Kobieta, mÄĹźczyzna, przyjaciele
Połknęłam obie z wypiekami na twarzy Prawie w całości miałam wrażenie deja vu: skądś ja to znam
Co do Opiekunów to z chęcią też bym się dowiedziała czegoś więcej, ale mało mogłam znaleźć na ten temat. Wydaje mi się, że opieka a angażowanie się mniejsze lub większe nie gryzą się ze sobą. Zobacz na przykład pielęgniarki w szpitalu: każda z nich jest inna, rozmowna lub milczek, ale każda zajmuje się pacjentem. Ja z kolei chciałabym wiedzieć, na ile Opiekun ma wpływ na nas, na nasz charakter, ile cech przechodzi na nas z Opiekuna, czy mylę to z aspektami? No ale Opiekunem może być jedno z naszych Ja tam, prawda? I na ile jest nam przyznawany taki Opiekun a nie inny, bo z jego energii mamy się czegoś nauczyć, coś przepracować?
3) Dane mi było chyba zobaczyć "mnie w innym ciele". Piszę "chyba" bo to tylko moje odczucia. Nie poznałam jej osobiście, ale jej ciocię, która pokazała mi jej zdjęcie, bo poczuła, że musi mi je pokazać. Dziewczyna z wyglądu do mnie podobna nie jest, ale gdy na nią spojrzałam coś we mnie drgnęło i miałam wrażenie, że patrzę na samą siebie. Nadal tak czuję, czuję jakąś więź, choć to z logicznego punktu widzenia nie ma sensu. I gdzieś w głębi siebie czuję, że to część mnie. Sama się zastanawiam, co by się stało, gdybyśmy się spotkały, pewnie byłoby to uczucie podobne do tego, gdy w życiu spotykam dusze, z mojej grupy przyjaciół z którymi szwendamy się razem tam i tu... bliskość i poczucie bezpieczeństwa.
4)Znowu mogę się oprzeć na swoich wrażeniach ale: ciało ma swój "pakiet osobowości". Moja dusza a ja tutaj to lekko nie to samo. Porównuję to do zakładania różnokolorowych okularów. Bo dusza chce zobaczyć jak wygląda świat przez różowe szkiełka, niebieskie lub fioletowe. To nie jest kwestia kolidowania cech charakteru, to jest nauka duszy czegoś, co może doświadczyć dzięki takim a nie innym cechom ciała. I jednocześnie energia duszy może sprawić, że cechy charakteru ciała zmieniają się, osiągają wyższe wibracje.
5)A dla mnie proste. Pamiętam że umiałam, zapomniałam a teraz się muszę uczyć od nowa co jest denerwujące, bo wiem że wiedziałam a teraz nie wiem
Heh ale ja pamiętam te podróże.
"Wędrówka dusz" jest dla mnie pierwsza i konfrontując książkę z tym co piszecie na forum rodzą się we mnie wątpliwości:
1) Nikt z badanych podczas hipnozy nie wspominał,że po śmierci był zagubiony, nie pogodził się ze swoją śmiercią, miał problemy z dotarciem do miejsca przeznaczenia swojej duszy. Czyli co? Nikt z badanych nie potrzebował odprowadzenia?
Newton napisał również, że niektóre dusze po powrocie muszą spędzić trochę czasu w samotności, ale te duszyczki były świadome tego,że musi tak być.
Mam pewną teorię na ten temat,ale na razie nie będę niczego sugerowała
jestem ciekawa Waszych opinii:)
Piniu może zaczne od pkt.1.Strasznie dużo tych Twoich pytań
Nie wiem czy przeczytałas wszystkie ksiażki Newtona. On PISZE o Duszach, które po śmierci ciała fizycznego nie trafiają do Domu.Potrafią nawet kilkaset ziemskich lat przebywać w sferze ziemskiej.Dla Duszy nie ma czasu , a wiec nie ma sensu z jej punktu widzenia pisac,że bardzo długo Dusza bląka sie w świecie fizycznym.
Newton wypowiada sie np. o Duchach ,które przebywają w miejscu śmierci ciała fizycznego.Może tak być w przypadku nie dokończenia ziemskich spraw( Dusza nie byla przygotowana na odejscie, śmierc pokrzyżowała jej zamierzone plany itp).Dzieje sie też tak w przypadku naglej smierci-morderstwa,kiedy osoba została boleśnie skrzywdzona.
Nawiażę tu tez do Twojego pytania o dualizm.Otóż Newton jest pewien ,ze inkarnujac nie zabieramy ze soba całej swojej energii.Jej część zostaje w Świecie Dusz, a jakas inna cześć może przebywac w innej inkarnacji( choć ponoć to jest rzadko).(Procent pozostawionej energii moze być rożny, lecz każda cząsteczka stanowi dokładną kopie Jaźni i odzwierciedla pełną jej tożsamosć,tzw. hologram).
I np. kiedy Dusza nie odchodzi ,błąka sie w stanie zawieszenia,to ta jej czastka bedąca w Swiecie Dusz powinna przybyc z pomocą i zintegrować sie z cząstką tułającą sie wokoł Ziemi.Może tak być ,ale nie musi.Niedojrzałe Dusze nie potrafią dokonać takiego transferu i integracji swojej energii.
Wracając do Dusz zagubionych.Newton twierdzi,że ostatecznie wszyscy bedziemy uwolnieni w taki czy inny sposób dzieki rożnym formom zachęty lub perswazji...
Nasi Przewodnicy dają nam wolną rękę,a my jako Dusze mamy prawo odmówić przyjecia od nich pomocy tak długo jak długo uznamy to za stosowne.Przewodnicy duchowi szanują nawet nasze blędne decyzje.Choc z drugiej strony cały czas są w gotowości, aby odebrać sygnał wołający o pomoc.
Dusze nie gubią sie w jakims ograniczonym planie astralnym ,i one doskonale wiedzą ,ze uwolniły sie od ziemskiego zycia.W ostatecznym odejsciu przeszkadza im raczej obsesyjne przywiazanie do miejsc, ludzi czy zdarzeń.Są one uwięzione bardziej w specyficznej blokadzie mentalnej niż materialnej.Najważniejszy jest fakt,że Dusze są właścicielami swojej energii i to one same decydują,czy chcą przyjąć pomoc od Opiekuna, czy nie.
Dusze,które chcą sie "ukarac "( za swe ziemskie uczynki) stwarzają sobie same przestrzeń ( subiektywną rzeczywistosc).Projektują więc np. więzienia , bez okien i światła i nie kontaktują się z nikim.One po prostu nie sa jeszcze gotowe do szukania i otrzymania pomocy, nie są gotowe do uczynienia kroku do przodu, aby przestać sie zadreczać i zapoczątkować zmiany.Kiedy do tego dojrzeją otrzymają pomoc.
Piniu ,jakby co to pytaj.
Na dalsze Twoje punkty odpowiem w miare wolnego czasu
Pozdrawiam
5) Do póki dziecko nie skończy około pięciu lat dusza sobie wchodzi i wychodzi z niego jak chce. (?) to jest dla mnie megazagmatwane:)
mega niemega, ale warto stac sie na chwilke wlasnie tym dzieckiem.
dziecko nie zyje wczorajszym dniem, ani jutrzejszym, bierze czysty udzial w danej chwili. do tego kiedy dodamy sobie, ze dzieciaki widza i slysza o wiele wiecej. to juz nie robi nam sie ani mega zagmatwane,a znak zapytania rozwija nam sie w piekny symbol nieskonczonosci.
taki maly Wiktor - przyklad.
maly Wiktor umowmy sie posiada 3 lata, potrafi sikac i robic kupke do nocnika i bezszelestnie kochac caly swiat i swoich rodzicow. i taki maly Wiktor poznajac ta dana, biegnaca chwile, jest ciagle w tu i teraz. a ta chwila w tu i teraz to nie tylko czynnosc ktora wykonuje, a wszystkie czynniki dookola, ktore ta chwile tworza:
- niebieskie niebo
- zapach mamusinej kawy
- zapach perfum
- gadajacy wielki koles - tv
- uchylone drzwi od szafy
- cienie
- blyski
- slonce
- wszytskie oglosy domu konczac na cykajacym zegarze gdzie cztery pokoje dalej
wtedy Wiktorek nie ma ani checi, ani czasu na wedrowanie nozkami i dzwiganie swojej ciezkiej, grubiutkiej i przeslodkiej dupiny. wiec postanawia wyrwac sie na spacer Dusza. oglada sobie co tam cyka w oddali.....
no to sie porobilo,
ten post to ja napisalam, i patrze a autorem Jego po wyslaniu jest Pinia.
myslalam, ze Freya go przeniosla, ale nic nie widze.
a moze juz mnie pogniotlo
kochany interpretator
Piniu, a moze chcesz pogadac, to napisz smialo, nie wstydz sie heheheh
Cudny ten Twoj opis Mgielko.
Jak ruchomy obraz...
Moze dlatego ktos go wzial od razu w ramki...
Aaa, dopiero teraz to tez zauwazylam...
Chyba przy procedurze cytowania, by na tez cytat pod spodem odpowiedziec, cos sie porobilo Mgiele i zniknal poczatek postu Pini z wczesniejszymi punktami
To raczej predzej bedzie trzeba Pinie poprosic, by uzupelnila to co wcielo
Noo, moze jeszcze wpadlo to do zegara
Szesc nastepnych postow nie zwiazanych z tematem ksiazek Michaela Newtona przenioslam do nowego bibliotecznego stolika dyskusyjnego : "Lektury o realizacji pragnien i Aniolach".
Zapraszam do dalszych rozmow, buziaki
Czytam pierwszy tom M. Newtona "Przeznaczenie dusz tom 1"
Dzięki tej pierwszej książce wiem, że mam dążyć do wyzbycia się agresji (wyzbycia nie mylić z tłumieniem). Nauczenia się natychmiastowego przebaczania w chwilach oburzenia. Spontanicznego pomagania innym: dawaniem otuchy, miłości, współczucia, pocieszenia.
Dziękuję z ten wątek i wpisuję te książki do lektur obowiązkowych dla uczestników POLANY
Niech Miłość będzie z Wami!