Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Tak dawno nie było tu żadnego nowego tematu, pomyślałam, że z okazji nowego roku warto założyć choć jeden.
Jak sama nazwa wskazuje: jakieś postanowienia?
Pomyślałam, że może jeśli je tutaj wpiszemy, będzie łatwiej ich dotrzymać, ze świadomością, że nawzajem się przypilnujemy. A pod koniec roku zobaczymy, co dało radę zrobić.
Moja lista
1. Będę kontynuować ćwiczenie w domu. A gdy zrobi się cieplej - bieganie.
2. Pójdę w końcu na karaoke.
3. Nauczę się grać na gitarze "Jingle Bells".
4. Umówię się na co najmniej jedną randkę.
5. Będę imprezować ile wlezie i cieszyć się życiem.
6. Zaliczę wszystko co będę mieć do zaliczenia na studiach.
7. Zacznę się udzielać w wolontariacie.
Listę będę jeszcze uzupełniać. I zdawać relację z postępów.
No to dolaczam:)
1. Usmiechac sie jak najwiecej.
2. Skoczyc ze spadochronem.
3. Zorganizowac w czerwcu impreze dla przyjaciol.
4. Przeczytac wiecej ksiazek niz w 2011 (->conajmniej 103)
5. Obejrzec "Przyjaciol" - tak, nie ogladalam TEGO serialu
6. Nie palic ani troche
7. Pojechac na Alaske
Przypadkowo - tez mi wyszlo ich osiem. Jakbym na cos wpadla - to sie pochwale. Tak samo jak bede sie chwalic postepami:)
A ja w tym roku ich nie mam, bo i tak te postanowienia noworoczne zazwyczaj nie zostają zrealizowane.
Będzie co będzie
Ale za Was trzymam kciuki
Gab, koniecznie poogladaj Friendsów
Powiem Ci, że pierwszy sezon nie jest jednym z najlepszych ale jak go przetrwasz to zapewne nie pożałujesz.
Ja ich KOCHAM! Jestem od nich uzależniona, codziennie do snu
W tamtym tygodniu skonczyłam oglądanie ostatniego sezonu a wczoraj zaczęłam od pierwszego któryś już raz
Na mnie Oni działają lepiej od czekolady
A ja w tym roku ich nie mam, bo i tak te postanowienia noworoczne zazwyczaj nie zostają zrealizowane.
Będzie co będzie
Zawsze warto postawić sobie jakieś cele, a nuż jakoś Cię to zmotywuje?
Ja też nie oglądałam "Przyjaciół". Ani jednego odcinka.
Skok ze spadochronem! Umarłabym ze strachu, ale też chciałabym to zrobić. Bardzo. Ale to raczej nie w tym roku. A może...?
O, skoro tak polecasz, to tym bardziej zaraz sie za nich zabiore:)
Zozol, skoro ja nie umre ze strachu, to nikt nie da rady Na bungee bym sie nie zdecydowala, bo to b. obciaza kregoslup, ale spadochron - i tak juz od dawna marzylam, pora na realizacje:) Probuj i Ty!
Na bungee ja też nie, wtedy to już w ogóle bym umarła na amen.
A spadochronu spróbuję kiedyś, ale Ty pierwsza. Opowiesz mi jak było.
Chyba, ze bede miala twarde ladowanie;)
Post pod postem musicie mi wybaczyc, ale do listy postanowien doszlo nowiutkie, zainspirowane przez mojego mlodszego brata (ktory ma dokladnie takie samo!):
8. Przeczytac wszystkie polskie lektury przewidziane dla licealistow!
To dopiero postanowienie!
Ja też dodam swoje, o wiele mniej ambitne:
8. Zanieść w końcu mój złoty łańcuszek do naprawy.
Dwa miesiące minęły! Udało mi się zrealizować najłatwiejszy punkt ósmy.
Biegam też jak nienormalna, w śniegu i gradzie, deszczu i słońcu. Dobrze mi to robi, polecam bardzo.
Karaoke i imprezy zostawiam na po-świętach. A czy zaliczyłam wszystko - okaże się już jutro.
Tymczasem do listy dorzucam jeszcze:
9. ZACZĄĆ ODDAWAĆ KREW
10. Wcielić w końcu w życie plan sesji zdjęciowej z moją zdolną Panią Fotograf.
oraz moje Marzenie Na Dziś:
11. Dzień w dziwnych ubraniach pośród tłumu.
to i ja sie rozlicze - jedynka w trakcie realizacji kazdego dnia, naprawde sporo sie usmiecham:) natomiast osemka kazdego dnia tez po trosze realizowana- zaczelam w ten weekend czytac "Granice" i mam niemala satysfakcje z czytania polskich lektur:) (w ogole procz ksiazek na studia, to przewazajaca wiekszosc tego, co przeczytalam w tym roku to jednak POLSKIE jest! )
Ja nie robiłam postanowień na całyrok, ale zgeneralizowałam to do jednego, głównego - kilka rzeczy na każdy miesiąc i zrobić je najlepiej, jak umiem:)
Tak więc marzec - przyłożyć się do pracy, pojechać na targi motocyklowe doWarszawy z aparatem, kupić książkę kucharską i nauczyć się paru rzeczy z niej - np. co kilka dni upichcić cały dobry obiad dwudaniowy.
o, podejrzewam, ze rodzina/ktos z kim mieszkasz jest zachwycona takimi postanowieniami?
Nie, w domu jestem raz na ruski miesiąc dzięki studiom i pracy, a jak już jestem w Łodzi w mieszkaniu, to mam zajęcia w weekendy do 18 i jak wracam, nie mam już na nic ochoty.
eh, to tak sama dla siebie chcesz te dwudaniowe posilki gotowac?
jak ja tylko dla siebie mam gotowac, to konczy sie zamawianiem jedzenia, albo knajpka na rogu
Właśnie. I wtedy albo zacznę gotować mało kalorycznie, albo znajdę czas dla rodziny i współlokatorów