękuje to tyle.
Pozwolę sobie zacytować Wasze guru:
"Przeszłości nie można zmienić, ale jeśli przyniesiesz ją do teraźniejszości, możesz zmienić przyszłość. Sagana"
Wiele osób przenosi przeszłość do teraźniejszości i żyją nią tak jakby cały czas trwała. Co się dzieje z tymi ludźmi? Ich przyszłość się nie zmienia, a życie traci sens.
Bądźcie ostrożni w Waszych zachwytach nad Saganą aby jej mądrości wody z mózgu Wam nie zrobiły.
Żeby uczyć się na błędach Aniu M., to trzeba być świadomym, że się je popełnia. W przeciwnym razie nie będzie żadnej nauki.
No i właśnie tu się zaczyna moje niezrozumienie bo za każdym razem jak kogoś się pytam skąd ja mam wiedzieć, która droga jest dla mnie dobra skoro nie wiem którędy iść? Za każdym razem albo temat jest urywany albo dostaję odpowiedź, że sama mam się tego dowiedzieć.
Kahlan ,nikt Ci nie powie ,która droga jest dla Ciebie dobra, bo niby skad ma to wiedzieć?Nikt nie jest Tobą.Nie żyjemy wg czyiś wskazówek i wytycznych. Sami wytyczamy swoje drogi,i sami popełniamy i naprawiamy błedy ,jakie w życiu robimy.
Piszesz,ze nie wiesz ,któredy masz isć. Po prostu idziesz,bo tego wymaga od nas cykl życia.Najlepiej poddać się jego nurtowi i nic nie kombinować:)Wtedy wydarza się to ,co ma się wydarzyć.
Czy próbowaliscie czasami być tylko obserwatorami w swoim zyciu? To tak jakbyscie stali z boku i się przyglądali,nie wchodząc w wydarzenia zadnymi emocjami.
Bardzo ciekawe doświadczenie.
Freyu ale ja tak tylko napisałam przykład. Ja sama wiem już co mam robić. Chodziło mi o to, że jest nam niepotrzebnie usuwana cała pamięć. Co nam zaszkodzi wiedza co mamy robić?
Jestem zdania,że w życiu nie chodzi o to co robimy ,tylko jak to robimy.Tzn chodzi o sposób w jaki podchodzimy do toczących sie zdarzeń i jak na nie reagujemy.A o tym jak coś robimy decyduje stan naszej świadomosci.W każdej sytuacji i we wszystkich naszych poczynaniach najważniejszym elementem jest nasza świadomość.
Nie mamy i nie mieliśmy nigdy żadnego guru. Mam nadzieję, że wreszcie to do Ciebie dotrze.
Uszanuj innośc wiedzy i informacji które przekazują inni ludzie, nawet jeśli kompletnie z Tobą nie rezonują, bo między innymi dzięki takiej Saganie możesz ugruntowac coś swojego w sobie.
Przypowieśc o siewcy może miec dużo szerszy aspekt niż Ci się wydaje.
A za troskę to Ci bardzo dziękuję, sami się o siebie zatroszczymy, jesteśmy już duzi.
Szkoda, że tak bardzo chcecie się troszczyć o nas. Więc trzymam Cię za słowo, że teraz zatroszczycie się o siebie, a nam nie będziecie narzucać przekonań innych.
Freyu ale ja tak tylko napisałam przykład. Ja sama wiem już co mam robić. Chodziło mi o to, że jest nam niepotrzebnie usuwana cała pamięć. Co nam zaszkodzi wiedza co mamy robić?
Jestem zdania,że w życiu nie chodzi o to co robimy ,tylko jak to robimy.Tzn chodzi o sposób w jaki podchodzimy do toczących sie zdarzeń i jak na nie reagujemy.A o tym jak coś robimy decyduje stan naszej świadomosci.W każdej sytuacji i we wszystkich naszych poczynaniach najważniejszym elementem jest nasza świadomość.
Też do tego wniosku doszłam ale tak na prawdę to łatwiej byłoby mi się na tym skupić gdybym to usłyszała od Przewodnika lub innych istot. Każdy ma inne doświadczenia i każdy powie coś innego. Myślałam, że mamy tylko doświadczać ale to się kłóci z innymi rzeczami. Teraz ciężko mi napisać dlaczego doszłam do takich wniosków a nie innych bo jestem chora ale zauważyłam, że każdy jest tu w innym celu. Jedni mają tylko doświadczać, inni uczyć się a jeszcze inni mają tu konkretny cel. Nie chodzi mi o mnie bo ja tam sama dojdę do wszystkiego ale podkreślam, że moim zdaniem bez sensu jest usuwanie całej pamięci. Chociaż są ludzie, którzy pamiętają więcej niż ja. Niektórzy nawet inne wcielenia. Planuję kiedyś poddać się hipnozie i wtedy Wam opowiem o moim doświadczeniu
Pozwolę sobie zacytować Wasze guru:
"Przeszłości nie można zmienić, ale jeśli przyniesiesz ją do teraźniejszości, możesz zmienić przyszłość. Sagana"
Wiele osób przenosi przeszłość do teraźniejszości i żyją nią tak jakby cały czas trwała. Co się dzieje z tymi ludźmi? Ich przyszłość się nie zmienia, a życie traci sens.
Bądźcie ostrożni w Waszych zachwytach nad Saganą aby jej mądrości wody z mózgu Wam nie zrobiły.
Witam serdecznie,
nie mam na myśli tego, by przywrócić wydarzenie z przeszłości i żyć tym w teraźniejszości. To byłoby bardzo destrukcyjne jak napisałeś. Sama poprzez wiele lat trzymałam się podświadomie sytuacji - słów, które ktoś wypowiedział i te słowa pomimo, że były wypowiedziane w moim dzieciństwie, zakłócały moją teraźniejszość i tak budowałam blokady w sobie.
Opisywałam jedną z wielu technik, którą można stosować by uleczyć daną sytuację, co wyjaśniłam w komentarzy pod postem.
Słowa pisane lub wypowiedziane nigdy nie odzwierciedlają w 100 % przekazu piszącego i każdy interpretuje je w swoim zakresie. To czytający nadaje znaczenie słowom, co nie znaczy, że są sednem piszącego. To wywołuje niedomówienia.
I guru nie jestem, nie byłam i nie będę, bo sama jestem głupia jak patyk i uczę się każdego dnia. Pozdrawiam Was wszystkich
O masz Sagana tutaj pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy za inspirujące treści na Twojej stronie, w wielu przypadkach myślimy podobnie np reinkarnacja i Bliźniaczy Płomień
Przyznam szczerze że nas mocno zaskoczył Twój wpis tutaj nie spodziewaliśmy się...
To ja dziękuję i mam nadzieję, że zaskoczenie było miłe
O masz Sagana tutaj pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy za inspirujące treści na Twojej stronie, w wielu przypadkach myślimy podobnie np reinkarnacja i Bliźniaczy Płomień
Przyznam szczerze że nas mocno zaskoczył Twój wpis tutaj nie spodziewaliśmy się...
To ja dziękuję i mam nadzieję, że zaskoczenie było miłe
Bardzo miłe szczególnie że nasza historia tzn Ani i Arkadiusza to historia Bliźniaczych Płomieni i byłaś jakby bezwiednie częścią tej historii. Prawie 2 lata temu szukałem awatara na inne forum przeglądając strony trafiłem do Ciebie i bardzo mnie przyciągał ten właśnie awatar którego mam też tutaj w tej chwili. Potem ten awatar równiez przyciągnął uwage Ani i w sumie taki był początek naszej znajomosci.
Tak naprawde to te 2 lata temu wpadłem całkiem przypadkowo do Ciebie i tylko skopiowałem tą grafike strony nie czytałem dopiero po jakimś czasie wróciliśmy tam i zobaczyliśmy że piszesz o Duszach Dualnych i jest tam wiele innych ciekawych treści z którymi w dużej mierze rezonujemy.
Także Twój wpis dzisiaj jest dla nas dużą niespodzianką i to bardzo miłą
Pozdrawiamy serdecznie
Bardzo miłe szczególnie że nasza historia tzn Ani i Arkadiusza to historia Bliźniaczych Płomieni i byłaś jakby bezwiednie częścią tej historii. Prawie 2 lata temu szukałem awatara na inne forum przeglądając strony trafiłem do Ciebie i bardzo mnie przyciągał ten właśnie awatar którego mam też tutaj w tej chwili. Potem ten awatar równiez przyciągnął uwage Ani i w sumie taki był początek naszej znajomosci.
...cudnie. Bardzo, bardzo się cieszę DD lub BP, to mój ulubiony temat...ach ta miłość. Nie ma nic piękniejszego Już nie zaśmiecam, bo to inny wątek tutaj, ale cudne jest życie! Dziękuję!
Teraz myślę, że każdy z nas ma swój świat i to jaki ten świat będzie zależy wyłącznie od niego. Każdy rządzi w swoim świecie. Nawet jeśli zakładał sobie coś przed przyjściem na świat to zawsze ma możliwość zmiany zdania bo teraz decyduje z wpojonymi ziemskimi cechami.
Oczywiscie:) Kahlan- ilu ludzi tyle światów.Dokładnie!Nie ma drugiego czlowieka(nawet gdyby był wychowany w identycznych warunkach co Ty), który by widział i czuł świat identycznie jak Ty.Jesteśmy niepowtarzalni, jedyni i świat odbierany przez nas jest niepowtarzalny i jedyny.Dwoje osób patrzących na to samo widzi co innego:)))
Zgadzam się ,ze nie zawsze realizujemy nasze zamierzenia sprzed wcielenia.Mamy przeciez wolną wolę! Robimy to, co w danej chwili wynika z naszych uwarunkowań. Możemy zboczyc z wytyczonej wcześniej drogi ,mozemy dotrzeć do punktu wczesniej wytyczonego ale inną (okreżną ) drogą,lub mozemy w ogole w tym zyciu do niego nie dotrzeć. Sami decydujemy.I to jest piękne:)
Freya uwagą o moim ruszającym się awatarze, przypomniałaś mi że miałam się tu odezwac
Spoko, zaraz go zmienię, wypełnił swoją "ruchomą" rolę hihihi
Dziękuję Skarbeńku:)
Dowody wskazujące na istnienie reinkarnacji
Ian Stevenson ( ur. 31 X 1918 w Montrealu, Kanada; zm. 8 II 2007 w Charlottesville, Virginia USA) był kanadyjskim psychiatrą i zajmował się badaniami nad reinkarnacją.
Badania rozpoczął w 1953 r. a już od roku 1964 poświecił się wyłącznie badaniu reinkarnacji.
Międzynarodowe uznanie uzyskał dzięki publikacjom swoich badań nad dziećmi, które przypominały sobie poprzednie wcielenia.
Z fenomenalną zgodnością zbadał związek pomiędzy cielesnymi znamionami występującymi u tych dzieci a ich egzystencją w rodzinach, o których te dzieci opowiadały. Opublikował wiele książek na temat swoich badań, z których kilka zostało przetłumaczonych na niemiecki: Reinkarnacja w Europie, Dowody na reinkarnację, Dowody na reinkarnację – blizny i przyrodzone znamiona udowadniają powtarzające się życie ludzkie na Ziemi, Reinkarnacja: człowiek w obliczu śmierci i ponownych narodzin.
Prof. Ian Stevenson sprawdził skrupulatnie te przypadki, które zostały przedstawione w jego publikacjach. Pojechał na miejsce zdarzeń i przeprowadził dokładne dochodzenie wśród ludzi, którzy mieli z tym związek. Dobrze udokumentowany został następujący przypadek z Libanu.
Podczas badań w 1962 r. w Brazylii prof. Stevenson poznał pewnego Libańczyka. Człowiek ten pracował jako tłumacz i był zainteresowany badaniami Stevensona. Opowiadał o wielu przypadkach dzieci w jego ojczystej wiosce Kornayel w Libanie, które przypominały sobie swoje poprzednie życie.
16 marca 1964 roku prof. Stevenson poleciał do Libanu, aby nawiązać kontakt z bratem tłumacza. Jednakże przeprowadził się on do Bejrutu. W tej sytuacji prof. Stevenson poznał innych członków tej rodziny.
Gdy prof. Stevenson rozmawiał z nimi o przyczynie przyjazdu i swoich badaniach, niektórzy natychmiast napomknęli, ze jedno dziecko z ich wsi przypomina sobie swoje poprzednie życie. Chłopiec ten nazywał się Imad Elawar. Jego ojciec Mohammed Elawar był kuzynem mężczyzny, którego profesor Stevenson szukał.
Imad urodził się 21 XII 1958 r. w małej wsi Kornayel w Libanie. Nie mając pełnych dwóch lat zaczął wymieniać ku zdumieniu swoich rodziców cały rząd obcych, zupełnie nieznanych nazwisk. Ze szczególnie wielkim zachwytem wymieniał nazwisko „ Jamileh“.
W pewnym momencie Imad zaczął opowiadać, że nie należy do wioski, w której obecnie mieszka, ale do wioski Khriby i do innej rodziny i prosił o „powrót do Khriby“. Khriby jest oddalona o ok. 40 kilometrów od Kornayel. Imad opowiadał często o wypadku samochodowym, w którym pewien mężczyzna został przejechany przez ciężarówkę, w wyniku czego stracił obie nogi. Ojciec nie chciał synowi wierzyć i zarzucał mu, że jest kłamczuchem oraz zabronił mu o tym mówić. Ale chłopiec nadal opowiadał tę historię swojej matce i dziadkom.
Pewnego dnia Imad napotkał na ulicy obcego mężczyznę. Podszedł do niego i objął go. Zdumiony mężczyzna zapytał: „Znasz mnie?“ i Imad odpowiedział : „Tak, ty byłeś wcześniej moim sąsiadem“. Ten mężczyzna pochodził z Khriby. Rodzice Imada zaczęli się nad tym zastanawiać i przestali zabraniać synowi o tym mówić.
Pewna kobieta, która odwiedziła swego czasu rodziców Imada, pochodziła z okolicy Khriby. Potwierdziła wtedy, ze wymienieni przez Imada ludzie rzeczywiście istnieją w Khriby. Także ów tragiczny wypadek miał miejsce.
W tym czasie prof. Stevenson przybył do Libanu i zajął się badaniem przypadku Imada. Gdy już poznał wszystkie detale, o których dowiedział się od rodziny Imada, zaproponował, aby pojechać wraz z Imadem do Khriby. Celem było stwierdzenie na miejscu czy jego twierdzenia są prawdziwe. W tym czasie Imad miał 6 lat i opowiadał jeszcze bardzo żywo o swoim poprzednim życiu.
Podczas badań zaistniały pewne trudności. Imad znał swoje wcześniejsze nazwisko Bouhamzy, ale nie mógł sobie przypomnieć swojego imienia. Nie można więc było dokładnie określić, jaką rolę odgrywał w swojej poprzedniej rodzinie. Poza tym rodzice Imada na podstawie opowiadań syna wyrobili sobie własne wyobrażenie o tej wcześniejszej rodzinie, które jednak w wyniku badań prof. Stevensona okazało się jako fałszywe.
Rodzice nie słuchali dokładnie syna i dołożyli do tej historii własne wyobrażenia. Mimo że Imad pokazał kierunek do swojego wcześniejszego domu, to jednak błędne interpretacje rodziców zaprowadziły profesora na fałszywą drogę i nie mógł on spotkać żadnego członka wcześniejszej rodziny Imada.
Dopiero gdy prof. Stevenson poznał historię życia Ibrahima Bouhamzy z Khriby, która pasowała do opowiadania Imada, mógł w swoich poszukiwaniach pójść dalej. W ten sposób w końcu dowiedział się, kim Imad wcześniej był, a mianowicie był to Ibrahim Bouhamzy, młody mężczyzna, który miał piękną dziewczynę o imieniu Jamileh, z którą chciał sie ożenić.
Ibrahim Bouhamzy 18. IX 1949 roku zmarł na gruźlicę. Jamileh wyszła za mąż za innego mężczyznę.
Prof. Stevenson odwiedził wraz z Imadem oraz jego ojcem wcześniejszą rodzinę w Khriby. Chciał skonfrontować chłopca z członkami rodziny Ibrahima, ale bez wywierania żadnego wpływu poprzez wskazówki czy sugestie.
Przebieg ponownego rozpoznania miał tak żywiołowy charakter, że profesor stracił nad nim kontrolę. Imad rozpoznał swoją byłą siostrę, ale nie rozpoznał swojej matki, ponieważ bardzo się już postarzała. W czasie tego spotkania prof. Stevenson mógł udowodnić, że z szesnastu wskazań, czternaście było prawdziwych, a dwa pozostałe były nie do końca pewne lub przypadkowe.
Imad wskazał kryjówkę swojej broni, którą znał tylko on i jego dawna matka. Przypomniał sobie także, że posiadał dubeltówkę. Były to informacje zgodne z prawdą. Lata potem domagał sie otrzymania z powrotem swojej broni.
Jego siostra z poprzedniego życia imieniem Huda zapytała go, czy wie, co powiedział na krotko przed śmiercią. Imad odpowiedział: „Huda, zawołaj Fuada“. Także to było prawidłowe, co siostra potwierdziła! Także charaktery Imada i Ibrahima były do siebie podobne. Obydwaj byli kłótliwi i lubili polowania. Z powodu swojej służby wojskowej Ibrahim dobrze mówił po francusku. Imad radził sobie w szkole z językiem francuskim nadzwyczaj dobrze jak na swój wiek.
Jedno zdarzenie, które wydarzyło się dopiero w 1970 roku jest szczególnie interesujące. Pewnego dnia Imad szedł ze swoim wujkiem Mahmoud przez Khriby. Na ulicy Imad rozpoznał mężczyznę, który był wcześniej żołnierzem. Obaj rozmawiali ze sobą i mężczyzna potwierdził, że on i Ibrahim wstąpili oboje w tym samym dniu do armii francuskiej i podczas służby wojskowej łączyła ich bliska zażyłość.
Ten wypadek, o którym Imad opowiadał jako dziecko, w którym to pewien mężczyzna stracił obie nogi, wiązał wcześniej z tym kolegą. Ale okazało się, że mężczyzna z wypadku był kuzynem kolegi z wojska o imieniu Said i że ten straszny wypadek bardzo dotknął Ibrahima.
Prof. Stevenson w czasie swojej wizyty w Libanie w 1973 roku ponownie spotkał już teraz czternastoletniego Imada. Jego wspomnienia zatraciły trochę swoją wyrazistość, ale nie zapomniał ich jeszcze całkowicie. Tylko swojej wcześniejszej ukochanej Jamileh nie spotkał do tej pory. Mówił teraz, że chce ożenić się z jej córką, mimo że także jej nie widział jeszcze do tej pory. Gdy rozmowa zeszła na śmierć Lateife, jego matki z poprzedniego życia, Imad posmutniał, a po jego twarzy potoczyły się łzy.
reinkarnacja dowody na nią można znaleść w różnych badaniach naukowych
Ian Stevenson
Źródło: Paola Mascolo; Streszczenie wybranych fragmentów z książki „ Dwadzieścia przypadków wskazujących na reinkarnację“ prof. Iana Stevensona. (Fall Imad aus dem Libanon).