ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleImieniny obchodzą 29.06. - Piotr i PawełPiotr Roguckiczy można gdzieś zgłosić prawdopodobieństwo samobójstwa?Miot w Hodowli z Modrzewinowej LeśniczĂłwkiprzeniesienie z KSP do KWP Lublin pomimo lojalnościĂłwkiMł,Ch,PL. Ch,Pl FIGARO AlgarobosJak uzdrawiać?"Pokłosie" redz. Władysław PasikowskiLegionowo 09.02.2014 godzina 11:00BENEFIS Władysława Andrzeja Pitaka
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele


Pomoże mi Ktoś w nawiązaniu z Nim kontaktu? Bardzo proszę... :,(

Poczekaj, aż ktoś się chętny zgłosi. Teraz będzie raczej problem,
gdyż były święta, a jest jeszcze okres przed sylwestrowy.
Być może przez te parę dni będzie mniej osób na Polanie.

Proponuję odczekać te parę dni tak z ok. 5 dni.



pomysl o Nim, ze nie ma zapalenia pluc.


ale w sensie, że żyje? że jest zdrowy, czy że połknął tabletki?? przepraszam że tak pytam, ale zależy mi przeogromnie...
Czy aby na pewno kontakt z Piotrem coś tu zmieni? Najwyraźniej Twoje uczucie do Piotra nie było bezwarunkowe. Nie potrafiłaś zaakceptować jego wyboru jakim była A. Czy myślisz, że teraz u niego coś się zmieniło? Że po przez ten kontakt chce Ci coś przekazać?
Postaw się w jego sytuacji. Darzysz uczuciem kogoś innego, a inna osoba chce za wszelką cenę odwzajemnienia Twojego uczucia. Jak będziesz się czuła w takiej sytuacji?
To, że nie zdążyłaś na pogrzeb również nie jest dziełem przypadku. Widocznie nie miałaś oglądać tego widoku Malucha i przyczepki. Więc nie ma sensu wyobrażać sobie tej całe sytuacji i niepotrzebnie wpędzać się w przygnębienie.
Teraz warto by było abyś pomyślała o sobie i swojej przyszłości. Obwinianie się za decyzje innych jest nierozsądne. Nie znasz do końca prawdziwej przyczyny jego postępowania.
Otwórz się na otoczenie, a pomoc nadejdzie szybciej niż się spodziewasz.


To, że nie zdążyłaś na pogrzeb również nie jest dziełem przypadku. Widocznie nie miałaś oglądać tego widoku Malucha i przyczepki.


może i tak miało być..
sam fakt, że udało mi się bez wypadku dojechać w 3,5 godziny, kiedy zazwyczaj jadę ok 5 godzin uważam za coś niesamowitego.. może faktycznie miało tak być..

tak czytam co wieczór smsy od Piotra i zastanawiam się, czy faktycznie chciał zakończyć życie, czy połknął tabletki z nadzieją, że go odratują.. a tu niestety się nie udało..
i zastanawiam się, co z taką duszą.. czy On zdaje sobie sprawę, że nie żyje? czy żywi do mnie uraz.. raz pisał, że chce mojego szczęścia, a innym razem nazywał mnie ( cytuję) kłamliwą piz...

Brakuje mi Go..
mam nadzieję, ze wreszcie jest szczesliwy..


Paul świadkowie twierdzą, że nic nie ma po śmierci, a tylko 144 tys. zostanie zbawionych.
Spowiedź działa jak swego rodzaju terapia uwalniająca od napięcia związanego z poczuciem winy za swoje postępowanie. Sakrament namaszczenia chorych jak sama nazwa wskazuje, jest dla chorych. Mój ojciec dzięki temu sakramentowi dostał łaskę przeżycia jeszcze 13 lat. Został uzdrowiony ze stanu agonii.
Działanie sakramentów jest tajemnicą, którą dopiero poznamy po naszej śmierci.
Mysle Mirku, ze to bardziej sprawa wiary w to, ze cos moze sie stac.
Kiedy Jezus mowi : "Wiara Twoja cie zdrowila", to nie myslal wtedy o wierze w Boga, tylko w uzdrowienie, no nie ?

Jesli wierzymy w szczegolne dzialanie sakramentow (ktore kolejno ustanawiane zostawaly w dlugim sredniowieczu, bo u pierwszych Chrzescijan ich nie bylo procz chrztu doroslego), to otwieramy droge do zaistnienia "cudu".
Cudu dlatego, bo otwarlismy sie nowe mozliwosci, ze cos co mielismy za niezmienne, moze sie jednak zmienic.


To, że nie zdążyłaś na pogrzeb również nie jest dziełem przypadku.

a może On wogóle nie życzył sobie mnie na swoim pogrzebie??
Tego się nie dowiesz. Jeżeli ktoś planuje swoją śmierć, to na pewno nie planuje listy osób, które mają go odprowadzić na cmentarz.
Nie będzie umiał Ci wybaczyć jeżeli Ty nie wybaczysz sobie.

no dlatego liczę na ten kontakt.. żeby z Nim pogadać.. wytłumaczyć.. żeby Mu powiedzieć, że wybaczam i jednocześnie Jego chciałam cholernie przeprosić...
nie wiedziałam, że tak się potoczy to wszystko..


Nie pokładaj nadziei wyłącznie w czyimś kontakcie, rozmawiaj z nim i tłumacz mu TERAZ, wybacz przede wszystkim sama sobie, ślij mu dobre myśli! Wspominaj go ciepło.
Oczywiście, że nie wiedziałaś i nie chciałaś tego, ale pomyśl, może tak właśnie miało być?
I pamiętaj, nie zadręczaj się żadnymi wizjami piekielnych ogni dla samobójców ani wiecznego potępienia.

ale no wiesz, ja troche popisze do Ciebie, a cala robote zrobisz sama .

chętnie

tylko martwi mnie, ze w obydwu snach był taki.. obojętny.. jakby .. pusty w środku.. takie mialam odczucia
Jest jeszcze taka strona wyczajka.pl tam można znaleźć osoby i zdjęcia jeśli są w necie
Ania nie uciekaj od nas, właśnie teraz nie powinnaś. Tego się obawiałam po Twoim śnie. Nie wiem czy antydepresanty są złe czy nie, ja ostatnio brałam ziołowe tylko. Kochanie Twoja szczurzynka pewnie w takim wieku do odchodzenia, Może Ci żółwia podesłać? Ten tyle pociągnie, że jeszcze będziesz musiała go w spadku komuś przepisać. A maleństwo, że się wykluło to super. Uwielbiam ptaki, a kanareczki tak cudnie śpiewają.
Pisz, co Cię gryzie, wyciągnięcie tego na wierzch pozwala oswoić problem, spojrzeć na niego z innej perspektywy. Troszkę odnoszę wrażenie, że szukasz powodu żeby cierpieć, poszukaj pozytywów. U mnie dziś minęło 5 miesięcy i wiesz przestałam "hołubić" datę 21 każdego miesiąca. To dzień jak każdy inny, a różnica jest tylko taka, że każdy kolejny przybliża mnie do spotkania z Nim, co mnie cieszy, ale i jednocześnie nie zwalnia z cieszenia się życiem. Nie zamykaj się w cierpieniu proszę Cię. Kurcze od rana się Tobą martwiłam, wolałabym poczuć w głowie pozytywne wibracje od Ciebie i na nie liczę, pewnie wiele innych osób też.
Wahania nastrojow, czy przechodzenie od intensywnego pochlaniania wiedzy, do powrotu poczucia totalnej beznadziei i wycofania - zdarza sie wiekszosci wrazliwych ludzi.
Zauwazenie tej cyklicznosci i podjecie wysilku, by nad wahnieciami uczyc sie panowac w coraz wiekszym zakresie, to zadanie dla wrazliwcow, w tym czasie gwaltownych zmian energetycznych na Ziemi i wokol niej.

Roszponko, mam wlaczonego Skypa jeszcze dobre 2 godziny.
Moze Aga dolaczy ? jolanta.niemczuk1
[quote="Grey Owl"]Jakiego trupa, co za trupa ?

Dzin z tonikiem z przewaga toniku, czy reszta ajerkoniaku 20% - to nie samo zycie ?

Ja się po tonicu jedynie dorobiłam lekkiego szmerku, do trupa daaaleko mi było, ale wolę unikać tego uroczego stanu, bo straszliwie choruję na drugi dzień. No i zakąszam wczoraj raczyłyśmy się z Izą bigosem maminej roboty, kwaśniutki, pycha.
napić się czasem też trzeba, gdy taka potrzeba, byleby nie stało się to sposobem na życie, a sporadyczną odskocznią.
chociaż osobiście wolałabym rozmowę z Sarą od alkoholu, no ale każdy ma swoje "leki" na choroby duszy.
Agnieszko, ja Cie bardzo prosze wyjdz juz z moich mysli

zwierzaki potrzebuja Twojej obecnosci w Twoim wyzszym stanie wibracyjnym.

Wspomoz nas prosze w tym przekazywaniu dobrych energii, by sie sumowaly, a nie minusowaly


kurcze... to ja jakoś przeszkadzam, czy coś? w sensie coś robię, ze się minusują ... hmm mów jak do prostego człowieka

---------
poniedziałek będzie zdecydowanie lepszy..
a jak coś, to ja w ogóle będę prawie cały dzień mogła rozmawiając, bo zajmuję się córką koleżanki w tygodniu ,więc zawsze z K. Ochrona danych. Grey na kolankach mogę porozmawiać ( no chyba że , tak jak mówiłam, Cudaczynka będzie miała operację, to wtedy nic nie odbiecuję...)


chociaż osobiście wolałabym rozmowę z Sarą od alkoholu, no ale każdy ma swoje "leki" na choroby duszy.


nie wiem.... a może po prostu się... boję?
tak czy inaczej, bezwzględnie poniedziałek..
:*
No nareszcie zaczynasz mówić do rzeczy

Wysyłamy Ci dobrą energię, żeby Ci się lepiej Aneczko zrobiło, ale ponurymi myślami i wycofaniem ją niwelujesz.
No krótko mówiąc - my taki dobry ogień, a Ty chlust go wodą - mniej więcej. Albo niech mądrzejsi mnie poprawią


chociaż osobiście wolałabym rozmowę z Sarą od alkoholu, no ale każdy ma swoje "leki" na choroby duszy.


nie wiem.... a może po prostu się... boję?
tak czy inaczej, bezwzględnie poniedziałek..
:*
Ej no jak można bać się Aniołów
Ale wiem co masz na myśli, też bałam się, że usłyszę coś czego nie chciałabym usłyszeć. Możesz być spokojna Sara w taki sposób przekazuje informacje, że rozmowa z Nią jest wciągająca jak z mało kim ( no ja znam jeszcze jedną tutaj taką Ptaszynę )

zwierzaki potrzebuja Twojej obecnosci w Twoim wyzszym stanie wibracyjnym.

Wspomoz nas prosze w tym przekazywaniu dobrych energii, by sie sumowaly, a nie minusowaly


kurcze... to ja jakoś przeszkadzam, czy coś? w sensie coś robię, ze się minusują ... hmm mów jak do prostego człowieka

Milosc do zwierzat i wzajemne z nimi porozumienie jest pelniejsze, gdy jestesmy w wyzszym stanie wibracyjnym. Uzywki obnizaja nasze wibracje. Im uzywek wiecej, tym bardziej. Szczurzyca potrzebuje Twojej sily w swej chorobie, a nie Twej slabosci. A jak wszyscy z nas : masz i jedno, i drugie

Jesli ktos sle do Ciebie wyzsze energie (co odczuwasz np. w postaci cieplych pulsacji), to Twoje zanizone uzywka energie zmniejszaja ich dzialanie. Czesciowo minusuja...

Dlatego juz dzis wskazany bylby wieczorem konstruktywny Skype, a nie dopiero w poniedzialek. Juz dzis mozesz zaczac podwyzszac swe wibracje zamiast je obnizac.

Buziaczki
Ech ja to dopiero terminuję na wiedźmę, więc nie wiem czy skuteczna jestem
ale Mądra Sowa i Sara to profesjonalistki, w dodatku z takim pokładami miłości, że musiałaś poczuć ciepełko
taki z młynkiem i opcją latte?
Ja mam taki dla leniwych, na kapsułki, choć przyznam, że to lenistwo jest droższe w eksploatacji.
no to kochana,masz z bani jeden problem, nie musisz wygrywać w lotto.
Do sypanej express jest zbędny ))
Przy takim obcykaniu w sprzęcie kawiarskim, to coś słabo Wam wychodzi to udawanie niekumających chłopek

W tym ciepełku co najmniej 1/3 była od Agi. To nie sprawa stażu, to sprawa intencji z głębi serca...
Bo taka głupia to ja już nie jestem, może głupia, ale taka to już nie ))) ( była taka piosenka kiedyś), bo udało mi się zdjęcia wrzucić do galerii.

Witaj Aniu

Mimo wszystko mam nadzieję, ze jutro ( w poniedziałek ) znajdziesz czas, aby sie ze mna spotkać
Jezeli tego nie chcesz zrobic dla siebie, to zrób to dla dusz rodzinnych, które sa przy Tobie, a niektóre z nich może potrzebowałyby, aby o cos zapytac, czy czegos sie dowiedziec ....

Poza tym ten stan, w którym jestes, a który charakteryzuje sie emanacja silnego wzorca braku wybaczenia sobie , powoduje w najprostszej linii przyciagniecie do nas dusz złosliwych, lubiacych opetywac innych, w tym namawiających nas takze do utopienia smutku w kieliszku ...ale to tylko daje tylko chwilowe zapomnienie, i z tym uczuciem nieumiejetnosci wybaczenia sobie trzeba wczesniej czy pózniej stanac twarzą w twarz ....

Dlatego tym bardziej namawialabym Cie na rozmowę na skype

Poza tym Twoim zwierzatkom potrezbna jest 'trzezwa' i zdrowa opiekunka, wiec i dla nich powinnas zacząc dbac o siebie .

Od 17 :00 mam juz czas wolny jutro , więc kazda pora na rozmowe bedzie mi odpowiadać .

Co do szczurzycy, to bardzo Ci współczuje , bo wiem, co to choroba naszych młodszych braci ...Kiedyś przez kilka dni staralam sie uratować chomika mojej córki, którego pogryzł chomik jej kolezanki ...przepłakałam kilka nocy, starając sie go wyleczyc , az zrozumialam,ze powiekszam tymi staraniami i zatrzymywaniem go tu na dłuzej tylko jego cierpienie i ból ........

Potem sie juz przyzwyczaiłam do tego, ze ich dusze zakładaja sobie krótszy czas pobytu na Ziemi , i staralam sie w odpowiednim dla nich czasie pozegnac je z miłoscia, i przekonaniem, ze mogę sie z niektorymi z nich spotkac przeciez w internacie okołziemskim ...

I tak od kilkunastu lat zegnam dusze gołebi, którym czasami pomagam, gdy sa chore , dusze wielu moich zwierzatek domowych
( wiele z nich wyszlo ze swoich cial zwierzecych w chwili, gdy je trzymalam na rekach, i powiem szczerze, ze w wielu przypadkach nawet 'monitorowałam' z Pomocnikami ten proces, i bylam swiadkiem, jak wyciagali duszę tego zwierzatka z jej martwego ciała, a ona po chwili juz była zywsza, i coraz lepiej sie czuła ) ...

Moze mam troche lepszą sytuacje od Ciebie, bo najczęsciej tak mniej więcej wiem, ile bedzie trwało wcielenie ziemskie danej duszy zwierzecej ( pytam o to Pomocników ), i łatwiej mi jest sie przyzwyczic, ze bedę musiała sie z niektórymi z nich wczesniej pozegnac .......tak był z moją sunia bernardynka, o której wiedziałam od poczatku, ze bedzie zyła tutaj jedynie 7 lat , tak bylo z moim ukochanych kocurkiem , który opuscił swoje kocie ciało 2 lata temu , i był ze mna tylko 2 lata ... wiedziałam o tym wczesniej ...

Teraz chora jest moja kotka z ogródka, i co dopiero przestałam jej dawac antybiotki ( ale nadal ma krew w kale ), i wiem, ze nawet jak wyjdzie z tej choroby , to bedzie tutaj juz niedlugo ...2 czy 3 lata ..a co dopiero sie urodziła przeciez , ma dopiero 6 miesiecy ...

Mój kocurek domowy tez ma caly czas klopoty z nerkami , i caly czas myslę o nim, jak zapobiec rozwojowi choroby ...
Chora jest tez moja 6-letnia sunia - w ten ostatni piatek bylam z nia u weterynarza , bo zaczyna miec klopoty z trzustka, nie trawi dobrze, zwraca jedzenie ...

A pisze Ci o tym tylko dlatego, abys wiedziała, ze tak to juz jest, ze nasi kochani młodsi bracia po prostu zakładaja sobie krótsze od nas zycie , i czesto choruja pod jego koniec, dobrze by bylo, abysmy o tym pamietali ...To nie zły los, to nie pech, ze one odchodzą szybciej od nas ...

W tym pozegnaniu sie z nimi pomaga zrozumienie, ze one jednak zyja nadal, tylko poza zwierzecymi ciałami organicznymi, wszystkie moje zwierzatka przebywaly przy mnie w swojej duchowej postaci jeszcze jakis czas, dopóki nie zrozumialam, ze lepiej im bedzie albo powrocic do internatu okoloziemskiego, do miejsca przeznaczonego dla dusz wcielajacych sie jeszcze w ciała zwierzat, albo lepiej im bedzie urodzic sie szybko w ciele innego zwierzecia ( tak jest w przypadku mlodszych dusz zwierzat ) ...

Starsze dusze , które jeszcze wcielaja sie do ciała zwierzęcych , wracaja do nieba, aby tam sobie zaplanowac nastepne wcielenie ... mozesz nie uwierzyc, ale z duszami starszych zwierzat mozna sie juz porozumiec , jak z ludzmi ....

(trochę wiecej jest tutaj : http://dusze-duchy-energie.bloog.pl/kat,775331,index.html )

Mysle sobie nawet, ze nie chodzi o to, aby one były z nami jak najdłuzej, ale aby to ich zycie było godne, pozbawione ogromnych cierpień , wynikajacych z chorob , jakie ich gnebia pod koniec zycia ...bo zatrzymywanie ich przy nas na siłę w takim przypadku byloby troche przejawem naszego egoizmu .

..nie myslimy wtedy o tym, jak ogromnie one cierpia, tylko jak my bedziemy cierpieć, gdy ich przy nas nie bedzie ...a one przeciez nadal zyją, tylko poza ciałem zwierzecym.

Dlatego osobiscie jestem zwolennikiem eutanazji , czy dotyczacej dusz wcielajacych sie w ciała zwierzat, czy dusz wcielajacych sie w ciała ludzkie ....oczywiscie myslę tylko o krancowych przypadkach, gdy juz sami lekarze stwierdzaja, ze pomóc sie inaczej nie da.

Tak wiec kochana Aniu, trzymam kciuki za Ciebie, za Twoje zwierzatka, za Wasze Najwyzsze Dobro - by sie realizowalo

Pohamuj swoją rozpacz , przeciez nie umieramy jako dusze

przesyłam Ci duuuzo ciepełka, liczac na jutrzejszą rozmowę


ps.1 Aga, Ty nas tak z Jola nie zachwalaj, bo w niczym sie od nas nie róznisz Uradziłysmy wczoraj, ze sie 'posuwamy', i robimy Ci miejsce wsród pomagajacych

ps2. Aniu, nie odnoś tej opisywanej przez mnie sytuacji z chomikiem do Twojej sytuacji, calkiem normalne jest, ze chcemy , i nawet zawsze powinnismy walczyc o zdrowie naszych mlodszych braci ...

Chciałam jedynie spowodowac, abyś miała swiadomośc praw natury , i zakładanego z góry wieku zycia zwierzat .....moim zdaniem swiadomosc, ze spotykamy sie na Ziemi z innymi Istnieniami ' na chwile' pomaga opanowac rozpacz , gdy niektore z nich choruja lub 'odchodza' ...a najbardziej wg mnie pomaga swiadomosc, ze one zyja nadal, i kiedyś sie z nimi mozemy spotkac .. Podczas pozegnania sie z moim kocurkiem wyraziłam wlasnie taka nadzieje, ze kiedyś moze zobaczę sie z nim, kiedy bedzie sie juz wcielał w ciała ludzkie ?

ciepełko
roszponko,porozmawiaj z dziewczynami!!
wiem z autopsji jak bardzo pomaga rozmowa,nawet jeśli sie będziesz wściekać i złościć,masz do tego prawo!ale zawsze potem przemyślisz i zakiełkuje taka pomoc"
W nocy poczytam temat bo teraz muszę do pracy.buziaki anielice:)
Roszponko zapisz cały wywiad z sekcji do zeszytu i zrób analizę co było przyczyną zgonu jak również spróbuj określić jak to się zaczęło. Być może na jej przykładzie miałaś się czegoś nauczyć i ona Ci to umożliwiła.
Być może ten przypadek przyda Ci się w późniejszym czasie do pracy dyplomowej.
Nigdy nie ma tego złego co by na dobre wyszło.
Mysle Aniu, ze fakt iz sie wczoraj troche wyciszylas energetycznie, pozwolil Ci pieknie towarzyszyc Twojej przyjaciolce w przejsciu. A po drodze jeszcze przyczynilas sie swym malym zabiegiem do zmniejszenia Jej cierpien.
Jestem tez przekonana, ze wlasnie to wyciszenie pomoglo Ci doslyszec zgode przyjaciolki na sprawdzenie fizycznych przyczyn jej odejscia, by ta wiedza przysluzyla sie na przyszlosc w trafniejszym diagnozowaniu lekarskim, przypadlosci zdrowotnych jej pobratymcow.

Mam nadzieje, ze jak planowalas, bedziesz dzis na Skypie ?
I ja mam taką nadzieję
I ja ściskam.
Wieczorkiem troszkę "podświetlę" w intencji rozmowy Twojej Aniu z Sarą
Serdeczne myślenie o Cudaczynce pomaga, gdyż potrzebuje wsparcia na początku drogi powrotnej, byleby nie było pełne rozpaczy...
Mocą swej wyobraźni przekaż przyjaciółce obraz Ducha Opiekuńczego Szczurów, czyli szczurzej Nadduszy i poradź jej, żeby się do niej udała. Poproś równocześnie swego Opiekuna/Anioła Stróża, by Ci pomogł to umiejętnie Cudaczynce przekazać i ja poprowadzić.

ej no, w moim wątku proszę się nie sprzeczać :/ .
No to już przynajmnie wiem, po co to wszystko było
Ania budzi do życia asertywność



co do tego co mówiła Sara, czy aby nie mam jakichś zachowań " przejętych" od Piotra...
no ten poker , to już wspominałam.. i co dziś mnie tchnęło....
przeraziło wręcz..
kurde..
wzrok mi się popsuł!!!
i to strasznie!!!
i dopiero dziś, jak spisywałam numer dowodu prawa jazdy, zobaczyłam, że ich kurde nie widzę... :/
a Piotr miał potężną wadę wzroku..

mam nadzieję że to przypadek..
:/
chyba zamówię w Jego intencji mszę na jutro...


Aniu, nie przez przypadek rozpoczelam dzisiaj rozmowę o tym , w jaki sposób, i jak wpływaja dusze na zdrowie osób, przy ktorych ( lub w cialach których ) sie zatrzymuja ....
Chcialam świadomie , zeby to uslyszaly wszystkie duszyczki ' przy' Tobie, aby nie podchodziły do Ciebie na taką odległosc , by Ci szkodzic....I TO MA BYC LEKCJA DUCHOWA DLA NICH - mają dokonac wyboru, ze nie chca krzywdzic innych ... a to wazna lekcja duchowa, i jej zaliczenie jest tez wazne dla kazdej bez wyjatku duszy

A Twoja sytuacja jest pod kontrola

Jednak prosiłabym Cie, abys poki co, nie zdawala relacji z naszych rozmów na forum ... bo na razie sa one jeszcze w trakcie , a ktos moze o czyms zbyt wczesnie 'zawyrokowac '... poza tym nie chciałabym naszymi rozmowami wzbudzac zbytniego zainteresowania, bo jak napisalysmy ostatnio na forum kiedy dokładnie rozmawiamy, to wczoraj bylo z nami około 200 dusz gapiów, które mocno mi przeszkadzaly w odczytach energii płynacej od Ciebie ...

ciepełko

ps. zobacz do wątku Agi ( sen o drodze ), jak mozna sie czasami czyms negatywnie zasugerowac ...to tak apropos's tego 'psujacego ' sie / a w rzeczywistosci zmeczonego wzroku ....
a ja już nic nie piszę, bo pitolę dziś jak potłuczona
W jakim sensie? fizycznie czy psychicznie?
Tylko nie thriller albo horror, jakaś delikatna komedyjka

a jaka to energia płynie ode mnie?

Aniu, jestes bardzo, bardzo ciepła osobą ....i taka energia - czyli bardzo jasna - płynie od Ciebie <przytul>
roszponko czy piszesz o wspólnocie odnowy w Duchu Świętym??
byłam w tym dawno temu na samym początku w roku 85-87
Obserwuj roszponko swoje otoczenie. Bóg przemawia do nas również po przez symbole, znaki i "dziwne zbiegi okoliczności". Kto nauczy się to wszystko rozpoznawać przenika go niewyobrażalne szczęście i spokój. Oczywiście te chwile są falowe i nie trwają cały czas. Jest to jednak wielkie pozytywne przeżycie.
Aniu,no wpłynęło na to wiele rzeczy ,przede wszystkim jednak chyba to ze
nie czułam się dość dobra by tam być, uważałam ze nie zasługuje,bo noi tam tacy wspaniali niemalże święci i takie tam brednie

dziś już tak nie myślę,ale wtedy byłam zupełnie innym człowiekiem