ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieleMłodziutka Luna/MISHA - z rąk do rąk... jak rzecz:( MA DOM!!Lola- przyjaciółka całego świata znalazła cudny dom!Jula po operacji znalazła swój własny domTurnia - sunia z interwencji - ma cudny dom :)JAGUSIA - błąkajaca się sunia w ok.Łodzi- MA DOM :)DOLINA - młoda podhalanka ma swój dom :)ARGO/Kazan z Łódzkiego schroniska - MA DOM :)Sunia w Gdańsku- Lula. Ma DOM:)Dom tymczasowy - nasza historiaPodhalanka w Koszalinie - ma dom :-)
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Kupujesz małą, białą kulkę, która zachwyca wszystkich. Uwielbiają ją twoje dzieci, dorasta z nimi, jest dzielnym stróżem dobytku...
Pracuje dla ciebie za miskę kaszy, oddaje ci swoje serce... Zawsze na posterunku, zawsze wierny.

Przychodzi moment, gdy musisz zmienić dom z ogrodem na mieszkanie, słodka biała kulka już nią od dawna nie jest, ma już 7 lat...
Co robisz?
Zapewne większość z Was pomyśli "Co za problem, podhalan może mieszkać w mieszkaniu!"

Nie dla wszystkich to jest takie oczywiste
Dla niektórych oczywiste jest wywiezienie psa do schroniska, a gdy to go nie przyjmie- zamieszczenie ogłoszenia "Oddam psa do pilnowania podwórka, buda i łańcuch gratis"

Takie podziękowanie spotkało Maxa
Mam nadzieję, że pomożecie nam mu pomóc i pokazać, że nie wszyscy ludzie są bez serca, że i on w końcu może się cieszyć życiem, że mu się to należy i zasłużył na to!!!
Jak Nero...

Pilnie potrzebny nam dom tymczasowy dla Maxa!!!
Bardzo Was proszę o pomoc!
On ma już tylko nas:(





Jeśli ktoś chciałby pomóc nam w transporcie, utrzymaniu i kastracji Maxa to będziemy bardzo wdzięczni:)

Fundacja Pomocy Zwierzętom "BONO"
ul.Wielkie Młyny 16
80-849 Gdańsk

Nr konta: 53 1240 1268 1111 0010 3558 4567

KONTAKT W SPRAWIE ADOPCJI:
beata.sekulska@fundacjabono.pl
tel. 502 623 982

5 lutego 2014 roku Max zamieszkał w swoim nowym domu dnia 05 Luty 2014 0:48:35, w całości zmieniany 3 razy


oj matko...u mnie mieszkanie czeka...tylko za daleko
jaka on ma madra mordke i przekochany taki ... no sh..t, ze nie moge pomoc !
Max to pewnie kolejny diament jak Nero - tylko trzeba z nim porządek zrobić.

Bardzo prosimy o wsparcie dla naszego nieoszlifowanego diamencika bo musiał być zabrany na cito na zasadzie "jak go nei weźmiecie to nie wiem co dalej...."
Nie wyświetlają mi się zdjęcia


Tak miła mordka
Szkoda gadać ...
pokryje koszty kastracji tylko podajcie ile trzeba przelac.
jesli trzeba pomoge z transportem- mam do gdanska 100km ale uprosze malza to wolne wezmie i posiedzi z tytusem -to sie bede mogla dalej wyrwac-a moze on by pojechal. tylko dopiero po niedzieli- dzieci z ferii w week odbieramy.

mam niesterylizowana ruda malpe u siebie- nie moge niekastrowanego chlopaka jej sprowadzac. uh.. wiedzialam ze powinnam wczesniej umowic si e na sterylke z hera

kurcze no...
Widzę na innym komputerze, jaki miś śliczny puchaty. Pewnie nic jeszcze o nim nie wiadomo, w sensie charakteru itp?
Wiemy tyle co przekazała właścicielka- mieli inne psy i się dogadywał dobrze, do obcych nie wiadomo, bo nigdy nie wychodził poza swoje podwórko
Na obcych ludzi szczekał, ale co się dziwić...

Ipsi- bardzo dziękujemy
Niestety nie wiem jeszcze jaki to koszt, bo to zależy od weta, a jeszcze nie wiemy gdzie Maxia umieścimy. dnia 22 Luty 2013 14:07:19, w całości zmieniany 1 raz
to czekam na sygnal o koszcie- chyba ze plus minus wiecie ile to(ja z obiegu wypadlam juz dawno - na bierzaco to ceny leczenia kotow mam obcykane;)) odrazu przesle .

pertraktuje z mezem... od nero nieustannie. zameczam go zdjeciami kowalskiego i teraz dorzucilam maksa. nie popuszcze....
mam taki niecny plan ze moze go zmobilizowac w akcje transportowa... moze jak spojrzy w oczyska to przepadnie- bo to dobry chlop jest a wlasnie gdzie trzeba psa zawiesc?moglabym pomoc.bo to pomorskie prawda?do gdanska mam 100 ale to nie problem. no i duze auto tez mam;)

Wiemy tyle co przekazała właścicielka- mieli inne psy i się dogadywał dobrze, do obcych nie wiadomo, bo nigdy nie wychodził poza swoje podwórko
Na obcych ludzi szczekał, ale co się dziwić...


Mimo że mam słabość do chłopaków OP to mogę jedynie kibicować i wspierać.
p.s. Nero to mnie tak obszczekał za pierwszym razem, że ho, ho .
Kolejny więzień swojego podwróka Ehh, szkoda gadać
Na szczęście szybko można to nadrobić, wystarczy nowy kochający dom Powodzenia dla Maxa! dnia 22 Luty 2013 14:33:02, w całości zmieniany 1 raz

mam taki niecny plan ze moze go zmobilizowac w akcje transportowa... moze jak spojrzy w oczyska to przepadnie...

... i przywiezie do domu, zamiast wozić po Polsce
Jak tak można Taki sympatyczny z mordki psiak.
jesi-no wtedy na bank tak byloby.malz kocha takie duze psy i kudlate.
ipsi- podoba mi sie twoj tok myslenia- tutaj niejeden maz juz na to dal sie zlapac .
Wiec najpierw sterylka a pozniej "na jedna noc " na przechowanie u was zanim bedzie trzeba "transportowac" gdzies indziej.
Pisz do mc mother na priv, bo musi wiedziec ktos ty, gdzies ty i jaki domek zapewniasz.
Reszta sie zorganizuje.....

...
pertraktuje z mezem... od nero nieustannie. zameczam go zdjeciami kowalskiego i teraz dorzucilam maksa. nie popuszcze....


To trzeba było mówić wcześniej! Ja ostatnio w Malborku byłam, mogłam mężowi Kowalskiego na żywca pokazać a nie tam na zdjęciach

p.s. ipsi, czy Ty się witałaś w dziale "przedstawmy się? bo nie mogłam znależć
Ipsi już do nas pisała jakiś czas temu i ze szczegółami się "opisała"
Tak więc wiemy "kto zacz"
Teraz tylko TZ musi się przekonać
ze szczegolami no troche sie rozpisalam no;) i zdjecia podeslalam prawda;) bo ja gadula jestem..i sie nie streszcze w jednym zdaniu. przekopiuje powitanie z molosow- to ten referat co slalam szefostwu;)

bo ja gadula jestem..i sie nie streszcze w jednym zdaniu.
z tym to do nas pasujesz

"Oddam psa do pilnowania podwórka, buda i łańcuch gratis"
Kuźwa za takie coś powinna być kara, tak samo jak i za próbę sprzedaży!

A gdzie on teraz jest? Kurka, na bliskich trasach transport mogę i ja zrobić, ale na dalekie mój złom się już nie nadaje jest za mało pewny i bezpieczny... Chyba, że ktoś pożyczy auto

A czy wiadomo jeszcze cośkolwiek o jego kondycji zdrowotnej?
Akrim

to jutro malz kowalskiego zobaczy..sie nie zakocha bedziemy maksa pokazywac i tak do skutku.!

a ogloszenie ...szkoda gadac,,,lancuch gratis... dnia 23 Luty 2013 16:37:02, w całości zmieniany 1 raz
właścicelka chce sie go zrzec na rzecz fundacji. Sama może go dowieźć do Gdańska a co dalej?...szukam ....
Właściciele Maxa zrzekli się go rzecz fundacji i Max przebywa w hoteliku . Narazie niestety warczy na ludzi , musimy mu dać trochę czasu ale..nie jest to charakterologiczny golden
kurcze a jednak ... wlascicielka opowiedziala cokolwiek o nim?

Narazie niestety warczy na ludzi , musimy mu dać trochę czasu ale..nie jest to charakterologiczny golden

Dobrze, że to nie jest golden
Max ma prawo warczeć, bo znany dotychczas świat mu się zawalił
Trzeba dać mu trochę czasu, aby sobie to wszystko poukładał
Niestety, ale każda zmiana miejsca pobytu czy właściciela jest dla psa dużym przeżyciem i może powodować u psa związany z tym stres.
Jedne psy radzą sobie z tym stresem lepiej inne gorzej, u jednych stres może wywołać agresję/warczenie u innych wycofanie.
Mojemu Buggiemu zajęło prawie rok, aby stał się normalnym, wesołym goldenem

kurcze a jednak ... wlascicielka opowiedziala cokolwiek o nim?
Niewiele... zresztą jakie to ma znaczenie? Zwykle słowa byłych właścicieli mają się nijak do rzeczywistości.
Przez pierwszy rok mieszkał w mieszkaniu z nimi, później trafił na podwórko do budy. Były inne psy na podwórku i je tolerował.
Na spacery... Wersja 1- nie chodził i przebywał tylko na swoim łańcuchu na podwórku. Wersja 2- czasami córka z nim wychodziła i zachowywał się grzecznie.

Pies nie może się odnaleźć w nowej sytuacji, jest zestresowany i wszystkich chce od siebie odstraszyć... Nie wie czego się spodziewać, stracił cały swój świat i poczucie bezpieczeństwa. Trzeba mu dać czas biedakowi
....a hoteliku niestety szybko sie nie dowie, ze mu teraz powinno byc "lepiej"
trochę to trwało i jeszcze nie koniec, ale...takie obrazki cieszą mnie ogromnie:


Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us
Kochana mordka Na pewno dużo szczęśliwych chwil jeszcze przed Maksiem!
Mnie też bardzo cieszą takie obrazki
Maksiu jest śliczny
Ale jezorek :) :)
Maksiu przytulak

trochę to trwało i jeszcze nie koniec, ale...takie obrazki cieszą mnie ogromnie:


Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us


Pieknota i cudota :):)
Urocze psisko
Będą jeszcze z Maxa ludzie
Daje się powoli przekonywać, że człowiek nie taki straszny
To widać i czuć na zdjęciach - żaden tam agresor tylko pieszczoch
Max jak pokocha to na zabój ale to pies jednego pana.


Uploaded with ImageShack.us

Tydzień temu stracił męskość - wszystko przebiegło ok.
Ale pies towarzyski.
Poryczałam się jak zobaczyłam taka zmianę na tych nowych zdjęciach :) Spójrzcie w jego oczy. To tęsknota do czegoś, czego nigdy nie zaznał. KOCHANE PSISKO . Zderzyły się dwa światy jeden taki który widział, drugi taki jaki czuł, że powinien być.
Tak naprawdę ta jego chwilowa " bezdomność" to chyba najlepsze co go do tej pory spotkało, a wierzę że znajdzie kochający dom. Już jest w dobrych rękach :)
Michałowe ranczo- dziękujemy za dobre słowo:)

No to jeszcze kilka fotek uśmiechniętego, wyluzowanego, wolnego Maxa
Niestety nadal nie lubi większości ludzi:(



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us dnia 06 Czerwiec 2013 14:13:20, w całości zmieniany 2 razy
Postaram się dziś powklejać je na nasz FB, bo nie miałam ostatnio możliwości
mc_mother podziękowania należą się ale dla Was :) to wspaniałe co robicie, bardzo Was wspieram, na razie mentalnie ...
Ostatnie zdjęcie boskie :)
Uzupełniony album Maxa na FB https://www.facebook.com/media/set/?set=a.526238097428326.1073741828.159506617434811&type=1
Widziałam i już udostępniłam
Poszło dalej, niech jak najwięcej osób spojrzy w jego piękne ślepia
Udostępniony
A gdzie on teraz przebywa, bo jakoś nie zauważyłam, albo przeoczyłam.
w Gdańsku
Max to pies w starym typie podhalana (mocny,zwarty ) i z wzorcowym charakterem (ale takim "prawdziwym" bacowskim )
To pies jednego pana , który może zrobić z nim wszystko a inni....niech się mają na baczności (przynajmniej na początku) . Jest zrównoważony, "myślący" , spokojny i taki ciapciowaty - nie lubi biegać , inne psy toleruje, ale nie szuka ich towarzystwa i zabaw . Ładnie chodzi na smyczy , nie ma instynktu gonienia.
Pies dla znawcy poprostu , tylko...gdzie on jest ?...
Wyglądam go:


Uploaded with ImageShack.us
eee nie przyszedł ...


Uploaded with ImageShack.us

ooo przyszła taka jedna ...ale tylko pójdziemy na spacerek


Uploaded with ImageShack.us dnia 27 Wrzesień 2013 13:19:23, w całości zmieniany 1 raz
BOSKI !!
Ale ma jezora Sliczny jest :)
Max jest prześliczny
"Makcio pienkny jest chłopak !!!
Piękny, a ciągle szuka domu
fajny misiek :) na pewno już niedługo będzie w nowym domku
Od jakiegoś czasu Max zmienił miejsce pobytu i mieszka pod Częstochową. Nadal jest to jego tymczasowe miejsce

Teraz jego opiekunem jest Pan Mirek
Tutaj Mxiu na spacerku z nową koleżanką- robi obchód terenu






Ten maluszek to samiec-przyjaciel Maxia, a Max jest super przyjacielem p.Mirka zaczepia go do zabawy, przychodzi na głaskanki, choć p.Mirek powtarza, że to pies jednego pana (na żonę trochę burczy ale bez agresji) , wyalienowany, spokojny, niezwracający uwagi na inne psy w stadzie. Wypuszcza go razem z 10 psami na wybieg, a Max sam sobie chodzi i wącha trawkę a jak się zmęczy to... idzie pod swój kojec i prosi by go wpuścić:)

Aaa i ciekawostka- Max kocha misie i inne maskotki, w poprzednim miejscu miał ich pełno wokół siebie i na zmianę nosił je i memłał w pysku dnia 21 Styczeń 2014 22:30:24, w całości zmieniany 3 razy
Kolejny miłośnik pluszowych zwierzątek kogoś mi to przypomina
Drugi Nerus
Widać, że Maksiu poważnie podchodzi do swoich patrolowych obowiązków i do zalegania w budzie również
ale co to jest to nowe miejsce pobytu DS czy DT
Nadal dom tymczasowy niestety... Ale ostatnio Max zrobił się bardziej popularny i dwie osoby w sprawie jego adopcji do mnie dzwoniły- może w końcu mu się poszczęści
no to trzymajmy kciuki bo tak dobrze zaczął sie rok
Ale on jest ładny
My tez trzymamy kciuki ! :)
Dobrze trzymaliście te kciuki

TADAMMMMMM

Z radością zawiadamiam, że nasz Maxiula zamieszkał dziś w swoim prawdziwym, własnym, wymarzonym, odpowiedzialnym domku kolo Złotoryi

Jestem taka szczęśliwa!

Po drodze pokazał co to znaczy stróżujący podhalan i oszczekał zbyt blisko jadącego za nimi kierowcę
Zwiedził już swoją nową rezydencję, pobawił się otrzymanym na powitanie miśkiem i sam (!) przyszedł się przytulać do swoich nowych opiekunów
Teraz "leży i duma"

BARDZO dziękuję Pani Justynie i Panu Bartłomiejowi za serce i decyzję o adopcji Maxa. Zrobiliście coś wspaniałego- daliście mu szansę, której nikt nie chciał dać...

Przy okazji dziękuję także S&R za wizytę przedadopcyjną dla Maxa i wszystkim, którzy nam pomagali znaleźć Maxiowi drogę do nowego domku

Z wielką radością przenoszę Maxa do Udanych adopcji dnia 04 Luty 2014 20:48:17, w całości zmieniany 1 raz
Suuuuuper, Oskara dla tych Państwa :)
jupiiiiii :)
Rok zaczal sie wspaniale :)
Powodzenia Maksiu
Super
SUPERR
Super info Długo czekał Maxio na swój domek ,ale się doczekał i to jest najważniejsze.A teraz to już czekamy na zdjęcia w nowym domku :)
Dużo zdjeć :p bo jak nie to będę nawiedzać Maxia ludzi i sama zdjęcia będę robić
Nowa rodzina Maxa zamierza się zalogować na forum, więc mam nadzieję, ze będziemy mogli się cieszyć zdjęciami i opowieściami
Hip Hip Hurra !
Samych dobrych i radosnych dni z Maksiem !
Gratulacje dla Państwa i dla Maxa !
Nie wiem dla kogo większe ...
Obiecaliśmy zalogować się, więc jesteśmy Na ławach forum, chcieliśmy podziękować mc_mother, S&R oraz całej fundacji za zaufanie i powierzenie nam Maxa.
Jesteśmy baardzo szczęśliwi, że Maxiu trafił do nas. Chłopak jest przecudny, dobrze wychowany, taki misiek trochę z niego , ale to na +.
Czujemy się trochę oszukani przez mc_mother ... z rozmów wynikało, ze Max z pieszczotami to na bakier, a tu już pierwszego dnia Max podchodził do nas, przytulał się i pieszczot nie odmawiał A dziś to już w ogóle, przytulak z niego wychodzi.
Cieszę się, że daliście mu szansę , i że jesteście na forum by nam opowiadać o Maxiu

Mc-mother Was nie oszukała , to raczej opowieści moje i rokszy sprawiły, że była taka....ostrożna ( poznałyśmy Maxa osobiście i .....nie chciał się do nas przytulać , noo ale my byłyśmy dla niego "obce" , a do swojego bezpośredniego opiekuna Max się przytulał )
Witaj Maxiul
Bardzo się cieszę, że mój ulubieniec znalazł u Ciebie fajny domek
Max jest cudownym psem tylko potrzebował swojego Pana, który by się nim odpowiednio zaopiekował

Mc-mother Was nie oszukała , to raczej opowieści moje i rokszy sprawiły, że była taka....ostrożna ( poznałyśmy Maxa osobiście i .....nie chciał się do nas przytulać , noo ale my byłyśmy dla niego "obce" , a do swojego bezpośredniego opiekuna Max się przytulał )

Wychodzi na to, ze mimo, iz oni chcieli, zeby z nimi zamieszkal to Maxio wybral ich, a nie oni jego
Chcieliśmy pochwalić się pierwszymi zdjęciami ze spaceru, a tu 24h należy odczekać od rejestracji No nic, będzie trzeba poczekać.
Dziś okazało się, że Max to i łapkę poda (czym sprawił nam dużą radość), reaguje na komendę "do budy"(jak chcemy wyjść z kojca) choć wolelibyśmy "na miejsce" (będziemy pracować nad tym) no i nawet chętnie przychodzi jak go wołamy. Oczywiście przysmak za każde dobre zachowanie, nieraz próbuje nas "oszukać" i wymusza przysmak za nic .
Dziś spacerek o wiele spokojniejszy, w wolniejszym tempie niż wczoraj. Już nas rozpoznaje, cieszy się gdy do niego idziemy, ale tylko nas dwoje tak wita, sprawdzaliśmy .
Pomimo, że mija nam dopiero 2 dzień wspólnego obcowania, to jesteśmy zaskoczeni, że tak szybko adoptuje się w nowym miejscu, już wie gdzie jest jego kojec. Po powrocie z pierwszego spaceru, chcieliśmy jeszcze chwilę z nim pochodzić w obrębie kojca, ale Maxiu w znaczący sposób dał nam do zrozumienia, że na dziś wystarczy i już chętnie wróciłby do kojca, taki z niego mądry chłopak, a my oczywiście za każdym razem "rośniemy" jaki on mądry

Maxio pierwszego dnia w nowym domku :)

dnia 06 Luty 2014 14:00:48, w całości zmieniany 1 raz
a co on na pierwszym zdjeciu karę jakąś odbywa, pychol za kratami a mina taka żałosna
Ewo to pierwszy jego dzień w nowym domu - niestety psy nie wiedzą, że taka zmiana to dla nich DOBRA zmiana tęsknił pewnie troszkę
ja wiem,troche sie podsmiewałam z jego minki, jeszcze wtedy nie wiedział co go czeka ale załatwił to sobie jak czytałam od reki parę przytulasów do Pańciostwa i już ich ma wszystkiego dobrego w nowym domku

Maxio pierwszego dnia w nowym domku :)

dnia 06 Luty 2014 14:44:23, w całości zmieniany 1 raz
Oooo, są i zdjęcia

Ale oszustka ze mnie

A tak serio- zawsze lepiej przygotować ludzi na różne możliwe sytuacje... Cieszę się, że moja ostrożność była niepotrzebna i Max tak wspaniale się aklimatyzuje

Dziękuję Wam BARDZO

Uwielbiam tę minkę Maxia
Podobną miał jak przyjechał do hoteliku Pana Mirka


"Co sie gapisz? Podhalana nie widziales?"

Uwielbiam tę minkę Maxia
Podobną miał jak przyjechał do hoteliku Pana Mirka


"Co sie gapisz? Podhalana nie widziales?"

O to to ! to właśnie taka mina

Witaj Maxsiul rozgość się i opowiadaj jak najwięcej o Waszym ukochanym miśku
Max uwielbia drapanie po grzbiecie i zadku. Może tak stać i stać, aż oczka maślane się jemu robią


Hahahaha
Ale sobie Was urabia

Jaki rozanielony wyraz mordki
Urabianie nas idzie jemu naprawdę dobrze
Dziś Max pokazał mi co oznacz termin: "pilnowanie zasobów". Rzecz wydarzyła się przez moja głupotę. Chciałem pokazać jak Max nosi pluszaka, byłem poza kojcem i sięgałem po jego miśka, za co zostałem ukarany. Poczułem ząbki na palcach i posłał mi groźne spojrzenie. W końcu to jego pluszak, więc wara od niego
Wyobraźcie sobie, Max jest z nami 5 dzień i ani razu nie załatwił się w kojcu, grubsze sprawy załatwia wyłącznie na spacerze, taki mądraliński
Poznajemy się z dnia na dzień coraz bardziej. Szczekające psy za płotem nie interesują go, rzadko odpowiada na zaczepki, z kolei zbytnio nie toleruje innych psów idących na smyczy bez względu czy suka czy pies.
Ale się Maxiowi udało,że na Was trafił!!!!Jakie fajne to wasze wspólne, roześmiane zdjęcie.Sam się śmieje do ekranu

a co on na pierwszym zdjeciu karę jakąś odbywa, pychol za kratami a mina taka żałosna Wink
Ale się Maxiowi udało,że na Was trafił!!!!Jakie fajne to wasze wspólne, roześmiane zdjęcie.Sam się śmieje do ekranu Very Happy

Raczej to nam się udało Świetna psina z Maxa. Dzięki
Wspaniałe to zdjęcie w budzie
no tu widać że jest zadowolony, kraty jednak mu cos przypominały i nieodpowiadały.Nadziwić sie nie mogę jak szybko one wychodzą ze swojego smutku troche serca i juz obdażają nas swoja bezwględną miłościa
Super wygląda! Jakby chciał powiedzieć- widzicie mnie? To mój nowy domek, mój!

Zawsze mnie wzruszają takie zdjęcia
Dziś mija równy tydzień pobytu Maxa u nas, więc zdajemy relację prawie że na żywo

Ćwiczymy podstawowe komendy z różnym skutkiem, komenda "siad" nieraz kończy się tak:

A po chwili zdziwienie Maxa: "hej a gdzie przysmak za wykonaną komendę".

No a tu takie z nas kumple.



"Michu z michem"

Widać, że zupełnie jesteście zakumplowani
no i patrzcie jaka "ziabka" milusia i przytulas, no super
Ewo, dziś robiliśmy małą sesję i ta jego "charakterystyczna minka" nadal jest i chyba będzie zawsze
Misiaczki

Pięknie się prezentujecie z uśmiechami :)
Ale fajne Miśki wszystkie trzy

a co on na pierwszym zdjeciu karę jakąś odbywa, pychol za kratami a mina taka żałosna Wink
Ale się Maxiowi udało,że na Was trafił!!!!Jakie fajne to wasze wspólne, roześmiane zdjęcie.Sam się śmieje do ekranu Very Happy

Raczej to nam się udało Świetna psina z Maxa. Dzięki

O jaki piękny!
Maxiu , ależ super masz w tym twoim domku.Wszyscy jesteście zadowoleni i w pełni szczęścia -to najważniejsze
odszczekuję hau hau , minki fantasi widac że mu dobrze
Dzięki za wszystkie ochy i achy Tacy my szczęśliwi, że wczoraj nawet Maxa na zabawę wzięło, tylko ja stchórzyłem (walka na zęby z warczeniem to trochę za wcześnie dla mnie )
Proponuję kupić taką grubą linę do szarpania, u nas się sprawdza jak już wariacja bierze górę
Kox dzięki za podpowiedź, nie pomyślałem, rękawy w kurtce niby grube, ale i zęby porządne
Oby Maxowi lina przypadła do gustu to będzie frajda :) Nasz jest szarpaczem numer 1, czasem się zastanawiam kiedy mi ręce ze stawów powyrywa my z liną łazimy wszędzie, na spacerach też się przydaje, bo jak zaczyna się interesować czymś innym to lina w zęby i pies grzeczny :)
Mamy kolejny powód do pochwalenia się
O to pierwsza wizyta Maxa w domu i zapoznanie się oko w oko z kotką. Kotka od początku była zainteresowana do kogo i po co pańciostwo chodzą? Chodziła za nami, obserwowała Maxa i kręciła się wokół kojca, dzięki czemu dziś obeszło się bez krwi Max zadowolony z domowej wizyty, wyczyścił kotce miskę z mleka i obiadu


No tak kocie miski są zawsze bardzo ciekawe Maksiu może ładnie się zadomowi
Maxiu super wygląda z kotką - a jak patrzą sobie głęboko w oczy
Nasze psy i koty mieszkają w domu.W związku z tym miski kotów muszą stać na szafkach :
Co to?? tylko jedno zdjecie? poprawic mi sie... btw. tez mamy czerwona smycz propagujemy nasze barwy na obczyznie... bialo(podhalan)-czerwone(smycz) dnia 13 Luty 2014 20:49:41, w całości zmieniany 1 raz
Ok S&R, obiecuje że następnym razem wrzucimy więcej niż jedno zdjęcie. Z tymi barwami to dobre i barwy nawet we właściwej kolejności
Od 2 dni nasza znajomość chyba poszła w dobrym kierunku Wtedy pierwszy raz pozwolił sobie na pełne wyluzowanie



A pancia gdzie się podziała



Teraz czas na odpoczynek


Jaki zadowolony piesek
Porzadnie wymiziany? Brzusio tez?
Czy porządnie? Baa..my nieraz mamy dosyć miziania, ale nie on Mizianie Max lubi, jak się tylko przestanie to upomina się o jeszcze lekko mrucząc i zaczepiając pyskiem dnia 16 Luty 2014 14:13:23, w całości zmieniany 1 raz
Dobrze jest Maksio wyluzowany ,Wy chyba też
OOO, tylko 2 dni mnie nie było a tu takie postępy i super zdjęcia! Ale miód na moje serce (i oczy ) lejecie!

Maxiu wyluzowany, uśmiechnięty, rodzinka zadowolona- o czym tu więcej marzyć? Nie mogę się na Was napatrzeć
a Maxio to samego siebie przeszedł-nie poznaje kolei...


Proponuję kupić taką grubą linę do szarpania, u nas się sprawdza jak już wariacja bierze górę


Posłuchaliśmy rady i efekt jest następujący





I nasza wisienka na torcie Uwaga ! Zdjęcie w żaden sposób nie było przez nas ustawiane, Max sam zabrał misia do budy i tak pięknie ustawili się do zdjęcia


Oboje zadowoleni Super ! :)
Maksiu wspaniale się wyluzowałeś przy ciągadełku (Gapcia też to uwielbia)
Zdjęcie w budzie jest mega rozczulające wyślijcie je do kalendarza
O ja nie mooogę
Maxiu, jaki ty jesteś cudny z tym miśkiem! Kradnę fotkę na nasz FB- niech świat zobaczy jak się chłopak zadomowił
Z szarpakiem też śliczne Nie ma to jak dobra zabawa :)
Fotka z miśkiem wyszła świetnie

Trochę czasu minęło (niecałe 3tyg) od kiedy Max jest z nami, więc napiszę parę słów o naszym pieszczochu

W pierwszych dniach był spokojny, nie szczekał i duuużo spał . Na spacerze ciągnął, jedzenie trwało parę sekund i miska pusta, żadnych komend nie wykonywał, niechętnie biegał. Stwierdziliśmy, że taka "ciapa" nam się trafiła, no ale i tak będziemy go kochać.

Przełom nastąpił po ok 10 dniach, gdy poczuł się jak u siebie Na spacerze spokojnie, zaczął szczekać na obcych i rozmawiać z innymi oddalonymi psami.
Na dzień dzisiejszy podczas jedzenia robi sobie przerwę na małe gyzianie, rozgląda się i czas jedzenia wydłużył się znacznie.
Jeżeli chodzi o komendy: na miejsce, daj łapę, a jak jest w ręku przysmak to siad (najpierw sprawdza czy mamy przysmak - cwaniak )
Codziennie pracujemy nad formą, bo słabo z tym było, jak miał ochotę to 20-30m prze truchtał i koniec. Teraz to 200m przebiegniemy oczywiście jak panicz ma ochotę .

Teraz to Maxiul jest gospodarzem podwórka obszczeka mojego tatę (teściu też załapie się ) i obcych. Ma dwa oblicza: jedno dla nas - milusiński, uwielbia pieszczochy, nieraz zachowuje się jak młody szczeniak oraz drugie dla ludzi - ja tu rządzę , szczególnie gdy jest w kojcu. Upomina się o spacer, a jak wychodzimy to ile radości. Przez podwórko idzie dumny i pewny siebie .
Z wielką radością obserwowaliśmy i obserwujemy, jak z dnia na dzień otwierał się przed nami, zaczynał nam ufać i cieszyć się na każde nasze spotkanie. Tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć.
Z naszej "ciapy" obudził się mądry, dumny i oddany przyjaciel (jak przystało na podhalana ). Jesteśmy baaardzo szczęśliwi, ale to chyba już na fotkach widać
Widać ,widać

ps.jakieś teraz pluszakolubne te udane adopcje koniecznie pokażcie to zdjęcie Darkowi od Nerusia
Widać i czuć w Waszych opowieściach :)
Max bardzo szubko się zaaklimatyzował i Was pokochał. Macie wspaniałego przyjaciela!
Szczerze mówiąc to myślałam, że dłużej będzie trwało zanim się na Was otworzy, a tu proszę! Maxio przytulak i pieszczoch
Bardzo się cieszę, że w końcu trafił do ludzi, z którymi jest szczęśliwy, a skoro i Wy jesteście zadowoleni ze swojej decyzji to nie ma nic piękniejszego To znaczy, że widocznie na Was czekał tak długo ten piękny pies
A u nas ciąg dalszy poznawania się. Ostatnio wieczorem była u nas znajoma, Max był na smyczy. Znajoma chciała zapoznać się z Maxiem i pyta nas czy może pogłaska i czy nie gryzie. Ja na to że może i że nie gryzie i ... ... i odpowiedź była błędna. Max powąchał jej rękę i ... nagle cap za palce gdyby nie duży pierścionek na palcu znajomej, który aż zniekształcił się, to pewnie krewka polałaby się.
Niestety nie posiadamy fotek z tej wizyty, szkoda może następnym razem jak znajoma nas odwiedzi
Teraz już wiemy jak brzmi odpowiedź na pytanie: gryzie
Może chciał zawinąć pierścionek
Złoty pierścionek pierdzielnął Maksio znajomej lala lala
A może pogłaskała go nie tak, jak powinna obca osoba. Nie powinna głaskać psa po głowie a ręka jeżeli już to musi być najpierw obwąchana.
Pierścionek nie był złoty, więc to nie było na tle rabunkowym
Znajoma wyciągnęła powoli rękę aby obwąchał, co uczynił, ale nie zdążyła już go pogłaskać.
Ja nigdy nie mówię, że nie ugryzie ... bo nie wiem
Zawsze coś się może nie spodobać. Choćby zapach ...

Zresztą ... co to za wyciąganie ręki do podhalana bez smakołyku ? dnia 01 Marzec 2014 21:20:22, w całości zmieniany 1 raz

Zresztą ... co to za wyciąganie ręki do podhalana bez smakołyku ?

No tak A my od kilku dni analizowaliśmy te zdarzenie i nie mogliśmy dojść, co było nie tak, teraz już wiemy o co jemu poszło Ze smakołykiem inaczej wyglądałaby rozmowa
Dobrze mówiłam że materialista, nie ma nic za darmo
Ja już nie pozwalam głaskać Milesa, bo on się musi przyzwyczaić do osoby, musi zobaczyć że Pańcia akceptuje gościa itp. Później sam przychodzi do miziania, ale obcym nie pozwalam... i na wszelki wypadem wykupiłam OC :)


Niestety nie posiadamy fotek z tej wizyty, szkoda może następnym razem jak znajoma nas odwiedzi

Raczej jakoś nie widzę tego, żeby miała chęć na kolejne głaskanko

Lekcja nr jeden dla gości (i nie tylko): pozwól psu (a szczególnie podhalanowi) zaakceptować najpierw Twoją obecność, nie narzucaj się z czułościami i głaskaniem, pozwól mu zaznajomić się z Tobą w jego tempie

Nigdy nie zrozumiem tego parcia ludzi do głaskania obcych psów
Gdyby spotkali kogoś pierwszy raz to też poczuliby się nieswojo gdyby zaczął od głaskania i klepania ich po głowie czy tyłku
Niestety podhalan wzbudza w ludziach jakieś dziwny przymus przytulania i głaskania- czasami na ulicy czy u weta opędzić się nie można
Tak ,to prawda.OP wygląda jak misiu do przytulania i pewnie taka jest reakcja ludzi :)
Uwaga konkurs !!!
Pytanie brzmi: co nowego u Maxa Dla ułatwienia zdjęcie poniżej
Do wygrania rarytas - karta członkowska klubu "Max"


To ja spróbuję- znajoma zamiast z pierścionkiem przyszła obłaskawiać Maxa z pluszową krówką?
Ale jaki Maxiu dumny! dnia 09 Marzec 2014 18:35:26, w całości zmieniany 1 raz
Też od razu nowa zabawka wpadła mi w oko
Konkurs wygrała mc_mother, gratuluję !
Jest to piesek, ale ze względu że nie wiem jaka to rasa, uznaję odp Ostatnio misiu Maxa chciał się trochę rozerwać i Maxiu pomógł jemu w tym Nie było co zbierać z chłopaka.
Max będąc na wizycie domowej dostał nowego różowego przyjaciela i był taki dumny, że nic go już nie obchodziło, stanął przy drzwiach i od razu chciał wracać do kojca Mamy nadzieję, że ta znajomość będzie dłuższa

Niestety Jesi nagroda jest jedna, może następnym razem dnia 09 Marzec 2014 19:34:13, w całości zmieniany 1 raz
Zaraz ! Zaraz ! Ja protestuję
Konkurs dopiero ogłoszony a już rozstrzygnięty

Ja poproszę na przyszłość -trochę czasu na odpowiedź

Zaraz ! Zaraz ! Ja protestuję
Konkurs dopiero ogłoszony a już rozstrzygnięty

Ja poproszę na przyszłość -trochę czasu na odpowiedź


Dokladnie!!! Co to ma byc?? Mc_M nie dala nam zadnych szans !
Widac, ze ma dobry gust raz na rozowo

Zaraz ! Zaraz ! Ja protestuję
Konkurs dopiero ogłoszony a już rozstrzygnięty

Ja poproszę na przyszłość -trochę czasu na odpowiedź


Dokladnie!!! Co to ma byc?? Mc_M nie dala nam zadnych szans !

właśnie !
najpierw ogłoszenie konkursu
potem odpowiedzi,
potem losowanie nagród i ogłoszenie wyników
Znowu muszę poprzeć Jesi
Drogie Panie, konkurs był z tych na refleks Wiem, każdy chciałby wygrać, ale niestety takie są reguły i od razu piszę - konkurs nie był ustawiany i to, że "znamy" się z mc_mother nie miało wspływu na jej wygraną

Dziś byliśmy u wet. I nasze białe 48kg miało stracha, nóżki to tak się trzęsły, a po wejściu do gabinetu Max już był gotów do wyjścia. Cała wizyta odbyła się przy drzwiach . Na nasze szczęście mamy bardzo dobrego, sympatycznego i młodego lek. (jak dorobimy się dzieci, to chyba je także zapiszemy do niego , podejście lepsze od niejednego pediatry).

Przed weekendem zaobserwowaliśmy, że Max ma wrośnięte wilcze pazury, nie wyglądało to ciekawie, stąd wizyta u wet. Zauważyliśmy dopiero teraz, bo Maxiu nie lubi jak dotyka się jemu łapek, no przednie już możemy.
I tak Max dostał piękne, niebieski getry.


Ale usunęli mu te pazury???

konkurs nie był ustawiany i to, że "znamy" się z mc_mother nie miało wspływu na jej wygraną



aha ... na pewno Ci uwierzę
od razu było wiadomo, że ta wygrana to po znajomości

Geterki bardzo twarzowe


i od razu piszę - konkurs nie był ustawiany i to, że "znamy" się z mc_mother nie miało wspływu na jej wygraną



Przez grzeczność nie przeczę

Maksiu się bał iście po męsku
Nie, pazury zostały obcięte, jeden dość mocno wrósł się i te rany zostały popsikane antybiotykiem w sprayu. Jutro getry można zdjąć.
Pytam bo my daliśmy się namówić na usunięcie i mieliśmy o wiele większe opatrunki, dlatego byłam zdziwiona że Max ma tylko getry

i od razu piszę - konkurs nie był ustawiany i to, że "znamy" się z mc_mother nie miało wspływu na jej wygraną [/URL]

Uhum...
Ja tam swojej wygranej nie oddam- nie liczcie na to

Getry bardzo twarzowe. Jak to dobrze, ze macie fajnego weta- to połowa sukcesu. Musi mieć naprawdę dobre podejście, skoro nie został zjedzony.
Dla dzieci też pomarzyć o takim
A tak serio to uważam, że weterynaria to jedyna gałąź medycyny, która nieźle w Polsce funkcjonuje.
wet chyba się nada do dzieci i ten lekarz i ten lekarz nie dowie się od pacjenta co mu dolega

wet chyba się nada do dzieci i ten lekarz i ten lekarz nie dowie się od pacjenta co mu dolega Wink

hehee... dobry tok myślenia, teraz już nie mamy wątpliwości co do wyboru lek. dla dzieci

i od razu piszę - konkurs nie był ustawiany i to, że "znamy" się z mc_mother nie miało wspływu na jej wygraną [/URL]

Uhum...

Tratatata (uhum to za mało na ten temat )

pazur wrośnięty także usuwaliśmy Duni zaraz po przygarnięciu -zagoiło się jak na psie
Halo, halo!? Dzis juz 21 marca ! ...
Forum odwiedzamy prawie codziennie i staramy się być na bieżąco. W najbliższym czasie pstrykniemy nowe fotki, to wrzucę. Max czuję się coraz to bardziej ... hmm... odważny, pewny siebie i jest dość zadziorny w stosunku do innych psów, na pyskówkę kundelkowi nie pozwoli (pierwszy nie zaczyna).
A jak idziemy na spacer, to ogon w górę i idzie taki dumny. Spaceru to chłopak nie odpuści upomina się szczekając i kręcąc się po kojcu, oczywiście my także spaceru nie odpuszczamy. A jak zobaczy kogoś z jego smyczą to ile radości, cieszy się skacząc jak mała owieczka .

S&R jak będziesz w Pl to musowo musicie znaleźć chwile na odwiedziny, chłopaki poznają się choć znając Maxa może być trudno, no i Ty jako "matka chrzestna" nie wypada nie odwiedzić
No ja mysle, ze po takiej dlugiej przerwie bedzie sporo zdjec Odwiedzimy napewno :) Jezeli Maxio jest taki ciety to moze wpadniemy bez Jake'a na chwilke zeby poznac waszego potforka
A rodziców już zaakceptował? Czy tylko Was?
Fotki koniecznie! :)
Mamę ostatnio nastraszył. Wyjeżdżaliśmy na jedną noc i Justyna dzień wcześniej poszła nakarmić Maxa wraz z mama. Weszła Justyna a za nią mama z kolacją w ręku i Maxiu hulnął do mamy. Jeżeli chodzi o tatę to tu mamy postępy, akceptuje go, da się nakarmić i na spacer sami wyjdą.

mc_mother penie nie raz to już słyszałaś, ale czy Ty w ogóle sypiasz .
Słyszę często;) Nie mam czasu na spanie Ale mam jakiś organizm odporny na brak s chyba.

Fajnie, że zaczyna innych członków rodziny akceptować- mama się musi chyba jeszcze postarać i obłaskawić misia

Pewnie go mama kiepskimi kąskami przekupuje

mc-mother zazdroszczę Ci odporności na brak s . Ja nie funkcjonuję, jeśli się nie wyśpię Jestem nerwowa, rozbita itp ... sen to dla mnie najważniejsza czynność fizjologiczna organizmu - wszystko inne znoszę dzielnie
Świeżutkie zdjęcia, jeszcze ciepłe
Żeby nie było, że u nas zawsze pięknie, niebiańsko i w ogóle... trochę zdjęć z życia. Dzisiejszy spacer i nasz brudasek






Co to za mina? gen brudu i wszedobylskie klaki sa w pakiecie Sliczny Maxiol!! Co tych fotek tak malo <---o w takich chwila ta minka pasuje Dopiero zaczelam sie zachwycac, a tu juz koniec...

Poza tym jaki to brudasek? Lekko przykurzony To jest brudny podhalan i tak jeszcze wzglednie bo w niczym smierdzacym sie nie wytarzal

dnia 25 Marzec 2014 13:15:29, w całości zmieniany 1 raz
O kurde widać od razu, że jesteśmy początkującymi opiekunami podhalana Faktycznie, Max jednak lekko się przykurzył, a Jake na tym zdjęciu to brudasek
Tak czy siak Maxowi chyba błotko na sierści nie przeszkadza
Wygląda na zrelaksowanego i wyluzowanego
...i zupełnie mu w nim do twarzy
jak mówimy co się wysuszy to się wykruszy podhalana nie trzeba odrazu kapac ,można wytrzeć lekko i bedzie biały, no chyba ze błotko pachnące to co innego ale nie wszystkie piesy to robią a tak wogóle to jeszcze mało utytłany pokazywalismy tu na forum lepsze okazy
ewo-s miałaś rację Idę dziś do Maxa i faktycznie "wykruszył" się Myślałem, że po wczorajszym okurzeniu będą potrzebne zabiegi myjące, a tu... jakby wczorajszego dnia nie było
Od pewnego czasu ćwiczymy czesanie, napisałem ćwiczymy bo po 2 min Max kładzie się, a po 10 min zaczyna go to nudzić. Mruczy coś pod nosem i delikatnie łapie mnie zębami za rękę pokazując, że na dziś wystarczy Także za każdym razem czesanie musimy zaczynać od nowa i jak na razie nie udało nam się wyczesać go w całości
Kolejny dzień ćwiczeń czesania Jak na razie bez zmian, tzn po 2 min Max leży, ale powoli jest coraz lepiej, dziś pełen luz



Dziś byłem w naszej i Maxa przyszłej miejscowości i trochę się... Poniższe zdjęcie może nie na temat, mam nadzieję, że obejdzie się bez ostrzeżenia od moderatora, ach zaryzykuję .
Chwila, chwila... OP góry śnieg biały OP, więc jednak zdjęcie jak najbardziej w temacie . Zdjęcie z dziś rana, trochę już stopniało


O! Śnieg!
W ostatni weekend pierwszy raz wspólnie byliśmy na wycieczce (nasz przyszły dom) . Max niezbyt lubi jazdę samochodem i jest dla niego trochę męcząca. Na miejscu było duuużo do obwąchania, a następnie duuużo czasu do spania i odpoczynku Dobrze, że zabraliśmy jego kocyk, uwielbia na nim plażować i go przenosić.



Max jest typem przytulaka, oczywiście tylko dla nas. Jak tylko usiądziemy to wpycha swoją mordkę pod rękę upominając się o pieszczoty marudząc pod nosem Pierwsza wizyta na działce i już stróżuje (porządnie obszczekał nadchodzące panie), myślę że na razie pilnuje bardziej nas niż posesji.



A tu chłopak denerwuje się, bo pan nie chce miziać


jakie te podhalańskie chłopaki takie ....niemęskie pluszaczki,kocyki i przytulanki
Jak mnie nie będziesz miział to Cię zjem
Uroczy jest z tym kocykiem.
Moja Duśka tak robiła- gdzie ona tam i kocyk, nawet jak pakowała się Odiemu do budy to wlekła kocyk za sobą.

Zmęczył się Maxiu zapoznawaniem z okolicą to i odpoczynek się należy.
Pięknie się z Wami już zżył :)
Ale z tym śniegiem pod koniec marca to mnie zaskoczyłeś U nas już była wiosna.

jakie te podhalańskie chłopaki takie ....niemęskie pluszaczki,kocyki i przytulanki

Ostatnie doświadczenia z podhalańskimi chłopakami i te zdjęcia upewniają mnie, że odkryłaś prawdę AKRIM .

Maxiulowi Ludziska, no to macie pociechę , gratuluję psiora!

jakie te podhalańskie chłopaki takie ....niemęskie pluszaczki,kocyki i przytulanki

Ostatnie doświadczenia z podhalańskimi chłopakami i te zdjęcia upewniają mnie, że odkryłaś prawdę AKRIM .

Sie wogóle nie znacie
prawdziwy facet nie wstydzi się okazywania swoich słabości

Maxiu jest prawdziwy facet
Zgadzam się z mojąmisią Trzeba być sobą, jeden lubi zaczepki i pyskówki z innymi psami, a drugi woli misia ponosić, kocyk ułożyć do leżakowania Nieraz śmiejemy się i mówimy do niego: Taki duży chłopczyk, a zachowuję się jak maluszek Jednym słowem, udał się nam chlopak
A jedno drugiego nie wyklucza, tzn. najpierw postraszy basem przy bramie a za chwilę na tyłach ciumka misia

A jedno drugiego nie wyklucza, tzn. najpierw postraszy basem przy bramie a za chwilę na tyłach ciumka misia

LUBIĘ TO !

A jedno drugiego nie wyklucza, tzn. najpierw postraszy basem przy bramie a za chwilę na tyłach ciumka misia

LUBIĘ TO !


W weekend byliśmy znów na naszej działce. Maxowi zaczyna podobać się jazda autem, jak wsiadł i chcieliśmy żeby wyszedł aby go poprawić, to nie chciał wysiąść .

Będąc na działce znajomy z daleka naśmiewał się z Maxia, że niby gruby, że nie chce się ruszać i takie tam. Na koniec dnia przyszedł do nas i woła Maxa do siebie. Mówimy: "nie wołaj, nie podchodź, jest niepewny". No ale jego pewność była taka pewna , że nie odpuszczał. Bylem kawałek od Maxa, Maxiul chwilę poszczekał i idzie w stronę znajomego merdając ogonem. Podszedł, powąchał i taka sama sytuacja jak ze znajomą i pierścionkiem, 2 sek i bez ostrzeżenia atak Tym razem krewka się polała, znajomy cały i zdrów zabrał się do domu. Maxiul zaskoczył nas tym, musimy bardziej na niego uważać i chyba jeszcze bardziej na ludzi.

Poznając naszego chłopaka i obserwując, aż dziw bierze, że pies może mieć 2 tak różne oblicza. Jedne dla nas - nasz kochany przytulak i drugie - uważaj, mój teren, moje pańciostwo Obcego nie ostrzega, nas jeżeli w czymś przesadzimy ( a zdarza mnie się dość często) warknie i popatrzy z pod byka.

Po tym incydencie tak sobie myślę, jakim cudem mam 2 ręce Chodzi mi o pierwsze dni po przyjeździe Maxa do nas, zero agresji wobec nas, czyżby taki stres zmianą miejsca
Mam nieco podobnie, pomimo, że mam psa od szczeniorka, za mną życie by oddał. Ma na koncie już kilka obcych łydek...bez ostrzeżenia. Po prostu nie ma zmiłuj, obcego toleruje bo wie że musi ale czasem "nie wytrzymie" i kłapnie w łydkę. Już pogodziłam się z tym, że muszę bardzo uważać, szczególnie na facetów taki napalony. Kaganiec jest u mnie na podorędziu, zakładam dla świętego spokoju żeby psa nie zamykać. Ostatnią ofiarą padł kominiarz, który bardzo się przechwał, że on się nie boi psów i mam psa puścić. No to puściłam i uchlał kominiarza w nogę. Yeti nie gryzie do krwi ale tak boleśnie złapie i zaciśnie, że zostają fioletowe ślady po zębach (bo ofiary zaraz mi pokazują). No cóż, ja myślę, że to po prostu sa podhalany, na tyle przez nas zsocjalizowane, że takie jazdy zdarzają się incydentalnie, ale jednak trzeba pamiętać, to są psy stróżujące a nawet obrończe. Mój w dodatku jest psem jednego pana. Zawsze to wszystkim odwiedzającym powtarzam i nie zawsze zdążę zareagować gdy gość np. zrobi nagły ruch w stronę domu czy moją.
To ładnie Yeti przywitał kominiarza , no ale na własne życzenie. Budgie trochę uspokoiłaś moje sumienie, bo czułem się winny tej sytuacji, że mogłem nie pozwolić zbliżyć się do Maxa. Tylko zwiódł mnie Maxiul tym merdającym ogonem.
Po prostu uważajcie, czasem merdanie ogona oznacza podenerwowanie, to jest takie machanie nieco bardziej energiczne, jakby nerwowe niż to machanie przyjacielskie. Jak tak zamacha nerwowo to raczej na pewno nie po przyjaźni tylko z zamiarem do ataku.

Obcego nie ostrzega, nas jeżeli w czymś przesadzimy ( a zdarza mnie się dość często) warknie i popatrzy z pod byka.

Po tym incydencie tak sobie myślę, jakim cudem mam 2 ręce Chodzi mi o pierwsze dni po przyjeździe Maxa do nas, zero agresji wobec nas, czyżby taki stres zmianą miejsca


Ja myślę, że on ostrzega, tylko jeszcze nie rozpoznajecie wszystkich sygnałów. Często mogą one być ledwo dostrzegalne dla człowieka- zamarcie w bezruchu, właśnie takie nerwowe machanie ogonem, wyprostowana, sztywna postawa ciała, nieruchome spojrzenie i wiele innych.

Na początku na pewno był zestresowany ale też szybko przekonał się, że to Wy teraz jesteście szefami, od Was nic mu nie grozi- dajecie jedzenie, miśka
więc jesteście spoko


Poznając naszego chłopaka i obserwując, aż dziw bierze, że pies może mieć 2 tak różne oblicza. Jedne dla nas - nasz kochany przytulak i drugie - uważaj, mój teren, moje pańciostwo


To jest właśnie typowy Podhalan - nie ma nic dziwnego w takim zachowaniu

Popatrzcie na to z innej strony - nie musicie instalować alarmu, bo po okolicy na pewno się już rozeszło, że macie groźnego psa i ludzie nawet pod płot się nie zbliżą


Poznając naszego chłopaka i obserwując, aż dziw bierze, że pies może mieć 2 tak różne oblicza. Jedne dla nas - nasz kochany przytulak i drugie - uważaj, mój teren, moje pańciostwo


To jest właśnie typowy Podhalan - nie ma nic dziwnego w takim zachowaniu

100% racji
Może nie "zwiódł" machając ogonem. Poza tym, co pisano już wyżej (rodzajów machania ogonem jest pewnie więcej niż Eskimosi znają rodzajów śniegu - z czasem zobaczycie odmiany i odcienie) pies to żywe, autonomiczne stworzenie więc nie jest tak, że jak raz powie "ok" to już potem głupio mu się wycofać Raczej odwrotnie - ocenia sytuację cały czas wszystkimi zmysłami i reaguje błyskawicznie. Pomachał ogonem bo uznał, że może fajny ten gość - ale potem podszedł, przez te 2 sekundy odebrał brazylion bodźców, o których nawet nam się nie śniło (zapachowych, z mowy ciała itd.) i wyszło mu, że jednak niefajny, a może nawet groźny, więc należy mu się prewencyjny wp....
Rozumiem, że rzeczy które nas dziwią, Was już nie. To nasz pierwszy podhalan, poznajemy się i uczymy obycia z nim. Wcześniejsze nasze psiaki nie były tak "skomplikowane" Szczeka - warczy - gryzie a tu ten mechanizm działa w ogóle inaczej.
Na pewno w okolicy już wszyscy wiedzą, zamówiliśmy odpowiednie tabliczki, żeby nie było niespodzianek jak ktoś wejdzie na posesje. Ostatnim czasem coraz więcej mieliśmy odwiedzin na naszej działce i to ludzi obcych, ciekawych co się u nas dzieje, denerwowało nas to już. Myślę, że teraz będziemy mieli więcej spokoju .
Pierwszy podhalan to jak pierwsza miłość i już innego nigdy nie będziecie chcieli
A na razie tabliczka na bramę i żadne tam takie od obcych "jaki misiu daj se pogłaskać". Nie i koniec. Miłość psia jest tylko dla Was jak na ckliwych filmach i chwytających za serce książkach.
Tez kiedys mialam w Krakowie takiego podhalana. Aniol dla swoich wybranych a reszta podgryziona bez wiekszego ostrzegania. Taka uroda.
"Kocham swoich" a reszta wara.
Jak chodzi o Yetika, to mam dowody, ze jest inaczej :) dowody zdjeciowe gdzie jestesmy geba w gebe :) i nic :)
Po tej akcji śmiejemy się, że Max teścia akceptuje. Teściu chciał wejść do baraku, który stoi na działce, a Max jak przystało na podhalana pilnował obejścia. Teściu do baraku, a Max warknął i bardzo delikatnie za buta Warknął, ostrzegł, czyli akceptuje
Max był dopiero drugi raz na działce na którą jeździmy i znów mnie zadziwił (już wiem, niektórych to nie dziwi ), pamiętał to miejsce po ostatniej wizycie. Czekał i cieszył się, że barak otwieramy itd jakby tu już kilka miesięcy przyjeżdżał . Ach jaki on mądry, ale to po pańciostwie

Tez kiedys mialam w Krakowie takiego podhalana. Aniol dla swoich wybranych a reszta podgryziona bez wiekszego ostrzegania. Taka uroda.
"Kocham swoich" a reszta wara.
Jak chodzi o Yetika, to mam dowody, ze jest inaczej :) dowody zdjeciowe gdzie jestesmy geba w gebe :) i nic :)


Bo on tylko na łydeczki chętny Mayu:-). Poza tym, wiesz że ma do Ciebie
słabość i Cię kocha!

Po tej akcji śmiejemy się, że Max teścia akceptuje. Teściu chciał wejść do baraku, który stoi na działce, a Max jak przystało na podhalana pilnował obejścia. Teściu do baraku, a Max warknął i bardzo delikatnie za buta Warknął, ostrzegł, czyli akceptuje
Max był dopiero drugi raz na działce na którą jeździmy i znów mnie zadziwił (już wiem, niektórych to nie dziwi ), pamiętał to miejsce po ostatniej wizycie. Czekał i cieszył się, że barak otwieramy itd jakby tu już kilka miesięcy przyjeżdżał . Ach jaki on mądry, ale to po pańciostwie


Tak, tak, one mądre i pamiętliwe. Aż strach coś schrzanić bo do końca dni zapamiętają dziady jedne.
Wracajac do Yetika, to ja wiem, ze sie nie mozna podhalanom narzucac. Maya jest taka sama, potrzebuje spaceru, pol godziny czasu i zeby sie ktos jej nie bal i wtedy jest dobrze. Z mojego doswiadczenia to podhalan nie jest psem do ktorego mozna podejsc na ulicy lub w domu i zaczac glaskac. Moze sa takie, ale to pewnie trzeba wytrenowac.
Tak, Yetik po długim, bardzo długim czasie spokojnego siedzenia bez zwracania uwagi na psa i nie narzucania się sam podszedł, obwąchał, zaakceptował, szybko wykorzystał okazję i kazał się pieścić. Nie wiadomo czasem o co chodzi, może po prostu woli kobiety? Choć moja mamę poszczypał parę razy, ale ona ma adhd i ciągle lata po domu i sprząta więc Yetik jak normalny chłop nie wytrzymuje takiego napięcia (ja też ledwie ale się powstrzymuję).
Czytam powyższe posty z dużym zdziwieniem - nasze psy nigdy nie zaatakowały bez ostrzeżenia i to właśnie zawsze uważałam za ogromną zaletę tej rasy - przewidywalność. Oczywiście, psy atakujące bez ostrzeżenia zdażają się, ale nie mogę się zgodzić, że to typowe dla rasy. dnia 15 Kwiecień 2014 21:31:08, w całości zmieniany 1 raz

Warknął, ostrzegł, czyli akceptuje


hi hi - kiedyś tam w początkach małżeńskich teściowa mnie skrytykowała (wygląd) , ja się wkurzyłam , a mąż mi powiedział że "mnie zaakceptowała" bo do "obcego" by tego nie powiedziała

Czytam powyższe posty z dużym zdziwieniem - nasze psy nigdy nie zaatakowały bez ostrzeżenia i to właśnie zawsze uważałam za ogromną zaletę tej rasy - przewidywalność. Oczywiście, psy atakujące bez ostrzeżenia zdażają się, ale nie mogę się zgodzić, że to typowe dla rasy.

Nie wiem jak inni, ale ja miałam na myśli, że typowe jest zachowanie - dla swoich przyjaciel, dla obcych wróg - a nie że atakuje bez ostrzeżenia. Normą jest to, że Podhalan to nie pies do którego obcy może podejść i od razu go głaskać. Choć np w przypadku mojego Domisia takie coś jest możliwe, bo w nim nie ma cienia agresji w stosunku do obcych, ale uważam go za wyjątek.

Myślę też, że psów które zupełnie nie sygnalizują swoich zamiarów jest bardzo mało, po prostu tak jak napisał/a my najczęściej człowiek nie umie ich odczytywać. Warczenie to nie jest pierwszy sygnał, to raczej już ostatni tuż przed atakiem.
Moje "bez ostrzeżenia" oznacza kamienny wzrok, bardzo charakterystyczne "znieruchomienie oczu i powiększenie źrenic" i ja dobrze wiem, co się święci ale ktoś postronny w życiu tego i nie zauważy, nie ma szans, nie ma warczenia, nie ma szczekania, normalny człowiek uzna, że pies nie ostrzega i że jest łagodny i zgodliwy. Podejrzewam że stąd się biorą u nas te pochlastane łydki, bo obcy/goście myślą, że nic się nie zdaży bo pies jest przecież spokojny, nie szczeka i nie warczy (vide - Max machający ogonem) a potem łapie "bez ostrzeżenia" co sama napisałam, bo tak to odbieram.
Ja to odebrałam, może opacznie, ale jako takie uspokajające "mój też tak ma, mój też tak miał, ta rasa tak ma, trzeba kochać z dobrodziejstwem inwentarza, bo to normalne". No dla mnie normalne to nie jest. (Piszę o atakach, bo brak miłości do każdego obcego jest ok.) Czytając ten wątek jest jeszcze parę rzeczy których nie robią nasze psy - nie warczą na nas, nie patrzą bykiem, nie chwytają pyskiem za ręce nawet jak czegoś bardzo chcą. Może należało by się zastanowić, czy nie byłoby pożądane aby na relacje w tym układzie spojrzał specjalista - behawiorysta. Bardzo prawdopodobne, że pies wysyła jakieś sygnały, tylko właściciele nie mając jeszcze doświadczenia z tą rasą nie potrafią tego odpowiednio zinterpretować.

Czytając ten wątek jest jeszcze parę rzeczy których nie robią nasze psy - nie warczą na nas, nie patrzą bykiem, nie chwytają pyskiem za ręce nawet jak czegoś bardzo chcą. Może należało by się zastanowić, czy nie byłoby pożądane aby na relacje w tym układzie spojrzał specjalista - behawiorysta. Bardzo prawdopodobne, że pies wysyła jakieś sygnały, tylko właściciele nie mając jeszcze doświadczenia z tą rasą nie potrafią tego odpowiednio zinterpretować.

No cóż... nie można porównywać zachowań psa, którego samemu się wychowało od szczenięcia, do relacji z 7-8 letnim psem z przeszłością, który został adoptowany raptem 2 miesiące temu. Zarówno Max jak i jego nowi opiekunowie dopiero uczą się siebie i wspólnego życia.

Ja jestem o ich relacje spokojna.
W razie problemów wiedzą gdzie dzwonić dnia 16 Kwiecień 2014 14:48:49, w całości zmieniany 1 raz
Ja po twarzy Nero tez wiedzialam od razu co sie swieci, ale obcy nie.
Maya to ostrzega glosnym szczekaniem ( ale ona nie gryzie, tylko klapie, zeby odstraszyc).
Nero byl z krakowskiego schroniska, byl mlody, ale moim zdaniem mial lekkie zaburzenia, bo czasami chapnal kogos a potem zalowal.
Na jego szczescie, nikt u nas nigdy nie pomyslal, zeby go oddac, ale tez nie przyszlo nam do glowy, zeby cos z tym zrobic.

No cóż... nie można porównywać zachowań psa, którego samemu się wychowało od szczenięcia, do relacji z 7-8 letnim psem z przeszłością, który został adoptowany raptem 2 miesiące temu. Zarówno Max jak i jego nowi opiekunowie dopiero uczą się siebie i wspólnego życia.

Dziękuje za wstawienie się za nami. Zacząłem właśnie czytać powyższe posty i myślę sobie: zaraz wyjdzie, że nie radzimy sobie z Maxem, ale mc_mother "wyprostowała" temat. Moim zdaniem szybko dogadaliśmy się, w miare dobrze poznaliśmy się i nadal poznajemy, na pewno dużo nauki przed nami.

Tak, Max nieraz warknie na mnie, ale w momentach w których ja przesadzę, a on po prostu niema ochoty na to, np. ostatnio wsadzałem go do bagażnika, bo przednie łapy w bagażniku a tył nadal na ziemi. Objąłem go tuż przed tylnymi łapami i wówczas dostałem ostrzeżenie. Drugi przykład: leżał na kocyku, położyłem się obok niego, po chwili położyłem głowe na jego łopatce i dostałem ostrzeżenia. Myślę, że warknięcie w takich sytuacjach po 2 miesiącach znajomości, nie oznacza nic złego, może mylę się
Chwytanie ze rękę - robi to z wyczuciem, ja odbieram to jako zabawę, on chyba też, może niewłaściwie odczytuję jego zachowanie, nie wiem.
Max jest niesamowity, przepiękny i po prostu bardziej "głęboki" w uczuciach dlatego nic od razu i nic na siłę. PCzas, czas i jeszcze raz czas. Na taką miłość trzeba sobie zasłużyć , powolutku i do przodu.
Dama wychowana od szczeniaka a tez po wyrazie oczu widzę kiedy nie chce ustąpic , oczy sie robią kamienne sztywne pponure takie wilcze i wtedy wiem że musze zmienic metode działania nic na siłe i tez jak jest niezadowolona pokazuje zębiska np. mówię ze ma iść do domu a ona nie chce odwraca łepetyne popkazuję zeby i po ponownym nakazie pojścia do domu wstaje niezadowolona i idzie do domu
Pewnie,że oczy trzeba mieć dookoła głowy,ale nie martwcie się tym,że to Wasza wina i,że sobie nie radzicie,a mówię to z perspektywy naszych doświadczeń z Nerem,który jest z nami już ponad rok i na tyle go poznaliśmy,że z czystym sumieniem to piszę(nie mieliśmy kompletnie doświadczenia jeśli chodzi o tego typu psy-i o rasie mówię i o gabarytach )mamy za sobą szczyp w dupsko też do krwi(ale kuzynka chuda więc poleciał na kośći,a tak serio polazła do kuchni to on za nia),sąsiad po pomoc przyleciał,bo mu piła palec "oberżła"i zaczął buty sciągać nie wiem po co.Owszem Nero go wpuścił,ale jak ten się obrócił i schylił co by te buciki zdjąc to ten go cap za "szmaty".Sąsiad siadł wystrachany-oczy wielkie,a ja do niego mówię:no widzidz,no widzisz?na co on przytakując wydygany-noo,a ja: no dobry pies i kiwam głową,co rozwaliło sąsiada dokumentnie i zaczął "rechać",a "we Wigilię teściówkę w łydkę-szła z barszczem i szurała mu kapciami"przed nosem to ma!..A w te święta położył się koło niej-siedzieć jej wolno i owszem,ale jak półmiski zaczęła przeglądać to ją ustawił.Wiemy już,że tak jest i mamy na to baczenie,a plus tego ,że wycieczki się do nas skończyły,bo każdy się boi,a mi to pasuje.Jak wisimy na nim to też potrafi burczeć,ale ja to szanuję-bo też nie byłoby mi w to graj jakby tak kto leżał na mnie i w ucho mi cmokał co rusz,a nas jest czwórka i każdy conajmniej z 5 razy dziennie chce trochę na nim "powisieć" i nogi powąchać .trzeba uważać i tyle,bo Max zachowuje się wg mnie normalnie.Broni swojego i swoich


Widziałem się z ugryzionym sąsiadem, 3 zęby dość mocno zostały wbite, ale niema pretensji. Jak powiedział: "Jeszcze nie trafiłem na psa który by mnie nie wpuścił"
Darek w wolnej chwili muszę odszukać wątek Nera. Nasze chłopaki ponoć mają wspólną cechę - "miłość" do pluszaków

Max po 2 wyjazdach przekonał się do wycieczek autem. Wskakuje chętnie do bagażnika, gdzie na początku było z tym opornie, ale co się dziwić. Wcześniejsze wyjazdy = zmiana otoczenia, albo wizyta u wet.
Teraz jak niema miejsca w bagażniku, to nie problem dla Maxa wpycha się do środka nie patrząc na innych - ejjj...no..zmieszczę się, nie jestem przecież taki duży - tak wygląda to z boku.

Mała fotorelacja z weekendu
Max odkrył w jaki sposób można miło spędzić podróż



Co psy "widzą" w takiej jeździe Muchy, muszki w pysku, oczach - to takie przyjemne


Uszy rozwiane, mordka uśmiechnięta- to jest to
Ale fajnie, że tak szybko się przekonał do podróży!
Bezcenny widok taki szczęśliwy Max- dziękuję Wam
Juz mialam krzyczec, ze dawno zdjec nie bylo Maxio jeszcze nie stara sie wsiadac na siedzenie kierowcy? U nas nie wazne, ktore drzwi otwarte Jake pakuje sie zeby go zabrac ze soba Za to nie wystawia glowy przez szybe ...lapie zebami powietrze
bombowy jest jak z reklamy jakiej-zawadiacki uśmiech i kupa radości.a porpos Nera-fakt,nosi sie ze swoim przytulakiem-choć ten nowy to tak nie za bardzo mu pasi-za twardy-regularnie więc po trochu go rozpruwa.Maksiowy miś żyje jeszcze czy też już rozpruty?

Maxio jeszcze nie stara sie wsiadac na siedzenie kierowcy?
Maksiowy miś żyje jeszcze czy też już rozpruty?

Pierwszy został rozpruty po paru dniach. Obecny różowy piesek na razie trzyma się dobrze, jakoś dogadują się choć Max nieraz "ustawia" go do pionu Jak jesteśmy dłużej w kojcu, to chowa go do budy, tak na wszelki wypadek. Oddawać odda, ale nie chętnie
Już wiem gdzie znajduje się pies który jeździł koleją jest u nas Myślę, ze dla Maxa nie ważne czym miałby jechać PKP, PKS czy prywatny przewóz, najważniejsze żeby okno było otwarte




Ale super !!!! Szczesciaz z niego ! dnia 15 Maj 2014 17:39:42, w całości zmieniany 1 raz
w uszy mu nawieje
szczęśliwy jest!Wreszcie ma w głowie maj
Wiatr we włosach ,w sercu wiosna ! :)
to jest życie ! :) dnia 15 Maj 2014 22:20:48, w całości zmieniany 1 raz
Hahaha... pies, który jeździł koleją
Kto by pomyślał, że z Maxia taki podróżnik wytrwały będzie.
Widać świat go fascynuje

Jak się ogląda zdjęcia Maxa, Nero, Hanki czy Turni to aż się ciepło na sercu robi i "się chce".
Cieszę się, że jesteście na forum i możemy oglądać nowe życie chłopaka- po tylu latach na łańcuchu w końcu zaznaje prawdziwego życia
Nie ma nic lepszego na poprawę humoru
Wczoraj pańcio w końcu się zmobilizował i porządnie wyczesał Maxa. Z 2tyg mieliśmy przerwę w czesaniu i do tego nagłe ocieplenie, spowodowało taki efekt:



Wcześniejsze czesania zaprocentowały Muszę pochwalić Maxiula, wytrzymał ponad 30 min zabiegu Po czym zaczął delikatnie dawać znać podgryzając mnie: no dobra, kończymy, mam już dosyć
W planach powtórne czesanko i ... kąpiel ciekawe jak nam pójdzie
Ale bielutki po tym czesaniu
ale i tak zadowolony co widać-tu podrapali i tam podrapali-fajnie jest.
Widać, że czesanie było solidne
Biel aż po oczach bije.
Maxiul , a może ty go po prostu wykąpałes i położyłeś obok Maxa futerko , z którego chcesz zrobić sobie podusię ?
Podusia nieduża by wyszła Kąpiel w wolnej chwili, ciekawe jaka będzie reakcja Pół godziny czesania, miziania i drapania hmm... z chęcią sam bym się pisał na takie zabiegi
Co tu tak cicho? niedlugo pajeczyna zarosnie...
Pająki codziennie odkurzam przeglądając forum, chociaż na minutkę Ostatnio mamy duuużo "zajęć domowych" i tak jakoś ucichło w poście. Ale jak zbierzemy się do kąpieli to oczywiście fotorelacja murowana
To sie zbierzcie.
W piątek w końcu "zebraliśmy się" i obiecana fotorelacja z kąpieli .

Ooo..znów mizianko



Pańcia robi to najlepiej



Hehee... oni myślą, że zmieszczę się do tej maleńkiej wanienki, jeżeli nawet to i tak nie wejdę



Chyba mi nie popuszczą, muszę grzecznie stać, oby tylko szybko skończyli



Nie jest tak strasznie jakby mogło się wydawać



Już mam dosyć, zaczyna mnie mdlić od tego szamponu, chyba zaraz się...



Przeżyłem i dostałem nowy kocyk na którym plażuje codziennie. Gdzie jest ten pędrak mój ??



W końcu się znalazłeś



W sekrecie powiem ci coś do ucha.



Jestem padnięty, nie wiem jak ty, ale ja się zdrzemnę



Noc minęła, a ja nadal bielutki. W nagrodę za grzeczna kąpiel, dostałem kolejnego przyjaciela



I tak nam minął weekend Max był bardzo odważny i cierpliwy, pomimo, że nie wszystkie zabiegi były jemu w smak. Jesteśmy dumni, że tak ładnie zniósł kąpiel.
Jaki biaaaaały Maksio
A nowy przyjaciel to kto? bo jakoś słabo go widać
No i czy stary przyjaciel pójdzie w odstawkę czy zaprzyjaźni się z nowym ?
Oj Max- musisz jakoś załatwić tę sprawę
Teraz bedzie jak w brazylijskiej telenoweli On lubi tamtego, ale do tego tez cos czuje...
Nowy przyjaciel to dość duża mysza i w ten sposób stado powiększyło się do 3 osobników (Max, różowy pędrak i mysza). Na razie bez większych sprzeczek
S&R może mieć rację. Na samochodową wycieczkę Max zabrał nową mysze i faktycznie mogą być z tego kłopoty Oj nie pomyśleliśmy o tym. dnia 08 Czerwiec 2014 18:54:43, w całości zmieniany 1 raz
Podziwiam go, że po kąpieli nie poleciał zaraz na gołą ziemię wykulać się i pozbyć zapachu szamponu.

Na samochodową wycieczkę Max zabrał nową mysze i faktycznie mogą być z tego kłopoty Oj nie pomyśleliśmy o tym.

A nie mówiłam Max uważaj -uczucia to delikatne sprawy,załatw to z wyczuciem chłopie (przynajmniej coś obiecaj temu poprzedniemu bo się załamie )
Ależ on się zmienił, porówjąc zdjęcia z pierwszej strony i te aktualne to zupełnie inny pies, śliczny
telenowela świetna Maxiu bialutki aż miło

ps. już "po ptokach" i widzę że chyba nic się nie stało ale chciałam was przestrzec przed kąpielą w obroży - może się zdarzyć że obroza zafarbuje futro .moja Duna była ...różowa a tylko na czas kąpieli ją miała na sobie

ps. ja zdjęć kąpielowych nie ujawniam bo...jestem bardziej roznegliżowana niż Wy
ale słodziak!! i mimo "umęcznia" całkiem zadowolony.Co do pluszaków widzę,że ma większe zacięcie niż nasz!
Jeszcze piękniejszy niż zwykle Max!
I jaki cierpliwy!
Nowy przyjaciel mam nadzieję, że nie zdegraduje starego
Chłopak był wytrzymały i cierpliwy Dał się wymyć prawie w każdym miejscu. Sprawę z maskotkami rozwiązal tak, że stary siedzi w budzie a nowy przed

A to zdjęcie z wczorajszego wyjazdu, już nie trzeba prosić Maxa żeby wsiadł . Wystarczy otworzyć bagażnik a Max wie co należy robić Chętnie jeździ z nami, a w ostatni weekend jak wróciliśmy do domu - Max wyskoczył, zrobił małe kółko i z powrotem do bagażnika, taki z niego podróżnik


Przy okazji: w jaki sposób Max włazi do bagażnika? Bagażnik jest dość wysoko, czy on opiera się przednimi łapami i go pod dupką podnosicie czy sam wskakuje? A może macie jakąś kładkę?
Pytam, bo wolałabym Yetika wozić w bagażniku (a nie na tylnej kanapie) ale on nie wskoczy tak wysoko. Ja dupska mu nie podniosę żeby pomóc no i nie wiem, jak go nauczyć włazić? Czy kładkę jakąś z deski wozić?
Król w swojej karecie
No pańciu zawieź Psa na spotkanie z kolegami

Przy okazji: w jaki sposób Max włazi do bagażnika? Bagażnik jest dość wysoko...

Początki nie były łatwe. Wchodziliśmy do bagażnika i zachęcaliśmy go wołając, efekt był taki sobie, później kombinowaliśmy z jakimś stopniem - nie wyszło. Jak nie chciał próbować wejść, to "wrzucałem" go do bagażnika tzn. najpierw przednie łapy, a później tylne - powarkiwał. Następnie zajarzył i zaczął sam przednimi łapami wskakiwać, a tył zostawał na ziemi no to ja hyc za tyłek i już. Teraz jest tak, że przodem wskakuje i zadziera tylną nogę do góry. Wówczas pomagam jemu łąpiąc/podstawiająć dłoń pod łapę,a on opiera się na niej i wchodzi do bagażnika. Ostatnio nas zadziwił (skoczny to on nie jest, niewysoki i prawie 50 kg) i wskoczył na raz - udało się

Przy okazji: w jaki sposób Max włazi do bagażnika? Bagażnik jest dość wysoko...

Początki nie były łatwe. Wchodziliśmy do bagażnika i zachęcaliśmy go wołając, efekt był taki sobie, później kombinowaliśmy z jakimś stopniem - nie wyszło. Jak nie chciał próbować wejść, to "wrzucałem" go do bagażnika tzn. najpierw przednie łapy, a później tylne - powarkiwał. Następnie zajarzył i zaczął sam przednimi łapami wskakiwać, a tył zostawał na ziemi no to ja hyc za tyłek i już. Teraz jest tak, że przodem wskakuje i zadziera tylną nogę do góry. Wówczas pomagam jemu łąpiąc/podstawiająć dłoń pod łapę,a on opiera się na niej i wchodzi do bagażnika. Ostatnio nas zadziwił (skoczny to on nie jest, niewysoki i prawie 50 kg) i wskoczył na raz - udało się

To macie dobrze. Ja nie podniosę dupska mojemu. A wyskakuje też bez problemu?
Z wyskakiwaniem niema większego problemu, nieraz "zastanawia" się jak to zrobić, ale ogólnie jest dobrze. Dupska nie podnosimy jemu, tylko jak przód jest już w bagażniku to próbuje wdrapać się i podnosi tylną łapę. Wówczas podtrzymuje ją jemu i sam dźwiga się do góry. Jak pisałem wyżej, ze stopniami u nas nie sprawdziło się. Jakaś kładka, no nie wiem czy by się sprawdziła i później ją wozić, no niezbyt. Początkowo, aby bagażnik nie był tak wysoko, stawałem autem tyłem w stronę górki/wzniesienia zawsze to parę cm bagażnik było niżej.
Może warto by było zrobić na podwórku taki stały stopień/podest (np. 2-3 palety) i do tego pochylona kładka. Do bagażnika by wchodził/wskakiwał z podestu. Jeżeli taki sposób sprawdził by się, to stopniowo można podest obniżać co jakiś czas, aż do uzyskania samodzielnego wchodzenia/wskakiwania. A może Yetik dał by radę wskoczyć, tylko jak ostatnio Max nam pokazał : mogę/umiem ale mnie się nie chce
ja kupując nowy samochód mierzyłam wysokośc bagaznika ale Duna i tak nie chce wskakiwać .
Myślałam o rampie :
http://www.twenga.pl/rampa-dla-psa.html

ale i tak wchodzi drzwiami na położone siedzenia tylne
Spróbuję w czasie wolnym otworzyć bagażnik z rozłożonymi siedzeniami i mu jakieś "schody" tymczasowe zmajstrować. Może za parówką wlazłby. A jak się uda, to pomyślimy o tym składanym drewnianym (za stówkę) wynalazku, żeby wozić w aucie.
ja podnoszę doopsko, najpierw pomagam łapy przednie a potem doopsko pod pachy i hop do gory
Jeszcze parę osób poda sposób/patent "wrzucania" podhalana do auta i będziemy mieli gotowy mini poradnik
My robimy ddokładnie tak samo, Kox wskakuje przednimi łapami zadziera jedną tylną a my mu pomagamy wsadzić zad i gotowe
My na szczescie nie mamy problemu Jake skaskuje wszedzie gdzie otwarte byle by go nie zostawic
Jake ma ta przewagę, że jest młodziaszkiem i do tego jego wysokość Pewnie wystarczy, że łapy podniesie i jest już w aucie