ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleAnatomia wszechswiata cz.II Wspolna proba przyblizenia Dzieki Conchi, Mgielko i Proroku za Wasze pytania. Proroku i Newdem za linki. Piotrze, Mgielko, Freyu, Conchi, Proroku i Beato za uwagi. To juz nie jest dalej moja kosmogonia. To dzieki Waszym pytaniom, uwagom i prosbom powstala ta druga czesc w takiej postaci. W postaci wspolnej proby przyblizania sobie wygladu wszechswiata. Dlatego zmienilam tytul. Schemat trajektorii planet krazacych wokol swego slonca, na kartce papieru tworzy okregi lub owale. Jest ich tyle, ile jest planet. Tylko ze slonce nie stoi w miejscu. Tez krazy stale wokol centralnego slonca swojej galaktyki. Ciagle zmienia miejsce polozenia. Planety obracajac sie kolo niego - podazaja jednoczesnie za nim. Zataczaja wiec w rzeczywistosci nie okregi, a spirale. Buduja wokol niego tyle spiral, ile jest samych planet. Kazda z takich spiral tworzy kolejny torus. Te torusy o roznych srednicach, maja wspolny srodek obrotu, ktory miesci sie w geometrycznym centrum slonca. Sciany zewnetrznego torusa tworzy planeta najdalsza od slonca. Sciany ostatniego, wewnetrznego torusa tworzy odpowiednio planeta polozona najblizej slonca. Suma tych wszystkich scian torusowych tworzy warstwowy torus wokolsloneczny, ktory nie jest zamkniety jak opona kola, lecz rozwija sie w spirale. Jest to sloneczny torus podstawowy 1(S). Jego srodek nie jest jednak pusty jak w oponie, gdyz wypelnia go lina trajektorii slonca. Torus podstawowy 1(S) wyglada jak wijacy sie spiralnie obly waz o tylu skorach ile planet ma uklad. W srodku ma on trzon swego ukladu pokarmowego - slad podazajacego srodkiem i ciagnacego caly uklad slonca, ktore go tez zywi. Dlaczego ten waz tez wije sie spiralnie ? Bo slonce rowniez nie krazy po zamknietym kregu, gdyz z kolei samo podaza za swoim, tez wedrujacym centralnym sloncem galaktycznym. Analogicznie czynia inne slonca typu 1(S) w tej galaktyce. Tak wiec wszystkie slonca "opatulone" swoimi torusami typu 1(S), okrazajac swoje centralne slonce galaktyczne - tworza swoimi spiralnymi obrotami, wielowarstwowy torus drugiej generacji, torus galaktyczny typu 2(G). Ten typ torusa ma o wiele wiecej warstw. Ma ich tyle, ile ukladow torusowych 1(S) ma galaktyka. Czyli ile ukladow slonecznych wchodzi w jej sklad. Multiwarstwowy torus slonca galaktycznego typu 2(G), buduje z kolei wraz z innymi torusami galaktycznymi - torus megagalaktyczny 3 generacji 3(M). a warstw ma tyle, ile galaktyk wchodzi w sklad danej megagalaktyki. Analogicznie : suma torusow megagalaktycznych buduje torus 4 generacji 4(SG) - torus supergalaktyczny. Splatanie takich splotow w sploty kolejnych splotow ma postac fraktalna. Obraz tego ogromu latwiej sobie wyobrazic zaczynajac od nitki, a nie od razu od weza z upakowana gesto i skomplikowanie zawartoscia. Lepiej z poczatku zignorowac zawartosc nitek. Narazie skrecamy spiralnie nitki we wlokna. Te skrecamy w linki, a nastepnie w line. Gdy przekroi sie taka line - widzi sie poprzeczny przekroj fraktala. A w nim przekroje pojedynczych nitek, ktore zlozyly sie na line. Taki przekroj poprzeczny lodygi z widocznymi przekrojami jej wlokien. W koncu ona tez ma budowe fraktalna. Ale kazda z tych nitek, to rozwijajaca sie historia jednego ukladu slonecznego. A kazdy kolejny przekroj w gore, lub w dol - to czytanie w kronice Akaszy. Gdy wystarczajaca czesc danego ukladu fraktalnego zdola podwyzszyc swoje wibracje do okreslonej granicznej, to z fraktala wyrasta nowa galazka nowych mozliwosci. Gdy rozwija sie dalej, staje sie galezia, potem konarem. Tak moze sie dziac i w innych punktach pnia. Drzewa przynajmniej to potrafia. Oczywiscie konary i galezie tez moga sie rozgaleziac, gdy spelnione zostana warunki wzrostu. Gdy pierwszy raz zdolalam to sobie wyobrazic w calosci i w zwiazku z tym skojarzyc z prastarym okresleniem "drzewo zycia", to myslalam ze serce nie wytrzyma zachwytu. Nie trzeba ciac tego drzewa, by dostac sie do przekroju. Teoria strun dowodzi, ze energia rozchodzi sie nie ciagle, tylko porcjami, pomiedzy ktorymi sa przerwy. W okreslonych sekwencjach w dodatku. Stalych. Regularnych. A wiec od razu kazdy slad istnienia narasta warstwowo. Ale i regularnie, wedlug regul. Pomiedzy sladami istnienia pusto, i tam, w tych przerwach, mozna pakowac warstwowo inne swiaty, ktore buduja warstwy swego zaistnienia w innych sekwencjach. I tak mozna sie przenikac nie zahaczajac o siebie. Ba, nawet nie wiedzac o sobie. Mozna tez poszukiwac harmonii tych sfer, ich muzyki. Ale tak mozna i wedrowac po dokonanej juz historii (z naszego punktu widzenia), jak i jeszcze niby niedokonanej. I z tej wlasciwosci korzystac, wybierajac czasy wcielen. To tyle w tej czesci. Porcja jest dosc duza. Nie chce nikogo oszolomic iloscia nie do strawienia.Badania lekarskie - psycholog przed badaniami.Henryk Markowski, NLP, psychologia transpersonalna i wyżej..Praca na czarno, brak pracy, a rozmowa z psychologiem.ms kielce jak jest jakie wrażenia u psychologaJak zdać PZP ? Poradnik Psychologa jak odpowiadać!!!Komisja lekarska Psycholog Psychiatra Wrocłąwtesty psycho w SG a multiselect w PolicjiMulti, Radom , pytania psychologaPytanie podczas rozmow z psychologiem
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

To wszystko jest prawdą. Jest jeszcze coś jak pamięć zbiorowa, w której jest zapisane wszystko co dotyczy ludzkości i przy odpowiednim treningu można z niej korzystać. Niestety jeszcze tego nie potrafię.
Ponoć takie rzeczy jak telepatia, jasnowidzenie kiedyś było czymś naturalnym jak używanie słów i prognozowanie, np. pogody. Kiedy człowiek oddalił się za bardzo od natury, te naturalne umiejętności przeszły w stan uśpienia, jako "niepotrzebne". Telefony, transport, i inne osiągnięcia techniki, które te umiejętności nieudolnie zastąpiły.
Wystarczy codziennie przez 15 min dziennie na przemian łapać się lewą ręka za prawe kolano i na odwrót aby w mózgu trwale wytworzyły się nowe połączenia, które mają znaczący wpływ na sposób naszego myślenia. Poprawia koncentrację i szybkość uczenia się. Niby takie proste i bezsensowne ćwiczenie, w które jest nawet ciężko uwierzyć.



Twierdzenie. wspomnienia przeszłego życia pochodzą z wielopokoleniowej pamięci genetycznej.

A co Adamie powiesz o głosnych przypadkach w Indiach, gdzie nowonarodzone dzieci pamiętały dokładnie jak umarły,i gdzie i w jakiej rodzinie żyły?Były konfrontowane np. z żyjacymi jeszcze poprzednimi rodzicami , i te konfrontacje wypadały pomyslnie.

A co Adamie powiesz o głosnych przypadkach w Indiach, gdzie nowonarodzone dzieci pamiętały dokładnie jak umarły,i gdzie i w jakiej rodzinie żyły?Były konfrontowane np. z żyjacymi jeszcze poprzednimi rodzicami , i te konfrontacje wypadały pomyslnie.
Znam te informacje, choć były głośne jednak weryfikacja jest niemożliwa. A Indie stanowią kopalnie takich opowieści w stylu inkarnacji bogów, i tym bardziej prostych ludzi. Europejczyk mógł być karmiony takimi powiastkami, za parę rupii każdy ubogi hindus może podpisać się pod każdą najwiarygodniejszą opowiastką. na podobnej zasadzie sprzedaje się artefakty z przeszłości poważnym naukowcom. A potem... kiszka... fałszywka.
Wynika to z Hinduizmu i religii jaką oni wyznają. Jak wiemy religia ma bardzo mocny wpływ na psychikę. Interesuję się psychologią zachowań ludzkich więc mogę powiedzieć, że odpowiednie zadawanie pytań może sprawić, że osoba, która uzyskuje na nie odpowiedzi może bardzo dużo dowiedzieć się o tej osobie tylko tak przy okazji. Tak działają wszelakiej maści wróżki i wróżbici. Niby widzą naszą przyszłość a wszystkiego dowiadują się od nas i w sprytny sposób "tkają" dzięki tym informacją naszą przyszłość. Jeżeli ta przyszłość jest dla nas niekorzystna, to zaczynamy o tym myśleć i zamartwiać się. To powoduje, że kreujemy te wydarzenia, potem zaczynamy takiej osobie nadawać nadprzyrodzoną moc, której nie ma.



Ja mam na mysli konkretne udokumentowane i opracowane przypadki. Ian Stevenson, profesor psychiatrii Uniwersytetu w Wirginii USA i najwybitniejszy znawca tematu samorzutnych wspomnień z poprzedniego życia, w swojej ksiażce 'Reinkarnacja"przedstawia 20 takich przypadków.Było ich oczywiscie o wiele wiecej ale on skoncentrował sie na udokumentowaniu 20-stu z nich.
Nie wiem czy o nich czytałeś. Jeśli tak top napisz dlaczego ta dokumentację podważasz.

Właśnie o tym jedynym autorytecie mówimy. Czytałem też innych "udokumentowanych" autorów, a jedynym dowodem było słowo tych autorów. Natychmiastowa weryfikacja przez naukowców którzy wyrazili gotowość potwierdzenia tych faktów, była utrudniona albo niemożliwa. nie przytoczę ich nazwisk bo po prostu nie pamiętam, zarzuciłem temat jako niepewny. I nie możliwy do udowodnienia ani za, ani przeciw.
Podobny przypadek z relacjami przewodniczącego tajemniczej ekipy badaczy tajemnic Tybetu 5 tomów mistrzach dalekiego wschodu.
Czy rewelacje o pobycie Jezusa w Indiach. Jakoś dziwnym trafem do żadnego z tych miejsc nie można dotrzeć oficjalną drogą do dziś.

...Niby widzą naszą przyszłość a wszystkiego dowiadują się od nas i w sprytny sposób "tkają" dzięki tym informacją naszą przyszłość. Jeżeli ta przyszłość jest dla nas niekorzystna, to zaczynamy o tym myśleć i zamartwiać się. To powoduje, że kreujemy te wydarzenia, potem zaczynamy takiej osobie nadawać nadprzyrodzoną moc, której nie ma.
Jest jeszcze jeden kamyk do ogródka szarlatanerii, tzw. zimny odczyt. To tekst charakterystyki osoby badanej tak skonstruowany że pasuje do większości ludzi którzy go otrzymują. Sam jestem w stanie coś takiego zrobić, ale oświadczam że nie mam żadnych tajemniczych mocy.

Mirku, z wpływem sugestii, to niestety prawda. Ja mam dowód na takie nieodpowiedzialne działanie wróżbity, na sąsiada z mojego dzieciństwa, gość padł ofiarą przepowiedni o rychłej śmierci, i postanowił korzystać z życia na maksa. stracił dom, rodzinę, i popadł w długi, wylądował w więzieniu. końca historii nie znam bo wyprowadziliśmy się na nowe osiedle a on nigdy się nie pojawił.

[ Czytałem też innych "udokumentowanych" autorów, a jedynym dowodem było słowo tych autorów. Natychmiastowa weryfikacja przez naukowców którzy wyrazili gotowość potwierdzenia tych faktów, była utrudniona albo niemożliwa. nie przytoczę ich nazwisk bo po prostu nie pamiętam, zarzuciłem temat jako niepewny. I nie możliwy do udowodnienia ani za, ani przeciw.

Mysle ,ze trzeba siedziec mocno w temacie aby optowac za którąś wersją.Nie sądzę aby profesor znany i szanowany w swym srodowisku narazał swoje dobre imie i wychylał sie z nie popartą mocno tezą nt.swych badań naukowych...
Mam sporo opracowan dot.reinkarnacji i są one pisane w sposób świadczący o poswieceniu tematowi sporej analizy.Mnie to osobiscie przekonuje do samej istoty reinkarnacji i tzw.pamięci poprzednich wcieleń.



A propos wróżek, pogląd, że są dobrymi psychologami jest prawdą, po części. Nie bez powodu zwą się oficjalnie doradcami duchowymi. Nie zgodzę się z tym, że mówią co im ślina, a my nastawiając się to kreujemy. Niby jak miałabym wykreować śmierć swojej matki, swojego ojca i stryja, po usłyszeniu o ich rychłej śmierci.


Jak w każdym zawodzie są ludzie uczciwi i nieuczciwi.Wróżki nie stanowią wyjątku Trzeba znać i chodzic do tych,które mają dar.

Mózg to tylko kawałek ciała, jeśli wogóle pamięć.. to umysłu.

Czemu miałaby być to kwestia dziedziczenia, a może po prostu rozwijania potencjału?
Co niby bym miała dziedziczyć - widzenie aury, jasnosłyszenie, postrzeganie orbsów? To co teraz nabyłam, np. dzięki szkoleniom..
Tyko mi nie mów że, kupiłaś je od trenera .
Tak też uzasadniłem, potrzeba środowiska zmienia organizm przystosowuje do panujących warunków. Najwyraźniej nie istnieje w naszej cywilizacji potrzeba posługiwania się tymi zmysłami, ale posiadamy je i można je uaktywnić spontanicznie lub treningiem, ale ich natura i pochodzenie pozostanie biologiczne tyle że wytłumione.

Co z tego wynikać może, może fakt, iż ci którzy myślą, że manipulują zwyczajnie w świecie mają (rozwinięte) te umiejętności....
Może też wynikać coś innego, że nie istnieje coś takiego jak bioenergia, puki ktoś nam tego nie wmawia, sugestia post hipnotyczna potrafi zmienić człowieka w zupełnie inną osobę. A to co bierzemy za bioenergię jest zwykłym polem elektromagnetycznym w końcu mamy elektryczny układ nerwowy, które modulowane wywołuje u drugiej osoby reakcję i odczucia ciepła lub zimna. Jesteśmy generatorem energii więc możemy naładować drugą osobę sami tracąc zapasy, stąd może brać się "zmęczenie" czyli spadek mocy "bioterapeuty".
No cóż, "manipulanci szkoleniowcy" robią to dla kasy. Sęk w tym że, rodzimy się bez "dokumentacji technicznej" i "instrukcji obsługi", a zatem ludzie mający, aktywne spontanicznie niepospolite umiejętności, sami mają problem czy to normalne, lub budzą mieszane uczucia u pozostałych i natychmiast są naznaczani etykietkami: dziwoląg, opentany, chory psychicznie, itp.itd.


Mam sporo opracowan dot.reinkarnacji i są one pisane w sposób świadczący o poswieceniu tematowi sporej analizy.Mnie to osobiscie przekonuje do samej istoty reinkarnacji i tzw.pamięci poprzednich wcieleń.

Podtrzymuję swoje zdanie

O swojej chorobie dowiedział się w 1991 roku. Przez przypadek - podczas wizyty kontrolnej. Wspomniał o chorobie siostry, a lekarz skierował Go na badanie USG, na którym wykryto nowotwór. Niestety, choroba była już w takim stadium, że należało usunąć nerkę, aby uratować życie. Lekarze dawali mu wtedy 5 procent szans na przeżycie. Ale ten wyrok Kolberger przyjął ze spokojem. Niejednokrotnie podkreślał, że jest pogodzony z losem i przygotowany na każdą okoliczność.
W 1992 roku powiedział mi, że jest spokojny, bo dożyje 61 lat. Ktoś Mu to wywróżył, jest dla mnie zdumiewające, że tak się stało.


Wiec Freyu kochana,
gdybys mogla nie poglebiac klątwy - to bede wdzieczna.


Nie chcę, na prawde nie chcę, ale co zrobić jak "ta myśl" ciągle wraca, czai się we mnie?Jeśli nie jest swiadoma, to drzemie w podswiadomosci.Ona juz kiedyś została zasiana, i bez mojej wiedzy i zgody rośnie.
Wiem,ze tzw."przepowiadacze przyszłości" NIE POWINNI nigdy ,nikomu mówić o długości życia naszego czy naszych bliskich.Wszystkie inne przepowiednie mogą być dla nas inspiracją do zmian.

Wiec Freyu kochana,
gdybys mogla nie poglebiac klątwy - to bede wdzieczna.


Nie chcę, na prawde nie chcę, ale co zrobić jak "ta myśl" ciągle wraca, czai się we mnie?Jeśli nie jest swiadoma, to drzemie w podswiadomosci.Ona juz kiedyś została zasiana, i bez mojej wiedzy i zgody rośnie.
Wiem,ze tzw."przepowiadacze przyszłości" NIE POWINNI nigdy ,nikomu mówić o długości życia naszego czy naszych bliskich.Wszystkie inne przepowiednie mogą być dla nas inspiracją do zmian.
W tym przypadku polecam Ci twórczość Josepha Murphy'ego. On podaje konkretne przykłady jak pozbywać się szkodliwych myśli i zastępować je tymi uzdrawiającymi.
Wręcz przeciwnie. Za mało się o śmierci mówi w całym życiu, a szczególnie gdy się jest zdrowym. Później traktuje się ją jak koniec wszystkiego.

Freyu,

czekam na odpowiedz od Ciebie, bardzo czekam.


Mgiełko poszło PW.Prośba - jak znajdziesz chwilkę,skomentuj, proszę...

nie, no Adam, aby byc dobrym bioenergo.... nie wystarczy sama technika, a rozwoj duchowy - ten daje wiele mozliwosci...
nie pracujemy z energia pochodzaca z pola elektromagnetycznego - bo po prostu jest za niska - najwyzej kopnie kiedy sie zbyt mocno przyelektryzujemy - pamietasz plytki PCV te to mialy kopa, szczegolnie jak sie mocno przyszuralo skarpetami - albo dotkniecie kogos palcem, a tu bzzzzzzzzzzy kopie - tak to istnieje
i tak samo istnieje energia ciala fizycznego, ciala mentalnego, ciala przyczynowego i ciala duchowego - tylko ze skafander ze skory posiada tylko cialo fizyczne - energetyczne. narysuj sobie prosze ludzika, a w nim narysuj pole elektromagnetyczne, a dalej nastepne powloki ciala...kumasz?
Nie rozumiem, czy to znaczy że, te pola pojawią się w chwili rysowania. Na razie ich istnienie jest kwestią wiary, podobnej do wiary w trójcę świętą. To dowodzi że dajemy sobie wmówić wiele nieprawdopodobnych rzeczy, bazując na głoszonych jedynych prawdach, tylko dlatego że nie podejmiemy sobie trudu zadania właściwych pytań.


Mnie nadal wydaje się to, brak świadomości i "instrukcji obsługi" swoich "mocy" posiadanych od urodzenia aż do śmierci, a dających znać spontanicznie np. w chwili wielkiego doznania emocjonalnego, lub


Adas,
a gdybys tak użył slowa "posiadanych od urodzenia aż do nieskończoności" to otwierasz siebie i zostajesz otwarty, na to co wydaje sie skomplikowaną instrukcja obslugi.

buziolki Kochany

jestem typem, ktory nie nawidzi ram, aczkolwiek uzywam Ich, aby czuc sie bezpiecznie na jeszcze nie poznanym terenie.
teren, o ktorym piszę - znam w jakims tam stopniu - ktory ciagle poznaje - z ramą w dłoni - czyli z momentem juz poznanym.
kiedys, kiedys, kiedys, kiedy zakonczyl sie poród kleszczowy mojej Duszy, energii, ciala astralnego, i kiedy w koncu stalam jak niedorajda jakas łapiąca równowage w zupelnie nowej przestrzeni uslyszalam " chwyc sie " i tyle.... wiec chwycilam za dzien, za fizycznosc, za to co znam.

Wykorzystuj dalej co wiesz i co znasz, nie jest to ani gorsze, ani lepsze np. od mojego, ani moje nie jest ani gorsze, ani lepsze od Twojego.
Poznawaj.

Energia,
bedac ostatnio na kursie bio......, poszlam na ochotnika, aby odczuc energie. no i facet ustawil sie kilka krokow ode mnie, nie dotykal mnie, a moja reka robila wszystko to, czego On sobie zyczyl.
no normalnie mialam ochote na latanie.
a to z kursu:
pierwsza byla przestrzen
z przestrzeni wyodrebiniło się powietrze
z powietrza powstal ogien
z ognia woda
z wody ziemia
- odczucie
- uczucie
- emocje
- świadomość + materia = istoty żywe
Im bardziej złożona świadomość, tym mniej energii.
A moze jeszcze dokladniej : przed pierwszym urodzeniem, po urodzinach, pomiedzy nimi, i potem do nieskonczonosci

<przytulam>
I tu wlasnie Adas jest problem z tym "od poczatku cywilizacji", gdyz wiele cywilizacji zniknelo wraz ze swoimi artefaktami bez sladu (np. gleboko npod mulem na dnie oceanow) i nie zostalo jeszcze odkrytych przez wspolczesnosc.
Tak wiec nie mozemy twierdzic "ze jeszcze nie bylo takich instrukcji".
Mozemy tylko zgodnie z zasadami naukowymi powiedziec : "Do dzis wspolczesnej nauce nie sa znane takie przypadki".

... gdyz wiele cywilizacji zniknelo wraz ze swoimi artefaktami bez sladu (np. gleboko npod mulem na dnie oceanow) i nie zostalo jeszcze odkrytych przez wspolczesnosc...
Oj pani czepialska, to akurat nie zmienia faktu że nie posiadamy instrukcji i dokumentacji w efekcie eksperymentujemy na sobie zarzucamy się sprzecznymi dowodami, stajemy się orędownikami cudzych poglądów, tworzymy coraz większy chaos.
Mógłbym także odwrócić uwagę od tematu, i drążyć, ile znasz cywilizacji, jeszcze odkrytych? Można by jeszcze zastanowić się, dlaczego zniknęły te które mogły mieć taką rozwój, wiedzę i umiejętności pełnej władzy ducha nad materią? Teoretycznie powinny przetrwać, czyż nie?
Ale nie zrobię tego bo sam mam odczucie że miliardy lat mogły pochłonąć tysiące ludzkich cywilizacji o różnym poziomie rozwoju. a że znam jedną naszą to do niej się odnoszę.
Co jak co Adam, ale spodziewalam sie, ze kto jak kto, ale Ty jako umysl logiczny i scisly, oraz bywa ze i benedyktynsko pracowity pedant - docenisz postulat wiekszej precyzji w sformulowaniu zdania powolujacego sie na zdobycze nauki.

Nie przejmuj sie mna za bardzo, czasem zaliczam wpadki w dolki


Adamie, a co powiesz na postrzeganie pozazmysłowe nie związane z informacjami pochodzenia ludzkiego? Np. odczyt informacji dotyczących zjawisk, przedmiotów itd., których nie widział do tej pory człowiek. Jest dostęp do powszechnego pola informacyjnego całego wszechświata a nie tylko pamięci komórkowej (geny).
Do tego dochodzi dostęp do informacji wydarzeń, które jeszcze nie miały miejsca, zatem istnienie ich zapisu w przestrzeni obecnej rzeczywistości jeszcze nie istnieje. Również wielokrotnie sprawdziłem osobiście i działa. Zatem mamy tu do czynienia z ludzką świadomością podróżującą poprzez wymiary i poza ograniczeniem czasu i przestrzeni.
Co zatem stoi na przeszkodzie, aby ta świadomość przemieszczała się również od jednej do drugiej formy fizycznego istnienia i zbierała dane na temat jej funkcjonowania? To wszystko jawi mi się jako zupełnie normalne, wpisane w prawa wszechświata zjawiska.
Co my wiemy o budowie materii, grawitacji, oddziaływaniach międzycząsteczkowych, kwantach, energii, stanach subtelnych itd. itp.? Fizyka raczkuje.
Odpowiem tak, wszelka nauka ścisła raczkuje, przypomina zabawę w piaskownicy, usypujemy zamki z piasku wiedzy, mając nadzieję ze przetrwa, a potem, przychodzi nowy budowniczy burzy lub poprawia konstrukcję. I świat zapomina o starym zamku cieszy się nowym zamkiem. Kolejna Eureka.
A to kolejne złudzenie.
W sumie podobnie, tylko innymi slowami i moim osobistym doswiadczeniom tez bliskie

Przecież to już jest udowodnione,ze energię tworzą wibrujące z rózną predkoscią cząsteczki.W swiecie fizycznym jest to stała predkość i bardzo wolna.Dlatego wszystko na Ziemi jest takie trwałe, statyczne.Im wolniejsza wibracja ,tym solidniejszy przedmiot(np. krzesło, stół, ksiażka itp).W innych światach cząsteczki wibrują z dużo wiekszą predkoscia-wszystko jest jakby bardziej rozrzedzone.
Tak samo jest z naszymi ciałami- fizyczne jest statyczne, ciężkie
,a już eteryczne posiada większe-szybsze wibracje.
Mysle,ze np. medium posiada zdolnosć dostrojenia sie do tych szybszych wibracji. W zasadzie to kazdy z nas powinien to umieć,bo przecież wszyscy potrafimy odbierac różne wrazenia , emocje,uczucia- ale problem jest w ich zinterpretowaniu.To juz nie każdy potrafi.
To nie kwestia bycia medium, tylko minimalizacji wpływu otoczenia, które też generuje swoje wibracje, jesteśmy bombardowani takim jazgotem i stąd nie możemy mieć czystego odbioru, toteż interpretacja staje się utrudniona lub nie możliwa. Z tego też powodu, ludzie uciekają z gęsto zaludnionych obszarów, i w odludnych rejonach osiągają dostęp do swego nadajnika-odbiornika. Co ciekawe nie wymaga to żadnych specjalnych treningów.
Jak ktoś, kiedyś powiedział "Skąd się wzięło samopoczucie? - Samo się wzięło takie poczucie"

tak Adasiu,
z roznica tylko jedna. nie wykonujemy tego wszystkiego cialem - a Dusza.
i to jest ta roznica.


Jeśli to dusza, i tylko dusza, jest władna do takich wyczynów, bo to by oznaczało że tylko wybrańcy ją mają.
, jestem bezduszny, nie widział ktoś mojej przypadkiem ,a jak ją spotkacie to powiedzcie jej żeby się przestała szlajać, bo ja tu się produkuję, i głowię nad sensem życia, a ona pewno dobrze się bawi . Wracaj niewdzięczna, żywiłem i ubierałem pół wieku, a Ty co...
Jak wiesz bylam mentalnie u Ciebie w domku Adasiu.

Pamietasz ? Robilismy taki eksperyment
Wszystko sie zgodzilo wtedy : co i gdzie bylo w pokoju. Wszystkie meble... Nawet wlaczony ekran komputera...
I Ty siedzacy sobie na fotelu przed telewizorem, z wygodnie wyciagnietymi przed siebie nogami...
Nawet poczules musniecie na Twoim lewym uchu, gdy Ci do niego zaszeptalam, a o czym dowiedziales sie dopiero z mojej relacji pisanej jako pierwszej...
Bo Twoja byla druga w kolejnosci...

Czego nie napisalam wtedy to tego, ze widzialam tez i Twoja jasna Dusze ubrana w ciasno przylegajacy skafander i dosc niezadowolona z faktu, ze pasjami lubisz byc pesymista i sceptykiem.
I czesto z gory rezygnujesz z dzialan, oddajesz plac samodzianiu sie.
Ze te mysli o kolejnym z gory pewnym nieudaniu dudnia w Twej skafandrowej czaszcze i zataczaja po niej osemki jak natretne muchy...
A te przesuwajace sie tory muszych lotow podobne sa do floresowatych znakow widocznych na niektorych secesyjnych motywach obrazkowych...

Lecz to bzyczenie szkodzi Twojej Duszy, bo Ciebie czyni gluchym na Jej sympatyczny i optymistyczny glosik.
I tak dzielnie odwazny wobec tego co niesie zycie.
Bo jest cichszy... nie tak nachalny jak musze floresy...
I gubi sie gdzies po drodze do Twoich uszu...
Czasem tylko poczujesz jego lekkie musniecie w ucho...
I podrapiesz sie w to miejsce delikatnie, by echo dotyku zniklo...
I szukasz tej Duszy gdzies po Swiecie, jak Hilary okularow i jeszcze podejrzewasz o niewiernosc

Jak mi nie wierzysz, to zaczekaj az Mgiela wroci z pracy i Ci opowie co wie

Czego nie napisalam wtedy to tego, ze widzialam tez i Twoja jasna Dusze ubrana w ciasno przylegajacy skafander i dosc niezadowolona z faktu, ze pasjami lubisz byc pesymista i sceptykiem. I czesto z gory rezygnujesz z dzialan, oddajesz plac samodzianiu się. Ze te mysli o kolejnym z gory pewnym nieudaniu dudnia w Twej skafandrowej czaszcze i zataczaja po niej osemki jak natretne muchy... A te przesuwajace sie tory muszych lotow podobne sa do floresowatych znakow widocznych na niektorych secesyjnych motywach obrazkowych...
Lecz to bzyczenie szkodzi Twojej Duszy, bo Ciebie czyni gluchym na Jej sympatyczny i optymistyczny glosik.
I tak dzielnie odwazny wobec tego co niesie zycie.
Bo jest cichszy... nie tak nachalny jak musze floresy...
I gubi sie gdzies po drodze do Twoich uszu...
Czasem tylko poczujesz jego lekkie musniecie w ucho...
I podrapiesz sie w to miejsce delikatnie, by echo dotyku zniklo...
I szukasz tej Duszy gdzies po Swiecie, jak Hilary okularow i jeszcze podejrzewasz o niewiernosc

Ten tekst bardzo poetycki i obrazowy, jednak pasuje do miliarda ludzi, tak właśnie wygląda "zimny odczyt", o którym gdzieś na forum już wspomniałem.
Tak, tekst jest ujety w forme przenosni poetyckiej, ale jest moim wlasnym tekstem, a nie zadnym "zimnym odczytem".
Myslalam, ze bedzie to dla Ciebie oczywiste, chocby z uwagi na dwa zartobliwe mrugajace okiem emotikony jakimi go okrasilam.

Zreszta, gdy komus spisuje otrzymany przekaz/odczyt, to ZAWSZE to zaznaczam.
Nie wyobrazam sobie zeby moglo byc inaczej.

Tekst moj nie bedzie raczej pasowal do miliarda ludzi (to juz malenka przesada Adamie ), ale na pewno do kazdej Istoty, ktorej wzorce myslenia/odbioru podobnie sa jak w opisie.
Gdyz Istnienie ma swoje stale prawa, ktorych okreslone przestrzeganie i/lub przekraczanie, niesie stale okreslone skutki.

Wiesz... nawet reakcja na moj tekst ujety przeciez w podobnie zartobliwa forme jak Twoj poprzedzajacy post "poszukujacy Duszy", mowi o przewadze pesymizmu i smutku w Twoich myslach...
No i mnie tez zrobilo sie smutno...

Wiesz Adam, przezywamy teraz duzo trudniejsze niz zwykle dni... dni po katastrofie... jeszcze trudniej nam wtedy zachowac stabilnosc uczuc.

Pozdrawiam cieplutko
Tak jak piszesz Adamie. Dusza wie wszystko co potrzebuje wiedzieć. Dlatego my również nie musimy niczego się uczyć, czy zdobywać wiedzę. Wystarczy, że sobie to przypomnimy. Jest jednak "mały" kłopot. Mało kto wie jak sobie to przypomnieć i dlatego korzysta z tego co serwuje nam świat.


,a już eteryczne posiada większe-szybsze wibracje.

Myślę że jest dokładnie na odwrót, wysoka częstotliwość zageszcza materię,
Jak dobrze wiemy, jądro i elektrony atomów naszego ciała tak się "odległościowo" do siebie mają, jak Słońce i poszczególne planety w układzie słonecznym, co powoduje, iż materia prezentuje sobą wręcz niewyobrażalną "pustkę". Taka konstrukcja umożliwia umieszczenie w "pustce" tej samej przestrzeni równoległych, coraz bardziej subtelnych, przenikających się nawzajem warstw, w których również toczy się mniej lub bardziej uświadomione życie. Nasze przejawione istnienie składa się z wielu takich warstw, z których najniższe wibracje ma warstwa ciała fizycznego, zaś najwyższe warstwa ciała świetlistego, będącego "bezpośrednim ubraniem" Istoty, jaką jesteśmy naprawdę. Inne nasze warstwy to warstwy ciał: emocjonalnego, mentalnego i przyczynowego (wchodząc bardziej w szczegóły wyróżnić można jeszcze więcej warstw, ale te wymienione na poziomie naszego obecnego poziomu samoświadomości mają największe znaczenie). W naszej ziemskiej trójwymiarowej rzeczywistości w bezpośredni sposób odczuwamy warstwę fizyczną, mniej emocjonalną i jeszcze mniej mentalną (materię fizyczną postrzegamy przy pomocy zmysłów, natomiast efektów oddziaływań emocjonalnych i mentalnych bezpośrednio nie widzimy, choć je odbieramy i wyczuwamy). Możemy więc powiedzieć, że naszą obecną dominującą warstwą jest warstwa fizyczna. Warstwa fizyczna ma wiele różnie wibrujących podwarstw, co umożliwia równoległe istnienie różnym "fizycznym cywilizacjom" w tych samych obszarach przestrzeni, bez konfliktów pomiędzy nimi. Takie przypadki mamy także i na naszej planecie. Istnienia, wykorzystujące wyższe podwarstwy warstwy fizycznej, jeżeli potrafią, mogą przenikać do naszego świata, obniżając wibracje swojego fizycznego nośnika, a następnie znikać, wracając do swoich podstawowych wibracji. Takich przypadków bardzo dużo odnotowano i opisano w literaturze, poświęconej tzw. "obcym" i ufo. Istnieją także cywilizacje, których dominujące rzeczywistości ulokowane są w podwarstwach warstw emocjonalnej, mentalnej czy też jeszcze wyżej. Również i one mogą pojawiać się w naszych ziemskich realiach, jeżeli wyposażą swój nośnik w dodatkową warstwę, charakterystyczną dla naszego świata.

Życie zatem, ze względu na różnice w subtelności wykorzystywanej do przejawienia materii, toczy się również we wzajemnie przenikających się różnie wibrujących warstwach, czy to w człowieku, czy też w całym Wszechświecie. I w przypadku warstw można przytoczyć słynną wypowiedź Hermesa: "jak na górze, tak na dole".

Tak, jak człowiek, poprzez poziom swojej samoświadomości, a także jakość emocji i myśli, określa warunki funkcjonowania organizowanego przez siebie Mikrokosmosu, tak też i Wszechświat, poprzez rodzaj kierowanej do człowieka energii, będącej efektem poziomu samoświadomości, a także jakości emocji i myśli naszej części Makrokosmosu, określa jakościowe ramy ludzkiej egzystencji.

A więc wnioskuję że, to zjawisko fizyczne, materialne i naturalne, a nie duchowe, czy nadnaturalne.

Czyzbys nie zauwazał,że powoli nauka zbliża sie do takiego sposobu myślenia który jest właściwy ludziom religii i mistykom?Na razie jednak jest ona tak zajęta odkrywaniem praw rzadzących materią, iż nie ma czasu na zastanawianie się nad Tym ,kto to wszystko,co nas otacza ,w prawa te wyposażył.
A sama teoria czasu?Ponoć wszystkie zdarzenia przyszłe i przeszłe istnieja jednocześnie, nic nie nadchodzi , i nic nie mija, czas nie istnieje.I to wlasnie nauka dochodzi do takich wniosków

tak Adasiu,
z roznica tylko jedna. nie wykonujemy tego wszystkiego cialem - a Dusza.
i to jest ta roznica.


Jeśli to dusza, i tylko dusza, jest władna do takich wyczynów, bo to by oznaczało że tylko wybrańcy ją mają.
, jestem bezduszny, nie widział ktoś mojej przypadkiem ,a jak ją spotkacie to powiedzcie jej żeby się przestała szlajać, bo ja tu się produkuję, i głowię nad sensem życia, a ona pewno dobrze się bawi . Wracaj niewdzięczna, żywiłem i ubierałem pół wieku, a Ty co...

sarkazmem pojechalo, czy wiesz?
umysl strzela nam babole - mysloksztalty - umysl jeszcze ma jedna wade, posiada tak dziure do ktorej przyczepiaja sie mysli. i wtedy umysl zaczyna analizowac mysli, zaglebiac sie, myslec o myslach. wtedy umysl daje pozywienie ( omine slowa -energię- ) dla mysli, ktora zaczyna wytwarzac nastepna mysl, badz dzieli sie na pochodna mysli.
najlepsza rada to nie analizowac mysli, nie podarzac za myslami, wtedy jestes wolny od stanow przyziemnych, mysloksztaltow.
nie ograniczaj sie tylko i wylacznie na Nauce - ona jest bardzo wazna - ale dziala tylko na takim torze:
- cos wziac, aby dzialalo, badz przestalo dzialac.

a gdzie jest Twoja Dusza? no musisz sam ja odnalezc - najlepiej szukaj w sobie - ja tego za Ciebie nie zrobie.
nie jestes bezduszny - bo wtedy bylbys kawalkiem miesa bez zadnych uczuc, emocji - a te posiadasz - to widac golym okiem, nie trzeba nawet w astral wchodzic.

aby rozpedzic działanie, najpierw musisz to działanie przesunac na siebie, a nie na wszystko wokol Ciebie.

z miloscia
za_mgla

Jak dobrze wiemy, jądro i elektrony atomów naszego ciała tak się "odległościowo" do siebie mają, jak Słońce i poszczególne planety w układzie słonecznym, co powoduje, iż materia prezentuje sobą wręcz niewyobrażalną "pustkę". Taka konstrukcja umożliwia umieszczenie w "pustce" tej samej przestrzeni równoległych, coraz bardziej subtelnych, przenikających się nawzajem warstw, w których również toczy się mniej lub bardziej uświadomione życie. Nasze przejawione istnienie składa się z wielu takich warstw, z których najniższe wibracje ma warstwa ciała fizycznego, zaś najwyższe warstwa ciała świetlistego, będącego "bezpośrednim ubraniem" Istoty, jaką jesteśmy naprawdę. Inne nasze warstwy to warstwy ciał: emocjonalnego, mentalnego i przyczynowego (wchodząc bardziej w szczegóły wyróżnić można jeszcze więcej warstw, ale te wymienione na poziomie naszego obecnego poziomu samoświadomości mają największe znaczenie). W naszej ziemskiej trójwymiarowej rzeczywistości w bezpośredni sposób odczuwamy warstwę fizyczną, mniej emocjonalną i jeszcze mniej mentalną (materię fizyczną postrzegamy przy pomocy zmysłów, natomiast efektów oddziaływań emocjonalnych i mentalnych bezpośrednio nie widzimy, choć je odbieramy i wyczuwamy).
Adamie podsumowując - wydaje mi sie ,ze pragniesz wszystko zaszufladkować i poprzeć naukowymi stwierdzeniami, nadając mózgowi i umysłowi ludzkiemu priorytet.
I jeszcze jedno:
Czyżbys nie zauwazał, że powoli nauka zbliża sie do takiego sposobu myślenia który jest właściwy ludziom religii i mistykom?Na razie jednak jest ona tak zajęta odkrywaniem praw rzadzących materią, iż nie ma czasu na zastanawianie się nad Tym ,kto to wszystko,co nas otacza ,w prawa te wyposażył.

"Życie zatem, ze względu na różnice w subtelności wykorzystywanej do przejawienia materii, toczy się również we wzajemnie przenikających się różnie wibrujących warstwach, czy to w człowieku, czy też w całym Wszechświecie. I w przypadku warstw można przytoczyć słynną wypowiedź Hermesa: "jak na górze, tak na dole". Tak, jak człowiek, poprzez poziom swojej samoświadomości, a także jakość emocji i myśli, określa warunki funkcjonowania organizowanego przez siebie Mikrokosmosu, tak też i Wszechświat, poprzez rodzaj kierowanej do człowieka energii, będącej efektem poziomu samoświadomości, a także jakości emocji i myśli naszej części Makrokosmosu, określa jakościowe ramy ludzkiej egzystencji."
A sama teoria czasu?Ponoć wszystkie zdarzenia przyszłe i przeszłe istnieja jednocześnie, nic nie nadchodzi , i nic nie mija, czas nie istnieje.I to wlasnie nauka dochodzi do takich wniosków
Zwróć uwagę ze to tylko teoria, jedna z wielu, ale dowodów prawdziwości nadal brak, to właśnie jest kolejny "zamek z piasku", jak skamienieje będzie można wyciągać wnioski. Na razie niczego nie dowodzi (dla mnie osobiście jest dogmatem nauki, jak czarne dziury, teoria strun).
Adamie masz rację duszy nie ma. Bo gdyby była to by Ci nikt nie mógł powiedzieć, że jesteś bezduszny. Kiedy słuchasz wspaniałej muzyki, to nigdy się nie wzruszasz, bo gdyby było inaczej mogłoby się okazać, że masz duszę. Kiedy widzisz przemoc, to nic nie czujesz, ponieważ gdybyś coś czół mogłoby się okazać, że masz duszę. Nigdy nikogo nie kochałeś, bo gdybyś kochał mogłoby się okazać, że masz duszę, a Ty przecież jej nie masz. masz materię i tryby, które nią sterują.

Pozdrawiam
Och, wspaniali jestescie

Nie napisze teraz, ze Was kocham, bo pod postem Mirka mogloby to swiadczyc, ze chce udowodnic, ze mama Dusze

Adamie masz rację duszy nie ma. Bo gdyby była to by Ci nikt nie mógł powiedzieć, że jesteś bezduszny. Kiedy słuchasz wspaniałej muzyki, to nigdy się nie wzruszasz, bo gdyby było inaczej mogłoby się okazać, że masz duszę. Kiedy widzisz przemoc, to nic nie czujesz, ponieważ gdybyś coś czół mogłoby się okazać, że masz duszę. Nigdy nikogo nie kochałeś, bo gdybyś kochał mogłoby się okazać, że masz duszę, a Ty przecież jej nie masz. masz materię i tryby, które nią sterują.

Pozdrawiam


Mirku, moja żartobliwa reakcja, była odpowiedzią na post mgiełki, i nie była żadną autorefleksją.
A idąc Twoim wnioskowaniem, oprócz pozytywnych odczuć to nie człowiek a dusza jest odpowiedzialna także za negatywne odczucia; mogłoby się okazać że jest dusza bo czujemy: złość, nienawiść, zazdrość, odrazę. Fajnie każdy sąd teraz musi skazać duszę nie ciało, bo w końcu to tylko narzędzie, a nikt pistoletu czy noża nie wsadza do więzienia.
Cieszę się, że Cię rozbawiłem swoim postem. Właśnie o to chodzi. Można mieć własne poglądy i nie powinny one nas kłócić. Pozdrawiam Cię przyjacielu



A sama teoria czasu?Ponoć wszystkie zdarzenia przyszłe i przeszłe istnieja jednocześnie, nic nie nadchodzi , i nic nie mija, czas nie istnieje.I to wlasnie nauka dochodzi do takich wniosków

Zwróć uwagę ze to tylko teoria, jedna z wielu, ale dowodów prawdziwości nadal brak, to właśnie jest kolejny "zamek z piasku", jak skamienieje będzie można wyciągać wnioski. Na razie niczego nie dowodzi (dla mnie osobiście jest dogmatem nauki, jak czarne dziury, teoria strun).

Tak się składa,ze ostatnio (to dziwne) nadziewam się na naukowe dyskusje , opracowania i próby udowodnienia, że nauka ma wiele wspólnego z duchowością.I to wcale nie jest tak że "wiara i mistyka próbuje podpiąć sie pod nauke, ale wrecz odwrotnie, to naukowcy spuszczają z tonu.
Adamie , jak znajdę chwile to zacytuje długi artykuł o właściwościach czasu i stwierdzeń do jakich dochodzą naukowcy( podpierajac się badaniami ).
W tym momencie szykują mi sie "gorace dni", ale jak CZAS ZWOLNI postaram się o wypowiedź bardziej naukową.
Adasiu Matematyka tez podpiera to odkrycie (bo to juz nawet nie jest teoria), ze czas w przestrzeniach ponad 3D nie istnieje.
Czas jest forma odbioru zdarzen podzielonych na : przeszlosc, terazniejszosc i przyszlosc jedynie w materialnej 3D, gdyz nie ma sie w niej mozliwosci popatrzec na to wszystko niejako "z gory", z ktorej ma sie wglad na calosc.

Frey`u, troche rozszerze : sa dziedziny nauki, w ktorych naukowcy spuszczaja z tonu wobec mistykow i czesci starych zapisow z ksiag stanowiacych kanon roznych religii swiatowych.
Uzycie natomiast slowa "wiara" jest w tym zdaniu bledne, gdyz dla obiektywnego ujecia zagadnienia trzeba jeszcze dodac zdanie : i sa dziedziny wiary, w ktorych jej wykladnia religijna winna spuscic z tonu przed nauka.

Dopiero tak to ujawszy unika sie zjawiska stronniczosci.
Mily Adasiu

Co do pierwszego akapitu : matematyka podpiera fizyczne i energetyczne fakty, gdy zostana one prawidlowo przez nauke zinterpretowane, a nie kazde naukowe dzialania naukowcow, nawet wtedy gdy one bladza.
Matematyka jest niemanipulowalna. I w tym jej boskosc
Grupa zarzadzajaca pierwszym z sypiacych sie teraz kompleksow elektrowni falszowala wyniki parametrow i sprawozdania z biezacych kontroli technicznych juz od lat.
Raz wpadli na tym procederze, byla afera pare lat temu.
A przy wyliczeniach konstrukcyjnych wogole nie wprowadzono losowo mozliwego wydarzenia efektu tsunami, ktory NIEMOZLIWYM uczyni chlodzenie pretow przez zbyt dlugo trwajacy brak doplywu pradu. A wiec nie uwzgledniono w realizowanym projekcie rezerwowej mozliwosci szybkiego podpiecia sie pod inne dostepne, a wystarczajaco wydajne zrodlo pradu.
Niemieckie info sa bardzo szczegolowe, szczegolnie na niemieckiej edycji programu N24.

Drugi akapit : dokladnie tak z korekta, ze nie wywolane sztucznie, tylko odpowiednimi swiadomymi dzialaniami przywracane, po zaistnialej z roznych przyczyn blokadzie.

Ufff

Mily Adasiu

Matematyka jest niemanipulowalna. I w tym jej boskosc

Ufff


Miła Jolanto .
Ale pozwala manipulować faktami, np. w polityce, statystyce i finansach a, także w ezoteryce.
Wycofuję się z przykładu Japońskiego, nie znałem tych danych więc oparłem się na naszych "nieomylnych" źródłach, i rozumiem że zgadzamy się co do reszty.

Drodzy moi przyjaciele, zastanówmy się lepiej jak uruchomić te umiejętności niż jak działają. Zapewne każdemu z nas by się przydały.
Adasku, to my sobie pozwalamy manipulowac faktami, a nie matematyka. Przypomnij sobie niedawny swietny przyklad z pistoletem, ktorego nie wsadza sie do wiezienia

Ale cala reszta - zgoda drodzy przyjaciele.

Jak tylko znajde chwile czasu napisze Deborze najprostszy jak tylko sie da opis mojej skroconej procedury do wyjsc mentalnych, gdyz sa one latwiejsze do osiagniecia, a dajac radosc z sukcesu moga stanowic pomocne paliwo do nie rezygnowania z pracowaniem nad OBE.
Bo tu nie ma wybranych, wszyscy sa predystynowani.
Z pewnoscia chetnie tez sobie o tym poczytacie


A przy wyliczeniach konstrukcyjnych wogole nie wprowadzono losowo mozliwego wydarzenia efektu tsunami, ktory NIEMOZLIWYM uczyni chlodzenie pretow przez zbyt dlugo trwajacy brak doplywu pradu.


Na marginesie - w projektach i podczas budowy uwzględniono możliwość zaistnienia tsunami do wysokości 6,5 metra. Tymczasem fala jaka nadeszła w tym miejscu miała 7 metrów. Te 0,5 metra przesądziło o losie elektrowni.

Adasku, to my sobie pozwalamy manipulowac faktami, a nie matematyka. Przypomnij sobie niedawny swietny przyklad z pistoletem, ktorego nie wsadza sie do wiezienia

Z pewnoscia chetnie tez sobie o tym poczytacie


Miła Jolanto, to nie była manipulacja tylko uzupełnienie.

Próbowałem już, tak wiele wypróbowanych skutecznych metod (niestety tylko na papierze) i nic . Jeśli to autorska, może wreszcie ta zadziała . Czekam więc cierpliwie.
Pozdrawiam.


Na marginesie - w projektach i podczas budowy uwzględniono możliwość zaistnienia tsunami do wysokości 6,5 metra. Tymczasem fala jaka nadeszła w tym miejscu miała 7 metrów. Te 0,5 metra przesądziło o losie elektrowni.

Coś mi się zdaje że przyczyną uszkodzeń nie była wyłącznie fala lecz to co porwała, może jakiś budynek, pojazd. Nie wiem bo nie widziałem momentu uszkadzania tych reaktorów.
Znaczy Daltarze, ze na czesc informacji sie nie zalapalam. Nadal zostaje jednak aktualne niezabezpieczenie pierwotnego projektu w mozliwosc szybkiego przelaczenia sie w alternatywne zrodlo energii elektrycznej.

Adasiu, mialam na mysli, ze falszujacy wyniki matematyczne manipuluja, a nie sama matematyka, czy Twoja wypowiedz

Miłe panie.
Po pierwsze, moje przemyślenia nie analizują obecności czy braku duszy.


Adamie musisz: albo dokladnie wiedzieć czego konkretnie mają dotyczyć Twoje pytania, albo bardziej umiejętnie( przejrzyście) je formułować.
W powyższy temat dało się wpuścić kilka osób

Dlaczego żadne z Was nie zada sobie pytania czy to co widzę, słyszę, czuję, czy odbieram, to własne czy cudze informacje, czy jedynym źródłem tych informacji nie są wyłącznie żywi ludzie?


A jakie to ma znaczenie?
Wszyscy jesteśmy cząstką Wspólnej Świadomosci-Źrodła.
Czyli jestesmy wzajemnie ze sobą polączeni-zarówno w tym świecie ,jak i we wszystkich innych.
To co odbierasz moze pochodzić od świadomosci istot żyjących na Ziemi , jak i duchowych, lub zyjących( fizycznie) w innych światach.

Możesz być bardziej "otwarty" na przesył ( odbiór)tych informacji, lub mniej.
A od czego to zależy?
Od wielu rzeczy: Jedni rodzą sie już z tym darem, inni rozwijają go usilną pracą w tym kierunku, a jeszcze inni dostają go po przeżytej traumie.No i jest jeszcze grupa ,która wogóle "nic nie odbiera".

Nie wiem czy Cię usatysfakcjonuje ta odpowiedź, bo nie jest poparta żadnym dowodem naukowym:)
Naukowcy, ani lekarze nie potrafią wyjaśnić jak to jest możliwe, że człowiekowi odrosła amputowana noga. Jeden z przypadków jest taki, ze ów człowiek kiedy był dzieckiem lubił bawić się jaszczurkami. Jak wiemy jaszczurki maja zdolność rekonstruowania swoich kończyn, a przede wszystkim ogona. Ten człowiek nie wiedział, że jest to niemożliwe u ludzi.
Gdyby świadomość była w mózgu takie rzeczy nigdy by nie miały miejsca.


Gdyby świadomość była w mózgu takie rzeczy nigdy by nie miały miejsca.

W mojej teorii, nie rozważałem źródła świadomości, ani tym bardziej jej umiejscowienia. Jak fakt odrastania kończyny ma się do umiejscowienia świadomości? Gdzie więc byłą świadomość bezpośrednio w chwili wypadku, a odczucie bólu na widok utraty kończyny, bo rozumiem że wiedział co zaszło?
Podobnie można rozważać, odbudowę organów z komórek macierzystych (amerykanie już są w stanie to zrobić za odpowiednią cenę), jak one wiedzą o wyglądzie i funkcjonowaniu organu który odtwarzają, może to jednak pamięć genetyczna, jak hologram ja nie wiem?
To tylko potwierdza, brak wiedzy i rozumienia jak funkcjonuje człowiek, że własnym przykładem wymyka się coraz to nowym prawom nauki.
W sumie mozna by rozszerzyc wniosek Twego ostatniego zdania Adasiu na takie podsumowanie : calosc wiedzy i zrozumienia o funkcjonowaniu wszystkiego wymyka sie zarowno ludzkiej nauce, jak i ludzkim wykladniom teologicznym.

Ogarnianie calosci nastepuje stopniowo, a gdy osiagnie pewna mase krytyczna kompatybilnosci - te dwie dziedziny naloza sie na siebie.

calosc wiedzy i zrozumienia o funkcjonowaniu wszystkiego wymyka sie zarowno ludzkiej nauce, jak i ludzkim wykladniom teologicznym. Ogarnianie calosci nastepuje stopniowo, a gdy osiagnie pewna mase krytyczna kompatybilnosci - te dwie dziedziny naloza sie na siebie.
co ma teologia do nauki, a tym bardziej do funkcjonowania człowieka? Chyba tylko wiarę w wiedzę, lub wiedzę o wierze a może dogmatykę? Zdaje się że już to przerabialiśmy w średniowieczu?
Nie, nie chodzi o to Adamie, ze mozg ludzki przetwarzac moze informacje dwoma polkulami : logiczna i intuicyjna. Prawidlowo, adekwatnie przetworzone, sa one rownoprawnym zrodlem wiedzy.
Ta roznica w sposobie przetwarzania danych daje szanse (dotychczas najczesciej marnowana), by wykorzystac ja do wzajemnego sprawdzania wynikow, by tylko tak zweryfikowane wprowadzac w ludzka skarbnice wiedzy.

Obecnie, nauka posluguje sie glownie praca polkuli logicznej, a przemyslenia religijne sa glownie efektem pracy polkuli intuicyjnej.

Nie, nie chodzi o to Adamie, ze mozg ludzki przetwarzac moze informacje dwoma polkulami : logiczna i intuicyjna.
Obecnie, nauka posluguje sie glownie praca polkuli logicznej, a przemyslenia religijne sa glownie efektem pracy polkuli intuicyjnej.

I tu natura robi psikusy, okazuje się że osoby pozbawione półkuli mózgowej, nadal analizują informacje dwutorowo logicznie i intuicyjnie, po prostu jedna półkola przejmuje funkcje obu.
Działanie rozdzielne mózgu jest tez dogmatem, podobnie jak pewnik że człowiek wykorzystuje 5% mózgu, badania RM+EEG wykazały że nawet w bezczynności działa min.15%, kolejne zamki z piasku, się sypią.
To ze jedna polkula w przypadku "katastrofy" potrafi przejac prace obydwu polkul, nie przeczy temu, ze ich pierwotna specjalizacja bylo dzialanie tak jak powyzej. Zreszta, nie we wszystkich rodzajach takich okaleczen to nastepowalo.
Ale np. po stracie reki wiodacej, ta druga potrafi przejac calosc zadan.
Zazwyczaj wszelkie organy wystepujace w parach, po stracie drugiego przejmuja obowiazki obydwu.
(U udanych par rodzicielskich okreslonych gatunkow tez wystepuje to rozwiazanie).
Ja Wam powiem, że działa 100% mózgu, gdyby było inaczej, nie działająca część mózgu by obumarła. Te 5%, o którym się mówi, to część mózgu, którą jesteśmy w stanie świadomie wykorzystać ( są jednostki, które wykorzystują więcej części mózgu).
Mózg jest najnowocześniejszym i najbardziej skomplikowanym komputerem pokładowym na świecie jakiego nigdy nie uda się stworzyć człowiekowi. Obrazując to technicznie, większość ludzi wykorzystuje takie narzędzie tylko do dodawania i odejmowania. Gdyby tak miało być, czy byłby potrzebny taki komputer, gdyby miał służyć tylko do tak prostych obliczeń? Wystarczyłby przecież "kalkulator".
Świadomość to coś co nas otacza, ma ją każda komórka naszego ciała. Każda pojedyncza komórka naszego ciała wie wszystko o pozostałych komórkach i odwrotnie dlatego są możliwe takie rzeczy.
Innym udokumentowanym przypadkiem odrośnięcia kończyny bez ingerencji naukowców, jest przypadek, że po 2 latach od amputacji, dosłownie w jedną noc pojawiła się zdrowa, jak przed amputacją noga. To potwierdza po raz kolejny fakt, że duch panuje nad materią.


Działanie rozdzielne mózgu jest tez dogmatem


Napisalam, ze OBECNIE tak jest. A nie ze WOGOLE tak jest. Mysle o obecnej epoce, o ludziach glownie swiata zachodniego, i ze tak jest u przewazajacej ilosci tych ludzi.

Przy innej ogolnej filozofii zycia, czyli przy innym matrixie, polkule moga pracowac rownoczesnie.
Zjawisko to jest zdecydowanie czestsze w innych kulturach, szczegolnie tych, gdzie stany medytacyjne i tzw. snienie (na jawie) sa praktykowane przez wiekszosc jako cos oczywistego do wykonywania, by pelniej funkcjonowac przez uwrazliwienie na wieksze spektrum odbioru rzeczywistosci fizycznej i niefizycznej.

My, zyjacy w kregu kultur europejskich/chrzescijanskich, zeby ten stan jednoczesnej pracy osiagnac, a nie nasladujac Jezusa, ani gotowych prastarych sposobow wyzej wspomnianych kultur (ktory te sposoby stosowal) - poszukujemy wlasnych metod dopiero od niedawna. Wlasnie metoda Chemi-sync Monroe´a, jest jedna z nich.

Ja Wam powiem, że działa 100% mózgu, gdyby było inaczej, nie działająca część mózgu by obumarła. Te 5%, o którym się mówi, to część mózgu, którą jesteśmy w stanie świadomie wykorzystać ( są jednostki, które wykorzystują więcej części mózgu).
Mózg jest najnowocześniejszym i najbardziej skomplikowanym komputerem pokładowym na świecie jakiego nigdy nie uda się stworzyć człowiekowi. Obrazując to technicznie, większość ludzi wykorzystuje takie narzędzie tylko do dodawania i odejmowania. Gdyby tak miało być, czy byłby potrzebny taki komputer, gdyby miał służyć tylko do tak prostych obliczeń? Wystarczyłby przecież "kalkulator".
Świadomość to coś co nas otacza, ma ją każda komórka naszego ciała. Każda pojedyncza komórka naszego ciała wie wszystko o pozostałych komórkach i
odwrotnie dlatego są możliwe takie rzeczy. Innym udokumentowanym przypadkiem odrośnięcia kończyny bez ingerencji naukowców, jest przypadek, że po 2 latach od amputacji, dosłownie w jedną noc pojawiła się zdrowa, jak przed amputacją noga. To potwierdza po raz kolejny fakt, że duch panuje nad materią.

Ja mogę przyjąć choć nie bezkrytycznie, zjawisko odrośnięcia kończyny w czasie potrzebnym od odbudowy organu. Ale takie "błyskawiczne odrastanie" zaliczyłbym jedynie do kaczek dziennikarskich. Ale nie bronię nikomu wierzyć w podobne doniesienia.

Przy innej ogolnej filozofii zycia, czyli przy innym matrixie, polkule moga pracowac rownoczesnie.
Zjawisko to jest zdecydowanie czestsze w innych kulturach, szczegolnie tych, gdzie stany medytacyjne i tzw. snienie (na jawie) sa praktykowane przez wiekszosc jako cos oczywistego do wykonywania, by pelniej funkcjonowac przez uwrazliwienie na wieksze spektrum odbioru rzeczywistosci fizycznej i niefizycznej.

My, zyjacy w kregu kultur europejskich/chrzescijanskich, zeby ten stan jednoczesnej pracy osiagnac, a nie nasladujac Jezusa, ani gotowych prastarych sposobow wyzej wspomnianych kultur (ktory te sposoby stosowal) - poszukujemy wlasnych metod dopiero od niedawna. Wlasnie metoda Chemi-sync Monroe´a, jest jedna z nich.
Co ma z tym wspólnego Jezus, skąd czerpiesz takie pomysły. Poza tym dowolna praca twórcza, angażuje z łatwością wielkie obszary obu półkul mózgu, wystarczy koncentracja na twórczym pomyśle.
Adas, wez prosze troche zwolnij...

O badania pytasz ? A fakt, ze od setek lat w tej czesci swiata rozwija sie b.szybko kultura techniczna, a duchowa to nie za bardzo, to dla Ciebie za malo ? Potrzebujesz do tego statystyk i badan ?

Twoje komentarze pomine milczeniem, bo nie mam tyle czasu i nerwow.

Naprawde nie zrozumiales dlaczego wspomnialam Jezusa, czy tylko sie droczysz po to, zeby znow sobie potem zrobic radoche z komantarzami ?

W Nowym Testamencie mozesz sobie poczytac o medytacjach Jezusa. Polaczonych nieraz i z postem. I trwajacych dosc dlugo. Nawet i 40 dni.

NO WLASNIE ! Dowolna praca tworcza, kiedy to nawet nie zdajac sobie z tego sprawy - ale wlasnie wchodzimy w stan typu medytacyjnego. Wyszlo, ze otrzymalam od Ciebie argument Dziekuje

Ja mogę przyjąć choć nie bezkrytycznie, zjawisko odrośnięcia kończyny w czasie potrzebnym od odbudowy organu. Ale takie "błyskawiczne odrastanie" zaliczyłbym jedynie do kaczek dziennikarskich. Ale nie bronię nikomu wierzyć w podobne doniesienia.
Jest to przypadek z przed kilku wieków, dokładnie udokumentowany i ogłoszony cudem cudów. Jeżeli chcesz to poszukam tego i dam Ci znać, gdzie dokładnie miało to miejsce.

Co do tej racy mózgu, to wiem, o co Ci chodziło. To tak z przekory napisałem

Nie ma i nie będzie lepszego komputera, czy jesteś tego pewny czy nie.
Jolu! Obniż napięcie. To Ty decydujesz jak się masz poczuć, nie kto inny. Pamiętaj o tym.
Adam potrzebuje statystyk, dowodów i badań. My nie. Nie powinno to powodować nerwowości. Każdy ma swoje przekonania i pomimo swoich przekonań zachowujmy zawsze spokój.
Pozdrawiam
Tez bym tak chciala... pstryk i juz dziala, w dodatku bez zgrzytow ...

Ale z pewnoscia bez segregatora wynikow badan zgodzisz sie, ze se ne da od dlugo nieuzywanego np. miesnia wymagac, by od razu sprawnie poruszal noga.

Podstawowym warunkiem powodzenia jest, nawet nie wiara, ale co najmniej zalozenie, ze to jest statystycznie mozliwe. Bo jest.
Z pewnoscia znasz Zaklad Pascala, no nie


Moim celem jest odkrycie sposobu na dotarcie do tych możliwości psychotronicznych, na wzór nauki chodzenia, skoro jest to składnik naszej osobowości czyli jest jakby przyrodzony, to musi istnieć coś co powinno je uruchomić bez uciekania się do skomplikowanych i długotrwałych ćwiczeń. Bo jeśli uznamy że to są wyłącznie przymioty duszy, to sprawa dla wielu ludzi takich jak ja silnie osadzonych w materialistycznym modelu życia staje się nie możliwa, a więc natychmiast podejrzewam się o jakieś uszkodzenie w głowy, albo chorobę psychiczną.

.


Jeżeli takie rozwiązania uruchamiania zdolności , nazwanych 'paranormalnymi ' , tu na Ziemi, przez nas samych, bez patrzenia sie na opinie czy zgodę na to naszych Opiekunów duchowych i WJ, sa juz gdziekolwiek gotowe, ( a jest to wg mnie możliwe ) , to modle sie, aby długo nie ujrzaly 'swiatła dziennego' ....

Jeżeli dusza , po długich eonach lekcji duchowych dotyczacych odpowiedzialnosci za swoje mysli, po długich eonach cwiczeń samokontroli tych mysli, po 'wiekach ' poznawania praw energetycznych, i skutków ich działania, dociera wreszcie do umiejetnosci, ze ' stwarza' pewne rzeczy jednym słowem ( ' i słowo stało sie cialem', czyli sie zmaterializowało ) , to pomyslmy, co stalo by sie, gdyby takie umiejetnosci miała osoba bez tych 'przymiotów ducha' ....

I mysle, ze dlatego Inteligencje Planujace
zaplanowały ścisle okreslone lekcje duchowe, umozliwiajace otwieranie sie kolejnych dróg dla energii w naszych ciałach energetycznych.

W ciele ludzkim ( w skrócie ) ten przebieg energii wyglada wg mnie tak : najpierw przerabiamy lekcje dla czakry podstawy , lekcje instynktu przetrwania , abyśmy chcieli zyc , mimo bycia w przeróżnych sytuacjach, potem lekcje poznawania i wyboru tych emocji , które nie niszczą , które sa ‘przyjemne’ ( przy okazji te przyjemne emocje sa wyrazane przez czasteczki energii io wysokich wibracjach, wiec nie zapychaja meridianów ) .

Potem lekcje opanowywania tych emocji, by energia dotarla do czakry splotu słonecznego, umożliwiającej myslenie .

Potem lekcje kierowania wolą swojego zycia ( czakra splotu slonecznego ) , w oparciu o nagromadzone doświadczenie i wiedze, potem takie lekcje, bysmy naszymi działaniami nie krzywdzili innych ( lekcje współodczuwania dzieki czakrze serca i ciału empatycznemu ) .

Gdy będziemy umieli już tak zyc, przechodzimy do lekcji wzajemnej komunikacji i swiadomego kreowania swojego zycia ( poczatek lekcji wspolnego kreowania dzieki komunikacji ) za pomocą czakry kratni , połaczonej z ciałem atmicznym .

Potem przychodza lekcje wiedzy na temat tego, ze jestesmy cząstka większej czesci, zwanej Wyzszym Ja, lub Ja-Tam , i wtedy podporzadkowywujemy na Ziemi nasze cele celom naszej Wyższej jazni, by wreszcie dotrzec do lekcji czakry korony, i zobaczyc wtedy i poczuc, ze jesteśmy jednością.

Wtedy tak się wg mnie dzieje , ze umiemy już zaglądać w siebie, i okazuje się, ze wtedy nasze plany , jako cząstki na Ziemi, pokrywaja się z naszymi planami , jako WJ, i planami Inteligencji Planujacych ….mozemy nawet wtedy oddać siebie do dyspozycji tychze ostatnich, jeżeli plany naszych WJ mamy już zrealizowane .

Tym kolejnym przerobionym lekcjom odpowiadają kolejne zdolności, nazywane przez nas paranormalnymi . Z tego, co 'zasłyszalam' , nie wszystkie dusze otrzymuja zgode na ich uruchomienie na Ziemi , musi to być zgodne nie tylko z planem lekcji czy planem zamierzen tej konkretnej duszy na to wcielenie, ale tez z ogólnym planem wszystkich wcielonych dusz na Ziemi …

Wtedy odpowiedni specjalisci ze swiata duchowego , specjalizujący się w takich działaniach , uruchamiaja w ciałach ludzkich tych dusz, które maja na to zgode, drzemiące tak naprawdę we wszystkich ciałach ludzkich możliwości ‘para’ ….
( czyli to dzialanie z zewnatrz ' uruchamia' pewne 'drzemiace' dotad geny w ciałach ludzkich , a nie odwrotnie )

Ale po ich 'pełnym' uruchomieniu często nie da się już tego procesu odwrócic , stad decyzja jest ogromnie odpowiedzialna .

Z tego, co wiem, do widzenia świata duchowego , i odbierania z niego czytelnych i swiadomych przekazów , pewnym energetycznym działaniom podlega nasza szyszynka , wiązana z tzw. ' trzecim okiem ' ( miedzy innymi zwiększa się jej objętość )….

Dusze wcielone w ciała ludzkie, w ktorych nastapiło ' pelne ' otwarcie 'trzeciego oka' , nie maja niestety wyboru : zaczynaja widziec dusze i inne przejawy swiata energii , i widzą je potem juz caly czas …

Nie wiem, czy widzieliscie ‘Piekny umysl’ ,częściowo oparty na biografii profesora Johna Nasha Jr. - matematyka i noblisty w dziedzinie ekonomii.

Do konca zycia nie nauczył się odróżniać dusz nie wcielonych od dusz wcielonych ….zawsze już pytał innych, czy tez widza to, co on, i tak odrózniał te dusze od siebie ..... był zresztą uwazany za ‘chorego psychicznie’ ….

Einstein czy Newton ( nie pamiętam dokładnie, który ) mieli tak rozwinieta umiejętnośc stalego widzenia swiata dusz, ze ktorys z nich – wg studentów - wykladał do pustych krzeseł ,i ponoc stałe mowil do siebie na głos ....a ja tak sobie mysle, ze tak naprawde to w pewnych chwilach -bedac na salch wykladowych - wykładał duchom, które tylko on widział …

Mam znajome, które widza i slysza dusze zawsze i wszedzie , nie tylko w czasie koncentracji czy medytacji , jak wiele innych osób z tego forum , wsród ktorych i ja jestem ....

Co by było, gdyby dac taka umiejętność człowiekowi z ulicy , gdyby odkryto, jakiej zmianie pooddac pewne jego geny, jakiemu promieniowaniu musi być poddany jego mózg, by widział i słyszał to, co my, tylko stale ?

Co by wywnioskowal z tego, co by usłyszał , czy zobaczył , gdyby nie miał przerobionych wczesniej odpowiednich lekcji ?

A przeciez ‘ widzi’ się swiat i ‘tłumaczy’ się go przez pryzmat swoich wzorców …gdyby ten ten ktos był agresywny,widziałaby same zagrozenia , gdyby był pelen lęków, widzialby tylko to, czego by się bał …..co by było, gdyby taki ktos potem zaczał opowiadac innym, jaka jest ta druga strona, i gdyby mu uwierzono ?

Popatrzmy na nastepny dar : ‘stwarzania słowem’, głosem duszy bedacej w ciele ludzkim , przy skorzystaniu z dobrze pracującej czakry krtani i ciała atmicznego .

Zobaczmy, jaką musiał mieć ‘tarczyce’ choćby Bruno Groening , aby leczyć ludzi moca swoich słow :

http://1.bp.blogspot.com/_6i4bYTEkIlY/SR4NeMIgjfI/AAAAAAAAAUY/pNAANE64Upw/s320/bruno-groning1_resize.jpg

http://www.kines4you.at/images/Bruno100.gif

I wyobrazmy sobie, ze ktoś by sobie ‘wyhodował’ taką tarczyce sztucznie, poddając ja jakiemus promieniowaniu , przed nauczeniem sie tego, aby byc odpowiedzialnym za kazde, najmniejsze słowo i mysl ?

A co by się stało przy nastepnych naszych umiejętnościach, to już sobie możecie sami wyobrazic ….

Dlatego moim zdaniem dobrze, ze nie ma dowodów naukowych ( albo sa ukryte ) na to, ze te umiejętności sa naturalnie przypisane do kazdego ciała ludzkiego , i ze każdy może je potencjalnie mieć ….i niech może tak zostanie … az nie ‘dorośniemy’ do nich wszyscy na Ziemi, bez wyjątku.

Jeżeli takie rozwiązania uruchamiania zdolności , nazwanych 'paranormalnymi ' , tu na Ziemi, przez nas samych, bez patrzenia sie na opinie czy zgodę na to naszych Opiekunów duchowych i WJ, sa juz gdziekolwiek gotowe, ( a jest to wg mnie możliwe ) , to modle sie, aby długo nie ujrzaly 'swiatła dziennego' .....

A co by się stało przy nastepnych naszych umiejętnościach, to już sobie możecie sami wyobrazic ….
Dlatego moim zdaniem dobrze, ze nie ma dowodów naukowych ( albo sa ukryte ) na to, ze te umiejętności sa naturalnie przypisane do kazdego ciała ludzkiego , i ze każdy może je potencjalnie mieć ….i niech może tak zostanie … az nie ‘dorośniemy’ do nich wszyscy na Ziemi, bez wyjątku. [/quote]

Tak w dużym skrócie, wygląda nauka i skutki wiary w "nadprzyrodzoność", i ugruntowanie w groźbach w jej używaniu. Ostatecznie, nóż kuchenny też może posłużyć do krojenia chleba i zabijania ludzi. Mam teraz jasność, że po pierwsze, jesteśmy marionetkami w rękach super-władzy "Opiekunów duchowych" w imieniu których - ale czy w zgodzie z ich wolą? - wypowiadają się wszelkiej maści guru, nauczyciele, kapłani, najczęściej kierujący się przyziemnymi pobudkami. To oznacza, że jesteśmy: nadzorowani, kontrolowani, i sterowani, - gdzie zgubiła się "wolna wola", a może to faktycznie "wola zgodna z długością łańcucha" - raczej hodowlą, selekcjonerską. Rozumiem że, WSZYSTKIE moce i dary ducha są wyłącznie destrukcyjne, zarówno fizycznie jak i psychicznie.

Tak dla przykładu, jasnowidzenie i telepatia:
- mogę sobie także wyobrazić, cierpienie matki dziecka, które NIE padło ofiarą pijanego kierowcy, NIE spłonęło w pożarze, NIE utonęło, NIE zostało zadźgane przez pseudokibiców.
- CIERPIENIE mieszkańców z terenów katastrof ekologicznych, JAK zaszkodziłoby niedoszłym ofiarom, mogę sobie wyobrazić jęk zawodu bliskich ofiar, po uniknięciu skutków śmiertelnych kataklizmów,
- mogę sobie wyobrazić DRAMAT i ROZPACZ, niedoszłych ofiar manipulatorów naszej rzeczywistości - tych wszystkich, nie podporządkowanych manipulatorowi ludzi.

A więc dla kogo to zaprojektowane ograniczanie, dostępu do darów czy mocy jest niebezpieczne i niezdrowe?
Włączając się do dyskusji, obejrzyjcie to:
http://www.radioram.pl/articles/view/7319/widzenie-mozgiem-zobacz-i-posluchaj
Adamie, prawda, czy fikcja? Naukowcy nie potrafią tego udowodnić.
Wiesz Adasiu ?

Ja, w oparciu o wieloletni i wielce ksztalcacy przyklad mojej Mamy - czarnowidzacej pesymistki (za co Jej jestem pozazgonnie wdzieczna), zawsze staram sie skupiac na tej pelnej polowie butelki...

Włączając się do dyskusji, obejrzyjcie to:
http://www.radioram.pl/articles/view/7319/widzenie-mozgiem-zobacz-i-posluchaj
Adamie, prawda, czy fikcja? Naukowcy nie potrafią tego udowodnić.

Też tego nie potrafię, w Krakowie sprzedawane są kursy, (na marginesie kosmicznie drogie) zastanawia mnie że, ten chłopak od początku jest stałym i jedynym dowodem "skuteczności" tej metody. Wiem też że twórca rozmijał się z prawdą o źródle tej metody, o własnej przeszłości, o wykształceniu. Więc trudno mi wypowiadać się na tak czy nie. w necie znajdziesz mnóstwo podobnych rewelacji, możemy się zarzucać takimi rewelacjami. Tylko czy to zbliży nas do wyjaśnienia, czy zagmatwa jeszcze bardziej niejasności?

Jeżeli dusza , po długich eonach lekcji duchowych dotyczacych odpowiedzialnosci za swoje mysli, po długich eonach cwiczeń samokontroli tych mysli, po 'wiekach ' poznawania praw energetycznych, i skutków ich działania, dociera wreszcie do umiejetnosci, ze ' stwarza' pewne rzeczy jednym słowem ( ' i słowo stało sie cialem', czyli sie zmaterializowało ) , to pomyslmy, co stalo by sie, gdyby takie umiejetnosci miała osoba bez tych 'przymiotów ducha' ....

I mysle, ze dlatego Inteligencje Planujace
zaplanowały ścisle okreslone lekcje duchowe, umozliwiajace otwieranie sie kolejnych dróg dla energii w naszych ciałach energetycznych

(..)

Tym kolejnym przerobionym lekcjom odpowiadają kolejne zdolności, nazywane przez nas paranormalnymi .

Z tego, co 'zasłyszalam' , nie wszystkie dusze otrzymuja zgode na ich uruchomienie na Ziemi , musi to być zgodne nie tylko z planem lekcji czy planem zamierzen tej konkretnej duszy na to wcielenie, ale tez z ogólnym planem wszystkich wcielonych dusz na Ziemi …



Nie napisałam nigdzie, ze uważam zdolnosci ‘para’ za destrukcyjne .

Zwracalam uwagę na to, ze rozwijaja się one u nas – jako dusz- po przerobieniu okreslonych lekcji duchowych, i to okreslonych przez Stwórce /Stwórców naszych ciał duchowych ( okreslonych ich budowa i przepływami energii w tych ciałach ) .

Chciałam również przekazac, ze moim prywatnym zdaniem, podczas wcielenia w ciała ludzkie na Ziemi , te umiejetnosci powinny pojawić się u tych z nas, którzy sa na to już ‘gotowi ‘…

I to nie jest tak, ze ktos decyduje ‘za nas ‘…. To my sami, jeszcze przed tym wcieleniem, planujemy sobie posiadanie lub nie posiadanie tych umiejetnosci na Ziemi, mimo, ze w swiecie duchowym uzywamy ich już od dawna …

Dodatkowo radzimy się w tym naszym planowaniu Opiekunów, planujących lekcje wszystkich dusz wcielonych na Ziemi, bo w końcu kto, jak nie oni, wiedza najlepiej, jak połaczyc plany wszystkich dusz w jeden .

Poza tym mysle, ze nie masz takich doswiadczen, jak ja, Adamie, i dlatego widzisz ten temat inaczej ...

Od kilkunastu lat pomagam osobom, u których te umiejętności ujawnily się za wczesnie, w stosunku do przerobionych przez nich lekcji duchowych …

Dlatego pewnie nie wiesz, jak to jest, kiedy widzi się caly czas dusze, i nie można tego widzenia ‘wyłączyć’, a nie jest się na nie jeszcze gotowym …nie wiesz, jak to jest , kiedy się słyszy wszystkie przyciągnięte do siebie dusze, a nie jest się na to gotowym ….a dzieje się tak czasem w przypadkach, gdy dana osoba sobie tych umiejętności nie planowala, ale ma je jakas dusza, która się zatrzymała przy tej osobie, i po wejściu do ciala ludzkiego tej osoby spowodowała rozwiniecie się u niej tych zdolności ….

Nie wiesz, ile osób o takich doswiadczeniach laduje w psychiatryku na psychotropach, bo nie umie sobie z tymi umiejętnościami poradzic, i normalnie zyc ….
Niestety znam wiele takich osób, i nie potrafilam im pomóc, mimo wielu prób …płakalam jak bóbr, gdy nie mogli juz wytrzymac tego, co widza , i informowali mnie o planowaniu samobójstwa, lub pójsciu do psychiatryka ...

Sytuacje komplikuje w takich przypadkach często fakt, ze wzorce tych osób powoduja przyciąganie do nich dusz złośliwych, które bawia się po uszy złosliwieniem w stosunku do tych osób ….

Widziałeś kiedys robaki zamiast makaronu na talerzu, i poczułes ich gnijacy odór , na dodatek w momencie, gdy siadłes do stołu razem z innymi domownikami ?
I gdy mimo tego wziałas taki makaron do ust, poczułes kiedys, jak te ‘ robaki ‘ ruszaja ci się w ustach ?

Ja znam takie osoby , którym złośliwe dusze przesyłały takie wizje ( albo jeszcze gorsze ) do mózgu poprzez otwarte trzecie oko …. wizje zawierające bodzce wzrokowe, smakowe, wechowe i czuciowe , odbierane jak wszystkie inne bodzce z' normalnego' zycia ….

Zupelnie inna sytuacja ma miejsce, gdy ktos przerobi wzorce przyciągające takie złosliwe dusze, i ma przy sobie tylko ‘opiekuncze’ …..gdy jest na takie umiejetnosci gotowy ....

Wtedy to samo 'trzecie oko' może być uzyte do przesyłania bodzców z wyzej wibracyjnie planów , i dzieki nim widzimy pełniej, jaki ten swiat jest piekny, kolorowy, pachnący ….

Nie wiesz pewnie tez , jak to jest, gdy ktos ma otworzona w pełni czakre krtani, i potrafi ‘ stwarzać ‘pewne sytuacje sobie i innym …

Tylko, ze ten ktos jest tak okaleczony przez innych, czuje się tak zaszczuty jak pies przyparty do ogrodzenia, ze tej umiejętności uzywa, aby zniszczyć tych, których uwaza za swoich wrogów ….a za wrogów z czasem uwaza wszytkich dookoła ….więc rzuca ‘w eter ‘ prawie non stop zyczenia : żeby ta osoba miała wypadek samochodowy , a inna osoba aby zbankrutowała, a tej znowu osobie aby zespuły się wszystkie sprzęty domowe na raz …..aby inna popełnila samobójstwo ..a jeszcze inna aby nie zrealizowała swoich planów na to wcielenie …

Niestety wiem, jak to jest, gdy umie się tak stwarzac sobie i innym zycie poprzez wyemitowanie z siebie takiego jednego (słownie : jednego !!!) zyczenia ), bo nie dośc, ze znam osoby, które podlegały takim zyczeniom, i się do mnie zgłaszały po pomoc, to na dodatek sama mam takie wcielenie, w którym tak ‘zabładziłam ‘ …

Wiesz, ilu osobom wtedy trzeba zadoścucznic wyrządzone krzywdy, zamiast przerabiac nastepne lekcje duchowe, jak to robia inne dusze? Ze musisz w tym czasie często rozstac się z bliskimi Ci duszami, z którymi dotychczas się rodziłes na Ziemi , bo oni maja już inne plany, niż Ty …. Prawo przyczyny i skutku …..

Nawet dusze często już dorosłe, bliskie ‘zbawienia’ ( czyli bliskie uzyskania zgody na wolne bytowanie gdzie chca, w Zaświatach ) , majac takie umiejętności , jak ta ostatnia, mogą jeszcze zabłądzić …

Przykładowo : pokój na Ziemi pomiedzy panstwami , umiejętne gospodarowanie dobrami naturalnymi całej Ziemi, ochrona ekologiczna Ziemi powinna być dziełem nas wszystkich, każdego po kolei , każdy z nas powinien przerobic okreslone lekcje duchowe ….

I wyobraz sobie, ze jaks dusza, o duzej sile wibracji swoich mysli , zrozumiała nagle, jak wazny jest pokój na Ziemi i wspołpraca pomiedzy panstwami , i majac umiejętności stwarzania pewnych sytuacji jedna mysla pomyślała/powiedziała:

‘ Niech na Ziemi zapadnie pokój pomiedzy wszystkimi narodami’

I ten pokój naprawde by zapadł ale nie dzieki zrozumieniu nas wszystkich, tylko dzieki tej jednej osobie …..

Co by przerobiły inne dusze, na ile byłyby samodzielne , na ile bylaby zachowana wolna wola każdego z nas , gdyby kazda z dusz o takich umiejętnościach zmieniała co chwilę zycie na Ziemi zgodnie ze swoimi pragnieniami ?

Wiesz, jak by wyglądało wtedy nasze zycie ? tak, jak wyglada, jak na danym forum ktos zmienia tresci swoich postów, i co chwile obraz forum ‘miga’, i zmieniaja się po tym mignieciu tresci na forum ..tak by wygladało w takich przypadkach nasze zycie ….

Zartobliwie i groteskowo: ktos by pomyslał : ‘niech wszystkie domy sa pomalowane na żółto , a ulice na czerwono .’ .bach, i już by tak było …. a za chwile ktos by pomyślał : ‘niech domy będą czarne, a ulice białe ..buch, i znowu by się zmieniło ..inny by zapragnął deszczu na tydzien, a znowu inny suszy na miesiąc …. ….i pomyslmy, ze to wszystko jest realne, naprawde do stworzenia …

Czy tak naprawde chcemy, aby tak było ? czy chcemy, aby ktos silniejszy wibracyjnie od nas , za nas decydował o naszym zyciu ? Czy wolelibyśmy, aby nasza wolna wola była zachowana, a swiat był taki, jaki sami sobie wszyscy go urzadzimy ?

Czy chcemy naprawde oddać wyglad naszego zycia, naszego swiata w ręce osob, których nie znamy , i do których po poznaniu nie mielibysmy za grosz zaufania ?

Czy wiec nie 'lepiej' dla nas samych, i dla nas wszystkich, , abysmy te umiejętności ‘paranormalne ‘ planowali sobie przed wcieleniem , gdy będziemy już wiedziec na 100 % , ze jesteśmy odpowiedzialni za swoje mysli i slowa , ze jestemy swiadomi tych umiejętności i skutkow ich wykorzystania, , i ze tylko wtedy jest wieksze prawdopodobienstwo, ze zrobimy z nich na Ziemi tylko dobry uzytek ?

Pozdrawiam
Po przez odpowiednie ćwiczenia możemy również je rozwinąć. Telepatia, patrzenie przez przedmioty (czytanie listów nie wyciągając ich z koperty, itd.