ďťż
Strona Główna Kobieta, mężczyzna, przyjacieletak sobie myślę , że brak czasu to głupotaHarleyI LIGAZaświadczenie lekarskieAlta Carya EL BOMBERO NUXSpotkanie organizacyjne - Gdańsk 11 majOkulista - PoznańMiejsce zamieszkania i praca - ABO11 listopada - Marsz Niepodległości w Warszawie.Dzień przyjęcia
 

Kobieta, mężczyzna, przyjaciele

Wiem, że na tym forum jest sporo miłośnikó koni, a że przypadkiem trafiłam na taki wątek na dogo to wklejam link:

http://www.dogomania.pl/threads/218276-Cypisek-ofiara-ludzkiej-głupoty-i-zaniedbania.-Potrzebne-quot-nowe-quot-nogi

"W sobotę (19.11) zostaliśmy poproszeni o interwencję na drugim końcu Polski. We wsi, w okolicach Siedlec kobieta zauważyła leżącego konia pod lasem na kupie liści. Koń miał powykręcane nogi i nie potrafił na nich ustać.

Zwróciła uwagę właścicielowi, ale on nie bardzo się przejął twierdząc, że zwierzęciu nic się nie dzieje tylko sobie leży. Zwracała mu też uwagę tydzień wcześniej gdy koń tam leżał , ale nic to nie dało.

Sytuacja była dosyć trudna ze względu na weekend, zapadający zmrok i odległość 450 km od nas. Większość formalności załatwialiśmy telefonicznie z drogi. Także udało nam się porozmawiać telefonicznie z właścicielem konia, który po dłuższej wymianie argumentów zrzekł się go na rzecz naszej Fundacji.

Pan był właścicielem zwierzęcia przez ponad rok. W tym czasie ani razu nie wezwał do niego lekarza weterynarii , mimo tego, że nawet gołym okiem było widać , że koń jest poważnie chory. Do konia nie posiadał także żadnych dokumentów ani paszportu.

Uważał, że jak zwierzę leży z psami przed domem to ma bardzo dobre warunki do życia. Twierdził także, że w takim stanie już go kupił rok temu i to wina poprzedniego właściciela, że nie powiedział mu, że konia trzeba leczyć. Po całonocnej wyprawie udało nam się przetransportować konika do nas. Jest niewielki, to kuc szetlandzki, który od dawna chorował na ochwat przednich nóg. W wyniku braku opieki weterynaryjnej i kowalskiej doszło do przemieszczenia kości kopytowych znajdujących się wewnątrz puszki kopytowej a następnie do deformacji całych kopyt.
Przez ten cały czas konik zmagał się z silnym stanem zapalnym oraz ogromnym bólem, przez co nie mógł ustać na nogach i głównie leżał.

Nazwaliśmy go Cypisek.

Jest już po pierwszych badaniach, prześwietleniach nóg i oględzinach.
Jest w średnim wieku. Dostaje leki przeciwzapalne i przeciwbólowe.
Czeka go długotrwałe leczenie , napewno minimum rok. W tym czasie będzie miał przynajmniej trzy poważne zabiegi i pomiędzy nimi co trzy tygodnie korekcyjne wyrównywanie kopyt. Na razie musimy go przygotować do pierwszego zabiegu. Trzeba go wzmocnić, gdyż jest bardzo osłabiony, łuszczy mu się skóra, ma łupież i masę strupów na skórze pod grubym futrem. Jest bardzo grzeczny, przemiły i towarzyski. Zaprzyjaźnił się już z jednym z naszych koni i głośno za nim rży. Po zastrzykach także bardzo się ożywił i kombinuje jak wyjść ze stajni na spacer.

Bardzo prosimy o pomoc dla Cypiska. Zbliżają się święta . Podarujmy mu na gwiazdkę "nowe" nogi, które będą nosiły go po zielonych łąkach i w końcu przestaną tak bardzo boleć

Wpłaty dla Cypiska można kierować na nasze konto :
Fundacja Zwierzę nie jest rzeczą
Bank Pekao SA
58 1240 1170 1111 0000 2420 9674 z dopiskiem "Cypisek""


Ło matulu ...
Ojej, ochwat to konia naprawdę strasznie boli! W jakiej miejscowości znajduje się w tej chwili konik?
http://allegro.pl/show_item.php?item=1957770828
Kto może niech kupi Cypiskowi cegiełkę!