Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Nigdy nie mogłem zrozumieć idei wymiany poglądów w zróżnicowanych wątkach każdego dnia tygodnia. No chyba, żeby chodziło o paplanie bez dalszego ciągu i skutku, jednak to przecież nic innego jak niekontrolowana strata energii.
Pogaduchy niech trwają tyle ile trzeba, jak się mają skończyć jednym postem, bo nikt wątku nie podejmie, też dobrze.
A przecież mogą być tu i tematy które zasłużą na wielodniową dyskusję, choć z rodziły się w temacie pogaduch "o niczym".
O wiele łatwiej będzie je stąd przenieść we właściwe miejsce Polany, jeśli będzie to zasadne.
Czas Adwentu się zaczął, dla mnie to aktualnie czas oczekiwania nie tylko na święta, to czas oczekiwania na zimę i mróz.
Coraz zimniej ...
No to ja się witam w nowych pogaduchach i oby trwaaały Uwielbiam zimę ale śnieg u mnie rzadko pada ale może nadejdzie?
Hej
Też uwielbiam słońce, ale teraz zaczynam tęsknić za śniegiem. Trzy lata już będzie jak śnieg widziałam...
Myślałem, że o miłości wiem prawie wszystko.
A jednak od Ciebie Alicjo płynie miłość spodziewana może, lecz nieznana mi dotąd.
Spokojna ciepła miłość do całego stworzenia.
Bez wyróżniania kogokolwiek.
Bez pomijania kogokolwiek.
Bez wyjątku.
Bóg zapłać za Beskid Niski i za miłość
http://youtu.be/44UzYlyc0ew
http://youtu.be/boRSMq4gF9w
za Anioły
http://youtu.be/sEVKl4Uybmo
i za uśmiech
http://youtu.be/J1fB_ZYpN1w
miłość
Miłość ponad mądrością jest.
Gdy mądrość się gubi, wiara się jeszcze dobrze trzyma.
Gdy wiara ginie, nadzieja podtrzymuje przy życiu.
A gdy już nie ma nawet nadziei, zawsze jest miłość, delikatnie płynąca z serca.
Prosta jak uśmiech dziecka.
Mocna jak podanie ręki.
http://martin2100.blog.onet.pl/2008/10/05/milosc/
Dziękuję
Wśród krwi, pożogi toczy się gra,
Codziennie jest Sąd Ostateczny,
Tu mądrość świata na nic się zda,
Musimy znów stać się dziećmi.
Jedno z najgłębszych poetyckich przemyśleń Jonasza Kofty, śpiewane od wielu lat przez Halinkę Frąckowiak.
Nie wstydźmy się być dziećmi. Bądźmy sobą i bądźmy dziećmi. Przecież dziecko żyje w nas, tylko dajmy mu jego wolność
http://martin2100.blog.onet.pl/2008/10/24/barwy-ziemi/
Golnij sobie coś na rozgrzewkę Mgiełko:) Najlepsza nalewka na wisniach- sprawdziłam:))
Freyus kusisz, kusisz.
nie siadam tylko do golniecia, bo sobie smaku narobie tylko, po zebach sie rozleje, chyba ze Ciebie w koncu odwiedze, bo mam parcie juz tak ogromnie ogromne zeby Was odwiedzic. Naparwde.
i nie pisz mi, zebym dzieci zabrala ze soba, nie badz taka dobra ciotka, bo sobie i nie pogadamy i nie golniemy.
Sorrki Tradition i Alu,
ze tak w temat sie wbijam, ale tutaj ..... no wiecie sprawa pilna.
Jako stary praktyk powiem, że nie widzę w tym niczego złego.
Po cichu dodam, że w tej opinii nie jestem odosobniony.
Jednak jest parę rzeczy ważnych, o których przy piciu warto zabezpieczyć.
Pić należy w towarzystwie, mało tego, w bardzo dobrym towarzystwie życzliwych ludzi.
W trakcie picia mogą się uruchamiać u Ciebie procesy uzdrawiające, w wyniku odblokowań psychicznych blokad. Uważnie obserwuj to, w miarę możliwości i kieruj świadomie tymi zjawiskami.
Jeśli ci się uruchamia w trakcie picia agresja, to nie pij od momentu jej uruchomienia już więcej i obserwuj skąd się agresja bierze i dlaczego przychodzi.
W trakcie upojenia alkoholowego nie bierz się za jasnowidzenie a tym bardziej za uzdrawianie.
Jak pijesz to nie pal papierosów, a przynajmniej mało.
Staraj się nie pić do utraty świadomości, bo po co?
Zawsze pij na wesoło, nigdy na smutno
Baw się dobrze
Nie wątpię Aniołki ))))
no wiesz co? nie bedziesz ze mna pila?
to ja nie jade!
Nooo dooobra,napijemy się
Hej
Szkoda że cicho... Forum powinno tętnić życiem a nie wymierać
Fajnie masz z tym psiakiem... Też mi się marzy, ale jeszcze będę musiała trochę poczekać...
Ja z kolei przedobrzyłam z ćwiczeniami i mi się zblokowały mięśnie w łydce. Ledwo chodzę. Za to mogę czytać do woli bez wyrzutów sumienia, że robota czeka
Glowa do gory, po kryzysie to tylko radosc.
Moja Kochana Twarda Dupencjo-
niektóre kryzysy są n i e o d w r a c a l n e.
I tego się boję.
pamietaj to Ty rządzisz swoim umyslem, nikt inny, zadne zdarzenie nie moze wywierac w plywu na podjecie przez Ciebie poddania, oddania, stagnacji w dzialaniu.
Zgadzam się -ja rządzę umysłem, ja mam wpływ na swoje emocje,ja jestem Panem i Władcą na swoim okrecie zycia.Okey.
Tylko ,ze - ja nie rzadzę swoim życiem-choćbym nie wiem jak chciała.Na pewne rzeczy dziejące sie w nim nie mam wpływu,choćbym nie wiem jak fikała,waliła głową o mur i głośno wrzeszczała.Ten okręt płynie nie wiadomo gdzie,a ja mam za zadanie tylko mocno trzymać stery.
Póki co ,to daleko mi do stagnacji,ale widzę ,że moja głowa i mur to dwie bardzo bliskie sobie rzeczy.I pomału dochodzę do wniosku,ze ta walka jest po to by walczyć ,ale nie by zwycięzyć....
Owszem powinno sie umieć żyć dalej(przekonując swój umysł,bo przecież ja nim rządzę),pomimo ze żyć sie nie chce.Powinno się mieć cel,pomimo że sie go nie ma,powinno się, powinno sie ....
Przytulasy
Freya.
Ufff,ptaszysko przeżyło
Ja chyba bardziej przeżywałam ten zabieg niż on.
No bo jak tu wytłumaczyć ptakowi,że "krzywdzą " go dla jego własnego dobra?
Jak mu dawali narkozę to wrzeszczał na całą poczekalnię.
W nagrodę kupiłam mu nową zabawkę, i wyprzytulałam jak wrócilismy:)
Za to teraz,oj teraz ,to on calutki dzień się pucuje-piórko po piórku:)
Biedaczek tak długi juz miał dziób,ze nie mógł robić swojej codziennej toalety.
No więc już jest dobrze:)))
a jakiego masz ptaszona?? U nas w domu rządzi nimfa biała vel Paputek dla bliskich Szatkoś
a! i jeszcze jedno. Czytaliśmy gdzieś w necie że żako należą trudnych papug. Ktoś komuś zamiast żako polecał barwnicę, którą też łatwo można nauczyc mówic.
Jak każdy zwierzak- wymaga dużo czasu , i dużo serca:)
Moje kontakty z żako są tylko pozytywne.
Dzięki za filmiki, przeglądne w czwartek.
Jutro idę do tyrki
Dobrze, że wtedy tam nie jechałem
Ostatnio dość często tam przejeżdżam.
To znaczy przez miasto, nie przez zwierzęta
Ostatnio dość często tam przejeżdżam.
To znaczy przez miasto, nie przez zwierzęta
to moze w koncu jakas kawke zrobimy? i nagadamy sie jak nigdy?
jak dotąd nie miałem odwagi, bo albo byłaś chora, albo dzieci chore albo egzamin...
Następnym razem dam znać jak będę miał przejeżdżać
khm! moje oczy sa coraz wieksze!
na Goliana mieszkalam 1,5 roku temu przez rok czasu, cale zycie na Kopernika, a teraz na osiedlu za tymi blokami gdzie bylo zrobione zdj.
no to pieknie, najwiekszy numer to bedzie wtedy kiedy okarze sie, ze sie znamy.
pozdrawiam!!!!!!!!!!
No to jeszcze lepiej bo wychodzi na to że się zamieniliśmy ja ponad 10 lat mieszkałem na Kopernika konkretnie to na Bairda czyli tam gdzie Ty teraz
no to pieknie!!!!!
to kawa musi byc!!!!
trzeb sie telefonami powymieniac.
a do Tura, chodzili?
Chodzili chodzili heheh tylko raczej ja sam chodziłem bo wtedy się jeszcze z Ania nie znalismy...a ostatnio alkohol omijamy bo chodzimy podwójnie pijani
Chodzili chodzili heheh tylko raczej ja sam chodziłem bo wtedy się jeszcze z Ania nie znalismy...a ostatnio alkohol omijamy bo chodzimy podwójnie pijani
chodzic podwojnie pijanym,
az wstyd sie przyznac, ze dopiero przed 40 tka wiem co to znaczy. ale lepiej niz pozniej ponoc.
Ciesze sie, ze Milosci u Was duzo!
Chodzili chodzili heheh tylko raczej ja sam chodziłem bo wtedy się jeszcze z Ania nie znalismy...a ostatnio alkohol omijamy bo chodzimy podwójnie pijani
chodzic podwojnie pijanym,
az wstyd sie przyznac, ze dopiero przed 40 tka wiem co to znaczy. ale ponoc lepiej pozniej niz wcale.
Ciesze sie, ze Milosci u Was duzo!
To lenistwo ptaszyska zapewne wymusiło ten pomysł
To lenistwo ptaszyska zapewne wymusiło ten pomysł
Odszczeknęłabym ale mi się nie chce, leniwam
A tak poważnie, to żeby nie wyszło że On taki nieruchliwy, bardzo, czasami aż za bardzo
Freya przeprowadziłaś się z Malopolskiego?
W takim układzie polecam film "12 dni do Świąt". Może trochę nie na czasie lecz bardzo dobra, pouczająca komedia.
Spotkac się jasne, że możemy, jednak proponujemy park i powitrze świże
Nie wiem czy Ewa myślała też o Tobie z tym barkiem Propozycja była skierowana do Arka
Nie wiem co z Mirkiem się stało , może Coś Go opętało
Zamiast łagodzić sytuację, ostatnio zaczyna wzbudzać zamęt hmmm : )))
dobra dobra Goga Ty mi oczu nie zamydlaj, przyznaj się, jesteś z Nimi w zmowie!
łaaaa One są wszędzie
dobra dobra Goga Ty mi oczu nie zamydlaj, przyznaj się, jesteś z Nimi w zmowie!
łaaaa One są wszędzie
i cała wina spadła na mnie , jak zwykle
Kelner polewaj bo zaraz sie zacznie
Barman polał, klient wypił i do barmana:
- Barman polej szybko jeszcze jedną setkę, bo się zaraz zacznie.
Barman polał i tak jeszcze kilka kolejek. Klient zamawia po raz kolejny:
-Barman polej na szybkości bo się zaraz zacznie.
Barman nie wytrzymał i w końcu pyta:
-Panie, ale co się zaraz zacznie?
-Bo widzi Pan, nie mam czym zapłacić...
-Że co? Do jasnej cholery, ty zasrany opoju myślisz że mnie możesz tak łatwo wyje...ać?
-No i się ku...a zaczeło...
dobra dobra Goga Ty mi oczu nie zamydlaj, przyznaj się, jesteś z Nimi w zmowie!
łaaaa One są wszędzie
i cała wina spadła na mnie , jak zwykle
winny musi byc. Masz Goga wprawę
Miras Ty łobuzie ja zaraz do domu wracam na obiad...jak będzie przypalony to Twoja wina
A wszystko przez tą Twoją seks misję, o której raz wspomniała Twoja żona. Później mnie nachodzą takie skojarzenia
Spotkac się jasne, że możemy, jednak proponujemy park i powitrze świże
No i jak tam, zintegrowaliście się?
Ja miałam pierwszą wolną sobotę od wielu tygodni.
Słodko było pospać do 9-tej i poleniuchować bez wyrzutów sumienia...
Pozdrawiam robaczki:)))
No tak winny musi być - pogoda
A pisałem, że Arek ma być sam?
No tak winny musi być - pogoda
A pisałem, że Arek ma być sam?
ja tam nie czytałem taka była mgła na forum
Uff, dobrze, że nic się nikomu nie stało i Mgiełka się znalazła.
Bo już zaczynałem się martwić, nie tyle z powodu mgły, co z powodu Mamusi
Mgiełka,
dziękuję za pączusia z samego rana hahaha
Aniu mam przeczucie, że do maja na Ukrainę wróci spokój. Marzec kwiecień miał być najgorętszym okresem tego roku.
Mam nadzieję, że masz rację Mirku. Ciągle myślę o tych wszystkich biednych ludziach, którzy chcą mieć jakiś wybór. Niestety czeka też to Polskę, tylko nie wiadomo kiedy...
Polska na szczęście już jest "po" przemianach.
Freya, a tak poza tematem. Przypominam o recenzji książki Jak długo mam jeszcze czekać?
Godzina 0 się zbliża
Gotowi?
Tylko skrobnijcie cuś po spotkaniu
Czy było tak:
czy tak:
byli my i super, mówię Wam co prawda tylko godzinka, bo Arek do pracy Fajne wrażenie takie przejście z formy wirtualnej na realną. Nawet nie wiem co i jak napisac Zaje ... fajnie
Nie mogło być inaczej.
no i te nasze wspolne postrzeganie swiata, patrzenie inaczej na rzeczywistosc - cos niesamowitego, naprawde.
az tak bardzo zachcialam, aby spotkac sie znowu i znowu.
trzedba pomyslec nad jakims zlotem w wiekszej grupie....
bardzo mile spotkanie, zakraszone wspaniala energia otwarcia na drugiego czlowieka, SUPER!!!!!!!!
Napiszę w naszym wspólnym imieniu bo Arek już w pracy.
Bardzo bardzo dziękujemy za spotkanko Też mieliśmy radochę jak dwa dzieciaki Nie umiem tak ładnie napisac jak Ty bo jeszcze mi euforia nie minęła hehehehe
Doszliśmy do wspólnego wniosku: no nareszcie! Wcześniej, i z osobna i potem już razem, traciliśmy nadzieję na to, że gdzieś są tacy ludzie
Spotkanie w większej grupie? Już mi wyobraźnia poszalała
Jestem za terenem pomiędzy Żyrardowem, Pruszkowem, Lesznem.
W środku jest Grodzisk
Ten obszar jest magiczny, a mało znany.
Wiecie co? (...) chyba zmierzę się z tym Krakowem. (...)
Hmmm....Czyzbym miala już dwa głosy?
Ja mam z Krakowem związane podobne przeżycia jak Ania Kahlan.
Nawet napisałem wiersz o Krakowie i przestałem tam jeździć.
A Kiedyś to było moje ulubione miasto ...
Wiersz nie należy do moich najlepszych, jednak liczyło się dla mnie, że w ogóle powstał.
To mój ostatni wiersz, powstał już dość dawno, rok temu...
Kraków
Wielki stary kochany Krakowie
ileś ty Polski widział nikt się już nie dowie.
Tyś patrzył na Polaków, ich codzienne losy,
tyś setki lat słyszał nasze polskie głosy.
Byłeś świadkiem radości, widziałeś też klęski,
zawsze przecież ty byłeś prawdziwie zwycięski.
Nawet w czasach trudnych, nawet w czasach wojny,
twój majestat pozwalał nam przetrwać spokojnie.
Pozwoliłeś mi wpleść w twą historię starą
moje chwile szczęścia i rozbłyski wiary,
rodzinne radości i smutne rozstania.,
te spotkania, co były czasem pożegnania.
Nie mam dziś już siły na długie spacery,
pozwól mi jednak jeszcze odwiedzić twe skwery,
przejść na Wawel, na Planty, zajrzeć do Sukiennic
i przyjmij moją miłość, jedną z twych tajemnic.
By kolejne szeregi pokoleń Polaków
chłonęły tu miłość, tu gdzie stary Kraków,
by tu nie tylko mury prastare zostały,
by kochające serca tu bić nie przestawały.
(Martin, 8.07.2013)
Boże, Aniu kochana,
teraz widzę, że Ty już ten wiersz czytałaś...
I nawet komentowałaś ...
Dziękuję ...
Piękny wiersz...
Dla każdej z Was z osobna, ponieważ każda z Was jest wyjątkowa
Z okazji dnia kobiet, życzę Ci dużo zdrowia w szczególności.
Niech uśmiech na twojej twarzy zawsze gości, a życie nie sprawia trudności.
Niech wiatr pieśń niesie ci radosną, abyś zawsze czuła się jak wiosną.
Wśród pachnących kwiatów i śpiewających ptaków.
Aby motyle na dłoni ci siadały i najskrytsze marzenia spełniały.
Aby ptaki po niebie latały i twojego szczęścia szukały.
Żeby z twoich oczu leciały tylko radosne łzy, tak jak wiosną pachnące bzy.
W trudnych chwilach niech gwiazdy nad tobą czuwają i właściwą drogę wybrać pozwalają.
One nie pozwolą nigdy ci zginąć i żadnego szczęścia ominąć.
O dziękuję
Jolu, piękny wiersz
Kraków nocą, kiedy cichnie zwykły dzienny gwar rzeczywiście emanuje swoja magicznością i historią.
Zostawiłem w Krakowie kawałek swego życia i jeszcze większy kawałek mego serca.
Aniu Kahlan, nasze losy dziwnie się przeplatają, nakładają.
Twoje miasto rodzinne oddalone od mojego rodzinnego rzut beretem przez Przemszę...
a potem to co odnajdujemy w naszych historiach...
w naszych duszach ...
Aniu, nawet Twoje strachy z tymi światłami, schodami, latarnią uliczną przypominają mi moje własne strachy z dzieciństwa ...
Strach przejścia przez schody w nocy...
Czuję, że jak się spotkamy wszyscy, to trudno będzie nam się rozstać potem Aniu...
Wszystkim Paniom życzę wielkiej radości płynącej nieustannie z Waszego bycia niewiastami
Aby nigdy to nie było powodem do frustracji, lecz właśnie do radości
Bo być kobietą - jest cudnie
Mówię to - bez cienia zazdrości, za to z wielkim podziwem, gdyż bycie kobietą jest nieco trudniejsze, niż bycie mężczyzną
Dziękuję Wam!
Dziewczyny,
właśnie miałem na celu by te bratki Wam rozśmieszyły, byście i Wy mogły się po prostu uśmiechnąć
No proszę jak miło.
Tymczasem, na pewnym "niewielkim forum dyskusyjnym" w ciemnych kolorach, ptaszyska znowu zamiatają skrzydłami i usiłują w ten sposób straszyć ludzi
Na forum, z którego ja przyszedłem, trwa z kolei, prezentacja ego najwybitniejszych mistrzów i całkiem śmiałe porównania z mniej wybitnymi
Jak cudownie oddychać pełnią wolności i świeżego powietrza na Polanie
No proszę jak miło.
Tymczasem, na pewnym "niewielkim forum dyskusyjnym" w ciemnych kolorach, ptaszyska znowu zamiatają skrzydłami i usiłują w ten sposób straszyć ludzi
A co masz na myśli?
A co masz na myśli?
Jak zaglądam na to "niewielkie forum dyskusyjne" to tracę głowę i przestaję myśleć, bo skupiam się na obserwacji ptaszysk i innych piastunek, by nie dostać "życzliwym skrzydłem" w łeb
To tu się tak wszyscy obkładają wzajemnie wyrazami czci i szacunku, machając skrzydłami
Aż oczy i plecy czasem bolą
I naszej Mgiełce oddano tu też co należne
http://www.duchowadroga.fora.pl/ksiazki,45/schwartz-robert-odwazne-dusze,2635-15.html
Tylko nie wiem Mirku, czy masz prawo tam wchodzić i zakłócać ten błogosławiony stan machania skrzydłami
Bo Twoje skrzydła mogą być... hmm .. no, nieuprawnione
ja przyznaję , że odpoczywam Tutaj ....od Tamtego miejsca . : )
choć nie sądziłam, że te słowa wypowiem .
Przecież tutaj też rozmawiamy, dyskutujemy, a nawet mamy odmienne zdania
Jakby powiedziała nasza wybitna Wicepremier Bieńkowska, po prostu mamy taki klimat
A tu coś ode mnie dla Ciebie Marcin:
https://chataczarownic.fora.pl/
Mirku,
zajrzałem i aż mi się zimno zrobiło.
Tak jakby wszyscy byli po tamtej stronie .... to znaczy w astralu ... i ptaszysko ich wzywało by odżyli, w związku z nadchodzącą wiosną ...
Tamto forum powstało w celu wartościowania się N. i zdobyciu wyznawców dla ptaszyska. Zostałem wyrzucony po jednym ostrzeżeniu i miesiącu nie pisania.
Poczytaj sobie naluzie, a będziesz miał ubaw z ich dyskusji.
Przecież tutaj też rozmawiamy, dyskutujemy, a nawet mamy odmienne zdania
Tamto forum powstało w celu wartościowania się N. i zdobyciu wyznawców dla ptaszyska. Zostałem wyrzucony po jednym ostrzeżeniu i miesiącu nie pisania.
Poczytaj sobie naluzie, a będziesz miał ubaw z ich dyskusji.
No właśnie coś mnie na tamto forum skierowało wtedy , gdy wspomniałeś, że dostałeś bana za zdemaskowanie , bo pamiętam pisałeś niedawno o forum Niani
a skoro są przyjaciólkami ..... to chyba inaczej się to nie mogło skończyć.
Jak cudownie oddychać pełnią wolności i świeżego powietrza na Polanie
Oj jak przeraźliwie długo trwało zanim Polana stała sie miejscem o którym można tak napisać. Lata całe.
Nie powiem, swoim sprzeciwem co do postepowania pewnych osób zapłaciłam sporo.Ale warto było)))
Kulisy zna tylko Mgieła.
Myśle,że zbanowanie tzw.szkodzących sprawiło,że Polana jest spokojna....nie ma prowokacji i wietrzenia podstepu na kazdym kroku,he,he...
Proszę,teraz starajmy sie i pracujmy wszyscy nad tym , aby to miejsce było właśnie takie-przystanią dla strudzonych, nadzieją dla zrozpaczonych, odpoczynkiem po pracy,a kiedy trzeba to i miłą rozrywkąa przede wszystkim c i e p ł y m , otwartym i przyjaznym miejscem spotkań!!!
I...lepiej nie zaglądać na inne tereny.Niech się tam młócą, kłócą, godzą,i udowadniają "wyższość Świąt Wielkiejnocy nad Świetami Bożego Narodzenia"(mniemanologia stosowana)
Dajcie spokój z komentowaniem,nie warto marnowac czasu.Lepiej napisac coś inspirującego na Polanie:)
Wracajmy lepiej z tych mroków na Polanę
U mnie też słoneczko było piękne
więc może Tutaj się trochę wyciszę , i chyba nawet tego potrzebuję , bo czuję , że się kseruję
hehe no właśnie co wejde na forum i chce napisac to widze że juz to ktoś zrobił tu jest jakaś jedna fala myślowa
Nie mam co pisac jakby jakieś aspekty mnie samego siedziały w Was...ide na urlop
Bo tutaj wszyscy mają wyższe wibracje i przesyłają sobie myśli telepatycznie
ciekawe zjawisko tutaj telepatycznie a gdzie indziej (inne fora) to raczej łopatologicznie
Dziękuję! i Żałuję, że nie jest to Twoje zdjęcie z takim namiętnym całusem
Dziękuję
Jest cudnie
Fantastycznie
Tak Mirku, tylko my nie wszystko wiemy.
Ania porozmawia na spokojnie z mężem i znajdą jakieś rozwiązanie, jestem pewny.
Dlatego chcę jak najwięcej się dowiedzieć aby przedstawić konkretne rozwiązanie. Inaczej będzie zawsze żyła w strachu na słowo teść.
Pocieszanie nic tu nie pomoże, a tylko pogłębi flustrację
A co teść robi w Anglii?
Musisz być spokojną i stanowcza. Powiedzieć mu, że nie życzysz sobie żadnych gości. Twój dom to nie przytułek. I jakim prawem teść decyduje za Ciebie?
Do swojego domu może sprowadzać sobie kogo chce. To jego dom i ty się w jego sprawy nie mieszasz. Nie możesz pozwolić aby Cię terroryzował.
Jeżeli chce Was odwiedzić, to bardzo proszę ale sam lub co najmniej z teściową. W innym przypadku powinnaś powiedzieć stanowcze NIE. Nawet jakby miał się obrazić.
Tworzycie nową rodzinę i nie jesteście już dziećmi.
Pamiętaj, nie warto nigdy się starać o akceptację innych. Gdy się staramy nie jesteśmy sobą i gramy. Nigdy nie będziemy wtedy szczęśliwi. Niech Ci koledzy idą do hotelu. Stać ich na bilety, to i na hotel będzie.
Wiem Arku. Staram się niczego nie unikać. A jedyne czego się boję to tego, że zburzy to cały mój spokój i znowu będę potrzebowała wiele dni pracy nad sobą... Ja bardzo łatwo wyczuwam energię innych ale nie umiem jeszcze nad tym panować, więc moja energia też się zmienia. Więc jeśli spotykam wesołą koleżankę to sama staję się wesoła, a jeśli spotykam teścia to momentalnie staję się do niego podobna :/ Ciężko opisać słowami to, co się ze mną wtedy dzieje...
Bo jesteśmy jak lustra, odbijamy to co przed nami stoi. Wyobraź sobie, że Twoje lustro zaparowało i nic w nim odbic się nie może
Wyobraź sobie, że Twoje lustro zaparowało i nic w nim odbic się nie może
A Ty przed tym lustrem jesteś sama w swojej łazience cały czas i robisz wszystko na co masz ochotę, śpiewasz, tańczysz, grasz, malujesz uśmiechasz się i żyjesz normalnie
Wiem Arku. Staram się niczego nie unikać. A jedyne czego się boję to tego, że zburzy to cały mój spokój i znowu będę potrzebowała wiele dni pracy nad sobą... Ja bardzo łatwo wyczuwam energię innych ale nie umiem jeszcze nad tym panować, więc moja energia też się zmienia. Więc jeśli spotykam wesołą koleżankę to sama staję się wesoła, a jeśli spotykam teścia to momentalnie staję się do niego podobna :/ Ciężko opisać słowami to, co się ze mną wtedy dzieje...
Też mam takie współodczuwanie po ostatniej wizycie kogoś z rodziny czuliśmy jakby ktoś nam dołożył worek kamieni na plecy spokój czmychnął jak mysz do dziury ale wrócił...po paru dniach ale wrócił Potem było lepiej jakoś inaczej patrzyłem na tą osobę - byc może lekcja zaliczona
A jedyne czego się boję to tego, że zburzy to cały mój spokój i znowu będę potrzebowała wiele dni pracy nad sobą...
Choc wiem, że to cholernie trudne, jednak zgadzam się z tym co mówi Mooji, tego prawdziwego spokoju, pierwotnego, nic nie jest w stanie zakłócic. Wszelkie perturbacje zamykają się do tych obszarów które są naszymi tożsamościami, myślami, emocjami.
Masz Kahlan doskonałą okazję na sprawdzenie się "w boju" z życiem. Masz szansę zweryfikowac swoje duchowe prawdy i duchowe plany na przyszłośc. Takie "lekcje" są bardzo wartościowe, mimo iż trudne i często obarczone lękiem.
Arek często powtarza, że jeśli czegoś się boisz, od czegoś Cię odrzuca, to zastanów się czy w to nie wejśc, bo może się okazac, że właśnie tam znajdziesz dla siebie coś najcenniejszego.
Sam teść nie byłby problemem. Tu chodzi o te osoby, które z nim przyjadą. Ania M. wogóle ich nie zna. Zna tylko teścia i tamte osoby utożsamia z jego charakterem. Tak naprawdę, to ich zachowania się obawia ze względu na wiele niewiadomych.
A ja polecę tę krótką modlitwę z "Zero ograniczeń" http://zwnetrza.blogspot.com.tr/2011/03/hooponopono-cz-2.html
Wielokrotnie ją stosowałam i wiem, że w trudnych momentach bardzo pomaga i naprawdę działa cuda
Trzeba umieć powiedzieć NIE. I nie martwić się co pomyśli druga osoba, gdy ta ma gdzieś, co my myślimy.
To też będzie rozwiazanie problemu.
Gdy nie pokaże Ania kto rządzi w jej domu, to zawsze teść będzie Ja traktował, jak traktuje.
Ja myślę ,ze to nie rozwiąże problemu, tylko jeszcze bardziej go eskaluje.
Myślę, że już gorszych relacji z teściem mieć nie będzie, a ciągłe zaslugiwanie na jego szacunek ją wykancza.
Mirku rozwiązania siłowe to są dobre w przypadku jak się ma siłę - dlatego dotyczy to głównie jednak mężczyzn, a poza tym w sprawach małej wagi i mało głębokich.
Relacje z Tatusiem Męża i Dziadkiem Córki to nie są błahe sprawy. Trzeba je uzdrawiać a nie torpedować.
W przeciwnym razie można sobie narobić jakiejś karmy rodzinnej. Sobie i bliskim w rodzinie. Także potomnym.
przypomniało mi się "Radykalne Wybaczanie" i tu nie chodzi o mnie, a o niego. To on ma coś do przerobienia i mniej więcej mogłabym się dowiedzieć co ale wiem, że i tak odrzuci moją chęć pomocy. Nie tylko mnie tak traktuje.
Ania Kahlan , a nie sądzisz , że Oboje macie coś wspólnie do przerobienia ? myślisz , że to przypadek, iż jest Twoim teściem i czepia się o wszystko ?
Ja widzę to tak : Wasze Dusze chciały odegrać takie role , Ty oczywiście w roli ofiary , dopóki nie zmienisz Swojego nastawienia w stosunku do teścia, będzie traktował Cię tak , jak Cię traktuje, i nie Da Ci spokoju. Nie uciekniesz przed Nim , ani przed tym , dopóki nie zaliczysz testu pozytywnie : )))
To był przełom , ale jednocześnie zaczęło się obrażanie , jednak miałam już dość i stało się dla mnie obojętne,czy kontakt z obrażalskimi się urwie ,czy przetrwa.
Ale jak napisał Tradition ,to nie jest sprawa tylko "znajomego"(mam go w nosie i juz).To jest ojciec męża Ani, to jest dziadek Jej córeczki.I jest niejako skazana na kontakty z tym czlowiekiem. Ona i Jej teraźniejsza rodzina.
Zawsze uważałam ,ze warto walczyć o uzdrawianie sytuacji,niż mówić NIE.
Ania zaczyna rozumieć ,że to nie jest Jej problem ,tylko teścia. I to jest najważniejsze:))))
Nie można również być masochistą tylko dlatego, że jakaś karma. Być może Ania ma być tą osobą, która sprawi, że teść się opamieta, a tu jest potrzebna terapia szokowa.
by żyć w zgodzie z sobą , muszę walczyć o siebie
No właśnie.
Ja przy swojej zdolności do akomodacji potrafiłem już być w zgodzie ze wszystkimi, którzy coś ode mnie chcieli, za to z sobą samym byłem w kompletnej niezgodzie i wędrowałem prosto ku własnej śmierci.
Kiedy to przełamałem, a Opatrzność i los pomagały, zaczął się mój rozwój świadomości, rozwój duchowy.
Zacząłem realizować siebie a nie cudze programy, programy nieraz krajowe, światowe, cywilizacyjne, z którymi się nie zgadzałem, przynajmniej w jakiejś części.
Potem nauczyłem się patrzeć z miłością na tych, których dzięki realizacji siebie, odpychałem od siebie. Oni nic nie byli winni.
Zresztą winni, czy niewinni, to nie miało znaczenia.
Odgrzebywałem swoje zdania zakopane w kurzu życia czasem na kilkadziesiąt lat. I robiłem to, co trzeba. Robiłem swoje.
Ludzie robili głupie uwagi, czasem jakieś przykrości, oddalali się.
Bolało, jednak wiedziałem, że nie mam się cofać. To moja droga.
Miałem też świadomość, ze to co robię na swej drodze, to jest dość unikalne i nietypowe, dlatego może będę na tej drodze jedynie spotykał jakichś ludzi, a nie szedł z nimi razem ręka w rękę.
W miarę dojrzewania, bolało coraz mniej. Nauczyłem się witać i żegnać ludzi na swej drodze, a nie zatrzymywać się dla nich, czy nie daj Boże, ciągnąć ich za sobą.
Myślę, że przełomowym momentem dla mojego rozwoju świadomości i rozwoju duchowego był dzień, w którym uwolniłem żonę od ślubowania małżeńskiego. Nie rozwiodłem się - tylko przestałem się kurczowo trzymać sakramentu Małżeństwa. Powiedziałem Jej, że jeśli chce, to nie będę się upierał i zgodę dam.
To był najważniejszy i największy bastion dawnego podejścia.
Kiedy upadł, nagle zrobiło się dziwnie cicho w moim otoczeniu.
Skończyły się wszystkie naciski ze strony żony i zapanował spokój.
Nigdy więcej nie było już mowy o rozwodzie.
Wydaje się też, że żona zaczęła realizować swoje własne cele i kierunki w ramach jej rozwoju. Nie pytam specjalnie, nie upominam, ona też nie pyta o moje szczegóły. Czasem się zgadamy na jakieś tematy rozwojowo duchowe i zwykle mamy wspólne, podobne zdania. Wcześniej to było niemożliwe.
To było w roku 2005.
Od tamtej pory życie rozwija mi się jak z kłębka. W domu jest przytulisko, nie ma żadnych awantur, dzieci wyrastały w końcu w przyzwoitej atmosferze. I choć napotkałem z kolei typowe trudności życiowe, to dawałem sobie z nimi radę - tak po swojemu, nie tak jakby doradzali inni, czy było napisane w mądrych książkach.
Uff, rozpisałem się.
A rozpisałem, bo myślę, że Ania Kahlan jest w podobnym okresie życia, kiedy rozsupłuje się węzeł rodzinny w którym zamotane są własne losy. Trzeba to rozsupływać i mądrze i z miłością.
By rodzina nam służyła a nie stała się karmicznym - niewykonanym zadaniem. [/quote
Nareszcie się uśmiechasz Aniu do tego przedsięwzięcia weekendowego
To już prawie cały sukces jest po Twojej stronie
bardzo szybko się uczę i jeszcze szybciej rozwiązuję problemy Już nie mam żadnego
Gratuluję i podziwiam
Niedługo Cię nie dogonimy Aniu, idziesz jak burza
Swoją drogą, nie wiem co to za mecz ma być, ale tych gości też należy podziwiać, jadą taki kawał drogi - bo chyba z Polski- aby obejrzeć jakiś mecz. Ja bym do Manchester nie pojechał z powodu meczu, ani nawet z powodu jakiegoś niezwykłego koncertu czy widowiska, gdyby tam miało być. Leniwy jestem cholerka.
Mój nieodżałowany Szef z lat 80-tych mawiał, że największe wynalazki i odkrycia dokonują ludzie leniwi. Sam otwarcie przyznawał się do tego, że jest leniwy, mnie to przez usta wtedy nie chciało przejść. A pracowaliśmy właśnie nad nieodkrytymi zjawiskami
Boże jaki on był mądry i ile tych mądrości udało mi się przejąć. Na przykład w stanie wojennym uczył nas, młodych gówniarzy, że w relacjach z władzą najlepszym argumentem jest "być czystym". Nie dawać im szans na złapanie żadnego haka, za który mogliby nas łapać i wykorzystywać, np. chlanie, pędzenie bimbru, drobne oszustwa sklepowe albo na kartkach na mięso, jakieś kochanki, ukrywane przed ogółem a zwłaszcza przed żoną itp.
Władza łapała za takie haki i upadlała ludzi "zmuszając" ich do kolaboracji, donoszenia itp.
Napisałem celowo w cudzysłowie, bo dziś wiem, że to nie był powód do zeszmacenia się. To tylko strach tak działał, jednak strach zawsze ma większe oczy niż to warte.
Władza rekrutowała wówczas swoje służby informacyjne spośród gejów i byłych albo niedoszłych księży. (Dziś zresztą nie jest inaczej, inwigilacja tych środowisk jest znamienna). Ludzie znajdujący się w takim położeniu często czuli się zaszczuci lub potencjalnie zaszczuci a tu Kiszczakowcy z uśmiechem podają kupę pieniędzy właściwie za nic, dodając ochronę faktyczną i prawną w razie wpadki. No jak tu nie brać?
Ten mechanizm działa w aktualnej Rzeczpospolitej,
Tylko Kiszczakowcy zmieniają nazwy, czasem twarze...
Długie weekendy macie w Anglii
To Ty senny jesteś. Dziś piękny dzień był i wysokie ciśnienie.
Hehe Miras ale u mnie w pracy polowa zalogi ziewa nie wiem skąd klikasz ale w Grodzisku dzisiaj taki klimat sorry
Z Górnego Śląską klikam. U nas bezchmurne niebo było i 15 st.C.
Może Ty w jakimś zamkniętym pomieszczeniu pracujesz z kiepską wentylacją?
Hej wszystkim Też się wymienię pogodą, a co. U mnie dzisiaj dwa stopnie i piękny, pastelowy wschód słońca był Szkoda tylko że tak zimno... Widać wiosną zima nastała, bo całą zimę było ciepło.
Arek: Puding?
haha głodnemu pudding na myśli
Arek pyta: i co tam słychać?
Mówię: Mgiele się Putin śnił
Arek: Puding?
HEHEHEHEHAHAHAHAHABUHAHAHAHA
hehehe wyprowadziła pudding w pole
A jeśli ktoś zobaczy piękne widoczki to poproszę o zdjęcie
Mówisz i masz!
A to propozycja na nowy obraz.
Trybunał Konstytucyjny wprawdzie uznał art 96 par 3 za zgodny z Konstytucją RP ale jednocześnie uznał wszystkie dotychczas wystawiane mandaty za niezgodne z prawem, co powoduje z mocy prawa umorzenie wszystkich toczących się postępowań i anulowanie wszystkich dotychczasowych mandatów z fotoradarów, oraz zwrot pieniędzy i punktów.
TK przewrócił cały bandycki system fotoradarów:
http://3obieg.pl/trybunal-konstytucyjny-wszystkie-pieniadze-za-mandaty-z-fotoradarow-musza-zostac-zwrocone
Szukałam dla Ciebie Kahlan jakiegoś widoczku i przy okazji nadziałam się na coś o co muszę Mgiełkę zapytac
Mgieła, a wiedziałaś o tym, że niedaleko nas jest Centrum Buddyjskie Bencien Karma Kamtsang?
http://www.buddyzm.eu/pl/kontakt-dane/kontakt-z-nami
Nadzialiśmy się na ich siedzibę przy okazji jednego z rowerowych wypadów.
Witaj Aniu,
zlinkowalam sie i teraz siedz twardo, bo znowu nasze Dusze zagraly te sama melodie.
Kilka lat temu, wzielam Sebe w koszyk i pojechalam na wycieczke rowerowa, a ze Mgla nie posiada orientacji w terenie i nawet w podziemiach w Wawie przy rotundzie biore je na tzw "świstaka", to udalo mi sie wtedy zgubic. Niby droga prosta....wiec zapedalowalam wlasnie w te miejsce. Chodzilo pare osob, a ze nie jestem osoba, ktora zbytnio pyta o droge, biorac fakt, ze nie jestem sama, to zapytalam.
podjechalam do pana, ktory probowal skompletowac sie z natura, ppatrzyl na drzedwa i krzaki i szukal swojej roli w tym swiecie. wyrwalam go z ogromnej zadumy i widzialam jak zbiera sie w myslach. To byl okres czasu, kiedy nie musialam wlaczac swoich dziwnych "zmyslow" i czytalam wszystko jak lecialo.
- przepraszam w jaki sposob wydostane sie do glownej trasy?
Znowu biedak musial sie zbierac w sobie, bo chyba nie dalam zadnedj szansy, aby on sprawdzil z kim rozmawia. uslyszalam, ze nie wie, poniewaz On nie z tad. I w pewnym momencie uslyszalam telepatyczne - szukam siebie. Zrozumialam, ze Pan zajety i to bardzo.
Ruszylam prosto, pozniej przejechalam przez Jaktorow w góre i tam na zoranych polach byly Kurchany, troche sie spoznialam, poniewaz okolo 3 miesiecy wczesniedj archeolodzy zrobili swoje i mozna bylo juz orac.
Jezeli chodzi Aniu, o takie miejsca "grupowe" to mi zawsze "smierdzi", nie wiem moze byc dobrze, moze byc milo, ale zawsze jakies swiatlo mi sie zaswieci zazwyczaj czerwone. Jakos nie moge przynalezec do zadnej grupy, ktora ingeruje czy dobrze, czy zle do mojej Wewnetrznej Wolnosci.
Co do Buddyzmu to zmienilo sie duzo, po tym, kiedy zaczelam uszlachetniac sie w egzorcyzmach i szukalam wszystkiego i wszedzie o demonach, istotach negatywnych, łykalam wszystko i przetrawialam - taka moja rola praktyka - i kiedy natknelam sie, ze w Buddyzmie Istoty opetujace sa zniewolone do tego, aby nas pilnowaly, a dokladnie budynku w ktorym przebywamy, to mi sie odechcialo grzebac w Buddyzmie.
I ogladam linka od Ciebie i patrze na zdjecia i widze... i dla mnie to niech te choragiewki nadal sobie tancza na wietrze.
No ale co zrobic, kiedy ciagnie mnie do stada, do stada, ktore zajmuje sie najlepiej tym samym co ja, w stadzie w ktorym bede mogla porozmawiac na kazdy temat i wlasnie TEN temat. W praktyce okazuje sie zupelnie inaczej, to, ze zajmuje sie tym samym i robie prawie to samo nie oznacza, ze bede mogl mowic to na co mam ochote, to o czym mysle i nie dlatego, ze ograniczac bedzie mnie miejsce - nie. Ograniczac beda mnie ludzie, rysowac granice, ktorych nie bede mogla przekroczyc, a noz widelec okarze sie, ze bede madrzejsza od guruSruru i juz mam przejebane.
Wiec, wymyslilam sobie wewnetrzne reguly, ktorych sie trzymam i zadne zorganizowane stadko nie jest juz mi do niczego potrzebne. wole przebywac w wolnych stadach, wolnosciowo myslacych i wolnosciowo smiac sie, myslec, bawic, plakac i wspierac sie - jak tutaj na forum. O wiele wiecej serca z mojej strony kiedy czuje sie wolna, niz tam gdzie nie moge czuc sie wolna.
Oczywiscie taka moja natura, a jej nawet gdybym bardzo chciala to nie zmienie sama, a juz nie radze probowac mnie zmieniac - bo to zle sie konczy, w ogole kazde wpierd..... do mnie, zle sie konczy.
Przytulam najmocniej.
PS> Freya, zajeta po uszy, zawsze tak bylo, ze kiedy zbytni dorwie sie do nas real, to jakos tak jest, ze znikamy na jakis czasss.
Ja też dużo fotografowałam chmury, żeby się uczyć. Jak będę panoramę robiła to się przyda
Śniło mi się, że zeszłam do piekieł i nie zdążyłam się z nich wydostać bo się obudziłam. Teść dziś przylatuje więc trzymajcie kciuki bo coś czuję, że będzie gorąco... We śnie raczej nikt mnie nie zauważył więc może nie będzie tak źle
no to dostalas piekna informacje na dostrojenie sie i przygotowanie siebie na dana sytuacje.
czytalam o odwiedzinach w Twoim Domu. ja nie moge wypowiadac sie w takich tematach, bo zbyt rewolucyjna jestem na tym poletku, ale moge napisac to:
tylko nie przesadzaj z energia bedzwarunkowej milosci - bo to zawsze nie wiadomo co z tego "wyrosnie".
buziol
a ze Mgla nie posiada orientacji w terenie i nawet w podziemiach w Wawie przy rotundzie biore je na tzw "świstaka"
Jezeli chodzi Aniu, o takie miejsca "grupowe" to mi zawsze "smierdzi", nie wiem moze byc dobrze, moze byc milo, ale zawsze jakies swiatlo mi sie zaswieci zazwyczaj czerwone. Jakos nie moge przynalezec do zadnej grupy, ktora ingeruje czy dobrze, czy zle do mojej Wewnetrznej Wolnosci.
Co do Buddyzmu to zmienilo sie duzo, po tym, kiedy zaczelam uszlachetniac sie w egzorcyzmach i szukalam wszystkiego i wszedzie o demonach, istotach negatywnych, łykalam wszystko i przetrawialam - taka moja rola praktyka - i kiedy natknelam sie, ze w Buddyzmie Istoty opetujace sa zniewolone do tego, aby nas pilnowaly, a dokladnie budynku w ktorym przebywamy, to mi sie odechcialo grzebac w Buddyzmie.
I ogladam linka od Ciebie i patrze na zdjecia i widze... i dla mnie to niech te choragiewki nadal sobie tancza na wietrze.
Mgieła, o tych negatywach to czytam jak o sobie. W pewnym momencie myślałam że coś ze mną nie tak że wiecznie w takie gówno wpadam. Samo się pchało zewsząd. Stwierdziłam ok, jeśli tak się dzieje to muszę się jak najlepiej zorientowac "w terenie".
A Buddyzm? To jedna z tych przestrzeni, w którą żurawia nie zapuszczaliśmy na tyle, by wejśc po całości, z pełnym przekonaniem o w to co z sobą niesie. Bo tak to właśnie z nami jest. Wchodzimy w coś i wychodzimy. To tak, jakbyś wchodziła do kolejnych pokoi z różnymi zabawkami. Do niektórych się wraca zakładając stare kapcie które czekają w progu, do innych się nie wraca a jeszcze inne omija bo są ciasne i nie ma czym oddychac.
Nie dalej jak wczoraj śmialiśmy się z Arkiem, że u tych Buddystów koło Jaktorowa to możemy sprzątac i konserwacją się zając i nic poza tym Tak poważnie, to dokładnie takie jak piszesz mieliśmy wczoraj dziwne odczucia. Śmialiśmy się nawet że to Budda Alcatras a konstrukcja na jednym z budynków który przypuszczalnie będzie świątynią, wygląda jak wieżyczka strażnicza.
A chorągieweczki to już brudne, porwane szmaty na tle rozrastającego się ośrodka. Unia dała na to 1 000 000 zł!
Już kiedyś pisaliśmy, samotniki z nas, byliśmy tacy osobno i tacy jesteśmy razem. Dokładnie tak jak piszesz - grupy ludzkie Cię klasyfikują, zakładają ciuszki określeń, próbują uwiązac do siebie. To dusi i przygniata, bo dziś jesteś taka, a jutro inna, ktoś z zewnątrz za tym nie nadąży, bo Twój ident ma z wczoraj, z przeszłości. Poza tym, w "stadzie" jest to zniewalające uczucie "zobowiązania" Cię do czegoś, cholera wie czego. To się pojawia w umyśle, niezależnie od tego, czy ktoś to zobowiązanie w stosunku do Ciebie wysunął czy nie. Tak to działa. Poza tym, statystyka mówi, że 1 - 5% ludzi w grupie steruje pozostałymi. Dotyczy to grup małych (rodzina, przyjaciele, zakłady pracy) ale i tej największej, świata. Gdy nie chcesz byc ani w prowadzących ani prowadzonych musisz się liczyc z takimi odczuciami. Nie zmienia to faktu, że lud i tak dokona kwalifikacji.
Długo by gadac ... jednak już mi się słowa wyczerpały ... właśnie, też czasem tak masz, że chciałabyś powiedziec, "nie chce mi się gadac" tak po prostu bez przyczyny, jednak tego nie robisz bo wiesz że osoba, osoby które to usłyszą potraktują to osobiście?
Goga, zobacz jakie zdjęcie mieliśmy dla Kahlan wrzucic, tylko zrezygnowaliśmy bo za ciemne
Ania i co mam napisać ? jak słów mi brakło
takie i podobne widoki z fioletem w tle, to moje ulubione , dlatego ich mam najwięcej . : ))
Tradition, śmialiśmy się dzisiaj z Arkiem, że słowa lubią się zabawnie splatac Martin, światło i mrok
Oj mroczy się, mroczy nieraz to światło Martinowe
Dlatego jest prawdziwe.
Co do buddyzmu się nie wypowiem, by nie wyglądało na jakieś polemiki religijne, których nie uprawiam, bo mnie nudzą. Każdy wierzy w to co wierzy i racjonalne dyskusje tego akurat nie powinny zmieniać, bo to duch jest ponad materią a nie odwrotnie.
No chyba, że ktoś w ogóle nie wierzy w istnienie przestrzeni duchowej, jednak z tymi nie polemizuję, tylko im współczuję.
Domek pokazany wraz z wyjaśnieniami na linkowanej przez Was stronie budzi mój sprzeciw, jakoś nie chciałbym tam być, odczuwam to jako brak wolności.
Aniu Kahlan,
to jest jedno z najpiękniejszych zdjęć jakie zrobiłem kiedykolwiek, może najpiękniejsze?
Zakole Bugu w rejonie jeziora Świteź, od strony polskiej.
Tradition, myślałam że się uśmiechniesz po prostu.
A myślisz, że nie?
Mgieła to jeszcze napisz czy znasz Roberta Tybore czy to jakiś Twój kuzyn lub ktoś z dalszej rodziny i czy to Ty 10 albo i ponad 15 lat temu zawedrowałaś ze mną na działke. A byłaś wtedy w okolicach Bairda i pytałas o droge....jeżeli tak to chyba padne z wrazenia
Arek,
to bylo bardzo dawno i potrzebowalam chwili, aby sobie przypomniec. Roberta znam, nie jest moja rodzina - no nic nie wiem na ten temat - a na dzialke chodzilam do znajomych - znajomego. Wez napisz cos blizej, bo narazie nie kojarze, zebym na bairda ludzi zaczepiala, a zaraz, zaraz no wiesz co!!!!! Pisz gdzie ta dzialka miala byc!
hehehehe no brak powietrza jak nic
Wiecie co, to jest tak, ze jak mam zmartwienie, to ludzie widzący mnie odczuwają to jakby świat się właśnie kończył.
Kuriozalne spotkanie z jedną panią idącą zza roga do którego i ja się zbliżałem. Przy spotkaniu widziała mnie bez żadnej maski i zachowywała się jakby ujrzała ducha, w dodatku chyba ducha nieżywego. Zaraz nadziałem maskę i wszystko wróciło do normy, jednak to mnie nauczyło że moja empatia tak działa i powinienem jakoś ochraniać ludzi, gdy mam jakieś zmartwienia. Aktualnie coś tam mam, nic wielkiego.
Ech ...
Przy spotkaniu widziała mnie bez żadnej maski i zachowywała się jakby ujrzała ducha, w dodatku chyba ducha nieżywego. Zaraz nadziałem maskę i wszystko wróciło do normy,
Wystraszyła się bo nie miała się w czym "odbic" Dlatego z maską było już ok Skąd my to znamy hihihi
Dziękuję Ewuniu,
wiesz moje zmartwienia rzadko mają charakter byków, z którymi można się rozprawić siłowo. Zazwyczaj to są delikatne sprawy, nieraz koronkowej natury, z którymi trzeba pracować uważnie i trochę delikatnie, by nie narobić zniszczeń.
Wydaje mi się, że udaje mi się radzić sobie z nimi skutecznie, może za dużo wkładałem w to całego siebie, nawet nieraz nie świadomie, tylko podświadomie, przez co niepotrzebnie się spalałem.
No i przyciągałem kolejne, podobne tematy...
Pracuję z tym
Jakkolwiek, jest znacznie lepiej, niż 10 lat temu i jeszcze wcześniej.
Więc nie jestem taki całkiem beznadziejny
Mgieła to jeszcze napisz czy znasz Roberta Tybore czy to jakiś Twój kuzyn lub ktoś z dalszej rodziny i czy to Ty 10 albo i ponad 15 lat temu zawedrowałaś ze mną na działke. A byłaś wtedy w okolicach Bairda i pytałas o droge....jeżeli tak to chyba padne z wrazenia
Arek,
to bylo bardzo dawno i potrzebowalam chwili, aby sobie przypomniec. Roberta znam, nie jest moja rodzina - no nic nie wiem na ten temat - a na dzialke chodzilam do znajomych - znajomego. Wez napisz cos blizej, bo narazie nie kojarze, zebym na bairda ludzi zaczepiala, a zaraz, zaraz no wiesz co!!!!! Pisz gdzie ta dzialka miala byc!
hehehehe no brak powietrza jak nic
To było baaaardzo dawmo temu i pamiętam jak przez mgłe heheh. Po prostu po naszym spotkaniu zaczeło mi coś świtac w głowie skąd ja Cię znam i przypomniało się to spotkanie z tą dziewczyną. Nie pamiętam juz w którym miejscu ale podeszła do mnie dziewczyna i chyba zapytała o droge ja powiedziałem że ide w tamtym kierunku i moge podprowadzic kawałek...była zima ja szedłęm na działke bo miałem tam małą siłownię po drodze jakoś tak wyszło że wylądowała ze mną na tej działce chwile posiedziała ja zrobiłem trening i wyszliśmy kazdy poszedł w swoją strone i więcej jej nie widziałem. Zapamiętałem bo rozmawialiśmy o rzeczach paranormalnych a że byłem wtedy młody gówniarz to jakoś mi została ta rozmowa w pamięci. Działka jest na Zagajach skręca się w pierwszą uliczkę przed dużym targowiskiem. Nie wiem czy Ci to coś mówi?
Tradition jakbyś chciał pogadać to zapraszam na pw. Jestem specjalistą od spraw koronkowych
Dzięki, daję radę
Czasem wręcz należy podzielić się problem, gdyż ktoś drugi może na niego spojrzeć z innej perspektywy i dostrzec rozwiazanie tam, gdzie zainteresowany wcale go nie szukał.
Ale tu trzeba tej drugiej osobie zaufać i tu jest największ bariera.
Dziękuję Ewuniu,
wiesz moje zmartwienia rzadko mają charakter byków, z którymi można się rozprawić siłowo. Zazwyczaj to są delikatne sprawy, nieraz koronkowej natury, z którymi trzeba pracować uważnie i trochę delikatnie, by nie narobić zniszczeń.
Wydaje mi się, że udaje mi się radzić sobie z nimi skutecznie, może za dużo wkładałem w to całego siebie, nawet nieraz nie świadomie, tylko podświadomie, przez co niepotrzebnie się spalałem.
No i przyciągałem kolejne, podobne tematy...
Pracuję z tym
Jakkolwiek, jest znacznie lepiej, niż 10 lat temu i jeszcze wcześniej.
Więc nie jestem taki całkiem beznadziejny
och to tylko pozazdroscic tych koronkowych klimatow. jak mnie jebia to na calego, bo mysla, ze mozna skoro nie obgaduje, nie mowie co powinno sie, a czego nie. miny maja bezcenne
trzymaj sie marcin cieplo, jestem obok Ciebie i wiem, co za koronki!
buziole
Mgieła to jeszcze napisz czy znasz Roberta Tybore czy to jakiś Twój kuzyn lub ktoś z dalszej rodziny i czy to Ty 10 albo i ponad 15 lat temu zawedrowałaś ze mną na działke. A byłaś wtedy w okolicach Bairda i pytałas o droge....jeżeli tak to chyba padne z wrazenia
Arek,
to bylo bardzo dawno i potrzebowalam chwili, aby sobie przypomniec. Roberta znam, nie jest moja rodzina - no nic nie wiem na ten temat - a na dzialke chodzilam do znajomych - znajomego. Wez napisz cos blizej, bo narazie nie kojarze, zebym na bairda ludzi zaczepiala, a zaraz, zaraz no wiesz co!!!!! Pisz gdzie ta dzialka miala byc!
hehehehe no brak powietrza jak nic
To było baaaardzo dawmo temu i pamiętam jak przez mgłe heheh. Po prostu po naszym spotkaniu zaczeło mi coś świtac w głowie skąd ja Cię znam i przypomniało się to spotkanie z tą dziewczyną. Nie pamiętam juz w którym miejscu ale podeszła do mnie dziewczyna i chyba zapytała o droge ja powiedziałem że ide w tamtym kierunku i moge podprowadzic kawałek...była zima ja szedłęm na działke bo miałem tam małą siłownię po drodze jakoś tak wyszło że wylądowała ze mną na tej działce chwile posiedziała ja zrobiłem trening i wyszliśmy kazdy poszedł w swoją strone i więcej jej nie widziałem. Zapamiętałem bo rozmawialiśmy o rzeczach paranormalnych a że byłem wtedy młody gówniarz to jakoś mi została ta rozmowa w pamięci. Działka jest na Zagajach skręca się w pierwszą uliczkę przed dużym targowiskiem. Nie wiem czy Ci to coś mówi?
Idac po lewej stronie cmentarza?
To byl moment kiedy moj przyjaciel Szania wyszedl na przepustke z wojska i robil impreze, mial tez silownie i mieszkal na Zagajach. mowil mi, ze ma silownie mala na dzialkach.
no to milo mi Ciebie poznac poraz drugi.
slabo?
musielismy miec wspolnych znajomych, bo ja do nieznajomych nie podchodze, a tym bardziej nie chadzam po dzialkach.
Słabo?
tematy paranormalne, oj tak zgadza sie, wstedy badalam teren czy tylko ja jestem inna, a moze jeszcze ktos?....hihihihi
no to ładnie...
Boże jedyny ...
Wy to naprawdę ...?
Boże jedyny ...
Wy to naprawdę ...?
slabo co? sam jestem w szoku i szukam za plecami ukrytej kamery
Obyś odpoczęła i by się wszystko uspokoiło i by już tak nie musiało byc.
Oby Aneczko, oby:)))
No to trochę egzotyki:)
W mojej galerii widac dokładnie to zdjecie z malunkiem.Na Forum wkleiło mi sie małe, a chciałam zeby dokładnie było widac.
A teraz wyobraźcie sobie...
Małe ,bardzo bogate państewko (hmmm… wielkości Małopolski)- Kuwejt.
Dziewczyna się zareczyła. Swojego przyszłego męza widziała na fotografii.Zgodziła się na ślub.Rodzice dopełniaja formalności.Małżeństwo dojdzie do skutku za ok. rok.Ale już dziś
przyszły Pan Młody i Pani Młoda robią kawalerskie/panieńskie wieczory.Pan Mlody na pustyni( z mężczyznami) ,Pani Mloda (tylko w żeńskim gronie)w domu.Oboje bardzo bogaci,oboje bardzo młodzi…
Imprezy oczywiście bezalkoholowe(pełna prohibicja w panstwie),ale to nie znaczy ,ze nie ma wyśmienitej zabawy:)
Czy wyobrazacie sobie zabawę młodzieży w Polsce bez alkoholu, lub choćby piwa?
No cóż, w Kuwejcie nie piją.Mają zero problemów alkoholowych…
Wieczór panieński-dobre jedzenie,super słodycze i muzyka. Ale nie europejska. Tam są śpiewane poezje arabskie-bardzo,bardzo piękne.
Na imprezę zaproszone i opłacone są 2 panie,które malują ciało henną.Goście mogą korzystać-wybierają sobie z katalogu wzór.Całość trwa bardzo długo( malowanie reczne)potem jeszcze 2 godziny trwa „wysychanie”,potem bolesne zdzieranie powłoki(uuu, tak gdzie są włoski boli!!!)i….arcydzieło gotowe.
Każda kuwejtka jest czymś takim ozdobiona.To u nich tradycja.Kiedys w przeszłości, gdy ludność żyła na pustyni, dostęp do biżuterii i ozdób był znikomy.Pozostawało rękodzieło artystyczne.
Panna Młoda na wesele jest na całym ciele ozdabiana henną.Są to przepiękne ,kolorowe malunki.
Inna kultura, inny swiat, inna religia.
PS. A zamieszczone zdjęcie zrobiła sobie moja córa będąc na takim wieczorze panieńskim.
Właśnie wczoraj mi przysłała,i tak mi się spodobało,ze postanowiłam Wam pokazać.)))))
Ta ręka robi niezwykłe wrażenie
No i jest piękna.
A tymczasem z pewnego znakomitego miejsca w internecie, wskazującego duchową drogę ludziom, wyrzucono Michaela Archanioła ...
Świat się kończy ....
Aniu, jest Pełnia i zło zęby szczerzy by co pożreć ...
Może nie mają problemu z alkoholem ale mają problem z pieniędzmi. Jedni są obrzydliwie bogaci, a inni przymierzają głodem. Takiej dysproporcji nie ma chyba nigdzie na świecie.
Przez chwilę pomyślałem, że piszesz o tamtym forum i zwątpiłem
Ale już ogarniam
Akurat w Kuwejcie chyba nikt nie przymiera głodem, hmm
Ania Kahlan,
będziesz Pierwsza po Archaniele Michaelu
Popatrz jaki zaszczyt
Miałem kiedyś serwisanta kas fiskalnych w firmie, który jest Kuwejtczykiem i pochodzi z kasty ludzi bardzo ubogich. Byłem tym faktem też bardzo zdziwiony. Zaproponowałem mu napisanie książki, gdyż Kuwejt Polakom kojarzy się tylko z przepychem, bogactwem i ropą naftową.
Wyemigrował bo że względu na urodzenie do niczego by w swoim kraju nie doszedł. Przyjechał do nas studiować, poznał Polkę i się ożenił.
A tymczasem z pewnego znakomitego miejsca w internecie, wskazującego duchową drogę ludziom, wyrzucono Michaela Archanioła ...
Świat się kończy ....
Tradition...musiał się przekonać , że nie Wszędzie Światło Anioła...nawet takiego jak On potrafi dotrzeć....by odmienić Ludzkie Serca : )))
P.s wiedziałam, że tak to się skończy , Ty z resztą też o tym wspominałeś . : )
Jest nadzieja, że Archanioł trafi na Polanę
Być może na tamtym forum gości ciemność i ona jest w cenie razem z ciemnymi bytami? Nie potrafią racjonalnie dyskutować więc zgasili światło
Zostawmy ciemność i cieszmy się sobą na pięknej Polanie
Jest nadzieja, że Archanioł trafi na Polanę
Banitów z Wolnymi Sercami na Polanie jest dużo- prawda Marcinie, piąteczka w Twoją stronę, więc i dla Archanioła miejsce też się znajdzie.
za_mgla
Może nie mają problemu z alkoholem ale mają problem z pieniędzmi. Jedni są obrzydliwie bogaci, a inni przymierzają głodem. Takiej dysproporcji nie ma chyba nigdzie na świecie.
Freyu, ta Twoja córka to po całym świecie podróżuje. Jeszcze dziś pamiętam jej akcję w Rosji. Narobiła Wam wtedy trochę stresa
To nie była Rosja, tylko Ukraina:)
No taki z niej niespokojny duch
A co do Kuwejtu, to oczywiscie nikt tam głodem nie przymiera,są nieprzyzwoicie bogaci i zmanierowani.W państwie jest taki dobrobyt,że nie ma biedy.Nie wiem jak bedzie, jak im sie ropa skończy,he,he.
No i dają własnie zarobić innym nacjom(typu Oman, Palestyna, Egipt itp).
Jest nadzieja, że Archanioł trafi na Polanę
Bardzo chciałbym poznac AAMichała - jak czytasz to zapraszamy na Polankę
Może nawet parę osób by się nawróciło, jakby Archanioł Michał nas nawiedził
A co jest takiego w tym Michale z innego forum, że chcecie go poznać i go tak do nas zapraszacie?
mną np kieruje zwykła ludzka ciekawosc kazda osoba może coś wnieśc do forum
Może już wniósł? Być może za jego sprawą tu jesteście?
Może już wniósł? Być może za jego sprawą tu jesteście?
No ja na pewno, bo tak się sprawy dziwnie potoczyły haha....a w przypadki już nie wierzę : ))
Mirek....a wierzysz w to, że On to On , znaczy Archanioł ,
bo widzisz z Nim jest taki problem, że Sam nie wierzy w to, Kim mógłby być bo Archanioły się nie wcielają według Niego .
Podoba mi się w Michaelu z tamtego forum jego nieustraszoność, inteligencja i jakiś specyficzny urok.
A Archanioł prawdziwy no to już w ogóle, to samo razy tysiąc, albo więcej
I informacja dla Ani Kahlan i innych zainteresowanych:
Prawdziwy taniec derwiszów Sufi jest tylko w jednym kierunku - w prawo. W trakcie tańca prawa ręka prowadzi całe ciało, która nadąża za nią. Nie trzeba się spieszyć ani poganiać.
Wynik 33 można śmiało uzyskać po kilku próbach dopiero.
Obroty lepiej robić pomału a więcej, niż mało a szybko.
Taniec Sufi jest jednym z pięciu rytów tybetańskich zapewniających wieczną młodość, zdrowie i radość życia.
Jestem wielkim zwolennikiem rytów tybetańskich. Jednak zaczyna się właśnie od pokochania tańca Sufi
Zapraszam
http://www.youtube.com/watch?v=9wCinU_ymeU
Może już wniósł? Być może za jego sprawą tu jesteście?
Nie sądze Mirku na tamto forum poszliśmy się przywitac i zaproponowac w drugim poście aby się pogodzic i zapomniec dawne urazy ale nie dano nam szansy napisania. Strach uprzedzenia i jakieś urojenia tych osób spowodawały że nas wyrzucili. Potem odkryliśmy że jedna Kobieta udaje faceta i w całym tym zamieszaniu skorzystała Gosia bo wstawiła się za nami i rzucili się na nią jak horda wygłodniałych ludożerców. Potem powróciliśmy na polane a za nami Goga. Ot i cała historia
A skąd to wiesz, że on jest Archaniołem? Może inaczej, jak można się o tym przekonać, że On to On?
Może to Michał Papierski na tamtym forum był?
Może to Michał Papierski na tamtym forum był?
wydaje mi się że nie Michał P. on jest zbyt zajęty biznesem buduje Merkaby
Ale jeśli chodzi o prawdziwego AA Michała to jest nasz idol jeśli moge tak napisac Archanioł Michał jest opiekunem Bliźniaczych Płomieni ślub braliśmy niby przypadkowo w Kościele pod wezwaniem AA Michała więc zrozumiała jest nasza sympatia do Niego
A skąd to wiesz, że on jest Archaniołem? Może inaczej, jak można się o tym przekonać, że On to On?
Mirek ...nie ma na to twardych dowodów , jest tylko moja pamięć o Nim, którą Mu przekazałam i własne serce , które rozpoznało, że to właśnie On. : )))
A On Sam , choćby nawet odzyskał pamięć, i przypomniał sobie Kim Jest , to czy potrafiłby uwierzyć ? skoro ja też nie mam pewności w niczym , to tylko duchowe doświadczenia ,pamięć poprzednich wcieleń , łatwo to podważyć dobrze o tym wiesz . : )))
Jeśli chodzi o Michała z fioletowego płomienia , to kiedyś czytając coś o Atlantach, znalazłam się na tamtym forum , ale czytając Go, nie poczułam w Nim Tego Michała , którego pamiętam. Trudno opisać te odczucia , gdy rozpoznaje się bliską Duszę ...ale przy Nim nie poczułam nic , był mi zupełnie Obcy .
Arek, nie znasz się. To klauni z cyrku
Arek, nie znasz się. To klauni z cyrku
dobra Mirek tym razem mnie przekonałeś
Dziwnie się ich ogląda. Jakby z innej bajki byli.
Mam wątpliwości co do oświecenia tych ludzi. Dla mnie z czym innym oświecenie się kojarzy. Ponad to uważam, że człowiek oświęcony nie mówi publicznie, że jest oświetlony.
Jak można być oswieconym i jednocześnie trąbić o tym w Internecie? Gdy człowiek jest oswieconym nie potrzebuje rozgłosu czy chwały, a z tej wypowiedzi bije olbrzymim ego.
Ja, np. na forach uczę się psychologii. To są doskonałe miejsca aby poznawać różne osobowości i zachowania.
Czemu się tak bulwersujecie?
Gościa należało olać i tak zrobili wszyscy ludzie na wrotach rozwoju z Resnerem na czele.
Różne dziwolągi pojawiają się na forach i w ogóle w życiu.
Fakt, niektórzy stają się przywódcami sekt.
Tylko przeciw sektom najlepiej walczy się w swoim własnym domu, przez utrzymywanie w nim klimatów rozsądku i miłości.
Z niczym negatywnym nie należy walczyć, ponieważ walka potęguje zjawisko. Czyli aby obronić się przed sektą walczymy o utrzymanie w domu zdrowego rozsądku i miłości. Nie walczymy przeciw wojnie, a walczymy o pokój. Czy zrozumiale się wyraziłem, bo czasem niektórzy mnie nie rozumieją?
Proponuję zamiast walczyć o pokój, czynić pokój
Ech to ego... Ja w ogóle ostatnio raczej skłaniam się ku cichemu wieczorowi z książką w ręce... Jakoś mam wrażenie, że fora obumierają, bo wielu jest takich, którzy chcą mówić, a za mało tych, co słuchają. Mam nadzieję, że to forum ta martwota nie dotknie...
A tak poza tym, witajcie i niedługo już wiooosna. Tęsknię za gorącym słońcem
Ano, pogoda wariuje, ale nadal chłodno, a ja już mam takie krzaczki pomidorów, że do gruntu powinny iść... Choć skoro przyroda się budzi, to i wiosna nadchodzi.
Ania Kahlan,
czytałaś moje wskazówki o tańcach?
Dzień dobry sekciarze i psycholodzy:)
Oświecone ego już pominąłeś, ale ono też przywita się dziś z Tobą
Dzień dobry sekciarze i psycholodzy:)
Oświecone ego już pominąłeś, ale ono też przywita się dziś z Tobą
o przepraszam no to jesteśmy w komplecie
I jeszcze dla tych, którzy interesują się tańcem Sufi.
Poprosiłem na forum Reiki, którego szefem jest Metatron - człowiek z istotnym stażem w zakonie Sufi, by mi wyjaśnili, jak to jest z tym kierunkiem obrotu w tańcu.
Metatron akurat niewiele powiedział, za to Mariusz napisał ciekawe rzeczy.
http://www.reiki.fc.pl/bb3/viewtopic.php?f=89&t=2137&p=26873#p26873
Cieszę się, że się Wam podoba
Przypomniało mi się, ze gdy byłem małym dzieckiem to odkryłem to wirowanie i bardzo mi się podobało. Mama straszyła, że mi się zakręci w głowie i się już nie odkręcę - hahaha - miała chyba rację
Brat uspokajał, że jak dobrze ułożę ciało przy wirowaniu, to właściwie będzie ono nieruchome - to w środku, wirować będą tylko ręce, które moge przecież też dać wzdłuż ciała i wtedy właściwie stając się jednym wirem - wobec świata się praktycznie nie ruszam ...
Ależ mi się rzeczy poprzypominały, dzięki Wam
Dziękuję
O! Przypomniałeś mi o rytuałach tybetańskich Kiedyś je robiłam, ale przeenergetyzowałam się chyba i przestałam. Muszę chyba znowu zacząć
Jeśli jakieś ćwiczenia są za trudne, to rób pozostałe, te z którymi dajesz radę. Rób je tak jak umiesz. I nie forsuj się. Uzdrawianie za pomocą rytów tybetańskich nie polega ani na forsowaniu ciała, ani na uzdrowieniu się i przywróceniu pełnej sprawności już dziś, już jutro.
Traktuj swe ciało jak przyjaciela po chorobie, który potrzebuje rekonwalescencji z Twoją pomocą.
Pamiętam, że tak podszedłem do ćwiczeń jogi w towarzystwie około 200 ćwiczących w parku w Toruniu. Latem odbywają się tam w niedziele zajęcia pod nazwą Joga w parku i zostałem tam kiedyś zaproszony.
Wyglądałem zapewne śmiesznie i groteskowo z moim nieruchawym grubym ciałem, jednak nikt się nie śmiał, choć ludzie zerkali, a gdy po chwili zsynchronizowałem się z towarzystwem, to mi te ćwiczenia przynosiły niesamowitą frajdę
Joga jest świetna To nie to że trudne, właściwie te ćwiczenia to taka okrojona wersja jogi, ale ładują za dużo energii i potem mi jest niedobrze albo kręci się w głowie...
Nie, hiperwentylację znam, przeenergetyzowanie. Kiedyś też się tak doprawiłam oddychaniem słońcem...
Trochę z innej beczki, poczytałem stary offtop z chaty czarownic i bym nawet nie komentował, gdyby nie to, że mam silną potrzebę wyrażenia szacunku dla Mirka, który bardzo zgrabnie, kulturalnie i z humorem poruszał się tam w tłumie rozszalałych od rozmaitych żądz czarownic i wiedźm.
Mireczku, podziw i szacunek
Współczuć trzeba tylko Rockerowi, no ale on sobie sam jakoś to wszystko też reguluje. Jak na młody wiek, też mu się to chyba udaje.
Dzięki Marcinie. Bo nie sztuką jest dawać się w kłótnie i obrażać na wzajem wyzwiskami.
Sztuką jest zmęczyć przeciwnika bez walki
a jak się objawiało dokładnie to przeenergetyzowanie i ile czasu trwały te objawy?
To było takie uczucie, jakbym się kręciła w kółko przez godzinę, potem ma się takie właśnie uczucie, trochę niedobrze się robi, trochę w głowie kręci, gorąco uderza, coś takiego... A trwało? Dzień, dwa.
Uruchomiło się forum o znajomym adresie.
Jeszcze nie wiadomo jakie tam będą treści, ale już marketingowo epatują swymi wdziękami członkinie forum
http://www.pozaczasem.fora.pl/cos-o-sobie,108/elooo,30.html
Uruchomiło się forum o znajomym adresie.
Jeszcze nie wiadomo jakie tam będą treści, ale już marketingowo epatują swymi wdziękami członkinie forum
http://www.pozaczasem.fora.pl/cos-o-sobie,108/elooo,30.html
Marcinie
był czas na Polanie,kiedy kilku Użytkowników relacjonowało o sprawach, wpisach, dyskusjach na sąsiednim Forum(starzy polanowicze wiedzą o czym piszę,i o jakie Forum chodzi).Niepotrzebnie to zadrażniało atmosferę u Nas.Niepotrzebne komentarze,i wprowadzanie na Polanę nic nie wnoszacych analiz . Rozrosło sie to wtedy do szkodliwych rozmiarów. Apelowałysmy z Mgiełką aby tam nie zaglądac i nie komentować.Chyba ,ze ktoś chce na ten temat sobie pogadac, to jest PW.
Dlatego apeluję, aby nie powtarzać ponownie całej historii.I nie ważne czy tylko dla żartu i smiechu, czy z glębszych pobudek.
Po prostu nie podniecamy się,nie plotkujemy i nie obgadujemy.
Chociaż tym różnijmy się od innych.
Proszę.
wprowadzanie na Polanę nic nie wnoszacych analiz
No tak.
Zrozumiałem.
Przepraszam
Wiosna od dzisiaj, nie bójmy się ogłaszać naszej radości z tego powodu
A Ewunia ma pieska i przyczynia się do tych wiosennych zapachów
To wilki szacun dla Cibie Ewuś. Nie widziałem jeszcze w Polsce nikogo kto by sprzątał po swoim psie. Niektórzy są tak bezczelni, że pozwalają swojemu pupilowi załatwić się na środku chodnika i nic z tym nie robią. Wtedy mam ochotę posprzątać po takim osobniku, a jego odchody wrzucić na wycieraczkę drzwi wejściowych do jego domu.
O tak, w Polsce mamy białe niedźwiedzie, które złośliwie robią ludziom kupy na wycieraczkach.
A ludzie w walonkach chodzą.
Nie chciałbym się bawić w wskazywanie kto, co, dlaczego i po co, bo to nie moje sprawy i szczegółowo tego nie analizuję. Jednak w przestrzeni świadomości społecznej zaszczepiane są teraz, jak łatwo zauważyć, w przestrzeni medialnej, rozmaite nowe wzorce, ułatwiające prowadzenie aktualnej przyszłej wojny.
Minimalizuje się i ośmiesza kwestie patriotyzmu, zagadnienie życia i śmierci sprowadza się do teoretycznych rozważań, prowadzących do wniosków, ze zakończenie życia jest po prostu ćwiczeniem do przerobienia. Usiłuje się wprowadzić w umysły przekonanie, że to nieprawda, że śmierć przychodzi przypadkowo, natomiast prawdą jest, że śmiercią można sterować świadomie i czynnie poprzez zabójstwo słabszych, eutanazję i samobójstwo.
Kwestie moralne nie mają żadnego znaczenia w tych wzorcach.
I właśnie o to chodzi tym, którzy to wsączają w przestrzeń społeczną.
Ciekawe czasy mamy...
Manipulacja społeczna jej planowanie i skutki maja na celu ukształtowanie stada według określonych kryteriów, które są doraźnie potrzebne.
Jeśli nie utożsamiasz się ze stadem i idziesz w poprzek albo obok, szybko zostaniesz namierzony i zlikwidowany, jeśli stado będzie "odpowiednio" uformowane.
Poza procesem o którym napisałem wcześniej, widzę jeszcze dwa inne ciekawe procesy, rozwijające się tak na Ukrainie, jak w Rosji jak w Polsce czy Niemczech.
Otóż ludzie nie mają ochoty umierać za wątpliwe idee w jakimś jednym wielkim zbiorowym wojennym samobójstwie. Patriotyzm się zużył i w żadnym z tych krajów nikt nawet nie namawia, by umierać za Ojczyznę. Nieliczne przypadki bohaterów pojawiają się, jednak są to autentyczne unikaty.
W Rosji nikt nie chce umierać za megalomanię Putina, czy biznes oligarchów rosyjskich.
Na Zachodzie, w Niemczech czy Francji a także w USA, wszyscy pilnują interesów, a nie jakichś zużytych patriotyzmów czy tego typu idei.
To jeden proces, a drugi?
Nadchodzi co najmniej potencjalnie czas wielkiej wędrówki ludów.
To było zresztą przewidziane już dawno, także w warunkach polskich gdzie politycznych demagogicznych i bezwzględnych wyjadaczy nie brakuje.
Zorganizowano już jakiś czas temu w Polsce miejsce i baraki dla uchodźców z Ukrainy. Teraz, gdy Oni są realni, w wyniku aneksji Krymu przez Rosję, Polska jest gotowa na ich zorganizowane przyjęcie. Zupełnie tak, jakby aneksja Krymu była przygotowana w uzgodnieniu Putin - Sikorski.
Wędrówki ludów dotyczą także Polaków.
Liczni Polacy deklarują wolę niezwłocznego wyjazdu z Polski na wypadek rozpętania jakiejkolwiek militarnej wojny.
Przyczyny są co najmniej dwie. Jedna to świadomość, że w przypadku wojny z Rosją teren Polski zostanie całkowicie zniszczony i być może nie zostanie tu nawet kamień na kamieniu, w przypadku wojny nuklearnej.
Druga przyczyna - absolutny brak utożsamiania się Polaków z Ojczyzną, która w teorii daje rozmaite dobra.
Dla nich w praktyce Ojczyzna od dawna nie daje żadnych dóbr, jest raczej okupantem społecznym dla indywidualnych osób.
Ciekawe czasy...
Manipulacja społeczna jej planowanie i skutki maja na celu ukształtowanie stada według określonych kryteriów, które są doraźnie potrzebne.
Jeśli nie utożsamiasz się ze stadem i idziesz w poprzek albo obok, szybko zostaniesz namierzony i zlikwidowany, jeśli stado będzie "odpowiednio" uformowane.
Jakoś żyje cały czas uważam że celem życia jest przebudzenie z takich właśnie sytuacji i odkrycie swojej prawdziwej Jaźni a nie zbiorowej czy społecznej świadomości to jest podstawa podstaw. Byc świadomym to najważniejsze.
Co do wojny to się nie wypowiadam bo wydaje mi się że powielałbym wzorce strachu i głupoty lansowane w mediach
Co do wojny to się nie wypowiadam bo wydaje mi się że powielałbym wzorce strachu i głupoty lansowane w mediach
A nie sądzisz, że właśnie to zrobiłeś?
I drugie pytanie:
Czy pszczoła pyta się drugiej pszczoły co jest ważniejsze, indywidualna świadomość, czy świadomość społeczna, zbiorowa? I czy tracą czas na takich rozmowach?
Nie tłumacz, ze nie jesteś pszczołą, tylko odpowiedz sobie na to pytanie.
Dlatego podglądając przyrodę, zadajemy sobie pytania, na które szukamy odpowiedzi. Warto.
Co do wojny to się nie wypowiadam bo wydaje mi się że powielałbym wzorce strachu i głupoty lansowane w mediach
A nie sądzisz, że właśnie to zrobiłeś?
Nie sądze
tradition72 napisał :
Manipulacja społeczna jej planowanie i skutki maja na celu ukształtowanie stada według określonych kryteriów, które są doraźnie potrzebne.
Jeśli nie utożsamiasz się ze stadem i idziesz w poprzek albo obok, szybko zostaniesz namierzony i zlikwidowany, jeśli stado będzie "odpowiednio" uformowane.
Jakoś żyje cały czas uważam że celem życia jest przebudzenie z takich właśnie sytuacji i odkrycie swojej prawdziwej Jaźni a nie zbiorowej czy społecznej świadomości to jest podstawa podstaw. Byc świadomym to najważniejsze.
Sądzę ,że również celem naszego życia jest osiagniecie stanu duchowej wolności.Wówczas nikt i nic nas nie zmanipuluje.Po prostu nie ma takiej siły. Mam na myśli wolnosć jako stan Duszy-nie ciała czy umysłu.Jeśli nie odnajdziemy wolnosci w Duszy kazde doświadczenie będzie dla nas ograniczeniem.I jeszcze jedno- nie można dac wolnosci narodowi.Najpierw musi byc ona urzeczywistniona w jednostce,a potem dopiero ogarnia innych.
Jesli jesteśmy wolni nic co jest na zewnątrz nas nie moze nas ograniczać czy nam przeszkadzac,bo nie ma takiej mocy.Jest to nasz wewnetrzny stan i nie jest on uzalezniony ani od pieniędzy, ani od zdrowia,ani od relacji z innymi ludźmi,a przede wszystkim nie zalezy od państw,które ustanawiają prawa( często jakże krzywdzące).
Byli tacy, ktorzy czuli sie wolni w kajdanach, w niewoli,w więzieniu...
Wszystko co nam potrzebne nosimy w sobie.I żadne manipulacje nic nam nie zrobią.Świadomość ludzka ciagle ewoluuje,rośnie.To proces nie do zatrzymania.
no one są ładniejsze od żako hehe
myślałam że masz największą gadułę wśrod papug - żako by Ci dopiero nagadało hehe miałam okazję obcować z tym stworzeniem parę lat i jestem pewna że one są istotami w pewnym stopniu myślącymi
Jak mówiłam mu "zły ptaszek" to robił coś na styl ulala i zaczynał dosłownie pyskować hehe
pocieszne stworzonka i z jakim temperamentem...
Powiem Ci że nie sądziłam że są aż takie inteligentne. Piękne jest też to, że papużki są takie delikatne jeśli chodzi o reakcje na wszystko co je otacza.
Karcenie naszego Paputka mi nie wychodzi bo mi się wiecznie oczy śmieją do Niego i stąd niejednokrotnie radosne reakcje na "rzekomo" niemiłe słowa. Muszę się wysilac aby zrobic groźną minę a to i tak nic nie daje bo mnie skubaniec wyczuł Papużki mają to do siebie że uwielbiają jak się z nimi dużo gada, czasem wręcz przekrzykuje. Naszemu w to graj, szczęśliwy jest wtedy strasznie Stąd też chyba to "ulala" u opisywanego przez Ciebie żako
Freya pisała, że marzy o takiej papudze. My pierwotnie rozważaliśmy prócz żako przede wszystkim gwarka, bo piszą że te ptaki są największymi mówcami wśród latającej gawiedzi.
Mgieła no znowu??? hehehe coś Ty robiła właśnie tam, właśnie dzisiaj i właśnie o tej porze i dlaczego zepsułaś nam niespodziankę że będziemy sąsiadami prawie przez ulice
Oczywiście żartuje ale znowu niesamowity zbieg okoliczności
Arku,
to nie ja, a Piotr, On zawsze wybiera swoja droge i nie ma mocnego, aby sciagnac Go z sciezki - to taki maly oportunista i rewolucjonista po mamusi.
Szlismy obok okolo 50m i zauwazylam jak Piotr chce przeforsowac droge pomiedzy Was a pralka , Ty wtedy poglaskales go po glowie, a ja juz z takiej odleglosci to nie widze twarzy, wiec bylam zmuszona podejsc "inaczej" i zobaczyc kto pozwolil sobie, zeby glaskac moje dziecko po glowie, zobaczylam w astralu dorosla Dusze i madrego czlowieka, zapytalam Arek? Tak. A to niech glaszcze. pozniej zaczales machac...
no znowu spotkanie typu Akuku!
Ciesze sie z moich nowych sasiadów bedzie blizedj na kawe, wino, herbate i odwiedziny.
Wiec kiedy?
Wczoraj mi się śniło, że Michał Papierski pytał mnie (...)
Kiedys zupełnie przez przypadek(choć chyba nie ma przypadków) poznałam go.Popisaliśmy trochę maili i porozmawialismy przez telefon.To było wtedy, kiedy zupełnie nie radziłam sobie z żałobą. Wtedy Michał bardzo mi pomógł.Pokierował gdzie trzeba.
Z tego co wiem to działał on na jakimś Forum.
Aniu, a teraz co on robi?Masz jakiś kontakt?
Tituch Skarpeta haha haha
No, ksywa jak u przestępcy:)
Kiedyś miałam fazę na oglądanie wszystkiego o nazistach i Adolfie
"Pewna mądra kobieta podczas wędrówki po górach znalazła w strumieniu cenny kamień. Następnego dnia napotkała podróżnika, który był bardzo głodny. Mądra kobieta otworzyła tedy torbę i podzieliła się z nim swoim jedzeniem. Głodny człowiek dostrzegł drogocenny kamień w jej tobołku, zachwycił się nim, po czym zwrócił się do niej z prośbą, by mu go podarowała. Mądra kobieta zrobiła, jak prosił, bez chwili zwłoki. Podróżnik odszedł, radując się swoim szczęściem. Wiedział, że dostanie za ten klejnot taką furę pieniędzy, że już do końca życia nie będzie musiał martwić się o swoją strawę. Po kilku dniach powrócił wszakże w to samo miejsce w poszukiwaniu mądrej kobiety. Kiedy ją już odnalazł, zwrócił jej kamień i powiedział: »Dużo myślałem. Wiem, że ten klejnot jest bardzo wartościowy, ale oddaję ci go w nadziei, że podarujesz mi coś o wiele bardziej cennego. Jeśli możesz, ofiaruj mi tę rzecz, która pozwoliła ci dać mi ten kamień…
Opisując tę historię, przypomniałaś mi , że mam pewne wspólne cechy z Adolfem o których się dziś dowiedziałam ... podobno miał pamięć do szczegółów i cyfr .
dlatego przepraszam , ale znam tę przypowieść ....pamiętam ją i to z Tego forum
A mnie dziś w trawie piszczy wróbel:)
No niech no tylko ktoś powie ,ze nasze polskie wróbelki nie są ładne
ładna sztuka no i lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu...albo balkonie haha
A mnie dziś w trawie piszczy wróbel:)
No niech no tylko ktoś powie ,ze nasze polskie wróbelki nie są ładne
Uwielbiamy te wszystkie maleństwa, nie tylko wróbelki Przyznaję, duże drapieżne ptaki mają ogromny urok i szczególne piękno, jednak te małe i pospolite i niedostrzegane przez ludzi, wydają mi się dużo ciekawsze.
W zeszłym roku upatrzyliśmy sobie jedną parkę w lesie na krzaku niedaleko drzewa na którym przesiadujemy cichaczem. Ptaszona nazwaliśmy Zbujek bo przez oczka przechodzi mu pas czarnych piórek i wygląda jakby miał na nich przepaskę za którą się ukrywa. Z naszych obserwacji i porównań wynika, że ten ptaszek to remiz i jest śliczny
A to jedno z fajniejszych zdjęc jakie widziałam w internecie i choc nie wiem co to za ptaszki, to jest świetne
Wczoraj jadąc autostradą Kraków-Wrocław zauważyłam ( gdzieś pod lasem) dziwny baner:"Nie przegap wiecznosci".
Co o nim myślicie?
Acha,i w pewnym momencie minęłam wieeeelką ciezarówkę z wieeelkimi napisami: "FREJA"
Parę miesięcy temu widzialem ciężarówkę z napisem Freja w drodze do pracy od razu pomyslalem o Tobie i powiedzialem o tym Ani. A ona do mnie ze wlasoe pisala do Ciebie maila to bylo jeszcze zanim wróciliśmy na Polane
Parę miesięcy temu widzialem ciężarówkę z napisem Freja w drodze do pracy od razu pomyslalem o Tobie i powiedzialem o tym Ani. A ona do mnie ze wlasoe pisala do Ciebie maila to bylo jeszcze zanim wróciliśmy na Polane
A ja wczoraj widząc ten napis pomyslałam ,ze to jakiś kurna "znak". Jechaliśmy z Mężem do tego Wrocławia w bardzo, bardzo ważnej sprawie.W sprawie tzw "zyciowej decyzji".I ona wczoraj zapadła.
A żeby mi uswiadomic jak ważna to decyzja, to noc wczesniej śniła mi się Mama.Taki znak od Niej ,ze jest przy nas.
Tak właśnie Kochani dzieją się cuda na naszych oczach.Bo wczoraj zdarzył się "mały cud" Mam nadzieję ,ze ten "duży" też nadejdzie...
No i cieszę się Freyu, ponieważ nie pamiętam też, kiedy ostatnio usmiechałaś się pełną "mordą".
Przytulam.
Na razie to ja się tylko usmiecham półgębkiem.Całą mordą to będę za 3 miechy
Dzień dobry,
jak był już pokarm, to wróc do Dusz i wypuść Ich z tej fabryki. Powiedz im, że fajrant, wolne, urlopy wypoczynkowe itp. Przez ściany można przechodzić, przecież wiesz.
pozdrawiam
a ja myslalam ze to przeniesienie z reala bo natknelam sie na Rosjan w Lidlu przy stoisku owocowo warzywnym poza tym mijajac ich przeszlo mi przez glowe ze sa w Polsce z powodu pracy a nie gosciny. takze to chyba nie to co myslisz
ps: sorki za ewentualne bledy i braki polskich znakow bo niezbyt mi idzie pisanie z telefonu
Dzień dobry,
jak był już pokarm, to wróc do Dusz i wypuść Ich z tej fabryki. Powiedz im, że fajrant, wolne, urlopy wypoczynkowe itp. Przez ściany można przechodzić, przecież wiesz.
pozdrawiam
a ja myslalam ze to przeniesienie z reala bo natknelam sie na Rosjan w Lidlu przy stoisku owocowo warzywnym poza tym mijajac ich przeszlo mi przez glowe ze sa w Polsce z powodu pracy a nie gosciny. takze to chyba nie to co myslisz
ps: sorki za ewentualne bledy i braki polskich znakow bo niezbyt mi idzie pisanie z telefonu
Tak w woli przypomnienia Aniu,
zawsze zaglądam troszeczkę głębiej i nie wydaje mi się, żebym popełniła tutaj jakąś pomyłkę. długo tańcuję po tamtej stronie i długo nawyciągałam swoja głowę, żeby "nie wywąchać" Dusz.
Ale zrobisz jak chcesz oczywiście.
Ta opowieść to historia wojownika....
Lubimy takie, ale jest jeszcze ktoś kto pewnie lubi. Pomyślałam o Tobie Goga więc wklejam linka
Ania...dziękuję , że o mnie pomyślałaś , ale ma wojownicza dusza już wcześniej naprowadziła mnie na ten film ...a może sobie jeszcze raz go obejrzę.
Szukam sobie czegoś do oglądania i nacięłam się na taki oto film:
"Niespokojny"
Ania , a oglądałaś ,,Pamiętnik'' ? kiedyś koleżanka mi poleciła, i wczoraj , gdy obejrzałam ponownie Niespokojnego , przypomniałam sobie o tamtym.
...Najlepsza miłość to ta , która budzi Duszę , pcha Nas ku lepszemu, rozpala w sercach ogień , a w Duszy sieje spokój...
http://www.cda.pl/video/807201d/Pamietnik-online-Caly-Film-2004-Lektor-PL
A ja ten:)
Mój królik surfuje po necie z Sabinką)))
Nie mogłam się opanować by im nie zrobić zdjęcia.Jak się chcę trochę rozweselić ,to sobie go włączam:))))
super zdjęcie serdeczności dla Sabinki i króliczka no i Freyi **
podziwiam kobiety, które się spełniają w pracach domowych
Ja też)))
Dla mnie Świeta są czasem refleksji. Czuję się "spełniona rodzinnie"
Mam w swoim gnieździe wszystkich bliskich i kochanych.Ich obecnosć kolo mnie tworzy w moim sercu uczucia miłości ,radosci i wdziecznosci za to co zostało mi dane na to życie.Wdziecznosci za Ich obecnosć ,miłosc i za to ,ze moge Ich kochać.
Wyobraźcie sobie ,ze nawet czuje wdziecznosć za to, że był w moim życiu(i to tak długo) ktoś, kogo już nie ma fizycznie.Do niedawna był żal,ból i smutek ,ze Jej nie ma.Teraz przekułam to na wdzieczność za to że była...W miare uplywu lat coraz bardziej doceniam ten piekny dar.
I właśnie w swiąteczny czas przepełnia mnie ta swoista świadomość bycia i życia razem.
Jakby napisał Newton-to "moja grupa dusz",bliska mi i kochana.
W Świeta czuje to tak namacalnie...
Pięknie to napisałaś - to dla większości z nas wyższa szkoła jazdy ale nawet jak wyższa to trzeba dążyć do takiej właśnie postawy duchowej, żeby tak pięknie czuć jak Ty, a wtedy wszystko dookoła jest inne, lepsze.
http://www.poezja-spiewana.pl/index.php?str=lf&no=239
Dziękuję Ci za ten link:)
Przecudowne, przepiękne i nie łezki we mnie wzbudziła ta piosenka a rzekę łez tęsknoty i miłości do Najukochańszej.
Nie mam słów żeby to wyrazić co czułem słuchając pod rząd kilka razy - Bardzo Dziękuję
Na kresach, skąd pochodzi moja rodzina, pusty talerz zostawiało się nie dla wędrowca, ale dla zmarłych, którzy w ten dzień odwiedzali rodzinę...
.
Tak też i ja to odbierałem w wigilię jak Ty, patrząc na pusty talerz myslałem tylko o Niej, Jedynej Najcudowniejszej o swoich Rodzicach...
A tam gdzie się wychowałem pusty talerz zostawiało się z myślą dla gościa.
PS.Wiem,ze jeszcze wszystkie kryzysy nie zażegnane, nie odpędzone, ale nie myslę o tym .Cieszę się ,ze ten aktualny juz za nami.
Buzięta
dobra wiadomość
PS.Wiem,ze jeszcze wszystkie kryzysy nie zażegnane, nie odpędzone, ale nie myslę o tym .Cieszę się ,ze ten aktualny juz za nami.
Buzięta
dobra wiadomość [/quote]
bardzo dobra wiadomosc.
przesliczne!
czasami moj jeden kot robi za takie cale stadko
oj znam to, mój kot jest czasem w kilku miejscach jednocześnie
no to jeszcze jedna foteczka
Mgiełka odpoczywa ...
hahahaha