Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Mój kraj moją inspiracją, tytuł wciąż roboczy, biedaczek chyba już taki pozostanie. Ranrrany, wróciłam, wróciłam ja ciesze się z tego powrotu, zapewne w przeciwieństwie do Was, ojejku niespokojna znów będzie pieprzyć od rzeczy po antrydepresyjnych lekach, cięciu się różem do policzków, siedzeniu na parapecie w bezsensie egzystencji i pewnie po pijaku,
rzucam się na pożarcie po raz enty, i tak was kocham, zaczynamy:
Nie życiem, a śmiercią nas straszcie.
- Nienawidzę poniedziałków- rzekło kilka tysięcy statystycznych polaków i poszło się powiesić.
Pomarańczowy jak jarząca się końcówka papierosa zachód słońca, na chodniku ciemne cienie drapieżnych gałęzi drzew,
niebo pali się łuną ostatnich promieni. Jasnoróżowa chmura niczym cienka warstwa cukrowej waty oblepiła sklepienie.
Siedzę na parapecie.
- Jaki jest sens życia?- zapytało kilku mniej statystycznych polaków po czym poszło się powiesić- całkiem już
statystycznie.
Wszystko powtarza się wręcz mechanicznie. Zobrazuj to sobie:
Jest zegar, jego duża wskazówka przesuwa się co minutę, płynie- sześćdziesiąt tyknięć- i znowu.
A duża wskazówka wciąż pokazuje trzecią nad ranem. Najgorszą każdego dnia godzinę- trzecią rano.
Wyobrażasz to sobie? Wieczna trzecia nad ranem. Zdjął mnie dreszcz grozy.
Siedzę na parapecie.
Kilka kolejnych tysięcy polaków ruszyło hurtem po papierosy. W całym kraju statystyczny
pstryk zapalniczek, zapach siarki.
Chwile są ulotne, życie przecieka między palcami ściśle określoną cieczą o gęstości właściwej wodzie- takiej
wodzie z "ó" zamiast "o".
Cała Polska ruszyła hurtem po wódkę. Cała Polska statystycznie zachlana.
Kolejny ranek, zegar choć tyka wciąż wskazuje trzecią nad ranem.
Macham nogami, siedzę na parapecie.
- Kurwa mać- zagrzmiał hymn skacowanej Polski.
- Nienawidzę wtorków- rzekło następnych kilka tysięcy po czym dołączyło do wisielczej statystyki.
Siedzę na parapecie, a Polska co poniedziałek i wtorek- znika.
Zadowalająco. Żadnej konstruktywnej krytyki.
Kolejny raz podkreśliłaś swój image i depresyjno-agresywną osobowość, ale dlaczego wszystko tak wprost? Gdybyś była po antydepresantch, to pisałabyś radośnie Myślę także, że większy udział w znikaniu Polski ma śmierć z przyczyn naturalnych i wypadki. Co do statystyk: 28% Polaków to abstynenci, a 43% pije 1,2 litry alkoholu w roku;] Papierosy pali jedynie 1/3 rodaków. Tekst pełen stereotypów i własnego żalu.
Nie mogę się zalogować. Słodko! Nispokojna the big come back. Pozytywnie.
Żal, gorycz i smutek wylewający się z tekstu, wprowadza mnie w cudowny twórczy stan. Tak jak zwykle. Pech chce, że nie mam lapsika przy sobie i w sumie na net to tak na chwilkę tylko.
Podobało mi się jak wszystkie Twe twory. Mają klimat, przyjemnie przeskakuje się między słowami. Dla mnie bomba.
Memento statystyczny Polak zarabia około 5tys złotych. Więc ekhm... wybacz, ale nie wierzę zbytnio w statystyki
Tak, a wychodząc na spacer z psem mam statystycznie trzy nogi. To nie kwestia wiary, tylko matematyki. Pytanie tylko po co nam takie statystyki, zamiast procentowego rozkładu na posiadaczy czterech nóg i dwóch? Nie widzę powodów do zastąpienia statystyki procentowej opinią szwagra, któremu kolega mówił w barze, że... Nikt rozsądny opierając się na statystykach nie powie, że statystyczny Polak głosuje w 40% na PO, 30% na PIS, a w 20% na SLD. Tak samo średnia krajowa nigdy nie miała być miernikiem zarobków klasy robotniczej.
Fakt faktem to moja własna statystyka, nie kierowałam się średnią kraju.
Ja tam i niestatystycznie mam trzy nogi i bywa fajnie,
a pisanie radośnie po jakimkolwiek ćpaniu nie byłoby zgodne z moim super-ultra mhrocznym image drogi Memento, więc sam rozumiesz, musiałam, hahaha
ALOJ! Przyjeżdżaj do mnie!
Image 'wiecznej trzeciej nad ranem' - przerażający. I 'Polak', a nie 'polak'
Przeczytałem - jest zajebiste (jak zawsze) i bardzo spodobała mi się wieczna trzecia nad ranem, statystyczni Polacy, statystyczne wszystko. Tylko ta postać w oknie jakaś niestatystyczna, bo siedzi na parapecie
Podoba mi się mroczność i taki...klimat. Dobrze się czyta. W moim guście.